Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Wszystko napisane przez Hoffman

  1. Znacie całkiem sporo przedziwnych i paranormalnych istot… Szkoda tylko, że większość z nich wydaje się być dość groźna. A może to tylko ta otoczka tajemniczości otaczająca te stwory? Wydaje mi się, że wspomnieliście tylko o tych najpopularniejszych, na pewno istnieje więcej takich paranormalnych istot, których istnienia nie można jednoznacznie potwierdzić ale też i zaprzeczyć. Myślę, że nie ma sensu abyście mi teraz wszystkie po kolei wymieniali, zamiast tego chciałabym się zapytać, czy istnieje jakaś dziedzina nauki która zajmuje się paranormalnymi zwierzętami czy też zjawiskami? Czy macie jakichś badaczy którzy starają się udowodnić istnienie, bądź też nieistnienie takich istot jak Yeti, czy też Chupacabra? Um… ale jeśli znacie jakiegoś NAPRAWDĘ nadzwyczajnego stwora za którym stoi wiele różnych i ciekawych historii, może i popartych dowodami to możecie o nim wspomnieć. Może komuś udało się kiedyś zrobić jakieś zdjęcie, albo coś w tym rodzaju? A zwierzęta wymarłe? Czy macie wrażenie, że odchodzą w zapomnienie czy też może dzięki prowadzonym badaniom i wykopaliskom wręcz odwrotnie, wiecie co raz więcej na ich temat i jesteście w stanie co raz lepiej odtworzyć historię? Coś mi się wydaje, że pytanie o paranormalne istoty i udzielone nań odpowiedzi nieźle rozbudziły ciekawość Twilight i napędziły kolejną serię pytań. Ale jestem spokojny. Na pewno znajdą się osoby które będą w stanie wyjaśnić Twilight to i owo a nawet trochę więcej.
  2. „W 80 dni dookoła świata” trafia zatem do… Tisosa. W imieniu Twilight życzę przyjemnej lektury, a tymczasem… „Dżuma” Alberta Camusa podejmuje przede wszystkim tematykę zła. Zła tkwiącego w ludzkich sercach, zła które rozprzestrzenia się niczym zaraza, zła z którym można walczyć na różne sposoby. To smutna historia, ale uniwersalna i jakże pasująca do naszych czasów. Wszak na co dzień obserwuje się zepsucie wśród ludzi, wszechobecne zło napędzane przez czarne serca tych, którzy ulegli zarazie, konflikty, głód… ale można też zaobserwować ludzi, którzy nie zgadzają się na taką rzeczywistość i próbują walczyć, buntować się… Jak w dziele Alberta Camusa. "Co to jednak znaczy dżuma? To życie ot i wszystko". Jak myślicie, kogo zainteresowałaby by taka problematyka? Kto Waszym zdaniem najlepiej poradziłby sobie ze zinterpretowaniem treści tego utworu? Kto jest w stanie zobaczyć zło?
  3. Nadszedł czas. Uczestnicy dokonali wyboru. To już koniec przerzucania się co raz to wymyślniejszymi zaklęciami i manifestowania swojej potęgi. Fisk Adored lub Zmara. Zwycięzca może być tylko jeden i to właśnie Wy zadecydujecie kto okazał się lepszym magiem. Wybór będzie trudny, gdyż obaj uczestnicy dbali o to, aby publiczności nie zbrakło wrażeń i żeby każdy, kto choć na chwilę zawiesił wzrok na arenie zapamiętał to starcie na długo. Cóż, bez zbędnych ceregieli przechodzę do sedna. Czas dokonać wyboru. Zapraszam do głosowania i komentowania pojedynku.
  4. Nadszedł czas by wyłonić zwycięzcę tego jakże emocjonującego pojedynku! Jak to ma miejsce zazwyczaj wybór nie będzie łatwy, ale koniec końców zwycięzca może być tylko jeden. A zatem, czy będzie to Mrs.Octavia? A może Nikern? Wybór należy do Was. Zapraszam do komentowania i oddawania głosów w ankiecie.
  5. W porządku, ten pojedynek toczył się jeszcze na starych zasadach, a więc obowiązywał tu limit dwunastu postów na uczestnika. Ponieważ ten limit został osiągnięty... Najwyższy czas wyłonić zwycięzcę! Bez wątpienia był to syty i barwny pojedynek, toteż wybór z pewnością nie będzie łatwy. A zatem, proszę publiczności, kto Waszym zdaniem zwyciężył? Kto popisał się większą mocą i pomysłowością? Zapraszam do głosowania i komentowania tego starcia.
