Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Wszystko napisane przez Hoffman

  1. To była chyba największa arena. A przynajmniej największa z tych które Hoffman miał okazję oglądać. Okrągła arena bez problemu pomieściła by nie dwóch, nie czterech ale nawet sześciu uczestników pozostawiając im mnóstwo przestrzeni na przykład na wykonywanie uników czy też prezentowanie swoich zdolności magicznych. Podłoga była bogato zdobiona malowidłami, natomiast ściany areny pokrywały płaskorzeźby, które w specyficzny sposób łączyły się ze sobą. Wyglądało to mniej więcej tak, że każda płaskorzeźba reprezentowała jakieś specyficzne wydarzenie, lub też pamiętny moment z jakiegoś pojedynku rozegranego w przeszłości. Poszczególne dzieła łączyły się ze sobą, okrążając całą arenę, ukazując spory kawał historii ale trudno było odgadnąć, czy pochodziła ona z kart kronik Equestrii, z historii samej Sali Magicznych Pojedynków, czy też z czegoś zupełnie innego. Ktokolwiek za tym stał z pewnością chciał aby wojownicy którzy staną na tej arenie pamiętali o historii, by wiedzieli z czym mają do czynienia. By wspomnienia wypełniały ich umysły za każdym razem gdy zechcą rzucić jakieś zaklęcie. Tak jak ich poprzednicy. Na środku areny stała pokaźnych rozmiarów statua. Wykonane z ogromną dbałością o szczegóły dzieło przedstawiało jednorożca stojącego na tylnych kończynach i majestatycznie wznoszącemu swój róg ku górze, jakby wydając rozkaz do ataku albo rzucając ostateczne zaklęcie. Zbroja jednorożca także robiła wrażenie. - W jaki sposób on był w stanie walczyć nosząc całe to żelastwo? Statua w ciągu dwóch minut schowała się pod areną dając znak, że starcie już za chwile miało się rozpocząć. - Chyba już gdzieś to widziałem… Tylko gdzie? Lewitujące lampiony zapaliły się magicznym ogniem stwarzając odpowiedni nastrój. Wrota zamknęły się, podłoga lekko zatrzęsła się, zapewne na skutek zaskoczenia mechanizmu który schował statuę pod arenę. Ileż to musi ważyć! Hoffman dopiero teraz zauważył, że wysoko, na samym szczycie areny znajdowało się ogromne malowidło przedstawiające Księżyc. Jakby tego było mało otaczała je aura a samo malowidło świeciło niczym gwiazdy. Wyglądało jak kawałek nocnego nieba. - Słyszałem kiedyś o tym. W nocy przybiera kształt Księżyca i świeci jego światłem, a za dnia przybiera kształt Słońca… I daje po oczach aż masz ochotę powiedzieć „wyłączcie ta wielką kosmiczną lampę zanim wypali mi oczy!” W porządku, przejdźmy do rzeczy. Niech no się chwilkę zastanowię… W kilka sekund Hoffmana otoczyły kule energii, a następnie zaczęły krążyć wokół niego. Łącznie było ich siedem. - Gdy zdecyduję się użyć prostej magicznej strzały te kule zrobią to samo. Gdy zdecyduję się na coś cięższego, one także. Prawie jak w starym, dobrym Gradiusie. Dlaczego prawie? Tego nie zdradzę. Na początku prosty test sprawności. W tym momencie Hoffman zaatakował magiczną strzałą która przybrała kształt włóczni. Jak tylko strzała opuściła jego dłoń seria siedmiu identycznych strzał została wystrzelona przez magiczne kule. Łącznie osiem pocisków. Osiem magicznych włóczni poleciało w stronę Trica który zdawał się być zupełnie spokojny. Czyżby spodziewał się takiego początku potyczki?
  2. Dwunastego lipca, 2013 roku zamieściłem tutaj swój pierwszy fanfik. Ot, niedługi [Oneshot], napisany na pełnym luzie i dla rozrywki, będący nieskomplikowanym crossoverem. Pomału mija rok odkąd to się stało, toteż pomyślałem sobie, że w ramach rocznicy i żeby ostatecznie zamknąć tę historię napiszę sobie kontynuację. Tak więc, nie przedłużając, prezentuję Wam nie jedno, lecz dwa opowiadania, o tym jak to Applejack wraz z przyjaciółkami zmagała się z przybyszami z obcego wymiaru. Pierwsze znajduje się w swojej najnowszej, poprawionej wersji. Odnośnie drugiego, chciałbym jeszcze raz podziękować GoForGold, Mei oraz Tricowi, za pre-reading. Wasza pomoc była tym ważniejsza, gdyż część druga tej historyjki jest... Dłuższa. I jeszcze bardziej oderwana od praw fizyki. I w ogóle, więcej się tam dzieje AKTUALIZACJA 12.04.2015. - Teraz dostępne jest również "Największe wyzwanie w historii", zwycięzca edycji specjalnej "Wojna postu z karnawałem" i pełnoprawna kontynuacja historii. Nie planowałem tego, po prostu tak wyszło ;P Odkąd granice wymiarów są otwarte, różne światy zalewają różni złoczyńcy. Na szczęście, swobodny przepływ istnień dotyczy także tych dobrych. Złodzieje jabłek [Oneshot] [Crossover] [Comedy] [Random] [sci-Fi] Nieważne, czy żar leje się z nieba, czy śnieżna pierzyna przykrywa co się da. Nieważne, czy leje deszcz, czy też z nieba spada grad, wielki jak kurze jaja. Applejack zawsze ma coś do zrobienia. W swej farmerskiej karierze wiele razy zmagała się z pogodą, jednakże teraz przyjdzie jej stanąć oko w oko z... Najeźdźcami z innego świata! Klacz nie wie skąd przybili i kim dokładnie są, ale wie, że mają oni jeden cel - jabłka. Zaraz, zaraz, jeszcze cydr? To są dwa cele! Teraz żarty się skończyły, ale czy Applejack zdoła w pojedynkę znaleźć jakieś rozwiązanie? Złodzieje jabłek powracają! [Oneshot] [Crossover] [Comedy] [Random] [sci-Fi] Podczas, gdy Applejack bezskutecznie stara się wszystkich dookoła przekonać o prawdziwości swych tłumaczeń, zmutowane jamraje pasiaste odnajdują w końcu sok z Gumijagód. Z jego pomocą specjalna przeciw-energia zostaje wreszcie stworzona, a nowa broń skonstruowana w oparciu o nią jest w stanie przeciwstawić się złu. W trakcie wydawać by się mogło decydującej bitwy, coś poszło nie tak i złoczyńcy zbiegli do innego wymiaru. Torbacze natychmiast ruszyły na ich poszukiwania, nie wiedząc, że ci już położyli łapy na Equestrii i zaczęli przygotowywać kontratak. Już wkrótce Twilight Sparkle i przyjaciółki przekonają się, że Applejack od początku miała rację. Czy moc przyjaźni okaże się skuteczna i tym razem? Poniżej ten sam, duży tort, lecz podzielony na mniejsze kawałeczki Największe wyzwanie w historii [Oneshot] [Crossover] [Comedy] [Random] [sci-Fi] Spokojne dni upływające na budowaniu maszyn i bezowocnych próbach wyedukowania zmutowanych jamrajów pasiastych niespodziewanie zostają zakłócone przez przybysza z obcej planety. Niegdyś aktywny, samozwańczy najszybszy gość we wszechświecie, Nitros Oxide wyzywa Rainbow Dash na wyścig. Stawką ma być cała Equestria. Bohatersko zwalczając przeciwności losu, przyjaciele ruszają na Gasmoxię, gdzie właśnie trwa Karnawał. Co może pójść nie tak? Poniżej wersja pociachana na cztery odcinki: Poniżej garść materiałów źródłowych, z grubsza co się wzięło z czego, ponieważ nie każdy może orientować się co do krzyżowanego z krainą kucyków uniwersum. Mam nadzieję, że trochę to pomoże. Ostrzegam jednocześnie przed możliwymi spoilerami, zaleca się zerknięcie na listę po przeczytaniu opowiadań: Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem. Komentarze, opinie i uwagi bardzo mile widziane.
