-
Zawartość
1391 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Ukeź
-
DOBRA. Przepraszam bardzo, ale niestety nie zrobię raczej tych requestów z kolejki. Naprawdę mam trochę problemów i jakoś tak nie wiem, ciężko mi się niestety zabrać za cokolwiek takiego "ot tak" za darmoszkę, przepraszam. Jednak gdyby ktokolwiek był zainteresowany jakimś artem, czymkolwiek -> chętnie coś narysuję za naprawdę symboliczne sumy. Właściwie to tu inne próbki twórczości: http://mlppolska.pl/watek/11967-ukeź-próbuje-zaprzyjaźnić-się-z-tabletem/ Ogółem zapraszam zainteresowanych serio.
-
Z racji, że bardzo potrzebuję pieniążków -> może kto chętny na digitala jakiegoś poniacza za symboliczne sumy?
- Pokaż poprzednie komentarze [1 więcej]
-
http://mlppolska.pl/watek/11967-ukeź-próbuje-zaprzyjaźnić-się-z-tabletem/ lub tutaj http://gocholudek.deviantart.com/gallery/52602249/MLP (ogółem patrz na te nowsze arty).
Szczerze? Kucysia bez tła machnę za 5 złociszy nawet, ewentualnie więcej co łaska... Potrzebuję kasy na jeżdżenie po lekarzach, meh.
-
Hej, naprawdę ładne prace. Najbardziej polecał bym ci założenie oddzielnego tematu z zamówieniami, wtedy więcej ludzi zwróci na to uwagę.
Sam możliwe że coś zamówię, tylko muszę ogarnąć kilka spraw po swojej stronie.
-
Może faktycznie najlepiej będzie założyć temat. Jutro się tym zajmę. A jakbyś był czymś zainteresowany to pisz śmiało.
-
(Karta dodana ^^) Jelonek tym razem z ciekawości wybrał się do miasta, by zerknąć na nowo przybyłych. Co prawda przy okazji planował też zajrzeć do sklepu ogrodniczego, bo może akurat wynajdzie coś, co może go zainteresować. Ale to nie było priorytetem. W sumie, co prawda nawet nie spieszył się zbyt, by zdążyć na sam moment wypuszczenia nowych, bo podejrzewał, że i tak wyłapie nowe twarze, o ile będą bardziej charakterystyczne niż większość. Póki co zwrócił uwagę tylko na tą jedną dziewczynę której pomógł na stołówce, ale jakoś od tamtej pory jej nawet nie widział. Cóż, zdarza się. Przyglądał się mijanym osobom, które właśnie wychodziły z placu. Swoją drogą ciekawe, że ostatnio "dostawy" były tak częste. No cóż. Jeleniowatych jak zwykle nie wypatrzył żadnych. Praktycznie wszędzie uszka i ogonki, co najwyżej. Znów poczuł lekki żal z tego powodu. Wolałby, gdyby hmm... nie odstawał aż tak bardzo od większości. W którymś momencie zauważył jednak kogoś nietypowego. Aż stanął zdumiony. Osoba w tak uzwierzęconym stopniu, że naprawdę rzucała się w oczy. Rozglądała się wokół. Pewnie w poszukiwaniu podobnych do siebie, przemknęło mu przez myśl, jednak zaraz owa postać ruszyła przed siebie. A ten nadal tak stał, najwyraźniej nie dowierzając, że ją widział.
-
SESJO ŻEGNAJ, WITAJ ŻYCIE!
