Skocz do zawartości

Jaenr Linnre

Brony
  • Zawartość

    700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jaenr Linnre

  1. Zabrak wraz z uczennicą zaczął kierować się z powrotem do swego pałacu. -To ostatnia misja na którą cie nie biorę. Będziesz przyjmowała nauki u Lordów, a ja dokonam tego do czego byłem szkolony. Gdy wrócę, nie ważne czy będziesz gotowa czy nie, będziesz musiała zdobyć własny miecz świetlny. Jeśli ci się nie uda, zginie, jednak jeśli i się powiedzie, a wierze w ciebie, to zostaniesz Akolitką i będziesz ze mną zwiedzała galaktykę.
  2. -Flosa, zostajesz i ćwiczysz z wyznaczonymi mistrzami. Lecę zniszczyć ten przeklęty zakon... Głos Tandekhu był groźniejszy niż kiedykolwiek. Najwyraźniej dochodziło do czegoś, czego pragnął z całej siły. -Za ile wyruszam?
  3. -Z przyjemnością. Tylko co mam zrobić?
  4. -Gdyby to była bitwa kosmiczna, chętnie bym pomógł, jednak wątpię że bez pomocy zdołam ogarnąć tę kupę żelastwa. Nie będę w stanie sam dowodzić B-1. Mogę ruszyć jako dowódca oddziału, lub wyznacz mi zadanie, ale nie poprowadzę bitwy, nie tej. Zabrak był urażony tym że chcą dać mu te przestarzałe jednostki. Chętnie je wspomoże, jednak nie miał zamiaru dowodzić całej batalii. Jego rozmówca musi obrać innego generała na to oblężenie.
  5. Masked szybko się opamiętał i ukrył twarz za sferą ciemności, wiedział bowiem że nie znajdzie maski zbyt szybko. Zaczął również rzucać kolejną inkantację, skupiając się na niej okropnie, gdyż jeszcze nie ochłonął po całej bitwie i moc wciąż pulsowała w jego żyłach. Próbował odkryć miejsce w którym leżą zdrajcy. -Ja z Shadow odprowadzimy NMM do podziemi, może znajdę jakiś sposób by ją odmienić. Ty Atlantis nie zapomnij o Archiwach które mi obiecałeś. Musicie jednak pomóc teraz Reszcie rebelii. Zdrajczynie dajcie mnie, powinna leżeć gdzieś tam. Wskazał na miejsce gdzie ją ostatnio zostawił, wiedział bowiem gdzie mogła upaść, a przesłuchanie jej mogło być opłacalne. Poza tym czuł głód i chciał się pożywić. -A zdrajcę zabijcie, dwóch zakładników to już problem. Atlantis, spróbuj go wykryć, nie powinien stanowić zagrożenia. Mężczyzna podniósł mocą NMM by zaraz móc przenieść ją w bezpieczne miejsce, bowiem teleportacja w miejsce gdzie już była nie stanowiłaby problemu, szczególnie że wciąż miał pełne pierścienie. Czekał jedynie na zdrajczynię, którą miał się zająć i oczywiście Shadow.
  6. Z jednego z cieni na ścianie nagle wybiegł jakiś mężczyzna w garnituże, a w ręce trzymał kieliszek. Biegł spoglądając na Cybulę i najwidoczniej przeklinając pod nosem. Był lekko zasapany, a każdy oddech wznosił kolejny obłok dymu w powietrzu, jednak dym nie ulatywał, a opadał na ziemię i tam zbierał się. Srebrne zdobienia na ubiorze pobrzękiwały z każdym krokiem, jednak nagle całe ciało okryła ciemność, po czym opadła niczym dym, pozostają na ziemi. Teraz miał na sobie czarne spodnie, zdobione co i rusz pasami ze srebrną klamrą, przypinające je do jego nóg. Stopy były odziane w buty, o długiej cholewie, sięgające swym przodem aż za kolano. Ręce obwiązane aż do końca przedramienia czarną owijką. Reszta pozostawała naga, ukazując twarz, zdobną w kilkudniowy zarost, brązowe oczy, pełne podniecenia związanego z walką. Czarne, krótkie włosy falowały z każdym mym oddechem omiatane dymem wydostającym się z mych ust, teraz formującego się w półprzeźroczystą sferę dookoła jego osoby. Był gotów do walki i mógł zaatakować w każdej chwili, jednak tego nie zrobił. Ukłonił się za to nisko i uprzejmie ku swemu przeciwnikowi. -Mam wielką nadzieje na dobrą walkę i przepraszam za spóźnienie. Praca. Możemy już chyba zaczynać? Mężczyzna kucnął i włożył rękę we własny cień, który już nie odwzorowywał jego ruchów, a trząsł się, jak gdyby nie lubił gdy ktoś w nim szpera. Uderzył lekko rękę mężczyzny, a ten wyjął z cienia długi kostur, zakończony ostrzem u dołu. Góra zaś wypuszczała kolejne kłęby dymu, tak samo jak usta mężczyzny i najwidoczniej musiała być ważna dla maga który teraz stał czekając na odzew przeciwnika.