  3. Pojedynek może nie należał do najdłuższych, nie mniej jednak był wystarczająco epicki by uczynić oddanie głosu trudnym wyborem. Oby tylko nie zbyt trudnym... Czas ogłosić zwycięzcę! Kto nim będzie? Wyniki głosowania: Fisk Adored - 4 Zmara - 3 Jeden głos. Jeden, ale za to jak bardzo znaczący. Ten jeden głos przewagi przesądził o zwycięstwie Fiska Adoreda! Gratulujemy zwycięzcy, natomiast jego rywalowi życzymy niegasnącego zapału i nowych pomysłów. Czekamy na powrót obu uczestników, w wielkim stylu!
  4. Nadszedł czas ogłosić zwycięzcę pojedynku! Zainteresowani mieli dwa tygodnie na oddawanie głosów, toteż myślę, że powinno ich być wystarczająco dużo, by rozstrzygnąć to starcie. Zobaczmy zatem jak rozłożyły się głosy... Wyniki głosowania: Mrs.Octavia - 1 Nikern - 5 Jak widać to starcie wygrał Nikern przewagą aż czterech głosów! Zwycięzcy składamy gratulacje, gdyż to nie była łatwa potyczka, jednocześnie wyrażamy nadzieję, że Mrs.Octavia jeszcze nie raz powróci by się zrewanżować w czym życzymy jej powodzenia!
  5. Po dwóch tygodniach od założenia ankiety nadszedł czas ogłosić zwycięzcę tego jakże emocjonującego i zażartego pojedynku! Zobaczmy zatem jak rozłożyły się głosy publiczności... Wyniki głosowania: Zegarmistrz - 4 Kapi - 6 Wszystko wskazuje na to, że Kapi zwyciężył przewagą dwóch głosów! Walka była wyrównana, obaj uczestnicy spisali się znakomicie i uraczyli nas masą kreatywnych rozwiązań, ale jednak, zwycięzca mógł być tylko jeden. Gratulujemy Kapiemu zwycięskiego pojedynku i jednocześnie życzymy powodzenia Zegarmistrzowi w jego bojach. Z całą pewnością to jeszcze nie koniec...
  6. Zważając na to, iż jeden z uczestników turnieju drogą prywatnych wiadomości zgłosił pewne trudności i poprosił o przedłużenie pojedynku, a także na radę Zegarmistrza, bez pomocy którego pojedynki pierwszej rundy turnieju nie odbyłyby się postanowiłem przedłużyć terminy o jeden tydzień. Poprzedni post został zedytowany by odzwierciedlać zmianę. Wszyscy uczestnicy otrzymali dodatkowy tydzień na kontynuowanie swoich pojedynków. Właściwy temat wciąż jest otwarty na Wasze sugestie i zażalenia.
  7. Garść ogłoszeń. Pierwsza runda turnieju zbliża się do końca. Póki co terminy wyglądają następująco: 16.07. - Arena I (Emronn vs RedSky) 17.07. - Arena II (Matalos vs Carrion); Arena III (Zandi vs PiekielneCiastko); Arena IV (Zmara vs Wilczyca27); Arena V (Camed vs Merszyt); Arena VI (Janet777 vs NimfadoraEnigma); Arena VII (WhiteWolf vs Hilianus); Arena VIII (FireRock vs Sparkle) 18.07. - Arena IX (Chemik vs Yarwin); Arena X (Nightmare vs S443556); Arena XI (Fisk Adored vs Alberich); Arena XIII (Tęczowa Mgiełka vs Shantee) 19.07. - Arena XII (Deep_Mug vs Pan Neonowaty); Arena XIV (Wiej007 vs jacob zvierz); Arena XV (Bellamina vs Kapi); Arena XVI (Dolar84 vs Zegarmistrz) Zgodnie z regulaminem pojedynki kończą się po trzech tygodniach. Ankiety które powstaną będą trwać tydzień. Jednakże, jeśli ktoś chciałby przedłużyć terminy, niech napisze tutaj, tylko bez nerwów proszę. Temat został ponownie otwarty na Wasze sugestie. Pamiętajcie jednak, że przedłużając termin dla siebie, przedłużacie go też dla innych. Ogłoszenie numer 2 - jedenastego czerwca zakończą się ankiety następujących pojedynków: Mrs.Octavia vs Nikern Zegarmistrz vs Kapi Fisk Adored vs Zmara Kto jeszcze nie zagłosował teraz ma szansę. Pozdrawiam!
  8. Dziś był wyjątkowy upał. Żar lał się z nieba a na arenie było bardzo duszno. Na szczęście jedno właściwe zaklęcie podziałało lepiej niż klimatyzacja i w mgnieniu oka zrobiło się znośnie. Ani nie za zimno, ani za gorąco. Nie trzeba już było się obawiać, że niska temperatura zadziała krępująco na uczestników pojedynku albo, że żar sprawi, że ci stracą ochotę na starcie. Tym razem zrezygnowano z magicznych lampionów, a zamiast nich zastosowano pryzmaty. Promienie Słońca kierowane przez soczewkę odbijały się od nich w taki sposób, że wiązka gorącego światła słonecznego zakreśliła sześciokąt wokół areny. - Nie martwcie się, czary ochronne działają. Nikt nie ma prawa spalić się przez te wiązki, możecie co najwyżej się oparzyć. Nadszedł czas na kolejny pojedynek. Dziś na przeciw siebie staną MasterDash oraz MisterGonzo. MasterDash jest studentem i interesuje się fantasy, muzyka, a także komputerami. Ma kilka ulubionych postaci jednakże wśród nich brakuje Applejack, która to jest ulubiona postacią jego rywala, MisterGonza. Wśród jego zainteresowań jest szermierka, tak więc, może być ciekawie. A może coś co widział w kinie stanie się jego inspiracją do wymyślenia oryginalnych czarów? Tego nie wiem, jest tylko jeden sposób by się tego przekonać. A jest nim otwarcie nowego pojedynku. Tym razem uczestnicy zdecydowali się na limit czasowy. Pojedynek będzie trwał dwa tygodnie, a zakończy się 22.07.13. o godzinie 0:00 Może to trochę więcej niż dwa tygodnie, aczkolwiek tak powinno być dobrze. Przypominam o zasadach i życzę powodzenia. Wykorzystajcie dobrze czas i niech pomysłowość Was nie opuszcza.
