Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hoffner

  1. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Po zamku rozległo się ciężkie granie na organach nie mające jakiegoś większego składu i przez to nie można było nazwać tego muzyką a raczej fałszowaniem... Nie ruszyło mnie to że Golding pewnie się bawi instrumentem zamiast pracować... Gdyby chciał zwrócić na siebie moją uwagę to powinien dobrać inne dźwięki które powinny się raczej szybko urwać. Zresztą nie poradziłby sobie sam z czymś co by go zaatakowało? Doszłam do biblioteka zaczęłam szukać czegoś czego nie byłoby widać na pierwszy rzut oka... Ściany w poszukiwaniu czegoś nietypowego z pomocą starej metody na dym wnikającym w ścianę, biurka w poszukiwaniu jakiegoś rejestru książek który powinien być w tak dużej bibliotece by niczego nie pogubić... Wtedy mogłabym znaleźć jakieś ciekawe tytuły... [Pościg za Sandy] Dolecieli do budynku w którym ukryły się uciekinierki. Pogoń musiała zastanowić co zrobić by nie znaleźć się w jednym pomieszczeniu z gwardią... 3 zostało na dachów a pozostali zaczęli iść po klatce schodowej by tym sposobem odciąć im drogę. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattanskie changelingi] - Ładnie to tak milczeć gdy nadzorczyni pyta? - spytała się podchodząc do niego by znalazła się w jego zasięgu wzroku 2 metry od niego zrzucając z siebie dotychczasową skórkę odsłaniając swoje prawdziwe obliczę wyższego changelinga niż wszystkie inne oprócz Matki... - Ze mną nie wygrasz... - Zmrużyła oczy. - Odpuść... Nie masz dość siły... Wiesz o tym... Nam nie można się sprzeciwić... - Zwiększyła energię którą wkładała w psychiczny atak oprócz tego wyimaginowała sobie młot o 2 kg głowni by zacząć go obkładać nim by zniszczyć również jego ciało. Głównie chciała celować w głowę by zaburzyć jego procesy myślenia.
  2. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattanskie changelingi] Drzwi zostały ostatecznie wyważone padając za którym uderzeniem młota udostępniając pomieszczenie do wglądu dla Mask która zamknęła na chwilę oczy czując że przeciwnik próbuje stawić jej jakiś opór. Słaby bo słaby ale próbował a to stanowiło na dowód jego totalnej ignorancji stosunku do władzy gniazda co było jej zdaniem nie dopuszczalne od wojownika który z natury był silniejszy od robotnicy ale był niczym przy którekolwiek trutówce która przewyższała go pod względem siły umysłu i w ten sposób mogła kontrolować jego siłę fizyczną... Szefowa myślała nad tym jak można sprzeciwiać się woli Matki i pomagać komuś kto nie jest godny ratunku bo wystąpił samowolnie z ich idealnej społeczności... - Silnyś ale głupi i po co ci to wszystko było? - warknęła szydząc telepatycznie do niego przechodząc po drzwiach które wpadły do środka i czuć było od nich dym bo krańce się tliły ale nie stanowiły zagrożenia pożarowego. - Daj spokój... Przyjmij swój los. Już nie dasz rady go zmienić - mówiła próbując złamać jego wolę by stracił przytomność żeby mogła zrobić z nim wszystko co musi zrobić... [Pościg za Sandy] Leciały za ściganymi w zwartym szyku kontaktując się z innymi changelingami w okolicy by skoordynować działania względem nich. Widziały że do pościgu wkracza również prawdziwa gwardia co rodziło drobne problemy ale póki nie wiedzieli że oni są changelingami po ich stronie nic nie powinno z tego większego wyniknąć.
  3. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Sokolego oka... - powiedziałam życząc mu powodzenia. Uśmiechnęłam się złośliwie patrząc jak odchodzi. Wciąż przed oczami miałam jego minę gdy pozwoliłam ostrzą samoistnie rozpłynąć się i w postaci zielonych wstęg dymu wniknąć z powrotem do mojego ciała. Mogłam iść dalej do biblioteki na poszukiwania wiedzy zatartej przez czas. Każdy z nas ma to co kuce nazwałyby uroczym znaczkiem czy tym bardziej indywidualnym talentem do czegoś. Ja mam w sumie 2. Naturalną zdolność do kontroli wielowątkowej energii którą to zaprezentowałam przed chwilą i drugą wypracowaną przez lata prób i błędów w niezliczonych barach na Manehattanie czy wcześniej Las Pegazus... Μoj podpis zapachowy się nie zmienił jakoś strasznie dla innych changelingów bo to niemożliwe zamaskowanie go czy podszywanie się pod kogoś innego z roju. To nasze imię i nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Tak po prostu jest. Udało mi się w nim wzmocnić partię którą czują podświadomie ofiary. Podbiłam do góry parę tonów i dodałam parę rzeczy od siebie tworząc tym lepszą kompozycje pozwalającą otumaniać ogiery i jak się niedawno okazało się również dość skutecznie klacze na przykładzie Yellow Rose czego wcześniej nie byłam taka pewna... Starczyły mi raptem z 4 godziny zanim wskoczyłam jej do łóżka. Chociaż miałam przypadki że starczało mniej niż kwadrans. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi] Trzej szturmowcy rzucili ciężkie siatki o średnicy 2 metrów po kolei by całkowicie powalić groźnego przeciwnika gdyby Mask wciąż go nie atakowała z innej strony. Trutówka odpuściła samodzielne forsowanie drzwi. Skupiła się za to tylko na drugim changelingu i sprawianiu mu coraz większego bólu pozwalając ruchem kopyta 3 innym przy niej na dokończenie niszczenia drzwi stworzonymi młotami. Uderzyli nimi parę razy w nie dopóki nie puściły całkowicie. Pozostała wolna trójka w pomieszczeniu szybko przeleciały przez całe mieszkanie korzystając z faktu że Sensetiv nie może zbytnio się ruszyć i nie będzie utrudniał im w poszukiwaniu pozostałych ale nie mogły ich znaleźć. Dopiero ruchy powietrza naprowadziły je na otwór wentylacyjny. "Pegazy" z dachu zobaczyły w oddalające się w szalonym tempie 2 postacie. Poinformowały resztę ekipy że lecą sprawdzić kto to próbując je dogonić.
