Skocz do zawartości

Jaenr Linnre

Brony
  • Zawartość

    700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jaenr Linnre

  1. Jaenr Linnre

    Błonia

    /Harkon -Życie jest błędem ewolucji, nieprzystosowanym, kruchym, wręcz śmiesznym. Nawet twój gatunek, choć prawie beznadziejny bez pokarmu, jest w stanie przeżyć bez żywych istot. Zawsze również mogę dokonać zmian w twym ciele, pozbyć się zbędnych organów, zastąpić nowymi. Ja mój drogi jestem twórcą ładu. Nie pragnę ani chaosu ani harmonii, powinien zapanować czysty i bezstronny ład, w którym nic nie przemija a wszystko jest wieczne. Nie pragnę zrozumienia, bo żywi i od żywych uzależnieni toczeni są zbędnymi mi uczuciami, od których staram się uwodnić świat. Toczy cie mój drogi strach przed przeminięciem, a wiec odczuwasz emocje. Powinieneś ponownie spojrzeć śmierci w oczy i powrócić czystszy. Doskonalszy...
  2. Kuc miał dość czasu by przygotować swe zaklęcie, gdy inni czekali bijąc się bez sensu. On jednak trwał zbierając moc i obserwując, teraz jednak pojawił się nowy cel i to nim postanowił się zająć zamiast owej zgrai żywych istot. /Cienie Devilsplague lekko stuknął kopytem o ziemie kończąc swe zaklęcie które tak długo składał, a z jego aury wyleciała chmara pocisków zmierzająca z przeróżnych stron w każdego z cieni, utrudniając im jakąkolwiek obronę. Czar ten miał zdjąć z pola walki kuce które były zajęte zbędną walką między sobą, ale skoro Król zadecydował inaczej...
  3. Jaenr Linnre

    Błonia

    /Harkon -Witaj nieśmiertelny. Nie interesują mnie tutejsze spotkania, a jedynie błogi tu spokój dający mi możliwość pełnienia mej misji. Bowiem wszystko ci jest żywe, musi niegdyś umrzeć, ja jedynie przyspieszam ten czas i nadaje wszelakiej istocie nowy ład nie-życia. Czyż nie jest to piękne? Zero emocji, zero smutku, bólu, nieszczęścia. Jedynie byt, trwający po wsze czasy...
  4. Jaenr Linnre

