Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hoffner

  1. [Ahri Fox] Changeling odwzajemniała jego pocałunki czując że za chwilę zostanie przekroczony punkt krytyczny. Jak zacznie będzie musiał skończyć. Tak stworzyła ich natura... Czekała tylko na to odbierając od niego to kolejne strumienie tak oczekiwanych emocji. Wiedziała że ten moment nastąpi od samego początku... Wszystkie ogiery pod tym względem są takie same. Teraz to było potwierdzane... Wystarczyło mu odebrać siebie i zaczęła działać natura nastawiona na przetrwanie, zdobywanie i przyjemności płynące z ciała klaczy. Czyli to co miała na myśli od samego początku. - Mi też... - wymruczała cicho zgadzając się z nim w jej oczach widać było pożądanie a także to że też tego chce. Oczekuje od niego by zajął się nią najlepiej jak potrafi.
  2. [Ahri Fox] Klacz przejechała samym czubkiem kopytka po jego klatce słuchając bardzo uważnie tego co w tej chwili powiedział ogier a przynajmniej tak udawała bo jego głos kusił ją żeby złamać jego opór niemal natychmiast. Postanowiła jednak żeby zrobił to z własnej woli. Coś czuła że jego uczucia co do tej klaczy są z jednych najmocniejszych z jakimi się spotkała w ostatnim czasie. Na ten moment to był strzał w dziesiątkę gdyby udało się jej pobrać odpowiednią porcję energii naprawa ciała nie byłaby problemem a i pewnie zostało by tego na tyle by żyć a także jeszcze im pomóc swoimi umiejętnościami. - Twoje ciało i wzrok mówią za ciebie... Czemu się powstrzymujesz? - spytała się zatrzymując kopytko na samym środku jego piersi. - Nie musisz się krępować... - Zatoczyła kopytkiem małe kółeczko by nie mógł się skoncentrować by działał. - Wiesz że ja też cie kocham więc pokaż mi jak niezwykła jestem - mówiła zapewniając go o jej uczuciach. Powtarzała subtelny ruch parokrotnie czekając na jego reakcję.
  3. [Ahri Fox] - O mnie? - spytała delikatnie się podnosząc jakby poruszył dość wrażliwy temat. - A o czym konkretnie... - powiedziała ciekawa kładąc się tak naprawdę na nim. Dotykali się brzuchami a ona swoje przednie kończyny miała przerzucone nad jego barkami... Była to chwiejna pozycja która zmienić się stronami mogła w każdej chwili ale to ona teraz była na górze podkreślając swoją tym dominacje nad nim. Była wyżej... To ona zadawała pytania a on odpowiadał... Jej podbrzusze otarło się delikatnie o jego wrażliwą strefę w tym samym miejscu na której jej teraz zależało gdy się podciągała wyżej. Była kluczowa... Udała że tego nie zauważyła ale on powinien to poczuć bardzo dobrze...
  4. [Ahri Fox] - O czym myślisz? - spytała się go od tak wiedząc że prawdopodobnie nie będzie wstanie skłamać... Powie prawdę a ona spełni jego wizję jak w mokrym śnie. Widziała to po nim. Po charakterze który u niego zaobserwowała a także skrawkach informacji które wyciągnęła wprost z jego głowy. Czuła że traciła odrobinę więzi i będzie musiała to szybko naprawić co nie powinno być dla niej większym problemem... Nie raz to robiła. W razie czego po prostu wyciągnie z niego to co chce usłyszeć i tak dojdzie do tego do czego ona zmierza... Najwyżej to ona będzie musiała to zainicjować...
  5. [Ahri Fox] A więc to jej imię ~ pomyślała sobie changeling myśląc przez moment. Nie znała tej postaci postanowiła więc zagrać dosyć delikatnie ale zdecydowanie. Przyłożyła mu kopyto do policzka cały czas patrząc na niego spokojnym wzrokiem. Nie mogła się denerwować że coś nie wyjdzie. Musiała grać dalej a on nie myślał praktycznie. To było na jej korzyść. - Spokojnie mój miły - rzekła unikając odpowiedzi na pytanie. Nie kłamała... Nie mówiła prawdy. - Jesteśmy tu razem. Odpocznij u mego boku... - poradziła mu licząc że uda się za chwilę go po prostu zdominować. Nic więcej jej nie obchodziło w tej chwili. Nadal w powietrzu unosiły się jej feromony...