  4. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Jeden miecz? - Odwróciłam się gwałtownie by móc go widzieć. - Jednak mimo wszystko podziękuję za niego bo wole swoje jak to ująłeś sztuczki. Czuje się z nimi naprawdę bezpieczna i nic nie ważą. - Pojawiło się wokół mnie znikąd krąg 8 ostrzy orbitujących powoli zgodnie z skazówkami zegara z pół metra od moich kopyt. Mogły być pod względem długości zakwalifikowane jako krótkie miecze. Ich materię stanowiła tylko utrwalona jako ciało stałe energia więc połyskiwały łagodnym zielonym światłem dokładnie tak jak mój róg i oczy - Chcesz może sprawdzić jak bardzo realne są? - spytałam zadziornie patrząc czy zaryzykował próbowanie mnie w walce. Czy tego chciałam? Może... Kto to wie jak sama na ten moment nie miałam pojęcia.
  5. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Zgadzam się tylko masz nie dać się czemuś zjeść... - rzekłam stając na moment w miejscu i patrząc na niego poważnie. - Zrozumiano? - spytałam na przekór by po chwili dodać. - Bo kto mnie do Canterlot odstawi? - rzuciłam idąc powoli wprost do biblioteki w poszukiwaniu czegoś ciekawszego na pytania by się zadowolić. Zaczęłam mówić odwrócona do niego tyłem. - Szukaj rzeczy związanych z tarczą wszelkiego rodzaju jako artefakt, zaginionym miastem a żeby było jeszcze ciekawiej wszystkiego związanego z kolebką jednorożców. To są na razie jedyne słowa klucze które wpadły mi w oczy jako niewytłumaczone i pominięte przez historię. Ich istnienie dementują siostry więc coś w tym jest... o ile to nie okrutny żart wyssany z kopyta... - westchnęłam demonstracyjnie. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi] Impuls między szturmowcami poszedł do Mask która wciąż forsował drzwi dotarł wciągu ułamka sekundy że stawia im opór ktoś z roju. Nie miał prawa tego robić... Nie gdy był na jej terenie i ona sprawowała tu władzę niemal absolutną nad innymi changelingami. Nigdy nie wymierzała tego typu kar lub ataków jak większość trutówek sprawiających kontrolę nad innymi by nie wyjść na tyranów mogących zrobić praktycznie wszystko z życiem swoich podwładnych tak jak matka z nimi wszystkimi. Jedną myślą. Jednak posunęła się do tego. Chciała to zakończyć jak szybko się da. Rozszerzyła swój umysł dotykając z początku delikatnie więzi z rojem Sensitiva który skupiwszy się pewnie na ataku nie podejrzewał że może dojść do tego typu konfrontacji między nimi a nawet jeśli nikt nie mógł się sprzeciwić pod tym względem pani tego terytorium jak każdego innego. Silniejszy atak psychiczny mógł już nastąpić tylko od matki. Mask chciał powalić go z bólu a przynajmniej unieruchomić jego procesy myślowe by mógł zostać pojmany przez jej trójkę podwładnych którzy stworzyli okrągłe sieci wykonane z łańcuchów z ciężkimi odważnikami na krańcach żeby go nimi unieruchomić dociskając do podłogi i pozbyć się tej przeszkody z swojej drogi gdy 3 innych chciało zacząć szukać innych uciekinierów po mieszkaniach.