    Błonia

    Devilsplague powolnym krokiem wszedł na błonia. Nie interesowało go kogo tu spotka, ani czego te osoby będą od niego chciały. Jak zwykle miał na sobie podniesioną magiczną tarczę, jednak jej aurę dyskretnie ukrywał, tak samo jak swoją własną aurę bycie nie do końca żywym. Kuc przechadzał się pośród krzewów i wszelakiej roślinności, a wszystko czego się dotknął usychało i więdło, jednak nie rozsypywało się, a w grozie i ku odrazie owadów istniało dalej, a nawet wciąż zdawało się być jak gdyby na wpół żywe. Rośliny jednak, jak i krzewy, wbrew swej naturze wiły się teraz blisko ziemi, tworząc za ogierem przeklętą mozaikę piękna i umarłej odrazy. Jednak widok ten mógł łatwo pokazać drogę którą poruszał się ów kuc i tak z resztą było, bowiem Devilsplague, mimo iż nie chciał być wykryty, to zdawał się kochać uśmiercanie i nadawanie nowego "życia" wszelkiej materii, czy to drzewom, krzewom, owadom, ptakom, czy też zwierzynie lądowej czy wodnej, jak i samym kucom.
  5. Devilsplague stał ciąż dumnie ponad walką powoli przyglądając się temu co dzieję się dookoła. Był tym znużony jednak jego tarcza była już dostatecznie skupiona, a on wiedział gdzie znajduje się każdy jeden kuc na polu bitwy. Wiedział jak się poruszają i jak są szybcy. Zaczął powoli skupiać moc, robił to wprawnie i najwidoczniej miał plan. Nie chciał walczyć, jednak nie było martwych w okolicy, więc zaczął przygotowywać potężne zaklęcie. Słowa inkantacji płynęły mozolnie i powoli, wiedział bowiem że tarcza wytrzyma ataki, a on potrzebował dużo mocy by plan się powiódł...
  6. Devilsplague stał niewzruszony patrząc wprost w oślepiające światło pocisku. Jednak cóż ono mogło uczynić skoro jego oczy były niewidzące? Jednak wiedząc iż inna jednak zwracają na niego uwagę zaczął wzmacniać swoją tarczę, by lepiej chroniła wciąż jednak skupiając się na całości pola bitwy, a czekając na pierwszych poległych, bez których miał marne szanse na dołączenie do walki. /Behenot -Prawda. Ci śmiertelni nie są dość sprytni by uszanować swoje życia, choć ich utrata wciąż może się okazać dla nich o wiele bardziej zbawienna w skutkach. Jednak po cóż tak głupio walczyć skoro żaden z nas w pojedynkę nie jest w stanie równać się z naszym panem, Sombrą? -Mimo iż pochłonięty rozmową, jego umysłu nic nie mąciło, a większość uwagi skupiała się na ewentualnej obronie lub ataku. Choć mimo to, rozmowa najwidoczniej wielce go ciekawiła. -A czemuż ty nie walczysz, mechaniczna istoto?
  7. mhm... Moja postać to miał być leczący support...
  8. Devilsplague stał jak stał, jedynie otaczając się magiczną barierą. Nie był wojownikiem, a wsparciem. Mógł leczyć rannych, ożywiać zmarłych, dostawiać kończyny, czy utrudniać walkę przeciwnikom jednak nie nadawał się do potyczek, wolał trzymać się z tyłu i tak też uczynił czekając na pierwszych poległych, których mógłby ożywić by móc dołączyć do walki. Oczywiście nie był na tyle bezmyślny by nie przejmować się walką, swym zimnym i martwym wzrokiem omiatał całą sytuację by wiedzieć przed czym się chronić.
  9. Sombra jest nieco podobny do Davy Jonesa z piratów z karaibów. W zamian za służbę oferuje wolność, nie obchodzi go kim jesteś bo dla niego wszyscy są tylko sługami bądź niewolnikami. Postać dobrze wykreowana i odgrywana.
  10. Wracając do mojego pytania i rozszerzając je. Jako nekromanta, mogę tworzyć nieumarłych i samemu ich kontrolować? Ponadto, czytając opis obrażeń, moja postać już jest martwa jednak jako medyk/wsparcie samodzielnie jest prawie niezdolna do zadawania obrażeń, a jedynie przez swoich sługów. Czy to że jestem martwy ma wpływ na moje HP i to jak zadaje mi się obrażenia?
  11. Dziękuję za odpowiedź i mam kolejne pytanie i to dość ważne... Jak wynika z mojej karty, gram nekromantom, ponadto nieumarłym. Czy będę miał możliwość tworzenia, a jeśli tak to w jaki sposób będę kontrolował podległych mi nieumarłych?
  12. Mam pytanie, które może zabrzmieć ponaglająco lub nieprzyjemnie, jednak nie chce by takim się stało. Skoro jest nas już ośmioro, to czekamy na pozostałą dwójkę czy zaczynamy wstęp?
  13. Jaenr Linnre

