Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hoffner

  1. [White Tail [solar Chaser]]// i co ja mam zrobić? A już wiem... White przebudziła się w mocnych objęciach swojego ogiera, ale nie chciała się budzić jeszcze, tak zupełnie... Nie otwierając oczu, tylko czując podnoszenie i opadanie jego klatki piersiowej, a także wydmuchiwane delikatnie, ciepłe powietrze, pochodzące z jego płuc, była wstanie z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że jej ukochany jeszcze śpi, lub też udaje, jak ona, by nie obudzić strony przeciwnej z zasłużonego odpoczynku, po długiej sesji wysiłku fizycznego. Nigdzie jej się nie spieszyło... ale ile można trwać w łóżku? Poprawiając sobie ułożenie tylnego kopyta, zupełnie przypadkiem, szturchnęła go, by sprawdzić czy śpi... a może rozpocznie własną rozgrywkę?
  2. [White Tail [solar Chaser]] // na razie pass... White spała. Jej klatka unosiła się systematycznie... [White Wolf] Kontynuował szukanie na powierzchni i nie tracił nadziei... Combot i ich poruszanie się w grupie plus ładunek ułatwiła mu tylko zadania systematycznego tropienia ich. Odciski na trawie i w glebie. Nagięte gałęzie. Zdeptane ździebła trawy... Wiele typowych błędów chowających się nie mających czasu na tuszowanie za sobą jakoś specjalnie drogi... Sama natura Equestrii chciała by ich złapano. Przywołał do siebie paru innych gwardzistów, by podzielić się spostrzeżeniami. [Anastazja] Po wyjściu z wentylacji do zupełnie pustego pokoju na parterze i poprawnym zabezpieczeniu szybu, rozejrzała się swoimi bystrymi oczami, szukając po pomieszczeniu czego cennego zupełnie automatycznie... Pokręciła energicznie łbem, wyrzucając z siebie złodziejskie instynkty. - Nie teraz - mruknęła kocią mową, przecierając łapą swój pyszczek, by zaraz po tym spróbować wyjść oknem, co nigdy nie stanowiło dla niej większego problemu... Sprawdziła jeszcze oglądając się za siebie czy nie zostawiła za sobą jakiś śladów i czy zupełnie przypadkiem ktoś jej nie będzie obserwował podczas dalszej części planu. [120][Lust Tale [Dark Rose]] Siedziała nadal z Romantic, jak na szpilkach, w kawiarni. Rozmawiając, tak naprawdę o rzeczach nieważny, by nie zwrócić na siebie uwagi nieustanną ciszą... Cała jej nadzieja tkwiła w Anastazji...
  3. [White Tail [solar Chaser]] - To dobrze - mruknęła krótko, komentując w oszczędny sposób twoją wypowiedź i poprawiając swoją pozycje na tobie, by było jej jak najwygodniej. - Zmęczona jestem - powiedziała przyciszonym głosem i nie skończyła tej myśli, zamknęła swe oczy tylko na chwilę, krótki moment... Widać było że walczy z ciężkimi powiekami, by jeszcze je otworzyć i kontynuować rozmowę z tobą. Niestety nie udało się jej już tego zrobić. Jej oddech wyrównał się i stał się dość płytki. Ciało w tym czasie zwiotczało. Znaczyło to jedno... Zasnęła na tobie.
  4. [White Tail [solar Chaser]] Klacz padła, w kontrolowany sposób, zmęczona na twoją pierś, wtulając się w nią, przymykając swe oczęta. Starała się wyrównać niespokojny i przyśpieszony oddech... Jej serce, tak jak twoje, biło jak dzwon, że wyraźnie było je słychać w pokoju, po tym okresie, gdy ciało odpływa w ten stan, który można nazwać niebem, przynajmniej na te parę chwil błogości, gdy większość myśli odpływa i skupia się na tym jednym uczuciu, co wypełnia ciało specyficznym ciepłem rozchodzącym się błyskawicznie po całym ciele, obezwładniając je tym... To był szczyt przyjemności na, które może zdobyć się ciało twoje, czy jej... Ostateczne spełnienie... - Nie mam siły się ruszyć - mruknęła wypuszczając ze świstem kolejną partię powietrza. - Dobrze mi tu z tobą... Nigdzie się nie ruszam, chyba że mi w tym pomożesz... - Przytuliła się do twej piersi.
