-
Zawartość
1700 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Arceus
-
Samo w sobie Discord po naszemu znaczy "niezgoda". Chaos jest chaosem. Tyle jest pewne, reszta jest tego składową która może, ale nie musi istnieć. Jednakże to jest dyskusja o Eris, a nie o chaosie samym w sobie.
-
(Ray) Ta barykada bez dwóch zdań jest dziełem istoty myślącej, co już sprawiało pewne problemy. Inna sprawa, że ów mur powstał do obrony. Gdy podmieniec wystawił głowę ponad mur zrozumiał, że to nie jedna istota, ale liczna grupa kucy i niewolników wzniosła coś takiego. Raymond szybko zlustrował okolicę i zszedł nieco niżej. -Musimy coś wymyślić.-rzekł spokojnie i w miarę cicho, sięgając po nóż. -W sumie mogę tam zejść i zinfiltrować teren, ale musiałbyś zastrzelić jednego uzbrojonego kuca. Może gdzieś nieopodal się jeden zabłąkał. Znajdę małego i zobaczę o co tu chodzi.- mówił cicho, ale pewnie, obracając przy okazji nożem.
-
Ładniutki :3
-
(Przepraszam, że tyle to zajęło. ) Clint i Xryh rozmawiali usiłując ustalić jakiś plan. Nagle ciszę przerwał dźwięk stali, jakby w nieładzie uciekał oddział kucy w zbrojach. Dźwięk ów był odległy i urwał się tak samo nagle jak się zaczął. Zwiadowcy rozdzielili się. Smok poleciał sprawdzić co się dzieje, Clint wszedł z impetem do karczmy, a Dziurka został sam na ulicy najwyraźniej nie wiedząc z kim iść. Po przekroczeniu progu karczmy oczom kuca ukazało się schludne kwadratowe pomieszczenie. Za ladą karczmaż wycierał kufle, nieco za nim jakiś kuc toczył i ustawiał beczki. Przed ladą, oparty o nią siedział jakiś pegaz i zdwać by się mogło, że debatuje z jednorogiem zza lady. Nieco bliżej Clinta były poustawiane stoły. Przy jednym z nich, na prawo od wejścia spał kolejny kuc. Między stołami przechodziła zgrabna klacz, która ściera mopem z podłogi resztę akloholu, rozbitych kieliszków i zniszczonych kufli. W karczmie było cicho i najwyraźniej personel przygotowywał się do kolejnego dnia. Nikt też nie zwrócił większej uwagi na przybysza. Jedynie karczmaż rzucił na niego okiem i wrócił do swych obowoązków. Xrych natomiast poleciał w stronę, z której dobiegł go ów dźwięk. Ku swemu zaskoczeniu zobaczył, że to tylko Silver i Rex postanowili tu wpaść budząc okolicę. Między gwardzistami i smokiem toczyła się rozmowa, gdy nagle do ich grona dołączyła niezbyt zadowolona, nieco zagniewana i senna klacz. Żółto umaszczony jednoróg jeszcze w piżamie. Wysłannicy umilkli, a wtedy klacz odezwała się. -Pukni się w głowę jeden z drugim! Żeby w środku nocy taki hałas robić, inne kuce budzić. Aeajeaa... Co wy tu w ogóle wyrabiacje co? Mówiła szybko, nieco skrzeczącym głosem, a gdy skończyła patrzyła ciężkim wzrokiem na każdego po kolei czekając na odpowiedź.
-
+- podziemia 1 Nick jest zdrów i ma swoją żywicielkę xD 2 Dakelin leży w skrzydle szpitalnym i we śnie z czymś gada 3 Pokemona gada ze Shadow w... Nie wiem gdzie, ale gdybym wiedział i moja postać też poszedłbym tam Front 1 koło Grima roi się reszta dobrej ekipy go pytaj (Tomaszu, nie dziędziękuj )
-
(Ray) Kiwnął głową ze zrozumieniem, po czym szybko, ale nie galopem, pognał za źrebakiem. Zwolnił nieco gdy był na tyle blisko, że stracenie go z oczu byłoby niemożliwe. Widzi go, mały nie ucieknie, na co więc bliżej podchodzić. Szedł za nim jego tempem. Milczał. Jeśli może odbezpiecza broń aby później się tym nie bawić. W jego głowie powtarzało się jedno pytanie: "co on wyczuł?".
