Skocz do zawartości

Socks Chaser

Brony
  • Zawartość

    534
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Posty napisane przez Socks Chaser

  1. 37 minut temu Dolar84 napisał:

     

    Ta zasada się nie zmieni. Idea przy tworzeniu konkursów była taka, że mają pomóc ludziom nauczyć się pisać w jasno określonej liczbie słów. To dodatkowe utrudnienie, które jednak uczy pewnego rodzaju dyscypliny w pisaniu - trzeba pomyśleć czego dać więcej a z czego można ewentualnie zrezygnować. Jeżeli zaś granica byłaby płynna to stale znajdowałby się ktoś kto by ją naginał i naginał, aż w końcu z limitu 5000 zrobiłoby się 6000 i wiecej. Nie. Do czegoś takiego nie dojdzie.

     

    Mimo wszystko, dyskawlifikacja za 5001 słów jest według mnie czymś śmiesznym.

     

    I nie, granica nie byłaby płynna. Byłby to zwykły przedział. Fic może mieć maksymalnie od 5000 do 5100 słów. Jest to granica taka jak każda inna, i jeśli ktoś może naginać granicę tę, to może też nagiąć granicę 5000 słów. Zresztą nie widzę też sposobu, w jaki ktoś mógłby tę granicę nagiąć. Jury respektuje tę granicę, jak ktoś ją przekracza to dyskwalifikacja. Żeby ją nagiąć to jury musi na to pozwolić, a jak widać, jury tego nie robi. Granica wyrażona w przedziale 5000 - 5100 słów byłaby o wiele przystępniejsza dla piszących.

     

    I jak ma się sprawa z liczeniem słów? No wybacz, ale dla mnie, użytkowniczki Linuxa, konieczność liczenia słów w Word jest czymś... problematycznym. Nie mam zamiaru bawić się w emulację, mocować się z efektami ubocznymi (Różne błędy, problemy których nie da się ominąć podczas emulowania), lub wysyłać tekst do jury i mieć nadzieję, że osoba do której tekst został wysłany nie postanowiła właśnie... nie wiem... przejść się do sklepu po piwo. Lub wykąpać się przed snem.

     

    45 minut temu Ylthin Maruda napisał:

    Czyli de facto podbić limit lub przemodelować system oceniania przez wprowadzenie buforu. Po przekroczeniu miękkiego limitu (w przypadku tego limitu n=5000) dostajesz punkty ujemne, przy twardej granicy buforu (n≥5100) praca wylatuje do kosza.

    Jakoś wątpię, żeby Dolcze zgodził się na takie zabawy.

     

    a) Limit to limit, zasady to zasady. Jeśli piszemy do 5.000 słów - piszemy do 5.000, a nie 5.001. Inaczej będzie to nieuczciwe dla innych uczestników, ponieważ...

    b) ...to jedno słowo może sporo znaczyć. Oj, bardzo dużo.

    c) Chyba nie zrozumiałaś idei konkursu literackiego. Limit nie jest narzucony po to, by zmuszać biednych pisarzy do instalacji dziwnych programów liczących słowa, ale po to, żeby wymusić na tobie naukę pewnych umiejętności - doboru słów, rozplanowania akcji, cięcia zbędnych elementów. Musisz wykazać swoje umiejętności, dysponując ograniczoną ilością pisarskiego tworzywa.

     

    I nie płacz, że połowa softu ci nie działa, bo masz Linuksa. IMO brak kompatybilności to dość dobry powód, dla którego Linux jest systemem głównie dla nerdów, zapaleńców i dziwnych ludzi, którym chce się szukać zamienników.

     

    I się nie zgodził. I ok, rozumiem, że może się nie zgodzić, ale jednak argument o tym, że można ten limit naginać jest według mnie zwyczajnie... bezsensowny. Jury dyskwalifikuje prace za to, że mają o 1 słowo więcej. Nie rozumiem więc, w jaki sposób ktoś mógłby naginać limit jakikolwiek. Skoro jury potrafi dopilnować tego, że uczestniczy konkursu przestrzegają jego regulaminu (dyskwalifikacja prac które mają więcej niż 5000 słów), to mogliby dopilnować także limitu 5000-5100.

     

    a) Jeśli inni uczestnicy mogą napisać fica który ma 5001 słów, to nie jest to nieuczciwe. Nieuczciwe byłoby wtedy, gdy jedna określona osoba może napisać fica na 5001 słów, a reszta nie.

    b) Wątpię by 1 słowo mogło kompletnie odwrócić akcję fica, szczególnie clopa.

    c) Rozumiem ideę konkursu. Konkurs jest po to by porównać swoje umiejętności wraz z innymi pisarzami, uczyć się pisania w określonych "warunkach". Ja to bardzo dobrze rozumiem. Po prostu mam nieodparte wrażenie, że dyskwalifikacja za 5001 słów jest czymś śmiesznym. I tak, zgodnie z zasadami, ale wciąż to wrażenie jest, zostaje.

     

    Nie, nie płaczę bo połowa softu mi nie działa. Wręcz przeciwnie. Na Linuxie nie mam żadnych problemów by zainstalować program graficzny, pobrać aktualizacje, pobrać Blendera, Gimp, Audacity i wiele innych programów które skutecznie spełniają swoje zadanie. Nie płaczę w ogóle, i jeśli chcesz żebym dyskutowała z tobą kulturalnie, to dobrze by było żebyś zrezygnowała z takich tekstów.

     

    Linux ma wiele dystrybucji (Różne odmiany, wersje itp. bazujące na jądrze Linuxa nazywane są "dystrybucjami"). Istnieje SteamOS, istnieją takie "egzotyczne" dystrybucje jak Red Star OS używany w Korei Północnej, istnieje też Linux Mint, czyli dystrybucja stawiająca na prostotę użytkowania i przystępność dla ludzi którzy dopiero zaczynają pracę z Linuxem. Więc nie, Linux nie jest głównie dla, jak się wyraziłaś, "nerdów, zapaleńców i dziwnych ludzi którym chce się szukać zamienników".

     

    Czuję, że twoja wypowiedź ma ogólny wydźwięk "Nie podoba się? Zmień system!". Tak, na Linuxie jest zamiennik Worda, i jest nim LibreOffice. Problem w tym, że Dolar wyraził się jasno - prace mają być sprawdzane w Wordzie. A LibreOffice to nie jest kalka 1:1 Worda. Tutaj nie ma "No... masz Linuxa, to trudno, taki system wybrałeś...". Mam Linuxa, i co z tego? Jaki jest problem w tym, by do liczenia słów dać program który jest dostępny dla każdego, czyli Google Docs? Szczególnie, że prace ostatecznie i tak muszą zostać wysłane właśnie jako plik Google Docs.

     

    10 minut temu Accurate Accu Memory napisał:

    To akurat teraz już nie taki problem. Czasy gdy AUROX LINUX - a ten był naprawdę mitycznym artefaktem - był jedną z nielicznych dystrybucji, dawno minęły :) Dzisiejsze Ubuntu, czy dajmy na to, współczesna dystrybucja Red Hata - zapomniałem jego obecnej nazwy - są naprawdę "windopodobne"... A emulator WINE, pozwala uruchamiać większość windziarskiego softu, nawet z większa stabilnością i zasobo oszczędnoscią, niż na windzie :D

    Więc nie, Linux to już nie taka bariera jak kiedyś :)

     

    To, że są "windopodobne", nie oznacza, że używają tych samych rozszerzeń, formatów. Na Linuxie, nie ważne jakiej dystrybucji, nie odpalisz pliku .exe. Linux Mint wybrałam dlatego, że był właśnie przystępny dla osób przesiadających się z Windows na Linux. Ale nie działają na nim pliki .exe, Word również nie.

     

    Wine pozwala na emulację wielu programów z Windowsa, ale z emulowaniem jest różnie, czasami niektóre funkcje nie działają poprawnie, Jako przykład funkcji która nie działa w Word 2007 emulowanym za pomocą Wine mogę podać np. brak możliwości zapisywania jako PDF. I tak, działa liczenie słów. Ale czy nie lepiej, łatwiej jest po prostu uznać, że do sprawdzania słów będzie używane Google Docs lub jedna z wielu stron dostępnych w internecie? Szczególnie, że jest to program który może włączyć każdy, bez względu na system, przeglądarkę internetową, znajomość komputera itp.? Jest to szybsze, nie trzeba kombinować z emulacją...

     

    25 minut temu Cahan napisał:

    To nie jest dział do rozmów o komputerach.

     

    Tak, to nie jest dział do rozmów o komputerach, emulowaniu itp. ale nie zmienia to faktu, że o wiele lepsze byłoby uznanie, że to Google Docs będzie używany do liczenia słów. Jest to o wiele szybsze, prostsze i przystępniejsze właśnie dla ludzi którzy mają np. Linuxa a nie Windows lub Mac OS (Z tego co wiem, Word działa na Mac OS). Więc, by pokazać dlaczego mam takie a nie inne zdanie, podaję przykłady które dotyczą właśnie systemów, komputerów.

  2. A chciałam się nie odzywać...

     

    Według mnie najlepszym wyborem będzie, jeśli wybierze się jeden określony program w którym będzie się liczyć słowa. I według mnie nie powinien być to Word. Ok, rozumiem, że dla wielu osób taki np. Linux jest czymś na miarę mitycznego artefaktu który podobno jest przez kogoś używany, ale... z Linuxa korzysta wiele osób, są ludzie którzy przesiadają się z Windowsa na Linuxa. Ja sama niedawno kupiłam laptopa i zainstalowałam na nim Linux Mint. Linux Mint jest dystrybucją Linuxa która pochodzi od Ubuntu, innej dystrybucji. Twórcy Minta krytykują Ubuntu za konserwatywne trzymanie się idei wolnego oprogramowania, przez co wiele formatów itp. jest zwyczajnie zablokowanych.

     

    Nie oznacza to jednak, że na Linux Mint działa wszystko. Nie. Wiele programów Windowsowych nie działa na Linuxach, w tym właśnie Word, co jest spowodowane innymi formatami plików (Na Linuxie nie działają np. pliki .exe). Tak, istnieje emulator Wine, ale jak to z emulatorami bywa, nie wszystko w emulowanym programie może działać tak, jak powinno. Poza tym Wine może w pewnych wypadkach "emulować" też wirusa którego przypadkiem złapiemy, tutaj jednak bazuję na paru postach z jednego forum.

     

    Uważam więc, że powinno się ustalić jeden program, ale dostępny dla każdego. I według mnie powinien być nim Google Docs. Każdy, bez względu na system, może go używać. Jak ktoś pisze fica na konkurs to niech pisze gdzie chce - Word, LibreOffice, Google Docs, ale słowa powinny być liczone w Google Docs, i też w Google Docs powinien być wysłany fic konkursowy. Ewentualnie można ustalić, że słowa muszą być liczone na stronie X, w internecie jest wiele stron które liczą słowa, litery w tekście. Można też ustalić maksymalny przedział jeśli chodzi o liczbę słów np. zamiast "Maksymalnie 5000 słów" - "Maksymalnie 5000-5100 słów". Zresztą... serio, to jest śmieszne, że jak ktoś ma o 1 słowo więcej to dyskwalifikacja. xD

     

    Dolar powiedział, że od następnych konkursów każdy będzie mógł mu wysłać tekst do policzenia słów. Ale zauważmy, że pod koniec terminu oddawania prac (W ty przypadku 28.2) często jest wysyp prac, w tym przypadku wiele osób wysyłało prace we wtorek, w godzinach 22-23. Powiedz mi, Dolar, jaką dajesz gwarancję, że nie rypnie ci komp, nie wypadnie ci jakieś pilne spotkanie? Poza tym 1-1,5 godziny to nie jest wiele, i czasami może nam łatwo ta godzina umknąć, szczególnie, że wiele osób o 22-23 się kąpie, szykuje do spania. Wybacz, ale trudno mi uwierzyć w to, że ktoś ma zawsze wolny czas, niezniszczalnego kompa, nigdy nie miał przerw w dostawie prądu. Tak samo trudno mi uwierzyć, że ktoś o 23 oleje obowiązki, kąpiel, ścielenie łóżka do spania, by podliczyć komuś tekst 1-2 godziny przed terminem oddawania tekstów. Nie każdy ma ochotę na wysyłanie komuś pracy a potem modlenie się o to, by ten ktoś właśnie był online. Owszem, można napisać wcześniej i wysłać 2-3 dni przed oddaniem prac. Ale ludzie mają prawo do ustalania sobie tego, jak spędzają czas, i jeśli chcą to mogą tekst wysłać nawet o 23:59 przed końcem terminu.

     

    No ale oczywiście - Linux? No... to chyba taki system z którego korzystają ci biedni co ich na Windowsa nie stać? A, i chyba na nim żadne gry nie działają, tak?

  3. 2 godziny temu Wonsz napisał:

    To dobry temat dla @SPIDIvonMARDER

     

    Ummm... no... eeee... co.... yyyy...

     

    Dobra, proszę wybaczyć, ale jakbym miała się rozpisywać to by wyszedł godzinny wykład pod tytułem "Dlaczego SPIDI nie zna się na kucoperzach", więc po prostu ograniczę się do krótkiego... Nie.

     

    2 godziny temu Shadow Mind napisał:

    Pierwszym z nich jest to że wszyscy każdy kucyk ze straży ma identyczny ogon.

     

    Ogólnie to myślę, że tutaj sprawa ma się podobnie jak ze strażnikami Celestii. MLP to jest mimo wszystko serial kierowany do dzieci. Tak, wiem, zaraz pewnie ktoś wyskoczy, że jest inaczej, ale... serial od początku był kierowany do widzów młodszych. Bronies oczywiście mają jakiś wpływ na to wszystko, na przykład setny odcinek był jednym wielkim zlepkiem nawiązań do różnych rzeczy które się w fandomie dzieją, i stanowił połączenie czegoś, co spodobałoby się i dla fanów dorosłych, i dla młodszych widzów. Wciąż jednak nie jest to serial który jest kierowany typowo do broniaka. Grupą docelową wciąż są dzieci.

     

    I dla dzieci właśnie łatwiej jest skojarzyć, że strażnik Luny jest kucoperzem. Od razu nachodzi skojarzenie z nocą, zbroje w ciemniejszych kolorach. Tak samo dla dziecka lepiej jest skojarzyć taką gwardię z czymś w stylu... armii klonów. Myślę, że te ogony to jest właśnie coś takiego.

     

    Trochę bardziej zobrazuję... mamy króla, a po jego prawej i lewej stronie stoją strażnicy. I ci strażnicy zazwyczaj nie różnią się niczym szczególnym. Obaj są w pełnej zbroi, stoją na baczność, dzierżą halabardy. I tak samo jest w serialu - strażnicy Luny i Celestii nie różnią się od siebie, bo mają przywodzić na myśl jedno skojarzenie, dziecko łatwiej kojarzy gdy widzi właśnie takich niewyróżniających się strażników, coś w stylu takiej "symetrii".

     

    Zwrócić też trzeba uwagę na to, że strażnicy Celestii również nie różnią się designem. Są to około... 3-4 "modele". Każdy jest jednakowy, różnią się kolorami. Mam tu na myśli tych "statystów", nie biorę pod uwagę np. Flash Sentry. Nie widzę więc większego problemu w tym, że ogony strażników Luny są identyczne.

     

    2 godziny temu Shadow Mind napisał:

    Drugim jest to że źrenice RD po zdjęciu przez nią hełmu zmieniają kształt z wrzecionowatych na normalne.

     

    Tutaj bardziej bym zwaliła winę na błąd w animacji - zapomniano o tym, że oczy nie zmieniają się "ot tak", i tyle. Ewentualnie... inne oczy u RD w przebraniu mogły być czymś w stylu takiego... uwiarygodnienia? W sensie... te "wrzecionowate", "kocie" oczy są jedną z cech kucoperzy. I myślę, że chodziło o to, by dodać RD w przebraniu takiej wiarygodności. Mając te "kucoperzowe" oczy, RD bardziej kojarzy się z kucoperzem, nawet jeśli jest tylko w przebraniu. Za to gdyby RD miała normalne oczy wtedy, gdy jest w zbroi strażnika, to odebrałoby to sporo wiarygodności dla jej przebrania.

     

     

    Ogólnie to ja bardzo lubię kucoperze. Jest to rasa dosyć... ciekawa. W sensie... jest interesująca, wyróżniająca się od innych, fani wymyślili też pewien "kanon" dla nich np. to, że kiedyś mieszkały w lesie Everfree, ale z czasem las zaczął się zmieniać, i kucoperze przeniosły się do lasów w okolicach Manehattanu, gdzie założyły "Hollow Shades". Nie uważam, że są oni jakimiś... "poddanymi" Luny. Według mnie to, że to właśnie kucoperze są jej strażnikami wynika właśnie z tego, że grupie docelowej łatwiej jest skojarzyć strażnika Luny z kimś, kto ma w sobie odpowiednie cechy. Tajemnicze, lubiące noc... od razu na myśl przychodzą kucoperze. Ale jakby odjąć pewne uproszczenia (Na przykład to o którym teraz mówiłam), to... uważam, że u Luny każda rasa miałaby równe szanse.

     

    Niestety, trochę boli kwestia "diety" kucoperzy, gdyż wiele osób uważa, że kucoperze piją krew, jedzą mięso. Fakt, Equestria pełna jest uproszczeń, ale nie uważam, że do tych uproszczeń można zaliczyć dobroć, akceptację, przyjaźń. Odnoszę wrażenie, że kucyki są z natury dobre, mają w sobie już z natury cechy związane z dobrocią, szczęściem, harmonią. Dlatego też jedzenie mięsa, picie krwi w Equestrii na pewno byłoby czymś nieakceptowalnym, gdyż jest to związane z krzywdzeniem innych. Poza tym na świecie jest wiele gatunków nietoperzy, z których tylko kilka stanowią nietoperze "wampiry", które żywią się krwią. W samej Ameryce Południowej występują tylko 3 gatunki żywiące się krwią. Inne żywią się np. owadami, owocami, nektarem kwiatów. Jest to duża, znacząca większość. Poza tym możemy przyjąć, że kucoperze mają w sobie cechy owocoperzy, tych które niszczyły uprawy Applejack. A kły? Taki Gacek Brunatny (Którego można spotkać w całej Europie) również ma kły, może nie tak okazałe jak np. Wampir Zwyczajny, ale ma, a żywi się owadami. Poza tym tak już się przyjęło, że jak nietoperz, to i kły. A jeśli wziąć pod uwagę to, że serial jest docelowo dla dzieci, to można dodać, że dzieciom właśnie z tym kojarzy się nietoperz - tajemniczy, związany z nocą, mający kły. I z tym tym dla dzieci ma się kojarzyć kucoperz.

     

    I wiem, własna interpretacja, kanon ustanowiony przez autora fica/komiksu/obrazka/filmu, ale... to jednak boli trochę. Znaczy... jeśli pije krew to jeszcze pół biedy, ale zdarzają się tak... sorry za wyrażenie, ale głupie kreacje kucoperzy, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. :P

     

    A dla mnie? Dla mnie kucoperze zawsze były, są, i będą rasą kucyków które są urocze, stanowią mniejszość wśród innych ras, dobrze widzą w ciemności, lubią jeść owoce, mają własną "stolicę", tak samo jak pegazy mają Cloudsdale, jednorożce Canterlot, a ziemskie mają Manehattan. Po prostu, rasa jak rasa, żyjąca na równi z jednorożcami, pegazami i kucykami ziemskimi. :3

    • +1 2
  4. godzinę temu Servant Saber napisał:

    Jesteście bardziej żałośni niż myślałam :lol: 

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Bardzo inteligentna wypowiedź. Mniej więcej poziom dzieciaka który przylał koledze, a na pytanie "Czemu go uderzyłeś" odpowiada "bo tak". Skoro tak bardzo jesteś pewna, że obrazek Migjany jest ukradziony/przerysowany z czyjejś pracy, to podaj dowód np. link do oryginału. Bo póki co jedyne co potrafisz pokazać to chamstwo w stosunku do autorki oraz innych użytkowników.

    • +1 4
  5. 40 minut temu Servant Saber napisał:

    Zacznijmy od tego, że to jest przerżnięte z jakiegoś rysunku, który pozę brał z tego:

      Pokaż ukrytą zawartość

    mlp base

     

    Ludzie, używajcie mózgu.
    > 12 lat
    > paint
    > low quality
    > zaskakująco cudowna anatomia i proporcje

    No juz bejbi, dawaj swoje rysunki a nie przerysowane gówno :x

     

    Równie dobrze może to być rysunek zrobiony na podstawie tej base, a nie od razu przerżnięty z czyjegoś rysunku.

     

    12 lat - Są osoby które mają talent. Ja kiedyś np. dostałam commissiona na dA od osoby młodej (Teraz nie pamiętam za bardzo ile miała lat, ale około 14, więc wiek zbliżony) która używała tabletu graficznego, znała się na pracy z programami graficznymi, i, co najważniejsze, potrafiła bardzo pięknie rysować.

    Paint - Każdy rysuje w czym chce.

    Low quality - Nie można po polsku pisać? Tutaj już kwestia bardziej pogmatwana, ale należy brać pod uwagę, że ktoś może bardzo postarać się przy robieniu obrazka, ale mieć zerowe doświadczenie jeśli chodzi o wybór np. formatu. Do tego należy dodać, że niektóre strony same zmieniają format obrazka np. na Imgur obrazy mające powyżej 1MB mają automatycznie zmieniany format na JPG, który znacząco pogarsza jakość obrazka. Jeśli przyjąć, że obrazek został wrzucony na facebooka czy inną stronę, to istnieje możliwość np. pogorszonej jakości czy zmniejszonego rozmiaru.

    Zaskakująco cudowna anatomia i proporcje - Jeśli chodzi o proporcje ciała... obrazek był robiony na podstawie base (co robi wiele osób, sama często rysuję używając base lub rysunków innych ludzi, zawsze pytając o zgodę) więc proporcję są ok. Narysowanie grzywy, ogona też nie należy do trudności. Za to w proporcjach odrobinę mi nie odpowiadają skrzydła, czuję, że mogłyby być odrobinę jakby... mniejsze?

     

    "Przerysowane gówno" - Ja wiem, to jest forum o kucykach i w ogóle, ale jednak na forum obowiązują zasady grzeczności. Nazwanie czyjejś pracy "przerysowanym gównem" nie jest zbyt miłe...

     

    Jeśli Migjana Pink użyła base, to co z tego? Po to są base, by z nich korzystać. Co więcej, base mogą służyć początkującym rysownikom do nauki rysowania, a przy odpowiednich umiejętnościach można z base zrobić coś na prawdę ładnego. Jeśli Migjana użyła czyjejś pracy - nie widzę w tym problemu. Jeśli zapytała o zgodę, i takową otrzymała, to nie ma się czego czepiać. Jeśli o zgodę nie zapytała - zawsze można się zrehabilitować, przyznać się autorowi do błędu. Sama raz nie zapytałam autora o zgodę - nie wiedziałam, że ma on DeviantART, a w źródle obrazka był odnośnik do jego profilu na innej, azjatyckiej stronie. Gdy dowiedziałam się, że autor ma DeviantART, to napisałam do niego, wytłumaczyłam, on powiedział, że nie ma problemu.

     

    Można krytykować, bo są nieodpowiednie proporcje, złe dobranie kolorów, bo obrazek jest zwykłą bazgrołą. Ale wieszanie psów na kimś, nazywanie jego pracy "przerysowanym gównem" bo czujemy, myślimy, że jego praca jest przerysowana, to spora przesada.

     

    42 minuty temu Servant Saber napisał:


    Jprdl, czytajcie ze zrozumieniem

     

    Jeżeli spojrzysz na jej avatar i nadal będziesz się łudził, że ten "rysunek" nie jest zerżnięty to zaśmieję Ci się w twarz.

    Poza tym - jeżeli tak dobrze rysuje to czemu używa Painta, nie cieniuje i zapisuje w *.jpg? XDDDDDDDDDDD

     

    Kultura jak widzę na wysokim poziomie. Ciekawe tylko czemu przekleństwo napisane skrótem... nie ma to jak wieszać psy na jakiejś losowej 12 latce, ale przekleństwa pisać skrótem, bo jeszcze przyjdzie ktoś i wlepi warna.

     

    Patrzę na jej avatar, pewnie też zrobiony z jakiejś bazy, po czarnym tle wnioskuję, że może być zapisany w JPG. Póki nie będzie dowodów na to, że Migjana Pink zerżnęła z czyjegoś obrazka bez pozwolenia, to mówienie, że tak zrobiła jest zwyczajnym chamstwem. A nawet jeśli jest zerżnięty... jak pisałam wyżej, każdy może się zrehabilitować. Poza tym trzeba serio mieć dużo wolnego czasu by śmiać się z jakiejś losowej 12 latki, a czepianie się jej, nazywanie jej pracy "przerysowanym gównem" tylko o tobie świadczy. Bardzo negatywnie. Możesz zaśmiać się mi w twarz, śmiało.

    Młoda osoba, jeśli nie chce używać Gimpa czy SAI to jej wybór. Cienie na obrazku są, proste, ale są. No i pierwszy raz spotkałam się z tym, że ocenia się autora po tym w jakim formacie zapisuje obrazek. A! I dodaj jeszcze więcej "XD".

     

    Jeśli nie masz racji - jesteś chamska, śmiejesz się z młodej osoby która ma jeszcze wiele przed sobą.

    Jeśli masz rację - Spoko, popełniła błąd, powinna przeprosić. Nie daje ci to jednak pozwolenia na obrażanie jej lub jej pracy ("Przerysowane gówno") czy używanie przekleństw ("Jprdl" - nie martw się, każdy dokładnie wie od czego to jest skrót) w stosunku do niej i innych użytkowników.

    • +1 4
  6. 1 minutę temu Anoax napisał:

    Dla niektórych na pewno - i fani tych książek by cię zjedli. 

