-
Zawartość
1700 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Arceus
-
[To nie był sierżant. Wasz kolega Still poszedł sobie, a do stolika dosiadł się ktoś inny. Zatem dla uzupełnienia powiedziałeś to za wychodzącym sierżantem czy do "nowego"?]
-
[wery gut inglisz ] Przed prysznicem trwała rozmowa, a na stołówce stało się coś ciekawego. Do pozostałych przy stole dosiadł się jeszcze jeden człowiek. W przeciwieństwie do wszystkich innych obecnych ten jeden człowiek ubrany był w czarną koszulkę i spodnie w szarym moro, co ciekawe miał przy sobie broń: parę uzi i pistolet. Dosiadł się i zmierzył wszystkich wzrokiem. Spojrzenie zatrzymał na Aranie. Wziął kilka kęsów i powiedział do niego -Na miejscu znajdziesz sobie nową trzustkę, tylko nie ma gwarancji że ludzką.-Powiedział cicho, niemal szeptem i z niebywałym spokojem, jednak czuć było że to nie jest chory żart, że to prawda odnośnie ich wyprawy. Ton wypowiedzi był aemocjonalny, nie można było powiedzieć czy to groźba czy próba pocieszenia. Sam żołnierz również sprawiał wrażenie wypranego z uczuć. Jadł dalej uznając że odpowiedź Arana lub kogokolwiek innego jest niepotrzebna, ale nie ział nienawiścią, więc jeśli ma ktoś coś mądrego do powiedzenia wysłucha.
-
[hyhy ciepła woda, komu to potrzebne?] Tom wchodząc pod prysznic zobaczył wychodzącego Sztygara. Może dzisiaj woda była ciepła, po za tym podzielenie się dobra wiadomością z kolegą to nie głupi pomysł. Co prawda Sztygar sprawiał wrażenie ostatniego potrzebującego kolejnych dobrych wieści, ale tych dobrych skąpić nie warto.
-
-Dostaliśmy polecenie aby wzmocnić krawędzie śmigieł. Nie wiemy do końca czemu, ale musimy to zrobić. To "cudeńko" widać wiele przeszło. Ster do wymiany, zawieszenie praktycznie nie istniało, nie wspominając już o takich "drobiazgach" jak wgniecenia bocznych drzwi i problemy z blokadą drzwi do kokpitu. Przednie działko przy skręcie w lewo się przycinało. Naprawiliśmy wszystko, tylko kur... te drzwi... No wyklepane są, ale już nigdy tak mocne nie będą-powiedział z wyczuwalnym rozczarowanie.-Dodatkowo kokpit, no teoretycznie blokada musi być, takie są zasady, ale nie ma szans aby to w godzinę załatwić. Ktoś mądry tak zaprojektował te drzwi aby łatwiej było je wymontować niż zamek wyjąć, a nie oszukujmy się wymontowanie tych drzwi wymaga rozmontowania tego śmigłowca. Mówię nie mamy czasu.-podszedł do niego i szepnął mu do ucha-weź tłumik ze zbrojowni, jak będzie chwila wolnego przestrzelisz zamek, nikt się nie zorientuje że od początku był uszkodzony i nikt nie będzie miał problemów.-po tym klepnął go lekko w ramię. Śmigłowiec rzeczywiście wyglądał znacznie lepiej niż wtedy kiedy lądował ostatnio, po za tym latał będąc w znacznie gorszym stanie, to teraz będąc niemal na równym poziomie z nowym powinien działać idealnie.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