-
(Ray) Na zewnątrz było cicho, spokojnie i trochę nudno. Mały rysował w piasku, ten drugi mutant siedział cicho, a changeling poczuł zmęczenie. To był parszywy dzień, jeśli nie najgorszy to napewno jeden z najgorszych w jego życiu. Teraz gdy okolica była cicha i chyba bezpieczna, a Raymond znalazł spokojną chwilę zobaczył, że to też jeden z najlepszych dni. Wyszedł na powierzchnie i przeżył, oddycha teraz prawdziwym powietrzem, widzi niebo, piasek, otwartą przestrzeń. Czuje wolność, prawdziwą, a nie nędzne jej złudzenie z jakim żył dotychczas. Na jego posępnym pysku zagościł nikły uśmiech. Usiadł i oparł się o ścianę, zmrużył oczy i wtedy zerwał się ten źrebak. Ray spojrzał na niego. Zdawało się, że ten mały albo coś wyczuł, albo usłyszał. Zawahał się, czy lecieć za nim, czy zostać. Wtedy, na szczęście, wyszli Flare i Night. -Ja nie, ale ten mały coś wyczuł. Mogę za nim polecieć, ale nie sam. Przy okazji warto też pilnować wejścia.-mówił pośpiesnie cały czas patrząc raz na Nighta, raz na oddalającego się źrebaka, aby nie stracić go z oczu. -To jak? Przydzielisz mi kogoś?-zapytał szybko, a jednak stanowczo i dobitnie, jakby czas na odpowiedź rozmówcy minęła, zanim pytanie zostało do końca wypowiedziane.
-
Och, zaspokajanie waszej ciekawości jest bardzo wyczerpujące... Padam *wygląda jak balon z którego uszło powietrze* Nom nom nom, tak to teraz można odpocząć. Chciałeś powiedzieć "odpowiedzieć na pytania". A co ja powiedziałem? Oczywiście, że z chęciom im poczytam. Pierwsze kilka pytań 4. Nadal tak samo uroczo marszczy nosek kiedy się gniewa :3 A to, że szybciej może do mnie wpaść mi pasuje, może w końcu da mi tej wody. 13+13+13+130. Ponieważ "Woda zdrowia doda!" *przed Mixxy pojawia się wielka, głośna, i oświetlona reklama wody* 13+13+13. Przyjaźń i troska o inne żywe istoty. Cię mówiąc więcej stać na szczerze. Przykro mi, to patent. Po prostu nie możesz Mógłbym cię ze sobą zabrać, jednak jeśli po drodze się poruszysz to twoje kawałki będą w Mordorze, Endorze, Atomówkach i w naprawdę wielu różnych miejscach. Innymi słowy byłbyś wszędzie. Nie... jest w nim zbyt wiele nudnych zasad fizyki.
-
Trzeba przyznać, że od dość dawna Discord się z fotela nie ruszał... Discusiu, jeśli grzecznie odpowiesz zrobię ci kanapkę. Z chlebem? Tak. Pzekonałeś mnie *wstaje i przeciąga się* Szczerze? Liczyłem na nieco większy chaos... W ogóle liczyłem na chaos, a z tego co widzę tu się nowy ład tworzy. Czuję się oszukany. *podje chusteczki* Byłem w piwnicy babci swojego pomocnika. Ale moja babcia nie ma piwnicy. Nie mniej Byłem tam *podaje widokówki* Chaos, jak zawsze wbrew logice. Nie mam pytań. Ale Wy na pewno jakieś macie.
