Skocz do zawartości

Lightning Energy

Brony
  • Zawartość

    801
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Lightning Energy

  1. -Cholera, kryj się, już!- powiedziałem cicho do Acro. Rozpłynął się w powietrzu, a ja zawołałem:-Wejść.
  2. Wszedłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Lily natychmiast rzuciła mi się na szyję i przytuliła. -Tatusiu! Myślałam, że coś ci się stało! Lekarze mówili, że miałaś atak jakiś! -Spokojnie kochanie, nic mi nie jest. Nie opuszczę cię nigdy. -Obiecujesz? -Tak.- przytuliłem córkę do piersi. -Urocze.- powiedział Acro. -Kto to jest, tato?- spytała Lily przestraszona. -Mój przyjaciel, skarbie. Nie bój się.- szepnąłem. -Jak ja chciałbym mieć takie szczęście, jak ty.- powiedział Acro. -Zazdrościsz mi, co? -I to bardzo. -Nie przejmuj się. Znajdę sposób, żeby cię sprowadzić do materialnego świata. Jeśli zmienię się akurat w jednorożca. -No to trzymam kciuki. choć teoretycznie nie mam palców. Zaśmiałem się na ten żart. Acro czasem umiał mnie rozbawić.
  3. Biegłem sobie przez las z wilczą prędkością. Księżyc nie zakrył się całkowicie, więc nadal mnie nęcił. Wbiegłem na wysokie wzgórze i zawyłem swym wilczym skowytem. Odpowiedziało mi wycie mojej watahy. Uśmiechnąłem się, co prawda przywykłem do samotności, ale wilki były moją rodziną. Wśród nich czułem się taki... wolny. Byłem sobą.
  4. Usiadłem na ławce w parku i patrzyłem na wieczorne niebo. Dodawało mi to otuchy. Wziąłem swoje MP3 i włączyłem Shake it Metro Station ( dobra piosenka, polecam).
  5. Wyszedłem od mojej siostry i zacząłem iść sobie przez miasto. Miałem dobry humor i nuciłem sobie melodię, którą ułożyłem.
  6. Wstałem z łóżka i wyszedłem z lecznicy. Acro szedł obok mnie będąc pół przejrzystym. -Mam nadzieję, że lepiej się czujesz. Nie chcę, byś umarł tak prędko.- powiedział. -O mnie się nie martw, lepiej mi już jest.- odpowiedziałem. Patrzyłem, czy nikt gdzieś nie idzie, wolałem utrzymać istnienie Acro w tajemnicy.
  7. -Ok, cześć.- powiedziałem. -Na razie.- powiedział Acro. -Ćssicho.- syknąłem, bo czasem Acro mógł przechodzić do rzeczywistości. Nie do końca rozumiałem jak.
  8. -Niczego nam nie potrzeba, dzięki za troskę.- powiedziałem do Żądło.
  9. (sory że tak późno, w tygodniu chodzę do gimby i później wracam) Wszedłem do bloku mieszkalnego i szukałem mieszkania mojej młodszej siostry. Znalazłem je i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi blond włosa 21 letnia dziewczyna o jasnej cerze. -Bracik!- zawołała i przytuliła się. -Cześć Lindsey. Co u ciebie słychać? -A dobrze, wejdź do środka, pogadamy, bo długo się nie widzieliśmy. Wszedłem do przytulnego mieszkania i usiadłem na sofie. Zaczęliśmy luźną pogawędkę. -Ładnie wyłeś ostatniej pełni. -A skąd wiesz, że to ja? -Ja zawsze poznam twój głos, nawet wilczy skowyt. -Ha. No raczej. Szkoda, że rodzice nie zaakceptowali mej przemiany. -Tak, rozdzielili nas od siebie tylko dlatego, że jesteś inny. -Nie mówmy o tym, okej?
  10. -To śmieszne, im dłużej jestem w POZ, tym mniej go rozumiem.- powiedziałem do Acro. -Życie jest jak rzeka, raz porywista, raz spokojna. -Heh, poeta z ciebie. -Nie poeta, a raczej człowiekiem patrzącym na świat z innego punktu widzenia. -Tak tak. Dziwnego punktu, jak przez pryzmat. -O, dokładnie tak. -Serio? -Serio.
  11. -Ja sam też nie wiem, zresztą teraz i tak nie będę tego rozwiązywać, bo chcę się spotkać z siostrą. (ja też jutro dopiero)
  12. -Osz ty w mordę! Kto to mógł zrobić?!- spytałem przestraszony, gdy Katerina pokazała mi zdjęcie.
  13. Szedłem powoli do domu mojej siostry, ona jako jedyna mnie zaakceptowała po przemianie. Zauważyłem jakiegoś chłopaka, na oko 15 letniego. Wyczułem, że to demon, ale nie zwracałem na niego zbyt dużo uwagi i szedłem dalej.
  14. Wyszedłem rano z domku i zacząłem biegać po lesie jako wilk. Jakoś tak mi dobrze dziś było. Postanowiłem odwiedzić siostrę, która mieszkała w mieście. Zmieniłem się w człowieka na obrzeżach lasu i zacząłem iść w sobie dobrze znanym kierunku.
  15. -Od 10 lat tego nie miałem, widać się nawróciło. Możliwe, że czasem będę miał ataki.
  16. -Dużo lepiej, choć mam straszne skurcze.- powiedziałem do Michaela, który wszedł do lecznicy.
  17. (ciekaw jestem, czy ktoś zauważył moje dwa poprzednie posty '_')
  18. -Jak myślisz, co będzie z tymi wszystkimi ludźmi, zmienionymi wbrew ich woli w kucyki?- spytałem się Acro. -Nie wiem przyjacielu. Na pewno będzie im z początku dosyć trudno. Wiesz, gdybym istniał naprawdę, to pewnie coś bym z tym zrobił, ale jestem niestety zależny od ciebie. -Tak, wiem, jesteś moją tulpą, wytworem mojego umysłu. -Bardzo bym chciał mieć ciało i własną świadomość, niezależną od nikogo. -Nie kontroluję twojej świadomości. -Ale i tak wywodzi się ona po części od ciebie. Siedziałem na łóżku w lecznicy i dalej mówiłem do tulpy.
  19. -To dobry pomysł, pogadam ze stadem, teraz jednak muszę iść.- powiedziałem i odbiegłem do domu, przy okazji upolowywując dzika.
  20. -Czuję, czuję. Najpewniej rozmawiają.
  21. -No widzę właśnie, chyba go zwietrzyłem, za mną.- powiedziałem do Kateriny i pobiegłem gdzie mnie węch poniósł.
  22. Zmieniłem się w wilka i zacząłem węszyć. Biegłem przed siebie węsząc jego zapach.
  23. -Ja uważam, że najlepiej się podzielić. Każdy sam będzie szukał tego demona, a jak znajdzie, zawoła resztę.
  24. Powąchałem pióro demona wilczym węchem, a później poszedłem przed dom. Zacząłem węszyć.
  25. -Potrzebuję czegoś, co ma jego zapach, żeby go zwietrzyć. I nie mów do mnie wilczku.
×
×
  • Utwórz nowe...