  6. Zostało jeszcze trochę czasu do pierwszych pojedynków turniejowych, więc dobrze, że tak szybko zgłaszacie co wam się podoba a co nie. OK, rozumiem o co chodzi. "Zabawy mocarzy z dziećmi" zamiast być na samym początku zapewne wynikną pod koniec turnieju. Cóż, ciężko mi na ten temat pisać gdyż to nie ja dobierałem rywali do pierwszych pojedynków turniejowych. Równe szanse dobra rzecz, ale tu nigdy nie będzie równo bo nawet jeśli początek będzie wyrównany to finał już nie (czyli to, co jest teraz), albo odwrotnie (czyli to co proponujesz... tak mi się wydaje). Dodam też, że nie chciałbym z góry wszystkich uczestników klasyfikować jako "mocarzy" lub "mrówki" ale wiem co masz na myśli. Niemniej jednak, wzięte pod uwagę. To dobrze, bo martwiłem się, że wszystko okaże się za malutkie i nieczytelne. Ja co prawda hierarchii nie układałem ale nie wydaje mi się aby nazywanie kogokolwiek moronem w tej sytuacji było na miejscu. Serio. Nic nie jest skopane bo jest jeszcze czas by wprowadzić poprawki. A źli wcale nie jesteśmy. Złych ludzi, którzy nikogo nie słuchają prędzej znajdziesz w [wycięte ze względu na poprawność polityczną] niż tutaj. Tak wielkie litery nie były konieczne, wzrok mam (jeszcze?) całkiem dobry. Wzięte pod uwagę. Rozumiem, że wszystko rozbija się o pozycję potencjalnych faworytów w drzewku. Przy okazji chciałbym zapytać o inną rzecz, bo zauważyłem, że będziecie walczyć między sobą. Czy to Wam pasuje, czy przy przy ewentualnych zmianach w ustawieniu Was też "przemieszać"? Było by dobrze, gdyby także inni uczestnicy wypowiedzieli się na temat drzewka oraz regulaminu turnieju aby potem uniknąć dokonywania zmian na ostatnią chwilę. Nic jeszcze nie jest przesądzone, więc spokojnie.
  7. Jak to dobrze, że mamy tylu odważnych i pełnych mocy magów. Gdyby nie oni sale do pojedynkowania się świeciły by pustkami... Zbliżał się czas kolejnego pojedynku. Specjalne zaklęcie wysłało w głąb areny strumień światła który po chwili trafił w przestrzenną bryłę. Pokonując pierwszą jej ścianę promień zaczął pryzmatycznie obijać się wewnątrz bryły dając światło, po chwili to samo stało się z pozostałymi bryłami które lewitowały dookoła sali. Specjalne zaklęcie zamknęło wewnątrz nich strumienie światła. Nie minęło wiele czasu a na arenę weszli uczestnicy dzisiejszego pojedynku. Po chwili na sali zajaśniało, a cienie dodatkowo podkreśliły charakter tego miejsca. Wszystko było już gotowe. W tym pojedynku oponentem Lordka, oficjalnego avatara doktora Whoovesa będzie Kage Torino, który interesuje się książkami fantasy (świetne źródło pomysłów na zaklęcia!) grami RPG (I znów!), anime, a także innymi rzeczami. Cóż, magia bez wątpienia musi być ich wspólnym zainteresowaniem, inaczej nie przybyli by tutaj by sprawdzić swoje zdolności. Nie przedłużając i podtrzymując tradycję przypominam o zasadach oraz życzę wytrwałości i pomysłowości. Dajcie znać gdy przyjdzie czas wyłonić zwycięzcę!
  8. Aż zadziwiające, że niektórzy magowie mając za sobą pewne doświadczenia i masę zużytej na zaklęcia energii powracają tu by szukać nowych wrażeń. I to po tak krótkim czasie... Znajoma twarz pojawiła się na arenie, lecz tym razem naprzeciw niej stał ktoś inny, nie mniej zdeterminowany i gotowy na wszystko. Znicze zapłonęły oświetlając pomieszczenie. Ich blask oświetlił dwie stojące na przeciw siebie postacie. Jedna z nich uśmiechnęła się gdy płomienie sięgnęły sufitu. Po chwili drugi wojownik odpowiedział swym własnym grymasem, wyrażającym nie tyle gotowość do walki co pewność siebie. Bez wątpienia szykowało się kolejne efektowne starcie. Gdy wszystko było już gotowe... Po swojej ostatniej potyczce na arenę wkracza po raz kolejny PiekielneCiastko, Herbu Przypalona Blacha, któremu nie obce jest anime, trochę fizyki też nie szkodzi, nie wspominając już o sposobach przejęcia świata tylko dla siebie. PiekielneCiastko tym razem zmierzy się z Viegiem. Mingocholik, prawiący przez sen po angielsku, lękający się tykania zegarów, artysta i polonięsta. Nadużywa ogonków, ale możliwe, że nadużywa też energii magicznej co pozwoli mu użyć naprawdę mocnych zaklęć bojowych. Panowie, ta arena wytrzyma wszystko. Rozpocznijcie zatem swoją batalię i dajcie znać gdy przyjdzie czas wyłonić zwycięzcę. Nie zapomnijcie o zasadach...
