Skocz do zawartości

Jaenr Linnre

Brony
  • Zawartość

    700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jaenr Linnre

  1. -chmmm... Ramtopy? Czemu nie, ruszajmy ku przygodzie! Istota była wielce zachwycona iż pojawił się pierwszy pomysł, teraz przyszedł czas na jego realizację.
  2. -Więc moi drodzy. Ruszymy ku niewidocznemu uniwersytetowi? Jestem pewien że rektor coś dla nas znajdzie, oni tam wiecznie mają coś do roboty, a nawet jak nie mają to szybko to znajdują... Mężczyzna, tak, raczej mężczyzna... Był coraz bardziej podekscytowany i nie mógłsię już doczekać swojej pierwszej misji choć cień padał na jej koncepcję.
  3. Jaenr Linnre

    [Zapisy][Gra]Koniec świata?

    Mężczyzna jedynie pośpiesznie skłonił się "kapłanowi" by zaraz wbiec pomiędzy resztę, tak by nie być ani na przedzie ani na końcu, wiedział bowiem że te miejsca najłatwiej zaatakować, a następnie jedna z jego rąk schowała się w workowatym stroju, a sam mężczyzna czekał na dalszy rozwój wydarzeń...
  4. Jaenr Linnre

    [Zapisy][Gra]Koniec świata?

    Mężczyzna stał w ciszy przyglądając się mnichowi, a raczej jakiemuś mistycyście, wciąż ściskając w ręku swój krzyż. Jego oczy latały, a na twarzy na przemian pojawiało się zadowolenie strach oraz grobowy spokój. Jedynie usta wciąż się poruszały wydając z siebie jedynie tchnienie, choć jego zimne oczy i to gdzie padał jego wzrok nader wyraźnie odkrywały słowa ukryte w oddechu. "Witaj mroczny kapłanie" chciało powiedzieć jego ciało, jednak umysł protestował pozostając w bezdźwięcznym pomruku miarowych wdechów. Mężczyzna cierpliwie czekał i najwyraźniej niespieszno mu było wchodzić do starego budynku...
  5. Jaenr Linnre

    [Zapisy][Gra]Koniec świata?

    Mężczyzna stał gdzieś za rogiem w cieniu. W ręku ściskał krzyżyk, mimo że nie był wierzący, a jego oczy wyrażały bezbrzeżny spokój mimo iż w jego umyśle szalał sztorm. Jego workowate, poplamione krwią i brudem ubrania powiewały lekko, a długie brudne i posklejane włosy opadały ciężko na ramiona. W końcu wziął się w garść i ruszył, ku dziewczynie o ciemnych oczach...
  6. Czy jest ktoś w stanie polecić jakąś sesję, lub coś z działu luźnej gry ról? Ostrzegam, lubuje się w Mhrocznych postaciach...

    1. Octavia Melody

      Octavia Melody

      Polecam najnowszy temat: [Zapisy][Gra] Bleach :)

    2. Spirlny byt Atlantis

      Spirlny byt Atlantis

      ja stamtąd nic nie polecam.

  7. Różowa wichura Disco Polo (Człowiek Kucyk orkiestra!)
  8. Bo uważam że każdy powinien to usłyszeć...
  9. A jednak wraca wiara w muzykę...

