Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ukeź

  1. Ukeź

    [GRA]Odseparowani

    Sonny aktualnie włóczył się po dzielnicy Ajacco Zasadniczo, nieciekawa miejscówka, ale łatwo było wbić się w tłum. No i miał parę rzeczy do załatwienia. Kupno kilku przyborów, które mogą się przydać przy kolejnych podróbkach dokumentów, czy inne takie. Na spokojnie więc plątał się po tutejszym centrum handlowym, odwiedzając poszczególne sklepy, starając się pozostać całkowicie obojętnym. W drodze do centrum miał okazję zauważyć coś wyjątkowo dużą ilość wojskowych jak na tą dzielnicę, więc lepiej się w ogóle nie wychylać. Bo jak już się domyślił, prawdopodobnie kogoś szukają. Ale z pewnością nie pogardziliby przejęcia jakiegoś dziewczęco wyglądającego chłopaczka, który od nadmiaru emocji rzuca przedmiotami siłą woli.
  2. Ukeź

    [ZAPISY] Odseparowani

    Wpisałem drobny edit przy wyglądzie Ludzie, niech się ktoś jeszcze zgłosi, ja chce to pisać XD
  3. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    - Jak dla mnie bez różnicy, może być i z buta - wzruszył ramionami. Serio, nie robiło mu to większego problemu, by się po prostu przejść. - A w ogóle to chciałbym mieć to już za sobą, mam nadzieję, że szybko się uwiniemy.
  4. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    - Okej okej - przytaknął, dopijając zrobioną herbatę i wstał z miejsca. Przeciągnął się. - No to chodźmy jak tak. - Wzruszył ramionami.
  5. Ukeź

