Skocz do zawartości

Jaenr Linnre

Brony
  • Zawartość

    700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jaenr Linnre

  1. -Nie ma co wchodzić idziemy zając się pomaganiem w noszeniu sprzętu. Używaj mocy i nic nie zniszcz. Droidy powiedzą ci co i gdzie masz przenosić. Nie dość że potrenujesz, to szybciej skończymy. Nie widzi mi się spać w tym hałasie, a wieczorem masz lekcje więc się pospieszmy, jeśli chcesz spotkać kolejnych Lordów. Zabrak zabrał się za przenoszenie najcięższych rzeczy i montaż ich, to samo czynił jego cień od kilku godzin. Również droidy uwijały się ze swoją pracą. Teraz trzeba było skończyć, by można było przejść do dalszego treningu.
  2. -A co jest nie tak ze strażą? A może się znajdzie jakaś dama do uratowania? Ale jak chcecie, można i pójść się zapoznać. Wielu was jest?
  3. -Chmmm... Gdzie można znaleźć jakieś zadanie. A może straż będzie coś miała, znacie kogoś ze straży? Może chodźmy do nich! Kretyn... Znaczy się nasz przyszły bohater, jak zwykle "myśląc" (a raczej tego nie robiąc) za szybko, chciał już ruszyć ku budynkowi straży, pełen nowego entuzjazmu, czekając jedynie na wampira by ten również ruszył z nim.
  4. -Kto jeszcze chce być bogiem i jaki jest problem z zadaniami? Mężczyzna już zaczął się ekscytować gdy część o problemach z zadaniami, kompletnie go wybiła z humoru. Czy nikt już nie potrzebuje bohaterów?
  5. -A macie już jakieś zadanie? Zajmujecie się czymś, trzeba coś zrobić żeby dołączyć? Macie jakieś piękne panie? Jaenr był bardzo ciekaw słów wampira, choć jego entuzjazm nieco gasiły dziury w ciele, w tym jedna w głowie. Były dość bolesne, a nie leczyły się przecież od tak, nie był przecież tatusiem. On pogniewałby się gdyby to zobaczył, jednak była jeszcze jedna sprawa. -Znacie bogów, wiecie jak do nich dotrzeć?
  6. -Miło mi poznać drogiego pana! Odezwał się radośnie. Taka znakomita osoba i to koło niego i choć wolałby teraz spędzać czas na pogawędce z kobietą, był ciekaw wampira. -Mamusia też jest wampirem, ale ona jakoś się nie odbija, ja z resztą też najlepiej nie wychodzę. A czego pan tu szuka, może ma pan jakieś ważne zadanie dla poszukiwacza przygód?
  7. -To dopiero miecz treningowy, prawdziwy kiedyś ode mnie dostaniesz, a własny zdobędziesz w grobowcach. Teraz jednak przebież się i zawsze noś przy sobie ten miecz. Ja również się przebiorę i spotkamy się w mojej komnacie, czas pomóc nieco droidom. Chciałbym by pałac został dziś skończony. Zabrak zabrał się i wrócił do swoich komnat gdzie zaczął przebierać się w swoją nową zbroję, przymierzył również i maskę, która była do zbroi dopasowana.
  8. -Ja nie mam swoich bogów, a nawet chętnie sam bym do nich dołączył, ale nie wiem jak. I jestem początkującym bohaterem. Następnie spojrzał na wiszący płaszcz, coś mu w nim nie odpowiadało. Skądś go kojarzył, ten ton głosu, te stwierdzenia o oszustwie i dziwny sposób ukrywania się... -Czy nie uczęszczał pan na niewidoczny uniwersytet? Tam mówili tak samo. W ogóle to kim pan jest? Następnie przeniósł wzrok na mężczyznę kręcącego się dookoła. -Ale ja nigdy żywy nie byłem, mamusia jest Wampirem i tak jakoś wyszło...
  9. -Auć! To bolało. Odezwał się nie rozumiejąc co się dzieje. Może to ten rytuał o którym mówiła ta ślicznotka, jakieś dokumenty. Nie rozumiał. Czy bogowie też potrzebują dokumentów do swoich rytuałów? Nienawidził papierkowej roboty. -Bo widzi pan, ja nie jestem Zombie i nie mogę też od tak umrzeć. Tatuńcio był demonem to i w zaświaty pójść nie mogę, a babuńcia stara się żebym nigdzie indziej pójść nie mógł. A wracając do rozmowy... Wpatrywał się w wypiętą pierś kobiety, w tym samym czasie wyjmując bełt z koszuli, a raczej rany pod nią. -Droga pani, jestem Jaenr, młody poszukiwacz przygód, miło mi śliczną panienkę poznać...