  6. [Ahri Fox] Ciało changeling zaczęło przyjmować wcześniej zdobytą formę z jego pamięci. Sierść bielała. Ułożenie i kolor grzywy zmieniał się na bardziej zadbany a także błyszcząco fioletowy... To była jakaś projektancka mody z tego co z niego wyczytała... To było godne podziwu dla kogoś z takim stopniem. Była całkiem nie brzydka ale na gust Fox mogłaby być odrobinę wyższa... Do tego rodowita ale coś jej uciekało. Nie wiedziała do końca co. Nie był wstanie przed nią się zamknąć więc to zignorowała bo i tak za chwilę pokaże jej o wiele więcej jak dojdzie co do czego. Ten plan nie mógł się nie udać. Dostanie tą formę którą tak łaknął jego wzrok. Musnęła delikatnie jego usta czekając aż jego wzrok ujrzy jej niebieskie oczy o trzepoczących się długich rzęsach.
  7. [Ahri Fox] - Cii - przyłożyła mu kopyta do brody zamykając usta. - Po prostu mi pokażesz czego oczekujesz. - Uśmiechnęła się przebiegle nie myśląc o konsekwencjach swojej decyzji. Był otwarty przed nią. Praktycznie bez woli, jakiegokolwiek oporu... Bez trudu wyjęła z jego umysłu potrzebny obraz białej klaczy o eleganckiej zakręconej grzywie o barwie fioletu z 3 kryształami za uroczy znaczek. - Poproszę cię teraz... - szepnęła. - Zamknij oczy i nie otwieraj ich dopóki cię nie pocałuję. - Spoglądała mu pewnie oczy. To musiało się udać a może przy okazji spełni jedno z jego marzeń... Za mało o nim wiedziała by być pewną tego czynu.
  8. [Ahri Fox] Changeling myślała jak go tu przymusić do głównego dania które chce mu zaserwować. Jej zdaniem jej baterie o wiele za wolno się ładowały niżby tego chciała. Wolałaby zrobić to szybko a on padłby wykończony jak zawsze ogier po takiej robocie która wcale nie jest taka łatwa jakby się wydawało. Chwyciła jego głowę swoim przedramionami blokując ją według własnej woli i przyciągając ją do siebie by mogli spojrzeć sobie bezpośrednio w oczy. Musiała złamać jego opory do zera... Miała sposób by to zrobić a przynajmniej taką nadzieję że to się uda. Miała powoli dość tego jego monotonnych pocałunków. Niech się weźmie do roboty... - Ja chcę poczuć cię głęboko w sobie - powiedziała szeptem. - Nie każ mi na to czekać... - Tu zabrzmiał jej delikatny prawie błagalny ton zanim przystąpiła do penetracji jego ust starając się go tą czynnością jeszcze bardziej ogłupić odbierając oddech by wymóc na nim swoją wolę. [Twory Luny] [Genertor liczb 10, 18 Akcja udana] Bariera zaczęła być zupełnie niestabilna ale nadal nie chciała puszczać. Widać że zaczęły na jej powierzchni rozchodzić się drgania o coraz wyższej częstotliwości. Była coraz cieńsza w miejscu w którym były zlokalizowane pierścienie.
  9. [Ahri Fox] Changeling zdecydowanie położyła kopyta na jego piersi próbując go oderwać od siebie by móc mu pokazać czego naprawdę chce... Jego zapał był roztrwaniany na bieżąco w kolejnych płytkich czynnościach wielbiących jej ciało a chciała wciąż więcej. Nie była wstanie powstrzymać swojej chciwej natury przed tym. Spojrzała przelotnie w jego oczy a następnie jej wzrok zaczął się kierować niżej na dolne partie jego ciała. Liczyła na to że i jego spojrzenie tam podąży. Ogiery to wzrokowce. Nie dało się temu zaprzeczyć... - No dalej - mruknęła. - Jestem twoja możesz pozwolić sobie na więcej... - powiedziała wydając pozwolenie a może to było żądanie z jej strony? Mogło i tak być.