  6. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Jestem świadom co w niej jest bo ją przeczytałam z pół godziny temu. Nic w niej nie ma co by zdołało mnie zaskoczyć po za na razie jednym drobnym szczegółem ale z nim sobie poradzę wcześniej czy później - powiedziałam idąc w stronę biblioteki po kolejne książki. Muszę znaleźć więcej informacji na temat tej tarczy bo jako jedyna została opisana w laicki dla mnie sposób. Zwłaszcza byli skąpi opisując jej wygląd a jak już coś robić to w dokładny sposób... Nie podobał mi się fragment że władczynie zaprzeczają czemuś to zwykle oznaczało tajemnicę którą albo spróbuję rozwiązać teraz albo niedługo odpuszczę nie mając już żadnego tropu... Brak informacji tutaj tylko potwierdzi ingerencję z zewnątrz w celu zatuszowania. - Przepisać ci ją w wolnym czasie na nowy papier? - spytałam odwracając się na chwilę w jego kierunku nie zaprzestając mojego wolnego marszu. Silniejszy będzie lepszym sojusznikiem... Ze względu na jego naturę nie boję się go. Zresztą on jest tylko kucem co by mógłby mi zrobić. Zablokować myśli przede mną? I tak nie pozwoli mi w głowę zajrzeć sobie powtórnie więc nic nie tracę. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi - Prosiliście się o to - warknęła trutówka mając ochotę się pozbyć drzwi pewnie zabezpieczonych przed wyważeniem. To był częsty zabieg changelingów na kłopoty tak na zaś. Zostawały okna ale one były obstawione... Sześciu osobnikom z dachu kazała wparować do środka i ich spróbować na razie nastraszyć by w ten sposób ułatwić sobie kontrole nad nimi. Teraz będzie ciężko im zgubić ich pościg. Byli za blisko siebie. Pogoń i gonieni... Drzwi wyglądały na wykonane z dość mocnego materiału zrobione ale każdy puszcza przy odpowiedniej temperaturze. Róg Mask rozbłysł i pojawiła się przed nią spora forma do ciastek w kształcie prostokąta odrobinę mniejszego niż drzwi. Przyłożyła ją do niej i zaczęła zwiększać temperaturę i nacisk na nie w oczekiwaniu na efekty. Drzwi wykonane nawet z dobrej jakości drewna musiały się po paru sekundach poddać. Dodatki metali tylko odrobinę zwiększał czas potrzebny na pozbycie się przeszkody.
  7. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Kręgosłup nie boli? - spytałam złośliwie odrywając wzrok od książki którą miałam zamiar za chwilę odłożyć. Znowu nic... - Mam coś dla ciebie... - powiedziałam podnosząc jedną z książek zniszczoną przez czas. - Mam nadzieję że przynajmniej z tego powodu było warto tu przyjść... - Wstałam idąc po 3 porcję książek na dziś... To było już za mną z 40? Wszystkie stały w równych rzędach przy łóżku. Ja nie musiałam spać. To była moja zaleta. Mogłam pracować bez przerwy w drodze do celu a ten był jasny. Znaleźć informacje. Nawet ja nie jestem wstanie przeszukać tego wszystkiego w tak krótkim czasie jak miałam do dyspozycji. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi] - Wpuścicie nas sami, albo użyjemy siły... Nie ma co się przed nami ukrywać - powiedziała ogierzym głosem szefowa wiedząc że ktoś tam jest, po czym po chwili oczekiwania, nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi, wydała polecenie trzem pegazom na dachu, by przez przez wszystkie typowe kruche okna jakie wszędzie się widuje na osiedlach tego typu na Manehattanie zajrzały do środka. Mogli w każdej chwili je rozbić w razie potrzeby. Jasno było powiedziane że miały nie robić krzywdy kucykom. Nie było powiedziane nic o kosztach tej operacji które tak naprawdę mogły być dowolne. Może nie wiedzieli ale dla changelingów liczył się teraz cel a nie finanse a przez to i koszty jakie będzie musiało pokryć miasto za zniszczenia mienia... [Celestia] - Jeśli to wszystko co potrzebujesz by zacząć życie na nowo to odpowiedz brzmi tak - powiedziała przyjmując od niego kartkę. - Zgłoś się do biura po klucze - poradziła. - Powodzenia - rzekła na odchodne zajmując się sprawami państwa.
  8. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Łatwo wchodzą w naturę i nie łatwo się ich wyrzec, a teraz śpi. Tak przynajmniej, jakby się położył w ergonomicznej pozycji, to by go kręgosłup nie bolał jak tylko wstanie... Co tu robić. Oderwałam się od książki spoglądając na niego swoimi zielonymi oczami i myśląc co z tym fantem zrobić. Obym tego nie żałowała. Pochwyciłam go w swoją lewitacje dostarczając dużo większego ładunku energii niż potrzebowałabym na obiekt o podobnej masie bo biła od niego magia. Przeniosłam go na skraj łóżka kładąc spać jak jakiegoś źrebaka po czym znów zajęłam się swoją lekturą. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi] Dotarli na miejsce ucieczki wygnańców. Trutówka nie potrzebowała dużo czasu by w tłumie woni odnaleźć 3 jakże charakterystyczne dla changelingów. Ruszyła dalej idąc tym zapachem aż dotarła do bloków mieszkalnych. Kolejną chwilę zajęło jej odnalezienie właściwego budynku. 12 niby pegazów wysłała na dach. 8 zostawiła na zewnątrz pod blokiem a ze swoją obstawą równą cztery weszła do środka by zapukać uprzejmie do drzwi na 6 piętrze o wdzięcznym numerze 63 i poinformować zainteresowanych co się święci i zostają zatrzymani...
  9. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Dziękuję ale nie - rzekłam nie odrywając się od lektury. Litera za literą i nic nie mogłam znaleźć co by mnie zainteresowało. To była 8 książka którą miałam w kopytach a nadal nic. To że jest to coś podzielonego to wiedziałam ale nigdzie nie mogłam trafić na opis który choć trochę by opisywał to co mam w pamięci. Szłam dalej... Gdy z kolei to ja przerwałam panującą ciszę. - Jak chcesz to śpij. Ja będę nas pilnować. - Dorzuciłam do ogniska trochę drewna. Kominek dostarczał znośnej temperatury. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi] - Tyle wystarczy... Do zobaczenia... - powiedziała uśmiechając się przebiegle po czym jej obliczę stężało przybierając marmurową postać. Zamknęła oczy które błysnęły intensywną zielenią pod jej powiekami. Komunikowała się ze swoimi podwładnymi poza terenem posterunku zbierając informacje na temat co się ostatnio wydarzyło i gdzie doszło do incydentu z gwardią. Tyle jej wystarczyło by zacząć ich szukać... Mogła ruszać. Bez słów wydała polecenia i na czele całego oddziału skierowała się ku wyjściu i dalej na ulice gdzie poległo dwoje gwardzistów a także ostatni raz widziano trójkę felernych changelingów do których trzeba było się szybko dostać. [Celestia] - To dobrze... - powiedziała dalej przeglądając papiery...
