Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hoffner

  1. [414 - 1 - 20 = 393] [Lust Tale [Forest Song]] Dom Goldinga stał w centrum Canterlot więc nie miałam daleko do tej restauracji o której myślał. Była zima więc temperatura nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Lepiej było siedzieć w ciepłym wnętrzu... a ja miałam z nim iść do Everfree i powinnam się przynajmniej ubrać w realne ubranie a nie coś podtrzymywane z energii. Weszłam do sklepu gdzie kupiłam ciepłą wełnianą kurtkę barwy ciemnego brązu co idealnie pasowała mi do futra. W gratisie dostałam czapkę pasującą do kompletu chociaż pewnie była przewidziana w cenie ale wielkimi literami był napisany gratis. Całość za 20 bitów ależ ja rozrzutna byłam... Od razu odcięłam metki. Z tym poszłam do restauracji gdzie usiadłam niedaleko drzwi odwrócona tyłem do nich. Zamówiłam dużą kawę i z nią czekałam na pojawienie się w pobliżu Goldinga. Moje nakrycie głowy leżało na drugim krześle by widać że jest zarezerwowane dla kogoś innego. [List Gwardia] NATYCHMIAST ZATRZYMAĆ JEŚLI; - Jest ich dokładnie troje. - Mają jeden naznaczony przedmiot. Książka na temat czarnej magii. - To changelingi. Wykonajcie test. Nie dajcie zwieść się oczom! Wydział ścigania Crystal Empire. Inspektor - Crystal Shield
  2. [414] [Lust Tale [Forest Song]] "Niech ci będzie. Mógłbyś być w szeregu gdzie byłoby 1000 waszych. Znalazłabym cię z zawiązanymi oczami." Mój głos był pobłażliwy że nie docenia moich zdolności znajdowania czegoś jak bardzo chcę to odnaleźć. Jego zapach był już dla mnie unikalny a że miałam chrapkę na więcej cóż poradzić taka jestem. Mógł próbować mnie zwodzić ale czy to nie ja pierwsza zwodziłam go bardzie niż on by sobie śmiał pomyśleć? Mimo wszystko liczyła się jednak to co trzyma w sobie dzięki Yellow Rose. Tego przede mną nie zatuszuje żadnym pancerzem. To w nim bije a ja tym żyje. Ruszyłam sobie powoli do tej restauracji. Może sobie małą kawę wypiję zanim przyjdzie. [Akheg] [Kompute] W oddali wydawało się że piasek na plaży uległ poruszeniu w odległości 70 metrów od wojskowych i 20 od morza gdzie była bardzo piaszczysta plaża.
  3. [414] [Lust Tale [Forest Song]] Odetchnęłam że on żyję i ma wszystko co jest mi potrzebne do prowadzenia dalszego śledztwa. Dlatego się cieszę że praktycznie do nikogo nie przywiązuję większej wagi. Nie odczuwam bólu jak coś tracę. Tyczy się to samo szczęścia gdy coś się uda. Istniej tylko krótka satysfakcja z tego co się powiedzie ale i ona z czasem zgubiła swój smak gdy coś powtarza się systematycznie. Dobiegłam do jego domu nie męcząc się zbytnio. Byłam naładowana nic dla mnie nie stanowiło wyzwania. Przynajmniej tak myślałam. Jednak prawda była gdzie indziej. No to nici z mojego włamywania się. Tak bywa... Jego dom nie zachęcał do wejścia tam. Sama bym się tam źle czuła. Dobrze że go wieczorem nie upiłam totalnie. Wtedy mogłoby być naprawdę źle. Zdążył się wynieść z dobytkiem za w czasu. "Dobrze że żyjesz. Dom można odbudować. Zaproponuj coś. Ja się dopasuje." Musiałam skracać zdania bo nie mogła nie wiadomo ile przekazać w ten sposób. On mógł nawijać do woli. Farciarz. [Akheg] [Komputer] [budowa portu] Jeden z robotników przy budowie portu nie wrócił po tym jak poszedł w krzaczki bo nie chciało mu się drałować daleko do toalety. Później znaleziono jego odciętą głowę na plaży niedaleko budowy. Nikt nie widział co się stało. Byli zajęci swoją robotą i nic nie słyszeli. Kręgosłup został przecięty jednym cięciem. Na piasku były dziwne smugi po tym jak coś się poruszało i miejscami plamy krwi. Wszelkie ślady urywały się jednak w pewnym momencie parędziesiąt metrów dalej. Co z tym zrobisz?
