Skocz do zawartości

Ylthin

Brony
  • Zawartość

    812
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    9

Wszystko napisane przez Ylthin

  1. 1. Masz na klawiaturze taki fajny klawisz, jak spacja. Korzystaj z niego częściej. 2. Fanfików się nie ściąga. Wchodzi się co najwyżej do tematów forumowych. 3. >jaranie się gore i clopami 4. Było tłumaczone powyżej. W pasku adresu (taki wielki pasek, w którym napisane jest "mlppolska.pl" itd.) musisz zmienić "http" na "https", wtedy przerzuci cię na właściwą wersję tematu. Działy z clopami/gore są niedostępne dla niezalogowanych (a osoby poniżej 18. roku życia mają zakaz publikacji clopów, żeby ci nic do łba nie strzeliło).
  2. Dobry, policja fanfikowa. Proszę włączyć komentarze w Docsie i poprawić zapis dialogowy (nie robi się go punktorami, a techniką "tabulator-wklej półpauzę-spacja-treść dialogu, powtórzyć w nowej linijce dla nowej wypowiedzi", znaczek półpauzy można skopiować stąd: – ). Edit: skleciłam bardzo kulawy poradnik w formie obrazka, jest 23 i nie umiem tłumaczyć jak człowiek.
  3. Na pewno linki do starszych fików prowadzą do starszej (sądząc z logo) wersji forum, przez co nie można poprawnie się zalogować (użytkownik zostaje wylogowany) ani komentować fików. Spróbuję wrzucić screeny, gdy wejdę na komputerze.
  4. Gdybym mogła ciepnąć przez łeb każdego, kto uparcie wykorzystuje pokraczną formę "fanfick", to cały fandom nauczyłby się raz, a dobrze, że PISZE SIĘ "FANFIC" LUB "FANFIK". "Fan FICTION". Kiedyś chyba poproszę Dolczego, żeby strzelił solidny baner na wejściu do działu, może wtedy ktoś spamięta. Samo opowiadanie? Meh. Ani pomysł oryginalny (coś podobnego widziałam tu: http://mlppolska.pl/topic/9853-dear-idiot-ploneshotcomedy/ - swoją drogą polecam), ani dobrze zrealizowany - ot, sfrustrowana Celka rzucająca w myślach bluzgami na lewo i prawo. Straszna mi kontrowersja. Nawet mięso nie było kreatywne, a tworzenie wyzwisk i inwektyw, zwłaszcza w języku tak bogatym i plastycznym, jak polski, może być zabawą samą w sobie (vide słynny list Kozaków z Siczy Zaporoskiej). Dorzucić do tego krótkie. Cięte. Zdania. I kilka brakujących przecinków, a wychodzi tekst, który ani nie bawi, ani nie szokuje - jest po prostu nudny i nijaki, nie zostaje w pamięci choćby na chwilę.
  5. Przeczytałam cztery "nowe" rozdziały (przynajmniej wstępnie, być może jeszcze wrócę i przeczytam raz jeszcze). Wrażenia? Solidne opowiadanie sci-fi z elementami przygodowymi, w ciekawy sposób wplatające elementy MLP do uniwersum mocno inspirowanego Mass Effectem. Fabuła rozwija się na razie powoli, ale sprawnie, a postacie jeszcze nie zabłysły, ale z chęcią będę czytać dalsze rozdziały.
  6. Ostatni fik przeczytany. Patrząc na "Przekleństwo Lasair" z perspektywy całego cyklu... mam nieco mieszane odczucia. Dopiero z postu Falconka dowiedziałam się, że to fik konkursowy - tłumaczyłoby to zresztą największą wadę tekstu, czyli jego długość. "Przekleństwo..." aż się prosi o kilka scen więcej, o nieco dłuższe ukazanie, jak i dlaczego Lasair odrzuciła swoją rolę jako kapłanki starych bogów, jak wygląda jej życie w mieście, jak odcina się od przeszłości i usiłuje żyć w kłamstwie... Bo chociaż obecna treść przekazuje to wszystko całkiem sprawnie, to na samym końcu czytelnik odczuwa niedosyt - niedosyt barwnych (jeśli można takiego słowa użyć wobec brudnego, szpetnego miasta) opisów, niedosyt świetnie opisanych emocji i znakomitych przemyśleń bohaterki, jej wewnętrznej walki i ostatecznego powrotu do prawdziwego ja... nawet kosztem własnego życia. Zakończenie jest zdecydowanie ciekawym akcentem. Kolejny fik bardzo, ale to bardzo wart przeczytania.