    Dla porównania powiem że Harry Potter i Władca Pierścieni też mają dużo zwolenników, są popularne i się sprzedają. Wszystko zależy od gustu ;)

     

    Cóż... żeby zjeść to nie trzeba się rzucać kupą. ;3

     

    Harry Potter nie jest znowu tak lubianą serią, ludzie wracający do niej po latach trochę ją krytykują. Ja oglądałam tylko filmy, ale kojarzę, że seria dorastała wraz z czytelnikiem - pierwsze książki o Harry'm były baśniowe, magiczne, podczas gdy np. Insygnia Śmierci to już pojawiały się poważne tematy, zabijanie, nawet jakieś przekleństwo się znalazło tu i tam. Sprawiło to, że między książkami wytworzyła się taka... bariera, bo podczas gdy pierwsze części były kierowane do młodego czytelnika, to ostatnie były już o wiele doroślejsze. Tak czy siak, Władca Pierścieni, Harry Potter są popularne, mają wielu zwolenników, sprzedają się. Ale jest to powodowane tym, że ludzie kochają świat wykreowany w tych książkach, kochają postaci które się tam pojawiają, głębię świata, gdzieś nawet czytałam, że języka elfów z Władcy Pierścieni można się uczyć. KO za to jest fikiem słabym, autorowi zależy głównie na pisaniu swojego "dzieła", olewa opinie negatywne, krytykę, bez względu na to jak ona wygląda. Według mnie KO odniosło sukces dlatego, że SPIDI był w miarę znany, że był to wielki, hucznie zapowiadany projekt, że jeszcze przed premierą KO opublikowano Żelazny Księżyc i Big Flak (Nawiasem mówiąc, kopiuj-wklej z fica właściwego) podsycając zainteresowanie... marketing. Za to brakuje mi tutaj świeżych pomysłów, ciekawego podejścia, konsekwencji w budowie świata. KO jest długie jak Harry Potter i Władca pierścieni, ma wielu zwolenników i się sprzedaje. Różnica polega na tym, że KO to długi, znany, słaby fic, a Władca Pierścieni to długa, znana, bardzo dobra seria książek. :P

     

    No... ale już się mały Off-top robi...

  7. 2 godziny temu Anoax napisał:

    Tak się rozpisałaś - a to co chciałaś przekazać mogłaś zawrzeć w ostatnich paru linijkach... Wiem, że nie lubisz jego fica, i uparcie się tego trzymasz, ale fic ma dużo zwolenników, jest popularny i się sprzedaje. Co do pytań - zadawaj je tutaj jeśli jakieś masz. Zostaną one przekazane Spidiemu, A z tym "może" to trochę przesadziłem bo myślałem że pojawi się więcej pytań. 

     

    Lubię się rozpisywać. :P

     

    Zmierzch, 50 Twarzy Greya też mają wielu zwolenników, są popularne i się sprzedają. Czy to czyni je wartościową, ciekawą lekturą?

     

    Co do samych pytań... niezbyt mnie ciągnie by zadawać pytania. Ochota jest, ale nie chcę wychodzić z tą "wojenką" poza forum. Poza tym moje pytanie byłoby dosyć prowokacyjne, a jednak nie zależy mi na psuciu audycji, robienia negatywnego klimatu.

  8. Sorka, nie chcę być niemiła ale...

     

    6 godzin temu Anoax napisał:

    Będzie opowiadał o umieraniu fandomu i odpowiadał na wasze pytania, także je zadawajcie, bo może SPIDI na nie odpowie.

     

    Chciałabym dużą uwagę zwrócić na "może". I ok, wiem, że audycja ma określony czas na zadawanie pytań, że wiele się nie dostanie, ale coś mi mówi, że nie pojawią się tam pytania jakiejś "trudniejsze". A nawet jeśli, to główny zainteresowany je łatwo ominie jakimiś ogólnikami.

     

    Szczerze mówiąc to... tak, uważam, że SPIDI jest na tyle kompetentny by móc mówić o "umieraniu fandomu". Pisze fica który ma swoją bazę fanów, był redaktorem na FGE, siedzi w fandomie jakiś czas. Więc tak, SPIDI ma pełne prawo by wyrazić swoje zdanie, jego "doświadczenie" jest wystarczająco duże, by mieć zdanie na określone tematy. Pragnę jednak zauważyć, że SPIDI jest osobą dość... "oryginalną". To trochę jak z marszałkiem Montgomery'm. Marszałek, dowódca, doświadczenie (W armii służył od 1908 do 1958), ale nie oznacza to, że był strategiem dobrym, a wręcz przeciwnie, często jest uznawany za kogoś, kto był słabym strategiem, odpowiada za porażkę operacji Market Garden. Albo Cejrowski - zjechał cały świat, ale wciąż jest kołtunem. Ilość napisanych ficów, fanów, zasług nie oznacza, że mamy coś ciekawego do powiedzenia.

     

    SPIDI wydał książkę sam. Każdy może zlecić drukarni druk określonej liczby danego tekstu. Tak samo ja mogłabym "wydać" książkę drukując ją na mojej domowej drukarce. Nie, KO to nie jest najlepszy fic, za to może powalczyć o miano jednego z najgorszych. Długi? Owszem, jest długi, ale długość nie ma znaczenia. Można napisać króciutkiego One-Shota który ma więcej sensu i bardziej rozbudowaną, ciekawą historię. Poza tym nie wiem czy się cieszyć z tego, że powstaje 2 tom, bo pojawia się tam moja postać. Cóż, za błędy młodości się płaci, szkoda tylko, że dla wielkiego pisarza niezwykłą trudność sprawia zmiana imienia, opisu wyglądu. No sorry, ale SPIDI ma czas na robienie pierdyliarda tabelek, ale nie ma czasu na poprawienie błędów, lub ustosunkowanie się do prośby. Czy ja, pisząc posta w "Equestria walczy!", dałam SPIDI'emu prawa do mojego OC? Nie. W świetle prawa nie mam się do czego przyczepić. Ale jesteśmy na forum, na którym obowiązuje grzeczność, sprawiedliwość. I tutaj, na forum, mam pełne prawo do tego by się przyczepić czegoś takiego.

     

    I poważnie, to jest śmieszne. Masa tabelek, drukowanie książek, ilustracje... a może lepiej zrezygnować lub przesunąć w czasie jedną czy dwie tabele z niepotrzebnymi informacjami (Dokładny wzrost kucyków wszystkich ras - baaaaaardzo to potrzebne), i zainteresować się pewnymi opiniami, stroną techniczną fica? Jak podejmuje się decyzję by umieścić w swym ficu czyjeś OC, to w naszym obowiązku leży uszanowanie autora tego właśnie OC - rozmowa z nim, konsultacje, branie jego słów na poważnie, dochodzenie do wspólnych wniosków. Nie umiemy ogarnąć 30 OC? No to zmniejszamy liczbę do 20, 10. Bo to nie sztuka załatwić sobie armię statystów. To potrafi największy głupek. I o ile zrozumiałabym decyzję o pozostawieniu mojego OC bo miało już masę scen, wpływ na fabułę, to nie rozumiem decyzji o pozostawieniu OC które... miało ze dwie sceny ze swoim udziałem.

     

    Fan powierzający swojemu idolowi, ulubionemu pisarzowi swoją postać ufa, że autor zrobi z nią coś dobrego. To nie SPIDI robi łaskę, przysługę fanom, umieszczając ich OC w KO. To oni robią przysługę mu, dając mu masę statystów, a w zamian oczekując czegoś dobrego.

     

    SPIDI nie przejął praw do mojej OC. Co jak co, ale w pewnych kwestiach trzeba zdawać sobie sprawę, że nie zawsze idzie po naszej myśli. Dając czyjeś OC do fica trzeba wiedzieć, że autor ma prawo zezygnować, wymagać. Moja OC nie ma wielkiej roli, ma ledwie dwie sceny, jest wesoła, sympatyczna i nic nie stoi na przeszkodzie by zmienić imię, opis wyglądu. No ale chyba za późno już... 2 tom niedługo zostanie wydrukowany. Cóż, przynajmniej mam powód do śmiechu, że w ficu pojawia się postać która jest związana z osobą, która KO szczerze nie lubi. :P

     

    Ale poważnie, przyjmować do swojego fica masę OC, by potem nie potrafić w pełni pokazać, oddać tych postaci? Ale cóż, zagorzali fani mają to gdzieś. Ważne, że super fajny OC został przyjęty do fica. Szkoda tylko, że OC występujący w ficu ma czasem ledwie 1/4 charakteru pierwowzoru.

     

    No ale rozpisałam się... krótko mówiąc - czas który SPIDI spędził w fandomie pozwala mu na to, by być jakimś autorytetem. Kilka lat to wystarczający okres, który pozwala nam na zdobycie doświadczenia, poważania. Więc tak, SPIDI, jeśli patrzeć na czas i doświadczenie "zawodowe" (Redaktor), ma prawo by mówić o "umieraniu fandomu". Ale czy ma wystarczający autorytet, poważanie wśród ludzi? Tutaj już mam inne zdanie.

     

    Czy posłucham? Może. Dzisiaj skasowałam ekran telefonu na podłodze, więc pewnie nie będę siedzieć całą noc przeglądając głupie zdjęcia i, co za tym idzie, nie utnę sobie komara w środku dnia. Fajnie by było jakbyście umieścili informację tutaj w poście lub na stronie, bo póki co wiadomo tylko, że w piątek. Audycja jednak zacznie się o 20:00, o czym jest napisane na facebooku Radio Pie.

     

    Co do samych pytań - jak wygląda ich zadawanie? Kiedyś, jak jeszcze lubiłam tybetańskie chińskie bajki to słuchałam radia internetowego, na którym można było na bieżąco pisać pytania, pozdrowienia, prośby o piosenki, i co kilka utworów, o ile była prowadzona audycja (Bo gdy nie było nikogo z ekipy to leciała sama muzyka, same pozdrowienia chyba były wyłączone), czytano je. Teraz ludzie częściej używają Discorda i podobnych. A może pytania trzeba zadawać tutaj, w postach? A może mailem wysyłać?

     

    Tak czy siak, mam nadzieję, że SPIDI powie coś ciekawego. A jak nie powie nic ciekawego, to przynajmniej będzie trochę śmiechu.

  9. 5 minut temu Foley napisał:

    A czy napisałem coś, że się nie liczy? :rainderp: Nie, więc skąd ten pomysł?

     

    Nie, ale uznałam, że skoro zaznaczyłeś, że 3 fiki są z F:E, to stanowi to jakiś problem. Jeśli się pomyliłam to przepraszam.

     

    16 minut temu Foley napisał:

    Jak dla mnie może być i miliard w jednym, a i tak będzie to wciąż JEDEN fanfic. Obok niego będzie dziesięć-dwadzieścia innych, w których gwałtów nie będzie. Stąd też Twoje twierdzenie, jakoby pojawiały się "dosyć często" jest zwyczajnym kłamstwem. A kłamstw nie lubię bardziej niż Ty gwałtów.

     

    Dla mnie o wiele większą wartość ma fanfic znanego autora. Verard, SPIDI - te osoby są znane, i gwałty, głupie rzeczy pojawiające się w ich ficach mają dla mnie wartość większą niż gwałty z fica jakiegoś randoma.

     

    Przyznam jednak, że przesadziłam z ilością. Myślę, że po prostu źle się wyraziłam, i, mój błąd, niepotrzebnie brnęłam. Ja skupiam się na jednostce, nie ogóle, ty za to właśnie skupiasz się na ogóle. Brałam też pod uwagę fiki które są właśnie znane, najlepiej z pierwszej strony.

    19 minut temu Foley napisał:

    Oooch... Urocze. <3 Po co pisać konkretne argumenty, jak można "nie ma sensu z tobą gadać". Ale dobrze, przecież Cię nie zmuszam. Nie chcesz - nie gadaj. Po pierwsze, jestem spokojny. :) Po drugie, jestem szczery. Stąd też, jeśli ktoś pisze coś, co definitywnie nie jest prawdą, nazywam to kłamstwem, głupotą lub innym odpowiednim określeniem. To dobrze, w takim razie posłuchaj swojego przekonania, w którym się utwierdziłaś i nie ciągnij tego. :rdblink:

     

    Cóż... tutaj widzę winę po obu stronach. Ja palnęłam głupotę i niepotrzebnie brnęłam, a ty użyłeś w stosunku do tego co piszę określeń "kłamstwo" i "głupota", na co jestem bardzo wyczulona. Ogólnie tak... postąpiłam szybko, emocjonalnie. Sorka.

     

    22 minuty temu Zodiak napisał:

    Zaskoczę Cię - w każdym realistycznym uniwersum są gwałty :v

     

    Zależy. Zgaduję, że masz na myśli coś takiego, że nawet jeśli nie opisujemy gwałtów w ficu, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że one jednak w tym uniwersum mają rację bytu, że takie coś może istnieć. I to jest prawda. Uważam jednak, że można to wykombinować w taki sposób, by brak gwałtów był uzasadniony fabularnie, lecz jest to właśnie... kombinowanie. Trzeba specjalnie dostosować uniwersum, psychikę postaci. A ja nie zamierzam wymagać od ludzi by robili jakieś zabiegi fabularne, wytłumaczenia, by usprawiedliwić brak jakiejś rzeczy. Dla mnie wystarczy to, że gwałty nie są opisywane.

     

    Jeśli chodzi ci o to, że każdy realistyczny fic ma gwałty... nie. Realizm nie zależy od tego, czy gwałty są czy nie. Gwałty nie pełnią roli warunku, który musi zostać spełniony by móc postawić "ptaszek" przy słowie "Realizm" w naszej liście celów.

     

    23 minuty temu Flashlight napisał:

    Przyjaciel powinien pełnić niektóre funkcje prereadera, ale przede wszystkim powinien przygotować autora na głęboką wodę. Można powiedzieć, że jego zadaniem ma być stanowienie pierwszego półpiętra przed drogą na szczyt twórczości.

    Rolą prereadera przede wszystkim powinno być profesjonalne pokazanie co jest źle i jak to naprawić. Jednak przy tym powinien autora mocno skarcić aby go po części przygotować na to co go czeka (ciężka krytyka, hejt i wiele innych przykrości). W tym momencie autor powinien nabrać odporności na otaczający go świat, bo inaczej będzie mu ciężko.

     

     

    Tutaj już zależy od podejścia. Według mnie nie potrzeba pre-readera "wroga" by nauczyć kogoś, że istnieje hejt, ciężka krytyka. Żeby wiedzieć jak sobie z czymś poradzić nie trzeba tego koniecznie doświadczać na własnej skórze. Mimo to muszę przyznać, że masz wiele racji. Wciąż jednak wolę pozostać przy pre-readerze "przyjacielu", i wciąż uważam, że taki pre-reader jest dobrym wyborem, o ile tylko umie robić pre-reading.

     

    35 minut temu Flashlight napisał:

    Ujmując w skrócie dział MLS, widzę, że Dolar wprowadził tan nowy konkurs, ale sam jestem przeciwny temu, w jaki sposób został do tego zmuszony. Powiem tak, dział  z tego co słyszę cieszy się małą popularnością tak więc ciężko tam o wykonanie konkursu. Jednak jestem pewien, że jeśli kilku użytkowników napisałoby do opiekuna z prośbą o taki konkurs, to na pewno by się tam znalazł.

     

    Taaaaa... a mówiłam sobie "Nie pisz tego, nie klikaj "Wyślij odpowiedź". No i wysłałam... powinnam czasem się zatkać z tymi moimi poglądami. ;/

     

    Czy zmuszony... przyznam, że spieprzyłam teraz, bo coś czuję, że to moja wina. W moim poście chciałam zwrócić uwagę na to, że pojawia się krytyka forum od pewnych osób, i być może problem małej liczby piszących, czytających i komentujących polega na czymś innym niż tylko kiepska jakość ficów. No i jak to zwykle ze mną jest, przeszło na gwałty, potem na MLS, i powstał nowy konkurs... wybornie.

     

    Mam tylko nadzieję, że część osób będzie miała frajdę... Ja czuję, że przesadziłam i mogłam nie brnąć.

     

    40 minut temu Flashlight napisał:

    Jeśli chodzi o gwałty i przemoc w fanfikach, to moim zdaniem autor powinien mieć w tym dowolność, a jeśli się czegoś takiego nie lubi to najlepiej będzie jeśli przestanie się to czytać i zajmie się czymś innym.

     

    Ja jestem zwolenniczką czegoś takiego jak na zagranicznych forach - brak gore, clop. Na MLPPolska, nawet jeśli bardzo chcę, to ja gwałtów nie wytępię. Uważam po prostu, że powinny istnieć jakieś ostrzeżenia, system tagów, który by służył do oznaczania ficów które takowe sceny, wątki mają. Tylko tyle.

     

    46 minut temu Cahan napisał:

    Może. Ale w odróżnienia od MLS, które musi, by forum nie miało problemów, to MLN nie musi.

     

    MLN nie musi, ale powinno.

     

    49 minut temu Cahan napisał:

    A może przestań uprawiać fanfikowy masochizm? Wiem o jakim fiku mówisz i choć sama uważam go za wielkie grafomaństwo z koszmarną formą, to po prostu go nie czytam, bo jest kiepski, a lektura mnie męczy. Wiem, że przeszkadza Ci przemoc wobec klaczy, ja rozumiem, że możesz takich motywów nie lubić. Ale na miłość Bogini - po co zapuszczasz się tam, gdzie to znajdziesz? Te fanfiki są odpowiednio otagowane i znajdują się w odpowiednim miejscu.

    Ja jestem przeciwna pozytywnemu przedstawieniu gwałtu (a i to widywałam) i za to bym karała. Ale gwałt sam w sobie to motyw. Tak jak tortury czy morderstwa - taki jest świat.

     

    Wiesz... przyznam, że sama nie wiem czemu w nich dłubię. Ale też od dłuższego czasu nie siedzę w MLN - co najwyżej zerkam na parę ficów, przeglądam na szybko rozdziały. Głównie po to by wiedzieć, czy coś czytać, czy jednak nie.

    Tak, takie rzeczy mi przeszkadzają, i na prawdę bym chciała, by jednak takich rzeczy na forum nie było. Ale ludzie są różni. Mi przeszkadzają gwałty, innym nie. Jest to sprawa taka... można powiedzieć, że nie nadaje się do dyskusji, bo gusta są różne, i ja nie przekabacę ciebie na swoją stronę, tak jak ty nie przekabacisz mnie. Po prostu gdzie się nie pojawię, to jak zabieram jakiś głos to prędzej czy później wyłazi ta kwestia.

     

    Ogólnie to jeśli chodzi o gwałty to ja bym była za systemem tagów, ostrzeżeń. Jeśli autor zamierza takie sceny umieścić, umieścił, lub "może" pojawią się w przyszłości, to po prostu fic otrzymuje stosowny tag lub ostrzeżenie przy danym rozdziale i/lub opisie fica. Pisałam o tym gdy odpisywałam Ylthin. Zamierzałam jakiś czas temu dokładniej rozpisać tę kwestię, przedstawić szerszej grupie, ale jednak straciłam trochę zapał do tego wszystkiego...

     

     

    Na tym chciałabym zakończyć dyskusję. Myślę, że poszło to w trochę złą stronę. Ja na prawdę nie lubię rozmawiać, ciągnąć tematu gwałtów, ale jak ktoś mi odpowiada to odpisuję, bo uważam, że powinnam, że grzeczność. Chciałabym podziękować rozmówcom, bo jednak dobrze jest czasem pogadać, mimo pewnych spięć (Np. między mną a Foleyem). Sorka za to, że pod koniec opuściłam pewne kwestie np. to co Cahan powiedziała o pre-readingu. Po prostu czuję się tą całą dyskusją zmęczona, i jednak chciałabym odnieść się tylko do tych ważniejszych rzeczy.

     

    No... a teraz schować się i starać nie wywołać kolejnej zadymy... :P

    • +1 2
  10. 3 minuty temu Cahan napisał:

    Może być przyjacielem, ale to nie zwalnia go przed pracą. A jeśli nie umie rozgraniczyć tych dwóch rzeczy, to jest słabo. A jeśli ktoś jest nieśmiały i boi się brutalnej krytyki, to nie nadaje się na pisarza. Pisarz wcześniej czy później spotka się z krytyką. Uzasadnioną i nieuzasadnioną. Ale też nie powinien przymykać na to oczu i machnąć ręką, że to źli hejterzy. Nie, jeśli chce się rozwijać, to powinien tę krytykę czytać z wypiekami na mordce i zastanawiać się, czy aby ten krytykujący nie ma racji.

    Powiedziałabym, że jesteś teoretykiem, a ja praktykiem. Zbyt wiele razy widziałam prereaderów przyjaciół, którzy mówili, że jest pięknie, ślicznie, tylko tutaj o coś nie tegos, ale się nie przejmuj... A potem przychodzili czytelnicy, kubeł zimnej wody i autora bolało to bardziej niż zły i okrutny prereader.

    Pisarze takie coś mają w zadach. Dopóki się im nie wtłucze młotkiem do głów podstawowych zasad interpunkcji, bądź nie znajdzie sposobu, który zmusi ich do poprawy. Sama mistrzynią przecinków nie jestem, ale widywałam różne ciekawe przypadki. A na moje własne zmagania z językiem polskim pomogły mi osoby, które mi nie pobłażały - opierdalały sowicie, ale i tłumaczyły jak się poprawić.

     

    A czy mówiłam, że to go zwalnia przed pracą? Nic o tym nie wspominałam.

    Wow... ty tak poważnie. Boję się ciebie. Czyli jeśli ktoś jest z charakteru nieśmiały, to ma zmienić swój charakter, bo inaczej nie poradzi sobie w ficowej branży? Myślałam, że pisarzem może być każdy kto umie pisać opowiadania, a pisarzem dobrym może być ktoś kto ma talent do pisania charakterów, opisów, ciekawej fabuły... nowych rzeczy się dowiaduję. Zależy też co masz na myśli jako "brutalna krytyka". Bo wiem, że jest taki typ ludzi, co za małe błędziki potrafią zmieszać z gównem. To nie jest ok, i nie dziwię się jeśli ktoś nie radzi sobie z takimi rzeczami. Ważne jest zrozumienie czyichś problemów. To, że my nie mamy problemów z czymś nie oznacza, że inni też nie mają z tym problemów.

    Często skupiam się na teorii. Ale w tym przypadku sama współpracuję z ludźmi którzy są moimi przyjaciółmi. Mogę z nimi obgadać co chcę, kiedy chcę, zawsze służą mi radą.

     

    Forum jest robione dla ludzi. Jeśli ktoś jest nieśmiały, boi się krytyki (Nie oszukujmy się, każdy się boi pierwszego komentarza) to ma prawo do tego by pracować w swoim gronie. Jeśli mu odpowiada, pasuje - ok. A jeszcze lepiej jeśli taka praca pozwala mu otworzyć się na innych, otworzyć się na krytykę.

     

    Opierdalanie, czepialstwo =/= dobry pre-reader. Faktem jest, że jak ktoś nas opieprzy to się bardziej staramy. Ale są ludzie którzy wolą pracować z przyjaciółmi. To, że ktoś jest taki a nie inny nie oznacza, że "Nie może być pisarzem".

     

    31 minut temu Cahan napisał:

    Większość userów, którzy pisali clopy, była nieletnia. To były pornole pisane przez smarkate panienki, które jedynego penisa widziały w książce od biologii (a przynajmniej taką mam nadzieję). Reszta clopów nie szanuje, bo to seksy tęczowych osiołków, które się pisze w wiadomych celach. Ludzie nie zaczną masowo pisać clopów, bo konkurs. Szczególnie, że większość zostałaby oceniona bardzo nisko :rainderp:

     

    W odpowiedzi dla Ylthin napisałam dlaczego według mnie jechanie po clopach jest głupie.

     

    Wątpię. Jak powstał konkurs to masa ludzi rzuciła się by pisać clopy. Bo lubili clopy, bo chcieli poeksperymentować, bo chcieli napisać pseudo śmieszną historyjkę. Nawet ty tam napisałaś... a nie, sorka, to była "parodia". Tak się składa, że jeśli coś jest "parodią" to od razu nie ma problemu, że ktoś to napisał.

     

    37 minut temu Cahan napisał:

    Pornografia w Polsce jest legalna od 18 roku życia. Przemocy to nie dotyczy. Jeśli Ci to nie pasuje, to radzę iść do Sejmu, a nie do ekipy MLPPolska.

     

    Tak się składa, że prawo Polskie nie reguluje sprawy pisania fanowskich opowiadań do fanowskich opowiadań. Podam przykład:

    Osoba X napisała opowiadanie w uniwersum Final Fantasy, modyfikując uniwersum, tworząc historię, przez co jedyną rzeczą która łączyła fica z Final Fantasy były ogólnikowe założenia świata. Po jakimś czasie osoba Y napisała fica, korzystając ze świata osoby X, nie pytając o zgodę.

     

    Prawo Polskie nie reguluje takich kwestii, nie ma kar za takie coś. Ale mimo to, jeśli na forum coś takiego by się przytrafiło, osoba X ma... pełne prawo by to zgłosić. Dlaczego? Bo na forum jest takie coś jak szacunek, grzeczność. Użycie czyjegoś świata (Mam na myśli użycie tych samych rozwiązań fabularnych itp.) może zostać ukarane, jeśli tylko autor tego chce. Tak samo jest z np. OC.

     

    Prawo obowiązujące w Polsce nie reguluje kwestii pokazywania przemocy dla nieletnich. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by taką kwestię uregulować na forum. Tak samo jest z przykładem który przytoczyłam.

     

    44 minuty temu Cahan napisał:

    Bo MLN ma nieco inny cel niż MLS. Prócz wielce brutalnych fików są tam i takie jak choćby Silent Ponyville - grimdark, horror, straszno, mrocznie, ale też nie jakoś obrzydliwe. MLN jest takie bardziej różnorodne. Jest też kwestia tego, że jeśli opowiadanie zawiera zarówno duże dawki przemocy jak i seksy, to trafia do MLN. Jak dla mnie, to niech  jak zawiera seksy, to ma jakiś dodatkowy tag i wtedy niech tego dzieciaki nie piszą - zresztą nawet nie wiem czy tak nie jest. Mroczne Wieki czytałam i szczerze mówiąc, to bardziej bolały mnie seksy Solaire z jego panną od gwałtów. Były bowiem kijowo napisane.

     

    Seksy w MW sprawiły, że nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Gwałty w MW sprawiły, że straciłam wiarę w to forum i pisarzy.

    Sama jesteś taka... "mhroczna" i w ogóle. Nie dziwię się, że gwałty cię nie ruszają. :P

     

    Wiem, że MLN jest różnorodne. Wiem też, że są tam fiki które są straszne, a nie tylko obrzydliwe. Nie widzę jednak powodu, by MLN nie mogło dostać zakazu publikowania dla niepełnoletnich. Jeśli zakazu nie może dostać, to nie rozumiem po co jest +18.