  4. [414] [Lust Tale [Forest Song]] Ją mam z głowy możemy iść dalej... Tylko gdzie? Odpowiedz znalazłam jak tylko spojrzałam na zadymione niebo... Pożar? Z kierunku w którym mieszka Golding. Miałam nadzieję że jego dom nadal stoi inaczej to niszczyło wiele moich planów względem niego. Gdzie ja go będę nękać sobą w każdym razie jak jednak stało się najgorsze... Ruszyłam galopem nie oglądając się na pobliskie kuce. Skoncentrowałam się w poszukiwaniu połączeniu z duszą które było bardzo silne. Wysłałam krótką wiadomość do niej. Miałam nadzieję że zauważy jej mocniejsze świecenie i pulsowanie. Inaczej sama go znajdę szybciej i sprawdzę czy wszystko z nim gra... "Wszystko dobrze?" pytałam spokojnym głosem lecz była w nim pewna niecierpliwość.
  5. [414] [Lust Tale [Forest Song]] // Do biedronki Matka wygnała... Westchnęłam że jest wystarczającą idiotką by nie zrozumieć przenośni co do terytorium. Nic nie poradzę... - Są rzeczy na które się ma wpływ a na inne nie a teraz żegnam. Jestem umówiona... - Wyszłam przez drzwi idąc w swoim kierunku.
  6. [414] [Lust Tale [Forest Song]] - Gdyby tylko o to chodziło nie przychodziłabym osobiście - rzekłam zmiatając jednym zdaniem wszystko co powiedziała. - Nie interesuje mnie co będziesz robić, z kim i w jakiej ilości dopóty nie robisz komuś tym na przekór z tym a wierzę że jesteś na tyle inteligenta że znasz swoje granicę jako gość tutaj... więc odpuść sobie tłumaczenia. Ja chcę tylko ostrzec że jeśli zrobisz coś głupiego. Co wystawi naszemu gatunkowi kolejną złą opinie... Zabiję cię zanim zaczniesz uciekać do tego czasu chce dać ci totalny spokój. Uczciwa oferta? - zapytałam retorycznie. Ta propozycja wydawała się nie do odrzucenia.
  7. [414] [Lust Tale [Forest Song]] - Dzień dobry wie pani że nie ładnie się chować jeśli nie ma się nic do ukrycia... - zaczęłam spokojnie wytykając jej naruszanie ogólnie przyjętych zasad panujących na cudzym terytorium [Romantic rozmowa w pociągu gdy jechali z Blue Cutem na Manehattan. Byłeś przy tym, więc nie narzekaj]. - Można do środka na minutkę porozmawiać na osobności? - spytałam zachowując obojętną minę. - Obiecuje że nie zajmę dużo czasu...