  9. Widzę, że kolega Alexsuz wspomniał o Castlevanii. Cóż, dobry wybór, aczkolwiek jako fan tejże wspaniałej serii muszę wspomnieć jeszcze o dwóch tytułach, które w mojej opinii przyciągnęłyby uwagę księżniczki Luny i sprawiły by, że ta na długi czas zapomniała by o całym kucowym świecie, miałaby przed oczami tylko kolejne komnaty zamkowe, w jej uszach grały by znane utworki z tychże gier, natomiast... Cóż, kucyki palców nie mają, więc trudno mówić o możliwych odciskach od intensywnego grania, ale na pewno zużyłaby sporo energii magicznej na utrzymanie kontrolera i przyciskanie guzików. Pierwszy tytuł łatwo zgadnąć, Ameryki z pewnością nie odkryję. "Castlevania Symphony of the Night", lub też "Demon Castle Dracula X: Nocturne in the Moonlight". Długa i bardzo ciekawa, pełna sekretów gra cechująca się wspaniałą grafiką dwuwymiarową (bogate w szczegóły i kolory, zróżnicowane tła; płynne animacje; miłe dla oka efekty; ogromna różnorodność przeciwników, broni, wspomnianych teł i obiektów), cudowną muzyką od której aż napływają do oczu, za sprawą pewnego obrazu który widzimy ilekroć przekroczymy próg zamku należącego do pewnego księcia. By nie przedłużać i nie zbaczać zbytnio z tematu - ta gra ma wszystko. Jest niesamowicie grywalna, a co najważniejsze podczas gry mamy wrażenie, że jesteśmy częścią wielkiej historii, przez cały czas towarzyszy nam nocny, momentami królewski, a momentami mroczny klimat. Ta gra to legenda, której Luna... Musi spróbować. Nie, żebym wydawał rozkazy, po prostu zaznaczam, że byłby to dla niej znakomity tytuł. Ale ponieważ obiecałem wspomnieć o dwóch grach z serii... "Castlevania Aria of Sorrow". Gra zrealizowana w tak podobnej, a zarazem tak różnej konwekcji co poprzedniczki... Tym razem bohater, którym kierujemy walcząc z potworami z czasem zdobywa ich dusze co pozwala mu używać ich mocy. Nie ma to jak uczucie władzy nad mocą czegoś, co właśnie się pokonało. W trakcie gry nasz bohater będzie musiał zmierzyć się z mroczną prawdą o samym sobie, lecz jak się okaże ma na kogo liczyć i w tej walce nie jest sam. Co jeszcze? Klimat, grywalność no i fakt, że tym razem zamek który będziemy zwiedzać znajduje się tak jakby na... Księżycu. To nie tylko kolejna eksploracja demonicznego zamku pod osłona nocy. To wręcz wycieczka na Księżyc, którego światło oświetlało drogę poprzednim bohaterom, którzy odważyli się stanąć do walki z władcą mroku. Mógłbym zapodać kilka utworków, aczkolwiek Game Boy Advanced nie pozwala na wykorzystanie w grze utworów takiej jakości co w "Symphony of the Night chociażby." Dlatego polecam Pani Nocy poszukanie fanowskich aranżacji. Na dokładkę dorzucę ciekawą pracę... Coś w tym musi być... Aczkolwiek, jeśli zwiedzanie zamków nieco się przeje i pojawi się ochota na coś zupełnie innego... "Nights - into dreams"... Klasyk który z tego co wiem niedawno (a może "trochę dawno"?) miał swoją premierę HD. Bardzo kolorowa, relaksująca gra posiadająca w sobie "to coś" co nie pozwala się oderwać od ekranu. Może to ta grywalność, może to ten klimat, może to specyficzne uczucie "wolności", a może po prostu jakiś rodzaj magii. Tego też trzeba spróbować. Cóż, to (na razie?) byłyby wszystkie moje propozycje. Uprzejmie życzę miłej gry oraz pozdrawiam. <kłania się nisko>
  10. Witam wszystkich poszukiwaczy przygód, mocnych wrażeń i tych, którzy cenią sobie solidne wyzwanie. Witam w fabrycznie nowej, świeżutkiej zabawie w tymże skromnym dziale której zasady są – jak zwykle – proste jak budowa śmigłowca RAH-66. Koncept jest następujący – wyobraźcie sobie, że Shining Armor wciąż jest kapitanem królewskiej gwardii i dowodzi całkiem pokaźnym oddziałem. Pokaźnym pod względem nie liczebności, ale pod względem wyszkolenia. Co tu dużo mówić, ogiery na skwał, silne, zwarte, gotowe do akcji. Do jakiej akcji? Cóż, w tym momencie wkraczacie Wy. Macie do dyspozycji ekwipunek wojskowy, mapy terenów i inne przydatne rzeczy. Jakie? Już wy zdecydujecie. Po prostu – ja podaję miejsce oraz cel misji a Waszym zadaniem jest wymyślenie jej przebiegu. Wykażcie się kreatywnością wymyślając najróżniejsze przeszkody, zwroty akcji oraz inne mniej lub bardziej dziwne rzeczy które pojawią się na drodze oddziału Shining Armora. Możecie nawet zadecydować czy misja zakończy się powodzeniem, czy też nie! Pamiętajcie, nie chodzi o długość opisów, ale o jakość i pomysłowość. Zdobywamy punkty wzorem quizu o Twilight Sparkle, czy też zabawy Littlebarta pt. ”Bądź mądry jak Twilight”. Najlepszy opis zgarnia trzy punkty, drugi najlepszy opis dwa, natomiast trzeci najlepszy opis zdobywa jeden punkt. Pozostałe opisy zdobywają pół punktu. A więc zaczynamy. Pierwsza misja rozegra się w południowo-wschodnich lasach oraz w bagnach, stosunkowo niedaleko Baltimare. Jej cel jest następujący: „Tajemnicza, niezidentyfikowana istota od dwóch tygodni niepokoi mieszkańców Baltimare, atakuje także przybywające do tamtejszego portu statki. Odnaleźć tę istotę i w miarę możliwości pojmać ją i przetransportować do Canterlotu. Jeśli będzie to konieczne, unieszkodliwić ją w walce.” Czym jest owa „niezidentyfikowana istota”? Jaką ma moc? Jak ją pokonać? Jak potoczy się ta misja? Czekamy na możliwe propozycje rozwoju wydarzeń.
  11. Dzięki Carrionowi, Flippynowi, Piterowi009, Neonowi oraz Puchaczowi znaleźliśmy ekwipunek dla Naszego Strażnika Granicznego – Kuotha. Wygląda na to, że wskazaliście całkiem sporo przedmiotów i sprzętu, ale cóż, jeśli ma mu to ułatwić pracę, w takim razie nie powinno być z tym problemu. Co prawda powinniśmy teraz wydać ekwipunek dla Młodszego Gwardzisty, ale… nie mamy Naszego Młodszego Gwardzisty. Zanim zabierzemy się za ekwipunek musimy znaleźć kogoś na to stanowisko tutaj.