-
Ej to miłe, że nie uważacie mnie za pegasis XD A tak serio, są ale raczej się nie ujawniają jak już Dlaczego robicie te nieszczęsne meety ZAWSZE, gdy akurat mnie w Lublinie nie ma, mimo, że tu studiuję
-
Dobrze moi mili. Moja sesja na studiach dobiegła końca, indeks oddany... więc pora ogarnąć. Moja postać była przyblokowana, ale to nic. W domyśle stwierdzam, że w sumie nie zagadał więcej i wrócił do domu. Mam nadzieję, że się nie obrazicie za przeskok w czasie. W sumie to mieliście dużo czasu na zapoznanie się XD To tak. Dni mijały i nim mieszkańcy się spostrzegli, dotarła kolejna "dostawa". Wyjątkowo szybko, patrząc na to kiedy była ostatnia. Cóż, to dowodziło tego, że najwyraźniej władze wreszcie porządnie zabrały się za zbieranie uzwierzęconych i przywożenie ich na teren. Pojazdy jak zwykle podjechały na plac w centrum i po kolei zaczęto wypuszczać nowe "obiekty", dając im wyprawkę, zresztą, jak zawsze miało to miejsce. Tłum gapiów ponownie zebrał się wokół, przyglądając się nowym. Dla stałych mieszkańców mogło się to zaczynać powoli robić monotonne, ale no cóż poradzić.
-
Właśnie z tym cieniowaniem zaczęłam się bawić w te takie "twarde" dlatego, że ostatnio znudziły mnie takie delikatne i jakby to ująć, do porzygu rozmazane cienie itd ^^" I dodawanie tych dodatkowych kolorów też się bierze z tego, że nie jest to takie monotonne. Bo tak samo wystarczy się przyjrzeć normalnie jakimkolwiek przedmiotom, że np, jak coś białego stoi na czerwonym tle to momentami ta biel różowieje optycznie (relatywizm barw i takie tam). Ale to ogółem kwestia tego co się komu podoba itd. Tak samo cieniuję nad ustami, dlatego, że jak rysuje się ludzi, to też zawsze górną wargę mają ciemniejszą od dolnej. Ale to tam, może też przyzwyczajenie po prostu. W każdym razie i tak dziękuję za opinie ^^ I zarzucam pracą z wczoraj. Derpy Hooves, styczeń 2015:
-
(Moja postać zagadała do kogoś, kto na to nie odpisał, nie mam jak nim sterować xD Mieliście się na razie poznawać itd, spokojnie, potem ruszę dalej z jakąś akcją, ale no, nie chcę np. przerywać zaczętych rozmów itd, bo to zazwyczaj głupio wychodzi potem ._. )
-
Białasek przyglądał się jak dziewczyna wybiera kartę. - O. znowu ta sama sztuczka? - Albinos był raczej rozbawiony tym, z drugiej strony, obserwował Johna. A nóż widelec planował tym razem coś innego.
-
No a ja się właśnie dowiedziałam od innych ludzi, że mam koszmarną anatomię i połamane nogi i kucyków ;_; Ale nikt nie raczy zwrócić uwagi na to, co konkretnie z nimi nie tak, eh. Cieszę się, że Ci się on podoba, w sumie to skoro mam zamiar zacząć robić komisze, to jesteś jedną z osób, która dostała rysunek jeszcze za darmo, prawie jak promocja jakaś czy coś W jakim sensie dziwnie? Bo dziwnie to zbyt luźne określenie i w sumie nadal nie wiem, o co konkretnie chodzi.
-
No dobra. Ukeź ciągle walczy z digitalami i próbuje się do nich przekonać. A na nowy rok ma postanowienie, by w końcu porządnie się za nie zabrać. No i tak w sumie. Najpierw próbka mojej starszej twórczości, żeby było cokolwiek, w sumie tak dla porównania: Mój OC, Theo, z maja 2013 roku: Czy jakaś dziwna ponyfikacja-portret z kwietnia 2013: Czy cała ponyfikacja, też z kwietnia 2013: No dobrze. A teraz aktualnie, z dzisiaj i wczoraj coś kucowego: Mój OCek, Theo, styczeń 2015: I taki tam portret Fluttershy na szybko, też styczeń 2015: Według mnie progress jest, przynajmniej w anatomii. Ale no. Ogółem z chęcią przyjmę też różne sugestie i rady, a poza tym, jeśli ktoś byłby zainteresowany, to zastanawiam się nad komiszami, ale to tam no, wątpię na razie. Muszę prace wrzucać, bo muszę mieć motywacje, żeby dalej rysować i ćwiczyć te digitale ;_;
-
(Do Ciebie XD )
-
- Na dobrą sprawę to nie masz za co dziękować - stwierdził szczerze, wciąż stojąc w tym samym miejscu. A tak na wszelki wypadek, jakby przypadkiem książki ponownie zaczęły lecieć z szafki.