IceSword zobaczył spojrzenie półsmoczycy i zdawał się pozostawić ją z tym bez odpowiedzi, jednak kiedy łaskawie załadowała swoje siedzenie do budynku podszedł do niej. Spojrzał jej w oczy, głęboko w jej gadzie źrenice. Fire mogła poczuć chłód zdający się bić od jego rozpalonych bladym blaskiem nienawiści oczu. To spojrzenie nie znosiło sprzeciwu, nie tolerowało nawet zawahania. Para oczu mogąca wzbudzić strach w niektórych duszach, stawiająca ją na rozstaju dróg. I wyszeptane, niemal wysyczane pytanie-Wolisz działać sama? IceSword był po prostu wściekły, niemal martwy wróg uciekł. Szkoda, ale nie to było istotą złości. Wkurzała go konkretnie postawa smoczycy, jest tu potrzebna to fakt, ma swoje zasługi może i też, może też ma układy z królową i dlatego ma się za jakąś księżnicznę Changelingów czy coś, ale nie! W jego oczach była jedynie kolejnym żołnierzem, który powinien działać w grupie, nie dla samego siebie, nie z przesadną dumą i honorem, lecz ze zdrowym rozsądkiem by przeżyć i wygrać dla Changei i dla Chrysalis. -
Człowiek nie oderwał wzroku od maszyny, ale odpowiedział-A kto pyta? Zanim Tom udzielił odpowiedzi do jego rozmówcy podbiegł jeden z mechaników. Coś tam o wzmocnieniu śmigieł gadał, ale ciężko w tym gwarze było usłyszeć o co konkretniej chodziło. Widocznie coś ważnego bo robotnicy na nowo zaczęli doglądać głównego wirnika.
-
a jeśli kończy się paliwo w śmigłowcu... szybujesz http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_TLqm0DpD5ebN1J4RXRqulULxKfWdwlYA.gif
-
Na ustach sierżanta na nowo zawitał uśmiech, on także skończył posiłek i udał się w swoją stronę. Zanim rozstał się na dobre ze swoimi powiedział im jeszcze "do zobaczenia za godzinę" rzeczywiście do wymarszu zostało około godziny. Czas jednak pędził nieubłaganie i trzeba było go wykorzystać najlepiej jak to możliwe. Przykładem dobrego spożytkowania wolnego czasu jest Tom, który udał się na płytę startową. Minął zbrojownię i dotarł do celu. Widok na swój sposób piękny, kilkanaście maszyn na płycie, pozorny chaos obsługi naziemnej będący w istocie uporządkowanym ruchem profesjonalistów. Tom minął kilka śmigłowców typu AH-64 v IV zarezerwowanych dla grup uderzeniowych, zobaczył też startującego RAH-66 zarezerwowanego dla zwiadowców, jego zmodyfikowana wersja tego modelu stała kawałek dalej. Wśród pięciu maszyn stojących na wylocie stał i jego śmigłowiec. Potężna czarna maszyna z dumną białą trójką na boku. Obsługa naziemna właśnie zajmowała się tymi maszynami. Wszystkie były tankowane, amunicja uzupełniana, systemy i wirniki dokładnie sprawdzane, nie można było pozwolić sobie na żaden błąd, nawet szyby były czyszczone. Wszyscy ludzie wokół śmigłowca byli zajęci po za jednym w kamizelce odblaskowej, który zdawał się tylko kontrolować przebieg prac.
-
Sierżant przełknął to co miał w ustach, spojrzał na niego z drobnym gniewem. Jednak nie orzchanił go, zaczął się śmiać. Po paru chwilach przestał i spojrzał na niego z politowaniem. Tłumił w sobie resztki śmiechu, aby mógł normalnie mówić -Och Aran, prawie nas nabrałeś... Niby jak z takim podejściem, BA! Takim zdrowiem znalazłeś się w armii? Cieszę się że poruszyłeś temar ryzyka. Owszem jest, ale jakby nie patrzeć to twoja praca i ha jako twój przełożony daje ci rozkaz MASZ PRZEŻYĆ-mówił miło, ale ton w jakim wypowiedział rozkaz już nie był nawet wrogi, przesycone negatywnymi emocjami słowa potwierdzały że ten, który się nie dostosuje zginie łagodniejszą śmiercią w zamku niż z ręki dowódcy, który sprawiał wrażenie gotowego żywcem ze skury obedrzeć każdą niesubordynowaną gnide w oddziale.-po tych słowach przez krótką chwilę panowpanowała cisza po niej pociągnął dalej-to samo tyczy się was. Czy to jasne?-zapytał łagodnie, ale tonem nieznoszącym sprzeciwu.