  10. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - To samo pomyślałam - przyznałam biorąc swoje książki w objęcia swojej magii. Nie liczyłam na ekscytującą lekturę. Chciałam wiedzieć co mnie chciało zabić i zrobić z tym porządek lub jak najlepiej wykorzystać do własnych celów bo po to chce tych informacji. Nic więcej mnie nie interesuje... Gdy doszliśmy do pokoju zajęłam miejsce na łóżku które nie grzeszyło miękkością ale było jeszcze suche. Choć trochę mnie to dziwiło. Stos postawiłam pionowo na podłodze i zaczęłam od samej góry. Jak badać właściwości magicznych artefaktów. Westchnęłam i zaczęłam czytać. [szefowa okręgu Manehattan] [Manehattańskie changelingi] - Podanie kopyta w zupełności by mi wystarczyło - powiedziała dość cierpko uśmiechając się przy tym dość dwuznacznie. - Pozwolisz że wykorzystamy ich wygląd by nie wzbudzać sensacji zorganizowanymi grupami na mieście w środku dnia. Tak będzie lepiej dla nas i was... Jak wyjdzie na to że wszystkim zajęła się gwardia każdego to uspokoi po tym zobaczymy co zrobimy dokładnie. Nie zamierzamy sprawiać już większych problemów... - Niektóre changelingi zaczęły się przepychać by dostać się do pudła jak najszybciej. Posilić się zawartością. Były na głodzie i widząc przed sobą tyle dobra nie mogły się powstrzymać. Na to trutówka tylko spojrzała na nie i się od razu uspokoiły. Poczęły brać po jednej fiolce i ją opróżniały po czym po zmianie w typowego białego gwardzistę w pozłacanej zbroi zaczęły ustawiać w równym szeregach przed drzwiami czekając na dalsze rozkazy. - To jak będzie pozwolisz nam tak wyjść na ulicę i dotrzymać naszej części umowy? - spytała sama zmieniając się w gwardzistę mającego dowodzić tymi oddziałami.
  11. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Jego głos był inny... Czyżby w ten sposób próbował mnie sobie obrzydzić? To oznaczać może że chce a się boi konsekwencji... Jakież to naturalne u nich. Raz pchnięci robią i żałują później tego aż nie zapomną co się rzadko zdarza. Może chciałby poczuć moje usta na sobie jeszcze raz? No cóż i tak nie mogę mu nic zrobić co bym naprawdę chciała bo rozwaliłoby to w ciągu paru minut zapomnienia kruche stosunki między nami gdy wracałby do rzeczywistości. Uciekłby mi teleportacją i jak ja miałabym wrócić? - Dobrze wiedzieć - powiedziałam chwytając i otwierając kolejne książki na spisie treści by zobaczyć co zawierają. Nie związanych z tematem czyli o magii raczej mi się nie kalkuluje mi się czytać. Wszelakie o artefaktach i historyczne już szybciej wyjawią mi jakieś wskazówki... Zanim się obejrzałam po mojej prawej stronie urósł stos z 20 różnych tomów. - Te są moje na dobry początek... - Uśmiechnęłam się w jego stronie bez żadnego podtekstu... Przynajmniej ja tak uważałam. [szefowa okręgu Manehattan] - Jestem według waszych dokumentów Mystical Mask - powiedziała wystawiając prawe kopyto przez kraty - miło było zawiązać współpracę między nami Panie Kapitanie. Jeszcze tak spytam bo chodzi mi to po głowie... Stare pancerze gwardii są jeszcze respektowane jako oznaka prawa? - spytała mając naprawdę wredny uśmiech na swym pysku.
  12. Hoffner

    Zapytaj Fleetfoot

    - Dobry wieczór! - Postać za taflą ekranu złośliwie się uśmiechnęła. - Jakbyś miała stworzyć swojego wymarzonego partnera / partnerkę. Jak by wyglądała ta postać. Jaki miałaby charakter? - Dość szybko zostały wpisane kolejne litery do tej wiadomości. Zostało jej tylko wciśnięcie pola "Napisz".