-
(Ślicznie Ci wyszła ;_; Swoją drogą w jakim programie? Ja mojego Mariela chyba narysuję, tak na szybko, bo art z neta swoją drogą, a wyobrażenie swoją ;_; ) Chłopaczek chciał już sobie w spokoju skończyć swoją sałatkę, a tu jakieś dziwne zamieszanie znów zwróciło jego uwagę. Jakaś dziewczyna strąciła naczynie z jedzeniem, najwyraźniej coś ją zabolało, bo słyszał też charakterystyczne "aua". Zwrócił uwagę, że teraz owa hybryda zbiera pozostałości sałatki z podłogi. Spojrzał na swoją miskę. Na dobrą sprawę to już skończył. Wstał więc od stolika i podreptał do miejsca gdzie siedziała ta hybryda. - Pomóc ci może? - zaoferował, przy okazji przyglądając się jej. I jakże zdumiało go to, że nie była to kolejna osóbka, która miała wyłącznie uszy i ogon. Wręcz przeciwnie. Od razu zauważył cętki, czy nosek, typowo zwierzęcy. Nie spodziewał się w sumie.
-
(Właściwie to na początku raczej widziało mi się to bez mega nowoczesnych technologii, ale potem uznałam, że to by było nieco bezsensu. Poza terenem cywilizacja jest znacznie bardziej rozwinięta, ale ogółem i tak, przecież zaczęto modyfikować zwierzęce organy, żeby nadawały się dla ludzi... Sądzę, że telefony i muzyka to raczej coś takiego zwyczajnego. Z drugiej strony to wszystko zależy od konkretnych osobników, na początku przecież pisałam też, że są tacy, którzy wolą żyć bardziej jak zwierzęta i takie tam, a są tacy bardziej funkcjonujący jak ludzie, nie?) Daniel w spokoju jadł swój posiłek. Właściwie to był zdumiony tym, że bardzo mu ta sałatka posmakowała. Szczerze mówiąc, spodziewał się czegoś, co nawet z domowym posiłkiem równać się nie będzie, a tu proszę. No cóż, przyznał w duchu, że najwyraźniej mają dobrego kucharza no i wiadomo, że również warzywa mają lepszej jakości. Na dobrą sprawę, to skoro tak to wygląda, to będzie mógł tu wstępować częściej, jeśli znów będzie miał coś do załatwienia w centrum. Podczas jedzenia rozejrzał się przy okazji po niektórych osobnikach zasiadających w tej chwili na stołówce. Znów nie wypatrzył nikogo z jego podobnych gatunków. Cóż, tak na dobrą sprawę to ostatnio kogoś z jeleniowatych widział chyba przy transporcie na teren. A to było cóż, nie oszukujmy się, dość dawno. Właściwie teraz patrząc po pozostałych doszedł do wniosku, że ucieszyłoby go, gdyby spotkał kogokolwiek, kto jest bardziej uzwierzęcony. Ostatnio praktycznie widywał tylko ogoniastych, czy takich ze zwierzęcymi uszami. Spojrzał w dół na swoje nogi i raciczki zamiast stóp (Btw, futro i zad daniela swoją drogą, ale krótkie spodenki i tak ma, żeby nie było ). No cóż. Nie żeby mu to przeszkadzało, ale jednak, raźniej byłoby, gdyby słyszał też stukot cudzych kopytek, czy innych takich. Uznał jednak, że nie powinien tyle nad tym myśleć i kiedyś na pewno spotka więcej jemu podobnych. Teoretycznie właśnie ku takim krzyżówkom zmierzało to wszystko, więc na dobrą sprawę powinno się pojawiać coraz więcej osobników o dominującej ilości cech zwierzęcych. Wrócił do konsumpcji sałatki.