-
Witam, jak wiecie forum przeszło pewną przemianę i... Działy postaci pobocznych, epizodycznych i tych wypełniających tło zostały usunięte. Jednak nie powstrzyma to władcy chaosu przed zaspokojeniem Waszej ciekawości. Zatem zapraszam wszystkich spragnionych wiedzy i wsztstkich po prostu ciekawskich. Czekamy na Was
-
Zapytaj Chrysalis, Władczynię Podmieńców (vol.2)
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
*wchodzi do sali tronowej i rozgląda się, bez większych problemów znajduje Chrysalis. Staje przy niej, dalej niż Fluffle Puff, ale bliżej niż reszta świata. Łamiąc zasadę zapytajki* w milczeniu wyciąga rękę w stronę królewskiej głowy i zaczyna głaskać królową za uchem* *właściwie, to to jest pytanie, ale o realne zachowanie królowej w takiej niecodziennej sytuacji. -
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
1 ale nie mrugał Ja stoję tuż przed wami i zapytuję o wasze osiągnięcia. Czym mi się pochwalicie? 2 były oryginalne, tylko nie fermentyczne. Taki sprzęt mi zaoferowaliście. Czyli naprawdę chcecie abym was wspierał? 3 czy ja was do buntu nakłaniam? Nie. Ja tylko pytam, czy moglibyście porozmawiać z królową i wymienić jej zalety chaosu? W końcu to nic złego i na pewno jej to nie zaszkodzi *podscenicznym szeptem* a może życie ocali. 4 to chyba nie była odpowiedź na moje pytanie? -
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
1 ale w walce na wzrok Discord będzie lepszy. W końcy przez paresetek lat nie mrugał. A wy macie takie osiągnięcia? 2 w urzędzie ksero wybuchło. W drugim skończyły się znaczki. Podanie napisane, ale ocenione na 2 bo powody. Karnetu nie potrzebuję bo to ja szkolę. Tetris zcheatowany D: mario też D: Zrobione? 3 ja nie o trendach tylko o słuszności. To jak? 4 a co z Chrysalis? Klasa jest dobra, tylko co z reputacją? Czemu ma za niską? -
Fluffle! Pytania do ciebie. *gasp* Na potrzeby zapytajki Fluffle jest tłumaczona mocą chaosu, chociaż jej "pft"y mają sens po za tym sama wydaje różne dźwięki. Fluffle lubi wszystkich, ale bez wątpienia najbardziej lubi Chrysalis. Tak tą Chrysalis. No dobrze Fluffle opowiadaj. 2, 3 A jednak chaośchaośnicy się przydają. Ekhem biblioteka spłonęła kiedy byłam z Chrysalis na wakacjach. Mieszkałam tam to prawda, teraz jednak mieszkam w swoim domku w ponyvill. Najbardziej różowe i włochate miejsce w Equestrii, a wewnątrz tego miejsce straszniejsze niż Changea - pokój Marksaline. Tak, wszyscy zostaną wpisani na listę, a gdy to nastąpi zostaniecie o tym powiadomieni.
-
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
Czyżbym znalazł seryjnego samobójcę, który twierdzi, że Discorda można pokonać? Hahaha! Urocze :3 Zatem moje urocze robaczki macie jakieś problemy i życiowe zmartwienia? Przekabacicie Chrysalis ze zła na chaos? Walka dobra ze złem jest już przereklamowana. Czy Fluffle może zostać królewskim magiem bojowym? Próbowałem, ale ponoć ma za małą reputację -
Fluffle z entuzjazmem podbiegła do nieznanego sobie stworzenia licząc na nową znajomość, a może nawet przyjaźń. Fluffle już miała stanąć na tylnych kopytkach, a przednie rozstawić i dać tym znak, że może przytulić, jednak tamto coś zrobiło coś dziwnego. Najpierw gałęzie na ciele tego czegoś uniosły się. To przestraszyło włochacza. Padł na ziemię i zakrył pyszczek kopytami, robiąc między nimi przerwę, przez którą może patrzeć. Zauważyła dym, który zdawał się wychodzić z gałęzi. Jak to mówią "nie ma dymu bez ognia" nie dziwne jest więc, że Fluffle odsunęła się. Właściwie poważnie zasatanawiała się nad pójściem po wiadro wody i ugaszeniem jej. Po dalszej obserwacji z bezpieczniejszej odległości zauważyła, że ten dym nie przeszkadza temu stworzeniu z gałęzi. Koniec końców włochacz odsunął się i dla pewności chciał zapytać, czy wszystko jest w porządku, z jego pyszczka wydobyła się krótka seria dziwnych dźwięków typu "pftr". Zapewne driada nie wiedziała by nawet, że to pytanie, gdyby nie szczere zainteresowanie i zaciekawienie wymalowane na pyszczu różowej kulki, która wlepiła swój wzrok właśnie w nią. Fluffle najwyraźniej czeka na jakąś odpowiedź od driady.
