Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hoffner

  1. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Teraz się ładnie uściskajcie na zgodę tak jak to robią dwa gołąbki - powiedziałam w stronę Yellow Rose z przyjaznym uśmiechem po czym dodałam bardziej zimnym tonem wskazując na Goldinga kopytem w geście ostrzeżenia. - A ty tylko spróbuj zrobić to jeszcze raz... - Po czym znowu zwróciłam się do niej a mój głos był miły dla ucha. - Widzimy się jutro w tej cukierni co ostatnio? - spytałam się chcąc przypomnieć o terminie spotkania i jednocześnie je potwierdzić. W międzyczasie muszę wypełnić papiery by mi podatku od działalności klubu nie pobierali... Niby bity nieważne ale lepiej ich mieć za dużo niż miałoby ich zabraknąć... Wstałam z miejsca... Widać że zaczęłam się zbierać by ich opuścić by mogli pogadać sami... I tak się dowiem od niej co tu zaszło... [White Wolf] [Ahri Fox] - Domyśl się. To jest takie proste... Prosta droga jest strasznie nudna, statyczna... W ogóle nieciekawa... Chce trochę rozrywki... A nie w kółko to samo zaczep, przeleć, oddaj co pozyskałaś... - Zakręciła swoimi kopytkami... - Co może mi przeszkadzać jak mogę się dostać prawie wszędzie... Co takiego jest w Equestrii co mnie odcięło od wyznaczonej miejscówki i nowej zwierzchniczki... - Uśmiechnęła się wyzywająco podnosząc brew... Po czym z pod pachy znikąd wyjęła pilniczek i zaczęła sobie nim czyścić swoje kopytka... [Fire Wing] Klacz spojrzała na nią nerwowo po czym się uśmiechnęła mimo że nie do końca jej się podobała wizja uczestnictwa w katastrofie lotniczej. Zarzuciła juki na grzbiet i zamknęła swoje biuro przekręcając tabliczkę z otwarte na zamknięte... Cieszyła się że jeżeli szybko obrobi tą robotę pójdzie szybko do domu... Będzie wolna na resztę dnia... - No to prowadź... - rzekła do klaczy by mogły ruszyć w stronę tego Ponyville...
  2. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - To będzie od wczorajszego wieczora... - Spojrzałam porozumiewawczo na Yellow Rose. - Wpadliśmy na siebie zupełnie przypadkiem. Dalej samo jakoś wyszło... Zagadałyśmy się w cukierni zrobiło się późno a że miałam daleko do mieszkania Rose zaproponowała że mnie przenocuje bo do niej było bliżej. - Uśmiechnęło się. Taka była prawda i niej powinnam się trzymać a że do czegoś zaszło w międzyczasie. Moja Wina? Ona tak nie sądzi i tego powinnam się trzymać bo to dość bezpieczna opcja... Nie powinna pisnąć na ten temat słówka patrząc na jej wcześniejsze zachowanie. [White Wolf] [Ahri Fox] - Bez celu... Jestem tu na swoistych wakacjach... - powiedziała prawdę kiwając głową wierząc że i tak w to jej nie uwierzą bo niby jak? Jak niby można uwierzyć na słowo takiej osobie/istocie jak ona co na kłamstwie ma zbudowane całe życie. Przecież tak łatwo prawdy nie sprzedałaby bo po co miałaby to robić. - To do ciebie nie pasuje... - stwierdził Wolf. - To nie twój rewir... Z tego co kiedyś mówiłaś nie chętnie opuszczanie swoje żerowisko... A to nie twoje. Nie wierzę że jesteś tu bez żadnego wyższego celu... - Rewiry się zmieniają... To nie mój ale do swojego się nie dostanę... - Ugryzła się w język.
  3. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Miło mi... - Skinęłam głową w jego stronę. - Powiedzmy że uznam to za świeży start na nową znajomość z kredytem zaufania? - powiedziałam pewnie unosząc brwi i spoglądając na niego dość przychylnie... Widać było po mnie że na razie wolę trzymać dystans by wybadać sytuacje... Że nie jestem wstanie mu zaufać od tak po tym co widziałam... On pewnie będzie próbował pokazać się z jak najlepszej strony przede mną i Yellow więc raczej nic złego z jego strony mi nie grozi. Takie przynajmniej było wstępne założenie. Miejmy nadzieję że będzie dobre. [White Wolf] [Ahri Fox] - Jestem tu w delegacji służbowej bez większego celu przynajmniej na razie... - Spojrzała na Wolfa który dokładnie wcześniej to proponował na początku ich rozmowy... Już wiedziała że tamten jest bardziej skomplikowany i zwykłym sposobem nic nie uzyska... Być może żonaty a tacy byli po prostu twardsi z zewnątrz... Musiała też rozeznać się w sytuacji panującej w Warszawie by nie wpakować się w jakieś bagno z którego ciężko byłoby jej się wydostać... Jak to lis co nie chce wpaść w sidła... - Jak mniemam wy sobie słuchacie wszędzie gdzie można... - Wskazała kpiąco na Rasona i jego wygląd... - Trochę tu trochę tam nie zwracając niczyjej uwagi... Po cichu...