  9. Lato wisiało w powietrzu. Choć pogoda bywała myląca to jednak każdy miał już w głowie nadchodzące wakacje i żywił nadzieję, że w tym roku pogoda będzie stronić od niewybrednych żartów. A może lepiej stwierdzić, że prawie każdy żywił taką nadzieję? Wszak Hoffmanowi podczas otwierania areny przyszły do głowy ulewne deszcze a nawet grad czy śnieg... i miał przeczucie, że nie tylko on ma takie obawy. Dziwne. Nie minęło wiele czasu i na arenę dumnym krokiem weszła Mrs.Octavia a wraz z nią Nikern. Pojedynek już za chwilę miał się rozpocząć... Po raz kolejny witam na arenie, zarówno pojedynkujących się jak i publiczność, która przybyła tu by znów ujrzeć w akcji niesamowite zaklęcia od których niebo po raz kolejny rozbłyśnie, a magiczna aura ogarnie to miejsce sprawiając wrażenie zupełnie odrębnego od reszty świata bytu. Ekhm... przechodząc do rzeczy - dziś naprzeciw siebie staną Mrs.Octavia oraz Nikern! Mrs.Octavia jest - jak sama o sobie pisze - z pozoru cicha i spokojna, jednakże w rzeczywistości cechuje ją "fangirlsowy" umysł. Ma też wiele zainteresowań, a Pegasis jest od roku. Wszystko wskazuje na to, że dla Mistrza Jedi, jakim jest Nikern będzie to uczciwe wyzwanie. Jedynie umowa między pojedynkującymi się stronami decyduje kiedy starcie się zakończy. Nie byłbym sobą, gdybym nie przypomniał o zasadach, a kończąc ten przydługawy wstęp chciałbym życzyć weny i kreatywności w korzystaniu z magii, a także nieustępliwości. Czas rozpocząć pojedynek!
  10. Cóż, zaskoczyłem zarzuciłem dość łatwym pytaniem, trudno było o to by padły złe odpowiedzi. Oczywiście, perspektywa oblania egzaminu tudzież zawiedzenia Celestii jest największą zmorą Twilight. Punkty przyznane, czas na kolejne pytanie. W odcinku pt. "It's about time" Twilight spotyka samą siebie z przyszłości... postać która ukazuje się klaczy ma do przekazania pewną wiadomość. Zapowiedź apokalipsy? Możliwe, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę wygląd Twilight z przyszłości. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że nie można zmienić przeznaczenia. Pytanie zatem jest następujące: Z jakich przyczyn i w jakiej kolejności u Twilight wystąpiły znaki które ostatecznie upodobniły ją do swojej wersji z przyszłości, tej, która ukazała jej się w bibliotece?
  11. Minęło sporo czasu, toteż wypadałoby ogłosić ostateczny wynik. Zobaczmy jak rozłożyły się głosy... widzę, że Wilczyca27 uzyskała trzy głosy podczas gdy rajder300 zdobył dwa głosy. Tak więc pojedynek wygrywa Wilczyca27! Gratulujemy zwyciężczyni, natomiast jej rywalowi, rajderowi300 życzymy powodzenia na przyszłe starcia. Pojedynek w odpowiednim czasie zostanie przeniesiony do archiwum.
  12. Budząc się ze snu zimowego (na przełomie maja i czerwca?) przybywam by ogłosić ostateczny wynik starca. Wygląda na to, że w tym pojedynku zwyciężyła Tęczowa Mgiełka mając na swoim koncie trzy głosy podczas gdy Terra Sparkle ma tylko jeden głos. Trzy do jednego. Pojedynek niebawem trafi do archiwum. Gratulujemy zwyciężczyni, a Terra Sparkle życzymy powodzenia w przyszłości... o ile powróci.
  13. W porządku, po dość długim czasie wypadałoby ogłosić ostateczny wynik starcia. A zatem, pojedynek wygrywa PiekielneCiastko mając na swoim koncie cztery głosy, podczas gdy jego rywal, Atlantis nie zdobył żadnych głosów. Cztery do zera dla PiekielnegoCiastka. Pojedynek zakończony, niebawem wyląduje w archiwum. Gratulujemy zwycięzcy, a jego rywalowi życzymy powodzenia przy jego następnym starciu.
