-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
- Niech ci będzie. Ułóż jakąś ładną bajeczkę. - odparłem.
-
Ancymon.
-
MLP.
Brat czy siostra?
-
Czerwonoarmiści pochylili się nad szmaragdami cicho szepcząc. Jedyne co dało się usłyszeć to słowo "burżuazja".
Po chwili wyprostowali się wszyscy, wygładzili mundury i podążyli za królową.
-
- Jeszcze jeden mag, Discord z nim tańczył! - zawołał Grim Cognizance poirytowany. - Więcej was już matka nie miała?!
Ze złością przeglądał dalej porzucone przedmioty, zastanawiając się, czy nie zrobić z nich użytku. Mag, Chrysalis jego mać. Już drugi w tym towarzystwie. Ogier miał głęboką nadzieję, że chociaż Animal jest normalnym kucykiem. Pomruczał jeszcze jakieś klątwy. Gdy złożono już wszystko na jedno miejsce, udał się w gąszcz. Niedaleko, lecz tak by być samotnym. Po drodze obdarzył nienawistnym spojrzeniem przybysza.
-
- Grzecznie, niegrzecznie. Odpowiadam tym samym co dostaję. - powiedział głośno kucyk dalej porządkując zdobyczne przedmioty. - To nie jest mój kolega. W ogóle go nie znam.
Grim pomruczał jeszcze do siebie. Następnie sprawdził stan znalezisk. Dawał baczenie na wszystko dookoła, bo wiedział że ten las do najbezpieczniejszych nie należy. Cała Equestria już nie jest bezpieczna.
Przez chwilę mierzył nowego towarzysza chłodnym, oceniającym spojrzeniem.
- A co ty tu robisz, jeżeli można wiedzieć, hę? - zapytał podejrzliwie.
-
Arszyn.
-
PS 3
Pecet czy konsola?
-
Abchazja.
-
Brony. Kiedyś hejter.
Lewe czy prawe?
-
Kołyma.
-
Waligóra.
-
Stanowczo za dużo hugów. I faworyzowania.
-
- Tak, tak. Witaj. A teraz rusz ten zad i pomóż zbierać ekwipunek. - mało uprzejmie odezwał się Grim. Kolejny jednorożec. Po prostu wspaniale. I jeszcze taki poharatany. Ciekawe, jaką to straszliwą magią się parał. Miał już dość zepsuty humor, więc postanowił zwyczajnie nie zwracać uwagi na nowego kucyka. Może z wyjątkiem żądania pomocy, bo co jak co ale sprzęt jest potrzebny wszystkim.
-
Gangnam Style.
INGSOC czy monarchia?
-
Anzelm.
-
Nie obudziłbym się, zombie to zwłoki.
Co byś zrobił dysponując Gwiazdą Śmierci?
-
Magadan.
-
Grim Cognizance, nie mówiąc nic więcej i nie narzucając się rozpoczął dokładne oględziny przedmiotów i pobojowiska. Na nieporadne próby Atlantisa nie zareagował. Tak samo jak na szeroko pojętą pomoc dla niego. "Skoro żyje to nie ma czym się już przejmować." pomyślał. W chwilę później zwrócił się w pustkę.
- Sprzęt sam się nie pozbiera!
-
Nic. Mówi się trudno.
Co byś zrobił, gdybyś znalazł portal ale kuce okazałyby się wrednymi imperialistami?
-
Teraz wyszło, że bolszewicy nie przyszli tu goli i weseli. Bez słowa przystąpili do wyciągania z różnych miejsc wykrytego już żelastwa. Złożyli także karabiny.
- Za pozwoleniem, zachowam rewolwer. - powiedział Rondel.
-
Postanowiłem zachować zimną krew i dokonać niezbędnych czynności. Przespać się w łóżku. Kupić prowiant. Przemyśleć to. Ta wyprawa sprawiła, że w ogóle zacząłem myśleć o świecie jakby nieco częściej niż dotąd. Byłem wyczerpany, smutny i gdzieś głęboko przerażony tym co się działo. Wszystko było nie tak jak trzeba. Powrót do normalnego życia może okazać się niemożliwy. Co mnie martwiło najbardziej to to, jak poradzi sobie Golden Dust.
Smętnie choć dość szybko zmierzałem do Kryształowego Imperium.
- Słuchaj, Podmieńcze. Musimy ustalić kim jesteś, by nasza wersja była zgodna. Wolisz być uratowanym więźniem czy jakimś moim krewnym? - zwróciłem się do klaczy.
-
- Mówiłem, że nie ma co się spieszyć. - zauważył spokojnie ogier. Rozejrzał się po polance. Cieszył się z dotarcia tutaj i natychmiast rozpoczął układanie wszystkich przedmiotów w jednym miejscu. Jakoś niezbyt przejął się Atlantisem, tym drugim zresztą też nie. Dopiero po chwili pochylił się nad kucykiem.
- Żyjesz, jednorogu? - rzekł lekko szturchając go kopytem w twarz.
-
Tak.
Lubisz strategie?
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
w Sesje z Pinkie Pie
Napisano
Grim usłyszał ostatnie słowa nowego kucyka w kompanii. Porzucił zamiar zaszycia się w gąszczu. Zamiast tego odwrócił się twarzą w stronę Rebona. Wskazał protezy.
- No i cię pokarało, jak widzę. - wycedził. Wstrzymał się przed wyjęciem miecza. Na razie. Spojrzał na niebo, po czym na las wokół.
- Nienawidzę takich jak ty, panów i władców świata. Parających się tym, czego nie rozumieją. Władza nad materią mówisz? Dalejże zatem, napraw Equestrię! - rzekł ironicznie, z szyderczym uśmiechem. -Co, nie możesz? A widzisz. Wasza magia czy inne pierdoły przynoszą tylko chaos i śmierć!
Teraz odwrócił się do wszystkich zgromadzonych. Twarz wykrzywiał mu wyraz ledwo hamowanego gniewu. Z całych sił starał się zachować zimną krew. Bo inaczej komuś coś się stanie. Chciał jeszcze coś dodać, lecz zmienił zdanie. Bez słowa zaczął zbierać drewno na ognisko.