  4. [424][Lust Tale [Dark Rose]] Miałam rację. To Golding Shield przyszedł ją przepraszać... Może nie powinno mnie tu być ale na razie nie mam drogi ewakuacyjnej a i ciekawe przedstawienie będzie mogło się rozwinąć. Moje gwałtowne wyjście mogłoby wskazywać że coś jest nie tak a to nie byłoby mi na kopyto... Pozostało mi na razie biernie słuchać i się nie wtrącać póki nie ma potrzeby... Zrobię to co powiedziałam. Napiję się kawy... Może krótko pogadam z obojgiem i sobie pójdę... To był dobry i bezpieczny plan który raczej powinien się udać... [White Wolf] [Ahri Fox] - Jak na razie chyba nic bo się obijamy tutaj... - mruknęła Fox ukradkiem spoglądając na nowego znajomego ze złośliwym uśmiechem że i jego będzie musiała sobie omotać wokół kopytka którym właśnie kręciła sobie loki. - Nie potrzebnie mu mówiłeś... - dowiedziała od tak. Domyślając się co działo się na zewnątrz. Że się znają i współpracują a także mówili odrobinę za dużo niźliby chciała... Czekała na reakcje Wolfa. Który pytająco spoglądał na Rasona ze wzrokiem typu; a nie mówiłem. - Powiedz nam po co ty tu przyjechałaś... - próbował kontrować dość stanowczo ale raczej było to skazane na porażkę. [Fire Wing] - Raczej nie... W Equestrii raczej już takie sztuki to rzadkość a dwusilnikowe to już pewnie zupełny unikat... Na pewno się nie rozpadnie zanim oderwie się od ziemi? Nie chciałabym przeżyć numeru że skrzydła polecą do góry a kadłub poleci dalej prosto... - powiedziała wypełniając kolejne papiery i w pewnym momencie podała klaczy brązową książeczkę z napisem "Dowód umiejętności pilotażu statków powietrznych na terenie Equestrii" - Podpisz się w środku i zaraz możemy lecieć jak spakuję juki z potrzebnymi papierami... Ponyville jest niedaleko. Prawda? - Zwróciła się do klaczy zapełniając swoje juki potrzebnymi rzeczami.
  5. [Celestia] - Na razie nic... Może każe im zabetonować lufy na znak pokoju i przysłać mi zamki dział jako dowód zaufania dla Equestrii... Na razie poczekam... Potem wyślę notę dyplomatyczną na którą pewnie odpowiedzi nie otrzymam... Podanie tego faktu do prasy i nieunikniona wojna mnie czeka... Czyli to co myślałam od początku - wzięła płytki oddech. - Na prawdę jestem taka zła że zabroniłam im posiadania dużej i zmechanizowanej armii a na ich terenie pozwoliłam im robić praktycznie co chcą? - spytała się człowieka. - Na razie wróć do celi... Jakbyś czegoś potrzebował powiedz strażnikom. O ile nie będzie to niebezpieczne powinni ci to dać... Tylko nie nadużywaj tego. Nie mogę cię wypuścić... Zrozum mnie... [Fire Wing] - Daj mi pół godziny wypełnię do końca dokumenty tak jak trzeba i będziemy mogły polecieć zobaczyć to cudo i je przetestować jak należy... - Uśmiechnęła się. - Gdzie go złożyliście i z czego tak z ciekawości? - zapytała się patrząc w kierunku drugiej klaczy i jednocześnie idąc w kierunku swojego biura by zrobić parę rzeczy w tym wyrobić książeczkę pilota dla niej by nikt nie podważał faktu że umie latać samolotem...
  6. [Fire Wing] - Były eksperymenty z nimi tylko okazały się niebezpieczne... Ich spaliny spowodowały poparzenia parę razy po ich przelocie więc z nich zrezygnowano... Nie ma prawnego zakazu ale zwyczajowo się ich na pewno nie wykorzystuje masowo.... Żeby wlecieć w śmigłowy samolot trzeba być ślepym i głuchym. To jego największa zaleta dla latających pegazów... Od tamtej pory nie przesadzamy sobie w powietrzu... - Uśmiechnęła się. - Przepisy... i tak musi go ktoś obejrzeć... Pozwól że zrobię to ja... Dostaniecie szybko pieczątkę i będzie dobrze... Przelecę się krótko z tobą chyba i dostaniecie akceptacje i nie będzie już żadnych prawnych przeszkód.
  7. [Fire Wing] - U nas takich nie ma a słyszałam że to wspaniałe maszyny. Bardzo szybkie... - Rozmarzyła się po czym spoważniała. - Najpierw muszę sprawdzić jak wygląda stan techniczny maszyny i zobaczyć osobiście jak zachowuje się w locie. Przykro mi takie zasady... - Spojrzała na klacz i czekała na to co powie. Musiała jej jeszcze wypisać papiery łącznie z tymi z uprawnieniami do pilotowania maszyn transportu powietrznego. Czekało ją jeszcze sporo roboty a chętnie by rozprostowała skrzydła jeszcze dziś. Niestety nie zanosiło się by miała pracę wyjazdową...
  8. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Ja tu posiedzę w takim razie... - powiedziałam siedząc dalej na swoim miejscu. [White Wolf] - Jak ktoś zaczyna ci gadać takie rzeczy o tobie które działy się 15 lat temu i nikomu o tym nie mówiłeś to jak mam ją oceniać. Nie wiem skąd wzięła cały mój życiorys... Z powietrza tego raczej nie wie... Mniemanie raczej samo rośnie na temat takiej osoby... - mruknął. - Dobra idziemy. Będzie co będzie... - Otworzył drzwi do lokalu by wrócić na miejsce koło Fox... [Celestia] - Tak śpieszy ci się umierać? - spytała z głupim uśmiechem... - Zaufasz mi choć odrobinę to przeżyjesz dłużej... Jak długo w tym stanie? Nie jestem wstanie określić... Może przydłuży to stan aż zdecydujesz się jednak na ponyfikacje inaczej po prostu magia cię rozpuści... Nie pasujesz do tego świata i jego struktury... - Wyciągnęła dużą kolbę z srebrną błyszczącą zawartością i postawiła ją przed człowiekiem na wyciągnięcie ręki... - Stosujemy ten lek gdy jednorożec przeforsuje się z magią by pozbyć się jej nadmiaru z organizmu... Na ile to pomoże w twoim przypadku... Nie wiem. Jak to niektórzy mówią szanse jednak są. [Fire Wing] Instruktorka stała przez chwilę przed konsolą sterującą z tak zwanym wytrzeszczem oczu. Widziała z innej perspektywy jak klacz posadziła ten samolot praktycznie bez większych problemów przy takiej pogodzie i warunkach technicznych które większości kuców sprawiłyby nie lada problemy a większości udałoby się dopiero za którymś podejściem... Ta osoba pokazała że lotnictwo nie ma przed nią większych tajemnic nawet po zmianie rąk na kopyta... - Gratuluje... Zdałaś... - powiedziała po czym dodała. - Na czym latałaś wcześniej? - spytała się nieśmiało.