    [ZAPISY] Drużyna Sombry

    Imię: Devilsplague Pseudonim:Syn bladego światła Płeć: Ogier Miejsce urodzenia: Dawno zapomniane Miejsce zamieszkania: Poprzez laty się zmieniało Specjalizacja: Mag (Nekromanta) Wygląd: -Kruczoczarna sierść i ogon. -Szkarłatne oczy, jednak w świetle przeraźliwie przechodzące w szary błękit. -Kozia bródka, również czarna. -Ostry lekko zakrzywiony róg. -Brak prawego policzka, odsłaniający kły zastępujące większość zębów. -Wychudzony i wysoki, zdawałoby się wysuszony, jednak wszystkie mięśnie są nienaturalnie wyszczególnione. -Kuc nosi czarny płaszcz zakrywający większość jego ciała, wraz z kapturem. -CM Charakter: Neutralny (Kuc z wielką ogładą i dostojnością. Zdaje się służyć Sombrze jedynie by powiększyć swą nieumarła rodzinę, czując w jego krucjacie wielkie możliwości) Biografia: Historia tego kuca jest mało znana,k w głównej mierze na długość jego "życia". Wiadomym jest iż zawsze pragną uwolnić siebie i cały świat od podziału na rasy, smutku, nienawiści i śmierci, jednak jedynie ci mroczni władcy zauważali w nim jakikolwiek potencjał. Zawsze trzymał się w cieniu czekając na odpowiedni moment i odchodził w niepamięć, jedynie pozyskując nową wiedzę. Pragnący jedynie wiedzy i "zbawienia od śmierci" dla wszystkich żyjących w swych biednych, słabych i śmiertelnych ciałach podążał drogą smutku, a tam gdzie się pojawiał działo sie zniszczenie i pożoga, bowiem nie wielu rozumiało dar jaki kuc chciał ze sobą przynieść. Teraz po latach ponownie się pojawił, tym razem po stronie Sombry. Nie jest najpotężniejszym z magów, jednak jego zdolności leczenia, czy też ożywiania poległych przeciwników zostały zauważone... ~ Advilion
  14. Czy mag dzieli się na jakieś konkretne rodzaje czy można go zbudować do woli? Mag bojowy, nekromanta, czarnoksiężnik, demonolog, mag krwi, kapłan, czarodziej, mechomanta, pan cieni?
  15. Masked obejrzał golema po czym spojrzał jak Atlantis żmudnie naprawia zniszczenia i usterki. -Spróbuj stworzyć w jego wnętrzu zbiornik mocy i wprowadź protokół samo naprawy. Niech w stanie spoczynku korzysta z zebranej w pojemniku magii by samemu się naprawić, zaoszczędzisz czas, a jedynie czasem podładujesz go magią. Te kryształy naokoło doskonale działają jako pojemniki na magię. Następnie zaczął się zastanawiać czy mag nie mógłby mu już odrobinę pomóc, w końcu na rzucaniu zaklęć to się zna, choć nie uważał jego czarów za nazbyt potężne to jakość ich rzucania była na dobrym poziomie. -Atlantisie, mógłbyś wykonać mi magią runę ogniskującą na prawej dłoni, od wewnątrz? Nie rzucam już czarów jak wy i potrzebuję lepiej ogniskować zaklęcia, a że przy większości wskazuję gestem, może się to sprawdzić.
  16. Jaenr Linnre

    Magiczne Odrodzenie