  8. [414] [Lust Tale [Forest Song]]//Wyrównanie czasu... Wróciłam do kamienicy... W mieszkaniu czekały na mnie dwa inne changelingi... Ze mną było ich tu troje... W jednym pokoju słyszałam jak Romantic i White śmieją się z tego co piszą w tandetnych romansach w porównaniu z rzeczywistością. Tam można było znaleźć naprawdę same głupoty które nie mają odniesienia do rzeczywistości no może poza scenami seksu... Byłam ciekawa którą płeć wybierze młoda... Nic na razie nie było przesądzone zwłaszcza po tym jak nakryłam je obie jak jedna ćwiczyła na drugiej. Nie dziwiłam się po tym co nagadała jej Romantic... Mogło się to wydawać dziwne ale ja się naprawdę cieszyłam że Blue Cut do nas nie wróci. Pewnie nie żyje. Uciekł i Equestria go zabiła a raczej jej magia. Poszłam do siebie uporządkować myśli i dać odpocząć umysłowi bez słowa z innymi domownikami. Położyłam się na łóżku i zapadłam w trans poruszając się po nowych wspomnieniach wyrwanych z umysłu Goldinga. Musiałam szybko je przyswoić... *** Otworzyłam oczy około południa... Nie czułam obecności obu changelingów w pobliżu... Poszły pewnie do biblioteki po nowe książki do czytania znowu udając siostry nierozłączki... To było ciekawe zagranie. Dwupak na jednej ofierze tylko trza uważać by plotek nie narobić ale tak rzadko gdzieś wychodzą że o to się nie martwię zresztą pewnie Romantic instruowała White co i jak sama siedząc daleko. Z ostatnich przekazów wynikało że idzie jej coraz lepiej. Wyszłam z domu biorąc parę łyków esencji by uzupełnić swoje braki. Byłam w pełni naładowana i mogłam działać. Sama... *** Szybko znalazłam adres podany mi przez Anastazje... Jeden głęboki oddech i mogłam zaczynać. Trzy zdecydowane puknięcia w drzwi i mój twardy głos oznajmiający. - Poczta. Polecony do kopyt własnych. Trza podpisać.
  9. [414] [Lust Tale [Forest Song]] Szłam spokojnie Ulicami Canterlot by pomyśleć nad tym na spokojnie co zrobiłam... Oddałam komuś tak łatwo na przechowanie coś co tworzyłam... 26 prawie 27 lat... Dlaczego to zrobiłam? Żeby potwierdzić swoją wolę by pokazać że mu ufam jak nikomu innemu bo on zrobił to samo wcześniej... Zaufał mi choć nie musiał. Mógł zyskać i stracić. Mogłam go oszukać i wymóc na nim swoją wolę. Zwieść jego ciało i wykorzystać... Ale czy na pewno dlatego? Pod nosem nuciłam sobie słowa tej piosenki... [Celestia] //Teraz napisz co tam chcesz nawet ogólnie i do Warszawy droga wolna... - Pominąłeś fragment w którym mają cię nakarmić ale z grubsza można tak to ująć... Masz godzinę na przygotowania chyba że się wyrobisz szybciej... - powiedziała głosem w którym ukrywane było samozadowolenie jednak po niej samej emocji widać nie było. Zamknęła bransoletę na lewym kopycie ogiera. Od teraz nie można było jej ściągnąć... - Ja słowa dotrzymam o ile ty wypełnisz powierzone tobie zadanie bez kombinowania. Powodzenia... - rzekła patrząc jak wychodzi gdzie czekali na niego gwardziści by go przygotować.
  10. [414] [Lust Tale [Forest Song]] Uśmiechnęłam się tylko pobłażliwie na pożegnanie nie odpowiadając już fonetycznie. Stworzyłam od tak klucz do jego drzwi bo już nie musiałam bawić się z odnalezieniem odpowiedniej wielości zębów i zamknęła je od zewnątrz bo mogłam i nikt mi nie zabroni... Nie będzie musiał schodzić by to zrobić... Po tym poszłam z wolna na miasto z postanowieniem co ja muszę tak naprawdę zrobić... Najeść się... Spacyfikować nową... Przygotować się na wszystko... Romantic nie będzie zadowolona ale mnie jej zdanie nie obchodzi. Mogę robić co mi się podoba.
