Skocz do zawartości

Lightning Energy

Brony
  • Zawartość

    801
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Lightning Energy

  1. -Jestem Dimendion, XV władca Niebytu. Miło cie poznać Michaelu. Jestem starym przyjacielem Austina. (dozo jutro, bo idę spać)
  2. -Pokażę zaraz.- wyciągnąłem z grzywy kredę i zacząłem rysować symbole oraz szeptać inkanteację. Od razu po zakończeniu przenieśliśmy się wszyscy do zamku w którym był Dimendion. -Witaj Austin, kim jest ten człowiek ze źrebakami?- spytał władca Niebytu wskazując na Michaela. -Mój przyjaciel, Michael. Chciałem, żebyście się poznali. -W takim razie miło mi poznać.- powiedział Dimendion i wyciągnął przyjaźnie rękę do Michaela
  3. -Nie do końca rozumiem ten znaczek. Jednak jestem pewien, że się jeszcze dowiem. Co do magii niebytu, to mogę ci pokazać to miejsce. Chcesz?- spytałem się Michaela. Acro spojrzał na mnie i powiedział w myślach: -A ty jesteś pewien, że możemy mu pokazać niebyt? -Sam mówiłeś, że wygląda na godnego zaufania. -Wiem, ale to to chyba za dużo. -Nie przejmuj się, będzie dobrze. Znam Michaela i wiem, że pary nie puści. -Mam nadzieję.
  4. (napisałem, cofnij się kilka postów dalej) Spojrzałem na Acro i powiedziałem telepatycznie: -Może lepiej nie mów mu o magii niebytu. -Czemu niby? Niech będzie wtajemniczony.- odpowiedział w myślach Acro. Jako, że użyłem tego zaklęcia, mogłem z nim rozmawiać telepatycznie.
  5. -Jestem Acro. A zaklęcie, którego użył Austin nie jest nekromancją, ale magią Niebytu.- powiedział brat. -Zgadza się, a ja swój CM już mam.- powiedziałem i wskazałem na swój bok na którym widniał mój znaczek.
  6. -Nekromancja? Ranisz mnie posądzając mnie o coś takiego. Użyłem pewnej sztuczki której nauczył mnie przyjaciel. Kucykami jesteśmy obydwaj, bo zaklęcie tworzy duszy ciało na wzór rzucającego czar, ale pozostawia ważniejsze szczegóły i wszystko inne takie jak było. A nie widziałeś go dlatego, że tylko ja mogłem się z nim kontaktować.
  7. -Blisko, ale tak naprawdę to mój brat. A klaczkowaty pysk to pozostałość po dawnej dziewczęcej urodzie.- powiedziałem z uśmiechem. -Weź mi nie słodź, może i mam wygląd jak dziewczyna, ale jestem full man.- powiedział Acro. -Taaa, ale głos też masz trochę cieńszy, choć nie klaczy, to cieńszy. -To się tenor nazywa. -Nie pouczaj mnie, znam się na głosach. -Taa, jasne. Jak ciotka Tessy przyjechała na święta, to pytałeś, czemu zjadła wujka. -Miałem 5 lat, a ona miała głos jak facet, więc mnie nie drażnij. -No dobra, odwdzięczę ci się za to, że mnie wskrzesiłeś.- obaj się zaśmialiśmy i przybiliśmy broohof'a.
  8. -Klon? Nie znam takiej magii. Dziewczyna? Raczej się nie spotyka się klaczy tak podobnej do ogiera, chyba że bliźniaczkę. 64? Nawet nie wiem co to jest.- odpowiadałem Michaelowi. Acro tylko się chichrał cicho pod nosem.
  9. -A kto inny? Francuska dzierlatka?- zachichotałem. Reakcja Michaela mnie rozbawiła. Acro zresztą też.
  10. Przechadzałem się po mieście z Acro i zauważyłem Michaela ze źrebakami. Podszedłem więc i przywitałem się: -Cześć Michael. Co tam? -Witaj.- powiedział Acro.
  11. Przechadzałem się z bratem po bazie. Nauczyłem się szybko chodzić i częściowo używać magii, a Acro miał z tym trochę więcej problemu. Ważne było jednak, że w końcu ma ciało i nie jest uwięziony w moim umyśle. Cieszyłem się, że znów jestem razem z moim bratem. (Acro to coś więcej niż tylko tulpa, kiedyś on żył i istniał naprawdę)