    -Dobrze więc, jednak nie pochodzimy stąd, ja nie znam na pewno języka. Jak damy sobie radę nie zwracając niczyjej uwagi? Potrzebujemy jakiegoś przygotowania... Mężczyzna siedział i rozmyślał nad wszystkim. Nie spotkał jeszcze żadnej magicznej istoty, ponadto pozostanie w tym kraju nie było po jego myśli, jednak nowy punkt mocy był bardzo ważny i nie mógł go odpuścić. Trzeba było się dowiedzieć więcej, zadziałać, a dopiero następnie ruszyć w dalszą drogę. -Kiedy mamy w ogóle zacząć?
  17. -Moje czary pochłaniają ogromne pokłady mocy, mam już kilka pomysłów jak zwiększyć swoje szanse ale wciąż mam za mało mocy i ktoś musiałby rozpraszać NMM by nie mogła się w pełni skupić na mnie... W myślach Maskeda pojawiał się już plan, teraz potrzebował jedynie pomocy dróżyny i bitwa mogła zakończyć się sukcesem i to rychłym....
  18. -NMM została pokonana, teraz uwięziona czeka na sposób byśmy ją odmienili. Ja posiadam takowy i to szybki do wykonania, jednak potrzebuję pomocy, gdyż będę z nią ponownie "walczył", choć nikt prócz mnie nie będzie mógł w tej batalii ucierpieć. Masked zrezygnowany tłumaczył wszystko mając nadzieję ze mobilizacja nie będzie trwała długo i będą mogli przejść do czynów, poza tym, wrogowie wciąż nacierali na podziemia. -Jestem w stanie odmienić ją od środka, choć będę musiał wtedy walczyć, a jej moc będzie niczym nie skrępowana, a nawet ja z nią sam nie jestem w stanie walczyć, dlatego będę potrzebował pomocy w przygotowaniach i dużo mocy gdy będę starał się ją odmienić, jednak jak już wcześniej wspomniałem, moc naszej trójki może nie wystarczyć i potrzebowalibyśmy jeszcze z jednego czy dwa jednorożce... A czasu wiele nie ma, bo jak wiesz... Trwa bitwa...
  19. Mężczyzna konwersował z Demonem, a jego słowa w nieczystej mowie były coraz bardziej przesycone gniewem i nienawiścią. Oczy mężczyzny błyszczały krwistą czerwienią gdy słyszał kolejne słowa demona, najwidoczniej kompletnie niezadowalające go. Masked nagle z miejsca odwrócił się od Wiktora i z niekrytą złoscią odszedł kilka kroków w stronę Atlantisa. -Przeklęte demony. Odezwał się zimno, choć tym razem dla wszystkich zrozumiale i z niekrytą przez moc mowy piekieł złością. Pozostało mu ukorzyć się i uczynić coś czego chciał uniknąć próbując paktować z Demonem. -Atlantisie, potrzebuję pomocy przy odmianie NMM. Potrzebuję przynajmniej cztery jednorożce i czas na przygotowanie, oraz dużo mocy. Czy chcecie odzyskać swoją księżniczkę, skoro mogę w tym pomóc? Zwrócił się do kucy, również stojących nieopodal. -Oczywiście chyba wpierw musimy zająć się oddziałami wroga które na nas nadchodzą... Masked cedził słowa przez zęby z ogromną niechęcią, wiedział jednak że bez Luny mogą przegrać, a jemu nie uśmiechała się przegrana, szczególnie że miał prawie na wyciągnięcie ręki archiwa, do których sama księżniczka mogła mu dać klucze...
  20. Jaenr Linnre