  12. Mój drogi pamiętniczku, Od dłuższego czasu mam koszmary senne. Wcześniej zdarzało się to sporadycznie, jednak od dłuższego czasu miewam je regularnie i zaczęło mnie to martwić na tyle, że zwierzyłem się Twilight w nadziei, że ta znajdzie jakieś rozwiązanie i zapewni mi wreszcie spokojny sen. Nie sądziłem, że Twilight weźmie moje słowa na poważnie do tego stopnia, że przetrząśnie niemalże całą bibliotekę w przeciągu jednego dnia. Jak się okazało później ona też nie mogła spać spokojnie przez koszmary! Pomyślałem sobie wtedy, że to jakaś epidemia, ale jednak nie. Pozostałe kucyki nie miały takich problemów. Cóż, ucieszyłem się na tę wieść, ale jednocześnie zmartwiłem się, no bo po jakimś czasie koszmary opuściły głowę Twilight, ale pozostały w mojej. To było bardzo niepokojące, ale przypomniałem sobie, że w jednej z książek napisano, że koszmary senne biorą się ze stresów i lęków z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Jedyny lęk jaki wtedy miałem to lęk przed zaśnięciem. Koszmary stawały się co raz bardziej uciążliwe i co raz bardziej realistyczne, do tego stopnia, że bałem się zasnąć! Szaleństwo! Pewnej nocy zdecydowałem, że najwyższy czas z tym skończyć. Postanowiłem, że pokonam własne koszmary i wreszcie zmrużę oczy. Co prawda Twilight starała się i chciała mi pomóc, ale wiedziałem, że miała wiele innych, ważniejszych zajęć a ja już nie jestem dzieckiem. Postanowiłem, że sam załatwię swój problem i przestanę ją martwić. Co prawda nie miałem żadnego planu, ale nie mogłem już siedzieć bezczynnie w bibliotece. W świetle Księżyca udałem się na spacer po miasteczku rozmyślając o wszystkich wizjach sennych które nie pozwalały mi spokojnie przetrwać ostatnich nocy. Pamiętałem naprawdę niewiele, ale był to jakiś punkt zaczepienia. Nawet nie zauważyłem kiedy zwróciłem swoje kroki w stronę lasu Everfree. To było jak… Znak? Możliwe. Pokonując swój strach ruszyłem w stronę lasu gdyż wpadłem na pomysł aby opowiedzieć o wszystkim Zecorze. Cóż, nie łudziłem się, że będzie znała skuteczny sposób na wypędzenie koszmarów z mojej głowy, ale miałem nadzieję, że chociaż znajdzie dla mnie jakieś tymczasowe rozwiązanie. To już bardzo by mi pomogło. Wędrówka po lesie była prawdziwym sprawdzianem mojej odwagi i wytrwałości. Przysięgam, że wszystkie dziwaczne kształty jakie tamtej nocy widziałem wydawały się znajome. Skąd? Z koszmarów. To dodatkowo mnie straszyło, ale udało się. Dotarłem na miejsce. Gdy opowiadałem o wszystkim Zecorze ona zachowywała się jakby od początku przewidywała, że tej nocy do niej przyjdę narażając własne życie krocząc ścieżkami tego lasu. To było dziwne. Zecora znała naturę mojego problemu, ale nie znała skutecznego rozwiązania. Dowiedziałem się, że Twilight przez jakiś czas miewała koszmary, gdyż… To moje własne wizje senne oddziaływały na jej umysł i w jakiś dziwny sposób dzieliła ze mną koszmary. W życiu bym nie pomyślał, że to właśnie jest przyczyną jej bezsenności. Jak to dobrze, że dla niej już to się skończyło. Niewsypana Twilight potrafi być naprawdę drobiazgowa, a nawet trochę… Denerwująca. Rozmawiałem z Zecorą całkiem długo i byłem bardzo zaskoczony jej wiedzą na temat takich przypadłości, ale bardziej zaskoczył mnie fakt, że w pewnym momencie… Twilight zapukała do drzwi chatki! Skąd wiedziała? Nawet jeśli zauważyła, że wymknąłem się z biblioteki to skąd wiedziała gdzie mnie szukać? W życiu bym się nie spodziewał takiego obrotu spraw. W każdym razie, to był znak, że czas wracać do domu. Zanim udałem się w drogę powrotną Zecora dała Twilight przepis na miksturę która miała odpędzać ode mnie wszelkie koszmary i złe wizje. Poleciła też, abym regularnie medytował i starał się zrozumieć moje wewnętrzne lęki… Cokolwiek to znaczyło. Na szczęście mikstura zadziałała. Dziś przed zaśnięciem zażyje kolejną dawkę, ale martwię się, że to prędko się nie skończy. Dziś muszę jeszcze pomóc Twilight, ale od jutra zacznę jeszcze sumienniej szukać źródła mojego problemu. Poszukam odpowiednich książek, a jeśli nic nie znajdę… Cóż, na razie nie dopuszczam do siebie myśli, że miałbym znaleźć zupełnie nic. Do następnego wpisu...
  13. Shining Armor wraz ze swoimi najnowszymi odpowiedziami atakuje ponownie... coredem pyta: "Jaki jest twój ulubiony typ muzyki?" Naprawdę ciężko mi odpowiedzieć gdyż zazwyczaj mam naprawdę niewiele czasu na posłuchanie czegokolwiek… - Poza marudzeniem Cadance… - Wcale nie! Rzadko słucham muzyki, ale jeśli już to najbardziej podoba mi się to co po prostu wpada w ucho – ma chwytliwą melodię, pozostaje w pamięci i swoim brzmieniem sprawia, że chce działać. Po prostu. Sparkle pyta: "Jaka jest twoja ulubiona książka?" Szczerze mówiąc nie przeczytałem zbyt wiele książek, to znaczy od początku do końca. Musze jednak przyznać, że jest taka jedna, która odegrała znaczną rolę w moim życiu. Pamiętam jak kiedyś, jak Twilight była jeszcze malutka czytałem jej bajkę o rycerzach którzy próbowali pokonać złą wiedźmę która pozbawiła kucyki ich emocji i uczuć. Nigdy nie doczytałem tej historii do końca gdyż Twilight szybko zasypiała, ale wiem, że od momentu w którym po raz pierwszy przeczytałem o dzielnych i mocnych rycerzach zapragnąłem być taki jak oni. I nieskromnie powiem, że mi się to udało. Sparkle pyta: "Twój najlepszy przyjaciel?" Miałem wielu kolegów… Gdy jeszcze byłem kapitanem, czy też kadetem. Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam ich imion. Prawdę mówiąc teraz to właśnie Twilight oraz Cadance, czyli najbliższe mi osoby są jednocześnie moimi najlepszymi przyjaciółmi, którym może powiedzieć o wszystkim. Sparkle pyta: "Na co w życiu chorowałeś? Miałeś jakieś urazy(np. Złamana noga.)" To zdarzało się sporadycznie, gdy przechodziłem swoje pierwsze treningi. Aczkolwiek nie zaprzeczę, że w trakcie niektórych misji zdarzyło mi się stracić koncentrację i przez nieuwagę wpędzić się w kłopoty. Ale teraz nie mam ochoty do tego wracać. To były burzliwe czasy… Dla mnie. kosiara120 pyta: "Czy chcesz mieć dzieci?" Jasne. Byłoby… Niesamowicie, mieć takie małe shiningi biegające po pokoju i gaworzące do każdego w polu widzenia. - Czekaj tylko aż zaczną włazić gdzie się da i zadawać trudne pytania. - Wiesz co? Wręcz nie mogę się doczekać aż to nastąpi. kosiara120 pyta: "Jeśli tak to kiedy?" Trudno powiedzieć… Wydaje mi się, że kiedy nadejdzie właściwy czas to po prostu się stanie. Tak myślę. kosiara120 pyta: "Jeśli dzieci, to ile?" Znów trudno powiedzieć. Myślę, że będzie dobrze jeśli po prostu pozwolę by życie toczyło się swoim torem. To znaczy… Ciężko mi ubrać w słowa to, co mam na myśli. Po prostu niech los zadecyduje. - Albo Cadance. - Albo ja. - Dokładnie. kosiara120 pyta: "Lubisz lody? Jeśli tak to jakie?" Lody