  9. [Fire Wing] - Kiedyś ty to kuła ostatnio? - spytała się przeglądając z niedowierzaniem test z kluczem odpowiedzi myśląc że jak zwykle na nim polegnie kandydat na pilota... W tym wypadku było inaczej. Test był napisany naprawdę dobrze prawie szablonowo. Były niewielkie potknięcia ale uznała je za różnice pomiędzy ich systemem a ich... Nie widziała jednak przeszkód by jej go nie zaliczyć. - Możemy... Zdałaś na 95%... Jeszcze symulacja moja papierkowa robota. Zdjęcie i będziesz miała tą licencje... - mruknęła prowadząc drugą klacz do pomieszczenia gdzie stał symulator. Była to duża maszyna mechaniczno~magiczna dająca w pełni symulacje lotu samolotem wizualną i bezwładnościową... Kokpit samolotu na siłownikach... Otworzyła kabinę zapraszając zdającą do środka. - Wyreguluj pod siebie fotel. Zapoznaj się z przyrządami i na końcu załóż hełm zapnij pasy... - Wskazała do środka gdzie była kopia kabiny pilota a na fotelu leżał kask zasłaniający oczy i dający magiczny obraz tego co jest przed tobą i w każdą stronę w którą się spojrzy. - Ja w tym czasie zaprogramuję lot... Krzyknij jak będziesz gotowa... Lecisz znad Atlantyku. Starasz wylądować się na lotniku koło Manehattanu... Uważaj od razu wrzucam cię w zawieruchę...
  10. [Fire Wing] - Realny nierealny to nie ważne... Jak wylądujesz w takich warunkach będę miała pewność że wylądujesz na każdej powierzchni a to wiedząc nie będę miała wątpliwości czy skrócić ci drogę czy jednak nie. Lądowanie przy słoneczku bez wiatru będziesz w takim razie wykonywać z zamkniętymi oczami więc po co mam to sprawdzać... Nieprawdaż? Jedna szybka symulacja i po sprawie... - Uśmiechnęła się odbierając arkusz [wypadła 6 lepiej być nie może... zdała] i zaczynając go sprawdzać.
  11. [Fire Wing] - Lądowanie awionetką o uszkodzonych lotkach nie powiem których... Dolnopłat i całość odbywać będzie się w burzy... w symulatorze. Będziesz musiała to posadzić na pasie... Nie rozbijając się przy tym... Będzie miało być to miarę gładkie lądowanie... Ale najpierw część pisemna... - Posłała ci wredny uśmiech wiedząc że większość wywala się na teorii... Podała arkusz do rozwiązania.
  12. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - To dobrze... Napiję się kawy i pójdę do siebie. Nie mogę ci w nieskończoność głowy zawracać... Co do mnie zobaczę co los mi przyniesie i jak będzie trzeba z nim będzie walczyć... - Uśmiechnęłam się że nic się nie stało... Wszystko z nią dobrze i że nadal mam ją na haczyku z którego raczej mi szybko nie ucieknie... Już niedługo Golding będzie mógł być w moich kopytkach tak jak chciałam... Mało tego... Tym sposobem zyskuje dwa banki energii do pozyskiwania o ile wszystko się uda jak należy... Nagle rozległo się pukanie do drzwi... Z moim szczęściem to ten nieszczęsny ogier... Nie zareagowałam na to bo i po co... [White Wolf] - Obstawiam że ona i tak już wie że się znamy lub to podejrzewa albo jeszcze czeka by zobaczyć w jakim stanie i po jakim czasie by to odrzucić. Zresztą i tak już za późno bo powinienem cię skopać natychmiast przed wejściem i wrócić do niej szybciej a nie gadać z tobą tak długo. To i tak już dupa z planu... Nie ma co się kryć i tak się dowie... A znając ją zaraz o przenocowanie poprosi... Jak zawsze zresztą... - powiedział dość pewny swego że tak naprawdę czy karta zasłonięta czy nie to nie ma znaczenia dla niej znaczenia. Ona i tak zna odpowiedź a jak nie to ją pozna. - Nie zaklinaj się bo jak będzie chciała to nawet nie poczujesz jak będzie cię sprawdzać. Jak chcesz. Mi to różnicy nie zrobi... - powiedział obojętny... [Anastazja] [Romantic Heart [Haze Chaser]] [White Tail [solar Chaser]] W mieszkaniu Lust siedziały dwie klacze i kotka... White żaliła się Romantic która coraz bardziej miała dość... Wiedziała że tamten tym coś wykombinuje i ją zostawi. Teraz po nim musiała posprzątać. Nie mogła pozwolić by tak młoda jej siostra była załamana i miała złamane serce. Musiała zmienić diametralnie jej nastawienie do życia i umiała to zrobić bardzo szybko i skutecznie by to ona umiała łamać serca tak by nie czuć niepotrzebnych wyrzutów sumienia... Sforsowała jej świadomość zmieniając jej wspomnienia codo niego i wiedzę tak by wyszła taka jaka powinna być ku chwale roju... Wiedziała że postępuje słusznie. Miała znienawidzić go... To było główne założenia które miało pchać ją dalej. [Celestia] Słoneczna siostra nie zjadła wiele...Jednego no dwa. Przy trzecim skarciła się że nie powinna bo później będzie miała problem... Odłożyła zdecydowanie sztućce że nie powinna jeść za dużo bo musi dbać o linie którą chciałby posiadać. Niestety jej kucharz rozpieszczał ją pod tym względem ale czy mogła go za to winić? Chciał dobrze a ona nie potrafiła mu dosadnie powiedzieć tego co chce widząc jego zaangażowanie... - Ja mam sumienie... To że znasz swoje błędy dobrze o tobie świadczy. Jednego tylko nie rozumiem... Dlaczego rzuciłeś się ze sztyletem na Speciosę zamiast na mnie poczekać. To ja powinnam być celem... Do tamtego momentu jej nie znałeś więc skąd gniew w jej kierunku... Nic wam nie zrobiła... Idźmy dalej w Warszawie byłaś tam i raczej dobrze cię przyjęli... - Zmrużyła przenikliwie swoje oczy. - Widziałam co tam się dzieję... Że łamią mój kredyt zaufania który im dałam... Powiesz mi coś o tym? - grała dość otwarcie.