    Najlepsze cytaty z książek.

    "Żaden rozumny człowiek nie uznaje rzeczy za prawdziwe tylko dlatego, ze tak twierdzi osoba stojąca u władzy. Nie przyjmuj za prawdę nic, w czym sam się nie utwierdziłeś." "Samotność jest wspaniała, (...), i to w dwójnasób. Po pierwsze, pozwala człowiekowi przebywać sam na sam ze sobą, po drugie, chroni go od towarzystwa innych." "Traktuj innych tak, jak przypuszczasz, że oni będą traktować Ciebie." "Pożądać miłości (...) to chcieć aby Cię przykuto łańcuchami do szaleńca." "Siła nie zna litości dla tego, kto nią włada, tak samo jak dla jego ofiar: tych drugich niszczy, tych pierwszych zaślepia." "Pamiętaj: najlepszą zemstą jest zemsta." "Żaden człowiek nie może być pewien, że nie jest jedyną myślącą i czującą istotą, a wszyscy inni zaledwie maszynami udającymi uczucia i rozum." "Ludzie chcą szerzyć dobro tak usilnie, że w końcu postanawiają je wcielać w życie ostrzem miecza." "(...) każdy filozof potrafi znieść ból zęba poza tym, który go boli." "Ludzkie serce jest małe, lecz pożąda wielkich rzeczy. Nie nakrami się nim nawet psa, lecz cały świat nie wystarcza, aby je nasycić. Człowiek nie oszczędza żadnej żywej istoty, zabija, żeby jeść, zabija, żeby się ubrać, żeby się przyozdobić, zabija, aby się bronić i żeby zaatakować, dla nauki i dla zabawy. Aż w końcu zabija dla samego zabijania. Wydziera jagniętom jelita, aby nadać piękne brzmienie swym harfom. Wyrywa wilkom ich śmiercionośne zęby, aby polerować swoje dzieła sztuki. Odrąbuje słoniom kły, aby robić zabawki dla swoich dzieci." "Miłość między kobietą a mężczyzną jest najlepszym przykładem faktu, że wszystkie nadzieje tego świata są absurdalnym urojeniem, a to z tego powodu, że obiecuje krocie, a daje ledwie krztynę." "Ludzie traktują chwilę obecną jak punkt w drodze do wielkiego celu, który się wydarzy w przyszłości, a potem dziwią się, że długi dzień się kończy; oglądają się wstecz na swoje życie i widzą, że sprawy, którym pozwolili tak niepostrzeżenie przeminąć, drobne przyjemności, które tak lekko odtrącali, miały w ich życiu największe znaczenie - były największym i najwspanialszym zwycięstwem i treścią ich istnienia." "Łzy kobiety działają jak rozpuszczalnik na duszę mężczyzny [...] Przebiegła dz**ka może przyćmić zdrowy rozsądek swoim płaczliwymi manipulacjami." "Ci ludzie stoją u progu śmierci i wiecznego piekła, gdzie diabły wyprują im łopatą flaki, pożrą je, a potem wysrają i tak przez całą wieczność." ;Ten to chyba o mnie... "Jeżeli sądzić z jej zewnętrznych przejawów, to miłość bardziej przypomina nienawiść niż przyjaźń." "Wszystkie utopie są dziełem głupców, a ludzie, którzy rzekomo w dobrej wierze pracują nad podwalinami świetlanej przyszłości, to zwykli durnie. Wyobraź sobie raj na ziemi, gdzie w powietrzu latają upieczone indyki, idealni kochankowie znajdują po krótkich i podniecających poszukiwaniach idealną miłość i żyją odtąd długo i szczęśliwie. W takim miejscu mężczyźni i kobiety pomarliby z nudów lub powiesili się z rozpaczy, a najbardziej dobroduszni skakaliby sobie do gardeł, żeby uwolnić się od koszmaru ciągłego zadowolenia. W takiej utopii rychło zrodziłoby się więcej cierpienia, niż dostarcza nam natura." "W tej parszywej i wypełnionej cierpieniem egzystencji jesteśmy zarazem duszami dręczonymi w piekle i diabłami, które zadają katusze." ~Paul Hoffman _________________________________________________________________ "Nadzieja to kłamstwa, które sobie wmawiamy na temat przyszłości." "No i proszę. Boska ekonomia - żeby ktoś żył, ktoś musi umrzeć" "Związki to sznury. Miłość to pętla." "Lepiej dwa razy się zastanów, zanim posłużysz się przeciwko komuś jego sumieniem. Bo może się okazać, że go wcale nie ma." "Całe dobro przemija i całe zło przemija, a my nie możemy nic zrobić, żeby zmienić cokolwiek albo kogokolwiek. A już w najmniejszym stopniu samych siebie." ~Brent Weeks _________________________________________________________________ "Nie ma ludzi bardziej odrażających niż fanatycy tolerancji." "Bo jeśli zadasz pytanie, uważaj: możesz usłyszeć odpowiedź. Szkoda, że niewielu ludzi pamięta o tej prostej