  12. (ehm, wiecie? załóżmy, że sponifikowałem się już w niedalekim biurze, bo nie wiem czy sajbackowi wolno dać eliksir) Siedziałem w swoim pokoju już jako kucyk. Miałem niebieską sierść, czarne włosy i ładne różowe oczy. Byłem jednorożcem, a za uroczy znaczek miałem żółty kryształ na tle serca -Najwyższy czas zacząć.- szepnąłem. Mój róg zaświecił i otoczyła mnie aura o kolorze różu. Zacząłem płonąć białym ogniem, którego wcale nie czułem. W pokoju zaczęło się coś pojawiać. Gdy skoczyłem, przede mną stał jednorożec o kontrastujących barwach i z pyskiem jak u klaczy. -Nareszcie mam ciało.- powiedział szczęśliwy Acro. Miał głos trochę wyższy od mojego. -Witaj w prawdziwym świecie...bracie.- powiedziałem z uśmiechem.
  13. (to zapytaj ją o pozwolenie na komunikatorze) -To dobrze, wprost świetnie. Mam w tym bardzo dużą sprawę.
  14. -Mam nadzieję, że masz jeszcze eliksir przy sobie, bo to bardzo ważne.
  15. -Kryształ miałeś mi wbić, gdybym zginął przed ponifikacją. Ponifikacja z tego co mi wiadomo leczy wszystkie choroby, więc padaczkę i możliwość śmierci też, ale nie o to chodzi w mojej przemianie.
  16. -A kryształ, który kazałem ci wbić mi w serce po mojej przedwczesnej śmierci? Zapomniałeś już o nim? (cofnij się wiele postów dalej)
  17. -Ten sam z którego dałem ci kryształ. (wiem, że ponifikować się samego można jak się chce)
  18. -Chcę się sponifikować, ale nie zamierzam odchodzić do Equestrii teraz, powód jest o wiele ważniejszy.- powiedziałem znów z uśmiechem.
  19. W końcu zobaczyłem Michaela, więc użyłem teleguna i znalazłem się przed nim. -Chcę z tobą o czymś porozmawiać.- powiedziałem z poważną miną.
  20. (sajback, jeśli teraz czytasz to dla twojej wiedzy Austin cie szuka) Dalej szukałem Michaela. Miałem mu do powiedzenia coś bardzo ważnego. Był to dla mnie szok, że rozwiązanie problemu z Acro mam pod ręką.
  21. Siedziałem na łóżku i odpoczywałem sobie, gdy nagle poczułem coś dziwnego. Moje ręce znów zaczęły się pokrywać runami. Wiedziałem dobrze, co to jest.- -Acro, do mnie!- powiedziałem głośno. -Wzywałeś? -Tak, spójrz no tylko.- pokazałem Acro swoje ręce i wtedy zrozumiał. Powiedział spokojnie: -Zdaję mi się, że on cię wzywa. -Jestem pewien.- znowu wykonałem rytuał i znalazłem się w Niebycie. Dimendion już na mnie czekał. -Witaj Austin, pragnę ci powiedzieć, że odnalazłem sposób na przeniesienie Acro do rzeczywistego świata.- powiedział z uśmiechem. -Naprawdę?! Jaki?!- wykrzyknąłem do niego. -Podejdź do mnie. Podszedłem do władcy Niebytu, który wyszeptał mi do ucha jedno proste słowo. Uśmiechnąłem się, pożegnałem i wróciłem do rzeczywistości. Zacząłem szukać Michaela.
  22. Postanowiłem wypróbować moje cudo. Ustawiłem współrzędne i strzeliłem w ścianę. Pojawił się na niej pomarańczowy portal do którego wskoczyłem. Wyszedłem drugim portalem przed budynek bazy. Znów ustawiłem współrzędne i znalazłem się na dachu, a później trafiłem do holu w bazie. Najlepsze było to, że spluwa miała zaczepki na ręce, więc będę mógł jej używać bawet kopytami po ponifikacji. -Niezły odlot.- powiedziałem uciszony do siebie.
  23. Siedziałem w pokoju i rozmyślałem, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem faceta, który podał mi jakieś pudło i uciekł. Postawiłem pudło na podłodze i otworzyłem je. Na widok zawartości uśmiechnąłem się bardzo szeroko. W środku znajdował się mój teleport gun, który zamówiłem u znajomego naukowca. Była też karteczka o treści: To powinno pomóc ci w szybkiej ucieczce. N.P. -Dzięki wielkie.- szepnąłem do siebie.
  24. (ooo, dzięki Elizka, za płynne szczęście to ja cię normalnie do znajomych przyjmę )
  25. Spojrzałem na kalendarz wiszący na ścianie w moim domu i spostrzegłem, że już czas na tydzień survivalu. W tych poszczególnych okresach czasu, które zdarzały się co pół roku, zostawiałem cywilizację i zapuszczałem się w jakieś dalekie odludne miejsce, aby tam przetrwać tydzień mając tylko podstawowy zestaw survivalowca. Spakowałem plecak, zamknąłem drzwi i wywiesiłem kartkę z odpowiednią informację na nich. Wyruszyłem pędem przed siebie.
×
×
  • Utwórz nowe...