     

    50 minut temu Cahan napisał:

    Na MLPFiction nie można publikować po polsku. A w Polsce mamy FGE i MLPPolska. No i jakieś mniejsze fora. Ale co za różnica, czy tu czy na odpowiedniku MLPFiction? Treści drastyczne są oddzielone. Powiem tak: czasami zastanawiam się czemu wchodzisz do MLN. Bo wiem, że nie cierpisz gwałtów, przemocy wobec klaczy, zabijania klaczy, etc. A ten dział został oddzielony właśnie dlatego, by takie delikatne istotki się przypadkiem nie natknęły na drastyczne sceny. A jeśli aż tak bardzo Ci przeszkadza, to omijaj jeszcze fiki z tagiem [Violence].

     

    Sorka, pomyłka. Fimfiction, nie MLPFiction. Szybko piszę, więc też pewne błędy nie zostają poprawione. Miałam na myśli forum zagraniczne, gdzie gore, clop, gwałty są zakazane. Jeśli komuś nie pasuje to czyta fiki na Fimfiction.

     

    Na MLN wchodzę by obserwować jeden fic. Ciekawi mnie jak pewne kwestie rozwiąże autor, chcę też utwierdzić się w przekonaniu, że to najgorszy fic który pojawił się w polskim fandomie. Nie czytam ficów które są w MLN, najwyżej je szybko przeglądam.

     

    W ogóle to... fajnie, że się o mnie tak troszczysz... chyba.

     

    Violence nie zamierzam omijać. Violence zazwyczaj nie równa się gwałtom, ale to też zależy. Tak czy siak, ryzyko, że natrafię na taką tematykę jest... mniejsze.

     

    Właśnie teraz Cahan napisał:

    To technicznie niemożliwe. Jeśli gwałci grupowo, to nie ogier gwałci, tylko ogiery gwałcą. Ale to taki szczegół.

     

    Ups, sorka, literówka.

     

    51 minut temu Foley napisał:

    Wymieniłaś tutaj sześć (z czego trzy F:E), a jak wspomniałem, w MLN jest grubo ponad setka fików. I to ma być to "dosyć często"? :lol: A co do podkreślonego przeze mnie zdania - kolejna głupota. Wiele fików z działu ogólnego posiada gwałty? W takim razie czy mogłabyś je wypisać? Zobaczymy, jaki stanowią % w dziale. Skoro "wiele", to pewnie przynajmniej 20%, nie?

     

    Nie lubisz MLN? Spoko. Tylko czemu próbujesz wciskać nam kłamstwa na jego temat...? Może niedługo jeszcze się dowiemy, że gwałty to w co drugim fanfiku w MLN są?

     

    Czy to, że 3 fiki są z F:E oznacza, że ta trójka się nie liczy?

     

    Brałam pod uwagę fiki bardziej znane. Kilkanaście gwałtów w jednym ficu to dla ciebie nic? Jeśli podliczyć wszystko to tak, wyszłoby pewnie, że na 2 fiki w MLN przypada 1 gwałt. W zwykłym dziale też pojawiają się gwałty - Wiedźma, Cień Nocy (Tutaj bardziej w rozmowach, lecz gwałty w tym uniwersum istnieją. Nie chcę się dowiadywać, czy czytelnik będzie miał zaszczyt czytać opis gwałtu w tym ficu)

     

    Odnoszę jednak wrażenie, że nie ma sensu z tobą gadać. Zamiast gadać na spokojnie mówisz o tym, że kłamię, że to co piszę to głupoty. Miło z twojej strony. Teraz tylko utwierdziłam się w przekoanniu, że nie ma sensu ciągnąć z tobą dyskusji.

     

    43 minuty temu Kruczek napisał:

    co wy ludzie czytacie

     

    No co? Typowe fanfiki będące na pierwszej stronie działu. :P

     

    32 minuty temu Accurate Accu Memory napisał:

    Nie jestem pewien, ale o ile pamiętam... W Finlandii możesz legalnie współżyć ze zwierzakiem :) Więc to się dzieje i u nas, LEGALNIE. Co nie znaczy, że jest to dobre :( Ale tak tylko mówię. Więc tak, to taki sam element świata, jak gwałty i pedofilia. Tylko to w 1 kraju nie wiadomo czemu zalegalizowano...

     

    Zoofilia jest legalna nie tylko w Finlandii. Jakiś czas temu była legalna np. w Danii. Część stanów w USA też ma legalną zoofilię, ale z czasem jest coraz mniej stanów które pozwalają na to.

     

    26 minut temu Dolar84 napisał:

    Tak więc jeżeli ktoś spróbuje wrzucić jakiś fanfik Human x Pony lub Foalcon to szybko wyleci z działu na kopach. I łopacie.

     

    Tak samo jak wyciąganie flaków, opisywanie gwałtów... sorka, zapędziłam się w moich marzeniach o kolorowym, tęczowym forum. :P

     

    26 minut temu Accurate Accu Memory napisał:

    Oj, to ja nie mówię, że to legalne u nas :D Dodaje tylko do wypowiedzi Cahan, która odpowiadała poprzedniczce, że to wcale nie taka rzecz "z kosmosu", tylko coś, co sie zdarza. Bo Socks tylko ciągle o tych gwałtach i gwałtach...

     

    Cóż... nie widzę powodu by pisać o zoofilii, bo to jest jednak coś, co na tym forum jest stanowczo karane. W porównaniu do gwałtów, z którymi będę walczyć aż do końca mojego życia. <3

  11. Właśnie teraz Foley napisał:

    Serio? Poproszę o statystyki. W MLN jest na chwilę obecną stokilkanaście fików, możesz powiedzieć, w ilu się ta tematyka przewija? Bo chyba inaczej rozumiemy pojęcie "dosyć często"...

     

    Jeśli chodzi o fanfiki "znane i lubiane" to w nich się ta tematyka pojawia. W Kryształowym Oblężeniu jest masa gwałtów, od tych od krótkich lub przytoczonych przez postaci, do dokładnie opisanych. Oprócz tego Mroczne Wieki, też jeden z lubianych ficów. Gwałt grupowy i śmierć klaczy na wskutek gwałtu (Czyli też w pewnym momencie gwałciciele kopulowali ze zwłokami), z tego co pamiętam była też kwestia klaczek uzależnianych od narkotyków, i tutaj było wspomniane coś o wykorzystywaniu seksualnym, tutaj jednak piszę z pamięci. Pancerz we Krwi - tutaj też się ta tematyka pojawia, głównie pod koniec. Oprócz tego FE, FE:Project Horizons, FE:Crimson Tide. Dodam też, że są to wielorozdziałowce, czyli ilość gwałtów na fica się zwiększa. Podałam te bardziej znane, od razu przychodzące mi do głowy. Starsze fiki nie posiadają chyba aż tak często pojawiającej się tematyki gwałtu. Teraz jednak wiele ficów ją posiada, nie tylko te z MLN, ale też z działu ogólnego.

     

    13 minuty temu Ylthin Maruda napisał:

    Odnośnie treści seksualnych w MLN: chyba najlepszym wyborem byłoby połączyć te dwa działy w jeden wspólny dział 18+ z dostępem dla użytkowników zalogowanych i egzekwować istniejący zapis o ograniczeniu wiekowym dla clopów i pokrewnych. Organizacyjna paranoja, ale to chyba jedyny sposób, żeby zaradzić takim sytuacjom (wyłączając tworzenie osobnych tematów w MLS dla wybranych rozdziałów takich fików).

     

    Na zainteresowanie MLS ze strony "góry" nie licz z tej prozaicznej przyczyny, że clopy, w przeciwieństwie do bardziej "typowej" pornografii, obciążone są łatką zoofilii, a clopperów traktuje się w fandomie serialu tworzonego głównie dla dzieci z niechęcią. Fakt, że lwia część MLS-owej twórczości jest wyjątkowo niskich lotów, nawet jeśli autor ma regulaminową osiemnastkę, wcale działowi nie pomaga.

     

    Zakaz gwałtów? Miłej zabawy z nieuchronnym wysłuchiwaniem litanii "o muj borze złe lewaki feminazistki przyszły na forume i cenzorujo jak na Tumblurze hurr durr sołszal dżastis i dżęder zabierajo nam nasze cysi i pusi co za dramat cenzura". To może być jedna, może dwie osoby - ale takie głosy zawsze się pojawią. Weź się wtedy tłumacz, że to wyjątkowo odrażający rodzaj przemocy i zjawisko nielepsze od (zakazanego) foalconu czy Human x Pony.

     

    To też jest wyjście. Moim zdaniem jednak o wiele lepiej jest jakoś zrównać te całe zakazy. W MLS osoby poniżej 18 lat nie mogą publikować? Więc w MLN też. MLS jest niewidoczne dla osób niezalogowanych? MLN niech też będzie. Teraz jest niestety taka niezrozumiała dla mnie sytuacja, że MLS jest traktowane jako najgorsze zło, a MLN jest dosyć lubiane.

     

    Cóż... przyznam się, że trochę bez powodu wspomniałam o tym. Tak czy siak, skoro się stworzyło ten dział to wypadałoby chociaż udawać, że się nim opiekujemy. A tak to jest uznawany za coś, co jest przykrą koniecznością, bo gdzieś tam na forum są te wredne, przebrzydłe cloppery.

    Sama kwestia zoofilii jest też... głupia. Zoofilię uważam za coś chorego, ale... kiedyś z ciekawości szukałam czegoś na temat clopperów, i znalazłam temat na jakimś forum, gdzie ktoś przytoczył badania czy coś takiego. Ogólnie chodziło o to, że furry, clopper =/= zoofil. W przypadku clopperów dużą rolę odgrywa charakter postaci, to, że ta postać żyje, ma poglądy, mówi jak człowiek. Krótko mówiąc - dla np. cloppera postać rysunkowa =/= prawdziwe zwierzę. Tak, clopy mogą być uznane za coś dziwnego, ale nazywanie tego wstępem do zoofilii jest według mnie przesadą.

    Co do szkodliwości clopperów... wystarczy poszukać "wiadomych" obrazków i animacji z np. Pokemonami. Praktycznie każda bardziej znana kreskówka ma bazę fanów którzy lubią obejrzeć porno z ich ulubioną postacią. Fandomy już dawno przyzwyczaiły się do obecności takich rzeczy w twórczości fanowskiej.

    Więc też tak... nie rozumiem czemu jest aż taka wrogość do clopów. Nieszkodliwe dziwactwo? Tak. Wstęp do zoofilii, rzecz niszcząca fandom od środka? Nie.

     

    Cóż... mi by nie przeszkadzał taki zakaz. Nie lubię tego typu tematów, nie zamierzam umieszczać tego w moich przyszłych tekstach. Według mnie mrok, zło uniwersum w którym toczy się akcja fica, można pokazać inaczej niż brutalnym gwałtem w ciemnym zaułku. Niestety, wiele osób podchodzi do tego jak do cenzury, że sztuka nie ma granic i takich tam. Owszem, sztuka ma granice. Szkoda tylko, że wiele osób uważa, że gwałty i wyciąganie flaków jest pewnym ficom potrzebne...

    Miałam pomysł na system oznaczeń, tagów, które by informowały o takich rzeczach, wątkach. To, że fanfic jest w MLN jeszcze nic nie znaczy. Grimdark =/= gwałt. Chciałam napisać coś w stylu projektu który zakładałby, że jeśli autor ma w planach/w ficu mogą pojawić się w przyszłości/w ficu pojawiają się takie sceny, to fic powinien mieć stosowny tag lub adnotację przy rozdziale. Niestety, uznałam, że nie ma sensu. Może kiedyś, póki co wątpię by takie coś przeszło. Dla niektórych osób nawet głupi dopisek przy rozdziale potrafi być problemem.

     

    Ogólnie to... szkoda. To się staje powoli wkurzające. Napiszę coś to zaraz się robi burza. :P

     

    33 minuty temu Kervak napisał:

     

    Większy wpływ na umieranie forum ma raczej to, że sam fandom w 'latach internetowych' ma już jakieś dobre kilkaset lat i za jakiś czas zostaną tylko najbardziej wytrwali, czyli niewielka część społeczności. Trudno powiedzieć za jaki czas to nastąpi, pewnie później niż wcześniej, ale MLP nie ma takiej mocy przyciągania jak wiele innych fandomów, przez co ma problemy z rotacją fanów . 

     

    W ogóle narzekanie na ilość czytelników tutaj jest dla mnie abstrakcyjnym problemem. Patrzyliście się na stronę największego w Polsce magazynu o Fantastyce? Jak to tam wygląda? W 'Poczekalni' ( a w 'Bibliotece' gdzie trafiają sprawdzone opowiadania jest niewiele lepiej), gdzie pisarze publikują swoje teksty każde z opowiadań ma od jakieś 30-100 wyświetleń. Czyli ile razy ktoś przeczytał wszystko? 3-5? A komentarze to w 70% poprawki gramatyki czy interpunkcji czy wymiany zdań. Oczywiście teksty napływają też sporo szybciej, więc same opowiadanie jest krótko na 'topie'. Patrząc się na średnie 100-500 wyświetleń tutaj, to naprawdę nie jest źle. I skala - wydaje się, że osób czytających regularnie fantastykę jest więcej niż ff o kolorowych koniach? A ten przykład pokazuje, że jednak nie.

     

    A jeśli kogoś interesuje jakie opowiadania mają największy popyt - oczywiście erotyka. Wejdźcie sobie na "lol24/opowiadanial" (czy na jakąkolwiek stronę z opowiadaniami) i zobaczcie jakie cuda są tam w topce. 

     

    Aha - i pomysł z "bibliotekarzami' jest oczywiście bardzo fajny, szkoda tylko, że to kolejna próba zmuszenia biednych "bibliotekarzy" do przeczytania naszego dzieła i wymuszenia opinii o nim. 

     

    Zależy. Ja staram się skupiać na polskim fandomie, i mam o nim mieszane zdanie. Sama miałam ochotę by przejść na forum zagraniczne, problem polega na tym, że mojego fica chciałam pisać po polsku, nie angielsku. Według mnie fandom będzie żył jeszcze długo. Szkoda tylko, że odnoszę wrażenie, że na starość z fandomu stanie się stetryczały dziadek który szczeka na każdego.

     

    Dałeś dobry przykład, ale według mnie narzekanie na ilość czytelników jest abstrakcyjne z innego powodu - narzeka się, ale nic się z tym nie robi. Z rozmów z osobami krytykującymi forum wynikało, że nie podoba im się to, że na forum jest kolesiostwo, kółka wzajemnej adoracji. Sama odnoszę wrażenie, że coś jest nie tak. Warto byłoby się problemowi przyjrzeć, a nie zamiatać pod dywan i winę zwalać na to, że fiki są coraz gorsze. Bo można być fanem ficów, ale odejdzie się z forum dlatego, że wkurza nas polityka administracji, a nie to, że fiki są słabe. W domu coś śmierdzi. Lepiej sprawdzić co śmierdzi, bo potem może się okazać, że ktoś zrobił melinę obok naszego domu. Obawiam się jednak, że może to być trudne. Wnioskując z tego co mówili udzie z którymi rozmawiałam, połowa ekipy powinna zacząć czyszczenie forum od siebie. Nie żeby coś, tylko mówię co mi powiedzieli. :P I myślę, że jest w tym ziarnko prawdy. Zresztą... fiki owszem, nie cieszą jakością. Nie wiem, może to dlatego, że wolę bardziej "eksperymentalne" realia np. fic wojenny który skupia się na wędrówce a nie rzezi, ale właśnie takie wrażenie odnoszę. Fakt, jestem bardzo wymagająca w stosunku do ficów. Jednego fica skrytykowałam bo pojawiła się tam postać nawróconego bandyty. Po prostu nie spodobało mi się to, że gościu gwałcił, zabijał, odpowiadał za cierpienie setek, a może i tysięcy, ale potem nagle się zmienił i ojej, aniołek. Nawet gdzieś był tekst "Jesteś bohaterem, nie ważne co mówią inni". Ja w ficach zwracam dużą uwagę na moralność postaci, konsekwentność w prowadzeniu ich (Dobra postać która ignoruje krzyk z ciemnej uliczki, mimo iż nie ma co do tego powodu - "Łeeee, słaby fic"), i chyba dlatego mam takie negatywne zdanie o wielu ficach.

     

    Pomysł z bibliotekarzami jest spoko, trzeba jednak obgadać dokładniej jak to ma działać.

     

    3 minuty temu Triste Cordis napisał:

    Racja. Nie ma takiego obowiązku, ale wypadałoby to zrobić z czystej grzeczności. W końcu Dolar jest opiekunem działu. Osobiście wolałbym, żeby ktoś dał mi znać, że chciałby zorganizować konkurs, napisał kto będzie sędzią etc. 

     

    Jak mówiłam w odpowiedzi dla Ylthin, trochę bez powodu ten temat poruszyłam, ale jednak takie wrażenie odnoszę, że ten dział jest traktowany jak piąte koło u wozu. Nie chcę by ten dział zniknął, wcześniej źle się wyraziłam. Bardzo jednak by mnie ucieszyło, gdyby został potraktowany sprawiedliwie. I jako sprawiedliwe potraktowanie mam na myśli zrównanie zasad, zakazów które panują w MLS, i MLN. Najlepiej tak, by zasady z MLN były takie same jak w MLS.

  12. godzinę temu Cahan napisał:

    Co do prereadera - prereader nie ma słodzić. Ma być brutalnie szczery i się do swojej roboty przykładać. Ma się czepiać, bo to jest jego praca - szlifowanie tego diamentu jakim jest fanfik (pomińmy, że czasami to nie diament, tylko plastik, z którego nic się nie da zrobić). Więc prereader ma się przede wszystkim znać na swojej robocie, a nie być czyimś przyjacielem. Widziałam efekty prereadingu wielu ludzi na tym forum i większość jest zdecydowanie za łagodna. Nie potrafią, nie chce im się, brak im wiedzy, autor jest ich kumplem?

     

    Chyba nie przeczytałaś tego co pisałam. Napisałam, że pre-reader przyjaciel jest dobrym wyborem dla ludzi którzy są nieśmiali, boją się brutalnej krytyki. Pewnie trudno ci w to uwierzyć (Nic dziwnego, w końcu ty to jesteś już z tych "poważnych pisarzy"), ale pre-reader może być czyimś przyjacielem, a przy tym dobrze wykonywać swoją pracę. Osoba nieśmiała, bojąca się ostrej krytyki może się jedynie zniechęcić przez pre-readera który jest "brutalnie szczery". Za to pre-reader przyjaciel może takiej osobie pokazać krytykę sprawiedliwą, szczerą, przygotować taką osobę do otrzymania krytyki większej, ostrzejszej. A bycie pre-readerem nie wyklucza bycia czyimś przyjacielem.

     

    godzinę temu Cahan napisał:

    Rolą prereaderów i korektorów jest sprawić by otrzymany półprodukt zmienił się w pełnowartościowy produkt. Wtedy też mniejsze prawdopodobieństwo, że czytelnicy zmieszają autora z błotem, bo ten się nie lubi ze słownikiem albo umieszcza wybitne głupoty w swoim dziele. Klepanie po główce czy prereading u kogoś, kto pisze jak mały dzieciaczek niestety nie pomoże. No, może do czasu aż czytelnicy się do tekstu dobiorą. A niestety, ale tak się często kończy prereading u przyjaciół. Nie, przyjaźń nie jest przeszkodą, ale nie jest dobrym kryterium przy wyborze prereadera.

     

    Rolą pre-readera jest to, by pokazać pisarzowi drogę którą powinien iść, pomagać mu, pokazywać gdzie najczęściej popełnia błędy. Można to połączyć z grzecznością. Nie mówiłam nic o tym, że pre-reader powinien pisarza klepać po główce. Pre-reader powinien pomagać pisarzowi, mówić co mu się podoba, co mu się nie podoba, wskazywać błędy, mówić pisarzowi "Powinieneś zwracać większą uwagę na przecinki, ciągle stawiasz je w złych miejscach". Ale pisałam to w kwestii osób które są nieśmiałe, boją się krytyki ostrej. Takie osoby nie dadzą rady pracować z pre-readerem "brutalnie szczerym". Taki pre-reader może (nie musi, ale może, wciąż jednak ryzyko jest duże) zniechęcić do dalszego pisania.

     

    Odnoszę wrażenie, że nie przeczytałaś tego co pisałam dokładnie. Szczególnie, że nie zwróciłaś uwagi na to, że pisałam mojego posta w odniesieniu do osób które z "brutalnie szczerą" krytyką sobie nie poradzą, i dla których pre-reader przyjaciel jest dobrym wyjściem.

     

    godzinę temu Cahan napisał:

    A co do MLS - nie wina administracji, że jest takie, a nie inne zainteresowanie. Chcesz konkursy na clopy, to pisz do Dolara i zrób. Samo ograniczenie MLS dla pełnoletnich też jest uzasadnione - swego czasu gniazdowały tam głównie małolaty poniżej 14 roku życia (rekordzistka miała 8 czy 9 lat) i pisały pornosy tak złe, że aż śmieszne. MLS to nie jest miejsce dla dzieci, bo o ile w MLN jest mało czystego gore czy grimdarku, to sorry, ale w MLS są tylko czyste seksy, do tego kiepskie jak w ruskim filmie dla dorosłych.

     

    Nie, to nie jest wina administracji. Wina administracji jest taka, że traktują ten dział jak piąte koło u wozu.

     

    "Chcesz konkursy na clopy, to pisz do Dolara i zrób" - Wow... serio, użyłaś takiego argumentu? Z tego co wiem nikt nie musi pisać specjalnie do Dolara, prosić go "Ej, zrób gradobicie fanficów!". Gradobicie jest w dziale ogólnym czymś normalnym, powszechnym. Jest robione co jakiś czas, każdego roku w dziale "Opowiania wszystkich bronies" pojawia się masa konkursów, i wątpię by użytkownicy musieli Dolara błagać o to, by te konkursy się wreszcie pojawiły. Obowiązkiem opiekuna działu jest to, by się tym działem opiekować. Ja nie mam obowiązku prosić o konkurs, bo obowiązkiem opiekuna działu jest to, by chociaż od czasu do czasu takowy konkurs zrobić. Z tego co widzę mało kto się tym działem opiekuje. "A bo małe zainteresowanie" - Skoro jest małe zainteresowanie to wypadałoby obgadać z użytkownikami, czy chcą zrobić konkurs czy nie, spróbować jakoś rozruszać ten dział. Z tego co wiem konkurs w MLS był pierwszym konkursem który pojawił się w tym dziale. A i tak ktoś musiał poprosić, by ten konkurs się odbył. Dział będący pod opieką osoby X =/= dział nad którym osoba X się opiekuje.

     

    Znowu odnoszę wrażenie, że nie przeczytałaś tego co napisałam. Nie krytykuję tego, że MLS ma +18. Krytykuję to, że MLS ma +18, ale mogą tam publikować tylko osoby pełnoletnie (Niepełnoletnie nie mogą, lub spotykają się z niechęcią ze strony innych użytkowników), dział nie jest widoczny dla osób niezalogowanych podczas gdy MLN jest dostępny dla osób niezalogowanych, i mimo +18 w nazwie mogą tam publikować osoby niepełnoletnie.

     

    MLS nie jest miejscem dla dzieci, tak samo MLN. W MLN jest mało czystego gore i grimdarku? A czym są Mroczne Wieki gdzie jest opisany grupowy gwałt zakończony śmiercią gwałconej, rozwalenie głowy partnera klaczy za pomocą obucha, opisy rozbryzgujących się mózgów? Kiedyś widziałam też fica w którym głównemu bohaterowi śniło się, że wyciągnął płód z brzucha klaczy w ciąży. Dla mnie to nie są rzeczy które powinny być dostępne dla osób poniżej 18 lat, które moga być przez takie osoby publikowane. W MLS za to osoby młode nie mogą publikować. Dlaczego seks jest zły, niedobry, tylko dla dorosłych, podczas gdy każdy, bez względu na wiek, może napisać w MLN fica w którym opisze scenę rozcinania brzucha, wyciągania płodów, wypadających flaków, gwałtu? +18 do czegoś zobowiązuje. I podczas gdy MLS ma zasady odpowiednie, to MLN z jakiś powodów nie ma odpowiednich zasad. Na to, że osoby poniżej 18 lat mogą publikować fiki gore/grimdark przymyka się oko, mimo iż teoretycznie jest to zakazane. Tylko teoretycznie, podczas gdy w MLS teoretycznie i praktycznie.

     

    godzinę temu Dolar84 napisał:

    Ponieważ są ludzie czytający i lubiący tego typu fanfiki i dla nich właśnie ten dział istnieje. Nawet jeżeli ktoś opublikuje w nim coś raz do roku.

     

    W takim razie wypadałoby się tym działem zainteresować. Gdy pojawił się konkurs w MLS to wiele osób się nim zainteresowało - niektóre osoby napisały clopa bo z tym działem wiązały swoją twórczość, niektóre dla "eksperymentu", inne dla, hehe, parodyjek i, hehe, śmiesznych scenek i beki. Tak czy siak, zainteresowanie było. Zrobienie konkursu dopiero gdy ktoś poprosi nie jest interesowaniem się, bliżej temu do robienia łaski.

     

    godzinę temu Dolar84 napisał:

    A u nas nie - byłoby to ograniczanie autorów, lub zwyczajna cenzura. Na dodatek akurat z tego tematu autorzy korzystają nieczęsto, a jeżeli już to zwykle z zachowaniem granic, więc nie widzę tu konieczności wprowadzania jakichkolwiek ograniczeń.

     

    Akurat ta tematyka w ficach z MLN jest dosyć często obecna. A granica? Ona w wielu ficach zostaje przekroczona. Na zagranicznym forum ta tematyka jest stanowczo zakazana, i nikt nie robi z tego problemów, nikt nie mówi, że to jest jakaś "cenzura". I to nie dlatego, że tam to reżim, komuna, admini przekraczają uprawnienia. PO prostu, nikt takich tematów nie potrzebuje, a jeśli już, to idzie sobie na MLPFiction.