  7. Trzeci z kolei fan... zaraz, zaraz, nikt jeszcze nie skomentował? No jak tak można, no. Kolejny dobry tekst z cyklu. Styl i warsztat poprawiają się, treść pozostaje bez zmian - krótka, refleksyjna, klimatyczna. Po raz drugi mowa o przemijaniu - tym razem jednak nasza bohaterka staje na samym końcu swojej drogi i spogląda śmierci prosto w oczy, dosłownie i w przenośni. Gdybym miała wymienić wady... po raz kolejny trafiłam na kilka zdań, którym (moim zdaniem) przydałoby się odrobinę szlifu - tu połączyć, tam wydłużyć, zamienić kolejność słów, tego typu drobiazgi. Mam też drobne zastrzeżenia wobec samego zakończenia fika. Czytelnik może co prawda wywnioskować, co czekało kapłankę po spotkaniu z Boginią, mam jednak wrażenie, że przydałoby się coś, co nakierowałoby na bardziej jednoznaczne wnioski. Polecam, Milfin Fronczewski. EDIT: Dzięki za wyjaśnienie. W pierwszej chwili doznałam uczucia znanego w krajach anglosaskich jako "łot da fuk", a na właściwy trop wpadłam dopiero przy pisaniu komentarza.
  8. Krótko, bo moja opinia pokrywa się z przedmówcami. Kolejny fanfik z mini-serii, kolejny dobry, klimatyczny, ale i przesycony smutkiem tekst. Jednym zgrzytem (nie licząc paru przykrótkich zdań, które delikatnie wybijały mnie z rytmu czytania... chociaż to pewnie moje pisarskie zboczenie i skłonność do pisania najeżonych epitetami tasiemców) był moment, w którym Isleen opowiada Lasair o wydarzeniach z jej przeszłości - zabrakło mi tu czegoś, nie wiem, dłuższego opisu reakcji źrebięcia, może kilku słów między uczennicą i mentorką... Dość ważna, bądź co bądź, dla starej kapłanki tragedia zostaje potraktowana odrobinę po macoszemu. Zastanawia mnie znaczenie samego końca fika, zamykającej go wypowiedzi Isleen: W mojej interpretacji stara klacz mówi o pamięci - o Bogach, o rytuale, ale również o przeszłości czy tych, którzy odeszli. Pamięć o minionym stanowi w końcu dużą część naszej tożsamości... choć może się mylę, może zamysł autorski był zupełnie inny. Kolejny fik, który szczerze polecam.
  9. Czytałam wcześniej, przeczytałam po raz drugi, piszę obiecany komentarz (jeden z czterech). W paru miejscach dopatrzyłam się przecinków czy słów, które warto byłoby przepuścić przez Gandzię (lub innego człowieka obeznanego z zasadami poprawnej pisowni) - nie zaznaczałam jednak tego, bo nie mam stuprocentowej pewności (i czytałam w trybie wyświetlania). Drobnica, która nie przeszkadza w czytaniu. Treść tekstu... prosta, krótka, ale diablo klimatyczna i z ciekawą refleksją. Pozycja zajmowana przez Isleen jest zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem, a powierzone jej obowiązki - ciężkim brzemieniem, zwłaszcza dla tak młodej klaczy. Niektórych drażnić może mocno powierzchowny związek z serialem (mnie nie boli) czy fakt, że historia jest zaledwie pretekstem do krótkiej refleksji - zobaczymy, czy pozostałe "pogańskie kuce" poszerzą temat. Z jednej strony chętnie zobaczyłabym nieco dłuższy fik poświęcony kapłanom, bogom i zwyczajom tego świata... z drugiej coś mi mówi, że lepiej będzie, jeśli pozostanie serią krótkich one-shotów, jak górskie szczyty wynurzające się z mgły. Czy polecam "Kwiat..."? Owszem. To niedługi, ale przyjemny w lekturze fik, dobry do kubka herbaty.
  10. Ylthin