  10. Jaenr Linnre

    Neverwinter

    Gra dobra jednak strasznie naciąga swoje poprzedniczki niszcząc często ich historię. Bardzo nie podoba mi się to jak zbudowano klasy, szczególnie że ukończyłem Neverwinrer Nights 1 i 2 wraz z dodatkami oraz byłem wielce zainteresowany samym D&D, a te pojawiające się w Neverwinter kompletnie psują koncept ich starszych odpowiedników, często zdawałoby się, wręcz prześmiewczo. Gra ogółem dobra, jednak przydałoby się rozbudować PvP oraz ochronę kont gdyż moje już dwukrotnie zhakowano. Ponadto uważam że system cen, nawet wewnętrznych (nie realnej waluty) jest za wysoki co wielu graczom uniemożliwia zabawę...
  11. Dym który był magiem nie wyróżnił się z całej reszty. Wszystko było nim osnute i na arenie nastawała ciemność, gdyż ciemny, gęsty dym przysłaniał jakiekolwiek światło. Plan maga nie był nadto skomplikowany, a słowa oponenta jedynie go nudziły, rzucił tedy więc kolejną porcją ostrzy utkanych z cienia i dymu, rozglądając się jak obejść barierę przeciwnika, co mogło okazać się nie lada wyzwaniem, choć równie dobrze mogło być proste...Jaenr z resztą zastanawiał się już od jakiegoś czasu jaką magią posługuje się jego przeciwnik i na razie wszystko wskazywało na to iż był on władcą ciał, bowiem jego zmiany wyglądu, manipulacja rękami, odrastające kończyny czy przyzwańcy mogli świadczyć jedynie o tym typie magii, jednak klątwy osłabiające które ciągle starał się rzucać, czy teraz tarcza trochę zbijała maga cieni z tropu, każą się dalej zastanawiać, a przez to nie mogąc dobrać odpowiedniej taktyki musiał skupić się na dalszej analizie, a do tego musiał ujrzeć ataki przeciwnika, których ten mu niestety skąpił. Nie wiedząc więc co czynić posłał przeciw wrogiemu magowi dwie błyskawice i w ciszy nie odsłaniając swego położenia czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
  12. Ogólnie rzecz biorąc to wybierając kolory na początku sesji wybrałem biały-narracja czerwony-mowa czarny-myśli, a o białym jedynie zapominałem bo w mojej stronie każdy tekst jest biały...
  13. Masked leżał nieruchomo w ogromnym bólu, przyglądając się kobiecie, gdy jego oczy zaszły mgłą szaleństwa, przesłaniającą mu tak ból, jak i otaczający go świat. Korytarze wybuchły nagle przeraźliwym i szaleńczym śmiechem, jednak śmiech ten był pełen mocy, magii której nie zdołał wykorzystać do swoich celów co zwielokrotniało głośność owego straszliwego zjawiska. Masked leżał, a raczej telepał się, ocierając swoje ciało o posadzkę i rozcinając je paznokciami, w żądzy mordu i krwi oraz we wściekłości i choć jego zachowanie było okryte szaleństwem to jakaś część umysłu w ciszy kalkulowała chłodno wydarzenia i słowa, nie dochodząc jednak do głosu, a dając nad sobą górę szaleństwu i mocy która ciągle narastała w czarnoksiężniku. -Chcesz mnie aż tak kontrolować, o Martwa Bogini? I przysyłasz swą królową ostrzy! Wykrzyczał nie słysząc sam siebie, czy nawet nie rozumiejąc sensu wypowiadanych przez siebie słów. Zdawał się również nie być świadom iż ta która go powstrzymała dawno już przestała przebywać w jego otoczeniu i odeszła w mrok. On jednak jedynie przyglądał się kobiecie upiornie chichocząc i zdawał się na nią patrzeć, jednak nie widzieć kobiety, a potwora takiego jak i on sam, choć sam nie był tego świadom. Nagle jednak mężczyzna sam siebie strzelił w twarz, a raczej spróbował to uczynić, bowiem twarz jego zasłaniała maska i otrzeźwiał natychmiastowo, choć jego oczy wciąż szaleńczo pląsały w swym niewidzącym letargu szaleństwa i obłąkania. Wtedy to czarnoksiężnik w dumie powstał nie ujmując dłoni kobiety, choć skłonił się jej nisko, jakby nie pamiętając jak ją przed chwilą określił, ani co o niej myślał. Zdawało się jakby przed chwilą w jednym ciele maskeda grasowały dwie odrębne istoty. Jednak szalona i złakniona krwi, jednak z wiedzą której sama nie pojmuję, zaś druga o chłodnym i ostrym jak zimna stal ostrza umyśle i pragnieniu władzy i mocy. Teraz to po raz kolejny przeszedł wzrokiem po ciele kobiety i pierwszy raz odezwał się sobą, a moc ulatywała z jego słów, chwytana jego wolą, by zostać wykorzystana we właściwszym momencie. -Witaj, zwą mnie Masked i najwidoczniej będziemy zmuszeni współpracować...
  14. CZy ktoś zna Vampire the Masquerade, albo Świat Mroku i chce podzielić się wiedzą i opiniami? T.T