  11. Hoffner

    Co aktualnie czytamy

    Niedawno skończyłem: Czytam:
  12. [414] [Lust Tale [Golding Wing >> Forest Song]] - Najpiękniejszymi kamieniami są właśnie nasze dusze... Każdy changeling sam tworzy ją od ziarnka piasku... Nie unikniesz jednak moich odwiedzin... Będę musiała ją co jakiś czas ładować by nie straciła więzi ze mną. To niewielka cena za w miarę stały kontakt ze mną - urwałam na moment. - Jak będziesz miał do wyboru życie czy mój kamień. Masz być egoistą. Wybierz siebie. Martwy mi się nie przydasz a inaczej znajdę cię na tamtym świecie o ile taki istnieje i sprawie ci męki większe niż cały ból jaki przeżyłeś przez całe swoje życie i nie patrz już tak na to. To nie jest pierścionek zaręczynowy - powiedziałam z wielkim spokojem wstając powoli i zaczynając iść w stronę wyjścia kołysząc z przyzwyczajenia biodrami. Nie wiem dlaczego to zrobiłam... - Nie ma na świecie przedmiotu stanowiącego dla mnie jakąś większą wartość... Są tylko przyzwyczajenia. Nic więcej - rzekła odwrócona do niego tyłem zmieniając swoją formę na inną. Sierść została w tym samym kolorze. Skrzydła zniknęły a w zamian pojawił się róg na czole. Dostałam parę dodatkowych centymetrów... Grzywa i ogon były zaplecione w dwa białe warkocze. - Wyśpij się... Potrzebujesz snu jako kuc. Dobranoc.
  13. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] Zaczęłam powoli robić dokładnie to samo co robiłam kiedyś Blue Cut'owi tylko z własnej woli. Wyciągałam swoją duszę z ciała... Aż został mi w kopycie kryształ wielkości sporego jajka w kształcie idealnej łzy. Jubiler oddałby za to krocie... Sporo różnił się od tamtego maleństwa. Był ładniejszy... Świecił własnym delikatnym zielonym blaskiem i wspomnienia były zapisane na wielu poziomach co ładnie było widać. Wszystko było uporządkowane. Najnowsze były wewnątrz skupione do małego ziarenka a najstarsze broniły wieloma warstwami do nich dostępu... Trzeba byś szalonym by próbować się przebić przez coś takiego i samemu nie stracić przy tym zmysłów... - To jest moja dusza... Dbaj o nią i nie próbuj wydobyć z niej moich tajemnic bo zabijesz przy tym własną osobowość - ostrzegłam patrząc mu ze spokojem w oczy. - Działając na nią swoją magią powinno dać ci łącze telepatyczne tylko ze mną. Im dalej będziesz ode mnie tym ciężej będzie to zrobić. Uważaj co wtedy myślisz bo nie będziesz miał przede mną tajemnic. Ja tobie ufam... To jest osiągnięcie... - urwałam kładąc kamień na stole. Byłam ciekawa co teraz zrobi... To był największy dar który może dać komuś obcemu changeling. Tak naprawdę tylko to miało jakąś wartość dla mnie.
  14. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] - Mogłabym ci barek opróżnić co do kropli i wyjść z stąd prosto jakbym nic nie wypiła... - wyznałam od tak. - Piję bo podoba mi się jego smak i nic więcej... To samo z paleniem. Na mnie to nie działa... Ja tego nie przyswajam jak nie chce... W ogóle nie potrzebuje waszej strawy poza paroma wyjątkami... Nie wiem czy się z tego mam cieszyć czy nie? - zadałam pytanie bez odpowiedzi uśmiechając się przy tym głupio że tylko on z naszej dwójki może się tu upić. Że niepotrzebnie się o mnie martwi. Znowu... Słodki jest jak to robi... Jako jedyny się o mnie naprawdę troszczy... - Na koniec. Zanim wyjdę chciałabym ci coś dać... Coś cennego ale będę później chciała to z powrotem. Skoro na razie współpracujemy należy ci się kontakt ze mną a nie że wpadam i wypadam do twojego życia jak... Brak mi porównania... Kiedy chcę i coś potrzebuje... - Dotknęłam swojej piersi.
