Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Nad Equestrią wschodzi słońce. Jego promienie sięgają coraz dalej, aż ogarniają najpotężniejsze Equestriańskie miasto: Canterlot. Jego potęga podupadła w zaledwie kilka dni, a jednak pozostałości po niej nie są w stanie ukryć nawet chaos i zniszczenie. Teraz jednak miasto wzbudza strach i odrzucenie, głównie przez to, że ulice pełne są mieszkańców. Tych, których ciała przeżyły śmierć. Ciała, ale nie dusze i nie umysły. Krew jest jedynym, co je pociąga. Jedynym, czego pragną. Nie pozostał w nich ślad dawnych, pragnących pokoju kucyków. Ale czy wszyscy stali się żywymi trupami?

    Oto ostrożnie, wolno i niepewnie otwierają się jedne z drzwi ewakuacyjnych szpitala. Tym razem to nie zombie. To jeden z niewielu pozostałych przy prawdziwym życiu.

    Kuc o czarnej sierści i fioletowej grzywie wysuwa się zza drzwi. Zobaczył wiele, a to wciąż zbyt mało, by odnaleźć się w nowej sytuacji.

  2. Przepraszam, czy dobrze zrozumiałam że ma to być kucykowe Walking Dead? :)

    O, i jeszcze proszę napisać o narracji. Jak najszybciej postaram się rozpocząć sesję.

    (I prosiłabym o ponowne wklejenie zdjęcia - nie wyświetla się. Chyba że się nie da, dam radę bez)

  3. Witam serdecznie w mojej małej izbie tortur! Kto się nie boi zaryzykować i ewentualnie przegrać duszy, zapraszam do zapisów.
    Każdy ze światów ma dwa warianty: Kucykowy i oryginalny (ludzki) proszę o zawarcie informacji o wyborze w podaniu.
    Uniwersum "Equestria" jest osobnym światem, ale kraina ta może być łączona z innymi propozycjami.
    Kolejną ważną dla mnie informacją jest narracja. Wybrać proszę, w jakiej osobie użytkownik chce pisać.
    Jeśli komuś nasunie się jakieś niezwykle wprost ważne pytanie/wątpliwość, nie bać się, pytać. Nie ugryzę. Połknę w całości.
    I koniecznie zapoznać się z regulaminem, w celu uniknięcia rozlewu krwi.


    Equestria

    1. Imię
    2. Płeć
    3. Wiek
    4. Cutie Mark
    5.Wygląd
    6. Charakter
    7. Umiejętności
    8. Miejsce akcji
    9. Towarzysz
    1o. Życiorys
    11. Cel



    The Walking Dead

    1. Imię
    2. Płeć
    3. Wiek
    4. Wygląd
    5. Charakter
    6. Umiejętności
    7. Życiorys
    8. Miejsce
    9. Ekwipunek
    10. Towarzysz
    11. Cel



    Świat Dysku

    1. Imię (+ przydomek)
    2. Płeć
    3. Wiek
    4. Wygląd
    5. Charakter
    6. Umiejętności
    7. Życiorys
    8. Miejsce
    9. Ekwipunek
    10. Towarzysz
    11. Profesja
    12. Cele



    Pieśń Lodu i Ognia

    1. Imię, przydomek
    2. Płeć
    3. Wiek
    4. Miejsce akcji
    5. Ród/dynastia
    6. Wygląd
    7. Charakter
    8. Umiejętności
    9. Życiorys
    10. Ekwipunek
    11. Towarzysz
    12. Cele



    Grimdark/Neil Gaiman

    1. Dzieło literackie/filmowe na którego podstawach ma być prowadzona sesja
    2. Imię
    3. Płeć
    4. Wiek
    5. Wygląd
    6. Charakter
    7. Umiejętności
    8. Życiorys
    9. Ekwipunek
    10. Towarzysz
    11. Cel



    Wiedźmin

    1. Imię
    2. Płeć
    3. Wiek
    4. Profesja
    5. Wygląd
    6. Charakter
    7. Umiejętności
    8. Życiorys
    9. Ekwipunek
    10. Towarzysz
    11. Cel



    Gwiezdne Wojny

    1. Imię
    2. Płeć
    3. Wiek
    4. Profesja
    5. Wygląd (Rasa)
    6. Charakter
    7. Umiejętności
    8. Życiorys
    9. Ekwipunek
    10. Towarzysz
    11. Cel
    12. Ramy czasowe

     

    Postacie ludzkie/ludzkopodobne/humanoidalne są bardzo mile widziane.

