Skocz do zawartości

Lightning Energy

Brony
  • Zawartość

    801
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Lightning Energy

  1. -Do-do widzenia.- powiedziałem i powoli udałem się do swojej sali.
  2. -Tak, dziękuję.- powiedziałem cicho, później wyszeptałem do samego siebie:-Może nie wszyscy są tacy sami.
  3. -Nie chcę o tym mówić.- odrzekłem nadal przestraszony.
  4. Na uśmiech dziewczyny tylko się bardziej cofnąłem i lekko drżałem. Nadal się bałem tej dziewczyny. W przeszłości byłem często dręczony przez rówieśników, więc nie miałem już do nikogo zaufania.
  5. D-dopiero zaczynam. Jestem n-nowy w tej szkole.- nadal byłem nieufny co do dziewczyny.
  6. Spojrzałem trochę wystraszony na dziewczynę. Cofnąłem się o krok. Byłem dosyć nieśmiały i nieufny do innych z powodu ciężkich przeżyć. -J-jestem Enigmo.- powiedziałem cicho.
  7. Wstałem wcześnie rano i zleciałem na dół do kuchni jako nietoperz. Zjadłem śniadanie, pożegnałem się z rodzicami i poleciałem jako sowa do swojej szkoły. Byłem nowy, więc miałem spokój i nikt mnie nie zaczepiał. To dobrze, bo nie lubię się wyróżniać z tłumu. Stałem spokojnie pod ścianą i myślałem.
  8. Ja też chcę zagrać Imię: Enigmo Nazwisko: Flancher Płeć: Mężczyzna Charakter: Nieufny, nieśmiały, spokojny, chowa się przed ludźmi, mądry. Wygląd: Zielone oczy, szare włosy, blada cera, jedno oko jest jaśniejsze i widnieje na nim blizna Wiek:11 Rodzaj magii: Ciemności Umiejętność specjalna: Umie się zmieniać w dowolne nocne zwierzę (najbardziej preferuje sowę)
  9. (ale cicho tu się zrobiło)
  10. [41] (kurde, post mi się usunął przez pomyłkę, muszę od nowa pisać) Szedłem se spokojnie przez miasteczko. Miałem nadzieję, że zaklęcie którego użyłem, szybko się cofnie. Bycie czterolatkiem jest do chrzanu. Postanowiłem odwiedzić Jima. Miałem nadzieję, że pozna mnie mimo ciała czteroletniego ogiera. Pobiegłem do butiku Rarity i kulturalnie zapukałem.
  11. [39] Siedziałem w pokoju i spokojnie studiowałem zaklęcia. Magia coraz lepiej mi szła. Do tego moc niebytu i wspomaganie Ariany dodawało mi sił. W pewnej chwili jednak jakieś zaklęcie wymsknęło mi się z rogu i odbiło od ściany trafiając mnie. Zemdlałem na parę minut. Gdy się obudziłem, wszystko wydawało mi się jakieś takie większe, sam też dziwnie się czułem. Podszedłem do stojącego lustra i odkryłem straszną rzecz. Byłem czteroletnim źrebięciem. Przeraziło mnie to, więc pobiegłem do książki i zacząłem czytać. Odetchnąłem z ulgą, gdy wyczytałem, że to zaklęcie to słaba wersja zaklęcia zmiany wieku. Mogą je wykonywać bardziej doświadczone jednorożce i działa tylko i wyłącznie kilka dni. Postanowiłem się przejść, wyszedłem przez okno i zacząłem iść po parku. Niektóre kucyki zastanawiały się, kim jestem, bo nie widziały wcześniej takiego źrebaka w Ponyville. (edit [41] już się martwiłem, że przesadziłem)
  12. Michael zwariował? Miałem nadzieję, że to nic poważnego. O jaką dziwną moc chodziło? Nie zastanawiałem się nad tym długo, tylko pożegnałem się z Jimem i wróciłem do Cukrowego Kącika. Wszedłem do swojego pokoju i usiadłem, zacząłem medytować.