  15. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] - Jutro o 6 u ciebie pod domem? Zdążę do tego czasu załatwić wszystkie swoje sprawy. - Miałam powiedzieć potrzeby we wcześniejszej wersji ale tak brzmiało lepiej. Nie wskazywało na to że jestem nawiasem mówiąc głodna. Tylko mój wzrok to zdradzał ale o tym trzeba było wiedzieć by to dostrzec... Muszę puść do kamienicy i skorzystać z zapasów w kolbach albo znaleźć kolejnego ochotnika który odstąpi mi trochę swojego czasu. Wole być świadom wszystkiego niż próbować podejść Goldinga na tej wycieczce... To nie to miało być na niej najważniejsze a zawieść jego zaufanie to byłby cios dla mnie... Przyszedł mi do głowy głupi pomysł. Usiadłam w fotelu znów tworząc dwa kieliszki i nalewając sobie wina... Byłam goście mogłam sobie na to pozwolić...
  16. [414] [Lust Tale [Goldin Wing]] - Że mogę to wiem. Czy tego chce to co innego... - powiedziałam próbując się przekomarzać z nim moment... Wstałam jednak po dłuższej chwili nie chcąc się mu narażać. Nie miałam w umowie z nim jego ciała i tego powinnam przynajmniej na razie się trzymać mimo że tak to kusiło moje wyczulone zmysły. Instynkt się odezwał a dawno tyle za jednym razem nakładu energetycznego nie wydałam tak naprawdę by pomóc komuś innemu... Nic na to nie poradzę... Wrodzona chciwość i zachłanność nad którymi jestem wstanie zapanować bo nie trzyma się mnie głód... Na razie...
  17. [414] [ Lust Tale [Golding Wing]] - Skoro tak mówisz nie będę cię tu trzymać - powiedziałam nijako w powietrze. Zabawiłabym w jego głowie przeszukując to ciekawsze wspomnienia ale skoro chce wyjść proszę bardzo tylko chyba trochę za bardzo wciągnęłam go w jego świadomość bo pojedyncza myśl nie wystarczała by zerwać most łączący nasze jaźnie... Podeszłam do niego by znaleźć się przed jego twarzą... Nie miałam wielkiego wyboru a sama bić się nie będę przecież. Damie nie wypada. - Pora się obudzić... - rzekłam sprzedając mu cios w policzek po którym powinien leżeć na ziemi jak długi. Nie wiedziałam czy nie poczuje go w realnym świecie nigdy wcześniej tego nie robiłam. Jego umysł sam zareagował na zagrożenie salwując się ucieczką... - To by było na tyle - mruknęłam do siebie sama burząc to co zbudowałam. Oderwałam się gwałtownie od niego łapiąc powietrze... Aż tak się w nim zatraciłam że zapomniałam o oddechu? A to ci nowość... - Źle nie było? - spytałam się go zadowolona z tego co właśnie zrobiłam nadal na nim siedząc. Jakoś teraz nie chciało mi się wstać a w pakowałam w niego mojej energii która starczyłaby mi na tydzień mojego życia. Był ciepły aż chciało się na nim pożerować. Powstrzymałam się ścierając pęciną jego z swoich ust.
  18. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] - Ja też nie wiem i tego się właśnie boję. Skąd mam wiedzieć że to nie kolejny dość szalony chcący zabić którąś z księżniczek? Nie mam pewności a sama nie będę się prosić o wytłumaczenia bo mi ucieknie dokładnie jak tamta bo jest legalna. Wtedy popełniłam właśnie taki błąd... Dałam jej dość czasu zamiast całkowicie zablokować jej zdolność ruchu - powiedziałam na głos swoje wątpliwości. - Ja muszę tu wrócić a jak ciebie zawiodę to kto mi w tym pomoże? - rzuciłam jeden dość spory problem związany z moim przemieszczaniem się po terenie Equestrii. - Jeszcze jakieś wątpliwości do tego co trzeba zrobić czy mam cię wypuścić stąd... - zapytałam rzucając mu zdecydowane spojrzenie...
