Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1154
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    41

Wszystko napisane przez Hoffman

  1. Tego dnia wiał przyjemny wiaterek. Droga wiodła wzdłuż rzeki, krystalicznie czysta i zimna woda wypełniająca jej koryto doskonale nadawała się do napełnienia manierek. Szum płynącej w rzece wody w połączeniu z szumem trawy i liści drzew oraz śpiewem ptaków napawał czwórkę jednorożców optymizmem. Fire Hooves, Moonlight Star, Magictech oraz BlackFlame spokojnym krokiem kierowali się ku zachodnim lasom, gdzie znajdować się miała kapliczka przywracająca, czy też regenerująca pamięć. Co prawda za lasami przebiegał odcinek torów kolejowych, aktywnie atakowany przez grupę jakichś obwiesiów, ale czwórka przyjaciół miała nadzieję, że nie będzie musiała zapuszczać się aż tak daleko na zachód. Zawsze była możliwość, że ci zorganizowali sobie w lasach kryjówki, ale póki co, przyjaciele cieszyli się obiecująco zapowiadającą się wędrówką i podziwiali widoki...
  2. Choć czwórka jednorożców mogłaby od razu skierować swe kopyta ku pustyni, to jednak na początek zwróciła się ku wspaniałemu miastu Los Pegasus. Faktem tym jest szczególnie podekscytowany Minor Sax, podczas gdy jego trzej towarzysze zastanawiali się jakie tajemnice skrywa pustynia oraz co na jej temat wie księga którą otrzymali od Twilight Sparkle, jeszcze podczas spotkania w tawernie. Gleipnir i Past Echo nie mogli się powstrzymać i zaczęli czytać już w drodze, natomiast Bard Dark dotrzymując przyjaciołom kroku rozgrzewał swój umysł. Był ciekaw w jakim stopniu jego umiejętności i doświadczenie przydadzą się podczas wędrówki. Przy takim tempie, sławny napis "Applewood" był jedynie kwestią czasu, aczkolwiek, nie ma to jak wieczorne ognisko i ciepła kolacja...
  3. Po opuszczeniu tawerny Twilight Sparkle wraz z Subtle Sense, Deezee oraz Snowflake skierowała się w stronę okrytego złą sławą lasu Everfree. Dla tej czwórki jednorożców był to pierwszy etap wędrówki ku górom, które zgodnie tym co przeczytała Twilight miały skrywać w sobie przejście prowadzące do opuszczonej i zapomnianej biblioteki. Biblioteki koszmarów. Po jakimś czasie cała czwórka przekracza próg mrocznego lasu... pozwalając się okryć cieniami rozłożystych koron drzew, przysłaniających Słońce, młode jednorożce kierują się w stronę ruin starego zamku. Zamku koszmaru. Niestety, ale właśnie tędy wiodła jedyna właściwa droga ku legendarnej bibliotece...
  4. Zbliżał się kolejny magiczny pojedynek. Z racji bardzo obiecujących prognoz pogody miał on się stoczyć na arenie niekrytej, o dość sporej powierzchni. Była to jedna z tych większych aren, ulokowana w taki sposób, że wszelakie "fajerwerki" wywoływane przez uczestników batalii były doskonale widoczne w promieniu jakichś dwóch kilometrów, jeśli magowie mieli dobry dzień. Zbliżała się właściwa godzina, więc Hoffman sięgnął do kieszeni po klucze a następnie otworzył wrota prowadzące na arenę. Na szczęście konserwatorzy zdążyli na czas i doprowadzili ją do porządku po ostatniej bitwie... Przed nami kolejne starcie! Tym razem naprzeciw siebie staną Xyz i Kuoth! Xyz jest jednym z administratorów tegoż forum, natomiast Kuoth... cóż, on lubi spać. Chyba jak każdy. Cóż, mamy nadzieję, że ani on, ani widzowie nie usną podczas tego pojedynku i że będzie on wyrównany a także jak najmniej przewidywalny. Liczę także na efektywność pojedynku - jeśli macie dobry dzień możecie być pewni, że Wasze zaklęcia rozjaśnią niebo i przyciągną uwagę wszystkich tych, którzy mieli okazję znaleźć się... wystarczająco blisko areny? Cóż, jak na razie rekord wyniósł 1,94 kilometra. Kto wie, może przy okazji tego pojedynku zostanie on pobity? Zgodnie z ustaleniami uczestników, to starcie potrwa cztery tygodnie. Tradycyjnie przypomnę jeszcze o zasadach, pojedynek już się rozpoczął, życzę Wam powodzenia! Nie zawiedźcie publiczności! EDIT: Nevermind, chyba pojedynek nie wypalił. Temat ląduje w archiwum, w razie zmiany zdania - PW.