  14. Hoffman

    Tezy i herezje EmoTacoZ'a

    Wydaje mi się, że jeszcze chwila i zostaniemy zalani nowymi tematami autorstwa niekoniecznie członków ekipy, ale i użytkowników. A co w tych tematach? Każdy będzie miał swoją własną wizję lepszego forum i własną propozycję lekarstwa na szeroko rozumiane „zło”. Każdy będzie wylewał swoje żale i narzekał, a na forum dalej będzie tak samo. Nadal będziemy na etapie dyskusji z których prawdopodobnie nic nie wyniknie bo skoro teraz mamy kłopoty ze znalezieniem wspólnego języka, to tym bardziej później będą z tym problemy. Ogólnie, nie będę powtarzał tego co już napisano wcześniej, wspomnę tylko, że kary za wszelakie przewinienia są potrzebne, w tym za piractwo i udostępnianie treści chronionych prawem autorskim. Ja rozumiem, że u nas, w Polsce mamy BARDZO ograniczony dostęp do poszczególnych dóbr kulturowych, ceny mamy jak u jubilera, a płace nie za ciekawe, ale czy naprawdę musimy iść po najmniejszej linii oporu? Jestem w stanie zrozumieć i przedyskutować sprawę, aby nie dawać od razu tych 100% jeśli chodzi o jakieś „starocie”, czy wybitnie rzadkie tytuły, których nawet na rynku wtórnym ze świecą szukać, ale jeśli chodzi o nowości, czy coś, co na półce sklepowej stoi za dwie dychy – no way. Poza tym, jak ktoś już się na to zdecyduje, ma google. Nie trzeba podawać na forum linków do torrentów, jak na srebrnej tacy. Kwestia Avatarów i Regentów – uważam, drogi EmoTacoZie, że przesadzasz. Stanowisko Avatara czy Regenta to nie jest praca, za którą dostaje się pieniądze. To jest hobby, dodatkowe zajęcie. Avatarzy i Regenci to też ludzie, którzy mają swoje życia i masę innych spraw, często o wiele ważniejszych niż Internet. Nikt nie jest łańcuchami przykuty do komputera, nikogo nie można zmuszać, by siedział non-stop przed monitorem i stukał w klawiaturę. Jeśli w pracy Avatarów, czy tez Regentów coś się nie podoba – napisać o tym, czy to w odpowiednim temacie w dziale czy to na PW, byle konkretnie. W końcu z czegoś trzeba wyciągać wnioski. To jest o wiele lepsze i bardziej uczciwe rozwiązanie, niż stwierdzenie, że „się nie nadają” bez żadnych konkretów. Poza tym jak wspomniano – jakość przed ilością. Lepsze rzadsze, ale przemyślane posty i powoli wprowadzane nowości niż wrzucanie wszystkiego naraz na łamy forum, bez przemyślenia i bez konkretnego planu. Poza tym wiele też zależy od samych użytkowników, bo jeśli nie będą pisać, to nawet „dostępny 24 godziny na dobę” Avatar nic tu nie pomoże. Tym samym – powodzenia w szukaniu osób, które były by tak idealne i skłonne siedzieć całymi dniami przed komputerem i na co dzień coś pisać, nieprzerywanie. Nie da się. Wiemy już, że wszystkim dogodzić się nie da, ale da się walczyć z trollami, tylko trzeba wreszcie przejść do działania. Kiedyś dzieci neo, dziś gimbaza, określenie się zmieniło, ale problem jest ten sam i tej samej natury. Może warto najpierw zaradzić jakoś fali bezsensu (która nota bene jest głównym powodem kiepskiej atmosfery przez którą uciekają wartościowi użytkownicy a przybywają kolejne "duże dzieci") a potem debatować na temat tego, czy system kar/ regulamin/ niepotrzebne skreślić jest dobry czy niedobry. Zakładając, że nie będziemy się kłócić. No i niestety (a może stety?) ale w takim wypadku, nie ma mowy o pobłażaniu. Znów, nie uda się uzdrowić sytuacji w jeden dzień, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
  15. A zatem, dzięki pomocy Pitera009, KochamChemie, Carriona oraz arceusa wiemy już co Tarreth, jako Dowódca Patrolu zabierze ze sobą gdy pojawi się jakaś poważniejsza misja bądź też rutynowe zadanie do wykonania (pierwszy post w temacie). Czas dobrać wyposażenie dla Strażnika Granicznego, którym został Kuoth. Cóż, teoretycznie taki strażnik nie potrzebuje zbyt wiele, ale w praktyce może się okazać coś zupełnie innego. Jakie są Wasze propozycje?