są świetne, zwłaszcza w upalne dni. Ogólnie lubię wszystkie smaki, choć jest kilka takich których nigdy bym nie spróbował, co poznaję już po samych nazwach. Na szczęście za sprawą niskiej popularności zazwyczaj szybko znikają z rynku, więc nigdy nie byłem narażony na ich spróbowanie. kosiara120 pyta: "Miałeś inna niż twoja żona?" Nie. Często nie miałem czasu na takie rzeczy, po prostu byłem pochłonięty treningami i pracą i nawet nie zwracałem uwagi na klacze ani nie myślałem o zakładaniu rodziny. Może dlatego, że one po prostu nie były mi pisane? W końcu gdy po raz pierwszy zobaczyłem Cadance od razu inaczej się poczułem no i zapamiętałem ją, więc to musiała być ta właściwa. kosiara120 pyta: "Co byś wybrał?" Cóż… trudny wybór, bardzo trudny. Może najpierw zdecyduję których pigułek NA PEWNO bym nie wybrał. Zielona wydaje się być całkiem bezużyteczna gdyż w ogóle nie zależy mi na lataniu, no i to godzinne działanie dodatkowo mnie zniechęca. Niebieska na pierwszy rzut oka wydaje się kusząca, ale… Po konsumpcji mogę żyć maksymalnie dziesięć lat? Nic z tego. Jeśli to miał być żart to wyszedł mało śmieszny. Nawet bycie najlepszym nie jest warte takiej ceny. Pomarańczowa też raczej nie. Nawet sobie nie wyobrażam jak ten „haj”. - Widzisz to, czego inni nie widzą. Przeżywasz nowe doznania. Problem pojawia się gdy to przestaje działać. Zaufaj mi, musiałbyś się tłumaczyć całymi dniami aby jakoś z tego wybrnąć. - Dobra… Pigułka czerwona… Czy ja wiem? Czym dokładnie jest ten internet? - W założeniach miał być narzędziem do błyskawicznego znajdywania informacji na dowolny temat i wymiany zdań między ludźmi o podobnych zainteresowaniach a w praktyce wyszła z tego machina do terroryzowania ludzi i szerzenia bezsensu. - Ekhm… Czy aby na pewno nie przesadzasz? - Możliwe. - Jak cię znam to wszystko widzisz w ciemnych barwach, więc pewnie przesadzasz. Wracając do tematu, różowa pigułka też jakaś taka nie fajna, bo w ogóle nie mam ochoty na zmienianie się w zwierzęta czy też ludzi, szara w ogóle nie jest mi potrzebna. Tak więc sprawa rozstrzygnie się między żółtą a czarną… - Make Your choice. Wybieram… Żółtą pigułkę. Wydaje mi się „najpotężniejsza” i najbardziej użyteczna. Legolas pyta: "Jaka była twoja reakcja gdy dowiedziałeś się że będziesz mieć młodszą siostrę?" Na początku trochę się bałem, że rodzice nie będą mi już poświęcać tyle uwagi, ale koniec końców okazało się, że moje obawy były bezpodstawne. Legolas pyta: "Jaka ci się na początku żyło z małą Twilight?" Było naprawdę super. Często się bawiliśmy, dużo rozmawialiśmy, w ogóle było wręcz… magicznie. I tym bardziej trudno mi było rozstać się z siostrą kiedy zdecydowałem się rozpocząć mój trening. Bardzo długo wspominałem szmat czasu jaki z nią spędziłem i długo zbierałem się… No… - Nie jesteś ani na żadnej Gali ani na innym bankiecie. Powiedz to. - Długo zbierałem się do kupy gdy jej zabrakło. I tym bardziej cieszyłem się gdy wreszcie mogliśmy się spotkać twarzą w twarz, po dość długim czasie. Legolas pyta: "Jak wyglądały twoje oświadczyny?" Cóż, to… Tajemnica. Powiem tylko, że bardzo się denerwowałem i kilka razy chciałem nawet zrezygnować i przełożyć to na inny raz, ale jak widać odważyłem się. Warto było. Legolas pyta: "Twój najgorszy koszmar?" Sytuacja w której którejkolwiek najbliższych mi osób działa by się krzywda… I ja nie mógłbym temu zaradzić. Poczucie bezsilności, beznadziejności podczas gdy ktoś bliski jest w potrzebie, to naprawdę paskudny, niedający spokoju koszmar.
  14. Czas odkryć karty. Przed Wami nowa porcja odpowiedzi smoczego pomocnika Twilight! Nessie pyta: "Jak smakują diamenty?" Są po prostu WY-BOR-NE! Nie wyobrażam sobie życia bez chociażby najmniejszej porcji szlachetnych kamieni na deser czy też na główne danie! Ooo tak, ze szczególnym naciskiem na główne danie! Są przepyszne i nie rozumiem jak można je marnować na jakąś biżuterię czy coś w tym rodzaju… No, chyba, że chodzi o najcudowniejszą istotę na świecie… - Masz na myśli Rarity? - Ooo tak! Dla niej jestem gotów zrezygnować z dowolnych błyskotek, choćbym nie wiem jak dobre były w smaku! Joasiq pyta: "Klaczy się o wiek nie pyta, więc... ile masz lat, a przynajmniej w jakim przedziale wiekowym się mieścisz? (dziecko, młody dorosły, dorosły itd.)" Ja… No, tego… Jestem „bardzo młodym” dorosłym! - Doprawdy? - Tak! Jestem wystarczająco odpowiedzialny, swoje przeżyłem, a poza tym, wiek o niczym nie świadczy! Może jestem młody, ale z całą pewnością zachowuję się jak niejeden odpowiedzialny dorosły. To znaczy, pracuję, pomagam Twilight, mam pewne plany na przyszłości no i w ogóle… nie jestem przecież dzieciakiem! Jak na swój młody wiek zachowuję się bardzo dojrzale… Tak sądzę. - Przekonałeś mnie. Joasiq pyta: "Jak tam idzie wychowywanie Peewee'go? Uczysz go czegoś?" Jasne. Uczę go wielu różnych sztuczek i takich tam… Ogólnie muszę trzymać język za zębami, gdyż szykujemy niemałą niespodziankę którą ujawnimy na kolejnej imprezie zorganizowanej przez Pinkie. No a poza tym przygotowujemy kilka innych trików, ale ciii… To tajemnica. Joasiq pyta: "Jaki rodzaj książek lubisz najbardziej?" Cóż… Trudno powiedzieć. Uwielbiam książki przygodowe, baśnie i legendy ale nie pogardzę też jakiś kryminałem. Serio. Uwielbiam tajemnice, uwielbiam podwójne dna i zwroty akcji, tak samo jak mitologiczne „smaczki” i wszelakie nawiązania do starożytności i różnych dziwnym wierzeń… To całkiem satysfakcjonujące, przeżywać przygody, uczestniczyć w czymś wielkim i po prostu, dobrze się bawić przy książkach! Właśnie tego nauczyła mnie Twilight! Czytanie w żadnym wypadku nie jest nudne! Aretera Dashu pyta: "Czemu inne smoki mają skrzydła, a ty nie?" To po prostu taki gatunek. Jedni mają skrzydła, drudzy nie. Ja akurat należę do tego bezskrzydlatego gatunku, ale w ogóle mnie to nie martwi. GreenWave pyta: "Czy Twilight często cię drażni? A jeśli tak to jakie zachowanie najbardziej?" Co takiego? Nie, w żadnym wypadku, Twilight mnie nie drażni, choć czasami denerwuje mnie to, że traktuje mnie jak dzieciaka. Ale z drugiej strony to jeszcze bardziej dopinguje mnie do pokazania na co mnie stać! GreenWave pyta: "Jeszcze jedno. Czy kiedyś awansujesz czy zawsze będziesz asystentem?" Nie mam pojęcia, to zależy tylko i wyłącznie od Twilight. Jeśli kiedykolwiek miałbym awansować… Zastanawiam się tylko na jakie stanowisko. Nie chciałbym tylko rozstawać się z Twilight. Jeśli mój awans miałby być równoznaczny właśnie z tym - razie nic z tego. Gość_Iluzja Pie_* pyta: "Jak to jest być pomocnikiem?" Zwyczajnie. To znaczy, nie mam żadnych zażaleń ani nic z tych rzeczy, czuję się dobrze w tej robocie, poza tym mam wielu przyjaciół, czuję się potrzebny i doceniany… To świetna praca!