  13. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Co zrobiłam nie tak że tak gwałtowanie ode mnie uciekł? Spytałam się sama siebie nie przyśpieszając kroku by się z nim zrównać pozwalałam mu się oddalać. Mi się nie śpieszyło chociaż nie było na co popatrzeć... Zad miał nawet całkiem niezły o tym wiedziałam tylko szkoda że pancerz zakrywał całość. No niestety odbierał mi przez to samą przyjemność patrzenia na to co mogło być w moim posiadaniu. No cóż książki wzywają i czeka mnie cała noc wertowania kolejnych tomów może czegoś ciekawego się dowiem. Byłoby dobrze rozwiązać chociaż odrobinę tajemnicę tych kamieni. [szefowa okręgu Manehattan] - Kuszące... - mruknęła sięgając kopytem po dokument który został jej podany przez innego changelinga i sprawdzając go. - Niby prawda a nie chce mi się w nią wierzyć bo jest za kolorowo nawet na waszą rzeczywistość... - mówiła dalej rzucając wątpliwościami aż podeszła do krat opierając się o nie... - Mówisz kapitanie że wystarczy że damy wam tamtą trójkę niebezpiecznych wyrzutków i jesteśmy wolni. - Próbowała mu spojrzeć bezpośrednio na ile mogła. - Podejdź tu pod same kraty. Niech zobaczę twoje oczęta Kapitanie to się zgodzę... - Uśmiechnęła się drapieżnie obserwując go uważnie swoimi zielonymi oczami. [Celestia] - Mieszkanie z przydziału na obrzeżach Canterlot chyba że chcesz gdzie indziej. Jestem otwarta na propozycje. Przez pierwsze 2 miesiące bez żadnego czynszu i renta w wysokości 125 bitów na taki sam okres co miesiąc aż nie wrócisz do zdrowia na tyle by samemu się utrzymać. - Powiedziała dość oficjalnie podając mu jednocześnie dokument do podpisania. - Potrzebuje tylko podpisu. Resztę już wypełniłam za ciebie gdy spałeś. Trochę minie czasu zanim sobie polatasz... - Uśmiechnęła się. [Ankheg] Właśnie przenosił trupy żołnierzy do spiżarni położonej w głębi lądu. Dawno tak prostego łupu nie miał. To była prosta zwierzyna która sama pchała mu się do żołądka.
  14. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Zaraz ci pomogę tam ale wolałam mieć dach nad głową... - mruknęłam szczerze. - To idziemy po ileś książek niesiemy je tu a pomieszczenie nagrzeje się w tym czasie. Co ty na to? Nie będzie przyjemniej niż czytać przy otwartym dachu... - rzuciłam argumentem. Byłam prawie pewna że się zgodzi. - Razem pójdzie 3 razy szybciej... - Uśmiechnęłam się złośliwie. [Celestia] - Głowa nie boli i czegoś jeszcze potrzebujesz na nowy start? - spytała się troskliwie nie odrywając wzroku od dokumentów. [Ankheg] Żołnierze zostali porażeni mocnym ładunkiem elektrycznym którym oberwali po przez grunt i gdy byli bezbronni nafaszerowani substancją zwiotczającą. W ten sposób unieruchomieni na amen. [szefowa okręgu Manehattan] - Słuchajcie siostry! Bydło chce dać nam ugodę... - rozmowy podjął jeden głos z wnętrza celi. Był to changeling odpowiedzialny za cały okręg manehattański. Trutówka która rządziła wszystkimi w około. - Powiem lepiej. Bydło twierdzi że da radę ich złapać jak ich namierzymy... Bydło raczy się mylić niestety... - mówiła a jej zwielokrotniony głos niósł się po całym pomieszczeniu brzmiał bardziej przez ten bass jak głos ogiera niż klaczy. Rozeszła się też fala czegoś co można było nazwać złośliwym chichotem innych postaci - jak zwykle zresztą. Uciekli wam raz zrobią to znowu. Nie ważne co byście zrobili i jakie podjęli zabezpieczania... Powiem wam więcej. Dajcie nam całą skonfiskowaną esencję to doniosę wam ich tutaj. Osobiście wyczyszczę pamięć i wrzucę na nasze miejsce. Tylko jaką mam pewność że bydło dotrzyma warunków tego co teraz nam teraz obiecuje? - Wszystkie changelinskie oczy zwróciły się momentalnie na kapitana. - Równie dobrze możemy odwalić robotę za was i nic nie otrzymać bo będziemy zbędne... - Słychać było głośne "uuuu". - I jeszcze jedno nie przedstawił się nam pan kuc. Więc użyłam ogólnie rozumianego wśród nas zamiennika... Wydawało by się że tak wysoko postawione bydło jest bardziej wychowane Panie Kapitanie Armored Shine... - Imię powiedziała bardzo poważnie ale i zabrzmiało to dość lubieżnie. Nie można było jej się dziwić była na głodzie jak wszyscy jej podwładni w około więc procesy myślowe były kierowane na jeden tor... Jak zdobyć choć odrobinę miłości.
