Lightning Energy
-
Zawartość
801 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Lightning Energy
-
-
Szedłem powoli przed siebie do domu. Nigdy nie myślałem o klaczach, ale ta, która spytała mnie o mój oddech była całkiem ładna. Szybko się jednak otrząsnąłem i szedłem dalej.
-
Spojrzałem tylko na klacz i nic nie odpowiedziałem. Powoli zacząłem się oddalać.
-
(sądzę, że to ja)
Spojrzałem na klacz i powiedziałem spokojnie:
-Witam.- z mego pyszczka wyleciało po tym kilka śnieżnych gwiazd, a temperatura lekko zmalała, tak jak zwykle to działa, gdy mówię.
-
Szedłem spokojnie przez miasto. Przez mój albinizm trochę się rzucałem w oczy. W poprzedniej wiosce, w jakiej mieszkałem, uważano mnie nawet za boga księżyca i klękali przede mną. Niezbyt mi się to podobało, więc się wyprowadziłem tutaj.
-
Spojrzałem na ukochaną i powiedziałem:
-Zemdlałaś, ale na szczęście już jest wszystko w porządku. Czujesz się już lepiej?
-
Szedłem przez las w Niebycie coraz dalej. W końcu dotarłem do swego celu. Stanąłem przed sporym, kamiennym ołtarzem, otoczonym przez kamienne posągi. Na środku był otwór z ziemią. Podszedłem do niego, wyjąłem pewne nasionko z grzywy i zakopałem w ziemi.
-Zwracam cię ku ziemi, pomóż mi zrozumieć.- wyszeptałem i zawróciłem się. Otworzyłem portal i stanąłem w moim pokoju. Cofnąłem mojego chowańca do cienia i położyłem się na łóżku, obok nieprzytomnej Screwball.
-
Szedłem spokojnie nie rozglądając się nigdzie. Pegazy latały se po niebie, a ziemskie kucyki pracowały tu i tam. Stanąłem na chwilę i siedziałem patrząc gdzieś przed siebie.
-
Wyszedłem powoli z domu i zacząłem chodzić spokojnie po mieście. Zamieć była blisko, ale na szczęście miałem ciepły dom i zapasy pożywienia w spiżarni.
-
Imię:Fenro
Wygląd: Biała jak śnieg grzywa i sierść w tym samym kolorze, bladoniebieskie oczy (albinos), ładnie ukształtowany pyszczek, srebrna gwiazda jako znaczek
Cechy charakteru: Spokojny, miły, cichy, odważny
Rasa: Jednorożec
Płeć: Ogier
Zachowanie w poszczególnych sytuacjach-
Zostaje wezwany do władcy/władczyni
Kłania się nisko do ziemi i milczy
Zostaje wybrany na żołnierza
Przyjmuje to spokojnie, przysięga lojalną służbę
Zakochał się
Lekko się rumieni, ale próbuje to zatuszować i się odwraca
Odczuwa stratę po kimś bliskim
Stoi gdzieś w samotności i cicho popłakuje
-
Imię: Medic Flame
Gatunek/Rasa kucyka: Jednorożec
Płeć: Ogier
Wygląd: Szare oczy, czarna sierść, błękitne włosy, raczej chudy, lekko pochyły, zmierzwiona grzywa, płaszcz z kapturem przypominający fartuch doktora, maska chirurgiczna, za znaczek ma piłę chirurgiczną
Charakter: Sarkastyczny, jak chce umie być kulturalny, czasem sadystyczny, ma skłonności masochistyczne, jednak nie jest mordercą ani psychopatą
Supermoce i wyposażenie: Ma niezwykłe zdolności chirurgiczne i wysoką wiedzę medyczną, w walce używa różnych specyfików uspokajających i metalowej pałki, nie widzi dobrze ze zbyt dużej odległości, nie może wytrzymać długo w walce, więc walczy szybko i precyzyjnie, umie błyskawicznie uleczyć innych.