  5. [White Tail [solar Chaser]] // półtorej linijki... Nie stać cię na więcej? No nic, szykuje się na to, że zajmiesz bierną stronę w związku skoro się tak dajesz... Nienawidzę się ograniczać w opisach... Twój post i tniemy. Plot White, zjechał ci nieśpiesznie, na wysokość twoich lędźwi i tam pozostał, masując delikatnie powolnymi ruchami, pobudzając tamte części ciała do przebudzenia i podniesienia się, by mogły wypełnić swoje zadanie, jakie przypisał im dawno temu stworzyciel, czyli przedłużenia gatunku. Jednak w przypadku tego changelinga wątek reprodukcji nie mógł się nigdy dopełnić... To był tylko akt... przyjemność... - Kopyta na mój tył... - syknęła przyciszonym głosem, jednak nie dało się ukryć, że to nie było nic innego, jak rozkaz, żądanie, które doskonale było widać w jej oczach zanim zainicjowała jeden z dłuższych pocałunków.
  6. [White Tail [solar Chaser]] - Nie będziesz ze mną walczył... - jęknęła ci wyzywająco do ucha, jakby specjalnie z dezaprobatą, by cię ośmielić. - Nic nie zrobisz... - urwała, naglę przygryzając ci, dość delikatnie i pieszczotliwie końcówkę twojego ucha pokazując że pozwalasz jej na absolutnie wszystko. Nie protestowałeś... - by przejąć dominację... - Z powrotem przeniosła się nad twoje usta przybliżając się do nich, jakby z wahaniem nie mogła się zdecydować czy cię pocałować, czy jednak zrobić coś innego... Jej kopyta w tym czasie znalazły się na twoich barkach, przygniatając cię do materaca byś nie mógł się podnieść, jednak ona była dużo lżejsza od ciebie.
  7. [White Tail [solar Chaser]] - A co jeśli ci nie powiem... Miau... - droczyła się z tobą, mówiąc bardzo powoli. Nigdzie się nie śpieszyła... Wiedziała że macie dużo czasu, tylko dla siebie, a ten zawsze zmagał pożądanie... Położyła delikatnie prawe kopyto na twojej piersi, poniżej twojego obojczyka i zjechała nim niżej, ledwo muskając twoją skórę przesiąkniętą potem waszych ciał. Kogoś ten zapach, by odepchną. Teraz był częścią tego co się tu dzieję. - Tylko pokaże? - Zniżyła pyszczek do twojej szyj i przejechała po niej aż znalazła się nad twoja pyskiem. - Obrazisz się mocno? - spytała mrużąc oczy i liżąc twój policzek. Miała nadzieję że podejmiesz tą grę...
  8. [White Tail [solar Chaser]] - Nie masz za co... Wystarczy że tu jesteś... ze mną... Razem... - mruknęła przyciszonym głosem, kładąc kopyta na poduszce, powyżej barków i siadając na twoim podbrzuszu. Patrzyła na ciebie zalotnie i uśmiechała się perswazyjny sposób, a kołdra ześlizgnęła się powoli z jej grzbietu. [Anastazja] Dalej przemierzała wentylacje, ale nic ciekawego oprócz rozmowy dwóch pokojówek nie słyszała. Zrezygnowana, wiedziała że musi się teraz stąd wydostać... Najbezpieczniejszą opcją dla niej było wyjść, w którymś z pustych pomieszczeń gościnnych i dalej oknem, by zbiec do ogrodów... Wolała nie ryzykować odkrycia zaglądania do rozmowy Celestii z Matką przez okno siedząc na parapecie. To było zbyt widoczne... nawet jeśli robi to biały kot z czerwoną obrożą...