  13. [424][Lust Tale [Dark Rose]] Byłam pewna że będzie próbowała unikać dalszych tego typów kontaktów... Grać trzeba ostrożnie i to bardzo... - Twoja decyzja ale ja bym raczej nie próbowałabym nawet podejmować prób doprowadzenia do czegoś takiego ponownie... - Spojrzałam na nią poważnie. - Masz kogoś bliższego sercu niż ja przynajmniej na razie... - Wskazałam kopytem na siebie. - Nie warto próbować tego komplikować bardziej gdy widzisz realną szansę z nim na założenie prawdziwego związku... Ja w nim jestem zupełnie niepotrzebna... - Zasłoniłam się słowami... - Nie obraziłabym się ale na razie mówię stanowcze nie. Nie dopóki masz kogoś innego... To byłoby nie fair w jego stosunku... A marzenia można spełniać na różne sposoby... Adopcja... - mruknęła już przyciszonym głosem. [White Wolf] Pokręcił głową... - Zapomniałem powiedzieć jedną rzecz... Nie mów za dużo bo to szkodzi. Zwłaszcza jak coś cię obciążą... - Spojrzał na niego dość ostro że lepiej niektórych rzeczy głośno nie wypowiadać. - Nie musiałem o tym wiedzieć a z nią trza ostrożnie. Czy nas wyda... Spróbuje zabić? Nie sądzę. Nie opłaca się jej do tego doprowadzać zwłaszcza jak może zyskać coś dla siebie by wypełnić swój cel... Nie wiem po co tu ją tu tak naprawdę przysłano... Więc raczej nas nie zdradzi... Dobro Equestrii po części jest jej dobrym nieważne jak to brzmi. To skomplikowane ale prawdziwe... Wiem o tym bo widziałem wiele rzeczy... a jej czyny nie świadczyły nigdy o zdradzie wobec mnie. Zwłaszcza jak mi pomagała choć wcale nie musiała... Pamiętaj jak nie chcesz by czytała z ciebie jak z książki nie daj jej się zbliżyć za nadto... Pewnie będzie próbowała by i ciebie mieć w szachu - ostrzegł go przed jej sztuczkami. - Nie wiem co będzie... - mruknął... [Celestia] Celestia pokręciła delikatnie głową z dezaprobatę że Aleksandra myśli tylko o jednym... o karze której widać że się raczej boli. Słyszała od strażników że myśli że czeka ją śmierć na którą jeszcze nigdy nikogo nie skazała. O jej osłabieniu spowodowanym obecności magii... i wielu innych sprawach... - Może najpierw zjedzmy a potem porozmawiamy na twój temat... Tak będzie łatwiej... - powiedziała swoim aksamitnym głosem chwytając elegancko widelczyk w objęcia swojej magii czekając na nią by móc zacząć posiłek...
  14. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Jak mu nie powiesz to raczej są niewielkie szansę że się dowie sam bo nie wie nic... - Usiadłam na krześle. - Nic nie straciłaś... Nadal jesteś czysta? Poznałaś tylko pewne tajemnicę swojego ciała... Wiesz czego chcesz. - Stuknęłam kopytkami o siebie gdy wyliczałam powoli... - Jak się dowie... Lepiej z drugą klaczą niż z ogierem... - Uśmiechnęłam się głupio. - Może to trochę głupio brzmi ale taka chyba prawda. Ogiera raczej by nie odpuścił... Oni raczej nie lubią się dzielić... O drugą klacz będzie zazdrosny? Po nie kąt mu to by chyba schlebiało... Za parę lat by się może byście z tego śmiali... Zresztą wszystkiego dowiesz się w najbliższym czasie... Niepożądane skutki są raczej minimalne... - Zawiesiłam głos. - Cieszę się mi się też to podobało i raczej długo tego nie zapomnę... Nie będę pytała czy kiedyś to powtórzymy bo to chyba pytanie retoryczne... - Spojrzałam na nią jednoznacznie że lepiej w ten temat głębiej nie wchodzić... [White Wolf] - Nie myśl sobie że ona nie wie... Bo ona wie więcej niż możesz sobie wyobrazić. Ja jako ja nie mam przed nią tajemnic. Nie wiele musiałem mówić... Ona za to jest ich pełna... ale nie mogę powiedzieć że mi nie pomogła w paru sprawach w porcie... Wręcz przeciwnie... - wyznał po czym przybliżył się do jego ucha. - To changeling... - mruknął. - Wiem jedno nie jest przeciwko nam... Powiedzmy że znam ją wystarczająco długo podczas tej współpracy... Więc przemyśl to na spokojnie i bez nerwów... To nawet lepiej że jest własnie tutaj. - Wziął głębszy oddech. - Robi się powoli się tu coraz bardziej gorąco... Jak oni sobie wyobrażają przyszłość to ja nie wiem... Słyszałem że się zbroją na potęgę... a że była tu jakaś wysoko urodzona klacz i co poniektórzy chcieli by ją khy hy to też słyszałem... Wystarczy usiąść we właściwym miejscu po tym jak skończą robotę i można się nasłuchać tego i owego... [Gwardia po Blue] Gwardziści zaprowadzili kobietę do jednego pokojów. Najpierw zapukali do drzwi i usłyszeli ciche proszę. Wtedy wiedzieli że księżniczka tam jest a jej wcześniejsze instrukcje były dość jasne... Wprowadzić i nie wchodzić do tego pomieszczenia. Wcześniej zapewniła ich że sobie poradzi i nie muszą się o nią martwić. Tak też postąpili... Mieli pewne obawy jak to troszczyć się o swoją władczynie ale nie mogli nie wypełnić jej polecenia. Otworzyli bez słowa drzwi zapraszając gestem gościa do środka... Celestia czekała przy małym stole zastawionym podwieczorkiem na który się składały się naleśniki z bitą śmietaną borówkami i sosem czekoladowym przygotowane na dużych talerzach... Do tego stał srebrny zaparzacz z kawą i para małych filiżanek... Klacz uśmiechnęła się w stronę kobiety zapraszając by usiadła na krześle na przeciwko...