  19. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] - A Sandy nie mieszkała w Equestrii legalnie? - spytałam podchwytliwie. - Ja nie wierzę w coś czego nie mogę mieć pod kontrolą. Znów mi nabruździ na reputacji że nie umiem upilnować nikogo w tak małym mieście jak Canterlot. Zasady są ogólnie znane są każdej siostrze. Gdyby nie miała czegoś na sumieniu już by mnie znalazła i powiedziałaby chociaż krótko: "Mieszkam tutaj i nie zamierzam wchodzić ci w drogę. Chce żyć na własny rachunek..." - Zironizowałam mój ton. - Tyle by wystarczyło... Teraz wyrok zapadł... Kto nie ma nic na sumieniu sam się znajdzie a nie trzeba go znajdować... - stwierdziłam dobitnie a w mym głosie słychać było że nie zamierzam się z tym bawić. - Jak za Sandy wezmą się wszystkie changelingi których nie pochwyciliście to znajdzie się w parę godzin... Od niej wszystko się zaczęło a ja mam dość mocy by rozesłać list gończy po swoich. Tarcza zdaje się tłumić moje moce... Tylko nie miałam nikogo kto by ją złapał... To mój problem i nikt bardziej mi z nią nie pomoże... - stwierdziłam pewna swego... - Chciałabym udać się tam z tobą chyba z wiadomych powodów...
  20. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] - Niewiele o niej wiem. Jest wygnana z ula. Weszła na moje terytorium na którym w nawiasie mówiąc pojawił się kolejny osobnik niewiadomego pochodzenia pewnie przeznaczony do likwidacji. Wiem że pomogła przeprowadzić zamach na Kredens a potem mi uciekła gdy miałam zamiar jej wyczyścić pamięć byście znaleźli tylko puste ciało - powiedziałem bez uczucia. Wymazanie nie boli... Podobno. - Chcesz mogę pomóc ci ją złapać. Tylko musiałabym się stąd wydostać a ze swojego sposobu wolałabym nie korzystać - wyraziłam szczerą chęć pomocy. - Dobrze myślisz a ja poszłabym nawet o krok dalej w las gdzie ty też już byłeś... Miejsce nieskalanej wiedzy... - powiedziałam ulubiona przenośnią i oparłam się wygodnie na fotelu.
  21. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] - Miałam rację w większości... Z tego się cieszę... - westchnęłam zaglądając z kolei we własne wspomnienia. - Chciałeś wiedzy. Dałam ci ją - rzekłam twardo i bez emocji. - Spełniłam obietnicę i swoją część umowy na teraz... - urwałam. - Pytania zawsze będą... Na to nic nie poradzę. Wiemy gdzie być może szukać następnych wskazówek. Na część mogę ci odpowiedzieć o ile można mi uwierzyć... - Na ekranie pojawiły się kolejne wspomnienia od Anastazji przewijane bardzo szybko. Dotyczyły one Sandy Finder. Na którymś z kolei doskonale widać było jej changelińskie oblicze zwłaszcza pysk... - Kojarzysz? Czy tylko mi się to wydaje podobne... - Na ekranie pojawiły się dwa najlepsze obrazy przedstawiające oczy jednego i drugiego osobnika... Ja miałam pewność. Czy mu taki dowód wystarczy to nie wiem. - Zadając odpowiednie pytania zawsze można znaleźć odpowiedzi wiedząc gdzie szukać... - powiedziałam mając już gotowy plan działania. - Wiemy że to dotyczy księżniczek i innych posiadaczy ponad przeciętnych mocy... Kto inny mógł ci dać odłamek jak nie Luna w podzięce za ratunek... To ich gra a to znaczy że do nich po odpowiedzi lepiej się nie udawać. Nie po to dały ci go dały... Trzeba je samemu znaleźć... Liczą że sam rozwiążesz jego zagadkę.