  10. Zmarły, a przynajmniej tak się wydawało "mężczyzna", potrząsnął głową i ręką zaczął starać się wyciągnąć bełt z głowy. -Przepraszam, ale co się stało. Nikt mnie tak nie potraktował od czasów gdy uczyłem się na niewidzialnym uniwersytecie. Po podobnym wydarzeniu usunięto mnie. A przy okazji piękna pani, jestem Jaenr, a jak brzmi twoje imię. Istota, a raczej pół demon pół wampir, próbował wyrwać bełt z głowy co z wolna mu wychodziły. Nie był to pierwszy raz kiedy "zginął", teraz jednak zwisał nad nim dziwny paszcz, tylko co się właśnie stało, przecież nie wyglądał on jak Śmierć, a i Jaenrowi nie spieszyło się w odwiedziny do taty, albo co gorsza babci chcącej wyciągnąć go z piekła. Zawsze się o niego nadmiernie martwiła i Jaenr cieszył się że ta nie wiedziała co właśnie zaszło. -Witam też pana. Rzekł na końcu do skrytobójcy, wyjmując w końcu bełt.
  11. -Wieczorem będę mógł posiedzieć tam z tobą. A co myślisz po pierwszym spotkaniu z duchem, a i to twoje ubrania. Zabrak podał uczennicy ubrania i miecz treningowy.
  12. Zabrak zdziwił się że Flosa przyszła tak szybko. Czy wysłuchała historii, czy lord ją spławił. Zaraz się dowie. Najpierw przybrał się w zbroję, by następnie wsiąść ubrania dla Flosy oraz miecz treningowy i ruszył do jej komnat.
  13. -Mogę wiedzieć o kim mówicie i niestety dzieżko będzie znaleźć mojego ducha, nawet moja babcie nie umiała. Jak już ustaliliśmy, mężczyzna, skrzywił się na samą myśl o babci. Teraz jednak jego czerwone oczy skupiły się na dosiadającej go kobiecie. Jakoś spodobał mu się widok, a po tacie, lubił waleczne kobiety. Teraz jednak nie to trapiło jego myśli. -Jak ci na imię? Kogo szukasz i skąd wiesz że akurat ja mam taką wiedze?
  14. Droidy zostały włączone, teraz razem z cieniem zaczęli wnosić wszystkie skrzynie do pałacu i zaczęli wydawać droidom odpowiednie rozkazy by cały sprzęt był odpowiednio zamontowany. Sam Sith jednak wziął ze sobą jedynie skrzynie ze zbroją i sprzęt treningowy oraz ubrania dla Flosy i ruszył z tymi rzeczami do swoich komnat. Tam zaczął oglądać co mu dostarczono.
  15. Mężczyzna spojrzał no kobietę. Odczuwanie bólu nie było mu zbyt dobrze znane, jednak nienawidził jak ktoś go okłada. Do tego nie wiedział co się teraz dzieje. -Przepraszam, ale nie wiem o czym mowa. Odpowiadał całkiem szczerze, a nawet trochę zrezygnowanie, przecież właśnie stracił okazje zdobyć swoją pierwszą dusze. Nic nie wychodziła, ani magowie nie chcieli żadnej sprzedać, ani bogów znaleźć nie szło, a teraz jeszcze to.
  16. -Pieniądze? Odparł beznamiętnie. To bogowie są tak płytcy? Oni też tak bardzo dbają o pieniądze jak ludzie? To była zagadka. -A może ja zaproponuje ci interes życia. Spełnię jedno twoje życzenie, w zamian za mały podpis, o tutaj. W ręce mężczyzny pojawił się dziwny pergamin, cały opisany czerwonym tuszem. Najwidoczniej umowa handlowa lub coś takiego. Jednak zdawała się być w stanie przynieść dobry zysk, choć raczej nie wiedzę o bogach, ani jak się takim stać.
  17. -Nie, ale mówiłeś o Ślepym Io, spotkałeś go? Skąd wiesz ze chciałby latarnie, co by za nią dał. Najwidoczniej to stwierdzenie o bogach przykuło większą uwagę Jaenra niż cokolwiek innego, zdawał się nawet nie słyszeć nic innego, jakby nie chciał czy nie mógł. Bogowie, jego jedyna obsesji i w końcu ktoś kto może coś o nich wiedzieć, bo przecież po co pytać się kapłanów, prawda?
  18. Oczy Jaenra aż się zaświeciły, może to była jego chwila, ten czas. Może to był znak który miał go poprowadzić ku zostaniu bogiem. -A co proponujesz ludzka istoto?
  19. -Przywieźliście też droidy bojowe i sprzęt do nauki? Aha i miały być te szaty dla akolitów, które to skrzynie. Z resztą poradzę sobie sam. Zabrak posłał swoje widmo by te rozpakowało droidy które miały odpowiada za budowę i służbę w pałacu, a następnie aktywować je. Nam przy użyciu mocy zaczął przenosić skrzynie ku wejściu do pałacu. Miał przed sobą dużo pracy.