  15. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - I po co się denerwujesz? - odpowiedziałam spokojnie wiedząc że echo poniesie daleko moją odpowiedz jeszcze dalej. Uśmiechnęłam się pod nosem wiedząc że właśnie tak będzie. Łamałam w tym czasie ostatnią deskę grubą na 3 centymetry na 8 równych fragmentów by zmieściła się w obrębie paleniska... Nawet na nią nie patrząc. Po prostu strzeliła jak każda inna gdy dałam jej odpowiedni nacisk... To byłoby na tyle drewna... Na całą noc nie wystarczy pewnie ale by podnieść temperaturę w tym pomieszczeniu starczy. Rzuciłam z kopyta w stos w kominku parę większych ogników będąc pewna że reszta sama się zajmie. Mogłam iść dalej po swój stos książek do przewertowania. Przez okno wpadało dość światła na razie ale przydałyby się jakieś świece na noc... [Luna] [Celestia] - Byś później nie żałował tej decyzji - powiedziała zaspana chwytając go w objęcia swej magii i usypiając by nie mógł dawać jej uwag jak będzie zmieniać jego ciało według tego co dostała w opisie od niego. Przejęła jego moc jednorożca by dalej ją wykorzystać podczas metamorfozy. Róg zniknął. Sylwetka stawała się bardziej smukła a kości cieńsze i jednocześnie lżejsze na plecach wyrosły błoniaste skrzydła odpowiednie do rozmiaru. Będzie musiał je wzmocnić w najbliższym czasie i nauczyć lepszej koordynacji nimi jeśli chce polatać. Sierść przeszła w wiśnie ale nie spodobał się jej ten odcień więc przyciemniła go jeszcze parę tonów w dół. Obsydianowa grzywa popularna wśród konwertytów też pojawiła się taka jak być powinna. Podniosła mu powiekę i przeszła przez całą paletę barw aż stanęła na takim jaki wydawał się lazurowy. Został CM... Długo nie myślała... Zwizualizowała mu tam typowy rondel do gotowania i chciała na tym zakończyć... Odłożyła go na poduszkę dla gości nie budząc unikając tym w razie czego reklamacji. - Więcej razy w tym roku i następnym mnie nie budź jeśli naprawdę nie istnieje taka potrzeba - zwróciła się do Celestii która właśnie magią zatwierdzała kolejne pakty by na tych którzy je podpisali wymóc odpowiednie zachowania którym nie będą mogli się później sprzeciwić. Nie ominęło to i Krystiana który biorąc tą robotę nie czytając tego co jest na marginesie przyjął na siebie takie efekty. Dlatego Pani poranka nie bała się go wypuścić na wolność. Wiedziała bowiem doskonale że podpis który złożył krwią uniemożliwi mu podjęcie inicjatywy mającej na celu zrobienie czegoś naprawdę złego przeciwko Equestrii a nawet próby planowania tego czy pomocy w tym. Najlepsze w tym wszystkim było ta sprawa że nie będą sobie zdawać sprawy z tego co nastąpiło. Czekała tylko by się obudził by osobiście go pożegnać i stwierdzić że umowa między nimi została wypełniona po obu stronach. Jak obiecała wyjdzie stąd jako wolny kuc nie konwertyta... bo jak człowiek już nie będzie myślał. [Ankheg] Udało się im wczołgać. Podłoże było wilgotne od wody morskiej a sieć tuneli była mocno rozbudowana.
  16. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Po dalszych oględzinach znalazłam roztrzaskane drzwi leżące na podłodze które raczej już nikomu się nie przydadzą. Były na tyle suche że się nadawały do moich celów i raczej nikt się nie pogniewa że je zniszczę do reszty. Tutaj i tak są na to skazane a tak się przysłużą czemuś... Wzięłam je całe i zaniosłam do pomieszczenia które upatrzyłam sobie wcześniej... W tym kominku nie palił nikt od wielu lat. Zajrzałam w przewód kominowy. Był w miarę w porządku. Nie zaczadzi nas... Mam nadzieję... Lewitacją zaczęłam łamać siłą woli bez większego wysiłku kolejne grube deski z głośnym trzaskiem który roznosił się po całej lokacji. Pewnie Golding zaraz przybiegnie tu bo się o mnie troszczy by się mi nic nie stało. Jak to kuc... [Celestia] [Luna] Drzwi do sali tronowej zostały otworzone przez gwardzistów którzy wpuścili do niej dwójkę władczyń dnia i nocy. Dyskutowały ze sobą zażarcie ale przerwały gdy zobaczyły całą przyczynę problemu... Luna zmierzyła go wzrokiem odetchnęła i tak rzekła. - Tylko po to mnie budziłaś bym tego kogoś zmieniła bo chce być kucoperzem bo mu to obiecałaś jak wykona zadanie? - mrugnęła zaspana tak bardzo że nawet swojej korony na głowie nie miała czy innych regaliów władzy. - Pewny doboru tych barw? - spytała zwracając się do niego czy jej coś przytaknie i podchodząc z wolna do niego. - Sierść wiśnia. Oczy lazur. Grzywa obsydian i znaczek gastronomia? - powtórzyła to co usłyszała od siostry i zapamiętała. Celestia dalej zasiadła na swoim tronie i zaczęła przeglądać podpisy które dostała od Krystiana. Było ich na tyle że uda się jej z ich pomocą kontrolować dalsze poczynania Warszawy... Musiała sobie tylko z wojskiem poradzić o ile się nie wyniesie. [Akheg] Tego czegoś nie było widać...