  16. Aby nieco odświeżyć temat chciałbym przedstawić listę aktualnie zapisanych uczestników i zapisanych uczestniczek I turnieju. Emronn Fabulous Zmara Matalos Zandi PiekielneCiastko Carrion wilczyca27 Bellamina Quartcente Zegarmistrz KochamChemie Shantee Hilianus Nightmare WhiteWolf Dolar84 Deep_Mug S443556 "Lamoka" wiej007 jacob.zvierz kapi YarvinleCretin RedSky FireRock NimfadoraEnigma Tęczowa Mgiełka Merszyt Fisk Adored Pan Neonowaty Sparkle Jak widać mamy już 29 zapisanych, czyli brakuje nam jeszcze trzech uczestników do kompletu. Jednakże mam na uwadze, że kilku z zapisanych uczestników nie przejawiało ostatnio aktywności na forum, toteż może się okazać, że jak przyjdzie co do czego to wtedy zabraknie kilku osób. Nie wiem czy w związku z tym jakoś zwiększyć maksymalną liczbę uczestników "na wszelki wypadek", czy zostawić to tak jak jest (najwyżej niektóre starcia zakończą się walkowerem). Czekamy na brakujących trzech śmiałków oraz sugestie dotyczące powyższej kwestii.
  17. Jakoś doskonale rozumiem frustrację i wątpliwości Sipera. Powiem nawet, że nie trzeba być jakoś szczególnie nerwowym by w pewnych sytuacjach reagować nieco... bardziej impulsywnie. Martwi mnie jedynie to, że chce odejść, aczkolwiek z drugiej strony rozumiem skąd taka decyzja, pomimo tego, że na tym forum jestem w zasadzie nowicjuszem. Nie ulega wątpliwości, że Siper dla forum zrobił wiele. Poświęcił własny czas, który równie dobrze mógł przeznaczyć na coś kompletnie innego, zadał sobie trud by zrobić cokolwiek, a efekty, zgodnie z tym co sam napisał, były jakie były. Nic więc dziwnego, że stracił motywację i poczucie, że jest w tym jakiś sens. Ale czy odejście z forum aby na pewno jest właściwym rozwiązaniem? Przede wszystkim kwestia "cyferek": I to był błąd, gdyż nie w ilości, ale w jakości siła. Owszem, mówimy tu o ludziach, ale wspomniana ilość, pasuje także tutaj, natomiast jakość odnosi się do zachowań oraz wypowiedzi użytkowników. Moim zdaniem obrałeś zły kierunek, co było błędem, jednakże nie naprawisz tego błędu odchodząc z forum. Zrobiłeś krok w dobrą stronę, że do owego błędu (i nie tylko) się przyznałeś. Kolejny krok to właściwa decyzja. Tego nie dało się uniknąć, bo taka jest natura ludzka. Tak źle, a tak niedobrze. Nie da się zadowolić wszystkich, więc nawet nie powinieneś próbować, a zamiast tego zdecydować, co jest "mniejszym złem". Nie znoszę tego stwierdzenia, ale koniec końców, pasuje tutaj idealnie. Może warto się zastanowić, co będzie lepsze dla forum i kim będą osoby, które tak jak wspomniałeś będą "odchodzić". Jeśli będą tak czynić tylko dlatego, że nie będą w stanie przestrzegać zasad na które nota bene sami się zgodzili rejestrując się tutaj to moim zdaniem można ich zakwalifikować do tej samej kategorii co popularnych "gimbusów" będących zmorą nie tylko tego forum, ale ogólnie Internetu. Odnośnie złych opinii - cóż, myślę, że jak ktoś wie czego szuka i jak sam tu zajrzy to zrozumie dlaczego co niektórzy mogliby mieć złe zdanie, a to że jesteśmy sztywni, a to, że nudni, i takie tam. Wszak "tym niezadowolonym użytkownikom" którzy od nas odeszli "nikt nie będzie mówił co mają robić bo to ich życie". Zakładając oczywiście, że będziemy wówczas społecznością przestrzegającą własnych zasad i dbającą o porządek. Powinniśmy być surowi. Powinniśmy być "sztywni", a przynajmniej powinniśmy się trzymać pewnych zasad. Może i odstraszymy taką postawią wielu potencjalnych użytkowników, aczkolwiek jeżeli ci mieli by się okazać nieodpowiedzialnymi, nierespektującymi żadnych reguł to odchodząc na inne fora będą zatruwać życie innym administratorom... cóż, wówczas to nie będzie już nasz problem. Z kolei użytkownicy potrafiący przestrzegać ustalonych zasad, potrafiący się zachować i pisać na temat to moim zdaniem użytkownicy wartościowi, których nie odstraszymy a wręcz przyciągniemy - bo mamy zasady, nie troszczymy się o statystyki, ale o jakość, dobry klimat. Tacy ludzie będą widzieć z czym mają do czynienia, będą wiedzieć, że tu nie doświadczą nieprzyjemności, bo forum jest zbyt duże przez co trudniejsze w upilnowaniu. Ogromny plus dla Ciebie, że poruszyłeś też kilka innych kwestii i że przyznałeś się do błędów, ale tak jak pisałem, odchodząc nie naprawisz ich. Rozumiem, że brakuje ci sił, że być może czujesz się bezsilny, ale nie sądzisz, że znikając z forum pozbawisz go wartościowej osoby w ekipie? Jakichkolwiek przywar by nie miała, ale jednak - wartościowej. A co jeśli inni też stracą siłę? Wtedy już nie będzie żadnych szans. Myślę, że warto spróbować, jeszcze ten jeden raz, ale tym razem bardziej stanowczo. Zresztą, w innym temacie już toczy się na ten temat (w pewnym sensie) dyskusja. Może warto uczynić forum bardziej hermetycznym by zapewnić mu zamierzoną jakość? Moim zdaniem nie potrzebujemy legionów użytkowników, jeżeli ci mieliby prowokować takie sytuacje. Potrzebujemy ich mniej, ale o wiele bardziej ogarniętych, potrafiących się zachować. Jeśli padnie decyzja o dużych zmianach, to nawet przy najszczerszych chęciach nie uda się ich wprowadzić w życie bez Ciebie. Tyle ode mnie. Mam nadzieję, że mimo wszystko gdy nieco ochłoniesz, odpoczniesz to podejmiesz właściwą decyzję.