  9. [White Tail] - Według "oficjalnych" papierów jestem rodowita i pochodzę z Manehattanu, jeśli mówisz o tym spisie konwertytów, chyba że myślisz o czymś innym... - powiedziała cicho, przeciągając się delikatnie, mrucząc przy tym jak kot. - Oczywiście że mogę pójść z tobą, jak chcesz... Mi to nie sprawi problemów... o ile Celestia nas nie wyczuje... - Zamyśliła się mówiąc swoje wątpliwości... - ale Lust nie wyczuła podczas kontroli... więc reasumując ryzyko jest niewielkie... - skończyła uśmiechnięta wchodząc na ciebie i patrząc ci w oczy.
  10. [120][Lust Tale [Dark Rose]] - I co robimy? - spytałam Romantic, co siedziała ze mną popijając kawę w jednej z kawiarni najbliżej zamku jak się dało. - Czekamy, innego wyjścia nie ma - zaczęła, ale zwlekała chwilę, by skończyć - miejmy nadzieję że wie co robi... - Uśmiechnęła się. - Na pewno ma poważny powód, że jest tu sama, bez widocznej obstawy... - Pewnie masz rację... - westchnęłam. - Z klatek wentylacyjnych nic nie słychać. Wyciszone zupełnie pomieszczenie, albo nie ten otwór, idę szukać dalej... - zameldowała Anastazja szukając po wentylacji, by jakimś sposobem sprawdzić co się dzieję w środku... Co się dzieję z Matką. Czy Celestia nie skorzystała z sposobności pozbycia się jej by "uśmiercić" cały rój w odwecie ale to nie pomorze jej... - Potem spróbuję okna, ale słabo to widzę... raczej za ryzykowne... - Próbuj... Nie mamy innego wyjścia - odpowiedziałam jej telepatycznie. [White Tail [solar Chaser]] - Tamto było, bo było. Nie miało większego znaczenia... A to jest duuużo większe. Wszystko jest większe... - stwierdziła zachwycona nie odrywając się od ciebie. - Ukształtujemy to mieszkanie tak jak będzie się nam podobać... A co do Fox zobaczymy jaka będzie i postanowimy tak jak będzie nam się podobać. O ile dojdzie do naszego spotkanie - rzekła smutno. [White Wolf] Przemierzał kanały idąc powoli za gwardzistami nie śpieszyło mu się a widział że sobie radzili... On chciał dostać tylko Combota... Nic więcej tak naprawdę go nie obchodziło...
  11. [120][Lust Tale [Dark Rose]] Co moja Matka chce zrobić z Celestią po krótkiej bezgłośnej wymianie zdań z Romantic nadal było owiane tajemnicą nie do złamania dla nas. Jej intencje mogły być różne. Od polepszenia naszego bytu po proste przetrwanie. Wypowiedzenie wojny w tej sytuacji raczej było niemożliwe i mało prawdopodobne. Królowa nie popełniłaby tych samych błędów co ostatnio podczas ataku... Mam przynajmniej taką nadzieję. Walka dla nas na otwartym polu to złe wyjście... a możliwe również że równoznaczne z samobójstwem. Wiedziałam jedno. Na pewno nie jest tu po to by się korzyć przed Celestią... Stałyśmy z Romantic a może lepiej Fog Chaser... imię w naszym wypadku nie ma znaczenia... Nigdy nie miało. Zresztą to były nieważne takie rozmyślenie w tym momencie... Nie chciałam przeszkadzać w tych rozmowach bo nie powinnam się ujawniać chyba że mi rozkaże to zrobić... Wszyscy jednak w Canterlot zostali przeze mnie poinformowani o stanie gotowości gdyby miało coś się stać i trzeba byłoby pomóc naszej rodzicielce za wszelką cenę. Przechodziła koło nas tylko skinęłam głową na znak szacunku równie dobrze mogło być to uznane za gest szacunku dla panującej władczyni tych ziem. [WhiteTail [solar Chaser]] - Cieszę się że ci się podobało. - Zachichotała miziając pyszczkiem twą pierś. - Teraz możemy być razem i jeść... Nic więcej nie musimy robić... Po za tym pomogę ci w sprzątaniu. Teraz przez jakiś czas pomieszkamy razem...