  5. Odnośnie blizny - niby Fefnir zawsze był kreowany na tego najbardziej agresywnego i chętnego do walki, ale dla mnie to Harpuia zawsze był tym najważniejszym wojownikiem i to do niego bardziej pasują blizny powstałe w wyniku walk, więc tu jak najbardziej jestem za. Ostrza może i mogłyby być dłuższe, ale dla mnie jest dobrze tak jak jest. Co do Leviathan - szkic wygląda poprawnie (jak na totalnie pamięciowy jest naprawdę niezły), toteż czekam na wersję kolorową. Dasz radę.
  6. Cóż, o ile Zero wyszedł dość niewyraźny i trochę niemrawy (kontury, niepasujące oczy) o tyle Harpuia wyszedł moim zdaniem naprawdę bardzo dobrze. Szkic bez zarzutów, wersja kolorowa bardzo mi się podoba, w zasadzie nie ma czego się uczepić. Rysunek jest wyraźny (porównując do Zero), kontury są widoczne, kolory dobrane tak jak trzeba, cienie i garść innych efektów też, wszystko razem komponuje się w (moim zdaniem) Twój najlepszy jak dotychczas rysunek. Tylko trzy godziny kolorowania? Nieźle. Albo po prostu ja mam dziwne poczucie czasu... Tak czy inaczej - dobra robota. Proponuję narysować teraz Leviathan, coś widzę, że postacie z Megamana wychodzą Ci zdecydowanie lepiej niż kuce. BTW - Harpuia miał tak widoczną bliznę na twarzy, czy to Twoja inicjatywa?
  7. Dobrze, zatem po kolei. Postaram się aby pojedynki odbywały się częściej i jednocześnie postaram się ich odpowiednio pilnować. Tempo rozpoczynania kolejnych starć może nie będzie porażające, ale na pewno będzie sie to odbywać szybciej niż dotychczas. Karczma dla wojowników to ciekawy pomysł i zapewne przy okazji oficjalnego rozpoczęcia pierwszych pojedynków turniejowych coś takiego powstanie. Omówię to jeszcze z Alexsuzem. Co do trybun - do rozważenia. Starcia drużynowe to coś na co sam wpadłem i co opisałem przy okazji pisania podania na Regenta, ale na razie nie teraz, najwcześniej po turnieju. Cieszę się, że ktoś jeszcze na to wpadł i to napisał - zgaduję, że to znak, że zainteresowanie pojedynkami drużynowymi jest. Tak więc, na to jeszcze przyjdzie pora. Aktualnie mamy jeszcze sześć wolnych miejsc w zapisach do turnieju, myślę, że za niedługo lista uczestników będzie pełna. To by było na tyle. Dziękuję za wszystkie sugestie i pomysły oraz za wsparcie.
  8. Mimo zbliżającego się lata pogoda bardziej przypominała porę jesienną. Deszcz który niemiłosiernie tworzył co raz to większe kałuże i przemieniał podłoże w błoto, wicher targający drzewami no i to przeszywające zimno... Hoffman był zadowolony, że znajdował się wewnątrz krytej i ciepłej areny i nie zazdrościł tym, którzy w tym czasie przebywali na dworze. Jego dobry humor potęgował fakt, że uczestnicy zbliżającego się pojedynku zdążyli dotrzeć na miejsce zanim pogoda się zepsuła. Gdyby teraz przebywali na zewnątrz... ciekawie by nie było, nie wspominając o tym, że pogorszeniu przed potyczką mogłyby ulec ich morale. W tym samym czasie Hoffmanowi przyszły na myśl niekryte areny które na pewno zgromadziły w sobie dużo wody deszczowej. Może jednak warto będzie przemyśleć kwestie mechanizmów zamykających i otwierających dachy każdej areny? W końcu wybiła ta godzina. Hoffman otworzył wrota prowadzące na bogato zdobioną i świetnie oświetloną arenę na którą po chwili weszli Fisk Adored i Zmara. Obaj szli powolnym aczkolwiek zdecydowanym krokiem wymieniając się raz po raz porozumiewawczymi spojrzeniami. Kiedy znaleźli się na swoich miejscach spojrzeli w kierunku podestu na którym znajdował się Hoffman po czym kiwnęli głowami dając znak, że są gotowi. Nadszedł czas. Kolejny pojedynek stoczą ze sobą Fisk Adored oraz Zmara. Fisk Adored jest potomkiem Felixa Adoreda, legendarnego założyciela rodu Adoredów, który przyczynił się nie tylko do ustabilizowania sytuacji w ojczystej prowincji, ale także do zjednoczenia jej z sąsiednimi ziemiami co w ostateczności doprowadziło do powstania jednego, wewnątrzenie spójnego królestwa. Fisk świadom swojego pochodzenia i obowiązków jakie czekały na niego w