-
Silver przygotowała się do obrony, spróbowała obronić się przed nadlatującym w jej stronę młotem. Shadow jednak okazał się silniejszy niż przypuszczała gwardzistka, z nie małym trudem utrzymała swą broń. Nie można jednak powiedzieć, że obrona nic nie dała, Shadow nie był w stanie zrealizować swojego planu z tak niefortunnie odbitym od glewii młotem. Shadow musiał wymyślić coś na poczekaniu, Silver natomiast próbowała wykonać resztę swego planu. Udało jej się zahaczyć o obuch młota. Nieco zaskoczony Shadow nie zauważył nawet kiedy trzon młota znalazł się w kopycie jego przeciwniczki. W obawie, przed próbą wyrwania mu broni przez gwardzistkę pegaz szarpnął młotem w swoją stronę. W tej właśnie chwili Silver zmieniała swoje ustawienie. Niestabilna przy przejściu, zaskoczona reakcją przeciwnika i jego nie małą siłą potknęła się i popchnęła młot na swego kompana, który zdecydowanie nie był przygotowany na coś takiego i jak klacz został przeważony i obalony. Za nimi u podnóża wzniesienia na którym odbywała się ich walka było miasteczko, do którego udała się mniej kucykowa część wyprawy. Teraz przewrócony Shadow zsuwał się z wzniesienia w ich stronę. Glewia klaczy i młot ogiera w dalszym ciągu były złączone, więc wraz ze Shadowem do miasteczka zjeżdżała Silver. Gwardziści wpadli na siebie i w niekontrolowany sposób zaczęli toczyć się z górki. Wśród huków i szczęków zbroi znaleźli się tuż obok wykolejonej drezyny. Byli w mieścinie. W ich uszach nadal były szczęki ocierających się zbroi i ścieranych broni, a obraz przed ich oczami nadal zdawał się obracać. Po paru chwilach, gdy błędnik się uspokoił, a szum w uszach ucichł mogli spokojnie przemyśleć co robić,albo walczyć dalej, bo pomimo tych nieoczekiwanych wypadków nikt się nie zranił, zatem jeszcze nikt tego pojedynku nie wygrał.
-
Fluffle chciała jeszcze raz pomachać swym zamówieniem przed oczami Chrysalis. Sam włochacz nie wiedział za bardzo do kogo składać zamówienia, ale wiedział, że wie to Chrysalis, dlatego też jej próba ponownego machania zamówieniem przed oczami jej królewskiej mości. Próba nieudana, bo jej karta dań nagle zniknęła. Fluffle nie była szczęśliwa z tego powodu, jednak gdy zobaczyła, że menu Chrysalis także zniknęło uspokoiła się. Teraz, w końcu, większą część uwagi poświęciła reszcie kompanów, a miała ją komu poświęcać. Była otoczona przez bardzo dziwne towarzystwo, dziwne nawet jak na nią. W końcu niemal każdego dnia widuje jakiegoś podmieńca lub samą królową, mieszka, z Marksaline, której uśmiech mógłby zbudzić strach w sercu samej Nightmare Moon, nie mówiąc już o specyficznych gościach niejednokrotnie wpadających do niej z wizytą. Jednak, teraz nie jest u siebie w domku, tylko na statku w Changei wraz z... no właśnie. Po za nią i Chrysalis była tu jakaś klacz, jednorożec. Mówiła coś o usługach medycznych? Chyba tak. Ta klacz jednak nie wyróżniała się szczególnie, obok niej siedziało... coś? ni to kucyk ni to krzew. Nigdy wcześniej Fluffle czegoś takiego nie widziała, tak samo jak tego wielkiego przerażającego czegoś, co zdejmowało coś z twarzy. To duże było przerażające, dlatego różowa kula wybrała inny cel. Podeszła do Driady, po drodze zahaczając futerkiem o pyszczek królowej. Stanęła naprzeciwko niej, blisko, a nawet ciut zbyt blisko. Liela mogła poczuć na sobie jej delikatny, ciepły oddech. Fluffle wlepiła w niż swe wielkie, niebieskie oczy i bacznie obserwowała nieznana istotę. Po chwili uśmiechnęła się miło i zaczekała na reakcję.