  13. -Mieszkam u Pinkie Pie. Fajnie, że jesteśmy razem w tym samym miejscu. Napełnia mnie spokojem to, że wśród mnie są moi bliscy. Rozwiewa to moje strachy i wątpliwości dotyczące przyszłości.- powiedziałem poetycko do Jima z lekkim uśmiechem. (wracam jutro o 16)
  14. Szedłem spokojnie przez park w Ponyville. Rozmowa z Arianą dodała mi otuchy.Czułem się lepiej. Usiadłem na ławce i wyczarowałem sobie magiczną wersję MP3. Puściłem muzykę i zacząłem śpiewać Fireflies z Owl City.
  15. Siedziałem w starym zamku księżniczek i nadal płakałem. Nie chciałem, żeby ten... potwór zabił mi rodzinę i przyjaciół. Dosyć w życiu przecierpiałem. -Nie płacz, najdroższy. To nie musi się stać.- obok mnie pojawiła się biała klacz jednorożca.- Pamiętasz, czego cię uczyłam? -Nigdy nie zatracaj się w problemach. Zawsze działaj uczciwie mimo trudności. Wiem, Ariano.- odpowiedziałem uspokajając się. -Dobrze, najdroższy. Nie przejmuj się trudnościami, chroń tych, których kochasz.- po tym klacz pocałowała mnie w czoło i rozpłynęła się w powietrzu. -Tak, nie pozwolę temu draniowi skrzywdzić moich bliskich. Dziękuję, że mi przywróciłaś wiarę w siebie. Mój znaczek zaczął delikatnie świecić, a oczy błyszczały w mroku. Wiedziałem, że moim talentem jest po prostu pomagać innym bez względu na wszystko, nieść światło w ciemności, dawać wszystkim nadzieję. Zacząłem wracać do Ponyville.
  16. Nie miałem zbyt dobrego snu tej nocy. Męczyły mnie koszmary. W każdym z nich ktoś mi bliski ginął brutalnie. Stałem na spalonej ziemi. Wokół mnie walały się szczątki. -Myślałeś, że ode mnie uciekniesz? Myślałeś, że zapomniałem?- gdzieś z daleka usłyszałem znajomy, ochrypły tenor, widziałem sylwetkę jakiegoś człowieka.-Zabiję cię, ale przedtem zabiję wszystkich, na których ci zależy. Sen się urwał, a ja siedziałem na łóżku cały spocony i ciężko dyszący. Nie mogłem uwierzyć, że to znowu on. Wyszedłem cicho przez okno i odbiegłem w ciemności do lasu Everfree. Znalazłem zamek królewskich sióstr i usiadłem tam, gdzie kiedyś znajdowały się elementy harmonii. Płakałem cicho i zamartwiałem się. Nie chciałem, by ktoś zginął z mojej winy.
  17. (jeżeli teraz staniesz się drugim Discordem i będziesz siał niezgodę i chaos Sajback, załamię się) Weszliśmy do Cukrowego Kącika. W środku już czekali państwo Cake razem z dziećmi. -Witaj, to ty będziesz od teraz z nami mieszkał, tak?- spytała pani Cake. -Tak, razem z rodziną. Mam nadzieję, że to nie kłopot.- odpowiedziałem. -Żaden kłopot. Im więcej kucyków, tym fajniej.- zawołała Pinkie. Bliźniaki przyglądały mi się z zaciekawieniem, a po chwili się uśmiechnęły i podleciały, Pound za pomocą skrzydeł, Pumpkin użyła magii. Usiedli mi na grzbiecie i śmiały się. Delikatnie je podrzuciłem, a później przytuliłem. Bardzo lubiłem dzieci.
  18. Pinkie nagle się pojawiła i zaczęła się ze mną witać. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: -Cześć, jestem Austin Mounty. To jest mój brat Acro, a to nasi rodzice, moja córka i młodsza siostra. -Wow, jaka słodziuteńka ta twoja siostrzyczka.- to mówiąc Pinkie wzięła Neli i zaczęła łaskotać. Neli zaczęła chichotać, a po chwili przytuliła się do różowej klaczy.- Jaka urocza. Wiesz? Ja w domu zazwyczaj się opiekuję dziećmi państwa Cake. Też są przeurocze, ale chodźcie już do Cukrowego Kącika. Zaprowadzę was.- po tych błyskawicznie wypowiedzianych słowach Pinkie zaczęła wesoło skakać, a my pobiegliśmy za nią, by nadążyć.