    [ZAPISY] Odseparowani

    Imię: Sonny Nazwisko: Od czasu odcięcia się od rodziny nigdy nie używa tego samego. Wiek: 16 lat Zdolność Semanty: Telekineza Cechy Charakteru: Strasznie zakompleksiony z powodu niskiego wzrostu i dziewczęcej urody (o zgrozo, dopełnionymi jeszcze uniseksowym imieniem!), ma poważne problemy z panowaniem nad sobą, jeśli ktoś weźmie go za dziewczynkę albo zarzuci mu, że nie jest męski. Z drugiej strony, gdy widzi, że tak będzie dla niego zdecydowanie korzystniej, to potrafi przekształcić swoją androgeniczną urodę w zaletę, bo nie oszukujmy się, czasem kobiecie łatwiej jest wybrnąć z niektórych sytuacji "na ładne oczka". Mimo wszystko, jak na dzieciaka w tym wieku nie zawsze panuje nad emocjami, łatwo się irytuje, gdy coś mu nie wychodzi. Mimo wszystko raczej dość ambitny i jak coś postawi sobie za cel, to jednak stara się do niego dążyć, nawet jeśli po drodze zdarzą mu się niepowodzenia. Wygląd: Niski jak na chłopaka, bo mierzy raptem 160 cm wzrostu, raczej szczupły. Poza tym jak na nieszczęście, o bardzo androgenicznym typie urody, a na dobrą sprawę bardziej dziewczęcym, niż chłopięcym. Ubiera się zwyczajnie, choć często w dość żywych kolorach. Głównie chodzi w węższych spodniach i koszulach, a na nogach nosi trampki. Wygodnie, ale mimo wszystko, jakoś to się ze sobą komponuje. Włosy mają odcień podobny jak na obrazku - ni to do końca rudy, ni to czerwień ni to róż. Taka mieszanka. Oczy zresztą w podobnym odcieniu. Historia: Jego telekinetyczne zdolności z początku były praktycznie niezauważalne. Z racji, że nawet najbliższej rodzinie sporo czasu zajęło zorientowanie się, że ich syn ma nadprzyrodzony dar, jakimś cudem udało mu się uniknąć zabrania go przez władze, na siłę zmuszając go do niekorzystania z niego i funkcjonowania jak najzwyklejszy człowiek. Skończyło się to praktycznie całkowitym zamknięciem w domu przez rzekome problemy zdrowotne, nie pozwalające mu na naukę w normalnej szkole, czy kontakty z rówieśnikami. Nie chcąc dalej żyć w ten sposób, ale także narażać rodziny na nieprzyjemne konsekwencje, gdyby wydało się, że ukrywali go przez tyle lat przed rządem, kończąc piętnaście lat Sonny postanowił odciąć się od nich, a przy okazji wreszcie zająć się rozwianiem bardzo zaniedbanej przez niego wyjątkowej umiejętności. Przeniósł się na drugi koniec miasta, a jakoś żyje dzięki "wyprawce" od rodziny, nie chcącej zostawić go całkiem pozbawionego środków do życia. Aktualnie jeszcze do końca nie panuje nad telekinezą, więc czasem ma problemy z ruszeniem czegokolwiek, a czasem rzuca przedmiotami we wszystkich kierunkach, marnując za dużo siły. Kwestia emocji, jakie wtedy się w nim kotłują, przez co raczej nie ma bliższych relacji z ludźmi, bo nie chce by cokolwiek na jego temat się wydało, a uważa, że ma zbyt małe panowanie nad mocą, by móc aktywnie działać przeciw władzom. Ciekawostki: Całkiem nieźle radzi sobie z plastycznymi robótkami pokroju podrabianych dokumentów, które przydają mu się w ukrywaniu prawdziwej tożsamości. Mam nadzieję, że przejdzie, jak nie, to poprawię
  6. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    - Może i masz rację. No ale wiesz, Layla to hmm... co innego. - Wzruszył tylko ramionami. Wstał z miejsca, z zamiarem zrobienia sobie herbaty. - Może powiedziałbym ci wcześniej, ale jakby to ująć i tak wiedziałem, że szans nie mam, więc chciałem zostawić to dla siebie. Nie wyszło trochę. - Wyszczerzył zęby. "Mógłbym ci powiedzieć jeszcze, że w sumie to mieszkasz z fizyczną laską, ale sobie daruję aż taką szczerość." dopowiedział w myślach.
  7. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    - Kojarzysz ten rozwalony dom na końcu ulicy? - Zmarszczył brwi. - Tam. Tak myślę. - Wzruszył ramionami, nie wałkując już tematu swojej orientacji, jeśli Zack uznał, że "wszystko okej" między nimi.
  8. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    ((Jakieś sugestie co tam jest? Nie ogarniam terenu, a nie chcę żeby miejsce gdzie pójdę okazało się potem nie istnieć.))
  9. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    ((Gdzie oni w ogóle mieli iść? XD))
  10. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    "To tyle dobrze, że o swojej fizyczności jednak mu nie mówiłem" przemknęło mu przez myśl. Spojrzał gdzieś w bok i westchnął. - Spoko, olej to najlepiej - stwierdził. - I tak dobrze wiem, że nic z tego nie będzie. A spokojnie, nie zmolestuję cię w nocy, o to możesz być spokojny.
  11. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    - To zależy co ty pamiętasz - stwierdził, wzruszając ramionami. - Inaczej, jeśli nie pamiętasz o czym wczoraj gadaliśmy to nie ma sensu żeby to teraz powtarzać. - Umiejscowił się przy stole. - Co ci powiedziałem? - Zapytał, mając nadzieję, że nie jest tak, że wypaplał wszystko, a pamięta tylko o części.
  12. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    Felix wstał rano w grobowym nastroju. Pierwszy raz w życiu stwierdził, że fizyczność kobiety ma jednego plusa, mimo słabszej głowy - nie ma takiego kaca jak fizyczny facet. Magia. Aż dziwne, że tak to funkcjonuje. Ale nastrój powodował raczej fakt, że po prostu słaba głowa pozwoliła mu na zbyt wiele wczorajszych zwierzeń. Zresztą, Zack też mu trochę powiedział. No ale, co teraz. Skrzywił się lekko. Udawać, że nie pamięta co gadał i że to były głupoty? Chyba nie przejdzie. Zwlókł się z łóżka i wypełznął do łazienki, trochę się ogarnąć, gdy przyjaciel parzył sobie kawę. Dopiero potem, już ubrany i w miarę ogarnięty wylazł z łazienki. - Znów palisz - stwierdził, jak to miał w zwyczaju, chcąc uniknąć dziwnej niezręczności, która już i tak miała miejsce.
  13. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    Zmierzył go wzrokiem uważnie. - Coś czuję, że byłby ze mnie zły kompan, gdybym odmówił - stwierdził, przytakując na propozycję wieczornego picia.
  14. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    - Już się zastanawiałem, czy w ogóle masz zamiar wracać - rzucił do niego, gdy ten w końcu wszedł do pokoju. Felix podciągnął kolana pod brodę, nadal siedząc na kanapie. - Udana randka rozumiem?
  15. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    Felix po odbyciu swojej wieczornej wyprawy do sklepu po zaopatrzenie w postaci odrobiny procentów, wrócił do mieszkania. Cóż, nie zdziwiło go bardzo, że Zacka wciąż nie ma. - To się musiała randka udać - mruknął niezadowolony sam do siebie i pokręcił głową. Wrzucił zawartość reklamówki do lodówki. Zdjął z siebie bluzę, krytycznie obrzucił spojrzeniem swoją średnio płaską klatę, ale jak siedzi sam to co mu za różnica. Znów zalęgł ze szkicownikiem na kanapie.
  16. Właśnie zamiast sosu do makaronu wyszło mi coś bardziej o konsystencji zupy, ale w sumie i tak jest smaczne XD

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. Ukeź

      Ukeź

      Nie mam mąki, a nie chciałem współlokatorce po szafkach grzebać a jej nie było żeby zapytać. E tam i tak dobre wyszło, bo z warzywami, na bogato.