przyszłości sumiennie pobierał nauki od swojego mistrza, Kong Ping Weia, który uczył go nie tylko magii ale także historii i zdolności taktycznych. Fisk był znakomitym uczniem, jednak wciąż, brakowało mu cierpliwości. Przez to właśnie pewnego razu przekroczył granicę od której powinien trzymać się z daleka... uznając, że jest już gotowy na kolejny etap swojej edukacji postanowił wykorzystac swoją wiedzę do dostania się do pewnego pomieszczenia z sekretnymi zwojami... to był jednak błąd. Przez swoją niecierpliwość i niezdrową pewność siebie Fisk został przemieniony w... kota i odesłany do Equestrii. Teraz Fisk Adored, pod nową postacią musi w Sali Magicznych Pojedynków dowieść swojej wartości jeśli chce kiedykolwiek zostać nastepcą tronu królestwa założonego przez swojego ojca. Przeciwnikiem Fiska Adoreda będzie Zmara - wysoki i szczupły, o kruczoczarnych, długich włosach i fioletowych oczach mężczyzna pochodzący z uniwersum serialu "Doctor Who". Zmara powstał w wyniku zagięcia czasoprzestrzennego, którego tajniki zna jedynie sam Wszechświat. Zmara posiada dwa dary magiczne - Multiversum i Changeling Umiejętności. To pozwala mu na podróżowanie po różnych univarsach i czerpanie z nich całymi garściami - umiejętności, kodeksów, mocy... Zmara posiada ogromny potencjał którego wciaz jeszcze dobrze nie poznał i którego z siebie nie wyzwolił. Jest to osoba wyjątkowo tajemnicza, okryta aurą paradoksów i niezrozumiałych formułek, które jak na ironię, w wyniku bardzo dokładnej analizy i interpretacji być może układają się w całość, jednakże... wątpię czy będzie ona w pełni zrozumiała choćby dla samego badacza. Czy kiedykolwiek dowiemy się wszystkiego o tej osobistości? Czy Zmara kiedyś pojmie pełnię swojego potencjału i posiądzie całą swoją moc? Kto wie... na razie pozostaje nam śledzenie jego poczynań na Arenie. Uczestnicy pojedynku zdecydowali, że sami zadecydują kiedy ten się zakończy. Jak więc widzicie starcie to jest jeszcze bardziej nieprzewidywalne niż można się tego posdziewać. Przypomnę jeszcze tylko o zasadach panujących na Arenie. Zatem, drodzy wojownicy - czas rozpocząć pojedynek! Powodzenia!
  9. Wygląda na to, że nie upilnowałem pojedynku tak jak trzeba. Albo coś źle zrozumiałem. Nadrabiam zatem zaległości i zakładam ankietę, której wynik wyłoni zwycięzcę. Zatem zapraszam do głosowania! Kto w tym pojedynku okazał się lepszy?
  10. Pojedynek stoi w miejscu, Terra Sparkle nie zaglądała tu już od dłuższego czasu i nie zanosi się na to aby prędko odpowiedziała. Jednakże, postów jest wystarczająco dużo, toteż można założyć ankietę której wynik rozstrzygnie ten pojedynek. Zapraszam do głosowania!
  11. Ta zabawa została zainspirowana pomysłem Arjena, zapodanym w temacie z sugestiami. KochamChemie, jeśli czytasz ten wątek nie martw się, Twoje pomysły również zostały wzięte pod uwagę, ale okazały się nieco trudniejsze w planowaniu, jednakże z całą pewnością zostaną rozpatrzone i wprowadzone w życie. Będzie dobrze. A więc czas przejść do rzeczy! Bez wątpienia Spike jest jedynym smokiem w całym miasteczku Ponyville. Ogólnie nic takiego, ale nie poszukujmy się - fajnie by było spotkać inne smoki, czy to młode, czy też starsze, może ze skrzydłami, a może też z jakąś szczególną mocą, byle były przyjazne. W tej sytuacji wkraczacie Wy! Waszym zadaniem jest znalezienie Spike'owi smoczych przyjaciół. Mogą oni pochodzić z Waszych ulubionych książek, z filmów, komiksów, gier a także z innych kreskówek, mogą to też być wymyślone przez Was postacie, uwiecznione na papierze (albo na dysku twardym) i "wyposażone" we własną historię, która zaprowadziła je co Ponyville, gdzie mieszka Spike. Jestem pewien, że z Waszą pomocą Spike pozna wiele interesujących smoków, dzięki czemu poczuje się jeszcze lepiej, mając sporo przyjaciół nie tylko wśród kucyków ale także wśród przedstawicieli własnego gatunku. Zatem czekamy na smocze osobistości! Nie zapomnijcie ich należycie przedstawić Spike'owi!