Historia: Medic urodził się w Fillydelphi. Od małego interesowała go chirurgia i medycyna ogólna. Jego rodzice widzieli w nim niezwykły potencjał i przewidywali mu wielką przyszłość doktora. Niestety, rodzice Medic'a zostali zabici podczas napadu na bank. Gdy Flame podrósł i zdobył stypendium na studiach medycznych, postanowił pomścić ich śmierć. Znalazł zabójców, solidnie okaleczył i oddał w ręce policji, jednak nie pokazał się im na oczy. Zauważył wtedy, że ból, który ktoś mu zadaje, wcale mu nie przeszkadza, a nawet mu się podobał, więc podczas potyczek z przestępcami dawał się często im poturbować. Później się wyprowadził do Maretropolis. Obiecywał sobie, że nigdy nie skrzywdzi niewinnych i że będzie bronił sprawiedliwości. Po jakimś czasie został chirurgiem, żeby mieć jakieś pieniądze na swoje utrzymanie.
Inne informacje: Ma rozdwojenie jaźni, pierwsza postać to przyjazny i miły dla pacjentów chirurg, a druga to dosyć szalony i niezbyt zrównoważony psychicznie jednorożec( tą postać przyjmuję tylko pod postacią bohatera).
-
Electr wyszedł z kryjówki. Rany się już zaleczyły, ale odczuwał głód elektryczny z powodu używania tarczy. Na szczęście w pobliżu znalazł mały akumulator, w który wbił rękę i wyssał odrobinę energii.
-
Gdy Light wysłał Electrowi energię, ten zaczął ją wchłaniać i kierować do rannych miejsc. Zaczął powolną regenerację. Ukrył się za jakimś dużym kamieniem i otoczył bańką elektryczną, aby miał trochę czasu i mógł się do końca zregenerować.
-
(editnąłem, teraz lepiej?)
-
Electr wszedł do środka i wyciągnął miecz. Gdy zauważył chimerę wytworzył wokół siebie elektryczną barierę. Rzucił się z mieczem na potwora i drasnął mu głęboko jedną z nóg. Ten w odpowiedzi dość mocno go poranił w klatkę piersiową. Gdy bestia na niego naskoczyła skumulował energię elektryczną w lewej ręce i rzucił w nią pocisk o dużej sile. Następnie wytworzył małą burzę energetyczną i zwęglił potwora. Potwór po tym ataku zdążył do jednak pogryźć w rękę. Gdy ten już konał, wziął miecz i odciął mu łeb jako trofeum. Po chwili wyszedł na zewnątrz i zaczął powoli maszerować przed siebie. Ciało miał poranione i we krwi. Szukał jakiegoś źródła energii, którym mógł się posilić.
-
Czuwałem nad nieprzytomną Screw tak długo, jak mogłem. W końcu jednak przypomniała mi się ważna rzecz, którą powiedziała mi Ariana. Skupiłem się na swoim cieniu i użyłem magii. Po chwili powstał z niego czarny jednorożec ze srebrną grzywą i turkusowymi oczami.
-Wzywałeś mnie, mój mistrzu?- zapytał spokojnym głosem.
-Owszem, Glifronie. Popilnuj chwilę Screwball, a ja załatwię pewną ważną sprawę.- odpowiedziałem, na co jednorożec ukłonił się ze słowami:
-Jak sobie życzysz mistrzu.
Otworzyłem portal do Niebytu i skierowałem się do lasu na horyzoncie. Szedłem jakiś czas do miejsca, którego szukałem.
-
-Screwball! Wszystko w porządku?!- gdy klacz zemdlała przestraszyłem się nieźle. Wziąłem ją na plecy i położyłem ją na swoim łóżku w moim pokoju. Myślałem, co jej się mogło stać.
-
Przyteleportowałem tabletki z apteczki i szklankę wody. Podałem je Screw.
-Proszę, może poczujesz się lepiej po nich.
-
[gdzieś tak 52]
-Chyba mamy jakieś tabletki na ból głowy. Mogę ci przynieść.- powiedziałem gładząc grzywę ukochanej.
-
Wszedłem do salonu Cukrowego Kącika i podszedłem do Screw. Przytuliłem ją i powiedziałem:
-Cześć, kochanie, jestem z powrotem. Wszystko w porządku?