     

     

    Poza tym wydaje mi się, że ignorujecie, omijacie kwestię tego, że mała aktywność może być winą słabej organizacji, a nie tego, że ludziom nie chce się pisać i czytać. Ok, MLPPolska nie musi być kalką zagranicznych forów, ale mogłoby chociaż trzymać jakiś poziom w sprawie karania ludzi. Przekaz który płynie z mojego posta jest jasny - nie skupiajmy się na tym, że mało ficów, mało ludzi, bo to umieranie forum niekoniecznie jest efektem małej aktywności w dziale z ficami. Osoby które mają krytyczne zdanie o forum mówiły mi co nie podoba im się w MLPPolska - kółka wzajemnej adoracji, krycie innych, kolesiostwo, brak przestrzegania zasad. Uważam, że problem istnieje. Czy zabolałoby gdyby ktoś zainteresował się sprawą? Podałam przykłady, jeden sama opisałam, ale główną, najważniejszą rzeczą było to, że wypadałoby spojrzeć na sprawę małej aktywności z innej perspektywy. Może do tego się odniesiecie?

     

    1 minutę temu Flashlight napisał:

    @Socks Chaser odnośnie przyjaciela-prereadera mamy podobne zdanie, ale nie identyczne. Mianowicie najlepiej jest rozdzielić te dwie funkcje, ponieważ przyjaciel ma nas zmotywować, uspokoić i powiedzieć czy jego zdaniem coś co napisaliśmy jest warte opublikowania. Wiadomo, że przyjaciel to przyjaciel i może nie tyle, że będzie omijał błędy aby nas nie urazić, ale na pewno postara przekazać je w mniej bolesny sposób. Jednak o to chodzi, delikatnie pokazuje co jego zdaniem należałoby zmienić i poprawić, dzięki czemu bez stresu przychodzimy do niego po wstępna ocenę. Dzięki temu dowiadujemy się jak opowiadanie się prezentuje, przygotowujemy się na ostrzejszą krytykę i nabieramy odwagi. Gdy uzbroimy się w tą wiedzę i dostaniemy trochę tej otuchy, to w tedy idziemy do profesjonalnego prereadera który jedzie po nas równo, ale jest łatwiej bo jesteśmy przygotowani. Wiadomo jeżeli nasz przyjaciel ma duże doświadczenie, nie owija w bawełnę i porządnie robi swoje, a zarazem jest odpowiednio ostrożny w krytyce, to w tedy można połączyć te dwie funkcje.

     

    Jeśli chodzi o wcześniej wspomniane działy, to wydaje mi się, że lepiej żeby były ponieważ treści przeznaczone dla ogólnego odbiorcy są oddzielone od tych przeznaczonych wyłącznie dla dorosłych.

     

    Cóż... nasze zdanie się różni tym, że ty uważasz, że po pre-readerze przyjacielu można przejść do "pre-readera wroga", podczas gdy ja właśnie uważam, że nie powinno się przechodzić do tego drugiego. Oczywiście, ma to sens, bardzo duży, ale np. ja czułabym się niezbyt dobrze otrzymując jakąś mocną krytykę. Dobra krytyka powinna być właśnie szczera, ale bez przesady. Mam w planach fica, i osoby z którymi pracuję potrafią w szczery sposób przekazać mi dlaczego wątek X jest ryzykowny, że w kwestii Y można coś zmienić. I ja to rozumiem, staram się zmienić moje pomysły, zwracać uwagę na inne wyjścia.

     

    Po prostu według mnie jechanie po kimś nie pomaga. Ja pracując z kimś kto po mnie jedzie czułabym się zestresowana, wkurzona. Oczywiście zależy od podejścia, bo są ludzie którzy nie czują dyskomfortu gdy ktoś im wypomina ciągle jakiś błąd, po nich jedzie. Ja jednak wolę pracować z ludźmi spokojniejszymi, którzy wiedzą jakie są moje i jego granice, i właśnie pracę z takimi ludźmi - przyjaciółmi, kolegami, rodzeństwem - bym polecała dla kogoś kto boi się mocnej krytyki, jest nieśmiały, boi się odbioru jego dzieła.

     

    Poza tym ja pre-reading traktuję trochę jak takie testy wersji beta fica. Ogólnie to dla mnie pre-reader jest osobą która dostaje fica "przedpremierowo", i ma za zadanie zaznaczać błędy, zdania do poprawy, niezrozumiałe wątki. Coś jak ludzie testujący wczesne wersje gier - szukają bugów, błędów, wyrażają opinię o questach, o samej grze. Nie widzę więc problemu by do pre-readingu dać kilka osób. Niektóre fiki mają chyba nawet kilkunastu pre-readerów, coś kojarzę, że kiedyś widziałam dosyć sporą listę osób które zajmowały się pre-readingiem jednego fica. Można więc to dowolnie modyfikować - dać jednego pre-readera który po nas jedzie, oraz jednego pre-readera przyjaciela. Ja jednak preferowałabym samych pre-readerów przyjaciół.

     

    Jeśli o działy chodzi... nie no, to dobrze, że rzeczy brutalne, związane z seksem są oddzielone od rzeczy "delikatniejszych". Nie podoba mi się jednak to, jak ten podział potraktowano. Nie pałam zbytnią sympatią do MLN, według mnie to jest zbytnie epatowanie brutalnością. Oba działy, MLS i MLN mają +18 w nazwie, ale w MLS nie mogą publikować osoby poniżej 18 lat, nie mają tam też wstępu ludzie niezalogowani. Za to na MLN niezalogowani mogą wchodzić, a osoby niepełnoletnie w teorii nie mogą tam pisać, ale w praktyce przymyka się na to oko. Uważam, że MLS ma dobre zasady. MLN powinien być zablokowany dla niezalogowanych, powinien być zakaz publikowania dla osób poniżej 18 lat. Nie widzę powodu by było inaczej. Bo teraz jest tak, że 15 latek nie może napisać sceny seksu (prawidłowo), ale może napisać scenę w której ogier gwałci grupowo klacz i podrzyna jej gardło (nieprawidłowo).

    • +1 1
  13. Wow, mój pierwszy post w tym temacie... myślałam, że nigdy się tu nie odezwę. :P

    Myślę, że ja i Flashlight mamy podobne zdanie. Według mnie, jeśli boimy się krytyki, tego, że ktoś zacznie nam bez opamiętania wytykać błędy, to dobrym pomysłem jest poprosić o pomoc przyjaciela, kolegę, kogoś, komu ufamy. Krytyka według mnie nie powinna opierać się na tym, że pre-reader/korektor ma być "wrogiem" pisarza. Uważam, że takie podejście może zniechęcić do pisania wiele osób. Najlepiej jest, jeśli na pre-readera wybieramy osobę, której ufamy, która jest np. naszym przyjacielem. Mamy wtedy pewność, że nie zmiesza nas z błotem, bo nie spodobał mu się jakiś fragment (Czego np. ja bałabym się, gdybym miała jako pre-readera osobę, z którą nie mam relacji przyjacielskich), że w spokojny sposób pokaże nam jakie błędy popełniamy, doradzi. Myślę nawet, że lepiej jako pre-readera dać właśnie przyjaciela, niż kogoś, kogo osobiście nie znamy, nawet jeśli ten drugi przeczytał kilka razy więcej ficów (A nawet napisał/przetłumaczył) od tego pierwszego. Po prostu z osobą którą znamy pracuje się bardziej komfortowo, zna się swoje charaktery, granice, więc nie będzie sytuacji, gdy krytyka, ocena przerodzi się w zwykłe czepialstwo.

    Kiedyś widziałam argument, że przyjaciel będzie się bał nas skrytykować, by nam nie robić przykrości. Tutaj jednak da się ten problem łatwo rozwiązać - przeprowadzić szczerą rozmowę. Sama jestem bardzo podatna na krytykę, ale nie miałabym problemu, by powiedzieć komuś, że ma pełne prawo do oceny, krytyki moich ficów, więc też i ci nieśmiali, bojący się, problemu nie będą mieli. Dopóki krytyka nie przeradza się w niepotrzebne czepialstwo - jest dobrze.

    Oprócz tego ważną zaletą posiadania przyjaciela jako pre-readera jest to, że można do oceny dodać emocje. Nie mówię, że z "nieznajomymi" tak nie jest, ale w przypadku bliskich osób łatwiej jest otwarcie mówić o emocjach, a nie tylko sucho oceniać. Według mnie właśnie włączenie emocji, oceny moralnej np. postaci jest ważne, bo fic ma właśnie wywoływać emocje, a odnoszę wrażenie, że ta kwestia się w pewnych ficach gdzieś zagubiła (Np. sceny, w których postaci dobre, altruistyczne, ignorują cudzą krzywdę bez wyraźnego powodu). W przypadku osoby, której nie znamy (Na przykład osoba X napisała dużo ficów, więc ją pytamy, czy może nie zrobiłaby pre-readingu) raczej łatwiej jest skupiać się na suchej ocenie.

    Jest też kwestia właśnie tej nieśmiałości, strachu. O wiele łatwiej jest nam się otworzyć, podzielić przemyśleniami z kimś, kogo znamy, komu ufamy, niż dla profesjonalisty, o którym wiemy tylko tyle, co ma napisane na profilu. Dlatego też według mnie dla początkujących pisarzy, osób bojących się przesadnej krytyki, dobrym wyborem jest zwrócenie się do kogoś, kogo uważają za przyjaciela. Można oszczędzić sobie nerwów, a problemy takie jak np. to, że przyjaciel będzie ignorował błędy, by nas nie urazić, można z łatwością rozwiązać poprzez szczerą rozmowę.

    Co do kwestii bibliotekarzy... nie jestem za bardzo w temacie, ale z tego, co zrozumiałam, bibliotekarze mają być czymś w rodzaju "ratunku" dla forum, i mają oni ogólnie oznaczać teksty, które są według nich wartościowe. I przyznam, że jest to pomysł dobry - co prawda istnieją tagi "Epic" i "Legendary", ale to czy tekst takowy otrzyma, zależy tylko od czytelników, którzy nie zawsze wspomną o tym, że według nich fic na taki tag zasługuje. Przydałby się system oznaczeń bardziej... pospolity. Coś, na co trzeba zasłużyć, z czego autor może być dumny, ale przy tym musi to być coś, co nie jest dawane raz na dłuższy okres czasu, tak jak "Epic" czy "Legendary". Problem będzie też z tekstami, które są stare, są autorzy, którzy odeszli z forum, nie udzielają się, są fiki niedokończone. Jest to sprawa na dłuższą dyskusję. Nie widzę jednak problemu w różnych podejściach. Bibliotekarze będą też wskazywać fiki warte uwagi. Różne podejścia będą pomagać użytkownikom w znalezieniu czegoś, co będzie im odpowiadać. Jeden bibliotekarz np. będzie lubił post-apo bez przesadnej brutalności, i użytkownicy będą mogli kierować się jego opiniami, by też znaleźć post-apo bez masy krwi i flaków.

    Bibliotekarze mają być też czymś, co ma pomóc umierającym działom, forum. Odnoszę jednak wrażenie, że wiele osób uważa, że winę ponosi mała liczba użytkowników, mała aktywność. Jest to poniekąd prawda, ale znam osoby, którym nie do końca podoba się np. polityka części administracji. Nie oszukujmy się, ale MLPPolska nie ma co startować do for zagranicznych, i nie mam tu na myśli tylko ilości użytkowników. Weźmy na przykład dział MLS, który niby istnieje, ale jest traktowany jak piąte koło u wozu. Jeden jedyny konkurs, który się tam pojawił, jest słabym przykładem na "zainteresowanie działem", szczególnie że wiele osób zareagowało na ten konkurs bardzo negatywnie i pisało tam tylko po to, by poobrażać. Poza tym MLS ma "+18", i jest np. niewidoczne dla niezalogowanych osób, podczas gdy MLN też ma "+18", ale mimo to jest widziane nawet dla osób, które konta nie posiadają. Więc po co trzymać ten dział? Albo istnieje na równych zasadach, albo nie istnieje w ogóle. Bo po co ma stać? By raz do roku ktoś napisał clopa? Dodam, że na zagranicznych forach nie mają działów z clopami i gore (Co więcej, zakazane są takie tematy jak gwałt itp.), a jednak nikt o to pretensji nie ma. Oprócz tego dochodzi też polityka pewnej części administracji, o której też czytałam negatywne opinie. Do tego dochodzi reagowanie na zaczepki, bo na zagranicznych forach za teksty, które padały w konkusie w MLS, zamiast usuwać posty czy dawać ostrzeżenia, to zapewne od razu by wlepili knebel lub ostrzeżenie i by się skończyło. Na forum o którym mówię za obrażanie, prześladowanie, ogólnie bycie "dupkiem" jest 250 punktów, a po zdobyciu 1000 punktów jest już ban.

    I tutaj nie chcę jakoś jechać po MLPPolska, bo nie to mam na celu. Wszystko ma wady, zagraniczne forum też. Po prostu uważam, że na umieranie forum wpływa nie tylko to, że ficów nikt nie czyta. Jest masa rzeczy, które składają się na ogólną ocenę forum - polityka administracji, przestrzeganie regulaminu (Na przykład sytuacje, gdy jeden admin za przekleństwo da warna, podczas gdy drugi sam sobie wesoło bluzga i ostrzeżenie wlepi tylko za dłuższą wiązankę), kolesiostwo, kółka wzajemnej adoracji. Takie rzeczy są na każdym forum, ale różnica polega na tym, że na zagranicznych forach z tym walczą, a na MLPPolska przymyka się na to oko. Tak uważają osoby, które znam, i które mają o MLPPolska krytyczne zdanie. Więc nie patrzmy na sprawę tylko przez pryzmat tego, że mało użytkowników, nikt nowy się nie pojawia. Postarajmy się popatrzeć na sprawę z różnych perspektyw, zastanówmy się, jak można to poprawić. Jeśli wyeliminujemy rzeczy, o których wspomniałam, a ludzi wciąż będzie niewiele - wtedy dopiero możemy mówić o tym, że jest niesprawiedliwie. Może warto się wszystkiemu przyjrzeć? Skoro są osoby krytykujące niektóre rzeczy, zjawiska na forum, to może warto spróbować pewne rzeczy przeanalizować? Bibliotekarze mogą poprawić sytuację forum, ale nie zapominajmy, że nie tylko ficami forum żyje. Co z tego, że bibliotekarze zachęcą innych do przeglądania ficów, komentowania, pisania własnych, skoro i tak komentować będą cały czas jedne i te same osoby?

    • +1 1
  14. 2 godziny temu Dayan napisał:

     

    Lubisz czytać rzeczy, których nie lubisz? Niby ci łzawią oczy, a jednak to dalej czytasz?

     

    Pomyśl sobie, w tym samym czasie kiedy piszesz swoje wypowiedzi na temat książki, która ci się nie podoba, mogłabyś zrobić cokolwiek innego, na przykład napisać własny fanifk. Tyle co tu piszesz, mogłabyś poświęcić na własny tekst. Uwierz mi, że nie warto takich rzeczy przekładać na później, bo później, za X lat, możesz nie mieć czasu, a wtedy zdasz sobie sprawę ze swojego głupstwa. Napisz własny tekst, a zobaczysz, że jak się wkręcisz, będzie ci szło coraz łatwiej dziewczyno.

     

    Piszę ci po dobroci, bo wierzę, że możesz jeszcze zmienić zdanie i dokonać innego wyboru. A jeśli nie, to najwidoczniej jeszcze nie dorosłaś do swojego wieku i dalej zachowujesz się jak, za przeproszeniem, małe dziecko, które zobaczyło coś brzydkiego w telewizji i z płaczem do katechetki... Zmądrzej błagam, bo robisz wstyd sobie, swoim rodzicom i nam tu wszystkim dookoła, bo nie da się tego czytać co tu piszesz i odbiera nam wiarę w ludzi.

     

    Dayan, nie zależy mi na ponownym robieniu dram. Po prostu postanowiłam po pewnym czasie wrócić, przyjrzeć się, zobaczyłam, że pewne linki są popsute i o tym napisałam, dodając też parę luźnych przemyśleń. Nie ma sensu od razu się denerwować. :P

     

    Jak czegoś nie lubię to nie czytam, ale ciekawi mnie jak dalej się potoczą losy pewnych postaci, w jaki sposób autor rozwiąże niektóre wątki. Jeśli nie podoba mi się film to nie mogę wyrazić opinii, obaw, zdania? Gdyby tak było, to wszystkie filmy, książki, gry miałyby tylko pozytywne opinie. Bo ja właśnie to robię - wyrażam opinię, zdanie.

     

    Gdy to pisałam była 3-4 w nocy, a mi się nie chciało spać, a nie miałam zbyt wielu rzeczy do roboty, więc postanowiłam, że zajmę się pisaniem opinii, bo akurat miałam powód, ochotę. Rozumiem, że tak bardzo martwisz się o mnie, ale nie ma o co. Mam mnóstwo wolnego czasu, i ta godzina przeznaczona na powolne pisanie na komórce nie jest wielką stratą. Mam w planach fica, ale prace nad nim idą wolno, choć ostatnio mocno przyśpieszyły.

     

    Przy okazji... nie rozumiem za bardzo czemu teraz poruszasz temat fica, i wydaje mi się to lekko creepy. :P Znaczy... ok, tracę czas, piszę złe opinie o KO i w ogóle ale... co do tego ma mój fic?

     

    Nie rozumiem jakiego wyboru miałabym dokonać. To, że nie lubię KO nie sprawia od razu, że tracę szansę na zrobienie innych rzeczy. Myślisz, że siedzę w ciemnej jaskini, otoczona kablami, na tablicy korkowej mam karteczki z "hakami" na fanów SPIDI'ego, i cały czas piszę jakieś negatywne opinie o KO? No to się mylisz. Mam czas, wykorzystuję go jak chcę, i dla mnie napisanie długiego posta nie stanowi problemu.

     

    I wiesz... śmiać mi się chce. Serio. Nie dorosłam do swojego wieku? Zachowuję się jak małe dziecko? Pamiętam jeszcze naszą rozmowę na prywatnym, gdzie nie pokazałeś się od zbyt pozytywnej strony. Krytykujesz mnie, mówisz że zachowuję się jak dziecko, mimo iż twój "żarcik" w rozmowie prywatnej był właśnie na poziomie dziecka.

     

    Sorka, ale "zmądrzej" pochodzące od ciebie jest zwyczajnie śmieszne. Jeszcze śmieśniejsze jest to, że "robię wstyd sobie" (Wątpię, na forum są osoby które mają podobne zdanie do mnie, z niektórymi utrzymuję kontakt), wam, (W jaki niby sposób? Krytykując fica, co robi masa innych osób, nie tylko ja?) oraz... swoim rodzicom. Nie znasz moich rodziców. Oni nawet nie wiedzą, że mam konto na jakimś forum dla fanów kucyków. Fakt, że zniżasz się do tak niskiego poziomu, fakt, że wspominasz o moich rodzicach (których nawet nie znasz) tylko pokazuje, jaki jest twój poziom.

     

     

    Na tym chciałabym zakończyć. Nie zależy mi na robieniu kolejnego syfu. Tobie pewnie też nie zależy.

  15. Nie żeby coś... Ale czy te korekty serio coś zmieniają?

     

    I nie chcę tu być wredna (może odrobinkę), ale... Myślałam, że zmiany będą bardziej znaczące. Przeglądałam te rozdziały, i ich treść nie wydaje się różnić za bardzo od wersji wcześniejszych. Wydaje mi się, że scena ze Shining Armorem i Cadance w przedostatnim rozdziale II "tomu" została lekko zmieniona, szczególnie końcówka, ale też nie mam 100% pewności co do tego, bo jednak wcześniej nie zwróciłam za bardzo uwagi na końcówkę. Poza tym wciąż są dosyć dziwne błędy, na przykład zdanie "Skrajne wyczerpanie, a także zatrucie jakaś magiczną substancję." pojawiające się w przedostatnim rozdziale.

     

    Poza tym... Szkoda, że nie mam dostępu do wcześniejszych rozdziałów, dzięki czemu mogłabym pewne rzeczy porównać. Mocno rzuciła mi się w oczy scena rzucania nożami w Iksa. Wow... Equestriańczycy, tak bardzo szanują pokój i miłość. Rzucają nożami? A jaki problem, mogli go zabi-... *Nóż wbija się w głowę Iksa* Eeee... Wojna jest ciężka i zezwierzęca każdego i ummm... Ten tego... Equestria jest dobra, ma tylko niecodzienne metody! D:

     

    Poza tym widzę, że kucoperze... A nie, sorry, Nietokuce (Mówienie o nich "kucoperze" to obraza dla kucoperzy), zostały odrobinkę wybielone. Wcześniej piły krew, jadły mięso, miały jakiś głód krwi... A teraz tylko rzucają nożami w związanego jeńca.

     

    Tak czy siak, za cholerę nie pamiętam czy ta scena była wcześniej, czy została dopiero po korektach dodana. Wcześniej nie rzuciła mi się w oczy, lecz przyznam, że jest krótka i mogła mi umknąć. Mimo wszystko, trafia ona jako kolejny punkcik do listy "Dlaczego Nietokuce są niefajne i powinny być napisane od nowa".

     

    Liczyłam też na jakieś edycje scen z gwałtami, ale serio... Święta dawno się skończyły a ja o coś tak wielkiego proszę? Tak czy siak, sceny gwałtów jakie były takie są. Szkoda, szczególnie, że z rozmów z niektórymi osobami wynika, że mają negatywne zdanie o takich scenach... Whatever, kogo tam obchodzi zdanie jakiś hejterów.

     

    No, pośmialiśmy się trochę, teraz już bardziej serio...

     

    Ale właśnie mnie to jakoś zdziwiło... Każdy ma obowiązki, pracę, rodzinę, ale wydaje mi się, że stosunek czasu do liczby edycji jest dosyć... Dziwny. Znaczy... Czasu dużo, edycji mało. Po przeglądnięciu rozdziałów wydaje mi się, że zmian zaprowadzono niewiele, wciąż można znaleźć większe lub mniejsze błędy takie jak "jakaś magiczną substancję".

     

    Oprócz tego warto wspomnieć o tym, że linki do Google Docs są popsute. Wersja PDF działa, ale wersja Docs... Jeśli dobrze pamiętam w tomie drugim są 4 linki, z czego 2 prowadzą do tematu z fikiem, jeden to jest link do jednego z poprzednich rozdziałów, a czwarty jest zablokowany i trzeba prosić autora o zgodę na udostępnienie. Dziwię się, że nikt o tym jeszcze nie napisał, sama zauważyłam to dopiero dzisiaj (Do tego tematu wchodzę rzadko, bo mało rzeczy do hejtowania jest), i dobrze by było to poprawić.

     

    I tego... Moje zdanie pozostaje bez zmian. Nie wiem czy dalej będę tu moje hejty pisać, ale ciągle czekam na tom trzeci. Mam nadzieję, że oczy mi będą łzawić, ciśnienie podskoczy, a liczba gwałtów w KO przekroczy ilość krytyczną. <3

  16. Ten tekst trzymałam już jakiś czas, bo od wydarzeń o których piszę tutaj minął już chyba miesiąc. Ale myślę, że warto będzie jeśli jednak czas spędzony na pisaniu tego nie pójdzie na marne. Trochę bez powodu pisałam tę pierwszą część (O KO) ale na komórce edycja jest bardzo trudna. No i lepiej zostawić to w takiej postaci jak jest. Sorka jeśli są tutaj błędy jakieś.

     

    Wiecie... miałam tego nie pisać, ale ten temat chyba od zawsze był miejscem, gdzie można wywalić brudy, a w odpowiedzi dostanie się miłą, dobrą odpowiedź z pocieszeniami. Sama nie wiem co myśleć... nie zmieniłam się z dnia na dzień w apatycznego emosa, ale wydaje mi się, że szczerość, sympatię, pocieszenie na tym forum można znaleźć tylko w temacie "Wyżal się" i w przywitaniach. A i to nie zawsze. No i nie można zapominać, że niektóre osoby, które witają nas lub nas pocieszają, w innych tematach równie dobrze wbiliby nam kosę w żebro. Takie odnoszę wrażenie.

     

    Szczerze mówiąc... nie wiem czemu siedzę w fandomie. Nie oglądam serialu, z fandomem się nie utożsamiam, a przynajmniej nie z fandomem polskim. Mam w planach jakieś tam fiki, ale czy to starczy, by uznawać się za kogoś, kto należy do fandomu? Zależy, jak kto patrzy. Ja starałam się zachowywać pewien... dobry, bezpieczny dystans na zasadzie "Bądź, ale nie wnikaj". No ale zaczęłam wnikać. I nie wiem co myśleć.

     

    Fandom nie jest święty. Są różni ludzie. Fandomy mają to do siebie, że siedzą w nich ludzie różni. Są biedni, bogaci, są inteligentni, są głupi. Ale są też np. osoby o poglądach prawicowych i ci o poglądach lewicowych. W fandomie znaleźć można homofoba i zwolennika parad równości. Ale raczej powinni w miarę spokojnie ze sobą żyć, co nie?

     

    Nie szukam tutaj zrozumienia, jakiegoś pocieszenia. Nie szukam też pretekstu do robienia dram, wojenek, nie chcę też rzucać nickami. Chcę się po prostu "wyżalić", wywalić smuty, i nie zamierzam uczestniczyć w długich dyskusjach, gadać o tym, czy moje zarzuty są wyolbrzymione, czy nie. Nie chcę też ciągnąć gadki, z osobami których dotyczy ten post, bo nawet mi na tym nie zależy, a ciągnięcie dyskusji przez te osoby, nieważne czy przyznają się do tego, kim są (Nie podaję nicków), czy nie, odbiorę jako zwyczajną głupotę, brak zwykłej, ludzkiej godności, i szukanie okazji do zaczepek.

     

    Wielu może mnie kojarzyć z "dyskusji" w temacie z KO. Przed tym nie pisałam wielu postów. Grałam w parę luźnych RP, grałam w gierki, sklejałam modele. W pewnym momencie chciałam robić filmy z gameplayami z OSU, ale ostatecznie zrezygnowałam, bo Bandicama nie mogłam ustawić. Potem zaczęłam rysować, w planach miałam fika. Ale na forum się za bardzo nie odzywałam. Zawsze mnie drażniły 2 tematy w ficach - Gwałty i przesadzona brutalność. I nie lubiłam KO. Więc... napisałam opinię. Najpierw pierwszą, która spotkała się z dużą ilością reputacji, potem drugą, jako komentarz na temat nowych rozdziałów. I zaczęła się dyskusja.