-
Sierżant podał rękę Thomasowi i mocno uścisnął po czym powiedział miłym tonem-Miło mi cię poznać. To ty jesteś pilotem?-Zanim Still usłyszał odpowiedź Do głosu doszedł Korn i on także zasłużył na odpowiedź. Sierżant gestem poprosił aby Technik zaczekał i odpowiedział snajperowi.-Snajper powiadasz? Jeśli uda ci się chybić radził bym ci zmienić kwalifikacje. Nie przejmuj się jeśli trzeba będzie strzelać to nie ma na to szans.-W jego miłych, wypowiedzianych ze spokojem słowach była drobna przestroga. Nie zmienił nawet na chwilę wyrazu twarzy ani tonu wypowiedzi, nie chciał aby wiedzieli o jego drobnych obawach.
-
-Każda para rąk się przyda.-Powiedział, po czym zapytał-Chciałbym wiedzieć jak moi podkomendni się nazywają, zatem... Kto pierwszy?-mówił dość przyjaznym tonem, jakby zależało mu na miłej atmosferze, bo w końcu czemu zrażać do siebie ludzi. Chciał się dowiedzieć czy mają jakieś doświadczenie na Pustyni, ale wolał nie poruszać tego tematu, po za tym po zatwierdzeniu przez generała formularze trafiają do niego więc sam się dowie. Miał nadzieję że chociaż wiedzą w co się pakują, w końcu wyjście po za bazę jest niewskazane, a o dopiero wyprawa do jednego z zamków. Still miał pewne obawy, martwił się o życie nie tyle swoje co pozostałych członków oddziału, miał poważne wątpliwości czy wrócą cało, ale w zamków amatorów się nie wysyła. Miejmy nadzieję że ta tendencja się nie zmieniła.
-
[Ok kasować mi ten Spam i wyjaśniam Wam wszystkim co i jak Ci którzy wyszli od generała, jeśli nie zeszli na stołówkę nadal są w korytarzu przed drzwiami. Thomas (Maćko z Bogdańca) i Korn (Lucjan-człowiek który za niesubordynacje... ok na razie daruję) nie są (jak to Lucjan) napisał w śmigłowcu, tylko w stołówce. JEDNAK skoro większość już zaczęła jeść (Smacznego moi mili ) możemy kontynuować dalej uznając że wszyscy postanowili się posilić i są na stołówce. Chyba że ktoś bardzo nie chce tam iść może zająć się czymś innym.] Oddział siedział przy stole. Rozmowa trwała i umilała ledwo jadalny, ale pożywny posiłek. Do oddziału dosiadł się jeszcze jeden człowiek, Wysoki mężczyzna o ciemnych włosach i nieprzeciętnej postury. Jego oko zakrywała opaska, a widok paskudnej blizny rozciągającej się po za opaskę dawał do zrozumienia że opaska jest mu potrzebna. Ubrany w zieloną koszulkę, wojskowe spodnie i buty, nie wyróżniał się z tłumu. Ogarnął jedzących wzrokiem i zapytał -Wy też lecicie?-Wziął pierwszy kęs i przełknął go pośpiesznie i powiedział-Jestem Sierżant Still, jeśli lecicie jesteście pod moją komendą. Jeśli zostajecie jesteście po prost bandą mięczaków, albo macie zbyt wiele do stracenia w życiu by nim ryzykować.-oznajmił i zaczął jeść.