  10. [Ahri Fox] Gdy patrzył w sufit myślała że straciła go i udało mu się wyrwać z jej hormonalnych sideł. Jednakże potem zobaczyła jego pozbawione duszy oczy. Wtedy wiedziała że tak nie jest. Nie pomyliła się gdy zaczął ją obdarowywać kolejnymi pocałunkami a powierzchnia styku ich ciał wzrosła. Zawsze tak się kończyło była tylko ciekawa kiedy dojdzie do prawdziwych konkretów. Była prawie pewna że nie da się rady opanować. Nie teraz gdy tak daleko zaszedł. Changeling jęknęła nieznacznie czując jak od niego napływa coraz większe zaangażowanie i pożądanie wyłącznie jej osobą. Nie ukrywała że jej się to po prostu podoba mimo że przeżyła to już nie raz nie była wstanie się do tego przyzwyczaić. Każdy był odrobinę inny a jednocześnie taki sam w ich prostocie zachowania. Mimowolnie puściła czujkę w jego umysł próbując nie zgłębić zbyt głęboko tak jak obiecała.
  11. [Ahri Fox] Fox gdy już miała zaleźć się na łóżku odwróciła się w miejscu sprawiając że zamroczony ogier mało nie wpadł na nią. Uśmiechnęła się pokazując swoje białe zęby. W tej chwili były zwykłe kucze ale było to uzębienie drapieżcy o długich kłach. Był otumaniony... Nie panował nad ciałem które ruszało się tak naprawdę samo sterowane podstawowymi funkcjami mózgu... Polizała go po kwadratowym pysku w stronę ucha kosztując go tak jakby jednocześnie chwytając go za szyję i ciągnąc go delikatnie by oboje znaleźli się bezpiecznie na łóżku. Mógł skończyć to co zaczął wcześniej w przyzwoitych warunkach nie uwłaczających jego godności. Chociaż tyle mogła dla niego zrobić w zamian za to co weźmie dla siebie. [Twory Luny] [Generator liczb: 5,16 Zasada szczęśliwej 20 akcja udana, ale...] Na barierze pojawiły się falowe ruchy rozchodzące się po całej jej powierzchni oznaczające że pierścień w jakiś sposób oddziałuje z bańką ale nie na tyle by samodzielnie ją rozbić.
  12. [Ahri Fox] Changeling podniosła się z wolna do pionu. Miała ruszyć w stronę prostego łózka pewnie niezbyt wygodnego które widziała nie tak daleko lecz zanim to zrobiła obeszła ogiera po łuku dotykając niemal swoim bokiem jego. Skubnęła zębami pieszczotliwie jego kark. Nic mu nie powiedziała gdy ruszyła prosto w upatrzonym kierunku zarzucając spokojnie ogonem podkreślając tym wahadłowe ruchy swoich bioder. Był jej... Nie mógł nic zrobić... Jego wola została przełamana... Teraz musiała go wykorzystać do własnych celów pamiętając by wszystko poszło na jego sumienie.
  13. [Ahri Fox] Było lepiej ale ona wciąż chciała więcej. Jego pocałunki na jej ciele były w prawdzie gorące ale wciąż nie tego od niego oczekiwała... To były ledwo potrzebne iskry na jej zapotrzebowanie. Musiała poczekać aż na tyle połknie haczyk by móc przenieść się na łóżko razem z nim... Nie chciała robić tego na podłodze jak zwierzęta. Była na tyle ucywilizowana że miała zasady a miała też na uwadze że nie chciała by wziął ją za taką która myśli tylko o jednym. Otoczenie też się liczy nawet ona na nie zwracała uwagę chociaż to nie jest to na co patrzy jako pierwsze... Mimo wszystko chciała spędzić z nim dość przyjemnie czas by nie zapamiętał jej najgorzej... Pchnęła jego głowę kopytami niżej by zatrzymać go niedługo potem gdy zwietrzył co należy... - Nie tutaj - mruknęła licząc na to że nie straci go teraz zanim uda zaciągnąć go na łóżko...