    Dyskusja ma sens wtedy, gdy są argumenty, powody. I o ile na początku tak było, to po pewnym czasie zaczęło się to sypać. Pojawiły się różne ataki, posądzanie o trolling, o to, że robię to dla własnej przyjemności, że szukam atencji. A potem cała ta "dyskusja" przerodziła się w durną pyskówkę. Początkowo chciałam tam napisać posta, ale mi się odechciało. Nie chciałam być kojarzona z tym. Nie przyniosło mi to wielkiej sławy, no bo wielkie co, że ktoś kłóci się o beznadziejnego fica. To nawet nie stanowi ułamka tego, czym była drama z np. "Kołczem Majkiem" o której było w pewnych Youtubowych środowiskach głośno.

     

    Ale nie o tym chciałam powiedzieć. Mimo wszystko... poniekąd szkoda mi tego, że tak wyszło. Chciałam dyskusji, a wyszła z tego jakaś durna drama. Miałam w głowie jakiś obraz fandomu jako czegoś, co można zmienić na lepsze. Chciałam "walczyć" o jakieś lepsze forum, bo jeśli rzeczy złych nie da się usunąć na dobre, to można je chociaż zmniejszyć. I się na tym przejechałam. Czasami lepiej zostawić rzeczy takimi, jakimi są. Wiem, jak to brzmi, jak jakieś robienie z siebie nie wiadomo kogo, ale nie mam tego na celu, i nie chcę udawać, że jestem jakąś wielką bohaterką, co postanowiła walczyć ze wszelkim złem. Ale doszłam do wniosku, że polski fandom jest wisielcem, który lubi się bujać. Nie zrozumcie mnie źle, jest w nim wiele fajnych osób, ale... ludzie znikają. Mało jest MG w dziale z RP, gdy zrobiono nabór, to pojawiło się jedno zgłoszenie. Jedni ludzie okazują się kimś, kim nie są, po czym obrywają banem, inni odchodzą z fandomu, bo nie podoba im się to jaki on jest, jeszcze innym znudził się serial. Ale o ile na zagranicznym, angielskim forum jest masa ludzi, to forum MLPPolska jest niemalże mikroskopijne. Jak z zagranicznego forum odejdą 2-3 osoby to nie jest to cios mocny. Za to, gdy z MLPPolska ktoś odejdzie, to jest to dla tego forum duży cios. Co prawda pojawiają się nowe osoby, ale rzadko stają się na forum kimś "znanym". I mniej więcej od zakończenia dyskusji pod KO czuję, że to forum umiera. A winę za to ponoszą wszyscy, bez wyjątku. Ja ciągnę głupie dyskusje, jakiś admin przymknie oko na coś, jakiś użytkownik chamsko się zachowa... Ale wszyscy jakąś winę ponoszą. Sama nie wiem co o tym myśleć...

     

    Ale jest też druga kwestia z której chciałabym się wyżalić. Jak mówiłam wcześniej - nie zależy mi na tym, by robić jakąś wojnę, by obgadywać ludzi. Nie szukam też jakiegoś zrozumienia czy pocieszenia, choć miło będzie, jeśli takowe się pojawi.

    Nie jestem kimś idealnym. Nikt nie jest. Każdy ma wady. Ja jestem miła, sympatyczna, tolerancyjna. Problem w tym, że są rzeczy, które mnie bardzo denerwują. Ale nawet w przypadku tych rzeczy jest możliwość jakiegoś kompromisu. Jestem nerwowa, łatwo ponoszą mnie emocje. Ale jestem normalna. Mam kochającą rodzinę, zajęcie, zainteresowania. Gram w gry, sklejam modele, lubię słuchać rocka, dubstepu, moim ulubionym zespołem jest Pendulum. Jestem w pełni normalną osobą. W pewnym okresie życia chodziłam do psychologa, lecz były to chwilowe problemy, które może mieć każdy.

     

    Nie rozumiem więc, czemu jakiś czas temu spotkała mnie dosyć przykra sytuacja na SB. Nie chodzi mi tu o domaganie się jakiejś sprawiedliwości, robienie dramy, obrażanie moich rozmówców, rzucanie nickami. Żalenie się, o to chodzi w tym temacie. Dwie osoby (Dokładnie to 3, ale trzecia nie brała wielkiego udziału w "rozmowie", mimo iż wtórowała pozostałej dwójce) na SB, na podstawie krótkich rozmów postanowiły mnie oceniać. Nie wnikam, jaki był powód, ale przysięgam, że nie jestem typem osoby, co prowokuje innych do czegoś. Na podstawie moich postów oraz rozmów na SB uznały, że mam... autyzm (później zmieniony na aspergera) oraz problemy. Radziły mi iść do psychologa. Wiecie... ja nie byłam zbytnio lubiana w szkole. Mam wadę wymowy. Chodziłam do logopedy, ale wtedy, w podstawówce, dla małego dzieciaka liczy się to, że nie trzeba siedzieć na lekcji, tylko można się z niej "urwać". Wadę wymowy mam do dzisiaj, dokładnie to chodzi o litery R i L. Ja siebie słyszę dobrze, inni niekoniecznie. Wada wymowy była czasami powodem do mniejszych lub większych "śmieszków". Ale nikt mi nigdy nie powiedział, że mam autyzm. Nikt. Przez te wszystkie lata nikt mi nie zarzucił autyzmu, aspergera. Do tamtego dnia.

     

    Starczy mi wrogów. Chciałam wyjść z tej dyskusji neutralnie, jakoś wygadać kompromis. I na tym się przejechałam. Mogłam wyjść, ale gdy już tego zachciałam, to nie miałam jak. Moje próby obrony były kwitowane chamskimi tekstami w stylu "To jest gorsze od BiP", "Oceniam cię 1 na 10". Chciałam dyskutować, bronić się, ale to był ten typ osoby, która uważa się za lepszą. Typ osoby, która nawet największą obelgę, najbardziej przykrą rzecz usprawiedliwi "szczerością". Zachowanie godne typowego dresa co dla chorej przyjemności będzie dręczyć słabszego kolegę. Śmiano się ze mnie, że nie wyłapałam w czymś sarkazmu, co dla tych osób było dowodem na mój "autyzm", zacofanie, aspergera. Używały trudnych terminów medycznych, a potem cisnęły bekę, że nie potrafię tego odpowiednio odebrać i robiły z tego powód do kolejnych okropnych słów. Pytano mnie też o wiek oraz o to, czy robię magistra.

    A ja? Ja zachowałam spokój, mimo iż miałam ochotę zwyzywać te dwie osoby od najgorszych. Ostatecznie wspomniałam, że "Nie mam o nich zbyt dobrego zdania", po czym chciałam zakończyć wszystko i napisałam, że idę spać. W odpowiedzi otrzymałam masę kolejnych złych słów. Że tchórzę, że nie mam odwagi, że mam powiedzieć jakie mam zdanie, że nie mam prawa odejść, dopóki nie powiem, co o nich myślę. Udałam, że opuściłam SB, nie odzywałam się, a wtedy te osoby zaczęły dyskutować o tym, jaka to ja jestem "żałosna". Porównywały mnie do kogoś, mówiły że nie rozumieją, jak można się zachowywać tak jak ja. Nie dam rady po tym czasie w pełni przytoczyć tych wypowiedzi, lecz miały one bardzo podobne znaczenie. Nie wytrzymałam i wróciłam. Nie chciałam "uciekać", chciałam pokazać, że nie tchórzę. Powiedziałam, że według mnie są to osoby inteligentne, chcące coś w życiu osiągnąć, ale... no właśnie. Powinny być odrobinę "milsze" dla innych. Dla jednej się nie spodobało, powiedziała, że ona jest "na dnie", czy coś w tym stylu, i że kłamię. Nie ma to, jak obrażać kogoś, mówić, że ma autyzm, udawać wielce inteligentną osobę, a przy tym mieć o sobie bardzo niskie mniemanie i otwarcie mówić, że nic się nie osiągnęło i nie osiągnie. Durne dowartościowanie się na czyjejś krzywdzie. Ostatecznie trzecia osoba, która do tej pory stała po stronie tamtej dwójki, zarzuciła tekstem o herbacie. O mnie zapomniano.

     

    Te osoby to nie były jakieś randomy. To były osoby znane na forum, szanowane, uznawane za kogoś, kto ma porządne poglądy, za osoby szczere. O takiej ilości reputacji, jaką miały te osoby wielu użytkowników mogłoby pomarzyć - blisko 1000 reputacji. Osoby wykształcone i inteligentne. Nie byle randomy, można powiedzieć, że wręcz "elita" forum. Osoby, z których zdaniem się liczą, osoby, które robią studia. Osoby, po których nie spodziewałabym się czegoś takiego.

     

    Mają swoją reputację, mają lub będą mieć swoje studia, z ich zdaniem się liczą, są lubiane. Ale to wszystko fałsz. Bo człowiek nie może być człowiekiem, jeśli nie ma zwykłej ludzkiej godności. A obrażanie, atakowanie innych, bo gdzieś coś powiedzieli stanowi zaprzeczenie tej godności. Jest to żałosne, najgorszy sposób "rozrywki" na jaki można sobie pozwolić. A to wszystko ukrywane pod przykrywką "szczerości", czy troski o czyjeś zdrowie. No bo jeśli potraktuje się kogoś jak idiotę , powie mu, że ma autyzm, aspergera, że ma problemy ze sobą to nie jest obraźliwe! To jest troska, a jak do kogoś ta troska nie trafia, to trza mu ją wpieprzyć na siłę!

     

    Prawda?

     

    Nie chcę nikogo atakować. Nie chcę nikomu robić złej "reklamy". Nie szukam jakiegoś usprawiedliwienia, bo "kiedyś coś komuś zrobiłam, no to teraz popatrzcie, ja też mam źle!". Chcę tylko powiedzieć, że nawet osoby, które są lubiane, znane, szanowane potrafią być kimś zupełnie innym. Kimś, kto pod przykrywką szczerości potraktuje cię jak śmiecia, zgniecionego i wrzuconego do niszczarki.

    Można powiedzieć, że to jest tylko zaczepianie na forum, że można olać. Tak, można. Ale ja w to forum wierzyłam. Wierzyłam, że każdy na tym forum jest dobry, że nawet jeśli ktoś nie jest ok, to jednak ma swoją drugą stronę. Zawsze. I to tę prawdziwą. Ktoś jest cyniczny? Tak naprawdę potrafi być bardzo miły. Ale coś takiego, że ktoś ma studia, zna trudne terminy, potrafi dobrze argumentować, a dla własnej przyjemności zmiesza kogoś z gównem... dla mnie to nie jest szczere. Dla mnie jakiekolwiek wytłumaczenia, zapewnienia, że taka osoba jest ok, są zwyczajnym fałszem, kłamstwem, za którym się dana osoba ukrywa.

     

    Fandom dał mi po dupie kilka razy. Ale wtedy to były jednostki. Wtedy mówiłam sobie "To jest debil, w każdym środowisku tacy są". Szukałam winy po swojej stronie, zdarzało mi się czasami nawet usprawiedliwiać kogoś, mimo iż tego nie okazywałam i nie miałam powodu by to robić. Wybaczałam temu fandomowi i forum wiele razy.

     

    Wybaczam i teraz. Ale nie zmienia to faktu, że wybaczam niepewnie, nie wiedząc co dalej. Na poważnie myślałam o tym, by olać to forum, by zostawić konto i iść grać w Infamous lub War Thunder. Jeśli się nie podoba mi jedno, to znajdę drugie. Kucyki kiedyś się każdemu znudzą, jednemu szybciej, innemu wolniej. Po co się męczyć? Ale uważam, że warto dać temu forum szansę, nawet jeśli jest wisielcem, z którego ulatuje życie i który nie pozwala przeciąć liny.

     

    Tym samym chciałabym prosić modów, adminów... każdego - nie ignorujcie chamstwa. Lepiej by na forum było 10 osób miłych, przyjacielskich niż 20 chamskich. Jeśli ktoś jest chamski, obraża innych - powinien dostać karę. Jeśli to wasz przyjaciel, kolega, znajomy - napiszcie mu, że to co zrobił nie było ok. Ale nie ignorujcie. Bo o dobre forum trzeba walczyć, a nie co chwila zmieniać silnik, wprowadzać zmiany w działach, mówić "Forum umiera ale kiedyś kucyki się znudzą przecież". Chamstwa nie usprawiedliwia nic, nawet ranga na forum. Teraz tylko żałuję, że nie zrobiłam screenów.

     

    Znam kogoś, kto na forum był "znany i lubiany". Odszedł z forum i otwarcie powiedział mi, że na MLPPolska jest tylko "chamstwo i kolesiostwo". To o czymś świadczy. To świadczy o kondycji w jakiej jest to forum.

     

    Dzięki, jeśli dotrwaliście do końca tego tekstu...

    • +1 1
    • Nie lubię 1
  17. Długo szukałam odpowiedzi na mój problem i... Nie znalazłam. Nigdzie. W tym temacie mało kto pisze ale warto spróbować.

     

    Mam komputer. Gdy go kupiłam około 2008 roku to był to demon. GeForce 9600GT, 2GB RAM, dużo miejsca na dysku... Wtedy taki komputer robił wrażenie, i zwał się "komputerem do gier". No... Może nie był najlepszy (Wciąż istniała możliwość posiadania 4GB RAM) ale jednak badziew to nie był.

     

    Niestety, przyszedł czas by się pożegnać. Po 7-8 latach korzystania z niego przyszedł czas na coś nowego. Do grania mam konsolę, zamierzam więc kupić taniego laptopa do przeglądania internetu i gier przeglądarkowych, GG. Zamierzam też zainstalować na nim Linuxa (Na poprzednim komputerze jest Windows XP).

     

    Zmiana komputera, to trzeba ważne pliki przenieść. A tych jest pełno. Kilkanaście tysięcy, nawet więcej. Na pewno ze 40 tysięcy będzie. Są to głównie obrazki, zdjęcia.

     

    Zamierzam kupić Pendrive i to wszystko sobie zgrać. Jest jednak problem. Podczas kilku lat zbierania "kolekcji" obrazków zdążyłam je też "fachowo" poustawiać. Nie tak, że według daty czy rozmiaru. Ustawiałam głównie poprzez kopiuj-wklej (Wycięcie kilku obrazków by wkleić je np. Na środku folderu) czy ręcznie, przeciągając je myszką. I tu jest problem.

     

    Mam je poukładane jak mi się podoba, ale nie jest to kolejność alfabetyczna czy coś. Poukładałam je w pełni sama. Problem polega na tym, że podczas przenoszenia na Pendrive pliki te układają się w kolejności alfabetycznej.

     

    Zależy mi na tym, by kolejność pozostała taka, jaka jest teraz. Niewiele osób ma ten problem, i mam spore problemy ze znalezieniem rozwiązania. Myślałam nad programem Renamer, ale on nie zapisuje kolejności. Mogłabym przerabiać nazwy ręcznie, ale ile by mi to zajęło? Taaa... Kilkanaście dni ciągłej roboty minimum. Całkiem dobrym pomysłem byłoby kopiuj-wklej rządków, po 8 obrazków każdy. W tym przypadku kopiuj-wklej nie miesza kolejności. Wciąż jednak to masa roboty. Kilkanaście tysięcy plików, kilkaset folderów...

     

    Czy istnieje jakiś sposób by zapisać kolejność plików, zdjęć tak, jak je ustawiłam? Może istnieje jakiś program? Jak mówiłam, dobrym wyjściem byłby Renamer, za pomocą którego mogłabym ponumerować obrazki, i kolejność zostałaby zachowana. Problem w tym, że po przeciągnięciu plików do Renamera są one w jego menu ustawione w kolejności alfabetycznej, więc trochę się boję, że zepsuje on kolejność plików. Jakby to zobrazować... Mam pliki ustawione w kolejności np. H, B, D, A, G, C, E, F. W Menu renamer są jednak pokazane w kolejności A, B, C, D, E, F, G, H. Można powiedzieć, że żaden problem, pokazuje, ale ponumeruje. No właśnie nie. Ponumeruje on w sposób taki: 1A, 2B, 3C, 4D...

     

    A mi zależy na czymś takim: 1H, 2B, 3D, 4A...

     

    Czy ktoś dałby radę poratować? Może ktoś używał już podanego programu? Bardzo mi zależy na tym, by kolejność plików została zachowana w takiej postaci jaka jest. Gdyby było to 100-200 plików to jeszcze w miarę, ale mówimy tu o ważącym kilkanaście GB folderze który ma w sobie tysiące plików. Nie jest to więc jakiś "kaprys", lecz wręcz konieczność, szczególnie, że z samego folderu korzystam bardzo często i kojarzę mniej więcej co gdzie jest. Jeśli kolejność się zepsuje - nie dam rady tego wszystkiego ogarnąć. Najlepszym wyjściem będzie umieszczenie numeracji - na początku nazwy obrazka umieścić cyfry, ale zachować przy tym kolejność jaka była. Z tego co wiem można to łatwo zrobić, ale w tym przypadku wszystkie pliki będą miały tę samą nazwę, a nie chcę tego - w nazwach często są podane pseudonimy autorów itp.

     

    Najlepszym wyjściem byłoby, gdyby dało się ponumerować pliki, ale przy tym zachować ich dotychczasową kolejność.

     

    Uffff... Mam nadzieję, że dobrze przedstawiłam problem? :3 Mam nadzieję, że da się z tej sytuacji wyjść bez szwanku...

  18. 37 minuty temu Cahan napisał:

    Cześć, jestem Cahan i miałam tu nie pisać.

    Ze Spidim sobie porozmawiałam na jednej z jego prelekcji (w czym przeszkadzały mi jego miniony) i udało mi się poznać jego punkt widzenia. Według Spidiego pisania z ludźmi, którzy KO nie lubią nie ma sensu, bo on ich nie przekona, a oni jego. Na swój sposób ma rację. Według Spidiego (z tego co zrozumiałam) my nie chcemy dialogu z nim, tylko próbujemy narzucić mu własne zdanie. W sumie znowu muszę przyznać mu rację. Tylko czy można inaczej? Prawda jest taka, że KO ma wady i są one straszne. Po sześciu rozdziałach rzuciłam to w cholerę, bo nie znalazłam ani jednej zalety. Potem się ponoć poprawia, ale widziałam i słyszałam dość, by wiedzieć, że wciąż nie jest dobrze. A tymczasem autor uważa się za mistrza, genialnego pisarza i wyżej defekuje niż jego odbyt się znajduje. To trochę irytujące.

     

    Co do tej brutalności - wydaje mi się, że problem leży gdzie indziej. Lubię brutalność, przemoc, brud, smród i strach. To moje klimaty. I lubię realistyczne fanfiki wojenne w klimatach MLP. Po prostu Spidi potrafi tak źle dobierać słownictwo i coś opisywać, że coś... nie jest takie jak powinno być. Kiedy ktoś pisze np. o gwałcie, a napisze to tak, że nie wiem śmiać się czy płakać, to coś tu jest bardzo nie tak. I wtedy ktoś faktycznie może czuć się urażony. Jakbym miała wymienić osobę, która robi takie rzeczy dobrze, to wymieniłabym Zodiaka. 

     

    Szczerze mówiąc to... gdzieś czytałam o tym, dlaczego SPIDI tak robi. Nie pamiętam jednak gdzie. Tak czy siak, ogólnie chodziło o to, że on jest na krytykę zwyczajnie zamknięty. Według mnie i ja, i ty mieliśmy dobre źródła, wiadomości. SPIDI po prostu ignoruje krytykę, bo według niego jest to po prostu narzucanie mu swojego zdania.

     

    Z tymi gwałtami to jednak się niezbyt zgodzę. Nie chcę ciągnąć kolejnych sprzeczek, ale... dla mnie każdy gwałt opisany "otwarcie" lub przytoczony (Nie licząc postaci które były zgwałcone poza akcją fica, słowo "gwałt" rzucone w jakiejś rozmowie też mi nie przeszkadza) jest zwyczajnie zły, więc nie uważam, że Zodiak pisze o gwałtach jakoś dobrze. Ale SPIDI to jednak o gwałtach pisze... jeśli uznać, że gwałty u Zodiaka są złe, to gwałty u SPIDI'ego są ultra złe. A żeby napisać gwałt ultra zły, to trzeba mieć do tego talent.

     

    Ale... no bez obrazy. ;_; Tak tylko piszę... ogólnie to niezbyt mi zależy by wywoływać jakieś wojny między mną i Zodiakiem, zresztą już wspomniałam, że ja i on nie jesteśmy nawet "znajomymi". Więc... Zodiak, nie miej mi tego za złe. x3

     

    Ale jeśli podejść tak ogólnie... ja to jakoś na słownictwo uwagi nie zwróciłam. Bardziej na... ilość. A nadmiernej brutalności, gwałtów jest w KO od groma. Dochodzi też stronniczość, i np. Dzika Armia która może na legalu gwałcić jest pokazywana jako strona pozytywna, ale z brutalnymi metodami. Jest to zwyczajnie obrzydliwe, wsadzone na siłę tylko po to, by szokować. I o ile u Zodiaka gwałty mają ten plus, że czasami mają jakikolwiek sens (Dla mnie plus mikroskopijny, ale jednak) to u SPIDI'ego są one tylko po to, by pokazać "sztukę wojny". Ale przecież dałoby się to zrobić bez tych rzeczy! Można je ograniczyć, można je zmniejszyć do minimum, przy niektórych typach (Antywojenna, opowieść drogi) to nawet da się napisać tak, że nie pojawi się ani jeden gwałt, a zabijanie będzie ograniczone do "Dostał i upadł". Ale o czym my mówimy? O kimś kto ma gdzieś negatywne opinie i krytykę? No właśnie.

     

    37 minuty temu BiP napisał:

    "Jak powiedział Zodiak - problem w tym, że konstruktywna krytyka jest uważana za hejt."

    Tak, ale bardzo często hejt jest uznawany za konstruktywną krytykę. A skoro sam autor ma to gdzieś, to po co to ciągnąć? Jakiś rodzaj zemsty "zniszczymy mu ten fanfik i będzie miał za swoje". Olać i żyć dalej, a nie walczyć o KO, każdy lubi co innego. Więc nie lepiej zostawić te opowiadanie fanom, a ci których odrzuca od tego fanfika, niechaj poczytają jakiś inny, zamiast walczyć z KO i fanami i tak fanów nie zniechęcą wasze argumenty, a dopóki są czytelnicy, będzie kontynuacja. I dzięki tej gównoburzy, robicie tylko dodatkową reklamę na całe forum.

     

    Po co to ciągnąć? Hmmmm... powiedzmy tak... jeśli ktoś się czemuś sprzeciwia, to będzie starać się by z tym "walczyć". Nie odpowiedział na 1 post, to odpowie na kolejny. Jak nie ten, to następny.

     

    Nie miałabym nic przeciwko KO gdyby to był fic słaby, ale autor się starał. Ale jest to fic słaby, który autor traktuje jak coś wielkiego, ignoruje krytykę, potrafi tylko piać o tym jaki jest super. Do tego takie natężenie przesadnej przemocy, gwałtów, często bezsensownych (Gwałt na Lilith... zresztą to w ogóle gwałt?) czy obraźliwych (Pinkie po ujrzeniu gwałtu na AJ zmienia się w majaczącego bobo) nie pomaga temu ficowi.

     

    Reklama? A myślałam, że wystarczającą reklamą dla KO była ta, którą zrobił SPIDI. ;3 Kubki, rysunki, masa rysowników (Vitaj, Ruhisu), figurki blindbagowe, poduszki, a co najważniejsze - książka, "wydana" w ograniczonym nakładzie, i z dodatkami. Oprócz tego "Equestria walczy!" czyli zgłoś swojego OC, to zostanie on brutalnie zamordowany w moim ficu lub zrobię z niego typowe tło bez charakteru. Za to na forum... SB. Gdzie głównie wypowiadają się ludzie co KO nie lubią.

     

    9 minut temu BiP napisał:

    @Gandzia to pomyśl raz jeszcze, czy głoszenie krytyki dla kogoś, kto ma ją w B i tym samym marnowanie swego czasu jest "dobre"... Krytyka pomaga tym, którzy się z nią liczą, a nie tym którzy ją olewają...

     

    Krytyka kogoś kto ją olewa pomaga innym osobom zobaczyć, jak szajsowate jest "dzieło" autora, oraz jakie podejście do krytyki ma sam autor. ;3

    • +1 2
  19. 20 minuty temu Dayan napisał:

    Byłem ciekawy, a wiesz, że moja postać jest ziemskim kucykiem?

     

    Cóż... rozumiem, że byłeś ciekawy, ale nie wiem czemu o to pytałeś w tej... dyskusji. Nie wiem też czemu pytasz mnie czy wiem, że twoja postać to ziemski kucyk. Szczególnie, że te pytania o rasę nie mają sensu w świetle toczącej się dyskusji/kłótni. I nie, nie wiedziałam o tym.

     

  20. No siema. Wow... jesteście wredni. Miałam mały problem z komputerem, a wy mnie tutaj zaczęliście cisnąć. Ale z was łobuzy. ;_;

     

    No więc tak... wiem, że moje zdanie jest dosyć kontrowersyjne, szczególnie dla fanów SPIDI'ego. Wiem, że dla was "realizm" w przypadku fica wojennego to tylko gwałty i mordowanie, no bo "Sztuka wojny! Wojna to zuo!". Ale serio...? Mówić, że jestem złą i niedobrą hejterką?

     

    22 godziny temu Wojo96 napisał:

    To może i ja wrzucę swoje 3 grosze (mimo, że robię to niechętnie...no ale cóż).

     Dla mnie seria KO jest jak najbardziej udana i będę zadowolony, jeśli będzie kontynuowana (czego osobiście Spidiemu życzę). W mojej subiektywnej ocenie wszelakie okrucieństwa przedstawione w KO nie są ocenzurowane, dając właśnie esencję koszmarnej rzeczywistości wojny. Pisanie wojennego fanficu w klimatach II wojny światowej i pomijanie takich rzeczy byłoby niedorzeczne, jeśli nie pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wówczas to taki fanfic traci na swojej wartości i nie dziwota, że liczba czytelników będzie się zmniejszać. A tak KO to jedyne do tej pory (podkreślam:JEDYNE) i pierwsze opowiadanie zainspirowane II wojną, jakie przeczytałem (i wciąż czytam) oraz takie, w którym wyborni "łowcy" ciekawostek wyłapią również "smaczki" związane zarówno z I wojną, jak i kilkoma konfliktami powojennymi.

