Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. [spina jest o to, że nie każdy może być ciągle i/lub ma chęci odpisywać na zawołanie. Eliza jest tutaj główną odpowiedzialną i to tylko od jej dobrej woli zależy rozwój tej sesji. A nie chce jej się, jak mi, przeżynać przez milion postów spamu/dialogów/bitwy/czegokolwiek. Wyklarowałem choć trochę?]

  2. Cóż, zacznę banalnie. To. Jest. Świetne.

     

    Nie, mówię poważnie. Aż chyba wpadnę w kompleks Ylthin po przeczytaniu tego fica. Mało. Chciałbym zobaczyć książkową wersję. Wciąż mało. Chciałbym zobaczyć pełnometrażową animację z tego. Po prsotu ciężko mi przy palecie dostępnych dla mojej osoby emocji opisać, jak bardzo przyjemnie czytało mi się "Aleo he Polis!". Nie wiem, czy kiedykolwiek jakiś fanfic przyciągnie mnie do siebie tak bardzo i czy z taką ciekawością, mimo znajomości losów prześwietnego Krystallina Autokratorias, czekał na następne rozdziały. Bo wciąż czuję się nienasycony. Zalet zachwalać po prostu nie muszę, nie ma potrzeby opisywać ich któryś raz z rzędu po tylu konstruktywnych komentarzach, lecz jest coś, co rzuciło mi się w oczy i mnie interesuje.

     

    Wojna wojną, prawda, że fic skupia się głównie na rebelii, lecz brakuje mi bogatszych opisów życia codziennego obywateli. Lubuję się w takich rzeczach i było mi szkoda, że nie były poruszone na tyle, bym czuł się w pełni usatysfakcjonowany. Szczegółowy pis ceremoniału dworskiego na ten przykład. Choć rozumiem, że po pierwsze kronika wojenna, po drugie zapewne dla większości czytelników takowe fragmenty byłyby zwyczajnie nudne. Jednak niedosyt pozostaje.

     

    tl;dr: Świetny fic, czekam na więcej. Nie umiem w dobre komentarze.

    • +1 2
  3. Grim z nieukrywaną dumą spojrzał na sprawność swoich oddziałów, znikających w mrokach nocy, by wykonać powierzone im zadania. Mieli motywację, broń, nawet śladowe wyszkolenie, a to już coś. Życzył im w duchu jak najlepiej, wszak zależało od nich bardzo, bardzo wiele. Odwrócił się i gestem nakazał swojemu oddziałowi udać się za nim mniej więcej w kierunku najbliższej komendy, gdy wtem przez miasto przetoczyło się niby walec niskie buczenie. Ogier pamiętał ten dźwięk aż za dobrze jeszcze ze Stalliongradu, z barykad. Kiedy obrońcy miasta ostrzegali przed szturmem. Róg. Odgłos odbijał się echem od ścian i ciskał po wąskich uliczkach. To oznaczało jedno, coś poszło nie tak i zostali wcześnie wykryci, a to sprawiało z kolei, że akcja nabierała rozpędu. Ciemnordzawy kuc przystanął pod oknami, nabrał w usta dużo powietrza.

     

    - Do broni, kto żyw! Nadszedł czas na świt! Przepędzimy robactwo ogniem i mieczem! Do broni! - wykrzyczał głosem pobrzmiewającym metalicznym dźwiękiem polecenia, jakiego używał w rozmowach z przełożonymi. Stał przez krótką chwilę na lekko rozkraczonych nogach, a potem rzucił się pędem w kierunku komendy. Jak się bawić, to na całego - Oddział, za mną! Oczy dookoła głów! W razie co skakać w bramy!

  4. Arka przyjmuje oficjalnie uchodźców z Warszawy i rozsadza ich po okolicznych wsiach, dając też czasowo pracę w okolicy. Założono kontrolowane przez wspólnotę szpitale, szkołę polsko-ukraińską oraz pola uprawne i farmy. Wystosowałem list potępiający działania wojenne i ostrzegający przed zagrożeniem walkami.

