-
Zawartość
463 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez Dadudałe
-
Zwierzęta były i będą nam podległe. Może zabrzmię jak dupek, ale to my jesteśmy szczytową formą ewolucji ziemskiej. Mimo całej swej zwierzęcej inteligencji, one dalej są pchane głównie instynktem i nie mogą stworzyć żadnej konkretnej społeczności. Nie widzę także u nich przejawów rozwoju kulturalnego. Hodujemy je, przerabiamy na pożywienie, zdzieramy ich skóry na ubrania... Wniosek? Bez mrugnięcia okiem zjem wszystko co tylko się rusza, o ile jest smaczne. Do tego między innymi mam zwierzątka. Mniam, mniam! Sprawa z pedofilią i *złym wpływem na dziecko* już jest podważana. Pragnę zauważyć, że homoseksualizm też był uznawany za chorobę, dopóki lobby gejowskie nie wymusiło zmian na Amerykańskim Towarzystwie Psychiatrycznym i nie doprowadziło do wykreślenia tego zaburzenia z listy chorób. Teraz jak widać czas na kolejnych... W Niemczech o swoje *prawa* walczą zoofile, w Danii związki kazirodcze, w Holandii i Kanadzie pedofile. Z dewiantami się nie wygra, bo tak szczerze mówiąc to większość argumentów jest po ich stronie. Jeżeli więc idziemy w kierunku ogólnej równości i tolerancji, to występowanie powyższych otwarcie w społeczeństwie jest jedynie kwestią czasu. Sprzeciw mój i podobnych mi ludzi jest czysto subiektywny, opierający się raczej bardziej na odczuciach niż nauce (powtarzam to chyba już z trzeci raz, za co przepraszam). Taka smutna prawda. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej w naszym małym rejonie świata, uda się to zablokować. Jeśli reszta ludzi chce się sprowadzać do pozycji zwierząt zaspokajających żądze seksualne, to mam na to wywalone. Niech jednak z podobnymi pomysłami trzymają się z daleka od nas. Mam wrażenie, że od kilkudziesięciu lat cofamy się w ewolucji.
-
<byk strzelony w pośpiechu, ale wiadomo o co chodzi. Zaraz go poprawię> Widzisz. Wszystko rozchodzi się o pojęcie równości. Skoro w heteroseksualizmie dwóch ludzi się kocha, to czemu dwóch kochających się homoseksualistów ma być gorszych? A skoro ci są już akceptowalni, to czemu ma być zła poligamia, gdzie osoby także w pełni świadomie się miłują? Podobnie jest z zoofilią, pedofilią i innymi preferencjami seksualnymi. Po przekroczeniu pewnych barier, każda kolejna będzie coraz łatwiejsza do złamania. Tylko właściwie które komuś szkodzą? Tak bezpośrednio? Nawet gwałciciel jest w stanie znaleźć osobę, która chętnie i dobrowolnie podda się takim praktykom.
-
Nikt bezpośrednio. Pośrednio traci jednak społeczeństwo, poprzez kolejną rezygnację z wypracowanych postaw moralnych, budujących sprawnie działające więzi w danej kulturze. Żeby uprościć bez pitolenia podobnych farmazonów o 3 w nocy: - To bardzo osobista sprawa, na którą każdy patrzy przez pryzmat własnych idei. My wyznaczamy pewne granice moralne. Zezwolenie jednej grupie na ich przekroczenie wiąże się z precedensem zachęcającym kolejne jednostki. Choć w jakimś stopniu współczuję homoseksualistom ich niezawinionej przecież, gorszej pozycji społecznej, to nie chciałbym ich prawnego zrównania z tradycyjną formą rodziny. Na zachodzie już po homoseksualistach zaczęli się zgłaszać pedofile i poligamiści (także mają mocne argumenty). Po nich przyjdzie pewnie czas na zoofilię, później dendrofilię, pod koniec pewnie pojawią się gdzieś nekrofile (sam jestem w stanie podać teraz ze dwa czy trzy argumenty działające na ich korzyść). Próba walki z żywiołem wolnej seksualności jest ciężka, bo wyjątkowo subiektywna. Nie wiąże się z przedstawieniem dziesiątek argumentów ekonomicznych czy naukowych. Jest to raczej chęć zachowania wypracowanych norm, zapewniających, że dane społeczeństwo na przestrzeni lat będzie się w mniejszym bądź większym stopniu zmieniało, ale w swym rdzeniu nadal pozostanie tym samym bytem. Zachód poszedł bardzo daleko z pojęciem tolerancji. Kultura islamu przegina w drugą stronę. My natomiast jesteśmy gdzieś pośrodku i będę się zapierał rękami i nogami, byśmy tu pozostali. Przyszłość zweryfikuje kto miał rację.