     Socks Chaser- darzę ogromnym szacunkiem kobiety i nie godzi mi się ich obrażać, ale w Twoim przypadku...mam dość mieszane uczucia. Jestem ciekaw, czy inne opowiadania bądź dzieła literackie związane z MLP też w pewien sposób hejtujesz, czy jak to masz zwyczaj nazywać- "wystawiasz należną krytykę". Ja osobiście nie znoszę hejtowania, ale z krytyką jest nieco inaczej-krytyka, i to dobrze skonstruowana, polega również na tym, że potrafisz wyłapać błędy, jakie popełnił autor. Ale po tym są tylko i wyłącznie dwa wyjścia:
    1) Celowo wytykasz najbardziej okrutne i wstrętne rzeczy, o których nie należałoby wspominać, równocześnie zmierzając do upodlenia autora, który wkłada niemały wysiłek, aby czytelnicy byli zadowoleni z tego, co czytają. Więc z takiej krytyki jest tyle pożytku, co z odgrzewanych skeczy naszych kabaretów (niby wciąż śmieszą, a tak naprawdę widownia zaczyna odczuwać nudę i zażenowanie, że nie ogląda nic nowego, z czego można by się pośmiać).
    2) Inną stroną medalu krytyki (jak najbardziej pozytywną, którzy wszyscy powinni się raczej kierować) jest jak najbardziej wyłapanie błędów i niezrozumiałych pojęć...ale robiąc to w ten sposób, aby dokładnie omówić daną niezrozumiałość i spróbować znaleźć jakąś alternatywę. Oczywiście tylko wtedy, gdy autorowi najbardziej zależy na tym aby właśnie to, a nic inne znalazło się w opowiadaniu. Chyba, że masz jakąś inną alternatywę na zbrodnie wojenne ukazane w KO, to chętnie wysłucham....Ha Ha Ha! Żart! To był sarkazm!

     Kończąc moją skromną (tak mi się wydaje) wypowiedź stwierdzam, że albo robisz to celowo (Troll), tzn. specjalnie ciągniesz tą dyskusję aby kolejne ilości jadu bądź innych radioaktywnych substancji (gdyby tak było w S.T.A.L.K.E.Rze, to bym chyba długo nie pociągnął) wylewać i sprawia Ci to ogromną radość, to musi coś z Tobą być naprawdę nie tak.

     Nie oczekuję na żadne odpowiedzi z Twojej strony...chyba, że zrobisz to specjalnie żeby mnie sprowokować, to powodzenia.

     

    Wow... no ładnie. Postaram się nie zniżać się do tego poziomu.


    Poglądy mam, jakie mam, i nic ich nie zmieni. Uważam, że ten temat można w sprytny sposób ominąć. Mówiłam jednak, że nie ma co liczyć na "wytępienie" gwałtów i przesadnej brutalności. Wspominałam przy tym o systemie ostrzeżeń - jeśli ktoś zamierza dodać gwałt w ficu, to powinien dać ostrzeżenie ogólne. W przypadku umieszczenia gwałtu w jakimś rozdziale musiały dodać jakiś myślnik, gwiazdkę, z wytłumaczeniem, że w danym rozdziale pojawiają się takie rzeczy. Proste, łatwe, bezproblemowe.


    Liczba użytkowników zacznie się zmniejszać? Czemu niby? Bo autor nie będzie pisać o gwałtach? To kto te fiki czyta, jacyś sadyści jarający się krzywdą, czy taki odpowiednik grammar nazi, ale mający obsesję na punkcie "realizmu"? A nie, przepraszam, nie realizmu, tylko na przesadnej, głupiej brutalności.


    Zacznijmy od tego, czym jest hejt. Jakiś czas temu JBEDO napisał o tym. Hejt to obrażanie, ośmieszanie, brak argumentów, wszystko wycelowane na to, by jak najbardziej sprowokować rozmówcę. U mnie pojawiają się argumenty. Masz problem z tym że moje argumenty są powtarzalne? Nie moja wina, że SPIDI nie odpisał na zarzuty ani razu, a rozmówcy tacy jak np. Sun momentami zdawali się nawet nie rozumieć tego, o czym mówię, przez co musiałam wszystko powtarzać. Potrafię wyłapać błędy, które popełnia autor - stronniczość, wybielanie jednej strony, skopanie charakterów postaci, głupie błędy. O tym wszystkim pisałam przez cały czas.


    1) Nie wytykam najbardziej okrutnych błędów. To o czym pisałam to są typowe błędy popełnione przez SPIDI'ego. Nie dążę otwarcie do upodlenia autora. Pokazuję po prostu to, co robi. Ignoruje zarzuty o ignorowanie negatywnych opinii, nie chce nawet odpowiedzieć na żadne zarzuty. Za to przyjdzie czasem, napisze jedno, dwa zdania i sobie idzie. Ewentualnie zapowiada nowe rozdziały lub książkę. A jeśli chcesz być brany na poważnie, to nie porównuj czyiś argumentów do starych skeczy. Obrażanie, wyśmiewanie kogoś w ten sposób jest oznaką tego, że skończyły się argumenty, i uciekamy się do najprostszych środków.


    2) Moja krytyka jest szczera i nie kieruję się jakąś nienawiścią. Podczas dyskusji z Sunem ja i StyxD w miarę mądrze kontrowaliśmy argumenty Suna. Co więcej, udało nam się go też przekonać do tego, że KO jest "stronnicze". Tępym "hejtem" by się tego nie dało zdziałać. Alternatywa pewnie też jakaś jest. Jak mówiłam w jednym z moich postów, dla mnie najlepszym fikiem nie jest coś, gdzie pełno wybuchów, mordowania, gwałtów. Za to spodobałaby mi się opowieść drogi, gdzie walka jest rzadka. Nawet fic SPIDI'ego można napisać tak, by wyglądał porządnie. Trzeba tylko chcieć, a poczucie realizmu musi wychodzić poza gwałty i nadmierną brutalność, oraz "Sombria to komuchy i są źli, a Equestria ma naziolską broń, bo jest fajna".


    Czy jest alternatywa? Tak i nie. Można porzucić nadmierną brutalność, gwałty oraz masę walk na rzecz lepszego rozpisania i oddania charakterów postaci, oraz lepszego rozwinięcia fabuły. Niestety, dla SPIDI'ego i jego fanów "realizm" kończy się na "Komuchy są złe, a naziole mieli fajną technologię". Poza tym wymagałoby to przepisania całego fica od nowa, a SPIDI pokazał, że nie stać go nawet na odpowiedź na zarzuty. Ignorowanie nie jest wyjściem. Ignorować można czepialstwo, ale ignorowanie zarzutów od wielu ludzi (Zodiak, StyxD, Dolar) to jest to albo lenistwo (Nie przeszkadza to SPIDI'emu chodzić na meety, prowadzić SPIDImarket oraz... pisać rozdziały mające po 50-60 stron), albo uciekanie przed prawdą i negatywnymi opiniami.


    Nie jestem trollem. Mam ważniejsze rzeczy do roboty niż trollowanie autora jakiegoś fica i psucie sobie reputacji. Za to mam czas na krytykowanie czegoś, co nie podoba się mi i wielu innym osobom. Jestem zdrowa psychicznie. Byłam u psychologa jakiś czas temu, ale były to chwilowe problemy, które może mieć każdy z nas. Mam po prostu charakter i swoje zdanie, z którym nie chcę się kryć. Sun pewnie pamięta dyskusję w temacie Wlocza. Czy gdybym była wrednym, przebrzydłym trollem to przeprosiłabym autora tematu? Nie miałam do niego nic, na sam koniec przeprosiłam go, bo dyskusja była bardzo długa, i według mnie zepsuło to cały temat. Gdybym była takim wrednym trollem, to bym to olała.


    Nie oczekujesz na odpowiedź z mojej strony. Równie dobrze mogłam olać ciebie i twoją wypowiedź, ale mimo wszystko odpowiedziałam. Wciąż myślisz, że robię to dla śmiechu, dla trollowania?

     

    22 godziny temu Sun napisał:

    Cóż, popieram słowa Omegi, Krisa, Accu i Wojo96. Twoje argumenty @Socks Chaser są ciągle takie same (jak zdarta płyta) i nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś ma inne, oraz, ze komuś się podoba to, co jest napisane. Każde argumenty odbierasz jako atak minionów Spidiego (nie dziwie się, ze ma dość odpowiadania na takie argumenty) Ponadto, jak wspomniał @Omega, ty wcale nie chcesz merytorycznej dyskusji. Ty chcesz tylko patrzyć jak ludzie się męczą by ci coś wyjaśnić (swój racjonalny pogląd) imasz z tego ubaw. Trochę jak śnieżynka patrząca na płonące czołgi Equestriańczyków. Dlatego, jak ludzie powyżej, nie mam już ochoty z tobą rozmawiać na temat kryształowego. 

    Dlatego, dalsza rozmowa nie będzie do niczego prowadzić. Rozumiem, ze nie podoba ci sie przemoc i sposób pisania Spidiego. Mam więc dla ciebie świetną radę. Napisz to lepiej. Udowodnij w ten sposób Spidiemu, że nie ma zielonego pojęcia jak napisać taki fanfik.

     

    Hmmmm... ciekawe, dlaczego są takie same... może dlatego, że sprawa jest dosyć prosta, to i argumentów mało? Przykłady na stronniczość podałam, i skupiałam się na danym ich zestawie. Podczas rozmów z tobą pisałam dokładnie to, co miałam na myśli. Ostatecznie niby cię przekonałam, ale tutaj został zastosowany sprytny "manewr" defensywny - "Tak, jest stronniczy, ale mi nie przeszkadza".


    Owszem, odbieram was jako minionów. Nie jest to określenie w 100% negatywne, bo BiP wydaje mi się spoko, tak samo Accu. Nazywam was jednak minionami. Wytłumaczę co mam na myśli jako "minion". "Minion" to osoba, która zawsze broni autora danego fica. Nie mam tu na myśli fanów danego fica, którzy wspierają autora. Mam tu na myśli fanów, którzy odpowiadają ZA autora. Autor nic nie pisze, leje na sprawę, a jego fani rzucają się do obrony fica, a nawet, jak widać po wczorajszych postach, atakują swoich przeciwników.


    SPIDI ma dość odpowiadania na takie argumenty? Wybacz, ale... to jest śmieszne. SPIDI nie odpowiadał na takie argumenty jak już, to krótkimi zdaniami. Jak ktoś może mieć dość, skoro nawet nie spróbował? Dość może mieć budowlaniec, który przez kilka godzin układał cegły, ale nie może mieć dość budowlaniec, który przez ostatnie kilka godzin siedział sobie na pace ciężarówki i odpoczywał.


    To, co napisał Omega. było tylko chamskim, otwartym atakiem na mnie, niczym więcej. Nazywanie mnie fanatyczką, sugerowanie tego, że szukam atencji. Nie padły tam żadne argumenty, jedynie nazywanie mnie od najgorszych. Nic nie stało na przeszkodzie, bym tego posta zgłosiła jako obrazę mnie.


    Nie mam z tego ubawu. I nie wiem co masz na myśli jako "racjonalny pogląd". Tłumaczenie SPIDI'ego w najgłupszy sposób, że ma dość, lub może ignorować? A może tłumaczenie zachowania w naciągany sposób? To nie jest racjonalny pogląd. Nie mówię, że takich nie miałeś, bo niektóre z twoich argumentów były dla mnie ciężkim orzechem do zgryzienia, ale jednak jeśli jako "racjonalny pogląd" masz na myśli ignorowanie tego, co jest w ficu, którego bronisz, to nie jest to pogląd "racjonalny".


    ... Serio? Teraz są argumenty w stylu "Nie podoba się? Napisz lepsze!". Nie muszę być ekspertem, mieć studiów dziennikarskich, pisarskich, by móc ocenić jakiś tekst. Wystarczą mi poglądy, i sam tekst. Tak samo osoba oceniająca film nie musi być reżyserem lub osoba oceniająca grę nie musi być twórcą, lub testerem gier. I nie musi stworzyć własnej gry, by udowodnić, że ma rację. Ale powiedzmy... mam w planach fica o Metro. Jest już okładka, jest również mapa. Prace się trochę ciągną, ale może kiedyś... nie jest to fic typowo wojenny, ale... Tylko wiecie, jak oceniać, to na poważnie, a nie hejtem na hejt. ;3 Lub "W KO krytykowałaś X, a sama to robisz!".

     

    22 godziny temu Dayan napisał:

    @Socks Chaser Zawsze możesz odwrócić się od Spidiego, strzepać pył z sandałów pod progiem jego domostwa i zostać moją fanką. Jeśli oczywiście tego chcesz, nie licz jednak na to, że będę pisał pod Ciebie, albo tak jak mi podyktujesz. Ja osobiście nie jestem jakimś zagorzałym sympatykiem przemocy w kreskówkach. Do tej pory drugiego tomu nawet nie tchnąłem, czekam na wersję wydrukowaną. A wtedy zacieram rączki i czytam, popijając w międzyczasie kakałkiem z kubka ze Spidimarketu. 

     

    Tak między nami, twoja ocka jest pegazem?

     

    Tak, moja postać jest pegazem. Czemu pytasz?


    Sorka, ale twoją fanką nie zostanę. ;3 Nie liczę też, że będziesz pisał pode mnie, ale jednak liczę na to, że będziesz pisać sensownie. Cieszę mnie to, że masz tyle kasy, by sobie kupić kubek kosztujący tyle, co zestaw szklanek, miska, talerz i zestaw sztućców. Niewiele osób ma to szczęście. Ja wolałabym jednak kupić sobie zwykły kubek, a potem samodzielnie, jakąś domową metodą umieścić na nim nadruk. Ewentualnie zamówić w jakiejś firmie, gdzie wyjdzie mi taniej. Cieszę się też, że stać cię na wersję wydrukowaną, ja jednak wolę kupić sobie Metro, które zostało wydane przez poważne wydawnictwo, mające poważną, profesjonalną korektę oraz śliczne ilustracje umieszczone na oddzielnych stronach na grubym papierze. A! I wiesz, że picie podczas czytania nie jest zbyt... bezpieczne dla książki?

     

    10 godzin temu BiP napisał:

     

    A przecie prawda jest tylko jedna.

      Pokaż ukrytą zawartość

    Qe6zGHK.jpg

    Gdyby każdy brał przykład z Maćka, to nie byłoby tej gównoburzy....

    Innymi słowy, nie lubisz KO, to go nie czytaj i nie psuj czytania tym, którzy je lubią.

    Nie lubisz autora, to go olej i nie wypowiadaj się w jego tematach.

     

     

    BiP, ja cię lubię, ale... ten argument nie jest zbyt dobry.

     

    Nie jestem przyjaciółką Zodiaka. Nie jestem jego znajomą. Nasze relacje są bardzo złe, ale tutaj ma on rację. To tak jakbyś napisał "Albo pochwalisz, albo scrollujesz dalej". Gdyby robił tak każdy to nie byłoby ficów złych. Mnie, jako czytelniczce, przysługuje prawo wyrażenia swojej opinii oraz dyskusji.

     

    8 godzin temu BiP napisał:

    Czyli albo pochwały, albo konstruktywna krytyka, a nie hejty na całego :v

     

    Jak powiedział Zodiak - problem w tym, że konstruktywna krytyka jest uważana za hejt.


    Więc w skrócie... wiele osób nie lubi KO. Zodiak, Dolar, Poulsen, Gandzia, ja, StyxD... ale to właśnie mnie oskarżacie o hejty. Uważacie mnie za jakąś fanatyczkę, za trolla, za osobę chorą psychicznie, szukającą jedynie atencji. Zachowujecie się jak dzieci topiące marzannę - "Sio zimo, nie chcemy cię!" *Marzanna spada do wody* "Taaaak! Zimo, odejdź!". Macie swoje kółko wzajemnej adoracji. Spoko, ja mam swoje, mam grupę przyjaciół, którzy mnie pocieszają, pomagają, to jest moje kółko. Ale wy... jesteście zwykłymi minionami. SPIDI siedzi sobie w domu, pisze ficzka, ma gdzieś negatywne komentarze, jedynie czasami coś napisze o nowym rozdziale. A wy bronicie tego, bronicie fica, który jest przez wiele osób uważany za najgorszy syf. Ale od Dolara, Zodiaka, Poulsena różnię się tym, że piszę. Nie tak, że jeden raz napiszę opinię i tyle. Piszę tutaj, gadam. Dlatego tak mi się oberwało? "Bo fakt, fic ma beznadziejnie opisane postaci, głupie decyzje, idiotyczne wątki... ale ktoś się czepia o gwałty?"


    Gwałty, brutalne mordowanie - punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Tutaj możliwości dyskusji są ograniczone, bo wszystko zależy od podejścia. Ale to, że dla mnie te rzeczy się nie podobają, nie oznacza, że można mnie obrażać. Że można mnie nazywać fanatyczką, szukającym atencji trollem. Bo ja nigdy atencji nie szukałam. Przez miesiące nie pisałam na forum nic, tylko czasem jakiś krótki post. A teraz co, nagle mi się zachciało sławy? Sława zdobyta za pomocą kontrowersyjnego zachowania nie jest taka jak sława zdobyta za pomocą swojego zdania, swoich wartości. Jeśli zależy mi na sławie, to nie będę się zniżała do trollingu.


    Dolar, Zodiak, StyxD, Poulsen... te osoby nie lubią KO. Te osoby zgadzają się z moim zdaniem, jedne bardziej, jedne mniej. Ale stoją mniej więcej po tej samej stronie co ja. Czemu nie przyczepicie się ich? Czemu nie nazwiecie Dolara wywyższającym się idiotą? Czemu nie nazwiecie Poulsena pseudo inteligencikiem?


    Bo Dolar jest opiekunem działu.


    Bo Zodiak napisał Wiedźmę.


    Bo Poulsen tłumaczył F:E.


    A ja? Kim ja jestem? Jestem tak kimś, kto nagle zaczął walczyć z czymś, czego nie lubi. Ale nie jestem opiekunem, nie tłumaczę ficów, nie piszę jeszcze własnych fanficów. I widać tutaj jak wygląda wasza "dyskusja". Nie macie argumentów? Wyzywacie od trolli, chorych psychicznie fanatyków, wyganiacie z tematu. Gdy przychodzi co do czego, argumenty ustępują obrazie, zwykłej złości.


    Tym samym pokazaliście jak wygląda "dyskusja" w temacie KO. Całe forum to widzi, i całe forum się śmieje.

     

    Gratulacje.

  21. 34 minuty temu Accurate Accu Memory napisał:

    Abstrachując od WOTÓW w tej przepychance słownej. Mnie zastanawia poniższa scena...

      Pokaż ukrytą zawartość

    – Applejack, będę potrzebować twej szabli... – powiedziała cicho czarodziejka, a generał jęknął:
    – Że co...
    -ZAMKNIJ RYJ! – Applejack kopnęła go w bok, a potem Twilight czarem przyzwała do siebie broń. Czarodziejka potarła rogiem całą długość ostrza, które zabłyszczało różem, jakby światło zagrało na jego ostrym szpicu. Następnie powiedziała:
    – Nie ruszaj się draniu, to nie będziemy musiały poprawiać.

    Czyżby Twi założyła ZNIECZULENIE na ostrze? Bo nie wyczytałem, by dekapitacja rogu wywołała jakąś bolesna reakcje u zainteresowanego :) Twi nie jest potworem jak widać.

     

    Róg nie musiał mieć, że tak powiem, połączenia "nerwowego". Róg może być czymś w rodzaju zlepku magicznego pyłu, który jest przytwierdzony do głowy, ale nie połączony nerwami, więc uszkodzenie rogu nie sprawi kucykowi bólu. Na ostrze równie dobrze mógł zostać rzucony czar zwiększający ostrość, przez co łatwiej by było odciąć róg.


    Poza tym... ojej, nałożyła na miecz czar znieczulający, jaka ona dobra... no właśnie nie. Odcięła jednorożcowi róg. Coś, co pozwala jednorożcowi być jednorożcem, coś, co go definiuje. Odebrała mu jego największy skarb, a nim róg się zregeneruje minie wiele czasu. To, że nałożyła na ostrze znieczulenie, nie oznacza, że od razu jest jakąś dobrą osóbką. Weźmy taki przykład... ktoś zabił kogoś niewinnego, a po kilku dniach pomógł komuś znaleźć coś ważnego. Czy sprawia to, że morderstwo idzie w niepamięć? Co więcej, po zachowaniu Twilight i AJ nie widać czegoś, co pozwalałoby myśleć, że przemawia przez nie troska o ogiera. Bardziej bym liczyła na to, że nie chciały sobie robić problemów z krzyczącym z bólu ogierem, więc postanowili, chociaż znieczulenie dać, by oszczędzić sobie problemu.

     

    18 minut temu Krisu napisał:

     

    Nie będę się silił na dyskusję dotyczącą obrazu powstania ukazanego w w/w filmie, ale wydaje mi się, @Socks Chaser, że masz dość typowo polską romantyczną wizję partyzantki/ruchu oporu. Specyfika tych działań zawsze opiera się na terrorze, niekiedy wymierzonym nawet w swoich rodaków. Wspominałem już chyba, że mój dziadek w trakcie okupacji był żołnierzem Armii Krajowej, członkiem oddziału wykonującego wyroki śmierci na Niemcach ich kolaborantach. Na 23. przyprowadzone przez niego egzekucje 18. skazanych było narodowości polskiej (nie tzw. Volksdeutsche, tylko obywatele Polscy). Nie zabijanie jeńców w powstaniu warszawskim? Dziadek opowiadał, że dostał od dowódcy zgrupowania wytyczne: brać do niewoli tylko żołnierzy Wermachtu. SS-manów i członków formacji pomocniczych obcych narodowości rozstrzeliwać na miejscu. To samo po wojnie, walcząc w szeregach podziemia niepodległościowego, strzelał do ludzi noszących niemal ten sam mundur co on. Zawsze powtarzał, że nigdy tego nie żałował. 

     

    Nie powiedziałam, że partyzanci mają być według mnie dobrzy. Wręcz przeciwnie. Wypowiedziałam się negatywnie o np. Powstańcach Warszawskich. Jeśli chodzi o Dziką Armię, to ja bym jej najchętniej w ficu nie widziała w ogóle, a jeśli już, to jako grupę negatywną, która ma gdzieś cnoty, o które walczy Equestria, i z którą Księżniczki zamierzają walczyć. SPIDI jednak przedstawia ją jako grupę, która walczy, ale "na własnych zasadach". Ale przedstawienie Dzikiej Armii jako czegoś pozytywnego przeczy logice (Wszystko pokazuje, że nie są oni zbyt pozytywni, Księżniczki wspomagają zbrodniczą partyzantkę, mimo iż wiedzą, że kieruje się ona zupełnie innymi zasadami i olewają kompletnie dobroć, szczerość, przyjaźń, o których ciągle pieją kucyki), niszczy fica, oraz jest zwyczajnie obrzydliwe. Nie chcę ci zarzucać ignorancji, ale wydaje mi się, że nie przeczytałeś mojego posta zbyt dokładnie - "Jaka jest różnica między zabiciem, a pozwoleniem na zabicie? "My jeńców nie zabijaliśmy, ale pozwalaliśmy zabijać!"? Od tego momentu nie patrzę na żadną ze stron dobrze. Każdy był zły.". Krytykowałam w ten sposób wypowiedzi powstańców o tym, że "Nie zabijali jeńców", więc nie mam jakiejś romantycznej wizji partyzantki.


    Bez obrazy, ale dla mnie zabijanie nie jest czymś, czym wypada się chwalić. Brać do niewoli tylko żołnierzy Wermachtu? W historyjce przytoczonej przez powstańca pozwolili na egzekucję właśnie żołnierzy Wermachtu! Każdy ma swoje za uszami, nie ma wyjątków. Nie znam twojego dziadka, nie chcę ci obrażać rodziny, ale dla mnie to, że zabiło się 23 ludzi, nie jest czymś, czym warto się chwalić. Mogło to być "koniecznością", dostał rozkaz i musiał zabić. Ale nie powodem do dumy.


    Wybacz, jeśli uraziłam cię, lub twojego dziadka. Nie miałam tego na celu.

     

    Właśnie teraz Omega napisał:

    I w tym miejscu ja mówię dosyć. Ja już nie będę z tobą w polemikę wchodził, nie będę karmił twojej pokręconej i nic mnie nie obchodzącej obsesji na punkcie gwałtów i innych form fizycznego oddziaływania na klacze, bo mnie to już nie bawi, mnie to nuży. Autentycznie zabierasz mi wszelkie przyjemne odczucia które kiedykolwiek odczuwałem wchodząc na to forum, głównie włączając w to ten wątek. Chyba, że taki jest twój pomysł? Wrzucać co chwila swoje żałosne płacze o to, że fanfik jest brutalny i są tak te i te sceny i Spidi popraw, bo dalej będę się skarżyć i w ten sposób obrzydzać ludziom ten temat? Jeśli tak to trochę mi jest ciebie żal. A jak nie to w ogóle mi nie jest ciebie żal, bo te twojej wywody jedynie mnie już nużą.

    Do tego ten cytat na górze jasno mówi wszystko o twoim aktualnym nastawieniu. Te twoje dyskusje to zwykłe karmienie głupiego fanatyka, który szuka atencji i bawi się tym jak ludzie się na niego wkurzają. Tak, jak się w tym momencie autentycznie wkurwiam, wracam sobie po najgorszym dniu tego miesiąca do domu i w mlppolska od razu pokazują mi się twoje posty, które nic nie wnoszą a zabierają mi cenny życiowy czas. Mi się po prostu już nie chce. Że tobie się chce pisać te epopeje to ja nie wiem... mi się na pewno już nie chce. A przynajmniej na twoje ulubione tematy i w twoim towarzystwie...

