-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
Dwa statki oddelegowano do abordażu. Reszta pełni funkcję osłonową.
-
- Co widzisz w tym pogodnego? Muszę użerać się z bandą pyszałków. I cydru nie ma. - zauważył Grim, wywracając oczami. Nie dał się wciągnąć w jałową kłótnię. - Ostatnie pogodne chwile miałem jeszcze w Stalliongradzie, przeszło miesiąc temu.
-
Radzieckie statki próbują odciąć im możliwość ucieczki, skupiając ostrzał na silnikach i modułach nadprzestrzennych.
(Wiem gdzie są, rozkładałem twoje resztki jeszcze na Dalaranie jak coś. Jest o tym kilka postów temu.)
-
Z pewnym trudem założyłem dziwaczną zbroję. Zdziwiony trzymałem jeden z elementów, nie bardzo wiedząc, co z nim zrobić.
- Słuchaj, tęczowa, a to gdzie mam dać?
(No co, kucyk ze wsi.)
-
Grim lekko znudzony wpatrywał się w ścianę. Po chwili naszła go pewna myśl. Wychylił się przez otwarte drzwi.
- Ej, dysponuje ktoś nadprogramową butelką, lub dwiema, cydru? - zapytał z nadzieją w głosie.
-
Kącika Kostki Cukru, gdzie Nightmare Moon zamówiła każdemu po dwa ciacha i kubku czekolady.
-
(MG decyduje co się stanie, komputerze)
Sowieci ze wszystkich sił próbują wykorzystać manewrowość swych statków, by nie zostać trafionymi. Następnie rozpoczęto poszukiwania martwych pól ostrzału.
-
Świetnie. W odosobnionym hotelu nikt nie będzie się aż tak nami interesował. Za resztkę pieniędzy zakupiłem trochę jedzenia i wody. Następnie zamknąłem Podmieńca z prowiantem na klucz i poszedłem do pracy.
-
Na transportowce, wydające się łatwym łupem, rzuciła się flota sowiecka.
- Za rodinu! - doszło do Gandzi z głośników.
-
(czy ty czytasz poprzednie zdania? Odnosiłem się do RD)
-
Zatem znajduję jakiś hotel, w którym ja i mały Podmieniec moglibyśmy sypiać i wynajmuję pokój.
-
nie zamierzała łatwo zapomnieć kim oni wszyscy są.
-
- No, na całe szczęście jest już nieco luźniej. Cholerna banda napuszeńców. "Nie będę siedział, bo ciasno". Pfff. - zamruczał Grim pod nosem. Najbliższa przyszłość przedstawiała się nader nieciekawie.
-
I say no!
To powinien być... hmm... no dobra niech już będzie ten Kartezjusz.
-
Liga Obrony Tych Złych.
-
Poszedłem za radą bibliotekarki i udałem się w okolice zamku podpytując innych i pracę oraz przy okazji o wojska Celestii.
-
w razie czego obronić się przed niespodziewanym atakiem.
-
"Encyklopedia po byku. Nie mogę uwierzyć, ze nikt nigdy nie zajmował się Podmieńcami! Chociaż nie, przecież Imperium nie było tu tysiąc lat podobno." pomyślałem. Podszedłem do bibliotekarki.
- Nie potrzebuje pani czasem pomocy? Bo widzi pani, zależy mi na pieniądzach, krucho jest, a że tu nie mieszkam, to nie wiem gdzie się zwrócić.
-
Siły Sowietów obserwowały starcie z boku wciąż czekając.
(Wkraczam do gry, wyciągam problem, niszczę zabawę na cały dzień i trzeba wybrać Mistrza Gry. I'm scumbag.)
-
Nieee.
Rosyjski?
-
Nie
Lubisz sok kokosowy?
-
Śmierć zdrajcom i tyrankom! Bariera precz!
(Jak wrzeszczymy to wszyscy, ale to nic nie daje)
-
Przestawiła się więc na polski i zaprosiła RD na ciasteczka i czekoladę.
-
Zamienił kule w nasiona dmuchawca.
Niespodziewany zgon Celestii.
W_objęciach_Chrysalis: Nadchodzi ratunek! (by Po prostu Tomek)
w Nightmare
Napisano
(xD Grim nieogarnięty.)
Poprawiłem hełm. Rozejrzałem się po placu turniejowym i nastawiłem kopię. "Jeszcze tego brakowało, żebym zebrał po łbie od tęczowej w obcym mieście. Oby było warto."