  14. [Ahri Fox] Changeling nie była usatysfakcjonowana z pobieranego ładunku przez ten pocałunek od niego. Nadal był zbyt płytki. Taki nijaki. Czuła że nadal się hamował przed nią i jej zabiegami. Zamykał się ~ biernie bronił. Nie chcąc pokazać jej swej władczej natury jaką nosi w sobie większość ogierów ~ zdobywców. Miała nadzieję że pod tym względem mimo spokojnego i zrównoważonego wcześniejszego zachowania nie jest inny od reszty i ulegnie by zaspokoić rozbujane zmysły. Przewróciła się delikatnie na grzbiet ciągnąc go jednocześnie za sobą. Miał znaleźć się nad nią by ona zaraz mogła wskazać mu właściwą drogę czego od niego oczekuję... To był pewny sposób dla niej ale jak poniżający gdy druga strona wiedziała o wszystkim. Musiała z tym żyć. To nie jest jej pierwszy raz.
  15. [Ahri Fox] Changeling trzymała go za szyję gotowa wzmocnić uchwyt jakby próbował jej się wyrwać. Była niemal pewna że w obecnej sytuacji i tak by nie dała rady go utrzymać przy sobie... Bała się że nie wyjdzie jej to tak jakby sobie życzyła. Zaczęła powoli wzmacniać subtelną woń którą zwykle miała na sobie aż do momentu aż była swobodnie wyczuwalna w powietrzu. Była aż nazbyt intensywna że wwiercała się nieumiłowanie w nos i szła dalej by zacząć się wchłaniać ze swoją zawartością po całym organizmie. Poszła na ilość feromonów bo wiedziała że stosując małe dawki nie da rady zagłuszyć jego osobowości. Na tym jej zależało... Obudzić w nim coś co zamknął w swoim umyśle... Po prostu zwierze myślące prosto o swoich potrzebach które trzeba szybko zaspokoić jak tylko zdarza się ku temu okazja. Liczyła na coś więcej niż tylko pocałunek...
  16. [Ahri Fox] Klacz pokiwała delikatnie głową godząc się na ten los. Miała zgodę i bez żadnego wyrazu objęła kuca zwyczajnie za szyję. Nie do końca się jej to podobało. Wolała by to zrobić całkowicie swoimi siłami jednak teraz unoszenie się dumą byłoby dla niej zgubne. Musiała przetrwać. Złamać jedną ze swoich zasad ale nie miała wyjścia. Nie teraz i nie tu... - Oddychaj i się odpręż... Będzie dobrze... - szepnęła mu do ucha z udawaną pewnością siebie czekając na efekty. Nie była mistrzynią tej sztuki ale nie była też początkująca. Można powiedzieć że znała się średnio na rzeczy... Wolała standardowe metody i zwykle wzmacniała w ten sposób całość efektu... Miała nadzieję że to wystarczy... By przełamać go... Zainicjować całość... Potrzebowała naprawdę dużego kopa by wrócić do formy a i tak będzie to mało co teraz uda się jej wydobyć w zadowalającej ilości.
  17. [Ahri Fox] - Jestem wstanie to zrobić za ciebie. Omamić cię, odurzyć i wydobyć z ciebie to co jest mi potrzebne. To będzie prawdziwe tylko to nie będziesz ty... Stracisz wszelkie hamulce... To nie jest problem dla mnie tylko czy będziesz wstanie z tym żyć z tym co się może stać? Nie będziesz miał kontroli, swojej woli... Będziesz marionetką kierowaną swoimi instynktami... Jestem wstanie to obudzić. Robiłam to nie raz tylko cel zawsze był nieświadomy i brał to za swoje decyzje - patrzyła na niego nerwowo. Jej słowa były ciężkie i nie chciały wychodzić z jej ust. Bolały że musi zniżać się do tego poziomu.