  12. [120][Lust Tale[Dark Rose]] Byłam na tyle blisko by widzieć co się dzieje a na tyle daleko by nikt nie zwracał na mnie większej uwagi... Było sporo kuców obserwujących rozwój sytuacji z daleka. Nie zamierzałam się w to mieszać... Przynajmniej jak nie będę musiała. Nie byłam tam potrzebna... Wezwałam jednak Romantic do siebie... Ja nie jestem strategiem... [White Tail [solar Chaser]]//wycięte... Posapywała cicho wtulona w ogiera czując na policzku jego spocone ciało i jego specyficzny zapach co przesiąkł chyba wszystko w tym pokoju. Była szczęśliwa? Spełniona. Te słowa nie były tak jak każde inne opisać jej stanu. Była w niebie przy boku swojego partnera... - Zrobiliśmy to - mruknęła przerywając panującą ciszę. [White Wolf] - Tacy sami... - mruknął. Szykując się do walki. Kuce dla niego nie były wyzwaniem. Żaden z nich nie był wstanie mu nic zabrać... a włócznie za długie do walki w pomieszczeniach. Jego broń była zdecydowanie krótsza... Jedynym wyzwaniem były kusze miał jednak nadzieję że nimi zajmie się reszta gwardzistów.
  13. [White Wolf]//Combot... - Widzisz wygląd to nie wszystko... Jeśli możesz naginać zasady rządzące całym światem... Ja się podniosę... - Uśmiechną się krzywo. - Jeśli mam racje w takim razie rozwalenie agregatu to raczej trudne ale uszkodzenie siłownika powinno go unieruchomić na amen a przynajmniej jego sekcje nawet jeśli ma blokady przed wyciekiem oleju czy czym go tam napędzacie... Bruzdy na tłoczysku to przykra dolegliwość maszyn... sprawiająca że mechanizm staje się bezużyteczny jeśli nie może używać całego zakresu ruchów... - Spojrzał na niego litościwie. - Nadal myślisz że młot to kiepska rzecz? Nie trza przebijać się przez pancerz by zadać rany... Zaryzykujesz zniszczenie zabawki?
  14. [120][Lust Tale [Dark Rose]] Z dość twardego łóżka zerwałam się wyczuwając obecność kogoś kogo nie spodziewałam się tutaj raczej nie ujrzeć. Przełknęłam ślinkę. - Dlaczego? - wyrwało mi się z ust. - Dlaczego się tu zjawiłaś... - rozwinęłam myśl zadając sobie pytanie. - Czyżbym coś przeoczyła? Nie. Nie możliwe... Jest tu po mnie? Nie... Sandy? Nie interesuje jej los tej robotnicy... Chyba że o czymś nie wiem... Jest tylko jeden sposób by sprawdzić teorię... - Ruszyłam pośpiesznie na miasto. [White Wolf] - Ładny robot... - stwierdził mierząc go wzrokiem jakby to było teraz najważniejsze. Lubił kiedyś grzebać w takich rzeczach... - Kontroler mikroprocesorowy i SI sterujące ruchami siłowników nastawnych gdzie środkiem przekazu siły jest olej? Ile barów ciśnienia roboczego? - pytał wyciągając swój młot. Już miał ochotę to rozwalić. Widać że był narwany a rozkazy księżniczki co do ludzkiej technologi były jasne... [White Tail [solar Chaser]]//zaraz tniemy... - Oczywiście że nie - w jej głosie można było wyczuć nutkę zdenerwowania. - Wszystko co robimy to tylko i wyłącznie z własnej nieprzymuszonej woli. Ja nie zmuszam ciebie, ty mnie. Wszystko co robimy, robimy tylko dlatego że się kochamy. Nie ma innego powodu. - Powoli ruszyła za nim do leża. Była ciekawa co dla niej przygotował...