     

    Jak brzmiał ten ostateczny argument? "Nie podoba się - nie czytaj". Jeśli jesteś takim minionem SPIDI'ego, że nie przyjmujesz do siebie tego, jakie głupie rzeczy on pisze, tego, że ignoruje negatywne opinie, to czemu czytasz? Nie umiesz mnie zablokować? Klikasz na swój nick w prawym górnym rogu, wybierasz "Ignorowani użytkownicy" i tam możesz wpisać nick osoby, którą chcesz ignorować. Więc mnie zignoruj, zablokuj mnie, a nie płaczesz, że ktoś twojego idola uraził. A nawet jeśli nie chcesz mnie zablokować to, jaki problem po prostu ignorować moje wypowiedzi? Ja mam swoje zdanie, otwarcie je wyrażam, jak cię nie przekonałam to trudno. Jak wokalista Green Day sypał "fuckami" i rozwalał instrumenty na żywo, to zagorzali fani mieli to gdzieś i dalej ten zespół wielbili, mimo iż krytyka była. Co ci szkodzi samemu się tak zachować? Szczególnie że kiedyś to ty uważałeś siebie za tę "normalną osobę", a ja byłam dla ciebie tylko krzykaczką, co potrafi jedynie szczekać. Teraz widać kto, jaki jest.


    Moje nastawienie do ciebie było i jest neutralne. Staram się odpisywać w miarę spokojnie. Po twoich wypowiedziach wywnioskowałam, że nie rozumiesz, co chcę przekazać. Jeśli moje dyskusje są karmieniem głupiego fanatyka, to powiedz to StyxD. Powiedz to Dolarowi. Powiedz to wszystkim, co nie lubią Kryształowego Oblężenia. Oni nie lubią KO tak samo, jak ja, tylko ja KO nie lubię z innych powodów. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, byś nazwał ich fanatykami co tylko szukają atencji na obrażaniu SPIDI'ego i jego czytelników. Nikt mi nie zabroni posiadania opinii i pisania o niej. Jeśli się z nią nie zgadzasz, to możesz ze mną dyskutować lub możesz mnie zignorować.


    I nie, nie bawi mnie to, że ludzie się na mnie wkurzają. Zresztą nie uważam, by się na mnie wkurzali. Z Sunem jest w miarę poważna dyskusja, obie strony mają swoje argumenty. Accu nie obraziłam ani razu, mimo iż obraza kogoś sprawiłaby, że wszyscy rzuciliby się na mnie z pazurami, co, według ciebie, sprawiłoby mi wielką przyjemność.


    Krótko mówiąc - jeśli mnie nie lubisz, to mnie zablokuj. Napisałam ci, jak możesz to zrobić. Nie zapomnij też o ustawieniu "ignorowanej zawartości", czyli posty, wiadomości i sygnatury. Gwarantuję ci, że będziesz miał spokój na zawsze.

     

    30 minuty temu Accurate Accu Memory napisał:

    Albo ma po prostu DOSYĆ tego... Nie odpisuje, to w końcu się znudzą... Z tego co wiem, Verard kiedyś też tak skończył. Wszyscy wiedza, że na PB - najbardziej w kwestii haremu - ludzie naskakiwali.

     

    Wiesz Accu... wątpię. Nic nie stoi na przeszkodzie, by SPIDI przyznał się do błędu lub odpowiedział na zarzuty. Oprócz tego warto też zwrócić uwagę na tekst o prelekcji, na której był StyxD, a on nie jest kimś, kto potrafiłby i chciałby wymyślać niestworzone historie byle ośmieszyć jakiegoś pisarza.


    Jeśli o Verarda chodzi... mało się znam na tym, co, jak, kiedy, po co i na co, bo Verarda kojarzę głównie z Mrocznych Wieków, a tam to z gwałtami i bezsensowną brutalnością to dopiero pojechano po bandzie. Można powiedzieć, że to taki "poważny" fic miał być, ale wszystko psuje beznadziejna scena seksu, która brzmi jak najgorsze wyobrażenia gimnazjalisty, epatowanie nadmierną brutalnością byle zaszokować czytelnika oraz skupianie się na rozwalonych mózgach podczas scen, które w zamyśle miały być smutne. Szczerze mówiąc, to mogłabym wyrazić tam swoją opinię, ale Verard nie wchodził na forum od roku (I bardzo dobrze) więc krytykowanie tego fica raczej by sensu nie miało. Zresztą krytykowanie KO też jakby nie patrzeć ma mało sensu, bo w tym przypadku autora też jakby nie ma, ale warto próbować. ;3 No i z jakiegoś dziwnego powodu owy fic (MW) ma wielu fanów. Nie to, że się boję, tylko nie mam zamiaru robić jakiejś wielkiej wojenki, w której centrum będzie moja osoba. Po prostu... MW Verarda nie cierpię (Zajmuje miejsce na podium razem z KO), ale póki nie natrafiam na te "dzieła" to raczej nie będzie mi śpieszno do krytykowania ich.

     

    Wow, ale mnie na szczerość wzięło... jak się rozpiszę to nie umiem przestać.

  22. Długo tę dyskusję ciągniemy, ale póki co jest dosyć wesoło więc... chyba możemy pociągnąć jeszcze trochę. Przy okazji chciałabym prosić, byście poczekali z odpisywaniem na StyxD. Sądząc po długości postów będzie mu trudno ogarnąć co, jak, po co i na co. Więc zachowajmy cierpliwość i poczekajmy na naszego dyskutanta. :3

     

    11 godzin temu Omega napisał:

     

    Hmm... propaganda praktycznie zawsze wiąże się z zakłamywaniem rzeczywistości, więc nie wiem po co tu mówić o szczerości i prawdomówności.
    Brutalne samosądy? Przecież to jest wojna, wymierzenie szeroko pojętej sprawiedliwości swojemu przeciwnikowi, kiedy ten mordował twoich ziomków i który powoduje, że wrze tobie krew z wściekłości kiedy go widzisz raczej ciężko nazwać sposobnością do zwykłego sądu, prościej i szybciej jest dać upust swoim emocjom.
    Wprowadzenie kucoperzy do wojska, kiedy ich liczebność jest tak niewielka byłoby niebezpieczne dla populacji, więc nie dziwię się, że nie jest to raczej za dobry pomysł. Nie sprzyja to może zbyt ścisłej koegzystencji z innymi rasami, ale daje możliwość przetrwania gatunku.

    Abstrahując już od tych nieszczęsnych gwałtów, słusznych czy niesłusznych samosądów i sytuacji mojej biednej Mourning Belle, nie rozumiem trochę czemu czepiasz się tej "stronniczości".
    Dlaczego niby autor nie może faworyzować jednej strony konfliktu o którym pisze? To taki trochę argument z czapy...
     

     

    Jeśli o propagandę chodzi, to przyznam, że przykład ten jest dosyć... słaby, gdyż obie strony używają propagandy. Mimo wszystko ten przykład ma jakiś sens. Kucyki mówią o przyjaźni, miłości, prawdomówności, serdeczności. A tutaj nagle kreowanie Sombryjczyków na wielkich wrogów Equestrii? Przecież to są te same rasy, tylko inne kraje! Zakłamywanie rzeczywistości, nawet w dobrej wierze, kłóci się z kucykowymi ideałami, tymi samymi, o których pieją księżniczki, elementy harmonii (A przynajmniej część) czy Spike. W ogóle... czy kreowanie Sombryjek na wiedźmy rzucające klątwy i czary jest jeszcze czymś dobrym, choć w małym stopniu?


    Tak, ale odnoszę wrażenie, że niezbyt rozumiesz, co mam na myśli. Parę razy ktoś mi zwrócił uwagę (Niekoniecznie tutaj, lecz też na GG, ze strony kolegi), że się powtarzam. Ale jak mam się nie powtarzać? Mówię po raz n-ty o X, a dyskutanci mówią o Y. Mi nie chodzi o sam samosąd. Mnie chodzi o stronniczość. SPIDI nie przedstawia zbrodni Equestrii tak jak zbrodni Sombryjskich. Gdy Sombryjczycy się pojawiają, to jest gwałt, śmierć i zniszczenie. Ich działania są pokazane jako ewidentnie, w 100% złe. SPIDI stara się nie przedstawiać zbrodni Equestriańskich, mimo iż parę takowych jest. Są one jednak pokazywane jako zbrodnie dokonywane przez jednostki. Dzika Armia jest zbrodniczą grupą, która ma gdzieś Equestriańskie ideały - "Oni mają brutalne metody działania, ale w dobrej wierze". Kucoperz wypił krew Sombryjki - "Nie każdy kucoperz potrafi oprzeć się głodowi". SPIDI w pewnym sensie usprawiedliwia te zbrodnie, być może nie wprost, ale usprawiedliwia. Gdy Sombryjczycy mordują, to jest to złe, każdy Sombryjczyk zabija i gwałci. Gdy Equestriańczycy mordują to jest to pokazane jako coś, co jest domeną pewnej garstki, części Equestriańczyków, nie całości. SPIDI jedną stronę przedstawia jako 1:1 ZSRR, podczas gdy drugą wybiela na siłę, czy to nieświadomie, poprzez brak umiejętności pisarskich, czy to świadomie, sprytnie konstruując sceny.


    Trochę nie rozumiem. Najpierw mówisz, że wprowadzenie kucoperzy do wojska nie jest zbyt dobre ze względu na ich liczebność, przez co ich populacja, już i tak niewielka, może się znacznie zmniejszyć. Po chwili jednak piszesz, że nie sprzyja to może koegzystencji z innymi rasami, ale daje możliwość przetrwania gatunku. Sorka, ale... nie wiem co powiedzieć...


    Załóżmy, że masz na myśli ich sposób odżywiania się. Ale od kiedy sposób odżywiania się decyduje o tym, czy gatunek przetrwa, czy nie? Jeśli jestem wegetarianką, to nic to nie zmieni, tak samo, jeśli bym jadła mięso. I tak, i tak żyję, czuję, myślę, i gatunek przetrwa, bez względu na to, co jem.


    Czytanie ze zrozumieniem, Omega! Nie mam nic przeciwko faworyzowaniu jakiejś strony. Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś faworyzuje jakąś daną stronę, popiera ją bardziej niż inne. Ale tutaj nie chodzi nawet o faworyzowanie. SPIDI nieudolnie wybiela Equestrię, Sombryjczycy są źli do szpiku kości, każdy, bez wyjątku. Oczywiście są nieliczne dobre wyjątki, ale nawet one nie zawsze muszą być dobre w 100%. Za to Equestriańczycy są dobrzy, magia przyjaźni, serdeczność. Nie przeszkadza to jednak SPIDI'emu pokazać brutalnego samosądu, wprowadzić Dziką Armię, i pokazywać to jako "Taka jest wojna".


    Jeśli wciąż nie rozumiesz, to podam taki przykład:


    Sombryjczyk dokonuje samosądu na klaczy - Źli i niedobrzy Sombryjczycy dokonują samosądu na niewinnej klaczy, myśląc, że to dobrze. Wyżywają się na niej, ich mózgi wyprane propagandą nie pozwalają im patrzeć na tę klacz jak na kogoś takiego jak oni. Ostatecznie zabijają klacz, po czym idą dalej, jakby nigdy nic. Pokazane jest to jako bestialstwo i niepotrzebna przemoc.


    Equestriańczycy dokonują samosądu na Śnieżynce - W każdym stadzie znajdą się czarne owce. Paru zdegenerowanych żołnierzy Maremachtu łapie klacz, wyżywają się na niej, ostatecznie wieszają. Nie jest to dobre, ale autor podaje między wierszami coś w stylu wytłumaczenia - oni byli wściekli, chcieli się zemścić. A śmierć Śnieżynki, mimo iż nie była dobra w 100%, była w pewnym sensie konieczna. Poza tym takie rzeczy się zdarzają na wojnie. Tak to przedstawia SPIDI.


    Nie można też zapominać o tym, że Equestriańczycy wyżywają się na Śnieżynce, jeszcze nim dowiadują się o jej prawdziwej tożsamości. I jeszcze ten tekst - "Mam ochotę ci zrobić to, co twoi koledzy zrobili mojej żonie i córce". Zgaduję, że chodzi o gwałt? Cóż... ale nie zrobi, bo "on nie jest taki". Nie zmienia to faktu, że chętnie by Śnieżynkę zgwałcił z kolegami i zostawił w śniegu, gdyby nie ideały Equestrii, czyli sztywne zasady, które cudem trzymają go w ryzach. Jeśli jednak jego córka i żona zostały zamordowane... cóż... "Mam ochotę ci zrobić to... Ale nie zrobię! Equestria ma swoje zasady! Wysoko cenimy honor..." - cholera, przecież po chwili powiesiłeś tę klacz na lufie czołgu, ty chory psychopato!


    Ale takie rzeczy się na wojnie dzieją... prawda?


    Jeśli wciąż nie widzisz różnicy, to nie mamy o czym gadać. Dalej bądź minionem SPIDI'ego. Według mnie SPIDI robi to celowo, a jeśli jakimś cudem robi to nieświadomie, to radzę mu zrezygnować z tytułu "Drugiego najlepszego pisarza polskiego fandomu".

     

    2 godziny temu Sun napisał:

    Rozumiem, że zaczynamy czepiać się literówek w pisaniu. Czyżby kończyły nam się argumenty? Może i popełniam sporo literówek, co wynika z niezwykle szybkiego pisania, ale czy to ma coś do rzeczy? Fakt, psuje ogląd wypowiedzi, ale to komentarz, a nie książka. Dlatego, nie przykładam tu aż tak dużej wagi by poprawić wszystkie literówki. Nie ujmują one tresci mojej wypowiedzi, a co najwyżej jej stronie wizualnej. Co innego w fanfiku, który miałby pokazywać nie tylko fabułę, ale też umiejętność jej przedstawienia. Ale to jest tylko komentarz, w którym można popełniac literówki i nigdy, ale to nigdy się o nie nie czepiałem, bo to nie ma sensu.

     

    Zacznę od tego fragmentu. Nie chodzi mi o ogólny ogląd wypowiedzi, bo mi literówki lub brak "ó", "z", "ś", "ć" za bardzo nie przeszkadza, no, chyba że zdania się nie da się przeczytać. To była moja odpowiedź na twoją złośliwość - "Ostatnie zdanie miało byc złośliwością odnośnie tego, ze połowa twojego komentarza była o gwałcie. Widać nie wyszło.". W ten sposób chciałam odpowiedzieć złośliwością na złośliwość, że specjalnie mnie prowokujesz, śmiejesz się ze mnie, ale równie dobrze ja mogłabym się przyczepić ciebie o to, jak piszesz. No bo wybacz, ale napisanie "chamstwo" przez samo h to już jest lekka żenada, nawet jeśli ktoś pisze bardzo szybko. No... ale wyrównaliśmy, jest 1:1, więc raczej już ze złośliwościami można skończyć?

     

    2 godziny temu Sun napisał:

    Jak dla mnie, Luna i Mourning mogą se prywatnie byc kochankami. Tu jednak mamy publiczne znieważenie monarchy (niezbyt stabilnego emocjonalnie monarchy), przez jakiegoś, niskiego oficera, który jeszcze pochodzi z gatunku kucoperzy, czyli ukochanych poddanych władczyni. Zatem, nadal uważam, ze pomimo przyjaźni, Luna miała pełne prawo tak zareagowac i zademonstrować swoją siłę. Tu nie chodziło tylko o Mourning Belle (która zadała Lunie przysłowiowy cios w serce). Tu chodzi też o demonstrację czystej siły i o dyscyplinę. Nie mówię, że to idealna metoda, ale skuteczna. 

    Krytyka głupich decyzji, podejmowanych pod wpływem emocji (a przynajmniej tak to ukazał Spidi). Brzmi znajomo. Trzeba pamiętać, że bohater ma trochę inne dane i inny pogląd niż czytelnik/widz. To, że z perspektywy widza ta decyzja moze być zła, bo później coś tam się dziele, to nie znaczy, że bohater musi o tym wiedzieć. Ponadto, widać w tamtej scenie, że Luna jest przepracowana, przeciążona i wpada do niej jakiś byle sierżant, czy inny, nieważny oficer (w sytuacjach publicznych kategorycznie należy zachować hierarchię, co najwyżej biorąc delikatną poprawkę na relacje) i zaczyna na nią wrzeszczeć. Publicznie. Przy służbie i gościach podważa autorytet władzy oraz zwierzchnika połowy sił zbrojnych. To się kwalifikuje pod sąd polowy. Pierw jednak Luna dała jej szansę na przeproszenie za swoje zachowanie. Szansę, którą Mourning zaprzepaściła. Zatem mogła przeprosić za swój wybuch i skończyłoby się na upragnionej naganie ustnej, ale jak mówiłem, Mourning publicznie odrzuciła tą szansę, pokazując, że ma gdzieś łaskawość swojego przełożonego i władcy. I zrobiła to jaako najlepsza przyjaciółka władczyni (co bolało podwójnie). Więc podtrzymuje zdanie, ze kara była adekwatna i odpowiednio zrealizowana.

     

    StyxD wypowiedział się moim zdaniem wystarczająco na ten temat. Przytoczę cytat:

     

    13 godziny temu StyxD napisał:

    Kto - nie będący psychopatą - zastosowałby tak wymyślną karę dla podwładnego, zamiast zwyczajowego opierdzielu i odesłania? Mówisz, że Mourning mogłaby nawet dostać kulkę. Pewnie że mogła, ale jak określamy postacie, które zabijają podwładnych za coś takiego jak zniewaga? Podpowiem - Darth Vader dusił imperialnych oficerów, którzy mu podpadli. Czy celem Spidiego jest ukazanie Luny jako - ach, powiedzmy to wreszcie - czarnego charakteru, jak Vader?

     

    Poza tym, żeby zakończyć tę dywagację, Mourning ma ponoć być przyjaciółką Luny. Nie wiem jak w życiu, ale w dziełach fikcji utarło się tak, że jak jedna postać musi pokazać swojemu przyjacielowi jego miejsce ze względów formalnych, czy to wydając zdecydowany rozkaz, czy też karząc - tak jak w tym przypadku, choć na ogół w mniej psychopatyczny sposób - to potem jest scena, gdzie spotykają się na osobności i mówią sobie coś w rodzaju "słuchaj, nawet jak jesteśmy przyjaciółmi to nie możesz tak publicznie podważać mojego autorytetu i musiałem cię ukarać żeby nie stracić twarzy, wybacz mi i ogarnij się".

     

    Czy Luna przeprosiła Mourning za swoje zachowanie? Kim ma być Luna? Przyjaciółką, czy Darthem Vaderem?

     

    Nic więcej do dodania nie mam. Szkoda mi Mourning Bell, że została tak potraktowana, i mam nadzieję, że ostatecznie wywalczy ona jakoś, choć odrobinę sprawiedliwości. Nie chodzi mi jednak tylko o to, jak Luna ukarała swoją przyjaciółkę. SPIDI chce pokazywać Lunę jako kogoś dobrego, jako dobrą księżniczkę troszczącą się o poddanych. Ale to Luna śmieje się diabelsko, mówiąc, że trzeba wspomóc Dziką Armię. To Luna zdradza swoją najlepszą przyjaciółkę i ośmiesza ją na oczach poddanych (Nim zaczniesz gadać o tym, że Mourning sama ośmieszyła Lunę - w przedostatnim rozdziale sanitariusz podaje dla księżniczek pigułki, po których księżniczki "rzygają jak koty". A to wszystko na oczach żołnierzy. Widok obrzygujących się księżniczek też jest ośmieszający). To Luna zrobiła źle, ale mimo to nie przeprosiła swej przyjaciółki, i to właśnie Luna nie potrafi przyjąć na siebie jakiejkolwiek krytyki, za którą jest gotowa ośmieszyć swoją przyjaciółkę na oczach dziesiątek kucyków. A SPIDI przedstawia to jako coś takiego, że Mourning sobie zasłużyła. Wybielanie na siłę postaci, mimo iż opisane sytuacje pokazują coś zupełnie innego.


    Wrócę też do ośmieszenia. Mówisz, że Mourning ośmieszyła Lunę. A jakim ośmieszeniem dla księżniczki jest to, że odwala ze swoją przyjaciółką jakąś przymuszoną pseudo grę wstępną dla podbudowania swojego wyimaginowanego ego, i to na oczach poddanych?


    Przyjaźń w Equestrii jest jedną z najwyższych wartości, o którą trzeba walczyć bez końca. Czemu więc Luna, piejąca o przyjaźni, dobroci i serdeczności, potraktowała w ten sposób swoją bliską przyjaciółkę, i to tylko dlatego, by zamaskować swoje układy oraz złe decyzje, i by podbudować swoje wyimaginowane ego?

     

    3 godziny temu Sun napisał:

    No wiem, ze to byli Equestriańczycy. No i co z tego. Nie zgodzę się, ze musieli obcować z jednorożcami. Pamiętaj, że rodzice Pinkie modlą się do Celestii, a rodzice Fluttershy są hipisami wierzącymi w magiczną moc ziółek. Zatem tych 2 kartofli mogło widzieć rogi tylko na zdjęciach, lub na wojnie. No i propaganda. 

    A co do stronniczości, to konstrukcja tej wojny jest taka, że Equestriańczycy zwyczajnie nie mają za wiele okazji by się wyżyć na swoich wrogach. Jeńców za bardzo nie ma, cywile to swoi... Może potem autor przerzuci front do Sombrii i pokaże na co stać Equestriańczyków, ale nie sądzę by do tego doszło. Przyznaję więc, że fanfik jest stronniczy. Niemniej, mi to w ogóle nie przeszkadza.

     

    Fanfic SPIDI'ego jest na podstawie serialu. SPIDI nie wspominał o tym, że w miastach były getta dla kucyków ziemskich, by nie mogły widzieć jednorożców. Za to jestem pewna, że kucyki wszystkich ras żyły ze sobą w zgodzie i pokoju. Ile czasu oni na tej wojnie siedzą? Skoro gadają o śmierci rodzin, przyjaciół to równie dobrze mogą mieć za sobą już trochę czasu na wojnie, a co za tym idzie, chociaż jakąś część tego czasu w otoczeniu jednorożców musieli spędzić. Mówienie "A może oni nie mieli styczności z jednorożcami?" jest na poziomie moich argumentów, gdy miałam 10-12 lat, i szukałam jakiejkolwiek wymówki dla głupich decyzji w filmach. "Główny bohater trafia każdego, ale w decydującym momencie chybił? Przecież mogła mu się ręka trząść!". Nie poparte żadnymi dowodami, wymyślane na siłę.


    Stronniczość fica udowodniona, ale... no właśnie. "Tak, fic jest stronniczy, ale co to to nie ja! Mi stronniczość nie przeszkadza!". Cóż, niektórzy lubią czytać beznadziejne lektury. Szkoda tylko, że niektórzy lubią je na poważnie.

     

    3 godziny temu Sun napisał:

     

     

    Dzika armia może i działa wbrew wszelkim regułom, ale az politycznego punktu widzenia ma swoje plusy. po pierwsze walczy i sieje fermwent na tyłach praktycznie za darmo. I nie trzeba się o nich martwić jak wpadną. Partyzanci byli aniołkami tylko na lekcjach historii. No i oficjalnie nie ma powiązań między dziką armia a władząą. Nikt nikogo nie złapał za kopyto. Nikt nie może udowodnić, że dzikusy są bezpośrednio wspierane przez księżniczkę (ja wiem, ze czytelnik to wie, ale Sombryjczycy nie do końca. Znaczy, oni też wiedzą, ale to dlatego, ze iom tak mówi propaganda, która wyjątkowo mówi prawdę). 

    Kucoperze to pomysł Luny. Chciała by rasa się zasymilowała i nauczyła żyć pośród normalnych kucy. Nie wyszło. Bywa. Zamiast tego, mamy w armii bandę krwiopijczych sadystów. Jakoś mi to nie przeszkadza i dodaje tak pożądanej przez ciebie brutalności po stronie Equestrii.

     

    Tym samym potwierdziłeś, że księżniczki nie są tak dobre, jak się wydają. Kucyki ciągle pieją o dobroci, serdeczności, przyjaźni, ale nie przeszkadza im to w tym, by wspomagać grupę, która ma te rzeczy tam, gdzie słońce nie dochodzi. Tak, ma to swoje plusy, bo ma się kogoś, kto będzie walczył, kto może siać strach na tyłach. Ale nie zapominajmy o tym, ile dla kucyków, dla księżniczek znaczą słowa "Dobroć", "Serdeczność" i "Przyjaźń". Nie zapominajmy o oburzeniu Celestii po tym, jak miała wizję, w której wikingowie atakują wioskę i gwałcą klacze. Te same kucyki wspomagają Dziką Armię. A co to oznacza? Albo Księżniczki nie są takie, jakie się wydają, a SPIDI to wszystko nieudolnie wybiela (stronniczość), albo SPIDI nie potrafi pisać porządnie i odwala taką fuszerkę.


    Dla mnie partyzanci byli "chłopcami z lasu". Kiedyś. Oglądałam Miasto44, i czytałam opinie. Powstańcy Warszawscy denerwowali się o to, jak przedstawieni zostali oni w filmie. Jeden z nich mówił "My nie zabijaliśmy jeńców!" po czym przytoczył historyjkę. Powstańcy odbijali jakiś budynek, stracili wielu ludzi. Ostatecznie musieli się wycofać, ale mieli ze sobą dwóch niemieckich jeńców, ale nie mogli sobie pozwolić na trzymanie ich. Za bardzo ich spowalniali. Postanowili ich zabić, ale żaden z powstańców nie chciał tego zrobić. Dopiero dwóch radzieckich żołnierzy, którzy wcześniej byli jeńcami, z uśmiechem zgodzili się przeprowadzić egzekucję.


    Jaka jest różnica między zabiciem, a pozwoleniem na zabicie? "My jeńców nie zabijaliśmy, ale pozwalaliśmy zabijać!"? Od tego momentu nie patrzę na żadną ze stron dobrze. Każdy był zły. Jeśli ktoś chce pisać fica, w którym jest konflikt Dobrzy VS Źli to powinien dać dobry powód, dlaczego jedni są dobrzy, a drudzy nie. Na wojnie nie ma stron dobrych. W KO to widać, problem w tym, że SPIDI pomiędzy wierszami przekazuje, że to Equestria jest dobra. Dzika Armia jest dobra! Krasnaja Śnieżynka brutalnie pożegnała się ze światem, ale było to konieczne! Wybaczmy Equestriańskim zbrodniarzom, gdyż oni chcą się jedynie zemścić za bliskich! Mi nie chodzi o to, że Dzika Armia to powinni być "chłopcy z lasu". Gwałt, w każdej postaci, razi mnie w oczy i serce. Ale jeśli już ktoś wprowadza taką Dziką Armię, to wymagam, by została pokazana jako ci źli, nie jako dobrzy, z kontrowersyjnymi metodami. Tego wymaga wiele osób, tego wymaga logika.


