Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Hoffner

  1. - Akurat [obraźliwe sformułowanie odnoszące się do samicy psa] - odpowiedziałem zrezygnowany nawet nie podniosłem głowy by patrzeć na nią. Nie zasługiwała na to. Wszyscy tu są tacy sami. Zadają na ból dla zabawy... Nie ruszałem się nie weszła jeszcze na mojego wiezienia więc siedziałem spokojnie. Przez głowę przelatywały mi różne scenariusze całej tej sytuacji...

  2. Otworzyłem oczy będąc owinięty kocem w tym samym kącie co wczoraj. Spojrzałem leniwie na kogoś przed moją klatką. Kobieta w kitlu... Prychnąłem uświadamiając sobie że czas na kolejny dzień nieludzki eksperymentów.

    - [Obraźliwe sformułowanie nawiązujące do kontaktu płciowego] - uciąłem opuszczając głowę zrezygnowany.

  3. [Gandzia]

    (Pokonać dało się słowem. Trzeba było ją oszukać gdy była okazja i chciała się pogodzić by wykonać odwet za Cesarza, który i tak pewnie nastąpi...)

    Lustia stanęła nad ciałem gryfa. Było jej go żal ale nie mogła nawet łzy uronić gdyż nie posiadała ciała. Spojrzała na pomieszczenie po wybuchu. Ściany nadpalone, wszędzie leża ciała i nic nie leży na swoim miejscu. Dziwiły ją dwie rzeczy kiedy ktoś tu zajrzy słysząc eksplozje i skąd gryfy miały technologie zamykania magii w pojemnikach by ją później zdetonować... Jej róg rozbłysł - teleportowała się...

  4. [Gandzia]

    (Mówiła o tym że; "Strzelicie do kogoś kogo nie wiecie czy jesteście wstanie zabić i ten ktoś jedną myślą może sprowadzić śmierć na was?" 11 słów śmierci z Eragon'a Nie trzeba dużo energii by ścisnąć serce by się zatrzymało czy pękła pojedyncza tętnica w mózgu... To nawet humanitarne jest.)

     

    Bomba rozprysła się niszcząc całą wierzchnią powłokę Lustii pokazując czym jest naprawdę bo nie była tworem z krwi i kości. Jej prawdziwe ciało składało się z czystej białej, świecącej magii pulsującej rytmicznie jak woda po uderzeniu. Można było wyróżnić pojedyncze kończyny które wracały z wolna na swoje miejsce odtwarzając ich strukturę.

    - I po co wam to było? Rozmawiało nam się dobrze. Chciałyśmy dobrze... - westchnęła idąc w kierunku żywego gryfa. Jej wierzchnia powłoka nie odtwarzała się już...    

  5. Pociski przeleciały przez alikorna na wylot zostawiając w widzialnej powłoce dziury które po chwili zaczęły znikać. Widać było że Lustia nie posiada krwi a pod warstwą skóry znajduję się energia.

    - Ostrzegałyśmy że tak to się skończy, więc gińcie jeśli chcecie. Taka wasza wola - westchnęła otwierając oczy które rozbłysły na biało tak jak róg. Wszystkie gryfy w tym pomieszczeniu tak jak i w tych przyległych zostały uśmiercone po przez zatrzymanie akcji serca oprócz dowódcy którego zostawiła sobie na koniec. - Naprawdę tego chcecie? - zwróciła się do niego.

  6. - Ewakuacja... Myślicie że po waszym ataku wpuścimy was więcej do Equestrii byście byli potencjalnym zagrożeniem... Nie dziś nas już tu nie będzie. Decyzja została już podjęta za was. Musicie się z nią pogodzić... Tak będzie lepiej... - Zamknęła oczy.

  7. [Gandzia]

    Można było zobaczyć że róg alikorna błysną dwukrotnie lekko nie powodując żadnych widocznych efektów.

    - Nie możemy trzymać zaklęcia tak długo w stanie wstrzymania. Dziś jest ten wyjątkowy dzień kiedy można to zrobić. Następny będzie za rok. Nie mamy wyboru... Pytanie tylko kto będzie szybszy w ramach eksterminacji bo innego wyjścia wy nie widzicie. Wychodzi na to że nie chcecie uniknąć rozlewu krwi o ile się poleje... bo nie pozwolę by krew kucyków spłynęła ulicami...