  15. [White Wolf] - Mamy rozkaz przeszukać ten budynek dokładnie jeszcze raz - powiedział bez ogródek spoglądając ze spokojem na kuca. - Nie macie nic przeciwko Panie... - zostawił miejsce by nieznajomy się przedstawił. [White Tail [solar Chaser]] - Przeszłości nie zmienisz. Wpływ masz tylko na przyszłość... - mruknęła kończąc swoją lampkę szampana. - Romantic zwykle trzyma się swoich przekonań. Ciężko ją przekonać do czegokolwiek jeśli uważa inaczej... Może zaufanie między wami przyjdzie z czasem - rzuciła. - Na mnie też z początku narzekała codziennie jaka to jestem beznadziejna. Teraz jest raczej neutralna. - Przejechała kopytkiem po twojej piersi kierując się w górę i w dół. - Chyba nie będziemy tutaj siedzieć... - Uśmiechnęła się.
  16. [White Tail [solar Chaser]] - Nie szkodzi, tylko nikomu tego co teraz powiem, nie mów, choć każdy o tym wie... Widzisz Romantic ma tą przypadłość, że nienawidzi swojego naturalnego wyglądu i na tym polu ma straszliwe kompleksy. Nie ważne czy powiesz coś miłego czy nie... Możesz skończyć z przebitym sercem i nawet nie zdążyć mrugnąć. Lepiej nie zaczynać... Na equestriański to będzie gwardzistka. Może wyczuwa w tobie zagrożenie, którego najchętniej by się pozbyła? - Uniosła pytająco brwi. - Takie jej zadanie... Jak o czymś nie wiesz to tego nie brakuje... - stwierdziła logicznie na twoje narzekanie kładąc głowę na twoje ramie. [White Wolf] - No dobra. Zobaczmy co się tam kryję... - powiedział zerkając na budynek i mierząc go. - Zawsze możemy opukać każdą ze ścian... - zażartował spoglądając na swój młot. - Tylko kto za to zapłaci? Za remont oczywiście.
  17. [120][Lust Tale[Dark Rose]] Gdy doszliśmy do kamienicy z wytrzeszczonymi oczami patrzyłam na to w czym mam mieszkać. Dalece odbiegało to od tego do czego się przyzwyczaiłam ale no cóż. Takie uroki taniego lokum opłacanej z mojej wypłaty... Mogło być gorzej. Pleśni na szczęście nie było. Dwa nieduże pokoje, łazienka i kuchnia. Wszystko wielkości minimalnej byle było i dało się z tego korzystać. Trza żyć dalej. Jutro muszę znaleźć nową robotę nawet nie wiem gdzie... [White Wolf] - Pół godziny - rzucił. - Uwierz mi, moje przemyślenia doprowadziły mnie do paru faktów, które są za ******* nie miłe i wolałbym, żeby żaden z tych scenariuszy się nie sprawdził. - Spojrzał na niego poważnie a końcówkę powiedział przez zęby. - Zaufaj mi. - Pokiwał głową. [White Tail/Solar Chaser]//następnym razem krócej bo nie odpisze. Ja nie steruje twą postacią. Odpowiadam na ostatnie pytanie bo na więcej jednocześnie mi się nie chce. - Changelingi jeśli nie muszą, to nie mają imienia. Określenia bracie, siostro i zaimki osobowe starczają nam zupełnie. Zwykle prawie nie mówimy jeśli nie musimy. Od czego jest telepatia? Takie ciche społeczeństwo. Imię w Equestrii ułatwiało nam komunikacje by nie wzbudzić podejrzeń i wtopić się w społeczeństwo. Potem weszło nam to w nawyk i tak zostało. Jak tu przybyłam byłam bezimienna to Romantic dała mi pierwsze imię i wszystkiego nauczyła. Zresztą nadal to robi... - Zaczęła sączyć szampana.