  17. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - O mnie się nie martw, o mnie się nie martw Ja sobie radę dam - powiedziałam dość melodycznie że mój głos rozniósł się po bibliotece gdy zniknęłam za zakrętem idąc dalej korytarzem... Gdyby mieć dość czasu a także odpowiednie zaplecze można i by doprowadzić to do stanu używalności. Ciekawe dlaczego jeszcze nikt tego nie zrobił? Jakieś sanatorium w środku lasu czy coś w tym stylu... Architektonicznie to jet to naprawdę ładne i za sam wygląd można by urządzić temu dobrą reklamę która ściągnęłaby chętnych by to pozwiedzać choćby przez wartość historyczną. Lokacja: Stare sypialnie Znalazłam się wreszcie w jednym z mniejszych pokoi który był w trochę lepszym stanie niż reszta chociaż drzwi do tego pomieszczenia nie wyglądały na takie które miały wytrzymać parokrotne trzaśnięcie nimi. No cóż przynajmniej był kominek i jakieś łóżko które jest w stanie podobnym do reszty zamku. Niczego innego się nie spodziewałam... Poszłam poszukać jakiegoś drewnianego przedmiotu niezdatnego do użytku by napalić nim w kominku. Nienawidzę zimna.. [Celestia] Celestia na pierwszą część wypowiedzi nie zareagował po prostu przyjęła ją do wiadomości. Mina jej zrzedła gdy usłyszała słowo bat pony które niestety było po za jej zasięgiem... Nie miała tego drygu do przemiany w tym kierunku. Jednorożce, pegazy, kuce ziemne nie stanowiły dla niej problemu potrafiła zrobić to z zamkniętymi oczami... Kuce nocy były odrobinę inaczej zbudowane niż pegazy. Podobno miały ostrzejsze rysy inny kształt sylwetki wynikające z innych uwarunkować anatomicznych ale ona nigdy nie potrafiła złapać ich na wyczucie co innego Luna która nie miała z tym najmniejszego problemu. Część jej osobistej gwardii stanowiły właśnie te kuce... Ona by to zrobiła dobrze i jak należy... Starsza siostra musiała dotrzymać słowa tak czy inaczej. Wyjdzie z stąd w tej postaci w jakiej chce. - Przepraszam na moment... Jeśli chcesz zmiany tożsamości to wypełnij te deklaracje... - Podała mu odpowiednie dokumenty i pióro z atramentem a sama zniknęła po tym jak dokonała teleportacji. [Chcesz /nie chcesz. Napisz że to wypełniasz lub nie i na co zmieniasz...] [Akheg] Żołnierze odkrywali kolejne dziury w regularnych odstępach. Nic jednak nie znaleźli... Może spróbować to zagazować?
  18. [392] [Lust Tale [Forest Song]] [Zakurzona Biblioteka] - Mam się cieszyć że jestem tu pierwsza? Przecież to tylko stare książki... Nic więcej. Będzie dobrze jak mają w sobie to co potrzeba - powiedziałam nazbyt poważnie dając jasno do zrozumienia że dla mnie to żadnej różnicy nie robi. To tylko sterty celulozy o dość ważnej treści - jeśli są poukładane jakoś według wzoru to będzie łatwiej. Gorzej gdy są przypadkowo... Każdą będzie trzeba obejrzeć a to niestety trwa... - westchnęłam demonstracyjnie rozglądając się że tu raczej siedzieć nie mogę bo dziura w dachu jest co najmniej nie mała i śnieg na nich pada. - Ty zacznij szukać ja się rozejrzę za lepszym miejscem... Za parę minut wracam - stwierdziłam raczej nie dając mu wyboru. [Celestia] - Miałeś zastanowić się nad swoim nowym wyglądem. Jak ładnie się opiszesz jak chcesz wyglądać będę mogła coś na to poradzić bez nieporozumień. Ja dotrzymuje danego słowa. - Uśmiechnęła się odbierając kawałek papieru i ściągając z jego nagi bransoletę symbol jego niewoli u niej. Podobał się jej jego ton. Był podporządkowany ale mimo wszystko fałszywy. Polityka każdego dopadnie... - Wojsko nie zamierza się poddać - stwierdziła w myślach dodała że mógł się bardziej postarać ale no cóż... - To było do przewidzenia. Będą się bronić do ostatniej kropli krwi czy uciekać gdzie indziej? - zapytała patrząc na niego przenikliwie. [Akheg] Nic w dziurze nie znaleźli. To coś musiało przestraszyć się wybuchu a tunele ciągnęły się dalej i nie dochodziło tam światło słoneczne. Można było stwierdzić że na plaży musiało być całkiem sporo wykopanych tych korytarzy.
  19. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Prychnęłam tylko coś niezrozumiale patrząc dookoła gdzie naprawdę było sporo śladów walki. W konwertytach było coś co po niektórym kazało walczyć nawet wtedy gdy przegrali a to zdawało się być jednym z dowodów właśnie na to że tak jest. Widziałam od samego początku jak tylko założyli tą swoją Warszawę że spróbują wcześniej czy później ataku na księżniczki. Na szczęście się im to nie udało. Ostatnią rzeczą jaką sobie życzyła to stratę księżniczek. Nie żebym się o nie martwiła ale jeśli miałabym wybierać to pozostałabym przy tym co jest. Kuce mają to swoje współczucie i nie są obdarzone naturalną bezwzględnością w walce o swoje. Były człowiek u władzy absolutnej postawiłby szybko na nas krzyżyk. - Oby... - mruknęłam zamyślona. [Celestia] Krystiana teleportowało zgodnie z umową do sali tronowej Celestii która nie wydawała się zaskoczona tym że przybył właśnie w tej chwili. Siedziała na swoim tronie znajdującym się na podwyższeniu czekając jak się zachowa teraz spoglądając na niego pełna spokoju. Czy się ukłoni... Czy coś zrozumiał. To był koniec Warszawy jaką znał nawet jeśli był pewien że coś da się z tym zrobić.
