-
Zawartość
1700 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Arceus
-
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
1 a jeśli mówi co innego to co? 2 Chrysalis zemdlała na jej widok. Wiecie czemu ocknęła się bez przebrania? 3 chodziło mi o to że Celestia przez chwilę kusiła bym udusił, ale... Jeszcze nie czas. Zgaduje że wy też nue lubicie jak się wasze imiona przekręca 4 chodziło mi o broń. 5 kto wie może się uda 6 emmm wyrostka ronaczkowego na pewno nie wzieliście 7 a za taco? -
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
1 a ci niesubordynowani żołnierze? 2 piliście herbatę z Fluffle. Cóż może Marksaline znacie? 3 nikt nie ucierpiał, chociaż przez chwilę Celka mnie kusiła. Po za tym po co miałbym to robić? Jestem antyhejterem 4 tylko w moich oczach to jest niesprawiedliwe? 5 wiesz jakby tam była przy ławce w jakimś parku, gdzie zakochani chodzą mogła by się najeść nigdzie nie chodząc 6 D: jak mogłeś?! Zgaduję że zabraliście mi packę na muchy podczas huga? 7 słyszałem że noc koszmarów jest waszym ulubionym wydarzeniem. Prawda to to? -
Raymond szedł przodem z bronią gotową do strzału. Latarek nie było, ale oczy żołnierzy przyzwyczajone do mroku widziały już kształty i ewentualne przejścia. W pewnym momencie Raymond zaczął biec, po kilku metrach stanął i powiedział "spóźniliśmy się" Nie było drogi powrotnej. To nie były głazy, czy wrak, czy jeszcze coś innego. To była lita ściana w miejscu, w którym kilka chwil temu było przejście. Sztygar i Korn zbliżyli się do zakłopotanego kompana. Snajper wdepnął w coś mokrego, odskoczył momentalnie gdy spojrzał w dół, to już nie był człowiek, to była rozerwana papka z tego co kiedyś maszerowało z nim ramię w ramię. Dodatkowo ślady krwi prowadziły na ścianę, oczom żołnierzy ukazała się wyrwa w ścianie której nikt wcześniej nie zauważył. Ray rozejrzał się po czym sięgnął broń poległego kompana "zrobiłeś dla nas więcej niż cała reszta" szepnął sobie i wskazał na wyrwę. Innej drogi nie było, ale ta była by najgorszą, bo w końcu pakują się teraz w paszczę bestii. Tom musiał pogodzić się z faktem że na razie ta maszyna nigdzie nie poleci. Radio cały czas wydawało jakieś dziwne szumy, ale możliwe że to tylko uszkodzenia, przez chwilę zdawało mu się że słyszy jakiś ludzki głos, ale równie realne było wyjaśnienie że to tylko jego wyobraźnia. Załoga powoli wstawała. Większość przeżyła, ale Aran miał pecha, jak zawsze. Zakończył swą misję za złamanym karkiem. [seluna na razie nas opuszcza, ale jej postać zostaje, jako że wakacje i więcej luzu może do nas wróci ]
-
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
*ostrząc siekierę* 1 sądzisz że znajdą się wśród was tacy który polezą za kimś innym niż Chrysalis? 2 jaka była wasza reakcja na to? 3 Nie myślicie chyba że tą garstkę Fluffle wykorzystałem jedynie do Testu z Chrysalis? 4 skąd masz pewność że Chrysalis nigdy tam nie było? 5 skąd wiesz że nigdy jej nie będzie? Ostatnio widziałem jak razem z Twilight i Candence grała w grę planszową (nie chce mi się zdjęcia szukać, ale to prawda 6 Dlaczego mi nie wierzycie? -
Czy w harmoni istnieje coś gorszego, a w chaosie podlejszego niż chaosem nazwanie harmonii?
-
Ontologicznie rzecz biorąc, zarówno chaos jak i ład, są tylko skutkiem ubocznym działania naszego umysłu.
-
Bo jedyną pewną rzeczą w życiu jest śmierć...
Cóż coś w tym jest, chaos jest dość subiektywny i coś co dla jednego jest "chaosem" dla innego jest "ładem" wszystko w tym zakresie zależy od człowieka.
-
-
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
Robiłem 1 nie chcieliście mi wierzyć? wątpicie w moją szczerość? -
Bajki jakie ja miałem zaszczyt oglądać były inne, lepsze niż te z jakimi zderzamy się dzisiaj. Kiedyś bajki miały przyjemny humor, miały jakieś tam przesłanie (np. Taki "klnan na drzewie" to w oczach dzieci działo się naprawdę, ten cały sprzęt itp. To tylko wyobraźnia, ale problemy typu "co to stanik" czy "rodzice nie pozwalają mi zjeść lodów" były realne, swoją drogą po latach widać jak fajnie jest tam przedstawiony ten konflikt pokoleń. Kiedyś humor polegał na humorze a nie ba tym że ktoś żyga, pierdzi, czy jest obdzierany ze skóry (spongebob żeby daleko nie szukać) dzieci to oglądają, a taki typowy dorosły mówi że to obrzydliwe i rację... Nie bijcie mnie! Mówię o ogólnej tendencji a nie o wszystkim co leci w TV.