  18. [Lust Tale[Dark Rose]] Zwinęłam się z łóżka. Opróżniłam pocztę czytając na szybko list od Goldinga i go spalając. Nie był mi potrzebny. Może kiedyś coś zrobię użytek z tej wiedzy. Na razie została z tego kupka popiołu. Tak naprawdę zapamiętałam adres na zaś reszta mnie nie obchodziła... Do czasu. Na korytarzu czekała Romantic co ze spokojem mogła by robić za siostrę bliźniaczkę Solar Chaser... a Steel Heart przeszedł samego siebie ze wzrostem aż oblizałam się na ten widok. Kolory wybrał sobie bardzo stonowane. Szara sierść i czarna grzywa... Nadal był ziemniakiem... Teraz trza było zobaczyć co z nowym mieszkaniem. [White Wolf] - Twoja wola - powiedział stając oparty o budynek. - Masz 10 minut po tym wchodzimy chyba że wcześniej coś wybuchnie lub zrobi się zamieszania. - Wskazał na zegar znajdujący się na jednym z budynku. - Powodzenia - rzekł na pożegnanie bez emocji.
  19. [Lust Tale] - Nie ma za co. Uważajcie na siebie i nie rób głupstw Blue bo może rozpętać to wojnę która nam jest zupełnie niepotrzebna. Nie wychylaj się... Celestia jest nam na razie potrzebna... Luna także... - mruknęłam nadal leżąc na łóżku. Nie chciałam opuszczać tego pomieszczenia. Przyzwyczaiłam się do niego i muszę znaleźć sobie robotę na zastępstwo... Gdzie były moje papiery potwierdzające studia prawnicze... Teraz się przydadzą i będzie miła odmiana... Nawet prawdziwe referencje mam... [solar Chaser] - Prowadź mój książę - szepnęła ci do ucha cmokając policzek. Świata poza tobą nie widziała. [White Wolf] - Okaże się jak dojdziemy i zobaczymy to na własne oczy. Równie dobrze może być naprawdę zepsuta... - Dalej miał sceptyczne podejście. - Zobaczy się jak dojdziemy... - powtórzył.
  20. [Lust Tale] - Wspólny prysznic mówi to wam coś? - Uniosłam wyzywająco brwi. - Woda zmywa zapach dość skutecznie a i pod nim może być niezła zabawa... - rzuciłam od tak kładąc się na łóżku. Niech myślą co chcą. - Do czego to doszło. Księżniczka Celestia doradza w tych sprawach swoim poddanym - mruknęłam. - Z resztą nic nie zrobisz. Musisz przeczekać aż przestaniesz być tematem do rozmów. Nic więcej nie zrobisz - powtórzyłam początek dla jasnego przekazu komunikatu. - Podczas rozmowy w celu spisania zachowuj się normalnie i nie rzuć się na nią z kopytami jeśli tam będzie i raczej nie wal w nią oskarżeniami bo i tak jej nie dosięgniesz... - Zmieniłam się w jednorożca o Ciemnozielonej sierści i bardzo ciemnej szarej grzywie wpadającej prawie w czerń. - Teraz nazywajcie mnie Dark Rose... Powodzenia... [solar Chaser] Pokiwała głową mając rumieniec który i tak widać było na jej sierści.
  21. [Lust Tale] Na szybko zmieniłam się w Celestie. Jedyną wadą było to że nie umiałam zrobić falującej grzywy ale to było teraz nieważne... Reszta była idealnie... - Posłuchajcie mnie moi drodzy jeszcze chwilę - zaczęłam naśladując jej ten królewski ton który słyszałam przez całą inspekcje... - Zanim pójdziecie intensywnie "spółkować" do twojego mieszkania drogi Blue Cut chciałabym wysłuchać co postanowiłeś zrobić w sprawie tego spisu który zorganizowała prawdziwa osoba którą w tej chwili udaję. - Rzuciłam mu jej spokojne pełne opanowania spojrzenie.