-
Mariel sięgnął do kieszeni swojej lnianej koszuli, po czym wygrzebał woreczek z pieniędzmi. Zaraz wyjął z niego jeden euro i podał sprzedawczyni. - Nie, dziękuję, sama sałatka mi wystarczy - odpowiedział, uśmiechając się lekko. Wziął swoją porcję i udał się zająć sobie jakieś miejsce przy pustym stoliku. No cóż, to zaraz będzie miał okazję spróbować tutejszej sałatki. I porównać ją z domową, ot co.
-
(Niech już zostanie to Euro, chociaż jak pisałam ten świat nie jest naszym no pod kątem podziałów na państwa itd Ale kij, już żeby nie wymyślać nowej waluty to niech zostanie.) Starałam się napisać dobrą kartę, ale wyszło jak wyszło... (Myślę że jakieś w wyglądzie będzie to coś koło 4, czy 5 hmmm... W każdym razie, kartę akceptuję, możesz grać. Skoro już tu mieszka postać, to nie musisz czekać na kolejną "dostawę", więc okej. Btw, kurde, następnym razem zrobię oddzielny temat na zapisy i zadawanie pytań, ale oj tam, teraz to bez różnicy już XD ) Jelonkowaty podszedł do lady i zaraz po tym jak jakaś dziewczyna przed nim odebrała swoje zamówienie odezwał się do osoby za ladą. - Poproszę tą trzecią sałatkę - wskazał na wybrany przez siebie posiłek. Wyglądała w jego ocenie całkiem smakowicie, więc akurat ją spróbuję. Poza tym zaraz spojrzał na sprzedawczynię i przechylił lekko łebek w bok. Młodo wyglądała, więc nieco zdziwiło go, że tu pracuje. Z drugiej strony, nie każdy się uczy, chociażby on sam, więc nie zamierzał zwracać jej jakiejś uwagi na ten temat.
-
(Norma z taką ilością powiadomień Ale ej ludzie, apeluję właśnie o trochę dłuższe posty, bo zaczynacie nieładnie pisać po jednym zdaniu praktycznie ._. Nie wszyscy ale no. Btw. Akceptuję, tylko nie wiem, może lepiej jak braciszka przywiozą następnym transportem, niedługo jakoś, ale no, żeby już nie mieszać żeby nagle się nie zorientowali tak z dupy, że są tu razem, zamiast od razu jak wysiadali Chociaż w sumie, jak wolisz.) Widząc, że stołówka jest już otwarta, Mariel poprawił na ramieniu lnianą torbę ze swoimi zakupami i wszedł do środka. Pierwszym jednak wrażeniem było to, że chyba jednak nie powinien był tu przychodzić. Powód? Od razu zmarszczył swój nosek czując zapach różnego rodzaju smażonego mięsa. Jak typowy roślinożerca nie specjalnie przepadał choćby za zapachem takich potraw. No ale cóż. Skoro już tu wszedł, wypadałoby rozejrzeć się po ofercie bardziej wegetariańskiej. Może akurat zjadłby jakąś z podawanych sałatek? Niby w domu czekały na niego świeżutkie własne uprawy, z których bez większych problemów mógłby przyrządzić sobie porządny posiłek, ale no, jak to się mówi, czasem można wspierać też miejscowe sklepy i inne takie. Poza tym, swoją drogą zaciekawiło go to, skąd stołówka bierze zaopatrzenie. Jeśli z niedaleko położonego warzywniaka, to na dobrą sprawę, nawet on tam wczoraj nosił na sprzedaż kilka warzyw. Uśmiechnął się pod noskiem nieco rozbawiony tą sytuacją, po czym podszedł do lady, przyglądając się surówkom i sałatkom, czy któraś wygląda na tyle smakowicie, że mógłby się pokusić o zakupienie.