  4. Doświadczenie: Uczestniczę tylko w jednej sesji, jako Mistrz Gry zupełnie ŻADNEGO doświadczenia. Ale warto spróbować.

    Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?:

    (Poniższe zarówno w wersji ludzkiej jak i kucykowej)

    -The Walking Dead

    -Wiedźmin

    -Pieśń Lodu i Ognia

    -Star Wars

    -Sesje w klimacie opowiadań Neila Gaimana

    -Świat Dysku

    -Świat wykreowany przez uczestnika (byle tylko opisał i dał czas na ewentualne zapoznanie się z owym)

    Dlaczego Ty?: Nie mam problemów z ortografią, mogę zaoferować bogate słownictwo, moją specjalnością są mroczne opowiadania z elementami humorystycznymi.

    Wady, zalety (swoje, oczywiście):

    Zalety:

    -Rozwinięte słownictwo

    -Ortografia

    -Oryginalna wyobraźnia i pomysły

    -Uczestnicy moich sesji będą mieli pole do popisu

    Wady:

    -Zdarza się, że brak mi weny

    -Nie zawsze jestem dostępna. Na forum wchodzę często (codziennie), jednak zdarzają się dni, kiedy po prostu mnie nie ma.

    Kontakt (mail / gg / aqq / skype):

    -E-mail: [email protected]

    -Gadu-Gadu: 39857824

    Przykładowe WŁASNE opowiadanie:

    Mały, stary cmentarz usytuowany na malowniczym wzgórzu, zewsząd otoczonym przez łąki i lasy. Miejsce urokliwe i w pewnym sensie pełne życia, zwłaszcza wiosną. Na wiosnę okoliczne drzewa kwitną, i dają schronienie tysiącom ptaków. Kolorowe polne kwiaty przyciągają chmary owadów i nawet mieszkańcy lasów kręcą się wokół cmentarza.

    Teraz jesienią, wydaje się być szary i opuszczony, choć oczywiście nie przez wszystkich.

    W najbardziej wilgotnym i zarośniętym kącie cmentarza, miejscu wzbudzającym niepokój i lęk, stoi zwietrzały kamień. Mało kto oprócz stałych mieszkańców cmentarza wie, że był on kiedyś nagrobkiem. Ale było to bardzo dawno temu. Tymczasem na ubitej i stwardniałej ziemi pojawiło się małe wybrzuszenie, z którego po chwili wyłoniła się ręka o długich palcach i ostrych pazurach. W mgnieniu oka pojawiła się druga i obie ręce zaczęły odkopywać ziemię wokół siebie. Z dziury którą wydłubały, wyłoniła się głowa o szerokiej szczęce oraz wielkich uszach i równie wielkich, zielonych oczach. Owe oczy zaczęły dokładnie badać otoczenie, a wnioski, do których doszły na spółkę z uszami pozwoliły całemu stworkowi wydostać się na powierzchnię.

    Stwór był niewielkiego wzrostu. Elegancki garnitur w który był ubrany, a który teraz otrzepywał, maskował chudość postaci, która powodowała że wydawał się jeszcze drobniejszy. Jego skóra miała brązowo-zielony kolor, a długi ogon bezustannie się poruszał. Postać przeciągnęła się wyciągając w górę swoje długie łapy i ziewnęła, odsłaniając po dwa rzędy ostrych i drobnych zębów. Pochylił się i przetarł swoje eleganckie buty, po czym leniwie ruszył wzdłuż cmentarnej alejki. Po drodze, kilka razy ukłonił się przed postaciami niewidocznymi dla ludzkiego oka.

    Influenzo Mortifer, bo tak miał na imię ghul i nieoficjalny strażnik cmentarza, zatrzymał się dopiero przy świeżym grobie, jeszcze bez nagrobka. Grób był usypany na tyle niedbale, że w pewnym miejscu widać było gładką i ciemną powierzchnię trumny.

    „Trumna”- pomyślał Influenzo błyskotliwie. Wspiął się na kopiec i zapukał.

    -Kto tam? – odezwał się nieco ochrypnięty i zaspany głos spod ziemi.