  8. - Strzelicie do kogoś kogo nie wiecie czy jesteście wstanie zabić i ten ktoś jedną myślą może sprowadzić śmierć na was? - roześmiała się diabelsko. - Proszę bardzo ale jak to zrobicie osobiście wypalimy kopytem każdemu gryfowi którego uda nam się złapać serce. Ryzykujecie? Nie muszę wspominać że nie będzie już dla was ratunku - Spojrzała na nich wrogo i przyłożyła kopyto do stołu który zaczął skwierczeć pod jej dotykiem. 

  9. - Może nastąpić w każdej chwili kiedy będziemy gotowe. Termin wygładziłyśmy na dziś wieczorem punkt 8. Tak więc czujcie się uprzedzeni o sytuacji. Powiedzcie o tym reszcie i nie róbcie żadnych głupstw. Mam wasze słowo honoru? - Wyciągnęła prawą kończynę w stronę tutejszego dowódcy gryfów.

  10. [Gandzia]

    - My nie możemy tu przebywać wiecznie. Parę godzin może dni nie dłużej. Co nam po ich obaleniu? - Zaśmiała się znowu próbując ich zwieść. - Zawsze jest rozwiązanie na problem. Pytanie czy rozwiązanie można znaleźć dość szybko. Chcecie by wasza rasa przetrwała? Co możecie zrobić by to osiągnąć bez naszej pomocy? Nie jesteście wstanie tego uczynić? A jedyne rozwiązanie biegnie przez siostry i tylko przez nie. Przenieś mały obiekt między wymiarami to nie problem. Nawet Księżniczka Twilight po poznaniu odpowiedniego zaklęcia jest wstanie to zrobić w odpowiednich warunkach. Przenieś cały kraj to wyczyn którego się podjęłyśmy. Równie dobrze Equestria może rozsypać się w pył podczas trwania transportu. To ryzyko...

  11. - Twierdzić można różne rzeczy by sterować poddanymi. Przewidywać różne zjawiska dając im nowe znaczenie. Nad interpretować fakty co do znaczenia od to cała filozofia ich władzy. Co do nas stałyśmy z boku i obserwowałyśmy świat kiedy zostałyśmy poproszone o pomoc przybyłyśmy więc jesteśmy. Nie było powodów o interwencje do dnia dzisiejszego - kłamała by przeciągnąć szanse na swoją stronę. - Same nie są wstanie nic uczynić. Są słabe. My to nie one... - skończyła zagadką.

  12. - To na pewno ich wina czy tylko mówią że władaj słońcem i księżycem by podkreślić swą potęgę której nie posiadają? - szachowała wprowadzając kolejne wątpliwości. - Ratować agresorów? Tego nawet wy byście nie zrobili.

  13. Światło przygasło. Rumor z dołu ustał. Została mi jeszcze papka do zjedzenia... i mogę iść spać. Owinąłem się kocem dookoła i wciśnięty w kąt. Słysząc czyjąś rozmowę o eksperymentach i że chcą nas zdradzić by zrobić coś jeszcze gorszego krzyknąłem tylko; Popieram! i próbowałem zasnąć.

  14. - Było napisane "Nie panujemy nad swoją to jak mamy wpływać na waszą sytuacje? Nie postępujcie pochopnie zacznijcie obserwować, co się wokół was dzieje. Spójrzcie na słońce. Obserwujcie je, a przekonacie się że mówimy prawdę." Tak to wasza wina - powiedziała z wyrzutem. - Jak byśmy powiedziały prawdę wcześniej czy efekt był by inny od dzisiejszego? - rozważcie to a z pewnością stwierdzam że inaczej by nie było. - Z jej nozdrzy poleciał dym. 

  15. Siedząc na samej górze można dostrzec różne rzeczy. Tym razem po pomieszczeniu kręciły się dwie osoby. Coś za dużo ich tu dzisiaj. Źle to wróży. Obserwowałem dalej uważając by nie dotknąć szyby. Ten gość pode mną wreszcie zaprzestał walenia po ścianie. Moje uszy dłużej by tego nie zdzierżyły.