prawdzie, naiwnie sądząc, że wiedza jest dobrem samym w sobie." "Sodomitą to może być byle żak, mnich, żebrak, chłop czy inny łazęga. O książętach i dostojnikach Kościoła mówimy natomiast, że w sprawach miłości cielesnej wznoszą się ponad zwyczajowe standardy kultywowane przez większość społeczności." "Nigdy nie upokarzaj tych, co są niżej od ciebie, bo nie wiadomo czy nie spotkasz ich, kiedy będziesz spadał." "Czas ma to do siebie, przyjacielu, że kłamstwa zamienia w niejasności, niejasności w półprawdy, aż wreszcie półprawdy w szczerą prawdę." "Łajdaczą się kobiety. Mężczyzna co najwyżej daje konieczny upust zgromadzonej w nim chuci, by oczyścić w ten sposób z żądzy ciało oraz umysł." "Odważni nie żyją wiecznie, ale tchórze nie żyją wcale." "Na pytanie brzmiące, czy napiłbyś się piwa, czy wina, należy zawsze odpowiadać: i gorzałki. Właśnie tak ! Racjonalny punkt widzenia..." "Każde nasze działanie powoduje konsekwencje.Czasem niezwykle rozciągnięte w czasie .Ale zawsze." "W oczach Boga wszyscy jesteśmy winni... pytaniem jest jedynie czas oraz wymiar kary(...)" ~Jacek Piekara
  21. Czarnoksiężnik wyprostował się górując wzrostem nad kucami. Jego oczy świeciły wciąż czerwienią po rzuconym chwilę wcześniej zaklęciu i omiatały salę jak i napotkane osoby swym lodowatym spojrzeniem. Wszystkie mięśnie na ciele czarnoksiężnika napięły się, a ten powolnym ruchem i z wielkim dostojeństwem obrócił się ku kobiecie. -Nie życzę sobie takich stwierdzeń, nie po to tu jesteś, a to najszybszy sposób podróżowania. Szczególnie że na główna salę zmierzają wojska wroga... Wtedy to powolnym krokiem wyszedł z wody, podając jednak rękę kobiecie by jej dopomóc, choć raczej nie robił tego z największą ochotą, jak gdyby obawiając się czy owej ręki zaraz nie straci. Gdy Masked tylko stanął na suchym lądzie, beznamiętna maska skrywająca jego oblicze jakby ożyła. Czarny uśmiech zdawał się tak rzeczywisty, a krwawe łzy płynęły potokami znikając gdzieś u dołu, wtedy to ponownie rozbrzmiał jeszcze bardziej niż poprzednio wywyższający się głos mężczyzny. -A więc mierny magiku, nie radzisz sobie nawet z pozbyciem się pluskwy i pasożyta, żywiącego się na twym gatunku, a ponadto będącego parszywym szpiegiem. Okazujesz się słabszy niż mi się kiedykolwiek wydawało. Smuci mnie to. Przecież trwa wojna, długo nie pożyjesz jeśli nie będziesz w stanie zabić, choć prawdę mówiąc chętnie bym się posilił, więc twój "więzień" może mi niedługo posłużyć. Nie martw się jeśli nie przeżyje, a wnioskujesz że może mieć ważne informacje, zawsze mogłeś zwrócić się do mnie, przecież prócz czarnej magii, jestem również nekromantą. -Powiedział z dumą ujawniając informację której Atlantis mógł nie znać, a wiedział że zapewne nie będzie dla niego nader miła. - Zawsze mogę zamknąć marne ochłapy duszy tego pasożyta w ciele byś mógł go nawet pośmiertnie przesłuchać, jednak nie po to tu przybywam. Mag zwrócił wzrok ku podmieńcowi, a zza maski widać było jedynie zimną czerwień jego oczu i dwie źrenice zwężające się w cieniutkie szparki, tak nie podobne do oczu kucy czy alchemika, a tak przypominające oczy samego Arceusa. Jednak mag nie zwrócił się do podmieńca, nawet go nie tknął uważając że jest to zbędne, a jedynie wypowiedział parę słów prostej inkantacji. Następnie wzrok Maskeda powędrował na Wiktora, jednak głos jaki wydobył z siebie mężczyzna nie był głosem ludzkim czy kuczym. Był pełen groźby, bólu, strachu, ale i mocy, potęgi i siły oraz stanowczości. Mowa której używał Masked była przerażająca, zdawało się że nawet dla niego samego, choć nie okazywał tego po sobie. Była niezrozumiała, jednak Wiktor mógł zrozumieć każde z wypowiedzianych słów, a mag światła doskonale wiedział co to była za mowa... Mowa demonów, mowa piekła, język potępionych... -Witaj demonie, wież że mnie słyszysz mimo że przemawiam do twego żywiciela. Tym razem nie chcę uczynić ci krzywdy, a może nawet zechcę zawrzeć z tobą układ. Potrzebna mi twoja wiedzą, odpowiedz więc na moje wezwanie, jednak tylko w mowie, być nie objawiał teraz swej osoby...
  22. Porzuć ciało! Świat czeka zmiana! Umarli powstaną...