  15. To była jedna z największych i najbardziej okazałych aren. Znakomici architekci projektowali ją dość długo tylko po to, aby całymi tygodniami wykłócać się z dekoratorami wnętrz o wystrój tego pomieszczenia. Ktoś mógłby powiedzieć, że architekt, który "tylko" projektuje nie powinien się martwić o sprawy estetyczne... Możliwe, ale nie w tym przypadku, bo NIKT nie przechodzi obojętnie obok takiego obiektu! Nawet budowniczy mieli własne uwagi i spostrzeżenia dotyczące spraw wystroju! Mając za sobą wszystkie dość dziwne i niecodzienne dyskusje ze wszystkimi osobami zamieszanymi w budowę tejże areny Hoffman sięgnął do kieszeni i wydobył z niej sporych rozmiarów klucz. Po prostu nie mógł być większy... Kilka sprawnych ruchów i zębatki zaskoczyły uruchamiając drugi mechanizm, który powolutku otworzył masywne i bogato zdobione wrota, co z kolei wprawiło w ruch kolejne koła zębate które należały do mechanizmu otwierającego okna w suficie areny. Po chwili do areny wpadły promienie Księżyca które przechodząc przez specjalny pryzmat rozdzieliły się zasilając lewitujące lampiony, które z kolei... Nah, starczy już tej epickości. Jeszcze przyćmię tym wstępem wojowników oraz ich starcie, a to ono ma być gwoździem programu. Ekhem... Panie, panowie, klacze, ogiery, smoki, zebry, gryfy, gobliny, orki, hydry, mantykory... Ekhm... Przepraszam, znów przedawkowałem "hirołsy". Oto przed Państwem po raz kolejny staje Lunatic - magiczny wojownik posługujący się magią światła i iluzji. Ten jednorożec walczy już drugi raz na naszej arenie i jako absolwent Szkoły dla Utalentowanych Jednorożców, posiadający niemałe doświadczenie żywi nadzieję, że to starcie będzie zdecydowanie bardziej emocjonujące niż jego ostatnia potyczka. Co tu dużo mówić, to nawet więcej niż pewne, gdyż jego oponentem w tym starciu będzie Jonah - szesnastoletni wojownik potrafiący stapiać się z cieniem, obdarzony umiejętnością bezszelestnego poruszania się, złodziejski fach ma w małym palcu. To właśnie złodziejskie praktyki, konflikty z gildią i inne przeciwności losu doprowadziły go do odkrycia swojej mocy. Chciwości. Jak powszechnie wiadomo, żądza i chęć posiadania czegoś i nieustannego powiększania swojego majątku potrafi pchnąć delikwenta do czynów do których normalnie nie byłby zdolny. To potężna moc. Godna mocy Lunatica. Nie zapomnijcie o zasadach i walczcie całą swoją mocą. Jak ustaliliście, na każdego z Was przypada piętnaście odpowiedzi. Dobrze je wykorzystajcie. Powodzenia!
  16. Księżyc już od dawna górował nad każdym domem, nad każdym drzewem i nad każda areną. Tej nocy niebo było bezchmurne, więc jego światło wespół z gwiazdami którymi było usłane nocne niebo doskonale oświetlało arenę na której już za chwilę miał się stoczyć kolejny pojedynek. Jak większość aren także i ta była zdobiona płaskorzeźbami oraz magicznymi latarniami które dodatkowo budowały klimat tajemniczości i niepewności. Aczkolwiek nie dało się ukryć blizn jakie pozostawił na arenie czas. Nagle rozległ się dźwięk przekręcanego klucza, a potem zaskoczenia zębatek. Wrota otworzyły się, a na arenę wkroczyli kolejni śmiałkowie - Camed oraz Koschei O'Clock. Czas na kolejne przepełnione magiczną energią starcie! Tym razem naprzeciw siebie staną Camed oraz Koschei O'Clock. Camed jest pasjonującym się informatyką i sportem Bronym który ze wszystkich postaci najbardziej polubił Twilight Sparkle oraz Rainbow Dash. Jego rywalka, Koschei O'Clock najbardziej lubi Derpy Hooves, doktora Whoovesa oraz Octavię, ona sama zaś uwielbia pisać, rysować, grać na pianinie/ keyboardzie no i oglądać "doktora Who". Tyle tytułem wstępu... Wszystkie magiczne latarnie zaświeciły się oświetlając płaskorzeźby przedstawiające legendarnych wojowników. Zaklęcie otworzyło okno w suficie areny wpuszczając nieco księżycowego światła. Czas rozpocząć pojedynek! Pamiętajcie o zasadach i walczcie z całą swoją mocą! Wy decydujecie kiedy zakończyć, więc nie musicie się martwić żadnymi limitami! Powodzenia!
  17. Lemuur zniknął, pojedynek od miesięcy stoi w miejscu i nie zanosi się na to aby coś go magicznie ożywiło. Jednocześnie, postów jest za mało by założyć ankietę (według nowych zasad potrzeba co najmniej 10 postów na uczestnika), jednakże z racji tego, że Ookami88 wypowiedział się w imieniu swojej postaci jako ostatni i nie stracił zainteresowania pojedynkiem przyjmuje się, że "jego na wierzchu". Ookami88 nadal wykazuje wolę walki, toteż niedługo zostanie zorganizowany nowy pojedynek w sekcji Epic.
  18. - W sumie... To całkiem niegłupi pomysł. - mruknął pod nosem Gleipnir zanim zdał sobie sprawę, że być może któryś z kupców wie cokolwiek na temat pewnego pegaza... - Jeśli będzie nam sprzyjać szczęście zaopatrzymy się w przydatne rzeczy, zdobędziemy informacje i kto wie, może nawet będą tak uprzejmi by nas podwieźć? Zakładając oczywiście, że zmierzają w tym samym kierunku. Wszystko za jednym zamachem, że tak powiem. - Jednorożec podciągnął nosem. - Idziemy?
  19. Gałęzie drzew zaczęły nienaturalnie kołysać się i plątać, powiał też zimny, nieprzyjemny wiatr. Nie minęło wiele czasu i korzenie drzew zaczęły wyrastać z ziemi, gałęzie w dalszym ciągu plątały się aż powstały coś na kształt bariery. Po chwili drzewa pochyliły się i przy pomocy blokady ze splecionych gałęzi zagrodziły drogę wędrowcom. Jednocześnie, ich korzenie podejrzanie zwróciły się w stronę wschodu. Bariera nie była zbyt mocna i przy pomocy magii można było ją obejść, ale coś tu nie grało… Blokada bardziej przypominała znak ostrzegawczy niż coś co realnie miało uniemożliwić dalszą podróż. Z kolei zachowanie się korzeni drzew sugerowało coś jakby… zaproszenie. „Proszę, idźcie na wschód.” Czyżby las próbował wskazać wędrowcom bezpieczniejszą drogę? A może próbował zwabić ich w pułapkę? A może za nietypowym zachowaniem natury stała jakaś nieznana postać? Wszystko wskazywało na to, że był tylko jeden sposób aby się przekonać. Tylko którą drogę wybrać?