  18. [Ahri Fox] - Odpowiedni pocałunek dostarczy odpowiednią porcję energii. Każdy kucyk jest inny i to od tego wszystko zależy... Zwykle mogę wybierać z tłumu. To ułatwia życie bo nie każdy jest równy a najwięcej zależy od samego charakteru i zachowania w danej chwili. Ktoś podpity, ambitny by osiągnąć zamierzony cel lub znudzony życiem ulega po prostu łatwiej silnym emocją pobudzonymi przez różnorakie bodźce... - zaczęła się tłumaczyć z całego procesu. - W tej chwili nic do mnie nie czujesz oprócz troski wynikającej z poczucia moralnego obowiązku. Prawda? Żadnego pożądania... Namiętności... Nic silnego ~ potrzebnego... Nie mogę od ciebie tego wymagać a nie oszukasz mnie pod tym względem... Poczuję wszystko albo nic i nie wiem czy coś z tego wyjdzie z tobą... - urwała.
  19. [Katarina Lore] - No cóż... Tak bywa - westchnęłam. Osiągnęłam swój cel. Widownia szalała, więc chyba mogę założyć że mam ją po swojej stronie. Pytanie czy wpłynęłam tym, na tych na których naprawdę mi zależy. Nie znam odpowiedzi... Niedługo się przekonam. Każą kończyć to należy to zrobić. Lepiej im się nie sprzeciwiać... - Dziękuję panu Flickerman za rozmowę. - Wstałam chcąc mu podać rękę na zakończenie. - Było miło - po czym zwróciłam się po raz kolejny do widowni - i wy drodzy widzowie nie zapomnijcie oglądać moich starań na arenie. Do zobaczenia wkrótce. - Pomachałam ręką w ten sposób żegnając się z nimi. To był koniec...
  20. [Ahri Fox] Ahri spojrzała prosto w oczy Rasonowi a jej pancerz z wolna zaczął znowu pokrywać się rudym futrem a jej oczy zaczynały zyskiwać tęczówki. Działo się to bardzo powoli a on mógł poczuć bijące delikatne ciepło od niej podczas całego tego procesu. Bardzo uważała co robiła z własnym ciałem... - Nie proszę cię o to byś mi pomógł z nimi a próbowanie ich uwieść w tej sytuacji to czysta głupota o którą mnie nawet nie oskarżaj bo to mi ubliża. Na tyle zdesperowana by być tak głupia nie jestem - warknęła z oskarżycielką nutą. - Zrozumiano? - Uniosła brwi. Wolf nie chcąc tego obserwować po prostu wyszedł na świeże powietrze... Raz to przeżył i nie chciał tego oglądać...
  21. [Twory Luny] [Generatror Liczb: 5, 1 Zasada szczęśliwej 20 Akcja nie udana] Bariera trzymała mimo wszystko. [Ahri Fox] - Po prostu powinnam was poparzyć a nie brać wszystkiego na siebie - warknęła zła odwracając się nerwowo w stronę Rasona. Obwódki jej oczu były również białe a i jej róg nie był w lepszym stanie. - Ciebie będzie boleć głowa gdy nadużywasz tej swojej magii. - Podniosła się z wolna. - Ja spaliłam część swojego przekaźnika jakim również jest twój róg... Tylko ja go mam rozłożonego na całym ciele a nie tylko w jednym miejscu na głowie. Od to co się stało - westchnęła zaciskając zęby czegoś więcej nie powiedzieć. - Jak sama sobie teraz nie pomogę to nikt mi tu nie pomoże w sposób doraźny. No chyba że bym była na Manehattanie czy na innym terenie... - zamyśliła się. - Ale wracać tam teraz to raczej nie na kopyto skoro nie skończyliśmy z Warszawą... - spuściła głowę. - Jestem do niczego a czasu teraz nie będzie na odpoczynek... Prawda? Nie powinnam tak szybko zareagować... Wystraszyć się, powieść emocją ~ strachowi zamiast na szybko skalkulować wszystko dokładnie i rozłożyć zużycie w większym czasie niż ćwierć sekundy dla takiego ładunku - zaczęła obwiniać się za wszystko co się z nią stało.