    1. WilczeK

      WilczeK

      Jeżeli umarli chcą zorganizować jakąś większą imprezę to niech zgłoszą to w urzędzie. Jeżeli wydarzenie te jest związane z zyskami to muszą też pamiętać o tym by odprowadzić część zysków do skarbu miasta. Więcej mnie nie interesuje.

    2. Po prostu Tomek
  23. Jaenr Linnre

    Magiczne Odrodzenie

    Skłoniłem się nisko, uśmiechnąłem, a następnie nie zważając na wszelkie słowa jak i drugiego mężczyznę w pokoju jedynie postąpiłem o krok w stronę mego znajomka, trzymając księgę w mej lewej dłoni. Następnie odgarnąłem z lekka czarne włosy z twarzy i odezwałem się, choć moje słowa mogły być dość niespodziewane. -Witaj, miło mi cie widzieć. Wtedy to uśmiech spłynął z mojej twarzy a pojawiła się tam jedynie maska skrywająca jakiekolwiek uczucia wyuczona przez lata życia w kupieckiej rodzinie. -Jednak jak oboje wiemy, nasze znajomości były jak dotąd zwykle zawodowe i dlatego od razu, pomijając wszystkie miłe słowa i moją szczerą chęć dowiedzenia się co u ciebie słychać, przejdźmy do spraw ważnych. Więc, kim jest mój kompan? - Tu wskazałem drugiego mężczyznę skłaniając ku niemu lekko głowę w geście szacunku. -Czemu od razu mówisz o "Nas", oraz czemu uważasz iż ten papierek będzie dla "Nas" tak wartościowy, bowiem z mej kupieckiej natury wiem że skoro mi coś proponujesz, to musi przynieść ci to większą korzyść niż tylko kawałek papieru. Czemu uważasz że ci pomogę, lub lepiej ujmę to zdanie: czemu ma mi się to opłacić? Oraz ostatnie jednak nie najmniej ważne pytanie. Skąd wiesz o mojej wiedzy? Tu zakończyłem moją małą przemowę czekając na odpowiedzi. Miałem już w głowie plan na to co chcę uczynić, teraz jedynie pozostało wprowadzać go w życie, a do tego musiałem obliczyć koszty i zyski z tego dość nieoczekiwanego spotkania, które mogło się okazać tak zbawienne, co i opłakane w skutkach, choć jak dotąd ukazywało same pozytywne strony. A nóż drugi mężczyzna będzie chciał ruszyć wraz ze mną za cesarstwo i stamtąd zacząć ze mną zmieniać świat, choć do tego potrzebowalibyśmy wielu zasobów jak i popleczników.
  24. -Nie przypominam sobie takiego stwierdzenia, teraz jednak skoro już zabroniono mi się nadto narażać dla wiedzy której pragnę, a której ty zapewne nie jesteś w stanie mi zapewnić, ruszajmy zająć się mniej ważnymi sprawami. Mianowicie wrogowie atakują rebelię w ich własnych korytarzach, a oboje wiemy że rebelia jeszcze nam się przyda. Gdzie by jednak się przenieść? Wiem! Podaj mi swą dłoń jeśli łaska... Mag skupił się i zaczął wypowiadać jedną ze swych mrocznych inkantacji. Chciał przenieść się do Poisona, bowiem jemu mógł pomóc, a nie wiedział gdzie jest reszta, czym z resztą nie bardzo się martwił. Masked miał nadzieję przenieść i siebie jak i swoją towarzyszkę w niedoli w jednym prostym przeskoku teleportacji tak by zaraz byli gotowi do bitewnego harmidru i uczynił wszystko by przenieśli się bez większych problemów. -Przygotuj się na pierwszą walkę przy moim boku...
  25. -Mój drogi. Nie dość że nie masz gustu co do muzyki to jeszcze chcesz mnie zatrzymać w czymś takim? A poza tym, nie muszę oddychać... W jednej chwili ciało mrocznego maga dziwnie się wygięło i zaczęło znikać, wsysane przez dziwny wir gdzieś w środku siebie samego. Zdawało się już że nie istnieje kiedy w jednej chwili czarownik wyszedł pewnym krokiem z jednego z cieni gdzieś na ścianie, ciągnąc za sobą kolejne kłębowisko gęstego dymu, który nagle zaczął się rozrzedzać, jednak zastępując tlen w wiązaniach chemicznych niszcząc wodną jak i szklaną bańkę. Następnie cały dostępny tlen mag skupił w swojej dłoni i niczym malutką pastylkę połknął, by następnie wypluć całość w jednym jaskrawym i skwierczącym języku ognia. Następnie wystrzelił w swego oponenta kolejne cztery błyskawice tym razem jednak upewniając się że uziemienie nie podziała, czarnoksiężnik wiedział bowiem że jego dym jest idealnym przewodnikiem, a między ziemią i jego przeciwnikiem było akurat na tle miejsca by cząsteczki dymu przenosiły dym nie ku ziemi a ponownie ku wrogiemu magowi. Walka zaczynała być nudna gdyż przeciwnik jakby się nie starał atakować, a jedynie niedbale kontrował ataki maga cieni, więc ten zaprzestał kolejnych ataków by jego przeciwnik nie miał nadto okazji do kontrataków.
×
×
  • Utwórz nowe...