  22. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] Udało mi się naprawić całą taśmę ze wspomnieniem... Byłam z siebie zadowolona. Mogłam już wyjść i pogadać z nim na ten temat co odkryłam przed nim postanowiłam jednak zrobić to inaczej... Podręczyć go i zobaczyć jego minę jak będzie odkrywać stopniowo zatartą przed nim prawdę... Jedna myśl i znalazłam się w pustej sali kinowej którą pamiętałam jeszcze z Manechattanu. Białe pozakrzywiane ściany by dźwięk dobrze się rozchodził... Czerwone wygodne fotele jeden z najlepszych rzędów na górze... Wpuściłam w niego kolejną porcję energii by mógł znaleźć się wizualizacją umysłu na fotelu obok mnie. Ja kontrolowałam ten świat... - Zapraszam na seans twoimi oczami... - Uśmiechnęłam się nonszalancko i trzasnęłam kopytem o podłogę a na ekranie wyświetliło się odliczanie od 10 do 0 i cała przygoda zaczęła się w pociągu pewnego dnia...
  23. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] Zniżyłam swoją głowę do niego by skubnąć mu delikatnie dolną wargę zanim zaczęłam... Chciałam mu pokazać jak całuje doświadczona partnerka i ile jeszcze z Yellow musi nauczyć na tym polu... Samym pocałunkiem można pogromić wszystkie zmysły i doskonale o tym wiedziałam. Ciekawa byłam czy będę musiała mu później odmawiać więcej... To byłoby ciekawe widzieć u niego takie pożądanie... Przywarłam do niego próbując zdominować go i dać mu z tego tyle przyjemności ile jestem tylko wstanie... Udało mi się zacząć z wolna penetrować jego umysł... Był otwarty naprawdę delikatnie bo w głębi bał się odrobinę co mnie nie ukrywam nakręcało jeszcze bardziej. To było dość zrozumiałe u niego. Nie był pewny co zrobię dokładnie... Wystarczyło mi to jednak żeby móc poszaleć w jego głowie... Miałam ochotę na zajrzeniu do paru wspomnień a przynajmniej jednego zanim zacznę swoją prawdziwą robotę u niego. Chciałam sprawdzić jak przeżył swój pierwszy raz z Yellow. To mnie ciekawiło i zaraz po tym cofając się dalej natrafiłam na twarde supły w wspomnieniach... Trzeba było się ich umiejętnie pozbyć. Po przez wizualizacje zmieniłam je na rolki filmowe by ułatwić sobie robotę... Widziałam które były uszkodzone. Te były dosyć świeże i nie powinny podlegać zapomnieniu jak niektóre fragmenty z dzieciństwa... Zaczęłam wpompowywać w niego część swojej energii która nie mogłam ukrywać była kwaśna i gorsza od cytryny... Inaczej nie mogłam złamać tego czaru... [Celestia] - Ma być krwią - ucięła krótko dyskusję na ten temat. - Zabierze cię na miejsce jeden z latających rydwan z wywieszoną białą flagą by go nie obstrzelali. Zostawi cię na głównym placu i odleci. Podróż zajmie ci tam może z 2 godziny... [ustalamy że dokładnie 2 by nie pisać postów drogi] - Na człowieka się nie zgodzę... Wybierz rasę... Kolor sierści, grzywy i oczu a nawet cutiemarkt jak będziesz chciał o ile ten nie będzie jakiś wulgarny to zmienię twój wygląd jeszcze dzisiaj jak tylko wrócisz... To dla mnie nie żaden problem. Nawet zgodzę się na wyrobienie nowych dokumentów byś miał trwałą amnezję u społeczeństwa... - powiedziała zgadzając się na te warunki a nawet dodając coś od siebie...
