-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
Eeee, w sumie to tak.
Chciałbyś być szlachcicem?
-
- Magia nie jest przydatną nauką. Powinna być zakazana. Ale nie o tym teraz. Jaki jest Canterlot? Bo nie słyszałem o nim zbyt dobrych rzeczy. - rzekł Grim ponurym tonem. Następny magik. Ale się chociaż nie obnosi, jak ten cały Magictech. Będzie wesoło.
-
To ja strzelam. Niech będzie 2785 w funtach.
-
Podążaliśmy więc dalej w kierunku Equestrii. Taką przynajmniej miałem nadzieję. Wciąż nie do końca ufałem Podmieńcowi. Mimo, że zdawałem sobie sprawę z tego, ile dla nas zrobiła i byłem bardzo wdzięczny. Ale na dnie serca wciąż czaiły się podejrzenia. Byłem więc ostrożny w dwójnasób i dawałem baczenie na świat wokoło.
-
Schabowy.
Ulewa czy śnieżyca?
-
-
Nabuchodonozor.
-
A ja zagłosuję sobie na Avanidiusa. Zasada przekory.
-
- Zdrawstu... Witaj, królowo - ostatnie słowo z trudem przeszło Rondlowi przez gardło. Wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować. Opanował się jednak szybko. Rzyganie nie przystoi dyplomacie. Nakazał żołnierzom założyć karabiny na ramiona, na znak pokoju. - Jak wspomniał wysłannik Sombry, jesteśmy poselstwem Związku Republik Rad z zadaniem nawiązania stosunków dyplomatycznych. Proszę się więc opanować.
(Nazwa się zmieniła, bo jest więcej niż jedna planeta-republika.)
-
Różowa klaczka, o błękitno-czarnej grzywie i takimż ogonie. Niziutka i delikatnie zbudowana, o zaokrąglonym, wesołym pyszczku.
-
- Zbadamy sprawę, I odpłacimy wszystkim winnym. - oznajmiłem ponuro. - Będą żałować swoich czynów. Ale nie czas na to. Ruszamy dalej?
-
Grim bez słowa walczył z gąszczem. Towarzystwo Atlantisa mu nie przeszkadzało, zwłaszcza, że ten siedział cicho.
- Jesteś jednorożcem. Jak rozumiem, posługujesz się magią. Gdzie mieszkasz? - zwrócił się, jako pierwszy, do ogiera obok.
-
Mogą być.
Lubisz rozkazywać?
-
Pinkie kroiła w tym czasie jakieś ciasto.
-
Poniekąd.
Wierzysz w magię? (NOPE)
-
Grim razem z Atlantisem przedzierał się przez las, mając nadzieję, że wciąż pamięta drogę. Nie uznał za konieczne zagadać do towarzysza wędrówki.
-
Spasibo. Żebym jeszcze był pełnoletni, to też bym się skusił na coś mocnego. No ale już niewiele mi brakuje.
-
- Wciąż czekam. - mruknął Grim. Zwrócił się w kierunku lasu.
-
Zmartwiło mnie to. Stanąłem za nim. "Jakie zmiany poczynił kokon w jego umyśle? A co jeśli będzie mieć podmieńcze skłonności? Albo jeśli będzie posłuszny Chrysalis?" myślałem, wpatrując się w Golden Dusta. "Może też byc tak, że prawdziwą ulgę przyniesie mu tylko śmierć. I co wtedy?". Po chwili dotknąłem go lekko w grzbiet.
- Musimy iść. Chyba, że jesteś już zmęczony. Jeżeli tak, urządzimy tu postój. Nie przejmuj się zmianami, jest takie przysłowie: "nie szata zdobi kucyka". Wciąż jesteś przecież sobą, czyż nie?
-
No dobrze. Niezbyt przywiązuję uwagę do snów, dlatego będzie dość skromnie. Chyba niezbyt pasuję do Equestrii, skoro jedyne co pamiętam z ostatniego snu to ból, jaki spowodowała użyta na mnie magia Klejnotów Harmonii. To w sumie mój pierwszy sen związany choć trochę z kucykami. Może będą kiedyś następne.
-
Niemy krzyk?
-
- To idzie ktoś, czy będziecie tak tkwić? - zapytał dość bezceremonialnie Grim. Nie miał w sobie za grosz empatii, więc nie wyczuł możliwego nietaktu.
-
Las.
Willa czy chatka?
-
- Nie pomagasz mi - warknąłem do klaczy. - więc przynajmniej siedź cicho. Widzisz, jaki efekt?
Po czym poszedłem za przyjacielem. Bez słowa starałem się go pokrzepić. Niestety, lecz w tym wypadku słowa już nie pomogą.
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
w Sesje z Pinkie Pie
Napisano
- Wiedziałem, że tak będzie. Tamtejsze kuce nie potrafią docenić ciężkiej pracy i jej owoców. Może jakby pozasuwały sobie po polu, to by się czegoś nauczyły - wymruczał, dość głośno jednak, Grim. Postanowił zatrzymać się na chwilę, by trochę odpocząć. Był to też ewentualny czas na pogawędki.
- Za moich czasów... - powiedział, zniżając głos.