-
-Dziękuję za pomoc, Ariano- powiedziałem do klaczy alicorna.
-Zawsze chętnie ci pomogę- odpowiedziała klacz- Tylko odwiedź nas jeszcze kiedyś.
-Nie martw się, odwiedzę.
-Pa pa, wujku- zawołała Rubby.
-Pa, maleńka.
Otworzyłem portal i pojawiłem się z powrotem w Ponyville. Od mojej przyjaciółki dostałem rubinowoczerwoną apaszkę, którą zawiązałem sobie wokół szyi.
-
Applejack widząc zagrożenie wbiła grabie w pień drzewa upewniając się, czy na pewno dosyć solidnie. Wzięła lalkę do kopyta, wskoczyła na grabie, które odbiły ją w górę na drzewo. Zaczęła obrzucać Timberwolfy jabłkami, aby je rozproszyć. Następnie natarła lalkę o siebie, by zostawić na niej swój zapach i rzuciła im na dół. Wilki zaczęły gryźć się nawzajem o lalkę, a Applejack zeszła cicho z drzewa i zagwizdała, by przyciągnąć ich uwagę. Wilki zaczęły na nią szarżować, a ona tylko stała i czekała. W ostatniej chwili odskoczyła i wilki walnęły w drzewo rosnące za nią i rozsypały się na patyki. Został jeszcze największy. Applejack wcięła koszyk i gdy potwór zaczął ryczeć i otworzył paszczę, wrzuciła mu go do pyska i zablokowała skutecznie. Wilk szarpał się próbując wyciągnąć koczyk z paszczy, a w tym czasie klacz zakradła się od tyłu i złapała zębami Timberwolfa za ogon. Zaczęła nim kręcić młynka, aż w końcu puściła go i wilk walnął w drzewo i rozsypał jak jego towarzysze.
-
Po przejściu przez portal znalazłem się w zamku z czystego kryształu. Wszedłem do jednej z komnat i zobaczyłem małą, siedmioletnią klaczkę o kolorze złota z rubinową grzywką i srebrnymi oczami. Klaczka odwróciła się i z uśmiechem przytuliła.
-Wujek Austin, ale fajnie. Dlaczego nas nie odwiedzałeś?
-Cześć Rubby. Wybacz, ale miałem dużo spraw na głowie. Gdzie jest twoja mama?- powiedziałem tuląc małą.
-Tuż za tobą, głuptasie.- za moimi plecami odezwał się delikatny głos klaczy. Odwróciłem się i zobaczyłem moją dobrą przyjaciółkę.
-Witaj Ariano. Jak miło cię spotkać.
-Dla mnie też jest miło, mój drogi. I gratuluję pięknej klaczy, mam nadzieję, że wkrótce będę mogła zostać matką chrzestną.
-He he, nie martw się, nie zawiedziesz się.- powiedziałem zarumieniony.- Jednak chcę o czymś pomówić.
-W takim razie chodźmy do salonu.
Skierowałem się z Arianą do dużego pokoju i zaczęliśmy rozmowę.
-
-My też się zbieramy. Odpocznij Michael, zasłużyłeś.- powiedziałem do kucyka i teleportowałem się ze Screw do mojego pokoju w Cukrowym Kąciku.- Kochanie, mam niedokończoną sprawę do załatwienia, niedługo wracam.- powiedziałem do Screw i wyszedłem z pokoju. Klapnąłem w kopyta otworzył się portal, który zamknął się po kiedy przez niego przeszedłem.
-
-Ploszę, zabiescie mnie ze sobą. Nie chcę tu zostać.- powiedziała mała klaczka z błagalnym, uroczym spojrzeniem.
Wszystkie Drogi prowadzą do Equestrii Writer's Cut [NZ][Crossover][Adventure][Human?][Comedy][Violence][Slice of Life][Dark][Alternate Universe][Rewrite]
w Opowiadania wszystkich bronies
Napisano
Obyś się postarał Mab. Chcę przeczytać drugą część i mam nadzieję, że to będzie coś równie dobrego co poprzednia część. Ten fanfic obok projektu bronies jest moim ulubionym ficiem.