Skocz do zawartości

Elizabeth Eden

Brony
  • Zawartość

    2954
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Elizabeth Eden

  1. Julia popatrzyła na Aleksandra krzywo.

    - Jeśli Elizabeth ci nie powiedziała, to ja tym bardziej. Może po czasie ci pokaże, ale wątpię, byś jako szczyl wrócił żywy - potem zwróciła się do Thomasa. - No jasne. Będzie to miało wpływ na całą Ziemię. Przecież to nienormalne. 

  2. - Fuuj - warknęła Julia i wytarła rękę o zakrwawiony kitel. - Nie całuj mnie - warknęła. Znów napiła się kawy i spojrzała na ciebie.(Thomasa)

    - Jakieś wieści? Eliza mówiła o czworonogu? - zapytała tajemniczo. 

  3. - Po tych nocach, które spędzasz z nią sam na sam w gabinecie kontaktów? Nie - powiedziała i przejechała pomalowanym na czarno paznokciem po górnej części kubka. Ciągle patrzyła pogardliwie na Aleksandra.

  4. Julia weszła do Pokoju dla Pracowników, a kitel miała uwalany krwią.

    - No nie, nie mówcie, że Eliza teraz zatrudnia dzieciaki - powiedziała głośno. - Już się do ciebie kowbojku przyzwyczaiłam, ale mały chłopczyk - prychnęła i zaczęła robić sobie kawę potrząsają czarnymi, rozczochranymi włosami. - Mam nadzieję, że dzieciaczek wie w co się wpakował - powiedziała siadając obok was.

  5. - I myślisz, że ci powiem? - zapytała, a potem przechyliła głowę. - Możesz pomagać Thomasowi w zdobywaniu informacji na zewnątrz. Powiesz mu swoje dane, on je potem da Aurorze, 600 miesięcznie - wzruszyła ramionami. - Tylko pamiętaj o Dekrecie Tajności, dzieci windą nie jeżdżą - powiedziała jeszcze do Thomasa i poszła na górę.

  6. Ja/Labko:

    Alicia powoli przemierzała poziom A. Za nią szła Królowa, chyba po raz pierwszy z wystraszoną miną. Alicia otwarła jedne z drzwi i zaprowadziła tam Królową. Była to ogromna panelownia.

    - Spraw bym była z ciebie dumna - powiedziała Alicia cicho. Czerwona chwilę się wahała, a potem zamieniła się w mgiełkę i wleciała w główne kable.

    Światła w całym laboratorium zmieniły kolor na czerwony, a zewsząd dało się słyszeć: ,,Włączono tryb ochronny''.

    Przy wyjściu z windy na parterze pojawiły się lasery, mogące odciąć niemalże każdą część ludzkiego ciała(RE 1).

    W ekranie w środku windy pojawiła się sylwetka Królowej. Wyglądała, jak nie ona, bo nie była już szczęśliwa.

    - Nie wyjdziecie - powiedziała chrapliwie.

  7. Mutanty:

    W windzie na raz zmieszczą się cztery osoby ;p.

     

    Suzanne padła na ziemie krztusząc się krwią.

    - Pożałujecie - wycharczała.

     

    Padocholik/Ja:

     

    Alicia spokojnie piła herbatę. Już wybaczyła Czerwonej, a sama nie chciała się narażać.

     

    Gwenog wysłała Marcina - teraz już Frey'a jako dowódcę oddziału mającego złapać Obiekty. Miał do dyspozycji ośmiu innych Likwidatorów.

     

     

    (Ja na razie idę, zaraz, albo potem będę)

  8. Mutanty:

    Winda zjechała, wyszła z niej nie Alicia, a Suzanne, która chyba jeszcze o niczym nie wiedziała, po miała pogodną miną i patrzyła w swoją podkładkę z papierami. Kiedy was zobaczyła podkładka wypadła jej z ręki.

     

    (I tak mi na niej nie zależy)

  9. Mutanty:

    Czerwona Królowa warknęła, ale bliżej nie podeszła.

    - Ja... nie idę... mój dom tu... - powiedziała chrapliwie i znikła, spoglądając jeszcze na Feuer'a, ale nie odezywając się.. Znów zrobiło się cicho.

  10. Danuta spojrzała na ciebie.

    - A jest pan umówiony? - zapytała wręcz napastliwie. - W sprawie pracy? Bo jak nie, to wynocha w tej chwili.

     

    Eliza uśmiechnęła się do Thomasa lekko.

    - Nie mam pojęcia. Chodź bo słyszę zdenerwowaną Danutę - złapała cię za rękę i wyciągnęła do holu.

    - Dzień Dobry - powiedziała chłodno do nowego prostując się.

  11. Mutanty:

    Winda rozjarzyła się... czerwonym światłem? Przed wami zmaterializowała się Królowa, ale w wersji hologramicznej. Spojrzała na Rage ze smutkiem pomieszanym z furią.

    - Okłamałeś... mnie - powiedziała Królowa. - Oszukałeś... ja... nie lubi - podeszła do ciebie, ale nie mogłeś nic jej zrobić, była hologramem.

    (Cóż, tamtej partii dobrze nie rozegrałeś)

  12. Padocholik:

    Gwenog, jednak z laborantek spojrzała na ciebie.

    - Na razie nic. Musisz zaczekać - powiedziała.

    Mutanty:

    Za drzwiami rozciągał się długi korytarz z rozgałęzieniami. Na jego końcu była winda. Było tu podejrzanie cicho. Niektóre mutanty w hali, które nadal były zamknięte charczały na was. Unosił się tu zapach środka dezynfekującego. Winda była na kartę...

×
×
  • Utwórz nowe...