    1. Rexumbra

      Rexumbra

      Grałem w grę "Vampire the masquerade bloodlines" jak i przeglądałem kilka stron poświęconych temu światowi wiem chyba mam jakieś pojęcie.

      Czym byś chciał się podzielić ?

  15. Masked gdy tylko znalazł się na uboczu, nałożył na przejście proste klątwy utrudniające changlingom widzenie czy orientację, jak gdyby były ogłuszone, bowiem na więcej nie mógł sobie teraz pozwolić nie mając dość czasu. Teraz co innego miał na głowie. Przygotował się i przygotowując prawą dłoń do natychmiastowego wystrzelenia zaklęć kuli ognia, tarczy, pioruna, samoleczenia oraz lodowego ostrza, po zaklęciu na każdy z jego pierścieni, by zbędnie nie martwić się inkantacjami w trakcie nagłego pojedynku który mógł zaraz nastąpić. Wtedy to skupił się i śpiewnie zaczął wypowiadać słowa inkantacji mającej na celu teleportowanie go przed wrota archiwów, bowiem tylko tam mógł znaleźć ważną wiedzę i gdy tylko zaopatrzy się w niezbędne księgi, natychmiast będzie w stanie powrócić by pomóc bronić podziemi, jednak teraz potrzebował wiedzy, bowiem nie wierzył Atlantisowi iż ten wprowadzi go do archiwów. Wypowiedział ostatnie słowa i nastała cisza, a zaklęcie zaczęło działać, teraz musiał tylko działać...
  16. Mag stał nieruchomo, a na jego twarzy pojawiała się coraz większa niechęć. Czuł się zażenowany, wręcz urażony marnym pokazem który to pojawił się naprzeciw niego. Nie mógł uwierzyć w to co widzi i tak jak ataki jego przeciwnika w końcu były magiczne tak następne jego czyny były wręcz drwiną z biednego Jaenra, którego najwyraźniej wzięto za głupca. Ataki oponenta maga mrocznych sztuk poskutkowały, jego natarcie odparte, kostur roztopiony, a on sam spętany, jednak nie miał zamiaru teraz się tym przejmować. Nadszedł czas by zadziałać... -Mój drogi. Czyżbyś był tak naiwny? Mag zaraz zmienił się w kłąb dymu bez trudu opuszczając wodne więzienie, nie doznając najmniejszego uszczerbku na zdrowiu i nim jeszcze zdążył opaść na ziemię i przybrać ponownie postać ludzką, jego cień omiótł wodne więzienie zamrażając je. Sam zaś Linnre pojawiając się strzepnął z dłoni maleńką iskierkę która w jednej chwili zmieniła się w błyskawicę niszcząc zamrożonego golema, a jego kawałki wnikały w cień, nie pozostawiając nawet śladu. Następnie mag spojrzał na swój kostur, który z plany przybrał postać lotną po czym zgęstniał ponownie, tym razem jako broń w ręku maga. Ostatnią rzeczą był dym, jednak nim mag się nie przejął. Mimo że teraz osłabiał, to nie jego, bowiem to on miał nad dymem władzę i wykonywał powolne wdechy i wydechy, czystym nieskazitelnym powietrzem, wydychając kolejne kłęby ciemnego dymu łączącego się z tym zmodyfikowanym i przejmującym jego zdolności, a dym otaczał całą sale i to właśnie przeciwnik Jaenra skazał się tym posunięciem, bowiem tylko on w tym towarzystwie oddychał, wdychając swój własny "zatruty" magią dym który to teraz kontrolowany przez maga cieni osłabiał go. -Wojna? Zaraza, głód? Śmierć? Ha! Nie myślisz chyba że trójka z czterech jeźdźców przybyłaby na twoje wezwanie. Czekają bowiem oni nie na twój znak, a na koniec wszystkiego co znane i nieznane, bowiem służą oni siłą większym niż sobie wyobrażasz. I jak zdaje mi się że Samael mógłby dla własnej uciechy przybyć na twoje wezwanie tak Głód i Wojna nie pokwili by się. I kim jest ta twoja zaraza? Bowiem nie jest częścią czwórki o której mowa, o nie... Mag zamachał nad głową dłonią a kłęby dymu zaczęły zamieniać się w obraz w którym po kolei pojawiały się poszczególne postacie i