-
https://www.youtube.com/watch?v=CG3VMoQE5EE... To wyjaśnia czemu w trzeciej części nie masz drzwi
-
[Zatem wypada mi jeszcze uregulować kilka kwestii technicznych 1 problemy i pytania do mnie dajemy na początku posta w kwadratowym nawiasie 2 offtop w tym samym miejscu w zwykłym 3 sytuacje luźne (.tj taka jak ta) nie posiadają limitu postów na turę (1 tura czyli do mojego kolejnego odpisu) 4 sytuacje nerwowe (walka etc) jeden post na turę 5 sugeruje nie decydować za mnie czy coś Wam się udało, lepiej opiszcie co zrobiliście aby było dobrze 6 wasza amunicja jest niestety skończona, to ile jej macie zależy od profesji (szczeguły pojawią się w pierwszym poście przy profesjach, dam Wam o tym znać 7 wasze postaci mogą paść, ale jeśli ktoś nie chce nas opuszczać możemy ją wyratować, lub wróci inną jeśli będzie to konieczne. Zrobię co mogę aby konieczności nie było 8 zawsze jak się coś zmieni dam Wam informacje i wkleję ją do pierwszego posta (wszak porządek musi być) Na razie tyle. Grajcie spokojnie ]
-
No dobrze Towarzysze (aż się prosi żebym was w amerykańskim czołgu przewiózł :3) jest Was pięciu i zgodnie z pierwszym postem zaczynamy. Formularze zostały wypełnione i zgodnie z poleceniem złożone na biurku. Cała piątka stała przed wyjściem twarzą do generała. Po chwili wstał i zawołał "Baczność!" spojrzał na nich, oceniał ich szacunek dla rozkazów i ich szanse na powrót, jednak po samym wyglądzie tego nie zrobi. W jego oczach nie wyglądali na mięczaków, ale nadal byli za słabi na starcie z zamkiem. Po chwili zdającej się ciągnąć nieznośnie rzekł "odmaszerować". Oddział wyszedł, wrwrócił z powrotem do korytarza na trzecim piętrze. Piętro niżej jest stołówka, zostało półtorej godziny, czyli czadu dość na posiłek. Zbrojownia i płyta startowa jest na parterze. Baza wojskowa miała swój urok, była dobrze oświetlona, miła wiele okien z widokiem na wszechobecną pustkę. Była przedewszystkim prosta, każdy wiedział gdzie co jest, w którą stronę powinien się udać aby zazałatwić odpowiednią sprawę. Ludzka siedziba na obcej ziemi miała jeszcze jedną zaletę: była znana i bezpieczna a wychodzenie po za jej obręb zawsze wiąże się z ryzykiem. Wielu ludzi dziś to ryzyko podejmie, wśród nich, piątka, która opuściła gabinet generała. Ciekawe co zrobią t te ostatnie chwile przed misją.
-
Wow sporo.chętnych to miło Zatem teraz pilnujcie żeby nie przekroczyć 10 uczestników (bo rezerwowych zrobię) i startujemy tak szybko jak to możliwe. Cierpliwości Znam to, niech będzie, dam wam jeszcze kilku npctów i lecimy.
-
Więc... Wybacz, ale nie. Profesja jest już dość potężna i nie potrzebuje jeszcze dodatkowej ochrony, ale gwarantuje że zasłon masz pod dostatkiem i w razie konieczności masz się gdzie kryć.