  18. Przeczytałem. Choć z jednej strony motyw przewijał się już niejednokrotnie przez inne fiki to jednak ani trochę nie byłem tym znużony, gdyż z drugiej strony ten sam motyw może być inaczej przedstawiony i opisany, w zależności od postaci. Tym razem padło na Pinkie. Już na samym początku zawrót głowy sugerował, że stanie się coś złego i to był spory plus, bo gdy przychodzi huczna i dość barwnie opisana impreza nie ma zbytnio z czego się cieszyć, bo wiadomo (no... mniej-więcej) co się stanie i że jest to nieuchronne. Jedynie kolejne opisy i tańce nieco przysłaniały smutek, odwlekały finał, który w końcu nastąpił. Podobało mi się gwałtowne przejście z wypełnionego imprezowiczami, kolorowego i wesołego pomieszczenia do sali szpitalnej i skokowa zmiana nastroju. Choć na imprezie wiedziałem już, że choroba sieje spustoszenie w ciele Pinkie (co jak wspomniałem było zasugerowane jeszcze przed imprezą), to jednak kolory i opisy zabawy skutecznie maskowały smutny nastrój. W końcowej scenie, nie było już tej maski. Była kawa na ławę i prawda. No i samo zakończenie utwierdzające w przekonaniu, że fik nie mógł mieć innego tytułu. Pracę oceniam pozytywnie. Nie jest ona zbyt długa i to jest plus, choć bardzo podobają mi się także te o wiele dłuższe i rozbudowane fiki (na które z reguły nie mam czasu i które czytam "na raty"), to takie krótkie opowiadania cenię sobie właśnie za to, że nie wymagają szczególnie dużych zasobów wolnego czasu a i tak zadowalają i pozostają w pamięci. O ile oczywiście są dobrze napisane. A "Ostatni Uśmiech" do takowych należy. Osobiście, nie troszczę się zbytnio o sposób zapisywania dialogów (często mam wrażenie, że co twórca to inny sposób), o wiele większą uwagę zwracam na błędy ortograficzne czy też literówki. Dobrze, że fik jest ich pozbawiony. Zresztą, skupiam się najbardziej na samej fabule i na nastroju, gdyż to jest dla mnie najważniejsze. W naprawdę dobrym fiku błędy można poprawić, ale kiedy opowiadaniu brakuje klimatu czy też ciekawej fabuły, to nawet w stu procentach poprawna ortografia mu nie pomoże. Dobra robota. Potrafi zagrać na uczuciach i pozostaje w pamięci.