-
Mariel zdążył zobaczyć tylko rozchodzące się postaci. Cóż, nie zdążył na sam moment przywiezienia ich, ale wcale nie miał takiego celu, więc raczej go to nie zmartwiło. Zawiedziony był jednak tym, że nie widział znów zbyt wielu bardziej uzwierzęconych istot, a tym bardziej nikogo pokrewnego jego gatunkowi. No ale cóż, mówi się trudno. Odwiedził sklep ogrodniczy i zaopatrzył się w parę rzeczy, po czym postanowił wrócić do swojej chatki. Po drodze jednak zatrzymał się przed pobliską stołówką, zastanawiając się, czy może dziś wyjątkowo nie zjeść czegoś tutaj. Niedługo powinni otwierać, więc cóż, właściwie to mógł poczekać.
-
(Proszę bardzo, ale musi być ładne KP. Pozwalam na dwie postacie, bo sama zastanawiam się nad drugą, z racji, że lubię prowadzić kilka różnych bohaterów.) (Raczej sami sobie konkrety możecie wymyślać, byle bez burżuazji jakiejś. Normalny domek, aneks kuchenny połączony z czymś w rodzaju pokoju dziennego, z jakimś stolikiem i miejscem do siedzenia. Kolorystykę sobie też sama możesz opisać. Oddzielna sypialnia z przejściem do łazienki. W sypialni jakieś łóżko, szafka nocna i szafa na ubrania. Łazienka no, jak łazienka.)
-
(Nie musicie wszystkich poznawać na dzień dobry, możecie zacząć mieszkać i takie tam, spokojnie. Ale jak chcecie to możecie się poznać no XD ) Mariel z racji, że żył na uboczu, tuż przy lesie, jakoś niespecjalnie interesował się tym, co działo się w centrum. Zajmował się dzisiaj swoim skromnym ogródkiem, zresztą, jak miał w zwyczaju robić codziennie. Postanowił dziś jednak wybrać się w głąb tej swego rodzaju miejscowości, by zakupić kilka nasion nowych roślinek. A Tak, żeby zapełnić puste grządki. Po drodze usłyszał przypadkiej rozmowę dwóch przechodzących niedaleko stworzeń, najwyraźniej wybierających się do lasu, jak na pierwszy rzut oka ocenił, krzyżówek z psowatymi. - Wiesz, ze dzisiaj dostarczają nowych? - To zdanie zawierające słowa klucze zaciekawiło młodego daniela. Są szanse w końcu, że może spotka kogoś nowego ze swojego gatunku, lub pokrewnego. A przynajmniej w większym stopniu uzwierzęconych. Ostatnio zauważył, że znaczna część mieszkańców ma tylko zalążki zwierzęcych cech, więc czuł się dziwnie, będąc cóż, od pasa w dół danielem, mimo, że o nietypowej barwie, bo śnieżnobiałej. Poszedł więc dalej ku centrum, z zamiarem przy okazji, zahaczenia o plac, na którym zawsze zostawiano kolejnych przybyłych.
-
(Tyle, że Ty pisałaś, że Twoja postać w wieku 12 lat została złapana, więc czy ona skoro tak ma teraz 12 lat? Znaczy jak chcesz to zmienić tak, żeby właśnie dopiero tu dotrzeć, to okej, nie ma problemu, ale no z tym wiekiem xD )
-
Białowłosy zaśmiał się widząc tą scenkę z wypadającymi książkami. Jakby nie patrzeć, wyglądało to zabawnie, ot co. Mimo tego wstał zaraz i stanął nad dziewczyną. - Pomóc ci może? - zaoferował, a co mu tam.