  20. Semper Fidelis Thara jest tu Gandzia i każdy inny kto by przypadkiem szukał.
  21. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Weszłam za nim powoli a kąciki moich warg w reakcji na żart tylko trochę się uniosły po czym momentalnie opadły. To był stary żart... - Inaczej zapamiętałeś to miejsce... - powiedziałam zdziwiona widokiem który zastałam w środku. Nie da się zmieniać wspomnień od tak a ja pewnie wyłapałabym że coś jest z nimi nie tak. Kłamstwo powtórzone dziesięć tysięcy razy lub jakieś zdarzenie potrafi zaburzyć efekty pamięciowe u kuca a w efekcie zmienić jego pamięć na to co chcę wiedzieć lub być pewien czegoś. Tego nawet ja nie jestem wstanie odkręcić. Magia przy tym jest prosta w takim wypadku trzeba nie lada psychologa. Ja nim nie jestem. Może kto inny by dał radę ale to niemożliwe. Za dużo było tego wspomnia w nim i nic się tam nie wydarzyło czemu chciałby czemuś zaprzeczyć? Nie musiał więc jest tak samo zaskoczony co ja. Coś nam uciekło... [Akheg] Granat wybuchł i dziura się zasypała uniemożliwiając wejście tam. Widać było na powierzchni że zawaliła się też część tunelu na odcinku 2 metrów.
  22. [392] [Lust Tale [Forest Song]] Wyprowadził mnie gdzieś daleko gdzieś daleko że tu jeszcze osobiście nie byłam. Nie zdziwiłabym się gdyby ktoś postronny pomyślał że idziemy na jakąś schadzkę na którą na mój gust było o wiele za wcześnie bo czternasta powoli dochodziła. Jednak jako dwójka kuców szliśmy razem. Gwardzista prowadzący nie brzydką klacz do swojego domu. Scena jak z książki a na mój gust mało romantyczne chociaż czy proste rzeczy nie są najlepsze w tych sprawach? Każdy ma swój indywidualny gust. Teleportował mnie pod sam zamek królewskich sióstr. Cieszyłam się bo po raz pierwszy od paru miesięcy byłam po za swoją klatką i nikt oprócz niego o tym nie wiedział ale czy to się liczyło że on tu był ze mną? Jako takiej kontroli nade mną nie miał. Mogłam to wykorzystać ale ta opcja mi się nie kalkulowała. Musiałam wrócić. - Poradzimy sobie ze wszystkim. Dwójka nas jest... - rzekłam spokojnie. Ja i to moje realistyczne podejście do życia. - To się nam przyda w poszukiwaniach. - Pojawiły się przed nim dobre kopie czterech kamyków. Ja swoje miałam w pamięci. - To jak idziemy? - Wskazałam na drzwi.
  23. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Spodziewałam się właśnie tego po tobie - powiedziałam kładąc na stoliku wyliczone bity za cały rachunek i wkładając sobie czapkę na głowę by móc wyjść za Goldingiem. Łamał zasady by mi pomóc. Łamał je by siebie zaspokoić ~ swoje pragnienie wiedzy ~ ale interesowało mnie jaki udział mam w tym ja a ile jego charakter, Zrobiłam mu chętkę pokazując prawdę tego co się stało. Podważyłam delikatnie postawę Celestii w nim ale i tak znalazł "logiczne" wytłumaczenie jak do tego doszło. Dlaczego tak się stało. Nie mogę mu bronić własnej interpretacji ale on się myli. Musi mylić a zobaczymy co znajdziemy w zamku. Może coś ciekawego się nam w kopyta wpadnie?
  24. [392] [Lust Tale [Forest Song]] - Nie widziałeś mnie zdenerwowanej. - Uśmiechnęłam się odstawiając pustą filiżankę i wycierając serwetką sobie elegancko pyszczek by mieć pewność że nie ma na nim żadnej plamy która szpeciłaby moją urodę. Co by kuce dookoła o mnie pomyślały gdybym wyszła stąd z wąsami od kawy. Przecież tak nie wypada. - Możemy iść chyba że napijesz się czegoś ze mną kawy, herbaty? - spytałam bardziej z uprzejmości niż chęci siedzenia tutaj. Taka była prawda i nie próbowałam jej zaprzeczać co było widać po moich oczach.
  25. [393 - 1 = 392] [Lust Tale [Forest Song]] Piłam powoli swoją mokkę rozkoszując się jej smakiem. Mieli ją tu naprawdę dobrą a czas mijał mi bardzo powoli. Kuce przechodziły i się zmieniały osoby przy stolikach a ja siedziałam cierpliwie i czekałam aż poczuję to na co dokładnie czekam. To była już druga filiżanka tylko tym razem czarna z mlekiem gdy poczułam to coś od tego gwardzisty co przechodził. Oszukał mnie. Drań jeden. Dlatego ogiera się nie ufa nieważne jak szczerzy by byli wcześniej. Trzasnęłam delikatnie jego bok kopytem by zwrócić jego uwagę. - Siadaj i nie próbuj mnie nigdy więcej testować bo ja to zrobię i nie będzie miło - rzuciłam odważnie mając zamknięte oczy i nawet na niego nie patrząc. Zrobiłam to wcześniej ukradkiem. [Akheg] Jeden idących z przodu wpadł do dziury i utknął w niej. Zaczął krzyczeć ale szybko zaprzestał gdy poczuł ukłucie w tylnej nodze i zwiotczał zupełnie. Coś zaczęło wciągać go coraz bardziej pod ziemię nie przejmując się że połamie mu nogi. Otwór był za mały dla kuca by wejść tam i móc swobodnie operować. Można było co najwyżej próbować się tam wczołgać ale to było prawie jak samobójstwo.
×
×
  • Utwórz nowe...