  24. [414] [Lust Tale [Golding Wing]] Jestem łowcą, drapieżnikiem to raczej oczywiste że wolę dominować nad ofiarą a on już powinien mi ufać na tyle że nie pójdę z nim dalej niż obiecałam. Tylko pocałunek i nic więcej... Przy okazji sprawdzę jego nerwy i jak bardzo mi jest wstanie zaufać. Co z tego że w tej chwili jest moją zabawką i z nim po prostu igram bardziej niż trzeba... Też chce coś z tego mieć. Pokołysałam resztą zawartości z kieliszka zanim ją wypiłam a samo naczynie przepadło zmienione w zieloną mgiełkę. Nie pytałam czy jest gotowy... Jakby zaprzeczył pewnie bym go zmusiła... Wstałam powoli z fotela zachodząc go od strony tylnych kopyt. Byłam sporo mniejsza i lżejsza w tej chwili od niego... Jak to niewielka klacz przy porządnym ogierze... Weszłam z wolna nad niego nie szczędząc przy tym seksapilu by zaraz posadzić swój szanowny zad na jego brzuchu a moje przednie kopyta spoczęły na jego barkach. Spojrzałam w jego oczy w mych widać było zdecydowanie i moc że można było w nich się utopić... [Celestia] - Od początku nie o to chodziło... Dałam wam wolność... Zabroniłam tylko zbroić się. Pozwoliłam na prawie wszystko wiedząc że to nic nie da ze względu na waszą chciwą naturę... Pozwoliłam się wam tam zgromadzić by mieć was wszystkich w jednym miejscu co się akurat stało... Mogłam was obserwować bez większego problemu a nawet jak potrzebowałam słyszeć... Dzięki temu zakończę wszystko raz na zawszę. Atak na moją siostrę potwierdził mi że jesteście gotowi... Macie szczęście że przekonałam ją by was nie pokarała we śnie. Wszyscy bylibyście już obłąkani tak pozostaniecie przy zmysłach - powiedziała szczerze. - Udowodniliście swoim postępowaniem mi i wszystkim dookoła że nie zasługujecie na większą swobodę niż inni bo nie umiecie z niej korzystać. Jakbyście się zachowywali jak należy i poprosili o więcej ziemi za jakiś okres czasu myślisz ze bym jej wam nie przyznała. Każdy szanujący się obywatel potępi atak na nas. Gdy powiem ze dałam wam szanse a wyście wybrali śmierć każdy mi w to uwierzy. Was głos nikogo nie przekona po tym co się stało. - Ja wynagradzam posłańców... Będziesz wolny i zadbam by tobie się nic nie stało. Masz moje słowo a ja go dotrzymuje... - Jej róg zabłysł i pojawiły się czarne duże juki w których było parę zwojów i złota bransoleta. - Wszystko na tym zwoju będzie rozpatrywane według twojego sumienia i nie próbuj go naginać. Masz być przy każdym podpisie tutaj. - Pokazała mu największy i najważniejszy dokument. - Tu podpisują się władze. Są wyliczone miejsca i podpisane według ludzkich imion i nazwisk a także kuczych odpowiedników o ile je posiadają... Na reszcie kolejne pułki i dzielnice miasta z mieszkańcami... To się stanie z armią oni również podpiszą kapitulację jak wszyscy bez wyjątku. Księżniczka Luna zadbała by nigdzie nikogo nie pominąć na listach. - A tu twoja umowa ze mną. - Wyciągnęła najmniejszy ze zwój i rozwinęła go przed nim by mógł go obejrzeć. Był w dwóch wersjach po equestriańsku a zaraz obok po niemiecku... jak każdy dokument w tej torbie. - Dzięki tej bransolecie będę pewna że wszystko przebiegło bez zarzutu. Gdy będziesz gotowy przyłożysz swój róg do czerwonego kamienia i wpuścisz w niego odrobinę swojej magii to teleportuję cię z dokumentami do sali tronowej podpisanymi czy nie. Jesteś bezpieczny tak czy siak. Możesz zniknąć stamtąd w każdej chwili gdy zacznie robić się gorąco. Gdy ci ją założę nikt nie będzie wstanie jej zdjąć oprócz mnie i nie próbuj akcji z kryształami bo zabezpieczyłam się na nie tak jak na próby manipulowania magią przy tym - zagroziła. - Reszta będzie zależeć od ciebie. - Przy dokumencie pojawił się niewielki nożyk. - Podpisz się krwią to za mniej niż 5 godzin będziesz wolnym kucem mogącym robić co chce w granicach prawa z czystą kartą. Pragniesz czego więcej? Gdy dostanę wszystko z czym cię wysłałam osobiście zażegnam zagładę. Masz moje słowo. - Wzięła łyka herbaty by zmoczyć usta po tym monologu.
×
×
  • Utwórz nowe...