  20. Babcia. Jemu zawsze kojarzyła się z paskudnymi zupami i magią. Niejednokrotnie jedno łączyło się z drugim, bo jej wywary stosowane do czarów były równie paskudne co zupy przez co pojawiło się parę pomyłek. Jednak nie to powinien być początek tej historii. A więc od początku. Oto bohater, dumnie przemierzał ulice Ankh Morpork, w poszukiwaniu poszlak, pomysłów czy czegokolwiek, bo przecież tym zajmują się na ogół bohaterowie. Cóż, brakowało tylko zaciętego wroga i jego pomocników, ale to można pominąć. Więc Jaenr, będący dziwną hybrydą kilku istot, przemierzał teraz ulice miasta, jakoś nie bojąc się śmierci, co odziedziczył po obojgu rodzicach. Jednak czemu się dziwić. Matka wampir i ojciec demon. Mężczyzna, bo tak go umownie nazywają, nigdy nie mógł wyciągnąć od rodziców jak się poznali. Och. Znów się zgubiłem... a tak. Więc przemierzał on ulice miasta szukając poszlak czy pomysłów, jak ktoś taki jak on mógłby dołączyć do znamienitego grona bogów. Jednak jak można to uczynić i gdzie szukać pomysłów? Oczywiście że w świątyniach i podczas modlitw do bogów, ostatecznie w bibliotekach niewidocznego uniwersytetu! Ale cóż. Nasz bohater nie wpadł na żaden z tych pomysłów i przemierzał teraz ciemne uliczki bez natchnienia.
  21. -Zbroja? Nie prosiłem o zbroje. Ale cóż, może się przydać. Poradze sobie z wnoszeniem. W których skrzyniach są droidy, sam tego nie po montuje. Zabrak przechadzał się między skrzyniami czytając co jest w każdej z nich. W końcu mógł dokończyć pałac, przygotować służbę, w formie droidów i zacząć własne projekty.
  22. -Dziękuję Lordzie. Skłonił się duchowi po czym spojrzał na Flosę. -A ty słuchaj go, ma ogromną wiedzę, a jego duch widział jak galaktyka zmieniała sie aż do teraz. Wiele się od niego nauczysz. Następnie odwrócił się i ruszył do swego pałacu, wiedział bowiem to się zbliża i czego chce. W końcu.
  23. -Bardzo dobrze, jednak zdolności bojowe to nie wszystko. Potrzebny jest też spryt oraz ogólna wiedza. Ruszymy teraz do grobowca Ajunta Palla, który zgodził się nauczyć cię o początkach Sithów. On jednak Sithem nie był, to mroczny Jedi. Spytaj go to może wytłumaczy ci różnicę. Mężczyzna pokazał dziewczynce stronę w którą ma iść, po czym również ruszył prowadząc ją do grobowca. Pozostawił jedynie widmo, by te pilnowało pałacu w razie przybycia sprzętu z akademii.
  24. -Zajęło ci to za dużo czasu. Ale udało się. Zabrak stanął na jednej ręce, nie wychodząc z medytacji, a dwie bestie wciąż stały na głazach unoszących się w powietrzu. Był to ciężki trening jednak mógł mobilizować Flosę, gdy ta widziała do czego może dojść. -Jeszcze raz, ale teraz cień będzie używał mocy, przyspieszał swoje ruchy, odpychał cię, atakował twój umysł. Musisz skupiać się na wielu rzeczach na raz. Zan zaś Sith spróbował się skontaktować z pierwszą osobą która miała pomóc mu z jego uczennicą. Ajunta Pall. Jeden z pierwszych Mrocznych Jedi, który stworzył podwaliny pod pierwsze imperium. To właśnie on mógł przekazać małej historię Sithów, bowiem nic prócz tej wiedzy od niego nie oczekiwał. Pragnął by ów cień przekazał Flosie wiedzę na temat Schizm oraz pierwszych mrocznych Jedi oraz Sithów. Ich tradycje i prawa. Miał nadzieję iż ten odpowie na jego wezwanie, bowiem chciał by mała znała wszystkie silne i słabe strony Sithów przez wszystkie lata.
  25. -Kiedyś będziesz mogła stworzyć własny i nawet w tym pomogę, ale pierwszą broń musisz zdobyć w grobowcach. Zabrak złożył miecz po czym stworzył widmo koło siebie. -Teraz masz bić się z nim na pięści, wystarczy że go trafisz. Jeśli nie zdążysz do przybycia sprzętu, ukaram cię. Zabrak sam zajął się medytacją, uniósł dwa głazy i w tym samym czasie tworzył bestie cienia i starał się zbadać swoje widmo przy pomocy alchemii, by moc je ulepszyć. Cień zaś stanął w pozycji obronnej i bronił się przed każdym możliwym atakiem.
×
×
  • Utwórz nowe...