-
Zainspirowane: Międzyczas Rok 2045 był najczarniejszym rokiem w historii ludzkości. Fabryki działały na najwyższych obrotach, mając za nic bezpieczeństwo pracowników, tworząc coraz więcej coraz to gorszych broni do najgorszego celu: zabijania. Mocarstwa gotowały się do wojny, mogącej być ostatnią wojną cywilizowanego świata. Wojna motorem postępu. Chęć wygrania i zyskania na tym konflikcie wepchnęła olbrzymie środki w rozwój techniki. Coraz więcej badań, coraz nowsze rodzaje broni, a do wyprodukowania każdej z nich trzeba było użyć ogromne ilości energii. Energia atomowa nie wystarczała. Rozpoczęto prace nad innym źródłem jej pozyskiwania. Podczas prac nad pierwszym reaktorem dyfuzyjnym, który z założenia miał być uzupełnieniem i swego rodzaju filtrem energii atomowej, naukowcy odkryli coś dziwnego... Podczas pierwszej próby w miejscu gdzie miała przebiegać reakcja nie było nic, innymi słowy była próżnia. Nie to złe słowo to było coś gorszego nie znanego ludziom do tej pory. To było coś jak czarna dziura i początkowo naukowcy przyjęli że to prawda, jednak trzeźwe przeanalizowanie zdarzenia zmusiło ich do odrzucenia tej hipotezy. Rzeczy stracone podczas próby faktycznie zniknęły, ale brak jakiegokolwiek promieniowania był sprzeczny ze znanymi regułami fizyki, nic od tak nie znika. To zjawisko zaintrygowało naukowców do dalszych badań. To nie była czarna dziura, to portal, nikt jednak nie chciał ryzykować życia by sprawdzić dokąd. Dalsze próby, ustabilizowanie portalu i próby przedłużenia jego trwania zakończyły się sukcesem. Nareszcie człowiek mógł zobaczyć coś po za swoją rzeczywistością. Mrok Po drugiej stronie rozciągała się rozległa spowita mgłą pustynia. Panował półmrok, można było widzieć wszystko w promieniu kilkudziesięciu metrów, ale nikt nie śmiał powiedzieć że było jasno. Nikt nie widział żadnego naturalnego źródła światła, zdawać by się mogło że to ta wszechobecna mgła pełni tu tą funkcję. Świat był, nowy, nieznany, tajemniczy. Wydawał się pusty, ale ciekawi wszystkiego ludzie musieli sprawdzić wszystko. Z mgieł oczom zwiadowców ukazał się zamek. Wojna Do zamku wysłano ekspedycję badawczą, kilku naukowców w otoczeniu kilkudziesięciu żołnierzy. Wrócił jeden naukowiec i czterech ludzi, najlepszych w swojej klasie. Ekspedycja mimo strat przyniosła pewien użytek: wiedzę. Ludziom udało się znaleźć księgę opisującą dzieje tego świata, księgę opisującą wojnę ludzi ze złem, wojnę, którą mimo waleczności i bohaterskiej postawie ludzie przegrali. Wśród przyczyn obok przewagi liczebnej i jakościowej wroga wskazano nieznane źródło mocy. Niedawno odkryto drugi zamek, a w nim kolejną książkę, opisane w niej było desperackie powstanie ludzi pod przywództwem wielkiego wojownika. Ogień wojny zapłonął na nowo przepalając więzy krępujące ludzi. Rozpoczęła się masakra na pustyni. Po wielu godzinach walk ludziom udało się dostać do pałacu, a ich wodzowi udało się ukraść źródło tej wielkiej mocy. Nie był na to gotowy, ta moc nim zawładnęła, został panem i więźniem zdobytego przez siebie pałacu. Nie wiadomo jak się to skończyło, ani o którym pałacu jest mowa. Ludzie Odkąd ludzie znaleźli informacje i kluczu o potęgi, chcieli go posiąść. Na Pustyni, bo tak nazwano miejsce które odkryli, wybudowano potężną placówkę wojskową, zebrano najlepszych żołnierzy i najtęższe umysły świata aby zgłębić tajemnice kryjące