    3. Trahall

      Trahall

      To zawsze roztrzepane (robełtane/rozkłucone - każdy mówi inaczej) można dodać. Też zagęści.

    4. Trahall

      Trahall

      To zawsze roztrzepane (robełtane/rozkłucone - każdy mówi inaczej) można dodać. Też zagęści.

  17. Ukeź

    Wybory Księżniczkowe 2015

    Zagłosuję na Mariusza Pudzianowskiego, albowiem to idealny kandydat, mimo, że na liście go nie ma
  18. I znów mnie naszło na rozpacz, że jestem takim kurduplem :|

  19. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    Felix cały czas siedział z notatnikiem i w słuchawkach, jednak coraz częściej zerkał na zegarek. No ładnie, po 21 a koleżki nadal nie ma. W sumie to nie musi mu matkować, ba, nie powinien nawet. Do niedawna nie mieszkali razem i Felix nie miał zielonego pojęcia o której do domu wraca jego mistrz i w ogóle co robi dniami i nocami. Westchnął tylko i odłożył szkicownik na bok. Poszedł do pokoju po luźną bluzę i zarzucił ją na siebie, potem ubrał buty i wyszedł z domu. Cóż, jak już ma tak siedzieć to pójdzie może sobie coś kupić do jedzenia, czy picia, bo czemu nie.
  20. Nie no, śmiech na sali. NIE MOGĘ SIĘ ZADAWAĆ Z KUMPLEM BO JEST MŁODSZY 5 LAT, ALE JEGO RODZICE NIE CHCĄ OSTATECZNIE ZE MNĄ PODYSKUTOWAĆ BO POZA TYM, ŻE JESTEM STARSZY ROCZNIKOWO TO ZE MNIE TAKIE SAME DZIECKO JAK Z NIEGO. Aha. FUCK LOGIC.

    1. DarkKlownPL

      DarkKlownPL

      Podziękuj mediom oraz propagandom :)

  21. Idziesz na koncert Farben Lehre, praktycznie wszyscy stoją na baczność jak na mszy w kościele, garstka poguje pod sceną, a tamci patrzą się na nich jak na debili ;; Czemu tak? To nawet takie prawdziwe pogo nie było. No ale i tak spoko było, chociaż czuję się zmacany.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. Mordoklapow

      Mordoklapow

      Nie wiem o co ci chodzi. Jak ja byłem na "Tosce" to nie było żadnego pogo, a ludzie i tak byli zadowoleni. ;)

    3. Ukeź

      Ukeź

      Ale to już nie chodzi o sam fakt, że nie robią pogo, tylko, że stoją na baczność i z niesmakiem patrzą na innych zamiast się bawić ;_; Pisałem o starszym panu, tańczył po swojemu, grunt to, że pozytywny był i się bawił no.

    4. Mordoklapow

      Mordoklapow

      Tak więc przechodząc z żartu do powagi: Ludzie nie rozumieją takiego zachowania, jest ono dla nich obce, więc go nie lubią. Normalka.

  22. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    Felix leżał znudzony na kanapie przez dłuższą chwilę, po czym stwierdził, że nie ma większego sensu przesiadywanie tak w ubraniu, skoro nie zamierzał nigdzie już wychodzić. Poszedł do swojego pokoju, przebrał się w dresowe spodnie. Spojrzał w lustro i po zdjęciu koszulki zdjął jeszcze spłaszczak, który miał pod nią, narzucając zaraz na siebie zniszczoną koszulkę "typowo do chodzenia po domu". Uznał, że w tej chwili jego klata nie wygląda do końca tak jak powinna, ale skoro jest sam, to nie musi się męczyć. Szkoda zdrowia. Wyszedł z pokoju i usadowił się ponownie na kanapie, tym razem znów ze swoim szkicownikiem i słuchawkami na uszach. ((Badumtss, jakby ktoś nie ogarnął wcześniej po opisie wyglądu etc, to Felix jest ts k/m (dla nieogarniętych, transseksualista z kobiety na mężczyznę, psychicznie facet, funkcjonuje społecznie jako facet, męskie dane, ale fizycznie jeszcze kobieta), ale żeby nie było plz, niech NIKT o tym nie wie, chyba, że wyjdzie to w jakiś taki sposób przypadkowy, albo Felix im sam powie. Tak tylko jakby kogokolwiek interesowała moja postać ))
  23. Ukeź