  19. (Pinkie pasuje nawet do Austina ) (ty będziesz mówić za nią czy ja sam mam prowadzić dialogi z różową burzą?) Wsiadłem z rodziną do pociągu i pojechaliśmy. Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy do Ponyville. Mieszkałem razem z Pinkie Pie. Ucieszyłem się, bo była to moja ulubiona postać z bajki.
  20. Stałem z rodziną na placu w Canterlocie i słuchałem wyjaśnień. Więc teraz mamy żyć w Equestrii? Cóż, i tak się tu chciałem przenieść, a teraz będę z całą rodziną. Poszliśmy na stację kolejową i czekaliśmy na pociąg.
  21. (ja odchodzę z tej gry, mam już dość)
  22. Postanowiłem trochę, odpocząć. Położyłem się w łóżku i po chwili zasnąłem głęboko. Sen Siedziałem na boisku do gry w kosza i czytałem w spokoju. Miałem 17 lat. Nagle zauważyłem, że jakiś nastolatek w moim wieku bije i wrzeszczy na jakąś młodszą o rok dziewczynę. Nie mogłem tego znieść, więc wstałem i podszedłem do tego gbura. -Hej ty! Co ty robisz tej dziewczynie?! Nie wiesz, że tak nie powinno się traktować dziewczyn, i to młodszych od siebie?!- krzyczałem. Chłopak tylko na mnie spojrzał i odpowiedział zły. -Nie wtrącaj się, ty c****! Nie wiesz nawet, co ta d***** zrobiła!- po tych słowach wyciągnął scyzoryk i mnie zaatakował. Jednak szybko złapałem go za rękę i założyłem dźwignię. Niestety, on tylko podciął mi nogi i przewrócił na ziemie i już miał zaatakować, gdy odturlałem się wstałem. Ten łajdak wybił mi oko i złamał mi żebro, był silniejszy, niż myślałem. Krwawiłem i bolała mnie klatka piersiowa. Wziąłem więc jakiś kamień i rzuciłem mu w łeb. Mój przeciwnik upadł ogłuszony, też krwawił. Spojrzałem przerażony na swoje ręce. Co ja zrobiłem?! Omal go nie zabiłem. Nagle otoczyła mnie ciemność. Rzeczywistość Wstałem z łóżka i dyszałem ciężko. To było potworne wspomnienie, którego już dawno się pozbyłem. Tego dnia zrobiłem coś potwornego. Musiałem wtedy to odpokutować, mimo, iż się z tego wyspowiadałem, dalej mnie to dręczyło. -Tatusiu? Co ci jest?- Lili nagle weszła do pokoju z Neli na plecach. -Nic, kochanie to tylko zły sen.- odpowiedziałem. Neli wleciała za pomocą magii na łóżko i mnie przytuliła.-Od razu lepiej, dzięki siostrzyczko.- powiedziałem i odwzajemniłem uścisk.
  23. [37] Wstałem z łóżka i zauważyłem, że Lily i Neli śpią wtulone we mnie. Ten widok rozczulił mnie bardzo. Wstałem powoli i pocałowałem każdą z nich w czoło po kolei. Rodzice i Acro spali na osobnym łóżku. Postanowiłem się przejść po bazie. Wyciągnąłem teleguna i pobawiłem się nim teleportując się w te i wewte. W końcu usiadłem na dachu bazy i obserwowałem okolicę.
  24. (podoba ci się mój mały prezent, Saj?) -Przeurocze, chyba cukrzycy zaraz dostanę.- powiedziałem płacząc ze szczęścia. Neli złapała przednimi kopytkami za nos Michaela i uśmiechała się przeuroczo. -Lof.- powtórzyła po nim. -Szkoda, że nie mam kamery.- powiedziała mama wtulona w tatę i patrząca ze wzruszeniem na tą scenkę. Acro też nie ukrywał łez.
  25. [37] -No popatrz, już cie uwielbia.- stwierdziłem ze szczęściem. -Mi...chal, mi...chal.- powiedziała Neli. W tym momencie serce mi mocniej zabiło. -Powiedziała pierwsze słowo!- powiedziała mama ze łzami w oczach i uśmiechem na ustach. To było urocze na pełną wartość tego słowa.
×
×
  • Utwórz nowe...