  12. W porządku, dawno nie było odzewu ani z mojej strony ani ze strony Spike'a. Czas to zmienić. Spójrzmy na jakie pomysły wpadli nasi znajomi... Pierwszy pomysł został posunięty przez samego WładcęCiemnościIWszelkiegoZła: - Pilnowanie dzieci na przerwach, lekcje o magii przyjaźni, czynności porządkowo - administracyjne. Tak bym to streścił. - Jasne, brzmi ciekawie. Najtrudniejsze wydaje mi się pilnowanie dzieci, w końcu mają tyle energii, nie wiem czy w pojednynkę dałbym radę upilnować choćby jedną klasę. Prowadzenie lekcji to spora odpowiedzialność, ale myślę, że dałbym radę. Tak samo jak z rutynowami pracami, "porządkowo-administracyjnymi", jak to okresliłeś. Dobra. Kolejny pomysł pochodzi od Joasiq: - Jak sądzisz, znalazłbyś dla Cheerilee właściwego ogiera? - SIę wie! Choć to mogłoby mi zająć... "trochę" czasu. Sprawy sercowe to trudne sprawy, ale ostatecznie wszystko da się załatwić, co nie? - Ogólnie to tak... a pozostałe propozycje? - Dla mnie to pikuś, ale pilnowanie źrebiąt to, tak jak mówiłem wcześniej, może być cięższa sprawa. Ale chętnie pomagałbym przy czynnościach porządkowych. - Dobrze, jedziemy dalej. Ten pomysł został podsunięty przez Triste Cordis: - O, właśnie! To znaczy, od zawsze wiedziałem, że mój głos nadawałby się do czytania bajek, ale teraz wiem to na sto procent! - Czyli wiedziałeś o tym od zawsze, ale nie byłeś tego pewien? Dziwne. - Nie wiem, to Twoje zdanie. "Kojący głos", to właściwe określenie. Ten pomysł brzmi zachęcająco, a nawet bardzo! Sprawdź kolejny. Oto on, od Spectry: - Łatwa robota o jednocześnie wiele znacząca, tak jak poprzenie "czynności porządkowo - administracyjne". - Spodobało ci się to określenie? - Nawet, nawet. A przedstawienia? Dla mnie bomba. Mógłbym się za to zabrać. Przedstawienia to świetna rzecz! OK, kolejny pomysł, od ChOmlka: - Co ty na to? - Nie ma sprawy aczkolwiek... o tej porze zdecydowanie bardziej wolałbym spać niż pilnować czy śpią inni. Albo czy nie hałasują zbytnio. Sam nie wiem, niby mógłbym wyspać się w dzień, ale co jeśli Twilight będzie miała dla mnie zadanie? Tu jest kolejny pomysł, od Raindrops: - Coś w tym jest. - Racja. Jeśli lekcja poprowadzona przeze mnie miałaby stanowić odskocznię od codzienności dla Cheerilee, to byłbym w stanie wziąć ten ciężar na swoje barki i spróbować. W końcu przekazywanie wiedzy to spora odpowiedzialność. A tu coś od Muffinxd: - To jest ciekawe! Tego zadania też mógłbym się podjąć. - Myślisz, że udałoby ci się podnieśc na duchu nieśmiałym kucom i znalezienie im przyjaciół? Myślę, że to niemałe wyzwanie. - Może i wyzwanie, ale na pewno warto spróbować! Twilight byłaby ze mnie dumna, w końcu chodzi o przyjaźń! No i ostatnia propozycja, od MrsDoctorWhooves: - Czyli prowadzenie lekcji o czymś co najbardziej lubisz. Moim zdaniem taki temat zapewniłby ci pewność siebie co przełożyło by się na jakość wykładu. - Zgadzam się. O klejnotach i kamieniach szlachetnych mógłbym mówić całymi dniami! To byłaby prościzna! - A zatem, czas wybrać najciekawsze propozycje. Moim zdaniem na wyróżnienie ze wszystkich, ciekawych propozycji zasługują pomysły Triste Cordis i MrsDoctorWhooves. A jakie jest Twoje zdanie? - Z chęcią wykonałbym wszystkie prace porządkowe, a poza tym szczególnie spodobała mi się propozycja Muffinxd. Chętnie pomógłbym nieśmiałym kucykom w znalezieniu przyjaciół. Skoro mamy już szereg zadań dla Spike'a od Cheerilee, to czas na kolejne wyzwania. Cóż... wygląda na to, że kolejna osoba potrzebuje pomocy. Tym razem asysta Spike'a przyda się Scootaloo! W czym ta młoda i jakże ambitna klaczka mogłaby potrzebować pomocy i dlaczego właśnie Spike'a? Czekamy na nowe pomysły!