    -Influenzo Mortifer się nazywam. Można mówić mi Flu.- odrzekł ghul zgodnie z prawdą. – Czego pan jeszcze stamtąd nie wyszedł? Jak można tak tu leżeć? – zapytał. Odpowiedziała mu cisza. „Cóż za maniery” – pomyślał Influenzo.

    -Że gdzie? – Lokator zdecydował się odpowiedzieć po chwili wahania.

    -Pod ziemią, w trumnie.

    -W trumnie, tak? To dobrze. Bałem się, że oślepłem.

    -Wyłaź, człowieku. – Odrzekł Influenzo sucho.

    Z grobu, bez otwierania trumny i rozsypywania ziemi podniósł się wysoki, młody człowiek. Był niematerialny, więc mógł sobie pozwolić. Jego twarz wyrażała roztargnienie i zmęczenie, a rozczochrane, dłuższe, ciemne włosy tylko potęgowały efekt. Wyglądał jak typowa ofiara sesji studenckich. Spojrzał w dół, na ghula.

    -Dziwnie wyglądasz, Flu, ale miło mi poznać. Maciek jestem. – pochylił się i potrząsnął łapą Flu. -Jak się tu właściwie znalazłem? – spytał.

    -Jak wszyscy zapewne. Przynieśli cię. – odpowiedział ghul.

    -To musiała być naprawdę niezła impreza. – stwierdził Maciej.

    -Nazywamy ją tutaj stypą. –Odrzekł Flu beznamiętnie. Maciej zaczynał podejrzewać, że jego rozmówca nie miał poczucia humoru.

    -Wprosiłem się na czyjąś stypę, czy...

    -To była twoja stypa i twój pogrzeb. Żaden dziwny szczegół nie zwrócił twojej uwagi? –spojrzał w rozkojarzone oczy Macieja. - Nieważne. Kim jesteś, Macieju?

    -Studentem filozofii. – Odpowiedział. „To wszystko wyjaśnia”- stwierdził Flu w myślach. -Tak więc oficjalnie informuję cię iż niedawno zmieniłeś stan bycia.

    -To znaczy? – Twarz Macieja wyrażała teraz zdumienie.

    -Umarłeś. To się zdarza. – Flu wciąż nie zmieniał wyrazu twarzy.

    -Ale jak to? Ja mam 21 lat. To trochę wcześnie. – Stwierdził Maciek.

    - Śmierć raczej nie zwraca uwagi na takie szczegóły. Jak masz umrzeć to i tak umrzesz, choćbyś nie wiem jak się starał. Wszyscy umierają. Z tym się trzeba pogodzić. Oczywiście, możesz się z tym nie zgadzać, ale to niewiele zmieni...

  5. Powszechnie znanym faktem jest, iż z powodu tysiącletniej banicji Luny na księżyc, Księżniczka ma pewne drobne problemy z dostosowaniem się do nowej sytuacji, kucyków i zachowań. Ale że Pani Nocy wkłada wiele sił w starania o miłość i akceptację poddanych, postanowiła tym razem zapoznać się ze świętami. Święta były i za jej czasów, więc nie powinno być to problemem... A może jednak? Warto zapytać kogoś, spojrzeć do książki, oglądnąć jakieś obrazki... A jednak. Zmieniły się i one. Teraz są bardziej bogate... Te wszystkie świecące elementy, bombki, dekoracje... Jest w nich coś hipnotyzującego i jednocześnie kiczowatego, ale dostosować się trzeba. I mają te zabawne pętelki. To zapewne na róg. Ta cienka wstążka ze światełkami przypomina naszyjnik, ale jest za długa... Na skrzydła będzie idealna. Puchaty, śmieszny sznurek będzie dobry na przednie kopyta i jeszcze tylko stare, dobre gałązki z drzewka iglastego - świetnie sprawdzą się jako spinka do grzywy. Tak, teraz księżniczka w noc świąteczną ukaże się kucykom w całym swoim świątecznym majestacie. Będą zachwyceni.

  6. -Nic mi nie dolega. To ty uparłeś się na badanie, czyli mówiąc prościej, na szukanie dziury w całym. -Spojrzała w nieprzytomne oczy Mordimera. -Nawet gdyby dziura była wielkości mojej głowy, w swoim obecnym stanie byś jej nie znalazł. Idź spać. To nie ma sensu. -Zeskoczyła z kamienia i ruszyła do lasu - po jedzenie.