  15. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Spokojnie nic tak naprawdę się nie stało - powiedziałam powoli próbując ją uspokoić. - Dałyśmy się ponieść emocją a pokusiłabym się o stwierdzenie że to bardziej moja wina niż twoja bo to ja zaczęłam chwytając twoje kopyta i mówiąc odrobinę za dużo... - powiedziałam dość dobitnie biorąc większość winy na siebie. - Dałyśmy się porwać niestety obie równo tej nocy - zamyśliłam się. - To co w ciebie wstąpiło to było niekontrolowane pożądanie... Mi się też to udzieliło w mniejszym stopniu ale tez tego chciałam równie mocno. Nie wiem skąd się to wzięło. Stało się... Nic nie poradzimy już na to... Trzeba z prosta to zaakceptować. Odreagowałaś ze mną cała sytuacje z Goldingiem... Napięcie spadło. Nie masz czym się martwić. To dość naturalne? - przerwałam pytając... - Musisz jednak przyznać że ci się podobało i czujesz się jak nigdy... - Spojrzałam na nią nieśmiało ale dość zadziornie. [White Wolf][Ahri Fox] - Są, są... Nic nie poradzisz... - odpowiedziała mu na prawdę życiową. - Przepraszam panią na chwilę - przerwał jej a ona spojrzała bez zastanowienia na nowego gościa. W jej głowie już zaistniał cały schemat działania oparty o zachowanie Wolfa które dla niej było przewidywalne do kwadratu... Znała go czasami lepiej niż on sam i jego postępowanie ze on mógł zaczynać zdanie ona kończyć... Nie działało to ku jego nieszczęściu w drugą stronę. Wyboru do wyjścia logicznego z tej sytuacji wielkiego nie miał... Mógł się kryć z współpracą lecz jej nie oszuka tak łatwo... Wstał i już została mu tylko jedna opcja. Chwycił go w pół i zaczął z wolna wynosić na zewnątrz gdzie jego miejsce na ulicy i pewnie przypomnieć mu że w barze siedzi tylko "Elita". [Gwardia po Blue Cuta] - Prosimy z nami - powiedział jeden z dwójki gwardzistów co stanęli w wejściu do pomieszczenia przed chwili i zobaczyli obiekt swojego transportu wyznaczony przez samą księżniczkę Celestię... Dość nietypowe było to zadanie bo mieli ją zaprowadzić do części gdzie ich pani przyjmuje tylko specjalnych gości w pałacu...
  16. [424][Lust Tale [Dark Rose]] Podniosłam się powoli z jej łózka przeciągając się jak kot by wszystkie stawy mogły sobie spokojnie postrzelać. Poszłam do toalety by zrobić swoje i się umyć na szybko by zmyć z siebie ją głównie z kopyt... Musiałam pomyśleć jak zareaguje... W tej chwili w głowie miała bazę z jej wspomnień. Pozwalało mi to przewidywać kolejne ruchy... Teraz musiała być w morzu dylematów... To był jej pierwszy raz nie z ogierem jak od zawsze myślała tylko z inną nieznaną klaczą mimo że nie straciła dziewictwa. Miałam to na myśli ale odpuściłam uznając że nie warto bo sprawiło by to więcej kłopotów niźli mi potrzebne. Tak naprawdę był to jeden ruch na który z początku by nie zwróciła uwagi potem by ją to bolało... Wyszłam z spod prysznicu z myślą że muszę ją przekonać że tak naprawdę nic się nie stało... Że wyszło jej to na dobre. Że odreagowała w ten sposób całą sytuacje z Goldingiem. Przecież tylko się dotykałyśmy i pieściłyśmy. Do niczego tak naprawdę nie doszło. Okazałyśmy sobie trochę zakazanego uczucia. Nic więcej... Z tym nastawieniem weszłam do kuchni mówiąc. - Dzień dobry - by się przywitać. Mój wygląd wrócił do wczorajszego wyglądu z ulicy do twardej i zdecydowanej klaczy... [White Wolf][Ahri Fox] - Powiedzmy że sprawiają więcej problemu niż pożytku... Ale cel powyżej metody - powiedział to co po raz pierwszy ona usystematyzowała u niego pewnej nocy... - Nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie... Może jesteś tu na delegacji służbowej tylko nie bardzo chce mi się w to wierzyć... - spojrzał na nią pytająco. - Może, może... Blisko ale daleko - odpowiedziała zupełnie wymijająco. - Czy kiedyś nie powiedziałaś że powinniśmy sobie ufać nawzajem? - Próbował dalej ją przeforsować chwytając za słówka. - Ależ to było na Manehattanie i sytuacja była zgoła inna. Opłacała się współpraca... - podważyła cały jego argument. - Klacze są pazerne - mruknął w jej stronę a ona się uśmiechnęła tylko w jego stronę. [Celestia] Przed spotkaniem postanowiła zobaczyć co się dzieję w jej ulubionym miejscu do obserwacji ostatnio pt. "Warszawa" z pomocą swej niezawodnej magicznej lunety podarowanej jej jeszcze przez Star Swirla dawno temu... Jak szybko się okazało miała więcej zastosowań niż tylko obserwacja gwiazd... Skierowała swą źrenicę z obserwatorium w stronę rzeczonego celu...