choć zamazane dobrze było wiadomo kim byli, a Jaenr zaczął po kolei ich przedstawiać choć ich nie przywołał, a jedynie ukazywał. Jego słowa były jakby śpiewne a ton złowrogi, pełen goryczy i strach, a zaczął od pierwszego... -"I widziałem, a oto koń biały, a ten, który na nim siedział, miał łuk, i dano mu koronę, i wyszedł jako zwycięzca, ażeby zwyciężał." a oto pierwszy z jeźdźców który nie odpowiedział na twe wezwanie, a ty bezczelnie zastąpiłeś go głodem, jakby owa katastrofa mogła się przyrównywać do ZWYCIĘSCY... Następnie dłonią wskazał na drugiego, jakby chciał wyedukować swego przeciwnika, w pełni świadom o tym iż jego oponent święcie wierzył że wezwał prawdziwych jeźdźców, jednak prawdą było że ich po prostu wezwać się nie da, bowiem to nie na jego znak oni czekają... -"I wyszedł drugi koń rydzy; a temu, który na nim siedział, dano, aby odjął pokój z ziemi, a iżby jedni drugich zabijali, i dano mu miecz wielki.", a oto wojna, który to zmiótłby tak mnie jak i ciebie gdyby tylko zechciał, a wojny wiecznie by się toczyły aż do końca światów wszelakich wedle jego woli, aż dusz by nie zbrakło. Wskazał kolejną sylwetkę, a przeszedł go widoczny dreszcz jako że o każdym z czwórki bał się wspominać wiedząc że może narazić się na ich niechęć, choć nie więcej co jego oponent zwący cztery kreatury i wywołańce prawdziwymi jeźdźcami. -"I widziałem, a oto koń wrony, a ten, co na nim siedział, miał szalę w ręce swojej.", oto i głód, a ciało jego choć wychudłe to nieśmiertelne i kładące nieszczęście na każdego kto się w pobliżu znajdzie. Wtedy to wskazał ostatniego z czterech, a głos jakby nie chciał wyjść z jego ust w przestrachu, jednak przemógł się, a słowa jego tak oto brzmiały... -"I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było Śmierć, a Otchłań mu towarzyszyła; i dana im jest moc nad czwartą częścią ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie." a sprawił już on bul i cierpienie na nie jedną ziemię, a przez śmiertelnych Samaelem zwany, toteż on jako jedyny mógłby odpowiedzieć choć nie przybyłby wraz z orszakiem twych kreatur które to wywyższyłeś. Następnie Jaenr spojrzał na owego Deadpool'a który to w ciężkim stanie powrócił i zwrócił się ponownie do przeciwnika by słów na tę istotę zbędnie nie marnować. -A jego żeś za co tak pokarał? Ja rzem go do mej karczmy posłał gdzie miał czekań na mnie, pewnie rany jego mają być twoją karą za nieposłuszeństwo, ale nie moja to sprawa, jeszcze mój czas na badanie go nadejdzie... Wtedy to cień Deadpool'a ponownie powstał z ziemi i jednym cięciem pozbawił swego właściciela głowy by następnie ją pochłonąć, by ta nie mogła powrócić do ciała które opadło martwo na posadzkę. Następnie cień wrócił na swoje miejsce, a Jaenr zastukał kosturem o ziemię, a każde uderzenie wzbijało kolejne całuny dymu otaczające teraz wszystko dookoła i nie dając przeciwnikowi możliwości dojrzenia co się dzieje przed nim czy też z jakiejkolwiek innej strony. ?Wtedy to zaczęły padać ciosy z cieni, a to dym wystrzelił niczym ostrze, a to błyskawice nadlatywały, a masa czarów była przytłaczająca, a zmuszająca przeciwnika maga cieni do postawy defensywnej i chwili myślenia, bowiem ataki na ślepo ni by nie dały, a wiadomym było że Jaenr również jest w stanie przeobrazić się w dym co uniemożliwiałoby odróżnienie go od reszty otoczenia, a kolejne ciosy padały i padały coraz to częściej i silniej. Walka rozbrzmiewała, choć w nadziei na szybki koniec...
  17. Wesoły i jakże nader różowy uśmiech Pinkie...
  18. Jaenr Linnre