się na Pustyni. Po kilku miesiącach ludzie wiedzieli już gdzie szukać ów "klucza", teraz została już tylko ostatnia wyprawa. Druga księga jeszcze się nie skończyła, skończy ją ostatnia misja. Wy "Zostaliście wybrani do wykonania ostatniej misji, wielki zaszczyt, ale i wielka odpowiedzialność." powitały Was słowa waszego generała "nie ukrywam misja jest ciężka i bardzo ryzykowna, ale jest warta swojej ceny." kontynuował patrząc im w oczy "Porażka nie wchodzi w grę, pokażcie że się do tego nadajecie" podał im formularze do uzupełnienia "Teraz możecie się pochwalić, formularze zostawić mi na biurku. Zbiórka na płycie startowej za dwie godziny."-powiedział i wyszedł, pozostawiając "wybrańcom" formularze. Imię: nazwisko: profesja: Do wyboru (jedna, ewentualnie ze zmienionym wyposażeniem, ale takie "mutacje" do mnie na PW) żołnierz: Dobrze wyposażony i uzbrojony, stanowi podstawę każdej walki, Posiada: karabin maszynowy, krótką broń, nóż, bandaże, manierkę z wodą, kombinezon ochronny średniej klasy i dobrą kondycję. snajper: Jego główną bronią jest karabin snajperski dużego kalibru, jest niezastąpiony jako wsparcie dla żołnierza i doskonały do zdejmowania odległych celów, do walki z bliska ma nóż i krótką broń, dodatkowo: kombinezon ochronny wysokiej klasy, 3 granaty (ogłuszający, burzący i dymny) i Manierkę z wodą i słabą kondycję naukowiec: Bezcenne wsparcie w poruszaniu się po zamku, jedyny potrafiący czytać ostrzeżenia na murach zamku. Posiada kombinezon ochronny niskiej klasy, uzi i nóż dla obrony, bandaże, leki i prowiant. Jego kondycja to słaby żart. ciężki sprzęt: najlepszy do obrony ustalonej pozycji, solidny zapas amunicji i ciężki karabin dziesiątkuje ewentualnych wrogów, dodatkowo Kombinezon ochronny wysokiej klasy i średnia kondycja czyni go "tankiem" na polu bitwy, dodatkowo zaopatrzony w racje żywnościowe i nóż jest cennym nabytkiem każdego oddziału. materiały wybuchowe: Bo czasem nie ma innego wyjścia, a czasem nie ma żadnego wyjścia. Spec od materiałów wybuchowych jest wyjściem z każdego pomieszczenia. Wyposażony w kombinezon ochronny średniej klasy, strzelbę, materiały wybuchowe (2 ładunki C4 z zapalnikiem czasowym i 3 granaty burzące), nóż, manierkę z wodą i dobrą kondycję. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda, a jeśli przyjdzie na niego pora ratuje cały oddział. technik: Jedyny potrafiący pilotować śmigłowiec i naprawić go jeśli tylko ma części. Posiada kombinezon ochronny średniej klasy, nóż, krótką broń. Ma lekarstwa, bandaże, racje żywnościowe i narzędzia. Średnia kondycja i marna broń nie czyni z niego kogoś wyjątkowego, ale tylko on potrafi przywrócić do pewnego stopnia strącony śmigłowiec i użyć jego uzbrojenia by działać tam, gdzie ciężki sprzęt jego kolegi zawiódł. Psycholog wojskowy - wspiera psychicznie żołnierzy, pomaga tym, którzy mocno przeżywają śmierć towarzysza lub zabicie kogoś/czegoś. W swoich możliwościach ma też pomoc rannym. Jego wyposażenie to racje żywnościowe, manierka z wodą i apteczka. Kondycja słaba. Uzbrojony w karabin małego kalibru, pistolet i nóż może pomóc nie tylko po walce, ale także w jej trakcie, a kombinezon ochronny średniej klasy czyni go dobrym pomocnikiem w zwarciu. Odbyte misje status: Weteran: Poznał wrogość Pustyni, został ranny na jakieś misji, ale wrócił żywy. Doświadczony i odważny, wie w co się pakuje (znowu) Szeregowy: Szary żołnierz, nic nadzwyczajnego po za podstawowym szkoleniem, ale umie o siebie zadbać. Nowy: Dopiero ukończył szkolenie, ledwo potrafi utrzymać broń (o nieprzepisowym jej trzymaniu nie wspominając) ale jest ambitny i szybko się uczy, jego dyscyplinę zwycięża strach, ale potrafi walczyć z lękiem. Na pole wchodzi jako mięso armatnie, z pola schodzi w trumnie, lub jako bohater. Informacje dodatkowe: (np. "jestem leworęczny") Formularze wypełnione, do zbiórki jeszcze ok półtorej godziny, można się w tym czasie najeść, uzbroić, lub poznać swoich kompanów. Mam nadzieję na miłą grę i na to że nie będziecie się na mnie gniewać, bo nie ukrywajmy jestem nowy w roli MG, miejmy nadzieję że się uda MIŁEJ GRY EDIT: 1 doszła nowa profesja, może ktoś się skusi. 2: i tak jest więcej klas niż miejsc na start, wiem że każdy wybierze to co lubi i to z czym mu będzie najlepiej, szanuje wasze decyzje (a Wy musicie respektować moje, bywa ) ale PROSZĘ jeśli nie ma wyraźnej potrzeby nie powtarzajcie klas. Każda powiem ma jakieś zalety ale i wady, które są rozwiązywane przez inną klasę, radzę Wam wziąć to pod uwagę
-
Akinator... internetowy geniusz. Czy na pewno? Sporo wie, ma swoją logikę i strategię, przez co zawsze coś powie (dlatego aby uniknąć odpowiedzi w stylu "wiem o kogo chodzi, ale nie jest to odpowiednie dla dzieci" sugeruję podkręcić wiek do tych 18 :/ ) są jednak hasła które są w stanie go złamać min: Kisiel (ten do jedzenia) X-wing (ci którzy gwiezdne wojny oglądali wiedzą o co chodzi ) szafa i inne tego typu. Ale trzeba przyznać że czasami potrafi cię zagiąć trafną odpowiedzą min: Fluffle puff, Molestia (tak to też trzeba było zweryfikować) Changeling (no właśnie nie Chrysalis tylko zwykły szary podmieniec) A czy Wy macie jakieś pomysły na postać, która jest w stanie zagiąć Akinatora? Dajcie sugestie i zweryfikujcie je sami >>TU<<
-
A mi jeszcze nie przysługuje prawo wyborcze :( Wybacz Luna nie dziś
- 95 odpowiedzi
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
(Ekhem czasem będzie czudzysłów bo no cóż nie ja o posunięciach Shadow decyduje) Shadow spojrzała o obojętnie typowym dla siebie pozbawionym uczuć głosem spytała "Co ma tu do rzeczy miejsce? Nie podoba ci się twoja prywatna cela?" Ostatnie słowo byłą puentą zdania i myślą podmieńca które ten wypowiedział na głos. "cela" marne miejsce na rozmowy, ogólnie słabe miejsce na pobyt, ale cóż chociaż tyle po za tym Mimo tego że podmieńcza twarz tego nie mówiła Nick śmiał się, w końcu od tak ma swoje kilka metrów kwadratowych rebelii. Drobny powód do szczęścia, po za tym świadomość ciążącego na nim wyroku nie była przyjemna. Shadow zaczęła wychwalać te celę, że dobrze oświetlona, że bez narzędzi tortur, że to, w jej opinii, świetnie miejsce na tego typu rozmowy i skorzystanie z opieki medycznej. Może rzeczywiście coś w tym jest, ale pomoc medyczna świadczona podmieńcowi przez kucyka wydawała mu się złym pomysłem, dodatkowo ta bezbronność i świadomość że mogą mu podać coś czego by nie chciał, albo gorzej. Stan changelinga był marny, ale nie aż tak aby zdawać się na łaskę wroga. Nicka miał jednak pewne przeczucie, które kazało mu wierzyć że Shadow kłamie. Nie mógł, nie potrafił i/może nie chciał wierzyć że mają tu narzędzia tortur, owszem wiedział że gdzieś w Equestii są, ale nie wierzył że rebelianci wśród tylu trosk marnowali by czas na zbieranie ich. Po