    [gra]Zawodówka Śmierci

    (Okej, a Felek był w jakimś niebycie w tym czasie. Wystarczy, że sobie poszedł wcześniej? Nie ogarniam już nawet gdzie on był w tym wszystkim, bo za szybko piszecie, a ja miałem, cóż, trochę problemów bardziej przyziemnych niż akcje w sesji.) Felix opuścił szkołę jeszcze przed końcem akcji. Może to trochę nie w porządku wobec wszystkich kumpli, ale jakoś tak, poczuł, że nie ma większego sensu by tam był. Poszedł poplątać się trochę po okolicy w samotności, a dopiero po jakimś dłuższym czasie do ich mieszkania. Puste. No nic, posiedzi sam, a potem znów ochrzani Zacka za to, że ten pałęta się gdzieś po nocach, czy coś. Walnął się na kanapę w salonie i wlepił wzrok w sufit, nawet nie zastanawiając się nad tym czy koledzy dowiedzieli się tam czegoś ciekawego.
  24. Ukeź

    Wyżal się.

    Zabranie go z domu =/= porwanie. Ale w tym rzecz, że właśnie chcemy się z nimi dogadać jakoś sensownie. Bo chwilowo są na etapie zmieniania zdania co drugi dzień. Zresztą ostatnio stanęło na tym, że może się z domu wynosić, bo nikt go nie trzyma, ale grosza mu nawet nie dadzą. No i w tym momencie miałbym spory problem z utrzymaniem nas obu, więc chcieliśmy z nimi porozmawiać, żeby chociaż jakieś minimum pieniężne na miesiąc dostawał... Ale no co wyszło? Z rozmowy nic nie wyszło, bo mieliśmy się wynosić. I weź tu człowieku próbuj z kimś rozmawiać. Mam wrażenie, że w tym wszystkim chodzi głównie o to, że on mówiąc mi to wszystko niszczy budowany przez nich wizerunek idealnych rodziców. Praktycznie każdy jego inny znajomy/znajoma po np. przyjechaniu do niego zawsze twierdzi, że ma takich super fajnych rodziców i w ogóle, jak próbował im powiedzieć, że coś się dzieje nie tak, to zawsze było, że właśnie wyolbrzymia problem i narzeka bez powodu. A ja wychodzę z założenia, że nawet jeśli przeżywa za bardzo coś, co powinien trochę bardziej olać, to i tak nie jest to wszystko takie zmyślane i bez powodu. Każdy inaczej reaguje na inne rzeczy i on się strasznie męczy psychicznie. A poza tym, nie żebym uważał się za jakiegoś eksperta w tej kwestii, ale raczej wyczuwam, gdy ktoś jest wobec mnie miły sam z siebie, czy chce bym go uważał za miłego po prostu. Głupia sprawa, na początku jak przyjechałem to jego rodzice właśnie byli tacy okej, w porządku, zagadywali i w ogóle, niby sympatyczni. Ale czuje się, że to jest udawane. I o tyle o ile jeszcze ostatnio parę razy jak byłem, to matka nadal próbowała udawać, że jest miła, to ojciec już nie kryje się z fuczeniem na niego i wręcz się z nim kłóci o głupoty przy mnie, jeśli wyjdzie na to, że akurat wychodzimy od niego jak już zdążą rodzice wejść do domu, to nie ma szans, żeby nie było spiny. Ano i żeby to chodziło o rozwijanie pasji i takich tam, to inaczej by to wyglądało. To raczej chodzi o problemy z samym sobą, identyfikowaniem się itd. Więc tutaj zagryzanie zębów nie jest takie proste, bo właśnie cała rzecz w tym, że on nie chce się męczyć z tym przez całe kolejne 3 lata w liceum.
  25. Ukeź

    Wyżal się.

