-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
- Co oni ci zrobili!? - krzyknąłem. Po czym, powstrzymując silny odruch wymiotny zacząłem zdzierać z Golden Dusta kokon. Dosłownie zdzierać. Autentyczne łzy wypełniły moje oczy, przecież był on moim najlepszym, w sumie jedynym przyjacielem. Zakręciło mi się w głowie, rumieniec gniewu wystąpił na twarz.
- Za to, co Podmieńce robią spalenie miasta to mało! Je trzeba na pale ponabijać! Co do jednego! - wrzasnąłem dziko. Potem głos uwiązł mi w gardle, gdy znowu zebrało mi się na wymioty. Metodycznie uwalniałem Dusta.
(Autentycznie to sobie wyobraziłem. Dzięki Nightmare :/ )
-
Wkraczam wybijając drzwi kopytem. Gotowy na wszelkie niebezpieczeństwa zawinąłem łańcuchem nad głową. Wyobraźnia już podsuwała mi różne okropne sceny.
- Trzymaj się, już idę! - krzyknąłem trochę bez sensu.
-
Może to moja wina, ale nie widzę w tym nic śmiesznego. Czy muszę teraz wysłać jakiś filmik?
-
"Wreszcie!" zdążyłem jeszcze wykrzesać ze swojego mózgu zbiegając po schodach. Z radości już wywijałem dziko łańcuchem.
-
"Popęd dopadnie każdego." pomyślałem cynicznie, po czym szybko potruchtałem do drzwi. Sprawdziłem czy są otwarte. Jeżeli tak, ostrożnie wchodzę.
-
Zatrzymałem klacz ruchem kopyta i pokazałem boczne drzwi. Delikatnie, jako znak, poruszyłem łańcuchem.
-
Ban bo czas ucieka, wieczność czeka.
-
Grim Cognizance otrząsnął się z zamyślenia. "Takie słuchanie piosenek nic nie da, trzeba działać.". Rysy twarzy znów mu stwardniały. Ze złością otarł łzę i nie przejmując się zachowaniem ciszy poszedł trochę dalej w las. Chciał teraz chwili spokoju.
-
Przestąpiłem nad ciałami i zasuwam powolutku dalej, za klaczą. Postanowiłem nie zwijać już łańcucha, tylko zabezpieczyć by nie hałasował. Bo jak wyleźli zza rogu, to mało zawału nie dostałem.
-
Ban bo temat się wyczerpuje.
-
Kiwnąłem na klacz, po czym starałem się szybko ogłuszyć pijaków.
-
Bez dalszych ekscesów i prób dorobienia się podążam za nią. Oddycham głęboko coby się uspokoić. Tym razem magii zawdzięczam życie.
-
Po dotąd nieporuszonym obliczu Grima spłynęła pojedyncza łza. Zatopił się w ponurych rozmyślaniach o domu, rodzinie i Stalliongradzie. Wciąż słuchał piękniej pieśni Animal.
-
Nie. Wstrzymaj fizjologię w ciele.
Oglądasz polskie filmy?
-
Podziękowałem bezgłośnie. Daję wyraz faktowi, iż zasłużyła sobie na moje zaufanie.
-
Nic nie pij. Ciekawe ile wytrzymasz.
Jadłeś kiedyś ser szwajcarski?
-
- Na zadek Celestii! Alarm w dywanie? - szybko szukam jakiejś kryjówki. Może za posągiem? A może w ogrodzie? Oceniam swoje szanse szybkiego opuszczenia korytarza.
-
Grim Cognizance wyszedł poza dom zebry. Odpowie przy okazji. Do opuszczenia zacisznego kąta skłoniły go dźwięki kołysanki. Po dłuższej chwili przysłuchiwania się podszedł cicho do Animal i Atlantisa. Bez słowa spoglądał na dwójkę kucyków.
-
Nie, siedź do rana.
A węża?
-
Tak.
Chciałbyś mieć pająka?
-
- Skromna to ona na pewno nie jest. - wyszeptałem. Wciąż w napięciu powoli wyłuskałem nóż. "Coś z tej wyprawy muszę mieć." pomyślałem, po czym wyciąłem z dywanu kilka szmaragdów.
-
- Zgoda - powiedział krótko, po czym przerwał nadawanie.
- Przygotować komunikator na następny raz. Radio traktujemy jako rezerwę. - rzekł komisarz Kupała. Po zakończeniu rozmowy udał się na okręt, by skontaktować się z przywódcami Związku. Kontakt zaowocował zdjęciem go z funkcji Naczelnika Sił Zbrojnych. Został za to członkiem nowej Rady Equestrii, którą ma powołać.
Powoli ruszył już kombinat wydobywczy. Rozpoczęto ostateczne przekształcanie bazy w kolonię. Ukończono także budowę fortu. Zorganizowanie armii jednak wciąż trwa. Pchnięto zwiadowców pieszych i lotniczych do Equestrii i Changei.
(Mały edit, bo taka kwestia jest. Kto kontroluje Equestrię i księżniczki? Bo Changeę i Chrysię Nightmare a Sombraland ty i Pawlex.)
-
Powoli, z nerwami napiętymi jak postronki, wkroczyłem za nią. Byłem gotów wycofać się błyskawicznie w razie zagrożenia.
-
Skończyłem pisać i dobrze zabezpieczyłem notatki. Po chwili potruchtałem ostrożnie za klaczą-Podmieńcem.
W_objęciach_Chrysalis: Nadchodzi ratunek! (by Po prostu Tomek)
w Nightmare
Napisano
Odwróciłem się z furią w oczach. Schowałem się za framugą, gotów zadać bolesny, przy odrobinie szczęścia śmiertelny cios.