za tym najprędzej znajdowały by się w więzieniach, czy innych strzeżonych miejscach, więc samo wydobycie ich od wroga wiązało by się z ryzykiem, zbyt dużym ryzykiem niż to na które mogli sobie pozwolić przed ujawnieniem się. Nick zaproponował aby poszli, gdzieś po za celę, nawet do tych narzędzi tortur... ciekawe mu do tego wystarczały kopyta i nóż. Mniejsza. Shadow się nie zgodziła i pierwszy raz bezpośrednio zagroziła mu śmiercią. Nick zaprzeczył, to była dość oczywista reakcja, dostrzegł upór rebeliantki i pogodził się z myślą że spędzi w tej celi jeszcze chwilę lub dwie. Nie chciał aż tyle stać, więzy i rany mu nie pomagały, usiadł na ławce i zaprosił na nią Shadow, niech nie myśli że podmieńcy są aż tak źli. Shadow powoli zbliżyła się do niego "W końcu bez najmniejszego zawahania usiadła. Podmieniec poczuł ciepło jej ciała, pokrytego czarną sierścią. Grzywa klaczy, poruszona szybkim spoczęciem na ławce musnęła obolałego changelinga. W końcu Shadow odezwała się: - Jeśli zatem nic nie chcesz przejdźmy do rzeczy. Podaj mi trzy powody dla których miałabym cię nie zabić. - klacz mówiła beznamiętnie i szybko, tak, że nagła zmiana znaczenia słów mogła wręcz wydawać się żartem. Jednocześnie oczy Nicka zostały zmrożone nieprzeniknionym lodem spojrzenia przywódczyni rebelii." -Ty mądra jesteś sama bez problemów co najmniej dwa znajdziesz, a ja dodam jeszcze jeden fakt... Nadal żyjesz.-odpowiedział na prośbę, po chwili dodał "Przeliczyłem się" Nie trudno zgadnąć że Shadow nie zrozumiała myśli podmieńca. Trudno, widać trzeba jej trochę pomóc. Nick odwrócił się do niej plecami i zapytał łagodnie "Ile wtedy widziałaś?" Po tym pytaniu Shadow ożywiła się nieznacznie i dla pewności zapytała kiedy "-Przed tym co nazywasz "zdradą"." "- Dobrze się kryłeś jeśli o to ci chodzi, ale teraz robisz błąd odwracając się ode mnie plecami. Rozumiem, że zatem nie masz żadnego pomysłu na ocalenie?" mówiła znowu swym aemocjonalnym tonem. To nie był błąd, to wskazówka, to była odpowiedź na jej pierwsze pytanie, ale ona nie zauważyła tego. Zawsze jest jakiś pomysł na ocalenie, nawet bezsensowna walka z okrutnym wrogiem, nawet pójście w pierwszej linii na rzeź jest w oczach rebeliantów "pomysłem na ocalenie" tylko pytanie kogo? kogo chcą ocalić mordując wszystkich? jeśli zach chodzi o jeńca on akurat nie chciał jeszcze kończyć swojej kariery. -Gdybym trzymał teraz nóż zobaczyła byś go?-zapytał cały czas odwrócony, po czym dodał pośpiesznie-spokojnie nie mam go.-odpowiedział pokazując związane kopyta-Ale NMM miała... nie miałem wyboru. Chociaż... mogłem pozwolić ci umrzeć. Ile wtedy widziałaś?-poruszył się jakby starał się zwrócić jej uwagę na to że taka pozycja nie jest przypadkowa, to nie błąd to wskazówka, podkreślił jeszcze jedno słowo "Wtedy" oczywiście chodzi o walkę w sali tronowej, po wzmiance o NMM to powinno być jasne. (przepraszam jeśli coś jest nie jasne, po prostu ciężko jest w jednym poście połączyć kilka kwestii dwóch osób o odmiennym sposobie pisania, jeśli coś jest nie jasne to w spoilerze używając magii ctrlC ctrlV wpakuje słowo w słowo to co jest ) -
Ja to tam tu zostaję, ale jeśli będę dam nie będe ci pracy dodawł
-
Dzisiaj urodziny Fluffle Puff!!! xD
- Pokaż poprzednie komentarze [1 więcej]
-
Gratuluję poświęciłeś kilka sekund swego życia na zdobycie tej wiedzy i podzielenie się wrażeniami. Wiem że było warty