    Mam już wszystkiego bardzo dosyć. Serio. Ot znów sprawa z kumplem. Jego rodzice coraz bardziej odwalają. Z podejścia do mojej osoby na zasadzie "sympatyczna osoba, lubimy ją" zmieniło się ono w "ma na ciebie zły wpływ, masz się z nią nie zadawać", TYLKO dlatego, że kolega się wyoutował w pewnej kwestii, bo to oni wręcz niszczyli mu psychikę, a to akurat kwestia cięższa do ukrycia niż przykładowo orientacja. No i co? Z racji, że jestem osobą, która go wspiera i nie twierdzi, że sobie coś ubzdurał to wyszło na to, że go nakręcam i że mu się w głowie poprzestawiało, bo odwala głównie od kiedy mnie poznał. Szkoda tylko, że po prostu byłem pierwszą osobą, której mógł powiedzieć o tym jak się czuje, bo po prostu trafiliśmy najzwyczajniej pod tym względem na siebie, że umiemy się dogadać. I co z tego, że dzieli nas te durne pięć lat różnicy. Wiek to zasrana cyferka, która nijak ma się do psychiki, tego co się czuje i w ogóle. A przynajmniej nie jest to jakiś chory schemat, że każdy 15 czy 20 latek musi zachowywać się według jakiegoś ustalonego planu. Ale nie, bo przecież wielcy pedagodzy od siedmiu boleści wiedzą wszystko lepiej. Ja po prostu go nakręcam i oczywiście mam na niego zły wpływ. Pewnie szczególnie tym, że pomogłem mu przestać się samookaleczać i pilnuję na tyle na ile mogę, by nic głupiego nie zrobił, jak oni nawet nie widzą, że ich dziecku niewiele brakuje do tego, żeby w końcu zrobiło sobie coś poważniejszego. Tak tak, samookaleczanie się to pozerstwo dla większości. Tyle, że jak ktoś ma blizny w miejscach w których naprawdę tego nie widać, bo nie chce by ktokolwiek to widział, to znaczy, że to nie jest pozerstwo. Ale przecież pedagodzy spokojni, że on sobie nic nie robi, bo rączki całe... No ale dobrze. Wczoraj była spina pt. że w ogóle mamy się ze sobą nie zadawać, ba, POZWĄ MNIE O NĘKANIE JAK NADAL BĘDZIEMY SIĘ WIDYWAĆ. Śmiech na sali. Nie wiem, czy oni w ogóle myślą, ale fakt, że ich dziecko przychodzi do mnie roztrzęsione, nie mogąc się uspokoić, bo ma dosyć wszystkich jazd w domu i nie chce do niego wracać i wręcz błaga ich o to by mógł u mnie nocować, bo po prostu koszmarnie się czuje w domu, to raczej nie jest nękanie z mojej strony, tylko znęcanie się psychicznie nad nim przez nich. Ale nie, bo to ja jestem zły. Spoko, nie muszę do niego chodzić do domu, choć przychodziłem i tak zawsze tylko wtedy jak ich nie było, żeby nie przeszkadzać. Ale jak on chce się sam ze mną widywać to nie mam pojęcia gdzie oni widzą w tym nękanie... Ale jest mi strasznie przykro, że w sumie ludzie "znając mnie" jedynie z tego, że zawsze mówiłem im raptem dzień dobry i do widzenia, strasznie najeżdżają na moją osobę i robią ze mnie jakiegoś strasznego demoralizatora... Już pomijając fakt, że na pewno mają mnie za pedofila, który go molestuje i mąci mu w głowie, bo przecież każdy kto jest starszy i zadaje się z kimś młodszym musi od razu mieć spaczony mózg. Jest mi przykro strasznie. Na niczym innym mi tak nie zależy jak na tym, by móc go zabrać z tego domu wariatów i zamieszkać z nim w innym mieście, na jakiejś stancji, z dala od tego wszystkiego, bo to się robi coraz bardziej pochrzanione. Problem w tym, że tak bardzo próbuję coś zrobić, ale nie mogę. Miałem dziś rozmawiać z jego matką, bo chciała ze mną pogadać. Przychodzimy i co? Mamy się wynosić, bo nie ma nastroju na żadne rozmowy. Dobrze rozumiem, coś się stało, nie będę się pchać. Poszliśmy do mnie. Kumpel dzwoni do matki o 20, zapytać co się dzieje. Po 10 połączeniach łaskawie odbiera i ochrzania go, że nie wrócił jeszcze do domu, ach, no okej, bardzo mądre. No i tu wracamy do jazd z serii on nie chce wracać do domu, bo znów go będą męczyć, a oni nie chcą pozwolić mu u mnie zostać, bo ma spać w domu. No super. Ja się tylko boję, że mu psychika siądzie w końcu na tyle, że serio sobie coś zrobi. Czemu rodzice, którzy powinni kochać swoje dziecko bezwarunkowo krzywdzą je najbardziej?
×
×
  • Utwórz nowe...