Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. A nie przesadzacie aby nieco, towarzyszu? Ja sam za clopami takoż nie przepadam, ale żeby od razu obóz? Oj, będzie shitstorm...

     

    Dobra, skoro już coś zmusiło mnie, by się tu wypowiedzieć, to jest taka mała rzecz, która wywołuje u mnie irytację. Pomijając clopy, bo było to już maglowane do znudzenia i wielokrotnie, zaobserwowałem, że zdarzają się w fandomie indywidua skłonne do błyskawicznej oceny innego człowieka. Tak, są tacy, którzy rzucają sobie swobodnie na lewo i prawo teksty w stylu "a, bo ty jesteś taki czy siaki". Ja wiem, że nie jest to właściwość samej społeczności bronies, ale ludzie, dajcie czasem żyć. Nie nazwałbym siebie człowiekiem tolerancyjnym, lecz jak coś mi zbytnio przeszkadza, to zwyczajnie tego nie robię. Oczywiście świat nie jest taki fajny, jak by się chciało. Zawsze zjawi się ktoś, kto widzi drzazgę w oku innego, a nie dostrzega belki w swoim własnym. Szlag człowieka może trafić, gdy zostanie nazwany hejterem, bo się odważy wypowiedzieć na jakiś temat. To się tyczy także podziału na "tró bronych" i "kryptohejterów" który to podział tak bardzo lubi wprowadzać MasterBezi. Nie można wykluczyć kogoś z danej wspólnoty tylko i wyłącznie dlatego, że w jakiejś kwestii się nie zgadzacie, prawda?

     

    No i pewnego rodzaju fanatyzm, cechujący niektóre jednostki. Jednak i przez to dyskusja już przechodziła, więc tylko wspomnę.

    • +1 1
  2. Kupała uśmiechnął się pod wąsem. Jego przewidywania sprawdziły się. Czarodziej wynalazł sposób na kontynuowane walki. Z jednej strony to źle, kozacze życie mogło zostać gwałtownie przerwane. A z drugiej, nie będzie ciężko na duszy z powodu tak niehonorowej zagrywki, jak atak na leżącego. Teraz to starszy z dwóch walczących stracił równowagę. Wiedział, że z grawitacją nie wygra, dlatego postanowił wykorzystać swój upadek. Schwycił szaszkę oburącz, naskakując jednocześnie z impetem na adwersarza. Alagur odziany był w zbroję, więc taki atak nie powinien wywołać żadnej reakcji. Inaczej sprawa wyglądała z szablą, tkwiącą w dłoni przeciwnika. Tutaj już do głosu dochodziła fizyka. Stal damasceńska z reguły bywa twardsza od ręki. Dlatego też, korzystając z siły ciążenia przetoczył się po powstającym wrogu, wyszarpując oręż z kończyny wzmiankowanego. Szkoda, że nie wywrócił go przy okazji ponownie, lecz życie nie bywa aż takie łatwe. Brodatemu chłopu udało się wstać, zdawał sobie jednak sprawę, że nie będzie w pełni gotów na przyjęcie następnego ciosu. Mógł tylko zastawić się szabelką i liczyć na łut szczęścia.

  3. Ale chaotyczna powitajka. Może nie bez powodu to właśnie Derpy jest twym numerem jeden? Wybacz, po prostu lubię narzekać. Ale na grafiki czekam, rysunki także.

    A, tak. Byłbym zapomniał. Zdrawstwuj, baw się dobrze.

  4. Dlaczego, do jasnej cholery ten diabeł jeszcze żyje? Co jest? Faktycznie, Alagur nie wyglądał jakby cięcie w szyję zrobiło na nim wrażenie większe niż boleść. Nawet nie odpłynął. Na dodatek rana szybko zniknęła. Antoni spodziewał się większego oporu ze strony młodego, dlatego pociągnął partyzanę dość silnie. A ten tak po prostu przywitał się z glebą. Oczywiście wciąż był niebezpieczny, miał ten swój zmiennokształtny miecz. Teraz akurat sztylet. Ale leżał na ziemi, bez szans na wystarczająco szybkie powstanie, jeszcze w zbroi. Gdyby to nie był pojedynek na śmierć i życie, stary Kozak pozwoliłby wstać rycerzowi. Miał swój honor. Jednak w takiej sytuacji nie miał żadnego wyboru. On, albo ja, powiedział sobie w duchu. Podszedł szybko do powalonego, po czym mocno przydeptał dłoń dzierżącą broń w taki sposób, by nie można było nią poruszyć. Stał po prawej, z wyrazem niechęci na twarzy.

    - Hospody, primij dusza toho łycara. - rzekł poważnie. Zaraz potem spróbował pchnąć pancerniaka w podbródek, by tak zakończyć walkę. Lecz jakoś wiedział, że ten mimo wszystko się wywinie. Dlatego przygotował się do uniku lub odskoku.

×
×
  • Utwórz nowe...