  13. Gleipnir użył swojej magii aby sprawnie przekartkować księgę i znaleźć rozdział o miejscu o którym wspomniała Twilight. O miejscu okrytym magicznym płaszczem, ukrytym gdzieś na południu, na pustyni. Brzmiało to intrygująco dla piegowatego jednorożca, ale też nieco niepokojąco. Po co ktoś miałby rzucać taki płaszcz? Żeby coś ukryć? A może żeby ochronić przed czymś podróżników? Kto wie? - Ogólnie pełno tu ciekawych rzeczy na temat magii i czarów ochronnych tudzież "kryjących", ale nie tylko. O, a tu jest sporo o miejscu w które mamy się wybrać. Zapewne ma to nam posłużyć jako przewodnik. Jednorożec szybko przeleciał wzrokiem pierwszym akapicie a także obejrzał szkice zawarte na nastepnej stronie. - Na szybko to nie ma co czytać. Już po drodze, jak tylko będziemy mieli chwilę czasu usiądziemy, rozpalimy ognisko i na spokojnie przestudiujemy ten rozdział. A może i kilka innych. To pomoże się nam lepiej przygotować na poszukiwania tego miejsca i być może... na starcia z pewnymi "utrudnieniami". - Gleipnir przypomniał sobie jak przed chwilą kątem oka dostrzegł w spisie treści rodział zatytuowany "możliwe skutki uboczne". Co jak co, ale nie brzmiało to dobrze. A przynajmniej dla niego. - Echo, wspomniałeś, że znasz dobrą knajpę? To też będzie dobre i... CHYBA spokojne miejsce na lekturę. No i jakby udało się znaleźć kogoś z bieżącymi informacjami na temat pustyni... byłoby w ogóle super.
  14. Odpowiadając na Twoje pytanie zacytuję samego siebie: Zapisy skończą się gdy będziemy mieli równo trzydziestu dwóch uczestników. Potem przygotowania i zaraz po nich otwarcie turnieju. Wciąż czekamy na brakujących ośmiu śmiałków, wśród nich możesz być Ty, ale musisz w porę podjąć decyzję.
  15. Turniej odbędzie się w trybie Casual, walczyć ze sobą będą użytkownicy a nie ich postacie, choć to jeszcze nie jest w 100% pewna informacja. Może się też zdarzyć, że swoją postać stworzą ci, którzy będą chcieli, zależy kto będzie miał na to czas i wenę (wówczas na przeciw siebie staną nie tylko sami użytkownicy ale także oryginalne postacie walczące w ich imieniu). Póki co, tworzenie własnych postaci do turnieju nie jest wymagane. Dodam też, że póki co mamy dwudziestu czterech zapisanych uczestników, a potrzebujemy ich trzydziestu dwóch. Zatem wciąż mamy jeszcze osiem wolnych miejsc, zapisy wciąż trwają.