    Pochód umarłych

    Obrona kapłana była doskonała, a jego słowa trafiły dobitnie do głów pijaczków, którzy teraz zaczęli się z lekka wycofywać nie narażając się zbędnie na ataki kapłana. Nick za to sprawiał sobie samemu jeszcze większy ból próbując nieskutecznie złamać twardy trzon wideł, najwidoczniej nowych, których drewno nie zdążyło jeszcze spróchnieć czy zostać zlane przez deszcze lub popękać od gorąca. Wtedy na miejsce całego wydarzenia przybiegło sześciu ciężkozbrojnych strażników z gizarmami, oraz jeden, najwyraźniej dziesiętnik, z mieczem przy boku, co musiało niechybnie znaczyć że wywodził się z rodu szlacheckiego. Straż miasta, bo tym właśnie byli zbrojni, zaraz otoczyła całe wydarzenie, a rozbójnicy zaraz starali się chować broń lub rzucać ją do rynsztoków, by odciągnąć od siebie podejrzenia, jednak strażnicy szybko rzucali nimi na bruk i wiązali im ręce konopnymi sznurami. Jeden ze zbrojnych, zasłaniając się swoją gizarmą zaczął zbliżać się również do kapłana i jego towarzysza, najwyraźniej nie mając wobec nich zbyt miłych zamiarów. Dziesiętnik zaś zaczął odganiać gapiów, w tym i druida który właśnie dotarł bo zobaczyć całe zajście i właśnie zorientować się w tym co się stało. Najwyraźniej wszyscy mieli odpowiedzieć za burdy przed sądem, albo przynajmniej mieli spędzić noc w celi. Trzeba było działać, jednak walka odpadała, bo na pobliskich budynkach już było widać łuczników którzy rozglądali się za zdobyczą...
  19. Jaenr Linnre