  17. [424][Lust Tale [Dark Rose]] Obudziłam się sama... Mogła się tego spodziewać po niej. W oddali słyszałam dźwięk prysznica więc pewnie się myła. Nie dziwię się sama zwykle to robiłam po czymś takim... W takim stanie nigdzie bym się nie pokazała... Grzywa w każdym kierunku... Ogon nie lepszej... A zapach co wcześniej obezwładniał zmysły teraz wydawał się taki nieświeży... Jak zawsze. Nie mogę jednak stwierdzić że nie było dobrze... Wybawiłam się za ten okres w którym nie robiłam nic bo mi się nie chciało... Teraz zbliżały się kolejne problemy. [Ahri Fox][White Wolf] - Jak zwykle nie odpowiesz mi prosto tylko coś kręcisz zgrywając niedostępną... - mruknął podnosząc kufel by go wyzerować. - No wiesz taka moja natura a nie inna... - odpowiedziała wymijająco spoglądając na niego mrożąc te swoje oczka. - Znasz mnie przecież... - Ech... Nigdy się z tobą nie dogadam od razu tylko musisz toczyć te swoje niepotrzebne gierki... - powiedział wstając by zaraz wrócić z dwoma kuflami który jeden postawił przed nią. Podziękowała po czym znowu zaczęła się kolejna fala rozmów... - Nie lubisz mnie właśnie za nie? - spytała podchwytliwie że zawsze jest dla niego wyzwaniem. [Celestia] Celestia szybko dostała informacje o przybyciu człowieka do Canterlot... Była pierwsza bo widziała go przez swoją lunetę którą kierowała w różne strony... Widząc jej postawę postanowiła zostawić jednak sprawę gwardii by zobaczyć jak się zachowa a właśnie teraz podpisywała pisma urzędnicze przygotowując niespodziankę dla kogoś zupełnie innego. Klacz swoje wie i swoje zrobi jak chce i każdy ogier powinien to wiedzieć. Jak nie to się płaci więcej niż może... Żadna przedstawicielka płci pięknej nie lubi być oszukiwana a to mogło być właśnie robione... Przywołała jednego ze strażników i kazała najpierw wstawić ludzia pod natrysk i wyprać jej ubranie a po tym jak wyschnie przyprowadzić ją do niej na podwieczorek do pałacu. [Magus załatwisz to?]
  18. [426][Lust Tale [Dark Rose]] Co się z nią dzieję? Tego się po niej nie spodziewałam... No tak cicha woda brzegi rwie... Rzuciła się na mnie bez najmniejszego opamiętania... Może to i lepiej? Łatwiej mi z nią pójdzie ale nie tutaj... Stół to popularna opcja ale w tym momencie kiepska gdy ona tak szaleje i nie kontroluje własnych poczynań... To mi się nie opłaca. Zbyt niebezpiecznie i w dodatku niewygodne. Może przesadziłam z feromonami i jest innymi słowy naćpana nimi? Z takim przypadkiem się jeszcze nie spotkałam w swojej karierze. Nic jej nie będzie z tego powodu... Mam nadzieję. - Nie tutaj - szepnęłam odrywając ją od siebie by zaraz zaprowadzić nas do jej pokoju i dać ponieść się emocją bez hamulców. *** Usnęła pierwsza... Po tym co jej zgotowałam nie dziwie się. Poznała wszystkie chyba tajemnice swojego ciała i będzie wiedziała czego chcieć od swojego ogiera - Goldinga... Na zdrowie... Niech się postara a co. Może zrobiłam jej smaczek na tego typu rzeczy? Ech... Ogiery zwykle są samolubne... Same doprowadzają się do spełnienia zapominając o partnerce którą tak rzadko spełniają... Taka prawda coś o tym wiem... Potem idą zwykle spać a my lubimy przeżywać wszystko... Powoli niestety ja już zobojętniłam się na to... To mi zawadzało i było niepotrzebne. Klacz ze swej natury wie czego może chcieć druga i jak jej to dać... Taka jest prawda. Wiele się nie różnimy... Z tą myślą zasnęłam wtulona w jej grzbiet mając przerzucone jedno z kopyt na wysokości jej bioder. Pościel była przesiąknięta naszym potem jako dowód tego do czego tu doszło... Zabrałam z niej wystarczający ładunek by nie musieć myśleć o następnym razem przez jakiś tam czas o potrzebie żerowania. Nie powiem to zadanie miejscami było ciężkie... Teraz trzeba zrobić coś z jej drugą połówką... [Ahri Fox][White Wolf] - Ciebie mogłabym spokojnie spytać o to samo... - Uśmiechnęła się drapieżnie wiedząc że takie pytania są obusieczne... Ale ona miała większego haka tutaj na niego niż on na nią i to była cała jej siła. Jak powie że to gwardzista tutejszej... Nie wiedziała jak ich nazwać ale organowi sprawującemu porządek to zabiorą go na pewno bolesne przesłuchanie na którym nie będzie mógł skonać. Doskonale była tego świadoma... Ona mogła za rogiem zmienić się w kogokolwiek i uciec gdzieś daleko była zwyczajniej lepsza w tym co pewnie on tu robił... Zresztą w porcie sama mu pomagała... Taki rodzaj współpracy by nie brudzić sobie kopyt...
  19. [424][Lust Tale [Dark Rose]] Szło mi dość dobrze z nią ale nie do końca... Jej pozycja była ciężka do rozwinięcia czegoś więcej... Statyka jest nieporęczna w takich sytuacji... Jak jednak nie można mieć tego czego się chce trzeba wykorzystać to co można by otrzymać to co się pragnie. Moje kopyta delikatnie przesunęły się w górę jej grzbietu by zaraz zejść jeszcze wolniej w dół aż do samej linii bioder muskając ją końcówkami kopyt całą drogę gdzie się zatrzymałam. Znałam doskonale miejsca na ciele zdolne rozpalić wyobraźnie a linia grzbietu była jedną z nich... Teraz musiałam sprawić bym mogła ją dopaść z całą mocą moich umiejętności które teraz musiałam dostosować do nowej sytuacji... - Widzisz to nie boli... a nawet jest dość przyjemne... - szepnęłam powoli przyciszonym głosem do jej ucha muskając następnie jej szyję swoimi chrapami aż do jej mostka... [Ahri Fox] Weszła do jednego z mniej obskurnych barów w centrum jakich wiele wszędzie... Rozejrzała się powoli. Większość oczu była zwróconych w jej stronę oprócz jednej pary rubinowych których raczej się tu nie spodziewała. Były one wpatrzone całkowicie zamyślone w kufel czegoś do picia... Po kształcie pyska i sposobie patrzenia na świat wiedziała że powinny być niebiesko-czerwone... Znała je aż za dobrze by przeoczyć w tłumie... Z daleka poznała ich właściciela i skierowała się w jego kierunku dosiadając bez pytania właśnie do niego czego nawet nie zauwarzył dopóki nie wysunęła kopyta w stronę jego kufla. Spojrzał na nią bezwzględnie próbując spiorunować ją wzrokiem by sobie poszła ale zaraz odpuścił dziękując przypadkowi że tutaj się zjawiła tak niespodziewanie. Oparł się wygodnie wpatrując w jej brązowe próbując coś z nich wyczytać... Wiedział że z tą osóbką trzeba bardzo uważać i ona czeka tylko na jego kwestię. - Kogo nam tu przyniosło z Manehattanu... - zaczął powoli próbując z początku wyciągnąć z niej informacje dlaczego co i jak, które pewnie ona i tak szybciej wyciągnie od niego... Była w tym po prostu lepsza a może umiała do niego podejść... Znali siebie dość dobrze by wiedzieć do czego jedno i drugie jest zdolne. To nie ułatwiało tej rozgrywki.