-
No dobrze. Jest jeszcze jedno wolne miejsce btw, ale to spokojnie można dołączyć w trakcie. Tak samo jakby ktoś chciał zmienić postać czy coś, albo pisać drugą to proszę o ładne KP ZACZYNAMY. (Okej, macie właściwie pisać od momentu przybycia na teren, jeśli wasza historia kończy się na momencie "złapania" waszych postaci, bo w sumie, nie każdy napisał co robią ich bohaterowie tutaj, więc w domyślę przyjmuję, że są tutaj "nową dostawą". Chyba, że komuś bardzo taka opcja nie pasuje, to ma poprawić KP, ale uważam, że w sumie może tak być ciekawiej, o.) Na terenie dzień wcale nie był jakiś nadzwyczajny. Mieszkańcy żyli zwykłym trybem, nie działo się nic co mogłoby wzbudzić jakąkolwiek sensację czy niepokój. Mimo tego, większość była dziwnie podekscytowana i niespokojna. Powód? "Wiecie, że dzisiaj "dostawa"?" Dało się słyszeć co chwilę na uliczkach, w sklepach i wielu innych miejscach użyteczności publicznej. "Mam nadzieję, że w końcu przywiozą kogoś z mojego gatunku." Takie słowa też padały z niektórych ust. "Dzisiaj bramy strzeżone jeszcze pilniej prawda?" Nawet planujący ucieczkę i niezainteresowani nowymi mieszkańcami mieli powody do dyskusji. Można było odnieść wrażenie, że ulice są pełniejsze niż zazwyczaj, cóż, prawie każdy chciał zobaczyć nowych sąsiadów, jeśli można ich tak określić. Granicę przekroczyło kilka pojazdów, kierując się do centrum terenu. Podczas podróży przeprowadzono spis danych stworzeń, wykreślając kilka z list bardziej poszukiwanych, czy dopisując jakieś mniej istotne, odkryte wręcz przypadkowo, informując każdego z nich, dokąd są transportowani i jak mniej więcej od tej pory będzie wyglądało ich życie. Kiedy pojazdy zatrzymały się w samym sercu okolicy, zaczęto po kolei wypuszczać nowo przybyłych, dając im przy okazji swego rodzaju wyprawkę, trochę funduszy i kilka drobnych rzeczy na początek, by mogli się jakoś zadomowić, czy to coś wynająć, czy zbudować, póki nie zaczną normalnie pracować. Ogółem, funkcjonowało to praktycznie jak zwykłe ludzkie miasto. Po tym jak ostatnie z hybryd stanęły na tutejszej ziemi, powtórzono im raz jeszcze, że nigdy nie mają prawa opuścić tego terenu, po czym straże udały się w podroż powrotną. Nowo przybyłych otaczał całkiem pokaźny tłum. Czy to zwykłych gapiów, czy życzliwszych stworzeń, które chciały pomóc niektórym w tych ciężkich chwilach, czy innych, o niewiadomych powodach. (To teraz jeszcze tak. Jeśli natomiast wasze postaci już tutaj żyją to możecie być kimś kto właśnie jest w tym tłumie. Równie dobrze możecie przechadzać się po okolicy, niespecjalnie zainteresowani tym co się dzieje i takie tam. Ogarniacie ogółem raczej o co chodzi.)
-
A jakie zwierze zajęte, bo mimo wszystko, konkretu nie napisałaś XD Bo tak to jest okej. Hmm... ta rozkmina na ile to może być wygląd. Czy poza skrzydłami ma jeszcze jakieś bardzo charakterystyczne cechy zwierzęcia, czy nie? Tak to ogółem akceptuję. I na koniec. KOCHAM CIĘ ZA TĄ KARTĘ. Żyję dla takich kart postaci serio. Też kiedyś takie robiłam, ale tutaj wszyscy praktycznie robią okrojone wersje, więc i cóż, moja jest okrojona ;_; A gdybym wiedziała, że ktoś mi zrobi coś tak cudnego, to swoją też bym bardziej ogarnęła. Chyba nawet to zrobię zaraz. OCZYWIŚCIE AKCEPTUJĘ Dobrze, a tak poza tym. Ludki, chcecie zaczynać teraz?