  20. Jakiś czas później... Wschodzące Słońce swymi promieniami obudziło śpiących podróżników. Było dość wcześnie, jednakże nikt nie miał ochoty podrzemać choćby przez dziesięć minut. Grupa chciała jak najszybciej znaleźć się w Los Pegasus, zwiedzić miasto, a także uzupełnić zapasy i być może dowiedzieć się czegoś na temat prawdziwego celu wędrówki. Pustyni leżącej na południu. Po niedługim spacerze w stronę Los Pegasus grupa rozbudziła się na dobre w związku z czym przyspieszyła kroku. Gleipnir i Past Echo nie mogli się doczekać aż wreszcie znajdą się w mieście gdzie będą mogli na spokojnie przestudiować informacje zawarte w księdze. Minor Sax z kolei chciał w pierwszej kolejności trochę pozwiedzać. Podczas gdy Bard Dark zastanawiał się czy w mieście może być ktoś kto mógłby udzielić jakichś wskazówek Anna kątem oka dostrzegła kupiecką karawanę. Wyglądało na to, że kupcy zrobili sobie postój. Może zmierzali w stronę Los Pegasus? A może przybywają z jakiegoś interesującego miejsca? A może wiedzą coś, co mogłoby pomóc w trakcie wyprawy? Kierować się w stronę miasta, czy nadłożyć drogi i porozmawiać z kupcami, oto jest pytanie…
  21. Nagle uwagę wędrowców zwróciła jakaś wiadomość która była przybita do jednego z drzew jakimś krótkim sztyletem. Jak nietrudno zgadnąć czwórka jednorożców podeszła bliżej by przeczytać ową wiadomość gdyż bynajmniej nie wyglądała ona na zwykłe ogłoszenie. I rzeczywiście, to, co ktoś przybił do drzewa było niczym innym jak listem gończym. A może raczej czymś w tym rodzaju… „Gość który samego siebie nazywa Trójkopytnym Timmym. On jest odpowiedzialny za napad na moją karawanę. Zabrał cały dobytek. Jeśli wybrałeś się na spacerek po lesie, zawróć natychmiast. Jeśli jesteś wystarczająco twardy… kieruj się w stronę torów kolejowych. Szukaj starych wagonów, ukrytych pod ogromną warstwą badyli. Jeśli odzyskasz choć część ładunku zostaniesz nagrodzony. A jak przyprowadzisz do mnie tego trójkopytnego drania… zostaniesz nagrodzony jeszcze bardziej. ~Znajdziesz mnie w Appleloosie.” To wydawało się być interesujące, aczkolwiek niezwiązane z ukrytą kapliczką która to była prawdziwym celem wędrówki czwórki jednorożców. Szukać kapliczki czy też kryjówki bandytów? Za co zabrać się najpierw? A może w owej kryjówce znajduje się coś, co pomogłoby w odszukaniu a może i otwarciu tajemniczej kaplicy? W końcu ci rabusie mogli kiedyś coś komuś ukraść nawet nie wiedząc co…
  22. Przedpołudnie. Powtórne, tym razem dużo bardziej obszerniejsze przeszukanie biblioteki dało ten sam rezultat. Książki należące do księżniczki Celestii zniknęły, a dziś Twilight musi je zwrócić. Brzmi jak katastrofa? Owszem, to jest katastrofa! Twilight nie może uspokoić nerwów, nie może pozbierać myśli… Najwyższy czas skorzystać z pomocy. Mam wątpliwości czy zrozumie. Nigdy wcześniej jej nie zawiodłam więc na pewno będzie niemile zaskoczona. Poza tym Celestia nie pożycza tytułów z własnego księgozbioru od tak, komu popadnie. Jeśli pożyczyła je mnie to znaczy że naprawdę mi ufa i że była spokojna o swoje książki w momencie w którym mi je wręczała. Była pewna, że nic złego się nie stanie, a jednak! Mogę spróbować to wytłumaczyć, ale boję się, że nie znajdę właściwych słów… Chętnie bym coś zjadła, ale z tych nerwów straciłam apetyt. Racja, bałagan może zaczekać… Ktoś musiał wiedzieć o pożyczonych książkach… Dziwne, że zginęły tak nagle, akurat dzisiaj. Zupełnie jakby ktoś chciał celowo postawić mnie w takiej sytuacji, w której mogłabym stracić zaufanie Celestii. Mogłam wcześniej na to wpaść. POWINNAM była pilnować tych książek dzień i noc! Przemęczyłabym się, ale przynajmniej teraz ze spokojnym sercem mogłabym zjeść śniadanie. Szybki przegląd… w porządku. Może zginęło coś jeszcze. To też może być jakaś poszlaka. Wciąż, brakuje mi jasnych wskazówek, więc na razie o niespodziewanej wizycie w domu czy też kryjówce złodzieja nie ma mowy. Ale popytanie znajomych może przynieść dobre rezultaty. Ktoś w końcu musiał COŚ widzieć, prawda? Korzystając z rad Raindrops, Puchacza i Kretesa_PL Twilight jeszcze raz sprawdziła bibliotekę. Niestety, wszystko było (teoretycznie) na swoim miejscu poza zaginionymi książkami które powinny teraz być w drodze do Celestii. Zostawiając bałagan i wiadomość dla Spike’a by po powrocie postarał się to jakoś uprzątnąć Twilight wyszła z biblioteki jednakże nie cieszyła się długo spacerem gdyż jak tylko zauważyła kogoś znajomego od razu brała go w krzyżowy ogień pytań. Niestety, ale choć wydaje się to dziwne, nikomu nie było nic wiadomo o włamaniu. Owszem, wybite okna zaniepokoiły niejednego kucyka, ale sprawcy nikt nie widział. W ogóle nawet trzask tłuczonych szyb umknął wszystkim napotkanym kucykom. Dlaczego? Twilight myślała o tym przez cały czas gdy wracała do biblioteki po tym jak zgłosiła włamanie odpowiednim służbom. Po powrocie od razu zauważyła, że bałagan w sporej części został już uprzątnięty a to wszystko dzięki pracy Spike’a. Klacz pomogła swemu asystentowi w ogarnięciu reszty nieporządku po czym wraz z nim zabrała się za śniadanie. Tego jej było trzeba. Ogarnięcia bałaganu, rozmowy, śniadania. Twilight poczuła się nieco lepiej jednakże wiedziała, że to tylko chwila. Zbliżało się południe. Celestia na pewno już coś zauważyła, w końcu Twilight nigdy nie zwlekała tak długo ze zwrotem pożyczonych tytułów… Pamiętam o czym były te książki i wiem, że nie zainteresowałyby przeciętnego jednorożca. Po prostu były w nich zbyt skomplikowane zagadnienia no i w ogóle… to były dość rzadkie tytuły i szczerze wątpię czy każdy jednorożec studiujący magię ma o nich pojęcie. Teoretycznie powinien. Jestem pewna, że osoba która za tym stoi wiedziała z czym ma do czynienia. Ten ktoś na pewno użył magii by stłumić dźwięk tłuczenia szyb… ale jednocześnie, skoro miałby się tak dobrze posługiwać magią to dlaczego w ogóle kwapił się wybijać szyby? I dlaczego zostawił taki bałagan? Może osoba zainteresowana książkami wcale nie włamała się, ale posłużyła się kimś innym w tym celu? Rady Nikerna wzbudziły w Twilight wątpliwości, ale jednocześnie zachęciły do działania. Do przeprowadzenia własnego śledztwa. Tylko od czego by tu zacząć? Cóż… nie spodziewałam się takiej rady, to znaczy… To zupełnie inny punkt widzenia bo nie stawiam na pierwszym miejscu książek tylko siebie samą. I faktycznie, skąd miałam wiedzieć, że ktoś chciałby te książki ukraść? Wciąż jednak martwię się, że Celestia nie przełknie tak łatwo informacji o tym