-
Jeśli innym nie szkodzą, to nie należy zmuszać do leczenia. Rejestracja związku to jednak jest bonus, bo wraz z nią idą konkretne zapewnienia prawne i ustępstwa ze strony państwa. To jest zresztą jeden z głównych argumentów za i przeciw, zarówno dla środowisk postępowych jak i konserwatywnych. równe prawa dla wszystkich, a promowanie tradycyjnej rodziny godne życie jednostki, a godność społeczna promowanie ewolucji i rozwoju, a chronienie przed mutacją i wypaczeniem Obie strony mają swoje zdanie. Homoseksualizm był zjawiskiem normalnym w Starożytnej Grecji i pewnie wcześniej też (Babilon? Asyria? Egipt?), choć o tym informacji nie mam. W Starożytnym Rzymie zaczęto już wprowadzać znaczne ograniczenia, a w IV wieku naszej ery wprowadzono nawet karę śmierci za podobne zabawy. Średniowiecze podtrzymało karę wprowadzoną w czasach rzymskich. Ogólnie odchodzono powoli od tego typu praktyk erotycznych uznając je za niegodne i ubliżające, co zostało jedynie przyśpieszone przyjęciem przez Cesarstwo chrześcijaństwa. Poglądy dotyczące homoseksualistów zostały w znacznej mierze zaczerpnięte od hebrajczyków, którzy byli przeciwni jakimkolwiek formom seksualności nie prowadzącym do prokreacji. Ogólnie jednak chyba większość kultur starożytności opierających się na wierzeniach politeistycznych była pozytywna, obojętna, bądź jedynie częściowo negatywna wobec aktów homoseksualnych. To kultury oparte na religiach monoteistycznych jak chociażby zaratusztrianizmie, były do takich stosunków wrogo nastawione.
-
Przecież nie chodzi o zakazanie homoseksualizmu... Dewiacja jak każda inna. Bez grzebania w mózgu się tego nie wyleczy, więc należy tych ludzi zaakceptować jakimi są. Ja tego nawet nie wiążę z religią. Nie obchodzi mnie co sobie robią w domu (póki tylko nie łamią prawa), ale niech nie liczą na specjalne bonusy czy jakiekolwiek poparcie dla publicznych zabaw. Ich sumienie, ich sprawa.
-
Nikt nie mówi o zakazywaniu homoseksualizmu i wykluczaniu ich ze społeczeństwa, ale jak widać większość nadal nie jest w stanie zaakceptować obdarzenia ich równymi prawami. Jeśli uznanie praw większości jest dyskryminacją mniejszości, to cóż... Ja się z tym liczę. Mniejszości jest pełno (a seksualnych to już w szczególności) i na swój sposób każda zasługuje na uznanie. Wychodzenie im wszystkim na przeciw prowadzi jednak tylko do blokowania się demokracji głupkowatą poprawnością polityczną i uniemożliwia sprawne działanie społeczeństwa. Jeśli przyjdzie taki moment, że większość powie *tak* to będę się wściekał, ale dostosuję się do woli ludu. Demokracja to podjęcie wspólnego konsensusu, gdzie większość ludzi może wyjść zadowolona, a każdy zachowa podstawową ludzką godność. Nie polega ona na zezwoleniu każdemu by robił co mu się żywnie podoba.
-
To tylko przykład, który nie odniosłem do żadnej konkretnej sytuacji. Jeśli jednak człowiek ma takie a nie inne przekonania i rzeczywiście boli go dana sprawa, to ma pełnię praw wyrazić swój sprzeciw. Na tym polega demokracja. W tym przypadku rejestracja związków homoseksualnym godzi w *interesy* kościoła bo jest sprzeczne z jego naukami. Duchowni mogą protestować i to robią. Nie mają jednak bezpośredniego wpływu na politykę bo to nie oni zasiadają w sejmie. Wszystko się rozchodzi o moralność posłów/senatorów oraz przekonania panujące w większej części społeczeństwa. Jedni krytykują kościół, inni lobby gejowskie, jeszcze inni rządy czy instytucje handlowe. Jak długo protest zawarty jest w legalnej i demokratycznej formie sprzeciwu, tak długo nie mam nic przeciwko podobnym działaniom.
-
Mam mieszane uczucia. Miesza się do polityki godzącej w jego *interesy*, bo ma do tego prawo. Też nie lubię gdy ksiądz wypala z ambony na kogo należy głosować, ale nie odmówię mu prawa do wygłaszania własnych poglądów w innych sprawach. Przynajmniej nie wtedy, kiedy sam jest obywatelem naszego państwa a proponowane zmiany prawne (np. dotyczące aborcji czy małżeństw homoseksualnych) są sprzeczne z jego przekonaniami. Mogę się oczywiście mylić, ale nie pamiętam kiedy ostatnio kościół jako Watykan, zmuszał nas do wprowadzania jakichś zmian prawnych. Tym bardziej takich, które nie dotyczą spraw wątpliwych moralnie. Bardziej mnie już boli gdy w naszą politykę wchodzą z butami obywatele innych państw. A ich wcinanie się zazwyczaj nie jest ograniczone do głównie spraw kulturowych. Też się z tego śmiałem, ale do czasu. Ludzie pokazali jedynie jak nisko stoi poziom dobrego wychowania. Szybko się odciąłem od *postępowych młodych* bo zrobiło mi się za nich tak wstyd, jak rzadko kiedy. "Ale beka. Banda ludzi macha flagą z krzyżem! Ktoś przebrany za spidermana podszedł bliżej."
