Skocz do zawartości

Lightning Energy

Brony
  • Zawartość

    801
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Lightning Energy

  1. -Ja nie wiem, może i był wredny, ale nie wyglądał na potwora.
  2. -A niby jak miałem o nim zapomnieć?
  3. -Jedną wilkołaczkę, weszła na nasze terytorium...- usłyszałem pukanie, otworzyłem drzwi i zobaczyłem tą, o której mówiłem.- O wilku mowa.- zaśmiałem się.
  4. -Wyzywał nas bardzo obraźliwie. Wilki są bardzo dumnymi stworzeniami.
  5. (sorki że tak długo, byłem na ćwiczeniach) -Pff, tak, spotkałem go. Obrażał dumny gatunek wilków. Nie lubię takich łapserdaków.- powiedziałem pijąc herbatę.
  6. -Po pełni zawsze mam większą nieufność do innych. Jak się zapoznam z kimś choć trochę, to mi to przechodzi. Herbaty ziołowej?
  7. Usłyszałem pukanie, więc odłożyłem skrzypce i otworzyłem drzwi. Znów ta sama wampirzyca. Uśmiechnąłem się elegancko i powiedziałem: -No witam znów, wejdź śmiało do środka.
  8. Siedziałem w swoim domku i popijałem herbatę. Powoli zaczął wracać mi humor. Wyciągnąłem moje skrzypce i zacząłem grać melodię, której nauczyłem się jakiś czas temu. (metal gear saga violin)
  9. -Jestem Zacharian. Odwołałem watahę i popędziłem do swojego domu. Mój dobry humor prysł, a teraz chciałem tylko odpocząć.
  10. -To dostaniesz, co chcesz. Brać go.- zawarczałem do watahy i wilki zaatakowały demona skacząc na niego wysoko tak, jak ich tego sam uczyłem.
  11. -Ty. Nie obrażaj nas demonie, bo może to być ostatnia rzecz jaką zrobisz.- zawarczałem na demona.
  12. -Ten kawałek lasu należy do nas, możesz sobie chodzić przez las, ale od naszego skrawka się trzymaj z dala.- powiedziałem spokojniej.- A moi bracia i siostry bardzo nie lubią intruzów.
  13. Jakaś wilkołaczka weszła do naszej jaskini. Moi bracia i siostry już chciały się na nią rzucić, lecz ich powstrzymałem. -Jesteś na naszym terytorium, odejdź albo zaatakujemy.- zawarczałem do niej.
  14. Wyszedłem z domu i zacząłem biec po lesie jako wilk, upolowałem jakąś sarnę i w zębach zaniosłem do jaskini w której była moja wataha. Bycie samcem alfa w stadzie daje mi parę obowiązków.
  15. -Kiedy rodzice wypędzili mnie z domu po przemianie. I nie kilka wilczków a cała wataha groźnych wilków. Nie obrażaj nas lepiej, potrafię mocno gryźć.
  16. -Zacharian, pytam jeszcze raz co ty tu robisz? To teren watahy, nie powinno cie tu być.
  17. Usłyszałem pukanie do drzwi, więc otworzyłem je i zobaczyłem tą wampirzyce. Zmarszczyłem brwi i powiedziałem: -Co ty tu robisz?
  18. (ja biegam po lesie, nie mieście) -Ale mam szczęście.- powiedziałem, zajadając świeżo upolowaną fretkę, zagryzając ją wiewiórką i popijając wodą źródlaną z manierki. Zauważyłem nagle jakąś kobietę, pociągnąłem swoim wilczym węchem i wyczułem znajomy zapach wampira. Zmieniłem się w wilka i odbiegłem szybko do domu. Nie miałem zaufania co do innych stworzeń ponadludzkich, do ludzi zresztą też nie. Zaparzyłem herbatę i usiadłem na sofie kończąc swój posiłek.
  19. Powoli dochodziłem do siebie. Całe moje ciało bolało od skurczy. Usiadłem na łóżku na którym leżałem i spostrzegłem, że jestem w lecznicy. -Aj aj aj, przyjacielu, nieźle się poharatałeś.- powiedział wysoki mężczyzna o lekko dziewczęcych rysach. Wiedziałem dobrze, kim on jest. To była moja tulpa, moje drugie ja. Pojawiało się tylko czasami, w pewnych sytuacjach lub gdy go przyzwałem. -Och, wielkie dzięki Acro. Nie wiedziałem.- powiedziałem z ironią. -Po co ta ironia, wiesz dobrze, że jestem tobą. Nie musisz się tak buczyć na samego siebie. -Yes yes, I know. Weź mnie jednak nie dobijaj, co mi się stało? -Z tego co wiem, a wiem o tobie dużo, a raczej o nas, miałeś bardzo ciężki atak padaczki. -Cholera, a myślałem, że się wyleczyłem. -Z tego się nie leczy, można tylko zahamować objawy. Zamknąłem oczy i zacząłem komplentować z samym sobą.
  20. -No, w końcu ranek, ale ten księżyc wczoraj mnie nęcił.- powiedziałem, wychodząc z domu. Bycie wilkołakiem ma swoje plusy, jednym z nich jest to, że podczas pełni zawsze byłem rześki, świeży i mogłem sobie biegać w wilczej skórze ile miałem na to ochoty. Kochałem swój wilkołaczyzm i cieszyłem się z niego, choć z początku byłem załamany przemianą. Wyszedłem zapolować na śniadanie, bo po wczorajszych harcach z moim stadem byłem głodny.
  21. Zgłaszam się Imię i nazwisko: Zacharian Mortis Wiek: 31 lat (dojrzały wilkołak, został zmieniony w wieku 13 lat) Rasa: Wilkołak Specjalna umiejętność: 2x szybsze bieganie Wygląd: Czarne, zadbane włosy, lekki zarost, zielone oczy i czarujący uśmiech amanta Charakter: Miły dla innych, choć dosyć podejrzliwy, inteligentny, zna się dobrze na zwyczajach międzyludzkich, zawsze skłonny do pomocy przyjaciołom, samotnik, kobiety mdleją na jego widok, uwielbia poezje.
  22. Poczułem, że ktoś coś mi wbija w ciało. Zacząłem powoli się uspokajać, a umysł się oczyszczał. Zapadłem w głęboki sen.
  23. Zacząłem miotać się po podłodze i wrzeszczeć. Wszystko przesłaniała mgła. Bardzo możliwe, że miałem jakąś padaczkę czy coś jeszcze gorszego.
  24. Coraz gorzej się czułem, byłem blady, miałem dreszcze, głowa mi pękała z bólu. To na pewno nie była jakaś tam choroba. To było coś poważniejszego. Próbowałem wrócić do siebie, ale po jednym kroku przewaliłem się na plecy, z ust zaczęła mi płynąć piana i krew, miałem potworne drgawki, byłem całkiem sparaliżowany.
  25. Siedziałem w swoim pokoju z Lily na kolanach. Głowa bolała mnie jak diabli, nie wiedziałem, co mi jest. Miałem nadzieję, że to nic poważnego. Powoli wstałem z łóżka, nogi uginały się pod moim ciężarem. Szedłem korytarzem zmarniały i słaby. Ustałem pod ścianą, niedaleko gabinetu przywódcy. Miałem nadzieję, że Michael będzie wiedział, co to jest.
×
×
  • Utwórz nowe...