co się stało. W końcu gdyby ktoś niewłaściwie wykorzystał wiedzę zawartą w książkach w niewłaściwy sposób… Nie, nie mogę tak myśleć. Muszę coś zrobić… List to dobry pomysł, ale jeszcze jest za wcześnie. Jeszcze mogę coś zdziałać, odzyskać książki, może Celestia się nie dowie… Ale w razie czego przygotuję sobie list. Ale nie wiem czy dam radę poprosić Spike’a by go wysłał. Może lepiej będzie udać się osobiście przed oblicze Celestii? Musiałabym tylko przemyśleć dokładnie co powiedzieć. Tylko żeby mi to przeszło przez gardło… Ale znów, jeśli to zrobię to tak jakbym zrezygnowała z prywatnego śledztwa. Jest tyle możliwości! Wszyscy macie rację i wszyscy macie dobre pomysły ale wciąż nie mogę się zdecydować! Nie mogę się skupić! Chyba zjem coś jeszcze… Dziękuję. Chciałabym, żeby te książki tylko się zawieruszyły i były gdzieś tutaj. Niestety, mam już pewność, że tak nie jest. Pomyślałam sobie nawet, że mogłam gdzieś je włożyć i o tym zapomnieć, ale przeszukałam wszystkie szuflady, zajrzałam nawet pod poduszkę. I nic. Odnośnie wykształcenia złodzieja – lepiej, żeby jednak za bardzo się nie dokształcił, jeśli miałby tą wiedzę wykorzystać w niewłaściwy sposób. Tego właśnie się boję i to nie daje mi spokoju. Zrelaksować się… Pomysł świetny, ale dopóki nie załatwię tej sprawy z książkami, nie będę w stanie się uspokoić. A właśnie, jeszcze jedna sprawa mnie martwi… Chyba się nie uczesałam… Argh! I naprawdę wyszłam w tym stanie na zewnątrz?! Twilight gorączkowo zabrała się za porządkowanie grzywy. W tym samym czasie zastanawiała się nad tym czy faktycznie lepiej będzie po prostu powiedzieć Celestii prawdę. Jeden kamień spadłby z serca. Prawda? Jesteś kolejną osobą która radzi mi po prostu powiedzieć co jest grane i przestać się zamartwiać. Może faktycznie powinnam tak zrobić? Dać sobie spokój ze śledztwem i po prostu postawić sprawę jasno? Sama nie wiem. Ale wygląda na to, że nieważne jaką decyzje podejmę i tak będę musiała znieść sporą dawkę stresu zanim będę mogła odetchnąć z ulgą. Chyba dam się przekonać. Wciąż, najpierw będę musiała dla świętego spokoju powiedzieć Celestii co się stało. Teraz jestem już absolutnie pewna że tak trzeba, bo nawet gdybym wraz z przyjaciółkami już teraz zaczęła szukać sprawcy to wątpię czy bez śladów uda się nam go pochwycić… nawet z intuicją Pinkie może być ciężko. No to teraz jestem już na sto dwadzieścia procent pewna, że powinnam opowiedzieć o wszystkim co się stało. Wciąż niepewnie się czuję, ale tyle razy zapewnialiście mnie, że Celestia przecież jest wyrozumiała no i to wcale nie moja wina, choć mogłam pomyśleć naprzód… Nie łam tym sobie głowy. Posłuchaj rad i uczyń co trzeba. …dobrze. Zaraz zabieram się za pisanie. Wbrew pozorom napisanie właściwego listu zajęło Twilight Sparkle całkiem sporo czasu jednakże warto było. Twilight była zadowolona, że udało jej się dobrać właściwe słowa i tym samym przekazać wszystko co ją trapiło i to we właściwej formie, przy okazji przelewając część emocji na papier. Twilight napisała dokładnie taki list jaki chciała i wiedziała, że taka wiadomość nie wyprowadzi Celestii z równowagi. A przynajmniej nie od razu. Tuż przed obiadem Spike wysłał list. Twilight oczekiwała niemalże natychmiastowej odpowiedzi, jednakże ta nie nadeszła. Prawdę mówiąc to w ogóle nie zaniepokoiło Twilight która słuchając rad Raindrops, Puchacza, Kretesa_PL, Nikerna, Loraka, Littlebarta, Merszyta, cinka012002 i kosiary120 postanowiła się zrelaksować i zapomnieć o problemie. Biblioteka była posprzątana, nowe szyby wstawione, a Celestia nie nadal nie odpisywała, być może dlatego, że gwardziści już odnaleźli skradzione księgi? Całkiem możliwe. Ku uciesze Twilight reszta dnia upłynęła spokojnie, jak gdyby nic złego się nie wydarzyło, jednakże wieczorem zaczęły się nowe kłopoty. Czyżby odpowiedź od Celestii przekazująca ekhm… „raczej niefajne” wieści? A może złodziej wrócił by skraść kolejne, niemniej (no, może troszkę) ciekawe książki? A może coś jeszcze gorszego? Zgadliście. Twilight jest spokojna o skradzione książki, wie, że się znajdą. Przekonaliście ją, że Celestia się nie pogniewa, że zrozumie. Co do tego nie ma możliwości. Ale wszystko wskazuje na jakieś fatum albo klątwę, ewentualnie nieśmieszny żart. Mijają kolejne godziny… zaraz wybije północ, lecz Twilight nadal nie może zasnąć. Co jeśli jutro któraś z przyjaciółek poprosi ją o pomoc? Jak niewyspana Twilight będzie zdobywać wiedzę? W ogóle, jak będzie w stanie robić cokolwiek jeśli będzie ledwo trzymać się na nogach? Mimo usilnych prób sen nie chce przyjść… jakież to irytujące. I męczące. I w ogóle sprawia klaczy spory dyskomfort. Co może być przyczyną tego stanu rzeczy? Jak temu zaradzić? Tym razem Twilight potrzebuje naprawdę skutecznego sposobu na bezsenność. Naprawdę skutecznego - takiego, który ukoi nerwy i zapewni spokojny sen, niemalże natychmiast. Pomóżcie jej, każdy pomysł może okazać się dobry.
  23. Nie ma najmniejszych wątpliwości kto zasługuje na tytuł najlepszego ucznia z dziedziny astronomii. To Arjen. Po prostu. Avatar Luny jest jednocześnie najlepszym uczniem z astronomii. Poszukiwania najlepszych uczniów trwają nadal, a kolejną dziedziną jest Architektura. Kto Waszym zdaniem najlepiej sprawdziłby się w tej dziedzinie?
  24. Najwyższy czas podjąć decyzję… Ale to nie takie proste. Lorak całkiem obszernie opisał swoją propozycję, podobnie jak Księżyc. No i same pomysły na dalszy ciąg wydarzeń są ciekawie przemyślane. Tak więc tę rundę wygrywają opisy Loraka i Księżyca. A poniżej kolejna podbramkowa sytuacja. Wyobraźmy sobie, że Twilight wciąż uczy się w szkole. Siedzi w klasie. Wyobraźcie sobie sporych rozmiarów klasę mieszczącą dwudziestu sześciu uczniów. Wyobraźcie sobie przenikliwe spojrzenie nauczyciela bacznie pilnującego grupy która w tym momencie jest w samym środku sprawdzianu. Ważnego sprawdzianu. Twilight przygotowała się do niego i bez problemów poradziła sobie z niemalże wszystkimi zadaniami. Niestety, ostatnie okazało się być dość podchwytliwe. Klacz ma niemały problem gdyż za nic w świecie nie może sobie przypomnieć właściwego rozdziału który przeczytała ostatniego wieczora. Nie jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi na pytanie. Już na początku sprawdzianu zauważyła, że komuś wypadła ściąga. Owa ściąga wciąż leżała na podłodze. Ściąganie nie jest w stylu Twilight, ale pisanie czegokolwiek, niekoniecznie na temat też nie. Co zrobi Twilight?
×
×
  • Utwórz nowe...