  19. Gleipnira wyraźnie poruszyła pieśń Minor Saxa. Nie myślał już o misji, ale o samej pustyni, nie jako prawdopodobnej kryjówce nomadów, ale jako o... dziele natury. Czuł się z tym dobrze, na jego twarzy pojawił się niekryty uśmiech. Jednocześnie, pieśń przywołała stare wspomnienia. - Do tej pory dzwoni mi to w głowie. Piękne wykonanie. W sumie ja też trochę gram... ale na tamburynie, czyli nic specjalnego. Nie zabrałem go ze sobą i jakoś mam dziwne przeczucie, że dobrze zrobiłem. Wciąż wiele nauki przede mną, jeśli kiedykolwiek mam robić właściwy użytek z tego instrumentu. Po tych słowach jednorożec zamyślił się. Po jakimś czasie spojrzał na Annę i postanowił ją przywitać. - Dobrze Cię widzieć. Inne grupy wiedzą czego szukają i dokąd mają się udać, a my mamy... nieco utrudnione zadanie. Każda dodatkowa para oczu i kopyt się przyda. O zapasy się nie martw. Najpierw wpadniemy do Los Pegasus. Tam zaopatrzymy się we wszystko co trzeba, nie wspominając o kulturowej uczcie. Jednorożec zaczął wpatrywać się w ognisko. Myślał o swoim kuzynie którego nie widział już dobre... dwanaście, trzynaście lat? Coś koło tego. Gleipnir zdawał sobie sprawę, że jego kuzyn jest gdzieś w Equestrii, ale nie wiedział nic poza tym. Pomimo takiego szmatu czasu jednorożec nigdy go nie spotkał, słyszał jedynie jakieś przesłanki ale wciąż, niewiele to dla niego znaczyło, a sprawiało spory dyskomfort. Gleipnir najchętniej spotkałby się z kuzynem, spędził z nim trochę czasu i nadrobił cały ten czas, dowiedział się jak kuzyn radził sobie przez te wszystkie lata, gdzie pracował, ogólnie, jak się czuje. W końcu była to rodzina. - Na pustyni wszystko wygląda podobnie... i to może być największe utrudnienie. - powiedział Gleipnir odnosząc się do słów Bard Darka po czym pogrążył się we wspomnieniach.
  20. - W samą porę. Właśnie wyruszamy. - powiedział Gleipnir widząc spóźnioną klacz. - Twilight wraz z Subtle Sense, Deezee i Snowflake wybiera się w rejony lasu Everfree by odnaleźć ukrytą bibliotekę, ja wraz z Past Echo, Minor Saxem i Bard Darkiem udajemy się w stronę pustyni, ale zahaczając o Los Pegasus. Chcemy odkryć tajemnicę skrywaną pod magicznym płaszczem. Fire Hooves, Moonlight Star, MT i BlackFlame kierują się na zachód, w stronę bardziej przyjaznych, ale nie mniej tajemniczych lasów w poszukiwaniu miejsca regenerującego pamięć. Dołącz do którejś z grup i ruszamy. Po wszystkim spotkamy się w Appleloosie by podsumować dotychczasowe wyczyny. - wyjaśnił jednorożec.
  21. Upewniając się, że dystans jest wystarczający i że ogień w żaden sposób nie zaszkodzi księdze, jednocześnie dodatkowo oświetlając litery i ilustracje prostym zaklęciem Gleipnir wskazał na rozdział zatytułowany "Niepotwierdzone teorie" po czym zwrócił się w stronę Echo. - Tu jest sporo na ten temat. Jak można było przeczytać kilka stron wcześniej, pustynie były jednym z ulubionych miejsc nomadów którzy wędrowali w tamte strony, często z przyczyn religijnych. Nie pamiętam dokładnie jak się nazywała ta grupa, ale jej członkowie czcili Słońce samo w sobie, a obszary pustynne uznawali za "szczególnie namaszczone" przez Słońce, wyjątkowe. Tak więc, wiemy, że dla nich było to ogólnie rozumiane miejsce kultu, ale nie tylko nomadowie podróżują przez pustynię. Robią to także kupcy i podróżnicy, a ponieważ czciciele... pustyni nie lubili ich towarzystwa to obrali sobie takie jej obszary, przez które zwykłe kucyki nie podróżują. No i samych siebie też na tej zasadzie uznawali za wyjątkowych. - Jednorożec przystopował na chwilę aby zaspokoić pragnienie, po czym przeszedł do rzeczy. - W tym rozdziale często wspomina się o konkretnym miejscu ich kultu. Możliwe, że jeśli gdzieś-tam ten magiczny płaszcz ukrywa właśnie to, być może po to, aby ci, którzy nauczyli się poruszać po całej pustyni przypadkiem im nie przeszkadzali? Ale znów, nomadowie prowadzą koczowniczy styl życia, więc chyba mało kto przebywa tam cały czas... a może ten płaszcz ma stanowić osłonę tego miejsca na czas, gdy ci gdzieś wędrują? Wszak kolejna niepotwierdzona teoria to ta, która zakłada, że większość z nich nie pochodzi z Equestrii ale z południa. Musimy dokładnie przestudiować to, co tu napisali. Echo, czy coś zwróciło Twoją szczególną uwagę? Mnie na chwile obecną zastanawia to miejsce kultu. Może to jakiś budynek? Zdaję sobie sprawę, jak ciężko byłoby wznieść budowlę w tamtych okolicach, ale jednak... - Gleipnir zamyślił się. Był ciekaw czy podczas wędrówki Echo wyłapał jakiś niuans, coś co rzuciło by nieco światła na niektóre sprawy. Jednocześnie, coś przyszło mu do głowy. - Hej, Minor, mówi się, że na różnych dziwach i tajemnicach opierają się niektóre pieśni i opowieści bardów. Może obiło ci się kiedyś o uszy coś o... pustynnym Słońcu? Albo coś w ten deseń?