  7. -B-1? To najbardziej wadliwe i głupie droidy jakie widziałem... Może chociaż poprawiliście ich zdolności przetwarzania informacji... A kogo jeszcze poślecie? Mamy dość Sithów? I co z planami które wam przekazałem... Może mamy chociaż jakieś bestie? Tandekhu nie wierzył w to co słyszał. Wiedział że mają szansę bo wszyscy są skupieni na innej planecie, jednak droidy b-1? One nie poradziłyby sobie nawet z padawanami. Potrzebowali lepszych sił. -Powinniśmy też zablokować planetę od strony kosmosu, mamy na tyle statków? I czy przygotowaliście te bezzałogowe myśliwce których plany wam dałem?
  8. -Gdzie chcesz zaatakować, i jakie mamy siły? I czy ja mogę się do czegoś przydać?
  9. Zabrak wskazał szybko Flosie by ta ruszyła za nim i pewnym krokiem wystrzelił do przodu, nie schodząc nikomu z drogi. Musiał pokazać swoją niezależność i wyższość nad innymi, takie były zasady. Jednak on znał jedynie zasady Imperium Sithów, bo to umarli go nauczali, gdyby nie oni nie wiedziałby jak się zachować. Ruszył więc do drugiego Dartha, by się z nim rozmówić. To był dobry czas...
  10. -A może pomożemy rektorowi, na niewidocznym uniwersytecie zawsze mają coś do roboty... Coś, znaczy się "mężczyzna" myślał jak dopomóc nowym przyjaciołom gdy przypomniał sobie słowa Mony. -A słyszałem że któryś z was chce zostać bogiem. Można wiedzieć kto?
  11. -Na coś się szykują, albo dotarli nowi akolici. Skąd oni ich biorą, a z resztą. To nie nasza sprawa, ty mi wystarczysz. Gdyby nie maska, zabrak uśmiechnąłby się do dziewczynki pokrzepiająco. Szybko jednak obejrzał jej siniak i ruszyli do samej akademii. Ciekawe dlaczego umarły Lord ich tu wysłał. Czy drugi Darth coś planował, albo zdążył z armią droidów?
  12. -Tak Lordzie. Chodźmy Flosa. Zabrak powoli ruszył w stronę akademii. Nie spieszył się, bo wiedział że i on i jego uczennica byli zmęczeni i ta chwila spokoju im się należała.
  13. Zabrak wykonał zasłonę i bokiem spróbował wykonać przewrót, by nie dać się złapać w pułapkę. Nie podobało mu się że mimo iż pokonał cienia, musi dalej z nim walczyć i to jeszcze tym mieczem. Niestety, taka była wola Tulaka...
  14. Zabrak wykonał zasłonę górną częścią miecza, zabijając broń przeciwnika tak by dolną częścią móc zaatakować na tułów cienia i tak uczynił.
  15. -Witam was wszystkich. Ciekawa drużyna nam się zebrała. Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie do wszystkich, choć przy jego uzębieniu, wyszedł podobnie do wróżki. -Więc ma ktoś może pomysł skąd wziąć misję dla takiej drużyny?
  16. Tandekhu zaatakował natychmias, markując cios na prawe ramię by zaatakować na prawdę na lewą nogę. Mia nadzieję ze sztuczka zadziała, bowiem to najprostsze sztuczki zawsze były najskuteczniejsze.
  17. Zabrak przyjął miecz, nie potrafił nim walczyć a zawsze stawiał na ilość mieczy, nie ilość ostry. Nie walczył zbyt finezyjnie i preferowałby kolejny miecz, jednak Tulak był tu mistrzem i nie miał zamiaru kwestionować jego myśli.
  18. Sith wykonał krótki krok w bok schodząc z linii cięcia i sam zaatakował. Na plecy cienia poziomo, od prawej strony i wykorzystał to że podczas spalania nie da się sobą denerwować by drugim mieczem ciąć od dołu pionowo.
  19. Tandekhu wykonał zasłonę na plecy, by móc ciąć w bok cienia. Robił to tak by cień nie mógł wykonać dostatecznie szybkiej zasłony drogą stroną miecza. On sam nie musiał się o to martwić, jego miecze nie były połączone i mógł na raz bronić się i atakować.
  20. Sith wykonywał zasłony, jednak był na straconej pozycji. Przeciwnik miał miecz którym łatwo przeciw niemu walczyć. Kiedy miał być zadany cios w brzuch Tandekhu włączył drugi miecz i to nim wykonać zasłonę, wolnym zaś ciał od góry w szyję.
×
×
  • Utwórz nowe...