  22. [Ahri Fox] Changeling zaczął dużo wolniej niż zwykle zrzucać z siebie skórkę to nie było już pyk u już. W tej chwili trwało to całe sekundy jakby się czegoś bała zobaczyć. Gdy to robiła na jej pancerzyku pojawiały się kolejne białe linie biegnące licznymi rozgałęzieniami przez całe jej ciało tak jak wiodły u niej pojedyncze płyty... Nadawało jej to zupełnego innego wyglądu ale ona widać że nie była z tego powodu zadowolona gdy spojrzała na swe kopyta które były pokryte tymi prążkami. Skrzywiła się. - Wiedziałam że coś poszło nie tak... - Usiadła twardo na podłodze by odetchnąć. Brak energii a teraz to. Czy może być gorzej dla niej?
  23. [Katarina Lore] Spojrzałam przelotnie na niego w filuterny sposób. Musiałam się dobrze bawić przed wszystkimi... Jak to zakończyć oto było pytanie. Jak to zrobić dobrze by nie było nudno na sam koniec. Jak się tu nie powtarzać... To nie może być schematyczne. Czego się nie spodziewają? Może małej kłótni podpartej żartem na sam koniec? To powinno dobrze się sprzedać... - Jak najdłużej? Tylko tyle... - powiedziałam zawiedziona łapiąc go za słówko. - Nie życzysz mi tego, byśmy spotkali się tu na tych fotelach, przed wszystkimi - znowu wskazałam na widownie - , gdy będzie już po wszystkim - zwróciłam się bezpośrednio do tłumu. - Sami stwierdźcie czy nie byłoby miło? - rzuciłam zagwozdką w jego kierunku. Pytanie na teraz brzmiało, czy jest bardziej wygadany ode mnie... Nie chciałam jeszcze tego kończyć...
  24. [Ahri Fox] [White Wolf] Fox się skrzywiła. Nie ufali jej ale nie mogła si im dziwić. To była wojna... Nikomu obcemu się nie ufa a zwłaszcza komuś kto non stop zmienia twarz ~ changelingowi... Gdyby teraz się wydało kim jest byłaby szybko pozbawiona ciała... Wolf nawet nie mrugnął. Nie lubił jak ktoś mu dyktował warunki ale słuchać się jako tako musiał... Gdy weszli do budynku Fox rzekła: - Zasłońcie okna...
  25. [Twory Luny] [Generator cyfr: 4, 1 Zasada szczęśliwej 20... Akcja nieudana.] Hełm wpadł do środka, a sfera nadal się pomniejszała. W tej chwili była to kula o promieniu 3 metrów z widocznym odkształceniem w miejscu gdzie spadochroniarze nacierali. Dziury zaczęły zanikać równie systematycznie co całość się zmniejszała. Powietrzem jednak wciąż można było oddychać lecz stawało się ciężkie. [Gwardia po Krystiana] Zamknęli drzwi za sobą na klucz i sobie poszli w swoim kierunku dalej wypełniać swoje obowiązki. [Ahri Fox] [White Wolf] - Nie wiem. Czuję że coś nie do końca jest dobrze. Coś poszło nie tak... Nie wiem tylko tak naprawdę co. Na razie jest dobrze... Załatwmy co mamy załatwić i potem będziemy się martwić - mówiła na spokojnie uspokajając bardziej siebie niż jego. - Jak wyglądam? - spytała na szybko. - Jest dobrze Fox - wtrącił Wolf. - Jesteś taka jak zawsze - Spojrzał na nią przeczesując wzrokiem cały jej bok. - Bez zmian - potwierdził po czym zwrócił się do Rasona. - Jak ci wygodniej. Jak chcesz gadaj. Jesteś bardziej elokwentny pod tym względem ode mnie.
×
×
  • Utwórz nowe...