  16. - Chmmm... wygląda na to, że wszyscy ci, którzy przysnęli już się obudzili, jednakże... - Gleipnir zmierzył wzrokiem wszystkich poszukiwaczy przygód. - ...mam wrażenie, że ciągle kilku osób brakuje. Wypadałoby na nich poczekać, ale gdyby się z jakichś powodów nie zjawili... jak się rozdzielimy? Moim zdaniem grupy powinny być równe, aby każdy czuł się sprawiedliwie. Jednorożec podrapał się po głowie, po czym przywołał w myślach obraz mapy i szybko dodał coś jeszcze. - W razie czego, na początek możemy udać się na zachód, jak wspomnieli moi przedmówcy. I po drodze zahaczyć o Los Pegasus. To co, czekamy jeszcze trochę, czy już ruszamy? Swędzą mnie trochę kopyta, sami rozumiecie... _______________ Pssst... wygląda na to, że w naszą stronę zbliża się ktoś jeszcze. Sprawdźcie aktualizację tej wiadomości - Hoffman
  17. Zbliżał się kolejny pojedynek. Za sprawą aktualnie trwających potyczek już teraz w Sali panował niezły harmider, niebo nad niekrytymi arenami świeciło się na różne kolory od czarów, natomiast te które posiadały mniej lub bardziej zdobiony sufit niejeden raz trzęsły się tak, jakby zaraz miały obrócić się w gruz. Na szczęście, był to tylko efekt specjalny towarzyszący pojedynkom - areny były zaprojektowane tak, aby znosić nawet najpotężniejsze zaklęcia. Hoffmanowi szkoda było tylko płaskorzeźb pokrywających sufity niektórych aren, po pojedynkach zazwyczaj niewiele z nich zostawało. Poważnie myślał o tym, aby przeforsować pomysł wyłącznie niekrytych aren mimo skarg jakie raz po raz zgłaszali ci, którym migoczące i "wybuchające" niebo niespecjalnie się podobało. Najwyższy czas rozpocząć kolejną batalię! Tym razem naprzeciw siebie stają RedSky i Animal! RedSky, jest znany ze swojego wkładu w rozwój działu Pinkameny, natomiast Animal lubi grać na komputerze, czytać, a także tworzyć sobie coś od czasu do czasu... jak większość z Nas. Pojedynek na pewno będzie ciekawy, wszak myśl, którą znajdziemy w sygnaturze RedSky - "głównie dzięki po­myłkom po­dej­mu­jemy właści­we decyzje" - może okazać się cenną wskazówką w tym pojedynku, z kolei Animal posiada... wiatrówkę. Cóż, może ta broń nie jest dozwolona na tej arenie, ale magiczne armatki - owszem. A czymże jest broń palna jak nie pomniejszoną armatą? Kończąc te moje filozofie przypominam o zasadach i informuję, iż uczestnicy postanowili, że w tym pojedynku będzie obowiązywać klasyczny limit dwunastu postów. Powodzenia!
  18. Chciałbym ogłosić, iż ostatnio miały miejsce istotne zmiany w regulaminie ogólnym, regulaminie sekcji Casual oraz Epic, dotyczące głównie okoliczności w jakich będą się kończyć magiczne pojedynki. Ma to na celu usprawnienie działu, a także szybsze, pewniejsze wyłanianie zwycięzców pojedynków. Pozdrawiam!
  19. Turniej zbliżał się wielkimi krokami, wiele pojedynków wciąż się toczyło, a w międzyczasie rozpoczynały się nowe. Areny huczały i trzęsły się od rzucanych przez magicznych wojowników zaklęć. Tak ostro jeszcze nie było i nie będzie... do czasu aż rozpocznie się turniej. Choć kto wie? Takie właśnie myśli krążyły po głowie Hoffmana który nieco ociągał się z rozpoczęciem kolejnego pojedynku. Pewnie przez te nowe zasady... albo tak po prostu. Po znalezieniu właściwego klucza otworzył wrota prowadzące na arenę i zajął swoje miejsce. Kolejna magiczna potyczka za chwilę miała się rozpocząć. Tym razem walkę stoczą PiekielneCiastko oraz Atlantis. PiekielneCiastko, Herbu Przypalona Blacha przybył tu z Piekła po to aby zmienić Ziemię w jeden wielki piec... a tak na poważnie jest - jak sam powiada - prawie normalnym nastolatkiem który lubi czytać i który jest uzależniony od czekolady. Cóż, myślę, że sporo osób jest uzależnionych od słodyczy, być może tak też jest z jego rywalem, Atlantisem? Kto wie... o Atlantisie wiemy stosunkowo niewiele, faktem jest, że lubi Twilight Sparkle i Fluttershy... i to w zasadzie wszystko. Jest dość tajemniczy, jeśli jest do tego także nieprzewidywalny, może okazać się trudnym do pokonania przeciwnikiem. Cóż, zaraz się przekonamy! Ten pojedynek zakończy się zgodnie z umową jego uczestników, a więc po osiągnięciu przez każdego z nich 15 postów. Oczywiście, w razie jakichkolwiek zmian zdań wystarczy wysłać PW. 29. 04. 13. - AKTUALIZACJA: Wygląda na to, że wojownicy nie zamierzają odpuścić po 15 postach. Pojedynek toczy się dalej! Przypominam o zasadach i życzę powodzenia! Arena jest niekryta, więc niech niebo zabłyśnie zaklęciami raz jeszcze!