  20. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Jak nie możesz, to nie walcz z tym... - wyszeptałam cicho. - Czasem warto dać się porwać czemuś niestałemu... Nic się przecież stać nie może...- zapewniłam ją nie spuszczając z niej swoich zachłannych oczu. Utrzymywałam ciągle kontakt wzrokowy z nią. Chyba była już moja... Teraz trzeba było tylko wyciągnąć na wierzch to co potrzebowałam. Powoli nie śpiesząc się obudzić w niej większe pożądanie by zawładnęło jej ciałem... By oddała mi się. Nie byłam ogierem więc o utratę dziewictwa nie musiała się przecież martwić. Choć raz będzie mogła poczuć magię chwili... Musiałam ją namówić by poddała się temu uczuciu... Pociągnęłam Yellow delikatnie do siebie kładąc jej kopyta na moich barkach a swoje na jej talii delikatnie obejmując ją. Teraz dokładnie mogłam poczuć zapach jej ciała a ona mój by pobudzić ją bardziej do działania... Podświadomie podobał mi się to i to bardzo... Jej woń była zupełnie inna od tych do których się przyzwyczaiłam. Dużo delikatniejsza bardziej subtelna. Nie była dominująca próbującą mnie przytłoczyć jak u wielu ogierów. Czekałam na jej ruch co miał zadecydować o całej reszcie... [Ahri Fox] Szła przed siebie z myślą że musi załatwić przynajmniej dwie dzisiaj na tym kompletnie obcym dla niej terenie na którym będzie musiała się odnaleźć. Mapę na szczęście miała od dwóch przemiłych wojskowych... Musiała znaleźć sobie jakiś nocleg im tańszy tym lepszy... Luksusy były jej zupełnie zbędne ale nie obraziłaby się gdyby był to jakiś apartament jak pewnego razu na Manehattanie - ostatnie piętro jej się trafiło... Tak naprawdę nie obchodziło ją wiele oprócz tego by dało się zamknąć drzwi na klucz i zasłonić szczelnie okna. Drugą było załatwić sobie darmowe doładowanie co w sumie po poprzednim zdarzeniu nie powinno być dla niej czymś wybitnie trudnym - pożerali ją wzrokiem. Ktoś inny nie miał się oprzeć możliwości poznania ciepła jej cała? Drugi cel mógł się łączyć z pierwszym przynajmniej na jedną noc więc przesuwał wszystko w czasie. Z tą myślą ruszyła do pobliskiego baru zaciągnąć języka.
  21. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Właśnie dlatego nie powinnam... - ugryzłam się w język ale mówiłam mimo to dalej. - Nawet o tym mówić tobie, czy myśleć o tym sama że ty jesteś tu nie daleko, bo to na pewno złudzenie. Wiem cenisz szczerość, ale niektóre rzeczy takie jak ta, lepiej przemilczeć, by mieć odrobinę taktu. To bańka mydlana co pryśnie rano i będzie innymi słowy zupełnie nie ważne, a myśli i słowa pozostaną teraz w twojej pamięci... Nic więcej, a ciągle mi to na razie nie daje spokoju... Myślałam że zimna woda mnie otrzeźwi z tego stanu ~ snu ale nic z tego. Myślałam że sama dajesz mi typowe sygnały... Dobór słów... Wzrok... Jednak się pomyliłam w moich obserwacjach... Nieważne... Próżne nadzieje. Nie przejmuj się tym nie warto... Zauroczenie minie samo... Wiem że masz kogoś innego... Nie powinnam ci nawet tego mówić, bo to nieważne a jednocześnie nierealne... - Spojrzałam głęboko w jej oczy jakbym miała się w nich utopić... Źrenice miałam powiększone z powodu odpowiedniej dawki adrenaliny... To była właśnie fascynacja drugą istotą. Jedna z głównych cech zauroczenia prowadzący do jeszcze większego pożądania i tego co ma nastąpić później... Nadal ją trzymałam jakbym nie chciała puścić... [Ahri Fox]//Jutro...
  22. [424][Lust Tale[Dark Rose]] Nie to teraz wygląda jakby to ona się do mnie dobierała, a nie ja do niej... Może to feromony na nią ciągle działają? To jest nawet możliwe, ale nie brałam możliwości że ich efekt może być tak długi i intensywny, a może brałam to podświadomie do swoich kalkulacji nie licząc że to może przypadkiem się udać? Nieważne, to była dość interesująca informacja biorąc pod uwagę że po raz pierwszy próbowałam zastosować je na klaczy, a nie jak zwykle na ogierze... Wymaga dalszych wnikliwych testów... Może powinnam przejść delikatnie do ataku? Czemu nie... Stoi koło mnie. Jej kopyta trzymają moje tak więc jest odsłonięta... Znowu mruży te swoje oczka... Całkiem seksownie... Sugeruje coś tym... Możliwe. Może dowiem się w inny sposób? Bardziej bezpośrednio... - Skoro prosisz i mówisz że nie może być źle... - powiedziałam pewnie ale powoli praktycznie powtarzając to co ona powiedziała do mnie przed momentem. Wzięłam powoli oddech zanim zaczęłam. - O ciebie... chyba się zakochałam... - przyznałam chwytając delikatnie jej kopytka by nie uciekła mi... [Ahri Fox] - Dziękuję - powiedziała odbierając i chowając powoli najpierw swoje dokumenty, potem mapę do niewielkich, a zapakowanych po brzegi juków, które nosiła na grzbiecie. - Dziękuję i miłego dnia panowie... - pożegnała się, posyłając im nieznaczny uśmiech, potem udała się dalej przed siebie, nieśpiesznie ku stolicy. Wiedziała że będą patrzeć za nią, a zwłaszcza na jej tył, tak jak ten jeden podczas kontroli podziwiał jej smukłe ciało. Na pożegnanie nie miała im dać tej odrobiny przyjemności i nie zakręcić swoim plotem bardziej niż to koniecznie? Oczywiście że to zrobiła z myślą że to za wysokie progi na ich nogi ale pomarzyć sobie mogą nie znając do końca ceny tych myśli...