  22. Tego dnia wiał przyjemny wiaterek. Droga wiodła wzdłuż rzeki, krystalicznie czysta i zimna woda wypełniająca jej koryto doskonale nadawała się do napełnienia manierek. Szum płynącej w rzece wody w połączeniu z szumem trawy i liści drzew oraz śpiewem ptaków napawał czwórkę jednorożców optymizmem. Fire Hooves, Moonlight Star, Magictech oraz BlackFlame spokojnym krokiem kierowali się ku zachodnim lasom, gdzie znajdować się miała kapliczka przywracająca, czy też regenerująca pamięć. Co prawda za lasami przebiegał odcinek torów kolejowych, aktywnie atakowany przez grupę jakichś obwiesiów, ale czwórka przyjaciół miała nadzieję, że nie będzie musiała zapuszczać się aż tak daleko na zachód. Zawsze była możliwość, że ci zorganizowali sobie w lasach kryjówki, ale póki co, przyjaciele cieszyli się obiecująco zapowiadającą się wędrówką i podziwiali widoki...
  23. Choć czwórka jednorożców mogłaby od razu skierować swe kopyta ku pustyni, to jednak na początek zwróciła się ku wspaniałemu miastu Los Pegasus. Faktem tym jest szczególnie podekscytowany Minor Sax, podczas gdy jego trzej towarzysze zastanawiali się jakie tajemnice skrywa pustynia oraz co na jej temat wie księga którą otrzymali od Twilight Sparkle, jeszcze podczas spotkania w tawernie. Gleipnir i Past Echo nie mogli się powstrzymać i zaczęli czytać już w drodze, natomiast Bard Dark dotrzymując przyjaciołom kroku rozgrzewał swój umysł. Był ciekaw w jakim stopniu jego umiejętności i doświadczenie przydadzą się podczas wędrówki. Przy takim tempie, sławny napis "Applewood" był jedynie kwestią czasu, aczkolwiek, nie ma to jak wieczorne ognisko i ciepła kolacja...
  24. Po opuszczeniu tawerny Twilight Sparkle wraz z Subtle Sense, Deezee oraz Snowflake skierowała się w stronę okrytego złą sławą lasu Everfree. Dla tej czwórki jednorożców był to pierwszy etap wędrówki ku górom, które zgodnie tym co przeczytała Twilight miały skrywać w sobie przejście prowadzące do opuszczonej i zapomnianej biblioteki. Biblioteki koszmarów. Po jakimś czasie cała czwórka przekracza próg mrocznego lasu... pozwalając się okryć cieniami rozłożystych koron drzew, przysłaniających Słońce, młode jednorożce kierują się w stronę ruin starego zamku. Zamku koszmaru. Niestety, ale właśnie tędy wiodła jedyna właściwa droga ku legendarnej bibliotece...
  25. Zbliżał się kolejny magiczny pojedynek. Z racji bardzo obiecujących prognoz pogody miał on się stoczyć na arenie niekrytej, o dość sporej powierzchni. Była to jedna z tych większych aren, ulokowana w taki sposób, że wszelakie "fajerwerki" wywoływane przez uczestników batalii były doskonale widoczne w promieniu jakichś dwóch kilometrów, jeśli magowie mieli dobry dzień. Zbliżała się właściwa godzina, więc Hoffman sięgnął do kieszeni po klucze a następnie otworzył wrota prowadzące na arenę. Na szczęście konserwatorzy zdążyli na czas i doprowadzili ją do porządku po ostatniej bitwie... Przed nami kolejne starcie! Tym razem naprzeciw siebie staną Xyz i Kuoth! Xyz jest jednym z administratorów tegoż forum, natomiast Kuoth... cóż, on lubi spać. Chyba jak każdy. Cóż, mamy nadzieję, że ani on, ani widzowie nie usną podczas tego pojedynku i że będzie on wyrównany a także jak najmniej przewidywalny. Liczę także na efektywność pojedynku - jeśli macie dobry dzień możecie być pewni, że Wasze zaklęcia rozjaśnią niebo i przyciągną uwagę wszystkich tych, którzy mieli okazję znaleźć się... wystarczająco blisko areny? Cóż, jak na razie rekord wyniósł 1,94 kilometra. Kto wie, może przy okazji tego pojedynku zostanie on pobity? Zgodnie z ustaleniami uczestników, to starcie potrwa cztery tygodnie. Tradycyjnie przypomnę jeszcze o zasadach, pojedynek już się rozpoczął, życzę Wam powodzenia! Nie zawiedźcie publiczności! EDIT: Nevermind, chyba pojedynek nie wypalił. Temat ląduje w archiwum, w razie zmiany zdania - PW.
×
×
  • Utwórz nowe...