-
Najpierw otwórz szafę. To powinno pomóc.
-
Blondynka po solarium
-
Shadow starał się jak najszybciej przygotować do obrony, podczas gdy Silver już zaczęła realizować swój plan. Gwardzistka była pewna siebie i szybko zaatakowała, Shadow zdążył poprawić chwyt. Ostrze glewi z ogromną prędkością zbliżała się w stronę ledwo zorganizowanego gwardzisty. Wynik walki był już niemal pewny. Gdy nagle ostrze glewi starło się z ciężkim młotem. Shadow pewnym uderzeniem odbił ją na lewo od siebie. Uderzenie to było tak mocne, że Silver mimo całego swego rynsztunku została niemal pociągnięta za nią. Klaczy jednak udało się utrzymać broń, jednak w takiej pozycji była wystawiona na atak ze strony przeciwnika. Shadow natomiast stał gotów do odparcia kolejnego ataku, ewentualnie mógł spróbować tą walkę nieco szybciej zakończyć.
-
(Raymond) Zmieszany changeling przez dłuższą chwilę stał w milczeniu. Zobaczył coś co go nieco zmartwiło, każdy wpadł do budynku jak źrebak do placu zabaw. Wszyscy polecieli w nowe miejsce jakby zapominając co zostawili w starym. Tamten, który klucz wykopał został bez opieki. Ray spojrzał na niego i rzekł - Zostaliśmy sami. - uśmiechając się przy tym jadowicie, po czym już nieco milej dodał - Bystry jesteś. rozumiesz mnie? - Pytanie dla zasady, changeling miał niemal pewność, że tamten go rozumie, ale albo nie umie, albo nie chce odpowiadać... albo mu tez język ucięli, tutaj każdy scenariusz był tak samo prawdziwy. Ekipa zniknęła za drzwiami, zatem jego zadaniem było stanąć na czatach, aby nic ich nie zaskoczyło... Wiele kucy w małym pomieszczeniu bez okien, jeden granat mógłby zabić ich wszystkich. Ray już jedną ekipę stracił, nie zamierzał tracić kolejnej. -Dobra mały pomożesz mi. - Rzekł od niechcenia, jakby te słowa go bolały - jakbyś coś wyczuł daj mi znać - Po chwili przerwy nieco żartobliwie dodał - ale nie gryź.
-
Udanego sylwestra, szampańskiej zabawy i szczęśliwego nowego roku. (Tak wiem, jeszcze 11 nie ma, ale to ostatnia wolna chwila tego dnia i nocy )
-
(Po pierwsze przepraszam, że tak długo bez mojego odpisu :/) Znudzeni bezowocnym oczekiwaniem zwiadowcy udali się nieco głębiej w wieś. Szli cicho otoczeni przez szeregi niemal identycznych domów przez co marsz był wyjątkowo nudny i nieprzyjemnie się dłużył. W końcy jednak, w tym monotonnym oceanie równych domków, znaleźli budynek inny niż pozostałe, który niczym wyspa na spokojnym morzu górował nad pozostałymi. Budynek był większy i wyższy, niż okoliczne domy. Zbudowany z drewna, w kształcie sześciokąta. Nad dwuskrzydłowymi drzwiami wisiał szyld tejże karczmy. Za drzwiami słychać było pewien gwar, to zapewne personel przygotowywał lokal na kolejny dzień, albo korzystał z okazji by posprzątać po dniu ubiegłym. Ciężko było to ustalić nie wchodząc do środka. To karczma, powinna być otwarta całą dobę.