    To samo co w wypadku stronniczości. "Kucoperze są krwiożerczymi sadystami, ale co to to nie ja! Mi to nie przeszkadza!".


    Nie pożądam brutalności w KO. Wręcz przeciwnie. Ja bym tę brutalność znacznie zmniejszyła. Ale przy tym nie dałabym Dzikiej Armii, a jeśli już to pokazałabym ją jako grupę zbrodniczą, bez wybielania, śmierci Śnieżynki nie pokazałabym jako coś "Niejednoznacznego moralnie, ale koniecznego", kucoperze wykreowałabym zupełnie inaczej. Od zawsze wolałam opowieść drogi, coś głębszego, spokojniejszego. Może nie coś typowo filozoficznego, ale coś, co nie jest jaraniem się uzbrojeniem nazioli, coś, co nie jest napakowanym brutalnością fikiem o wojence. Dla mnie KO nie jest czymś dobrym, i ze strony poglądowej (Gwałty, brutalność), i ze strony technicznej (Nieudolne wybielanie, skopane charaktery księżniczek i mane 6). I ok, nie napisałam jeszcze nic, ale jeśli bym coś napisała, i wyszłaby z tego durna pisanina, to nie udawałabym, że jest to moje wielkie dzieło, magnum opus. Powiedziałabym "Starałam się, nie udało się", i być może w przyszłości dokonałabym kompletnej przeróbki.


    Nie pożądam brutalności. Pożądam normalności. Normalnego, dobrze napisanego fica, do którego będę mogła usiąść i poczytać go na spokojnie, gdzie będą dobrze wykreowane charaktery postaci, logika, ciekawe opisy, brak przesady. W KO tego nie ma. I tak, mogłabym to olać, mogłabym zignorować. Ale według mnie z czymś takim trzeba walczyć, trzeba pokazać twórcy, co narobił.

     

    3 godziny temu Sun napisał:

     

     

    Mówiąc o kobietach będących własnością mężczyzn miałem na myśli europę, 2 wojny, w której panowało pewne, odgórne przyzwolenie na gwałt. W Equestrii panuje w pewnym stopniu matriarchat i permanentne równouprawnienie. O Sombrii nie wiemy w zasadzie nic. I fakt, przyzwolenie an gwałt panuje w Sombrii, a w Equestrii nie. Mimo to, władczynie Equestrii wspierają, gwałcącą armię. A czy księżniczki wiedzą o gwałtach? Czy moze wie to tylko czytelnik? To jest właśnie kwestia, co do której mam wątpliwości. Czy aby an pewno księżniczki wiedzą o zachowaniu dzikiej armii? Wątpię. Dlatego, mimo dolatujących co jakiś czas informacji,. o ich brutalności (któym moga nie wierzyć, bo to informacje pochodzące od wroga), postanawiają wesprzeć te, niekonwencjonalne siły zbrojne. 

     

    Mała edycja, bo pominąłem 2 kwestie. 

    Socks, jak niby Twilight mogła zapobiec przed samosądem, skoro nawet o nim nie wiedziała? A co do represji, to zauważ, że Twilgiht była wtedyw stanie: ,,Front się sypie, mam wszystko pod ogonem" więc choć mogła, to nic by nie zrobiła. Nie widziała już w tym sensu. chciała się zwyczajnie zabić. AJ fakt nie zdążyła uratować jeńca. Ale, jeśli dobrze pamiętam (powtarzam, jeśli dobrze pamiętam), wyciagnęła w związku z tym jakieś konsekwencje.

     

    Oczywiście, że księżniczki wiedzą o gwałtach. Wiedzą, do czego zdolna jest Dzika Armia - wysłanie do księżniczek zakrwawionego listu to wystarczający dowód. Jeśli Dzika Armia jest zdolna do zabicia poddających się jeńców, to do czego jeszcze będzie zdolna? Do sterroryzowania ludności, bo trzeba gdzieś ukryć broń? A może do zamordowania kogoś, kto w jakikolwiek sposób pomógł Sombryjczykom? A może brutalny gwałt na Sombryjce, morderstwo i porzucenie ciała, by pokazać, do czego są zdolni? Wy gwałcicie nasze, my gwałcimy wasze! Nawet jeśli księżniczki nie wiedzą o gwałtach wprost, to mogą się tego z łatwością domyślić. W końcu "Wojna totalna, bez zasad" którą Dzika Armia wytoczyła dla Sombrii nie oznacza "Walczymy tylko w dzień, bierzemy jeńców" tylko "Będziemy te czerwone ścierwa mordować, gwałcić, tępić".


    AJ nie zdążyła uratować jeńca, i nawet jeśli wyciągnęła w związku z tym konsekwencje ("Następnym razem zrobię to lepiej, nie pozwolę!") to nie miała szansy na odkupienie swej winy. Jeśli chodzi ci o konsekwencje w stosunku do mordercy - Sprawdziłam nawet tę scenę, jest to akt 25. Purerace, bo tak nazywa się morderca, zabija jeńca, na co Applejack nawet nie zdążyła zareagować. Pogroziła mu, nie próbowała go nawet uspokoić, jedynie pogroziła. Purerace za to... sterroryzował grupę! Tak, jeden ogier sterroryzował grupę, i gdyby nie reakcja jednej z pegazic która ogłuszyła ogiera, mogłoby się skończyć na tym, że Applejack by skończyła tak jak jeniec, z dziurą w głowie. Ostatecznie połamała mu nogi i zostawiła w śniegu. Więc... tak, wyciągnęła konsekwencje. Ale wcześniej podjarała się, że jest powierniczką uczciwości ("Jestem Applejack! Powierniczka Klejnotu Uczciwości! Nie zhańbię się kłamstwem ni złamaniem zasad ustalonych przez księżniczki, a te nie przewidują czapy nawet za dezercję." - Oho, okazuje się, że w Equestrii nie ma egzekucji za dezercję. Można więc mieć poważne podejrzenia, że Mourning Bell nie groziła egzekucja za obrazę księżniczki), nie przeszkodziła dla swojego podwładnego z zabójstwie, a nawet przez krótką chwilę ona i jej grupa zostali sterroryzowani przez ogiera, i gdyby nie reakcja jakiegoś losowego pegaza (Nie został wymieniony nawet z imienia) to byłoby krucho. Ten sam klejnot szczerości kłamie też w rozdziale 27, mówiąc o swoim oddziale ("No cóż, staram się. Moja jednostka dokonuje cudów męstwa, nie mam już z nimi żadnymi problemów... – w ostatnich chwili ugryzła się w język, aby nie powiedzieć nic o Purerace’ie.". I przy okazji debilne błędy - "nie mam już z nimi żadnymi problemów..." i "W Ostatnich chwili ugryzła się w język...". 2 błędy w trzech zdaniach. Sporo jak na drugiego najlepszego pisarza fandomu), ukrywając to, że jest beznadziejnym dowódcą. Applejack też pokazuje, że nie potrafi zrozumieć, uczuć innych. Członek jej oddziału, Rudy, zabił klacz podczas walki. Nie przeszkadza to AJ mówić do niego "kochasiu". Gdy mówi, że klacze są słabsze, delikatne, że klaczy nie można bić, to AJ mówi coś w stylu "Tak? No to chodź się lać, zobaczysz czy klacze są słabe!". Zabiłeś klacz i jest ci smutno? Ty debilu, klacze są silne jak ogiery, więc nie becz i chodź na zapasy!


    Krótko mówiąc - AJ jest beznadziejnie wykreowaną, płaską postacią, która jest nieudolnym dowódcą. Nie potrafi opanować swojego oddziału, by pocieszyć kogoś, postanawia zorganizować z nim zapasy. SPIDI nie popisał się tu także znajomością psychologii, tak samo, jak w przypadku malowania obrazów przez Vitaja. Zostałaś zgwałcona? Proszę, oto obraz, na którym klacz jest gwałcona, lepiej? Twoja przyjaciółka została rozniesiona na strzępy? Proszę, oto co zostało z twojej przyjaciółki, namalowałem specjalnie dla ciebie. Zabiłeś klacz i nie możesz się pogodzić? Przestań płakać kochasiu i chodź się bić!


    A niech najlepszym wyznacznikiem beznadziejności tej postaci będzie to, że gwałt na niej odrobinę po mnie spłynął, jak po kaczce. Nie zrozumcie mnie źle, wciąż na mnie podziałał, bardzo, bardzo mocno. Ale postaci z serialu... one są w serialu tak czy siak. Gorzej ma się sprawa z OC, które są tworzone specjalnie na potrzeby fica. Każdy OC ma według mnie pewną unikalną cząstkę. I gdy taki OC jest brutalnie gwałcony, to wtedy ta cząstka się w pewnym sensie ulatnia. Czuję się wtedy tak, jakby tego OC zwyczajnie zbrukano. Fakt, podchodzę do tego bardzo emocjonalnie, ale... inaczej nie potrafię. Gwałt na Applejack bardzo na mnie podziałał, ale odrobinkę mniej niż gwałt na Mondei. Różnica polega na tym, że Mondea jest tylko w tym ficu, i to, że została zgwałcona, to jest kanon. Za to Applejack pojawia się w tysiącach ficów, a jej kanonem jest to co dzieje się w serialu. Ale gwałt na Applejack... AJ była strasznie płaską postacią, nie potrafiła upilnować oddziału, podejmowała głupie decyzje. Czułam współczucie, ale nie takie jak zazwyczaj. Mniejsze. Jeśli nie potrafię współczuć z całego serca zgwałconej postaci, to oznacza to, że ta postać była bardzo bez wyrazu.


    Nawiasem mówiąc, Pinkie i Fluttershy były jedynymi postaciami, które zostały dobrze oddane w ficu. Pinkie jednak z gwałtem na Applejack zgłupiała i została zniżona do poziomu bobo, któremu trzeba zmieniać pampersa. No bo wiecie... "Każdy jakoś gwałt na sobie lub przyjaciołach przeżywa!". Jedni płaczą, inni milczą, a inni... zmieniają się w bobasa. Haha, bardzo śmieszne.


    Z całej Mane 6 to właśnie Fluttershy była najbliższa oryginałowi, a to głównie dlatego, że siedziała w szpitalu i pomagała rannym, czyli coś, co Fluttershy powinna robić. Mimo wszystko odniosłam wrażenie, że też była odrobinę... płaska. Podobał mi się mój debiut, był nawet... dobry. Szkoda tylko, że w następnej scenie zachowałam się jak głupia nastolatka. Fluttershy załatwiła mi przydział do grenadierów pancernych, a ja jarałam się tym, że będę miała karabin. :P Cóż... nieźle, trochę popłakałam i Flutterka wysłała mnie na prawdziwą wojnę, na pewną śmierć, gdzie gwałty, mordowanie to codzienność. Szczerze mówiąc... Fluttershy może bardzo asertywna nie jest, ale empatię posiada. I wątpię, by pozwoliła mi iść na prawdziwą wojnę, szczególnie widząc mój charakter (Szczera, wali prosto z mostu, wesoła, optymistyczna), który na wojnie takiej jak u SPIDI'ego by mi zbytnio w przetrwaniu nie pomógł. Ale może to i dobrze... w przeciwnym wypadku pewnie byłabym w tym samym szpitalu co Lilith. Ughhhh... a tak to przynajmniej jest szansa, że przeżyłam. :P


    Ogólnie to lubię na ten fic patrzeć jak na taki... scenariusz złego filmu. Że jest słaby reżyser, słaby film, i kucyki grają w tym filmie, by sobie dorobić, ale za plecami śmieją się z reżysera. A ja zainkasowałam wypłatę za dwie sceny, po czym przestałam pojawiać się na planie filmowym. Momentami pomaga mi to się jako-tako ogarnąć. :P


    Twilight wojnę widziała głównie na mapach i nazwach jednostek. Dopiero gdy trafiła na prawdziwą wojnę, było jej dane zobaczyć jak to jest i... od razu zepsuła. Chciała się zabić, nie widziała w tym sensu? Ale to, że ktoś ma depresję, nie tłumaczy tego, że jedyne co mogła zrobić to pogrozić mordercom! Nie zdjęła powieszonej klaczy. Krasnaja Śnieżynka została powieszona na wieży czołgu. Gdy wieszało się morderców w PRL, to sznur był specjalnie dobrany do więźnia, by doprowadzić do natychmiastowej śmierci. Przykład powieszenia "na szybko" widać w książce "Dybuk", gdzie oficer niemiecki został w ten sposób powieszony. Popuścił, walczył, próbował się uwolnić. Nie zginął od razu. Czemu Twilight jej nie zdjęła? Może Śnieżynka miała w sobie ten jeden, jedyny procent, od śmierci dzieliła ją sekunda? Może była nadzieja? Może szybka reanimacja (Śmierć pnia mózgu, z tego co wiem, nie następuje od razu, więc jakaś nadzieja była) by jej pomogła? Wiem, brzmi to śmiesznie, ale... jeśli Twilight tak zależało na niej, na Śnieżynce, to czy nie spróbowałaby wszystkiego? Czy nie przecięłaby sznura, czy nie próbowała uratować ją, przywrócić życie? Ale nie, jedyne co Twilight potrafiła zrobić, to pogrozić żołnierzom. Sombra ich osądzi... czyżby? A może oni przeżyją wojnę i będą sobie żyć? Dobra robota Twilight. Zresztą samą Twilight nie kierowała troska o życie, o cnoty wyznawane przez kucyki. Śnieżynka ją fascynowała. Chciała z nią porozmawiać, zgłębić tajniki jej magii. Rozpacz, złość po śmierci klaczy była niczym smutek naukowca, który utracił cenną próbkę rzadkiej substancji. Postać bez empatii, jakiejkolwiek, nie zasługuje na szacunek. A w tej scenie Twilight pokazała, jaka jest. Nie zmienia to faktu, że bez względu na kierujące nią wartości, walczyłaby o Śnieżynkę do końca. A było po co walczyć.


    W ogóle wątpię, by dwóch przedstawicieli plebsu (Nie mam na myśli rasy kucyków, bo traktowanie kucyków ziemskich jako plebsu i siły roboczej mnie denerwuje, tylko stanu inteligencji) miało odwagę, by bawić się w zawieszanie sznura. Prędzej by uciekli, bojąc się, że Śnieżynka tylko sprawdza, co z nią zrobią. A w decydującej chwili wymierzy im karę adekwatną do krzywdy.


    Krótko mówiąc - mane 6 jest płaskie. Bez wyjątku. No, chyba że chodzi o Fluttershy, tutaj już można polemizować.

  23. 12 minuty temu Sun napisał:

    Dobra, to było ciekawe @Socks Chaser.

     

    po kolei. Ja rozumiem, że Mourning i luna są przyjaciółkami. Ja rozumiem, ze mourning moze być wściekła, bo odnośi wrażenie, że Luna ją olewa. Ale do siana jasnego, jest coś takiego jak łańcuch dowodzenia i szacunek dla przełożonego (a tym bardziej dla księżniczki, która rządzi całym krajem i jeszcze snami). A tu wpada sobie jakiś oficer (nawet nie generał), przy dyplomatach, służbie i wyskakuje na księżniczkę z pyskiem. Bez przesady, ale to jest nie tylko pogwałcenie standardów i godności oficera, ale też brak szacunku do korony. Za mniejsze przewinienia skazywano na śmierć. Zatem postawa Luny, brutalna, jest jak najbardziej słuszna. bo gdyby wszystko dało się załatwić serdecznością, to Sombrę pokonałaby herbata. Z resztą, luna też moze mieć zły dzień, może byc przeciążona i może zwyczajnie nie wytrzymac i wyżyć się na najbliższych. Zwłaszcza jak dali powód by mogła sobie ulżyć.

    ... Ty serio tak?


    Wiem o tym. Mourning Belle i Luna są przyjaciółkami, ale wciąż Luna jest postawiona wyżej od Mourning. Postawa Luny jest skrajnie głupia. Nie mówię, że Mourning Belle powinna zostać rozstrzelana, ale jeśli Mourning Belle zrobiła wiochę swoim protestem, to Luna zrobiła podwójną wiochę, każąc jej całować się po kopytach. Co więcej, "łańcuch dowodzenia" nic nie znaczy w tym przypadku. Wciąż są przyjaciółkami i nic nie stało na przeszkodzie, by przyjaciółkę zrozumieć. Poza tym moim największym zarzutem co do tego fragmentu jest to, że Luna jest kreowana na niby władczynię dobrą, ale w wielu fragmentach okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Gandzia w swojej recenzji nawet o tym wspomniał. Albo robimy władczynię dobrą, mającą czasem złe momenty, albo robimy władczynię złą, i nie bawimy się w jakieś "Ona jest dobra!".


    A argument o złym dniu... ehhhh... kiedyś, jak miałam te 10-12 lat, to miałam komputer. I zdarzało mi się przeczytać jakąś opinię o filmie. I jak ktoś krytykował głupie decyzje bohatera to ja sobie myślałam "Ej, ale o co się czepiają? A może bohater się zagapił? A może zasłabł?". Wymyślałam beznadziejne argumenty niemające jakichkolwiek podstaw, byle jakoś wytłumaczyć bezsensowne działanie bohatera. Argument o tym, że "Luna mogła mieć zły dzień" jest właśnie na poziomie argumentów, którymi posługiwałam się, by na siłę usprawiedliwić debilne decyzje postaci w filmach.

     

    19 minut temu Sun napisał:

    Sama widzisz ile ci zajęło odpisanie ruhisowi. A teraz pomyśl, że Spidi poświęca 30 minut na każdy, negatywny komentarz. Powinien chociaż 5, ale dobra. On też moze być zmęczony, zarobiony i mieć apry by odpisać raptem an jeden, dość dowcipny komentarz, a potem zalec w wannie z dobrą książką (może mein kampf). Autor też człowiek i moze mieć innych w plocie. Niewładne, ale dopuszczalne.

     

    Jeśli ktoś pretenduje do miana "Drugiego najlepszego pisarza polskiego fandomu" to wypadałoby, by jednak na to miano zasłużył. A ignorując negatywne komentarze i zarzuty o to, nie daje zbyt dobrego obrazu siebie. Podczas ostatniej dyskusji, na stronach 13-14, wiele razy ten temat poruszyłam, i mimo iż odpowiadał mi postami, to za każdym razem ten temat omijał. Tak samo na prelekcji, gdzie, jak mówił StyxD, milczał i pozwalał swoim minionom bronić swojego fica. Tam nie było "A może nie miał czasu?". Mógł się wypowiedzieć tu, i teraz, od razu, a tego nie zrobił.


    A jeśli ktoś leje na innych, to olewani mogą mieć o to pretensje. Mówimy tu o poważnych zarzutach, nie czepialstwu. I o ile na gwałty jako-takiego wyjścia nie ma, to na ignorowanie negatywnych opinii wyjście jest.

     

    32 minuty temu Sun napisał:

    A co do wieszania, to sorki, ale masz dwóch kartofli, którzy nie mają zielonego pojęcia o magii i trafili na coś, co propaganda przedstawiała jako demona, który zjawia się w nocy i morduje. Z pewnością spróbują go pojmać i zaprowadzić do miasta. nie ważne, że moze on im wyssć dusze. na moje, mogli jej od razu palnąć w łeb, ale co tam.

     

    Ale ty wiesz, że te kucyki, które powiesiły tę klacz to byli Equestriańczycy? Kucyki, które miały dużą swobodę, żyły z innymi rasami, w tym np. jednorożcami? Musieli mieć jakiekolwiek pojęcie o magii.


    Czepiam się tego, że w tym fragmencie widać idealnie stronniczość. Sombria to wredne złole, gwałcą, mordują, torturują, ZSRR 1:1. A Equestria to dobrzy, miłują pokój, przyjaźń. Ale w każdym stadzie jest czarna owca. Tak to jest przedstawione. Nie lubię, jak klacze giną. Nie lubię, jak giną także ogiery. A szczególnie nie lubię, jak giną w sposób brutalny, bez możliwości obrony. Ale nie miałabym tak wielkich zarzutów, gdyby pokazano tutaj Equestriańczyków jako tych złych. Ale nie. Oni powiesili ją. Dlaczego? Bo była zła! Bo zabijała! Oni chcieli się zemścić, to były proste kucyki! Scena jest przedstawiona tak, że powieszenie Śnieżynki nie było w 100% dobre, ale jednak konieczne, a czyny żołnierzy są usprawiedliwione.

     

    39 minuty temu Sun napisał:

    Poproszę zbrodnie Equestrii (pomijając dzikusów, którzy są wyrwani spod wszelkiej władzy). Nie przypominam sobie, wiec odpowiem od razu. Powiedzmy, ze takich nie ma, bo nie ma na kim. Jeńców nie ma, wokół tylko swoi. Nie ma więc kogo gwałcić. Ale chwila, mamy jeszcze kilka innych, nieopisanych frontów. Moze tam Equestrianie kogoś zgwałcili? Możesz o tym napisać.

     

    - Księżniczki wspomagające Dziką Armię, której metody walki są nie do zaakceptowania. Nim ktoś będzie gadać, że oni i tak będą walczyć - to są fanatycy tak samo, jak kucoperze, i gdyby tylko Księżniczki chciały, to mogłyby ukrócić życie tej partyzantce. Jak? Na przykład uznając ją za grupę, która postępuje wbrew cnotom kucyków. W pewnym rozdziale jedna z księżniczek nawet wypowiada się negatywnie o gwałtach. Już to, że wysłano do nich zakrwawiony list, starczy, by uznać Dziką Armię za grupę, która nie jest bezpieczna, i nie szanuje kucykowych cnót, o których tak bardzo pieją Księżniczki. Ewentualnie... myślę, że stanowczy zakaz od samej Celestii podziałałby, choć częściowo, na Dziką Armię.


    - Propaganda - niby każdy jej używa, ale jednak niezbyt ma się to do szczerości i prawdomówności.


    - Brutalne samosądy


    - Wprowadzenie do wojska kucoperzy, które są niebezpieczne i dla Equestriańczyków, i dla Sombryjczyków, i których metody walki nie są zbyt jednoznaczne moralnie (Picie krwi)


    Nad tymi trzema kwestiami (Nie liczę propagandy) SPIDI się nie rozwodzi. Dzika Armia ma niecodzienne metody, brutalne samosądy są domeną nielicznych zdegenerowanych jednostek, zaś kucoperze są kucykami i mają prawo do bycia w wojsku, kij z tym że nie nadają się kompletnie do życia z innymi rasami. Za to za każdym razem, gdy Sombryjczycy znajdują klacz, to muszą ją zgwałcić, co jest pokazane jako jednoznacznie złe.


    "Ale chwila, mamy jeszcze kilka innych, nieopisanych frontów. Moze tam Equestrianie kogoś zgwałcili? Możesz o tym napisać." - To miało być śmianie się ze mnie? Bardzo dorosłe...

     

    54 minuty temu Sun napisał:

    Nie zgodzę się, ze obecność elementów nic nie znaczy. Gdyby nie AJ, koń by zginął. Dobra, nie mam w pamięci innych przykładów. Moze rzeczywiście niewiele tego widać.

     

    Jeden, jedyny wyjątek. Nie zmienia on faktu, że Rainbow Dash sprawia wrażenie chorej psychicznie, Twilight wojnę widziała na mapach, i nie potrafiła obronić klaczy przed samosądem, ani też ukarać morderców (Jedynie im pogroziła). Applejack uratowała konia, za to nie uratowała jeńca przed egzekucją z rąk członka jej grupy. Fluttershy mogła co najwyżej ratować rannych, a to jednak leży w jej obowiązku. Rarity miała mało momentów, za to Pinkie traktuje wojnę jak zabawę, więc... jak widać mane 6, nawet jeśli chce, to nie może. Są zwyczajnie nieudolne.

     

    godzinę temu Sun napisał:

     

     

    Nie mówię o rozumieniu gwałciciela, ale o rozumieniu żołnierza. at o dwie, różne rzeczy. Na wojnę idzie człowiek, ale nie zawsze człowiek z niej wraca. Poza tym, jak mówiłem wcześniej, w wielu armiach było odgórne przyzwolenie na gwałt, albo raczej brak zakazu gwałtów. Nikomu się specjalnie nie opłacało/nie chciało/nie było powodu by piętnować za gwałty. Pamiętaj, ze żołnierzom niemieckim wpajano, ze rosjanie to nie ludzie, polacy to nie ludzie, a żydzi (ci to w ogóle pod nieludzie). Rosjanom wpajano, że niemki sobie an to zasłużyły, za rodzenie niemców. Bez odgórnego hamulca, BA! z odgórnym przyzwoleniem, żołnierzom po wielu bitwach puszczały hamulce, an czym cierpiały kobiety. Swoją drogą, bierz też poprawkę na położenie kobiety w chierarchi społecznej lat 30stych 20 wieku. Nie było równouprawnienia, ani takiej wolności. W europie kobieta często była własnością mężczyzny i była mu posłuszna.

     

    Ostatnie zdanie miało byc złośliwością odnośnie tego, ze połowa twojego komentarza była o gwałcie. Widać nie wyszło.

     

    Bycie żołnierzem nie zwalnia z empatii. Poza tym mówimy o fanficu, nie o prawdziwym świecie, a z nim fanfic SPIDI'ego nie ma tak wiele wspólnego. Klacze w KO służą w wojsku na takich zasadach co ogiery, więc nie można mówić o tym, że klacze są "własnością" ogierów. W Armii Equestrii nie ma przyzwolenia na gwałty, księżniczki mówią o tym, że gwałt jest zły. Nie przeszkadza im to jednak wspomagać Dzikiej Armii, czyli zbrodniczej grupy, w której można "na legalu" zgwałcić jeńca. O gwałtach w Maremachcie SPIDI wiele nie pisze, ale jest Dzika Armia, czemu nie miałoby być podobnych kuców, ale w Maremachcie?


    Bardzo dorosłe. Brakuje argumentów, ktoś się powtarza? Pośmiej się z niego. Tobie jednak radziłabym nauczyć się pisać - "chierarchi", "moze", "wyssć", "apry", "wytrzymac", "hamstwo". Sama piszę bardzo szybko i mam duży problem z powtórzeniami, ale przynajmniej nie piszę cały czas "moze". Więc jak już chcesz kogoś wyśmiewać to przynajmniej w jakiś lepszy sposób niż prowokowanie rozmówcy tanimi zagrywkami.

    • +1 3
×
×
  • Utwórz nowe...