    Szczegółowe zapisy do mnie

    Imię: Tomas Peeny / Czarownik z Dundee Gatunek: Człowiek Wygląd: Umiejętności: Posługiwanie się magią, szermierka, znajomość trudnej sztuki handlowej oraz przepisów prawa. Wiedza na temat czytania map oraz podstawy nawigacji. Zdolność czytania, pisania (W tym w Łacinie i Grece) oraz liczenia. Zdolności znane jedynie szlachcie (Czyli jak oślizgle przemieszczać się po językach na salonach) Dodatkowe informacje: Były angielski szlachcic, uciekinier do Francji. Skazany za herezję. Wciąż posiada znajomości, w tym handlowe. Ekwipunek: Grimuar (Łaciński odpis, część stron egipskiego almanachu magii oraz celtyckiej kroniki), Krótki miecz, Sztylet, Dwa noże do rzucania, Bukłak z winem, Suszone mięso na drogę, Koń, Jastrząb, Mieszek pełen złota (Zapewne starczyłby na parę miesięcy wystawnego życia dla kupca). Historia: Tomas urodził się w Szkocji, jako syn pana ziemskiego, szlachcic pod Angielską koroną. Uczył się w Yorku i Londynie, gdzie nabył zdolności czytania, pisania, liczenia czy wielu innych sztuk. Gdy osiągnął wiek w którym mógł już sam o sobie decydować, dostał we władanie, jak nakazywała tradycja i obyczaj, cześć ziem ojcowskich by nimi zarządzał. Był w tym dobry, a jego ludzie cieszyli się pod jego panowaniem, a on ich poznawał jak i swoje włości. Pewnego razu podczas jednej z przechadzek po lasku nieopodal pul, młody Tomas wpadł do dziwnej dziury, gdzieś między kamieniami i znalazł się w wielkiej, oświetlonej pieczarze, całej w dziwnych znakach, świecach i dawno zniszczonych przez czas księgach. Jedynie jedno tomiszcze zdawało się nie być nadgryzione przez ząb czasu i nim zainteresował się młody szlachcic. Młodzieniec wielokrotnie powracał do pieczary, studiując opasłe tomiszcze i dowiadując się o tajemnicach które krył przed ludźmi kościół, zwąc to herezją i zabobonem. Chłopak szybko aby zdolności pozwalające mu na korzystanie z magii, którą to ofiarowywała mu księga. Wiedział jednak że by posiąść moc musi pobrać moc ze swego pierwszego miejsca mocy, ale to ostrzeże wszelkich kapłanów i polujących na magów Paladynów, jednak przygotowawszy się wcześniej do ucieczki i zabierając ze sobą tomiszcze uczynił co było niezbędne. Do świata ponownie napłynęła magia, na świecie był nowy mag i choć wciąż niezbyt potężny, to dla zwykłego śmiertelnika niezwykle niebezpieczny. Po tym uciekł, z miasteczka, ze Szkocji, aż w końcu z Anglii. Wiedział że jest ścigany i że musi odnaleźć inne miejsca mocy i inne ukryte w całym świecie księgi opasłe w wiedze, a które pozwolą mu oświeci świat i wyciągnąć go z tej kościelnej obłudy. Wiedział że musi zmienić świat, a do tego potrzebuje mocy, oraz pomocy innych...
  20. Jaenr Linnre

    Zapisy do Kapiego

    a) Świat zmienia się od wieków. Ludzie uczą się, prowadzą wojny i coraz lepiej dostosowują. Minęły czasy wielkich imperiów oraz kultur, minęły czasy akweduktów i łaźni, a nastał czas ślepej wiary, miecza i ognia. Ludzkość nauczyła się wiele i zdobyła ogromne doświadczenie, jednak zapomniała o czymś. O czymś o czym ja dowiedziałem się niedawno i nie zamierzam o tym zapominać... Magia powróci do tego zepsutego żądzami świata... b) Wiem iż lata zajmie mi zgłębienie tego czego się nauczam, jednak księga w której posiadanie weszłem, mimo że opasła w wiedzę i kolejne strony, kusiła mnie swą wiedzą. Niestety jestem świadom tego że jej zgłębienie może zając lata. c) Wątpię że znajdą się tacy co mnie poprą, jednak zapewne wielu znajdzie się takich, którzy będą chcieli mnie powstrzymać. Będę gotów, na jednych i na drugich... d) Zgłębiłem już masę stron księgi, jednak nie wszystko z niej rozumiem. Przydałby się nauczyciel, ktoś kto objaśniłby jej sekrety, jednak wiem ze jestem dość pojętny by dać radę samemu. e) Może uda mi się zgłębić masę wiedzy i zdobyć nowe umiejętności. Jednak najważniejszym jest by odmienić ten zaślepiony papieską obłudą świat! W końcu magia istnieje i daje moc, o której wielu się nigdy nie śniło, a przeniesie mi więcej, wystarczy że dostatecznie się o to postaram...
×
×
  • Utwórz nowe...