  5. W Przemyślu jak dotąd bez zmian. Wspólnota była całkiem nieźle zarządzana przez Ihora pod moją nieobecność. Dopiero tutaj doszły do moich uszu informacje o zawirowaniach w Warszawie. Mój Boże, im się tam nigdy nie znudzi bicie siebie nawzajem? Czy oni nie potrafią przeżyć w pokoju dłużej niż kilka tygodni? W Przemyślu nikt się nie wyżyna nawzajem, siedzą razem kuce, Lachy, Ukraińcy i kto tam jeszcze. Dlaczego w reszcie Polski tak to nie działa? Bandyci. Ale z drugiej strony chyba da się to wykorzystać. Ihor powiedział mi w tajemnicy, że ukraińskie wojska przy poparciu tamtejszej ludności zajęły dawny obwód lwowski i przyłączyły go na powrót do Ojczyzny. To była dobra wiadomość. Druga jest taka, że rząd Ukrainy chce wejść z interwencją, jeśli mniejszość zacznie być prześladowana i poprosi o pomoc. To nie brzmiało już tak optymistycznie, bo rezultatem będzie wojna. Jak ja nie lubię wojny. Poprosiłem przyjaciela, by napisał list z prośbą o czasowe wstrzymanie przygotowań do ewentualnej interwencji.

  6. [122]

    - Nie jesteście mordercami, ale się tak zachowujecie. Mieszkam w Polsce tyle lat i nigdy nie słyszałem o gwałtownym wzroście urodzeń, prędzej odwrotnie, więc proszę nie mydlić mi oczu. A nawet jeśli jakimś cudem jest to prawda, w co śmiem wątpić, to nie uprawnia was to do zagarniania cudzej ziemi. Jak by się wam spodobało, jakbyśmy to my zabrali Przemyśl? Albo Niemcy Śląsk? No właśnie. Wszystko się uspokoi, ale kiedy wy wrócicie za Bug.

     

    Posłusznie, z pewną dozą zaciekawienia, ruszyłem za obecnym przywódcą Polski na miejsce kaźni. Trudno byłoby nazwać to inaczej, bowiem wychodziło na to, że sąd chyba się odbył, i ja go przegapiłem. Zebrało się tu trochę mniejszości, dało się łatwo zorientować po zaciętych minach co poniektórych obserwatorów i nieprzyjaznych okrzykach ludzi gdzieś z tyłu. Zawiał nastrojowy wiatr, załopotał moją sutanną i welonem przy kamiławce. Przysłuchałem się odczytywanemu wyrokowi. Brzmiał sprawiedliwie. Patrząc na zdrowy chłopski rozum należała im się śmierć za to, co nam uczynili. Ale z drugiej strony...

    - Hej, kucyku. Wyślij ich do więzienia, na ciężkie roboty, albo oddaj nam, ale nie rozstrzeliwuj. Jezus prosił, by nieprzyjaciołom przebaczać - powiedziałem ciężko i z trudem, zacinając się, lecz mimo tego donośnie. W tłumie rozległy się gwizdy. - Nie tobie zabierać innym życie. Umrą, gdy zechce tego Bóg.

  7. [122]

    - Nie, te ziemie nie są i jeśli chodzi o strukturę ludnościową nigdy nie były w pełni wasze. Tuż po upadku Ukrainy wysiedliliście stamtąd prawowitych mieszkańców tych terenów, fundując nam drugą akcję "Wisła"! Ja będę próbował wpłynąć na rząd i na dowód pokojowych zamiarów pomagać panu i Polakom, ale nie dam się ani zastraszyć, ani spacyfikować, ani nie odpuszczę tego, co do nas należy. Przykro mi. A teraz proszę zaprowadzić mnie do sądu. 

  8. [122. Powoli postaram się wrócić do formy, tylko błagam, zwolnijcie! Przynajmniej jeśli zwracacie się do mojej postaci. Co do informacji o Mykole, jest kapłanem prawosławnym i obecnie mieszka w Przemyślu w Polsce.]

    - Mogę udać się na miejsce sądów i chętnie to zrobię. Zamierzam też podjąć z panem pewną współpracę jeśli chodzi o ludność cywilną w Polsce. Co do FOLu, mogę spróbować skontaktować się z przedstawicielami tej organizacji i się z nimi rozmówić. Proszę nie zrozumieć mnie źle, niee jestem pro-ludzkim fanatykiem. Lecz pomagali nam w ciężkich sytuacjach, dostarczając rozlicznych towarów a także wsparcie w ludziach. Mogę poprosić Ihora o kontakt, jak ma. A bunty ustaną, jak oddacie co nasze.  W tym względzie to moje ostatnie słowo. Na razie podziękuję za napoje - odetchnąłem po cichej tyradzie. Dłużej mówiłem tylko na kazaniach, ale wtedy było spokojniej, nie tak napięcie.

×
×
  • Utwórz nowe...