-
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
"Wszystkie moje"-Slender *największy hug w historii* 1 kiedy ostatni raz coś tak miłego dla królowej zrobiliście? Na pewno się ucieszy 2 jak wam dzień matki minął? 3 dacie relacje z grupowego huga dla Chrysalis? *z uścisku wyrywa się ostatni podmieniec* [20 wystarczyło żeby Chrysalis spanikowała i krzyknęła "za dużo miłości"] -
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
1 CHĘTNIE! *nadal z uśmiechem* JUŻ? -
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
1 KTÓRY MNIE PRZYTULI?!?! *z psychopatycznym uśmiechem czeka na grupowego huga* -
Mariusz spadał z wysoka, poczuł dwa uderzenia więc możliwe że po drodze wpadł na jakiś budynek... Przednie działko śmigłowca zostało zniszczone. Zostało tylko działko boczne, wyglądało na sprawne, ale ledwo trzymało się maszyny, dwudziestka, nadal można ją wyjąć. Mile widziany zapas amunicji.
-
[Cóż próbować można, czy się uda nie gwarantuje, po za tym mi się pytasz? ja tu jestem zuem tego świata i chce aby was coś zjadło bo takie są uroki zamku :3 a jeśli chcecie stąd uciec to... Po co chcecie uciekać?] Wirnik główny był wzmocniony i mimo wielu śladów krwi nie miało poważniejszych defektów, znacznie gorzej awaryjne lądowanie zniósł tył maszyny, ogon był niebezpiecznie wygięty, niby nie zahaczał o główny wirnik, ale to i tak nie wróżyło niczego dobrego. Dokładniejsze oględziny dały złą wiadomość: tylny wirnik był uszkodzony, a właściwie wgnieciony w swoją osłonę i unieruchomiony. Pilotowanie czegoś takiego jest niemożliwe. Bez specjalistycznego sprzętu nie ma nawet co marzyć o naprawie... Na ziemi widać było przemykające cienie. Z jednej strony mieli utrzymać pozycje, z drugiej oddział był w naprawdę marnym położeniu, zagrożenie mogło nadejść z dowolnej strony, a amunicja nie jest wieczna.
-
"Wracamy na miejsce zbiórki" odezwało się w radiu Toma. Nikły szum, który się pojawił, nie zmącił przekazu, który był zrozumiały dla technika.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
(nareszcie wolność, nareszcie wyzwolenie z nicości, nareszcie powrót do tematu... ale nadal jako jeniec wojenny ) Shadow wyszła zostawiając w celi zbitego podmieńca. Skrępowany gorzej niż ostatnio, poobijany i wycieńczony, doszło mu kilka nowych ran i kto wie może czegoś jeszcze gorszego (chyba udało mi się zdobyć -15 hp ). W pewnym sensie był martwy, a jednak dalej uparcie żył. Zapewne zwijał by się z bólu, ale nie miał siły nawet podnieść wzroku za odchodzącą rebeliantką. Poległ, taki los żołnierza, nie zawsze wraca się cało, nie zawsze wojna kończy się zwycięstwem, zawsze są ofiary. Nick był by jednym z wielu poległych, ale nie umarł. Spał związany ledwo dysząc. Chłód wyczerpania przyćmił ogień ran. Czerwonooki podmieniec nie miał siły cierpieć. Podjęcie walki w stanie w jakim był nie było najlepszym pomysłem, ale innego nie było i tak go zabiją i tak go zabiją, jednak czynny opór w swych ostatnich chwilach wydawał mu się lepszą opcją niż bierne czekanie na śmierć. Zrobił to, naprawdę to zrobił, naprawdę zaatakował Shadow na jej ziemi. Było blisko, ale blisko to za mało, to nie wystarczyło by zrobić coś większego. To nie była jedna porażka, właściwe jego niewola, jego rany, te stare i te niedawno nabyte są konsekwencją tego samego potknięcia jeszcze pod postacią kucyka. Rana zadana przez tamtego nocnego gwardzistę, ta podła, głęboka, rana i złamane żebro, które uniemożliwiało mu normalne funkcjonowanie i wyrywało mu z kopyt to co trzymał. Ta jedna rana zadana przez sojusznika, który o nim nie wiedział. Właściwie to sprawiło że Nick nie strzelił lepiej, to sprawiło że jego ostatnia próba skończyła się fiaskiem. Niczego nie żałował. Nic nie czół. Spał znękany bólem i lękiem o własne życie. Żył, więc to jeszcze nie koniec, ale jego stan jasno mówi że to tylko kwestia czasu... Chociaż... Nic nie jest pewne, zwłaszcza jeśli chodzi o podmieńca. -
Raymond zatrzymał się i powiedział do odbiornika -Wszyscy, zamknąć mordy. Spotykamy się na miejscu zbiórki.-Powiedział i po chwili dodał-Bez odbioru. Tą wiadomość mimo kilku szumów zrozumieli wszyscy, miejscem zbiórki było miejsce lądowania śmigłowców, akurat cały czas w tym rejonie jest Tom i reszta załogi trójki.