  7. Mroczna Jedi zasnęła lekkim snem. Kevin... To on. To jego twarz. Chwyciła miecz i zaczęła biec... Znajdował się na podwyższeniu. Biegła i biegła... Nie przybliżał się ani trochę. Stał i patrzył. Mimo iż był daleko, widziała dokładnie jego oczy i coś jeszcze w środku nich. Czyżby... strach? Patrzał wprost na nią. Bał się jej. Ta trwoga zmotywowała Nocturne. Nagle, podwyższenie przybliżyło się. Podbiegła i pchnęła jednorożca ostrzem miecza. Ten zniknął i pojawił się poniżej podwyższenia. Był martwy. -Tak - wyszeptała - To ja rządzę. To ja mam teraz władzę. - Roześmiała się, a jej śmiech brzmiał szaleńczo. Zamknęła oczy... i obudziła się na kupce liści, pod drzewem, na jakiejś polanie. Dlaczego sen nie mógł trwać dłużej?

  8. NMM: Fluttershy wpada do ślicznego, odwróconego do góry nogami domku, wesoła jak nigdy. I dziwnie śmiała... głośna? Cóż, tym lepiej dla udomowionego Władcy Chaosu.

    -Discordzie, sprzątasz? Nie mogę uwierzyć...

    -O tak, Fluttershy! Wiosenne porządki - spojrzał za okno. Zima. Ale co z tego? Fluttershy z pewnością pochwali go za taką ofiarę. Miał ochotę umrzeć z naturalnej nudności tego zajęcia. Ale... dlaczego ona ma taką minę? Czyżby zamierzała...

    -Hahahahaha! Nie mogę. Niee... To się nie dzieje naprawdę. Zwariowałeś? -Podleciała do jednej z półek i zrzuciła kilka książek.

    -Cóż... Jak uważasz. -Discord pstryknął palcami i oto cały ład jaki zaprowadził zamienił się z powrotem w chaos... Cudowny chaos.

    -Tak. Teraz, kiedy już wszystko tak ślicznie posprzątałeś, a potem zniszczyłeś, posprzątaj od nowa. Masz pięć minut. Dobrze wiem, że magią zaprowadzać umiesz tylko chaos. Wiesz co się stanie po pięciu minutach? - Przyjaciółka uśmiechała się bardzo nieładnie. I ta złośliwość...

    -Co? Co się stanie, Fluttershy? -Ale Fluttershy odwróciła się tyłem i odeszła do drzwi.

    -Jak Ci się siedziało tysiąc lat w kamieniu? Mam nadzieję, że nie możesz się doczekać...

  9. Nocturne siedziała w cieniu, niewidoczna dla innych - tylko jarzące się ślepia mogły ją zdradzić. Każde z wilków w stadzie miało swoją rolę i uparcie jej broniło, nie dopuszczając innych. Czy istniał więc sens komukolwiek pomagać? Odbiór ze strony reszty stada jednak nie miał na razie większego znaczenia. Wszystko było lepsze, niż bezczynne siedzenie w jednym miejscu. Chociaż... Wizja bycia zagryzioną przez oszalałego wilka również nie przedstawiała się nazbyt atrakcyjnie. Wilczyca po długim namyśle i kilku wnioskach natury czysto filozoficznej, postanowiła pójść na polowanie, omijając starannie Jacoba i Mordimera. Plan był dobry i niósł za sobą tyle korzyści, ile było możliwe na tę chwilę.

  10. Też mam wrażenie że "Princess of China" jest jednym ze słabszych momentów w ich twórczości. Mogliby się chłopaki obejść bez Rihanny. Poza tym, przynajmniej dla mnie kojarzy się ona z kiczem.

  11. Nocturne po zmuszeniu czołgającego się Wave'a do pójścia do szpitala, wspięła się na kamień i usiadła na nim. Rana po postrzale wciąż dawała o sobie znać, robiąc to możliwie najbardziej złośliwe. Zastanawiała się nad wędrówką w góry. Kiedyś już tam była, i jeżeli dalej niedźwiedzie są jedynymi stworzeniami z którymi przyjdzie im się spierać, czeka ich tam spokojne życie.

×
×
  • Utwórz nowe...