Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Wśród nich byli Arrow i Hammer. Pegaz ledwo trzymał się na nogach - z niewiadomych przyczyn to jemu najwięcej się dostało. Na szczęście Hammer nie był zbytnio obity. Prawdopodobnie ze względu na jego aparycję nikt nie odważył się go pobić.

  2. Pegazica kuliła się pod ścianą, drżąc i zasłaniając oczy. Zbliżały się do niej dwa szwendacze: jeden fioletowy z jasnożółtą grzywą był za życia pegazem, drugi, mniejszy kuc ziemny miał jasnozieloną sierść i błękitną grzywę. Były coraz bliżej Wind. Skrzydła szwendy wisiały bezwładnie u boków, podskakując przy każdym jego kroku.

    / ( Nie czuję kiedy rymuję)

  3. - Obóz? Trudno w to uwierzyć... Tak, tak. Chodźmy. - rzuciła. Po wyjściu z domu natrafili na kilka szwend w zaawansowanym stopniu rozkładu, zajmujących się obijaniem o budynki i potykaniem o własne kończyny, nie zapominających o wydawaniu obrzydliwych dla ucha dźwięków. Zaraz po zauważeniu kucy - a zajęło im to chwilę - ruszyły na spotkanie, prawdoodobnie ostatnie w ich drugim życiu.

  4. W środku paliły się lampy i latarnie ze świetlików. Gęsto rozwieszone były różnego rodzaju suszone zioła i kwiaty. Oprócz tego pełno było drewnianych masek, talizmanów i egzotycznych, tajemniczych przedmiotów. Pośrodku stał wielki kocioł z bulgoczącą, błękitną substancją. Zecora wrzuciła parę liści i ziół do niego i zwróciła się do Fiury'ego. - Powiedz mi dziecię, jak ci na imię?

  5. Uśmiechnęła się. Twilight i Pinkie podeszły się przywitać. - Czy to źrebak potrzebuje mojej porady? Pamiętać jednak należy, że eliksir może mieć wady. Zawalczy ból i cierpienie, należy jednak pamiętać, że tylko na sennej arenie. - powiedziała, po czym zaprosiła kucyki do środka.

  6. Pegazica krążyła między drzewami, blisko ziemi. Po chwili wylądowała i skryła się między gałęziami niskiego krzewu. Poczekała, aż Somada do niej dołączy. - Widzisz? Tam jest szubienica, a tam podest z pieńkiem katowskim. W zależności od przewinienia wybierają karę. O, tam prowadzą skazańców. Rozpoznajesz?

  7. Weszli do domu. Pierwszym co rzucało się w oczy był bałagan; szuflady były powyciągane, wszędzie na podłodze walały się różnego rodzaju rzeczy. Jedynym co pozostało na miejscu, był stół. Na stole ułożony był niewielki stosik jabłek i kartka. O jedną z nóg stołu leżał oparty szwendacz. Nie był to żaden z członków rodziny Darkness'a. Wstał i zaczął pełznąć w stronę kucy. Wind nerwowo poruszyła się i spojrzała pytająco na towarzysza.

  8. Uratowani dochodzili do siebie po zdarzeniu. Pomarańczowa klacz była tulona przez drugą, fioletową. Dwójka ogierów w konsternacji oglądała noże. Wszyscy wyglądali na zagubionych i wszyscy byli w szoku. Szwendacze tymczasem coraz mocniej szarpały ogrodzenie, nie zważając na kompanów najbliżej kolacji, którzy kończyli z głowami przebitymi nożem i mózgami zmieszanymi z ziemią i krwią.

  9. - Odsunę się. Tak będzie dla mnie lepiej. - Klacz wsunęła się za schody. Kraty po użyciu magii przez chwilę trzęsły się dziwacznie, aż w końcu puściły i z hukiem nie mniejszym niż ten po kopniaku, wyleciały z zawiasów. Odłamki wyleciały na podłogę, uderzyły w sklepienie i odbiły się od ścian.

  10. - Na szczęście jego lokatorka taka nie jest. Może tylko trochę tajemnicza... - Twilight podeszła do drzwi. Pinkie doskoczyła i zapukała, po czym odskoczyła i ustawiła się centralnie przed nimi. Przez chwilę w domu słychać było stukot, aż w drzwiach pojawiła się zebra z bransoletami na szyi i jednej z nóg.

  11. Wind wskoczyła na podest. - Torujemy wam cholerną drogę, więc ruszać tyłki i ratujcie życie. Macie nauczkę na przyszłość. Już! - krzyknęła i zeskoczyła, prosto na szwendacz, który przypłacił spotkanie życiem. Kuce zeskoczyły z podestu i zaczęły przesuwać się za Darkness'em. Jedna z nich, klacz o pomarańczowym umaszczeniu płakała. Albo ze strachu, albo z powodu straty jednego z towarzyszy.

×
×
  • Utwórz nowe...