  16. [Gandzia]

    - Jeśli to blef nic się wam nie stanie. Będziecie żyć. Jeśli nie kłamie to zginie cała pozostała na tej planecie rasa gryfów. Nie zmienia to faktu że Equestrii w tym miejscu jutro nie będzie. Cesarz nas zaatakował chcąc pozabijać i zagarnąć ziemie więc po co jemu ratunek z naszej strony? Nie zasługuje na niego. To nie nasza wina że panuje u was susza. - Wzruszyła ramionami obserwując zamieszanie które stworzyła godne samego Discorda tylko ona posłużyła się prawdą. - Zdrada? Nikogo nie zabiłyśmy czy okłamałyśmy. Wyłożyłyśmy karty na stół. Decyzja należy do was.

  17. Kropla krwi poleciała na energetyczną barierę, za nią następną i jeszcze jedna. Rozpryskiwały się na niej i parowały skwiercząc by na końcu części stałe w postaci pyłu spadły na podłogę. To jest nie do sforsowania. Szybciej mnie to upiecze niż przez to przejdę... Nagle coś uderzyło raz. Ciekawość i brak lepszej alternatywy kazały mi wyjrzeć z klatki.

    - Tylko nie ona - szepnąłem widząc idącego demona tego miejsca gdy coś jej wypadło. Wytężyłem wzrok próbując dojrzeć co to takiego...

  18. - Między światami. Equestria ucieka przed zagładą do innego wymiaru. To słońce długo nie wytrzyma. Jakbyście obserwowali tak jak prosiłyśmy to byście widzieli że się rozrasta kończąc swój żywot. Ono za niedługo zgaśnie. Złudnym widokiem jest to że świeci coraz mocniej. Ale myślcie co chcecie wasz wybór. Tylko niech wasze postępowanie nie dotyka niczego winnych kucyków. One są tylko ofiarami... - tłumaczyła. - Chcecie jeszcze o czymś wiedzieć?

  19. Siedząc w klatce spojrzałem na swoje lewe ramie. Przejechałem po wewnętrznej jego stronie gdzie były zgrubienia a raczej zapisane za pomocą blizn litery. "Jack Fox" głosił napis przypominając mi kim naprawdę jestem bo na pewno nie obiektem którym można pomiatać. Jestem dumnym obywatelem Stanów Zjednoczonych Ameryki pozbawionym wolności. Przeciągnąłem wskazującym szpon po kolei przez wszystkie linie zostawiając krwawy ślad. Muszę pamiętać pomyślałem oblizując dłoń na których zebrała się odrobina słodkiej krwi. Parę jej kropel spadło na podłogę.

  20. - To raczej jest nie możliwe w tej chwili... - Milczała moment. - Wycofać się nie możecie bo podlegacie Cesarzowi a trwa zawieszenie broni. Cóż za pat... - westchnęła. - Droga odwrotu też odcięta... czyli wyruszacie z nami w takim razie bo innego wyjścia nie widzimy. - Zakończyła swój wywód patrząc na ich dowódce. - Mamy róg, mamy skrzydła? To są nasze uprawnienia...

  21. Obudziłem się jak zwykle rzucony niedbale do swej klatki. Mięśnie mnie bolały ale nie było się czego dziwić po takim przeżyciu. Długo wracała mi jasność myślenia zanim zdołałem się podnieść. Rozejrzałem się po rozmazanej przestrzeni. Zaciągnąłem się łapiąc znowu zapach tej przeklętej papki. Nie mając większego wyboru wyciągnąłem rękę po miskę z tym czymś. Nie wiadomo kiedy dostanę nasterowaną. Dłonią kawałek po kawałku skonsumowałem mój posiłek następnie wziąłem łyka wody o metalicznym posmaku. Musi w niej być żelazo. Po tym wszystkim usiadłem skulony w kącie okrywając się skrzydłami. Myślałem długo zanim zacząłem;

    My na męczeństwo skazani,

    przez boga pokarani!

    Drogą śmierci kroczymy.

    My się jeszcze odegrać zdążymy!

    Waszej krwi upijemy!

    I DO GROBU WAS POŚLEMY!

    Recytowałem cicho i pod nosem to co mi ślina na język przyniosła akcentując końcówkę ale to były próżne groźby. Przyniosło mi to jednak odprężenie i pozwoliło zająć umysł czymś innym niż tym miejscem z którego nie było ucieczki.

×
×
  • Utwórz nowe...