Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Grim odszedł o kilka kroków od jeńca, bez słowa chowając miecz. Nie zamierzał robić w tej sprawie nic, co mogłoby oskarżać go o osobiste animozje.

    - Wasza decyzja. Dla mnie ten tu jednak nigdy nie będzie przyjacielem. - oświadczył tonem zdolnym zamrażać ogień. Wpatrzył się w sobie tylko znany punkt na horyzoncie, po chwili jednak zdecydował się dołączyć do Animal oraz farmera. Teraz są ważniejsze sprawy, niż udowadnianie zasadności obezwładnienia członka ekipy. Na przykład powstanie, czy dalszy los rodziny gospodarza. Usłyszał słowa Wiktora, lecz postanowił konsekwentnie wykonać to, co sobie zamierzył i podłożyć zarzewie buntu przeciwko Chrysalis tu i teraz.

  2. - Wiktorze, czy przypominasz sobie, co stało się na chwilę przed nagłą utratą przytomności pana Maskeda, wielmożnego maga o krystalicznej, nieposzlakowanej opinii? - Grim nie naciskał mieczem na muszkiet. W tej chwili był wprost oazą spokoju, ale na odrobinę ironii mógł sobe pozwolić. Zimno wpatrywał się w jeńca. - Nie widzisz, powiadasz. Bo nie byłeś przy zmysłach, gdy Rebon ratował potomka farmera przed pokrętnym zagrożeniem. Ciesz się, że mu się udało. Inaczej już nie miałbyś okazji się odezwać.

     

    Spojrzał bystro na księgę w kopytach pegaza. Nie można lekceważyć tego, co jest tam napisane. Niebezpiecznie jest nawet to czytać, gdy nie zna się konsekwencji.

    - Nie wymachuj tym, proszę. I nie zniszcz. Przecież to własność tego tu. - poinstruował szybko. Co jak co, ale prawa własności ogier znał i szanował niezależnie od okoliczności. Dlatego wolał, by inkunabuł pozostał nienaruszony.

  3. - Zdrajca, tak? Ja nie próbowałem doprowadzić do śmierci losowych osób naokoło dla swojej korzyści. I co do drugiego pytania, tak. Zrobiłeś to. - odparował spokojnie kuc. Wyraz jego twarzy nie zmienił się ani o jotę. Zwyczajnie nie dał się sprowokować. Drużyna osądzi Maskeda, jemu nic do tego. Mogą go nawet puścić, jeśli uznają to za stosowne. Ogier mógł oczywiście zakneblować więźnia i nie przejmować się nim więcej, lecz po co? Każdy ma prawo głosu.

  4. Grim, niechętnie zbliżył się do zamaskowanego kucyka, wysuwając powoli miecz z pochwy. Ostrze wciąż było lekko przybrudzone krwią Podmieńców. Nie dał żadnego znaku, ale można było być pewnym, że zaatakuje przy pierwszym gwałtownym ruchu więźnia.

    - Zamilcz. - rozkazał grobowym głosem. Oparł klingę miecza na karku związanego Maskeda, nie uczynił jednak nic ponadto. - Będziesz miał czas na usprawiedliwianie się.

     

    Nie był w stanie ocenić stanu Rebona, bo nigdy nie widział na oczy takiej istoty, w jaką ten się zmienił, jednak pomoc zawsze moze się przydać.

    - Zostawiłem gospodarzowi zapasy. Jeśli możesz, sprawdź, czy nie potrzeba im nic więcej. - rzekł, po czym dodał. - Nie wiem, co cię zaskoczyło. Potrafię dostrzec zdolność do poświęceń i bezinteresownej pomocy słabszym.

×
×
  • Utwórz nowe...