-
Po nieznośnie długiej chwili Mariusz otrzymał jakąś dopowiedź "Kszzz gdzie je... szzzzz ilu prze... krzzzz .. biór" Mimo pewnych niejasności wiedział już że na pewno nie jest sam.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
-Idziemy.-Szepnął do pozostałych pustym głosem. Ton w jaki m powiedział to jedno słowo nie wskazywał żadnego konkretnego uczucia. Może to tylko maska stoicyzmu by kryć cierpienie, a może rzeczywiści nic nie czół. Jakkolwiek jego nastrój by się prezentował teraz IceSword ostrożnie otworzył okno i wyleciał za nie po cichu, wśród jęków i strzałów. Szedł powoli rozglądając się bacznie. Miał przy tym nadzieję że Shadow i Fire pójdą za nim, mimo braku rozkazu. Changeling wypatrywał i czekał na dogodną sytuację by się zemścić. Ma eskortę, boi się mimo wszystko... Żałosne, ale w sumie to tylko kucyk, istota nieprzyzwyczajona do wojny. Czymkolwiek by nie był zrobił coś strasznego i musi za to zapłacić. Z każdym krokiem w podmieńcu narastał gniew zmieszany z niewypowiedzianym smutkiem. Jego oczy ponownie rozświetlił ten blady blask, na kopycie mimo jego woli uformowało się kilka kolców. Tak Teraz tylko zatopić je wszystkie w ciałach tych cholernych (sry, ale tak dla klimatu ) buntowników. Eskorta go nie interesowała, chciał dopaść przywódcę. Co gorsza nie chciał go zabijać, no nie od razu, on na pewno nie jedno wie, może coś im się przyda... -
[Tom, Kruk, Psycholog, zwłoki Arana i Lucas: w samym śmigłowcu. Ogólnie do tego Sztygar, Korn, Ray i Mariusz. Kto wie może kiedyś się zameldują jak prosiłem czas do 30.06 ] -Ghhrrr ...kajcie!-Zabrzmiał nieco zniekształcony głos. Z tego można zrobić "Czekajcie" lub "Uciekajcie" przez co Wątpliwości na temat co dalej były uzasadnione.
-
Po naprawie sytuacja trochę się poprawiła, pilot już rozumiał co mówi jego towarzysz. "Zostało nas trz Kszzz słyszysSzzz ...as? odbiór." mimo drobnych zakłóceń treść była w miarę jasna, a odpowiedź możliwa.
-
Antena ledwo się trzymała. Kable były już praktycznie luźne, ostatnia wiązka utrzymywała niemal kompletnie oderwaną antenę. Naprawa powinna zająć chwilkę, ot dokręcenie kilku śrubek, znajomość elektroniki była teraz ważna, a nawet jeśli takowej nie ma pozostaje metoda prób i błędów.
-
"Kszzz... trz... zSZZZań... kaz... Kszzz odbiKRZZZ"-dokładnie to, strzępy słów i szum usłyszał Tom w odpowiedzi. Tym czasem trójka obrońców z Rayem na czele wróciła na most, Ray miał nadzieję że to ułatwi komunikacje, po za tym uzyskał odpowiedź. -chłopaki.-zawołał do Sztygara i Kora-Ktoś jeszcze tu został... nie jesteśmy sami.-powiedział z drobną radością, po czym swym normalnym pozbawionym emocji głosem, z powagą dodał.-Jestem Raymond, a wy?
-
Wyglądał na sprawny. Poobijany, ale powinien wystartować, jednak radio cały czas odbierało jakiś sygnał, jakby ktoś próbował się skontaktować. "Kszzz... oś mni... Słysz... Kszzz" to był ludzki głos, ale widocznie dość daleko od nich, albo w podziemiach, lub innym skalnym pomieszczeniu. Lub to wina uszkodzonej anteny. Tom zobaczył zakrwawiony wirnik. Dobrze że go wzmocnili, widać raporty zwiadowców jednak się przydają. "Kszzzz biór"
-
Zamek został przestrzelony, kilka mocniejszych szarpnięć uwolniło pilota. Teraz załoga była w komplecie. Chociaż Sztygara i Korna nie było wraz z nimi.
-
Tom był uwięziony w kokpicie, miał tylko jedne zamknięte drzwi i kilka wybitych szyb. Mógł krzyknąć po kogoś z drugiej strony aby dał raport. Znalazł kilka prostych narzędzi, i pistolet z tłumikiem, to przypomniało mu o odbytej rozmowie na płycie startowej.
-
[*salutuje* żołnierzu, jesteście po służbie, możecie iść. :(] Mariusz rozświetlił miejsce, w którym powinno być radio. Znalazł je w nie najgorszym stanie, akumulator wypadł ze swojego miejsca, ale był na ziemi, jego stan też był niezły, tylko że cały był zmoczony paliwem lotniczym i ponowne podłączenie go mogło by... Skończyć się źle. Za otworem, które kiedyś było jakimś oknem Mariusz nie zobaczył niczego nadzwyczajnego z mgieł wyłananiały się kształty budowli. Okolica wygląda na bezpieczną.