  20. Dnia 06.04.13. dzięki wsparciu technicznym Xyza "Przygody z Twilight Sparkle" stały się pełnoprawnym poddziałem. Zostały też zaimplementowane takie elementy jak Leksykon poszukiwaczy przygód, czy też archiwum które bez wątpienia przydadzą się w przyszłości. W poście tym chciałbym wspomnieć o dość ważnej kwestii, a mianowicie o różnicach między sesjami RPG w tym dziale a sesjami prowadzonymi w specjalnie przygotowanym do tego miejscu gdzie każdy Mistrz Gry ma swój poddział. A zatem - każda przygoda rozpoczyna się tematem prologowym (przykładowo, w "Wyprawie po Equestrii" jest to spotkanie w tawernie), który służy do zapoznania się postaci biorących udział w przygodzie między sobą, a także do ogólnego wczucia się w klimat. Zaraz potem, w odpowiedniej kolejności odbywają się poszczególne rozdziały danej sesji. Zarówno temat prologowy, jak i poszczególne tematy-rozdziały w odpowiednim momencie zostają zamknięte, a przygoda toczy się dalej i zmierza ku swojemu zakończeniu. Oczywiście zarys fabularny nie jest z góry narzucony, jedynie pewne jego elementy są (w "Wyprawie po Equestrii" będą to miejsca do których wybierają się poszukiwacze przygód), najwięcej jednak zależy od poczynań postaci. Gdy przygoda zostanie zakończona poszczególne jej rozdziały wraz z tematem wprowadzającym (oraz tematem służącym do zapisów) zostaną przeniesione do wspomnianego wcześniej archiwum by ustąpić miejsca nowym przygodom, natomiast w dziale "Legendy nigdy nie umierają" pojawi się kronikarskie streszczenie zakończonej przygody, a do leksykonu poszukiwaczy przygód powędrują wpisy dotyczące bohaterów biorących udział w danej sesji. Początki będą trudne, ale nic nie przychodzi łatwo. Wraz z kolejnymi rozdziałami, a potem i przygodami popularność działu wzrośnie i w kronikach znajdą się naprawdę klimatyczne opowieści.
  21. Polecam zapoznać się z ogólnymi zasadami, a także zajrzeć do sekcji Casual (gdzie pojedynki toczą użytkownicy) oraz do sekcji Epic (gdzie pojedynki toczą oryginalne postacie wymyślone przez użytkowników). Znajdziesz tam też zasady obowiązujące w pojedynkach a także toczące się starcia. Zobacz sama jak wygląda taki pojedynek, oczywiście posty nie muszą być tak długie i obszerne, wszystko zależy od uczestników. A zatem - turniej będzie po prostu zbiorem magicznych pojedynków, toczonych na podobnych zasadach, ale pomiędzy losowo wybranymi parami uczestników. Zwycięzcy tych batalii będą przechodzić do następnych etapów, aż w końcu zostanie dwóch finalistów którzy stoczą między sobą finałowy pojedynek. Przewidujemy jedną nagrodę dla zwycięzcy oraz trzy nagrody publiczności. Na razie planujemy kiedy rozpocząć zapisy no i właściwy turniej, w międzyczasie będzie miała miejsce aktualizacja regulaminów aby usprawnić to i owo
  22. - Zgadzam się, że dobrze by było się rozdzielić. Pytanie tylko czy na dwie, na trzy, czy też może cztery grupy. Jest nas wystarczająco dużo. Podzieleni na mniejsze grupy nie będziemy wzbudzać podejrzeń to raz, a dwa, na pewno szybciej zbadamy zaznaczone na mapie miejsca. - Gleipnir jeszcze raz przyjrzał się mapie po czym dokończył. - Dobra, są cztery miejsca w które mamy się udać, więc może cztery grupki byłyby odpowiednim rozwiązaniem? Jednorożec zastanawiał się dlaczego Appleloosa też została zaznaczona, ale ani nie jako cel podróży, ani niebezpieczne miejsce. Choć specjalnie go to nie interesowało to jednak liczył, że Twilight to wyjaśni.
