-Och, mój drogi. Ja ciemniakiem?
Masked był najwyraźniej zadowolony z tych słów.
-Po tym jak leżysz tu wycieńczony wnioskuję, iż twój "prototyp" bez czyjejś pomocy jest szczytem twoich możliwości.
Po tych słowach podniósł swoje bogate w runy kopyta jakby chciał je pokazać całemu światu niczym trofeum.
-A co do budowy takiego, heh, prototypu, to mnie interesują troszkę bardziej użytkowe rodzaje magii. Będące zbyt potężne dla kogoś twojego pokroju.
Po tych słowach skierował się ku wyjściu. Towarzystwo tego przemądrzałego jednorożca jak zwykle nie było mu miłe więc skierował się by zobaczyć jak miewa się reszta jego byłej drużyny. Jego krok był dumny, a głowę miał wysoko. Pierś swą wypiął do przodu i wyglądał niczym pomnik czystej pychy.