    Ostatnie Pożegnanie

    @Hi I'm Uzi Wanna Play? Wyjdź. Jako człowiek z depresją podchodzącą pod myśli samobójcze i partnerka osoby w podobnym stanie mówię ci: zamknij się i wyjdź, zanim całkiem puszczą mi nerwy i walnę wiązankę. EDIT: Also, miłej zabawy, jeśli Siper zobaczy twój post.
  11. Przy otwieraniu fików z listy przerzuca na starszą (?) wersję forum. Może to jest problemem.
  12. Arty tradycyjne czy cyfrowe? Dużo szczegółów? Skomplikowane kompozycje? Jak szybko mają być?
  13. Prywatnie korzystam z programu DXTBmp, ale jest z nim ten problem, że wykorzystuję go przede wszystkim do edycji istniejących tekstur... plus korzystanie z niego jest troszkę pokrętne. DXTBmp otwiera plik DDS, rozdziela (tj. zapisuje w osobnym folderze dwa robocze pliki *.bmp, które potem zostają skasowane) go na dwie osobne bitmapy - jedną "zwykłą" i jedną służącą jako "alfa" (przezroczystość obrazka) - po czym pozwala otworzyć jedną z bitmap w wybranym edytorze (np. GIMPie), a po edycji zaimportować ją z powrotem do programu i zapisać całość jako nowy plik lub nadpisać istniejący. Podejrzewam, że można by odwinąć podobny trik, tworząc pusty plik DDS (np. GIMPem ze stosowną wtyczką), a potem otwierając go w DXTBmp etc., ale to ciut dużo pracy i kombinowania pod górkę. Plik DDS odpalony w DXTBmp Folder z roboczymi bitmapami
  14. Czytałam trochę na telefonie (chyba do 5. rozdziału), ale przez niewygodę przesiadłam się na komputer i... Załatw korektora. Włącz komentarze w dokumencie. I zwiększ interlinię z pojedynczej na 1,15, bo tekst jest strasznie zbity. Usunęłabym też istne ściany tekstu - czy to wstawiając didaskalia do dialogów, czy krótkie linijki opisu między kolejne wypowiedzi, czy zwyczajnie skracając i rozbijając opisy na mniejsze akapity zamiast jednego akapitu-giganta. Zwiększyłoby to natychmiast komfort czytania i ułatwiło ocenę treści.
  15. "Art" z MS Paint zrobiony na podstawie bazy to nie art. Spróbuj usiąść z ołówkiem i narysować sama zamiast odwalać lenia.
  16. Ziołolecznictwo (to ogarnięte i pod nadzorem lekarza, a nie picie koszmarnie drogich naparów z południowoamerykańskich ziółek przepisanych przez znachora) jest jeszcze w porządku, wiele leków bazuje przecież na substancjach wyizolowanych z roślin. Ale różnej maści altmedowe praktyki (akupunktura, różne suplementy, biorezonanse czy inne "żywe krople krwi") są... cóż, wątpliwe - nieprzebadane, słabo przebadane, lub całkowicie pozbawione naukowych podstaw - i służą chyba wyłącznie dojeniu kasy z naiwnych/zdesperowanych pacjentów. Przykra rzecz.
  17. IMO zabawy czcionkami (poza naprawdę specyficznymi przypadkami) nie mają sensu. Pstrokaty, niejednolity tekst ciężej się czyta.
  18. Autor ostatni raz logował się w 2013 (chyba że siedzi cały czas na anonimowym logowaniu), ale OK. Może zachce mu się ożywić i dokończyć fanfik sprzed czterech lat w dziale pełnym nowszych opowiadań
  19. Zrobiłam kiedyś mini-poradnik formatowania. Justowanie, interlinia 1,15, font Arial/Times New Roman 11 lub 12, nowy akapit (pierwszą linijkę) zaczynasz od tabulatora, dialogi też w nowej linijce i z tabem, od półpauzy (tego znaczka: – ).
  20. Ylthin

    Poznański Embermeet

    ...to w Poznaniu jest fandom?
  21. Brak tagów w nazwie tematu. Sprawdź wątek "Regulamin działu" i popraw, zanim przyjdzie Dolar i zrobi z ciebie podnóżek.
  22. IMO są granice. Możesz kogoś nie lubić. Możesz go mieć za skrajne baculum. Ale cieszenie się czy śmianie z gwałtu, bo nie przepadasz za tą postacią to dla mnie przegięcie.
  23. IMO o gwałcie nie da się żartować bez przekroczenia pewnych granic. Nie odwalam Socks i nie nawołuję do zakazania gwałtów w fikcji, ba - śledzę nawet serię, w której gwałci się często i gwałt jest nawet ważnym punktem fabularnym - ale jest to czyn na tyle odrażający, że obracanie go w żart jest równie niewłaściwe. To naruszenie najgłębszych warstw cudzej intymności, doświadczenie wybitnie krzywdzące, upokarzające, do tego otoczone wianuszkiem problemów. Nie da się tego przedstawić humorystycznie.
×
×
  • Utwórz nowe...