  23. Dobra, przyjmuję, że pomysł został wstępnie zaakceptowany, jednakże zanim pojawi się stosowna aktualizacja regulaminu trzeba ustalić jeszcze jedno, a mianowicie - długość ewentualnych limitów czasowych. Wstępnie myślałem, by limit czasowy dla pojedynku w sekcji Casual wynosił tydzień, natomiast dla pojedynku w sekcji Epic dwa tygodnie. Zdaje sobie jednak sprawę, że może to być za krótko bądź za długo, dlatego znów potrzebna mi jest Wasza opinia. Przy okazji, macie jakieś sugestie odnośnie długości trwania ankiet?
  24. [justify]Błahostki?! Może dla Ciebie. Wyglądam okropnie! Żeby tylko grzywa była zgniło-zielona, ale nie! Róg, futro na głowie i szyi, wszystko to zzieleniało! Przemalować na inny kolor? No nie wiem. A co jak barwy wymieszają się i w rezultacie powstanie coś kompletnie innego niż bym sobie tego życzyła? Wolę nie ryzykować. Aczkolwiek... naprawdę byłabyś w stanie przefarbować sobie włosy na takie coś tylko po to aby było mi raźniej? Dzięki. Szkoda, że faktycznie nie możesz pójść ze mną na tą zabawę.[/justify] [justify]Co by mi dało? Satysfakcję? Nie wiem, jeszcze może ulgę bo mogłabym wyładować swoją złość na osobie odpowiedzialnej za ten bałagan, za ten paskudny kolor... Na samą myśl o tym dowcipnisiu który teraz siedzie gdzieś tam i się ze mnie śmieje czuję jak w moim ciele... płonie ogień! Ooo, tak, już nigdy więcej nie odważył by się zrobić mi czegoś takiego dla kawału.[/justify] [justify]Nie wiem czemu, ale śmianie się z tego przychodzi mi ze strasznym trudem. Faktycznie, nawet nie wydaje mi się to zabawne, ani trochę. Tym bardziej że to nie schodzi, ani pod wodą ani pod żadnym specyfikiem który powinien temu zaradzić. Nieee, to nie jest żart. To sabotaż![/justify] [justify]Pfff... lepiej nie bo mnie nawet rodzice nie poznają. Na jaki niby kolor miałabym przefarbować sierść? Na jeszcze bardziej zgniło-zielony? Nie, dziękuję. Nie chce wyglądać jak żywy trup.[/justify]
  25. Twilight wygląda na zadowoloną... Dziękuję za Wasze wyczerpujące odpowiedzi. Cieszę się, że macie różne zdania na pewne tematy, dzięki temu mogę poznać sprawę z kilku punktów widzenia, co stanowi bardzo cenne doświadczenie. Dowiedziałam się naprawdę sporo jak to u Was wygląda, ale wciąż uparcie będę trwać w przekonaniu że magia jednak u Was występuje ale pod inną postacią. Znacznie inną. Nic na to nie poradzę, po prostu dostrzegam zbyt wiele analogii, zwłaszcza po Waszych ostatnich wyjaśnieniach. Spowalnianie starzenia się ciała? Przewidywanie pogody? Obserwacja całej planety? Dla mnie brzmi to całkiem... magicznie. Mam kolejne pytanie, również związane z występowaniem magii i wszelakich... "nadzwyczajnych" zjawisk. Nie będę owijać w bawełnę - chodzi mi o zjawiska paranormalne w szerokim tego słowa znaczeniu. Najbardziej interesują mnie... jak to się nazywało? Paranormalne istoty? Niezwykłe zwierzęta? O właśnie, dzięki. Chodzi mi o tajemnicze gatunki zwierząt, jakieś dziwne, zmutowane istoty które normalnie są nie do spotkania, ale co jakiś czas ktoś o nich wspomina, publikuje jakieś zdjęcia czy filmy ale... niewielu daje im wiarę. Wiecie o co mi chodzi? Szczególnie ciekawią mnie istoty pochodzące spod wody, wszak o ile się nie mylę głębiny oceanów pozostają niezbadane także na Waszej planecie. Kto wie co tam na dnie może siedzieć? A jakieś dziwaczne zwierzaki stanowiące temat "miejskich legend", czy też lokalnych opowieści? Moglibyście mi to i owo opowiedzieć? Aha, na przyszłość - starczy samo "Twilight", nie musicie mianować mnie księżniczką. Słyszeliście zatem księ... Twilight, prawda? Czy potraficie wyczerpująco opowiedzieć jej o zjawiskach paranormalnych i nieznanych gatunkach zwierząt które znamy tylko z opowieści i fotografii o wątpliwej wiarygodności?
×
×
  • Utwórz nowe...