  22. [Lust Tale] - Blue zostań na moment tu z White. Reszta może stąd wyjść. Iron i Heart poczekajcie na mnie na klatce zanim z nimi skończę... - rzuciłam ostatnim rozkazem na jakiś czas. [White Wolf] - Nic nie znajdziemy tam. Wystawił nas - powiedziała pewnie maszerując przy boku Rasona. Było ich sporo i czuł się dość bezpiecznie jakby coś poszło nie tak... [White Tail] - Nie mam nic przeciwko - wyszeptała ci do uszka opierając się na twoim ramieniu. - Od dziś jestem... Solar Chaser. - Stała się pegazem o tycjanowej sierści, cynamonowej długie grzywie a jej oczy stały się niebieskie. - Nie przeszkadza ci to prawda? - spytała się rozbrajająco.
  23. [Lust Tale] - Uważaj sobie bo nie daruję... - rzuciła gniewnie Romantic nie lubiła gdy ktoś coś w ogóle mówił o jej wyglądzie. Sama go nie znosiła ale zmienić oryginału nie mogła... Całe szczęście że nie musiała w nim przybywać na co dzień. Sama w tym czasie rozlewałam po równo zawartość do szklanek. - Teraz posłuchajcie uważnie bo nie lubię się powtarzać... Nie wiem ile Sandy powiedziała Celestii... a fakt faktem w tej sytuacji politycznej podczas mobilizacji gwardii klub nas nie wyżywi a co dopiero mówić o produkcji na eksport. Musimy przeczekać tą sytuację... więc od dzisiaj każdy z nas żyje na własny rachunek pod innym imieniem które każdy ma na wszelki wypadek... Tyle ode mnie - rzuciłam siedem kluczy do kawalerek rozrzuconych po całym Canterlot na stół z szuflady biurka. Opłacone były anonimowo tak na wszelki wypadek... - Podzielcie się na 7 grup według swojego uznania. Więcej nie mam na zapas. Wasze zdrowie! - Wzniosłam toast.
  24. [Lust Tale] Z kuchni przyszła Romantic w swojej prawdziwej postaci trzymając magią cały zapas szklanek i kładąc go na stole. Wiele osób uznałoby ją za jakąś maszkarę w tym półmroku. Była wymiarów standardowego changelinga ale nie była robotnicą. Jej zadaniem była obrona gniazda a specjalnością ciche zabijanie. Wyglądu się nie wybiera ale nawet u mnie wzbudzało obrzydzenie widok czterech oczu niewielkich oczu, narośli na przednich kopytach skrywające wysuwane naturalne ostrza. Jej pancerz był płytkowy i ciemnoszary. Stanowił dobre wyposażenie ale estetycznie to było dno... Nawet jej szczęka była przerośnięta... Wszystko to jednak nadrabiała swoim charakterem. To była chyba jedyna siostra której zawierzyłabym swe życie... Zaraz drzwi otworzyły się i weszła kolejna partia moich podwładnych. Dobrze mogliśmy zaczynać. Cała reszta czekała na to co miałam powiedzieć. - Blue!? Napełnij szklanki tym co masz... trzeba to podzielić - rzuciłam podnosząc się by zacząć wypełniać szklanki po kolei zielonym płynem...
  25. [Lust Tale] - Zakochani... - mruknęłam lekceważąco leżąc u siebie na łóżku. Nic mi do tego co robią. Byle mi nie narobili problemów... a będzie dobrze... - Wstrzymaj się jeszcze z wyjazdem. Może za parę dni bariera zniknie jak wyjaśni się kto stał za zamachem i go osądzą... Zgoda? - spytałam ale pewnie mnie nie słuchał bo witał się z White co przepraszała go za swoją nieobecność tymi słowami; "Przepraszam ale Romantic chciała bym się czegoś nauczyła nowego a ja nie mogłam odmówić." Jej głos był delikatny. Kiedy ona dorośnie na tyle by mu się postawić? To my rządzimy w Ulu... - Romantic przynieś szklanki... - rzuciłam w przestrzeń.
×
×
  • Utwórz nowe...