  23. [424][Lust Tale [Dark Rose]] - Nie to w żadnym wypadku nie jest twoja wina - wycofałam się dość gwałtownie, zasłaniając się kopytami, tworząc tym niewidoczną ścianę między mną a nią. - No może w jakimś tam jakimś ułamku... ale to raczej moja wina niż twoja. Nie powinnam. - Zagryzłam wargi nie widząc jak mam się wysłowić. Widać było po mnie zdenerwowanie... Naprawdę nie wiedziałam co robić. Wydawało mi się że straciłam kontrolę tego pola może i lepiej. Niech teraz ona szuka odpowiedzi, a mi w tym czasie się uda ją jakoś sprytnie podejść? To był jakiś tam niesprawdzony plan ale zawsze. [Ahri Fox][5z5] - Żeby od razu piękna? - spytała się z udawanym zdziwieniem i głupim uśmiechem, kłaniając im się również... Doskonale wiedziała że jej wygląd przyciąga oczy postronnych ogierów i tym ich prowokuje. Nie przeszkadzało jej to, bo było zupełnie zamierzone działania. - Może trochę bardziej urodziwa od reszty... - mruknęła, zagryzając wargi i szukając kopytem w jukach tych głupich dokumentów. Rzadko ich używała, ale gotową kopie miała przy sobie. Na zaś...- Nic więcej proszę pana. - Posłała im jeden z swoich wyszlifowanych uśmiechów, podając do wyciągniętego kopyta to o co prosili.
  24. [424][Lust Tale [Dark Rose]] Znowu ten uśmiech... Ja zwariuję jak nie poznam prawdziwej odpowiedzi... Czuje, nie czuje czegoś.... Nienawidzę, nie wiedzieć i snuć tylko domysłami, na podstawie obserwacji. Ale co mam z tym zrobić? Może nad interpretuje całą sytuacje? Do głowy na odległość jej nie wejdę, a jeszcze musiałabym sprawić, by się na mnie otworzyła. Taki stan można osiągnąć w dwóch przypadkach. Gdzie praktyczniejszy i bardziej bezpieczny dla mnie, jest bezpośredni kontakt z ofiarą. O drugim nie mam co nawet śnić... Nie zadurzy się we mnie od tak. Prawdą jest jednak że miłość oślepia i otwiera się na drugą osobę stanowiąc doskonałą bramę do wspomnień, a co za tym idzie do wiedzy i informacji o danym osobniku... Bardzo przydatna rzecz... ale nie praktyczna. Niesie ze sobą za duże niebezpieczeństwo. Lepiej się nie przywiązywać... Spojrzałam na nią ukradkiem jak nakładała mi "posiłku", który był bezwartościowy dla mnie. Zauważy że to było nieprzypadkowe, czy nie... - Dziękuję nie trzeba było... - Odwzajemniłam jej uśmiech... [Ahri Fox][4z5] Wylądowała w niewielkiej odległości od miasta Warszawa przy ścieżce między drzewami chcąc do niego najzwyczajniej w świecie sobie wejść do niego z kopyta... Rozejrzała się uważnie czy nie ma na sobie czyjegoś spojrzenia by pozbyć się skrzydeł z grzbietu... Nie pasowały najzwyczajniej do masywniejszej niż u pegazów budowy tego ciała... Sekunda i już ich nie było. Poprawiła sobie juki w których miała parę potrzebnych rzeczy jak na przykład nieprzezroczysty flakon z perfumami z wkładem z upłynnionych uczuć doprawiony jakimś tam innym przyjemnym zapachem dla niepoznaki. Jakiś koc... Spory kawał chleba, mały słoik miodu i manierkę... Tak ruszyła w swoim kierunku. Była ciekawa jak ją tam przywitają...
  25. [424][Lust Tale [Dark Rose]] Czyżbym się pomyliła czy ona speszyła wiedząc do czego to może prowadzić i doskonale o tym wie... To wielce zastanawiające i od tego tak naprawdę zależy chyba wszystko... Ja mam przejąć dominacje czy ona? To było kolejne pytanie które zalęgło się w mojej głowie. Jeśli chce być prowadzona będzie raczej zgrywać niedostępną. Gorzej jak się mylę całkowicie i źle odczytuje te sygnały... Wtedy jestem spalona. To nie jest takie proste... Ech. Czemu nie mogę jej otumanić jak ogiera? - Nie ma na co czekać... - powiedziałam pewnie byśmy mogły zasiąść do posiłku i tego co może nastąpić później... [Ahri Fox][3z5] Jej skrzydła równo biły powietrze wytwarzając odpowiednią siłę nośną przy jak najmniejszym wysiłku własnym. Nie było to najszybsze tempo na świecie ale odpowiednie by przemieszczać się ciągle do przodu na stałej wysokości i nie spaść w dół. Ciągle rozmyślała nad tym co będzie robić w Warszawie... Odpowiedz zamykała się mniej więcej w tym że zobaczy na miejscu co tak naprawdę zastanie w "mieście buntowników". Może pchała ją ciekawość z tego że nie wie co tam znajdzie? Możliwości w każdym razie było wiele co mogłaby robić właśnie tam...
×
×
  • Utwórz nowe...