-
Nie. Hmm... Jak by to prościej wyjaśnić. Mamy wolną wolę*, gdyż sami podejmujemy swoją decyzję. Mogę pójść jedną drogą, mogę pójść inną. Do mnie należy ostateczny wybór i dopóki go nie dokonam, wszystko przecież mogę zmienić. Chcę rzucić kamieniem? Mogę to zrobić, ale mogę się też rozmyślić. Wszechwiedza danego bytu polega na tym, że z góry wie jaką podejmiemy decyzję. Powiedzmy, że tak dobrze nas zna, iż nie będzie to dla niego żadną zagadką. Nie wpływa jednak na nasze działania. Nie zmusza do podjęcia tej bądź innej drogi. On jedynie ma wiedzę o tym, co ostatecznie zrobimy. *(choć podobno z naukowego punktu widzenia jej nie mamy, wszystko jest zakodowane w genach i mózgu. To jednak temat na cięższe rozkminy)
-
> zakładanie, że katolicy też robią to jedynie z myślą o zbawieniu Jak nie Bóg, to nauka. Powiem Ci więc, że nie istnieje coś takiego jak altruizm. Wszystkie działania wykonujesz jedynie ze względu na siebie bądź swoją społeczność, bo człowiek jest z natury samolubny. Twoją nagrodą jest lepsze samopoczucie, trwanie gatunku i przekazywanie puli genów. Richard Dawkins pisał bodajże o "egoizmie genów" w odniesieniu do altruizmu, dzieląc go tam przy okazji na kilka odmian. @@@WOLNA WOLA Wiedza o tym jak się potoczy przyszłość nie jest równoznaczna z brakiem wolnej woli występujących tam podmiotów. Dany byt (w tym wypadku Bóg) z góry wie jaką podejmiesz decyzję, ale cię do niej nie zmusza. Podejmujesz ją sam. To nawet nie jest nieuchronność pisanego losu, bo nie ma tak, że każde działanie (jakiekolwiek by nie było) i tak ostatecznie doprowadzi do tego samego efektu. To raczej coś w stylu przepowiadania przyszłości. Choćby teraz mam prostą sprawę: ugotować sobie nędznego ryżu i nie męczyć się z obieraniem, czy zabrać się za ziemniaki i zjeść później smaczniejszy obiadek ;p? Ja jeszcze nie wiem jaką podejmę decyzję, wszechwiedzący byt i owszem. Niemniej ostatecznie i tak to moja skromna osoba zdecyduje co wszamię. Nie ma to jak wbić na forum, mieć info o dwóch odpowiedziach i nie móc ich zobaczyć
-
Ciekawy temat i zobaczymy co z niego wyjdzie. Kilka ostatnich prób ogarnięcia tego zagadnienia skończyło się zamknięciem zabawy, ewentualnie banem czy dwoma. Odpowiadając na post rozpoczynający temat: Nigdy nie uważałem się za osobę wybitnie religijną, ale zdążyłem się już przyzwyczaić, że ludzie w różny sposób patrzą na te sprawy. Powiem więc tak... Jestem wierzącym i praktykującym katolikiem. Staram się czcić święta, choć oczywiście zdarza mi się też o nich zapomnieć, czy nawet czasem w pełni świadomie zlekceważyć. Przyjmuję sakramenty, słucham kazań uznając je za bardzo ciekawe. "Samotną kontemplację" uprawiam wieczorami, gdy modlę się za przyjaciół, wrogów, ojczyznę czy rodzinę. Dobrze wiem jednak, że jestem złym chrześcijaninem... Ba. Gdyby wszyscy postępowali tak jak Jezus nakazał, świat byłby lepszy... I o tym też wiem, ale tak nie potrafię. Mną samym zbytnio szargają emocje, bym mógł się aż tak poświęcić. Stąd powiedzmy, że (pozwalając sobie sparafrazować): "oddaję ojczyźnie to co ziemskie, a Bogu to co boskie". Dusza należy do Niego, niemniej... Tu na Ziemi, mam pewne obowiązki do spełnienia wobec mojego państwa i mojej rodziny, które zwyczajnie mają pierwszeństwo. Nie przedłożę bycia dobrym chrześcijaninem nad bycie dobrym obywatelem, choć oczywiście tam gdzie według mnie mogę sobie pozwolić na połączenie obu tych rzeczy, to robię to chętnie. Tym bardziej, że w Polsce katolicyzm i szerzej ogólnie chrześcijaństwo, to nie jest jedynie wyznanie. To tradycja, kultura, ostoja w czasach cierpień i ostatecznie najtrwalszy filar, na którym zbudowano moje państwo. Czy nauka przeszkadza w wierze? Nie... Raczej nie, choć mam olbrzymie problemy z ogarnięciem nieskończoności. To nie jest prosty znaczek na papierze jak w matematyce. We wszechświecie jest ograniczona ilość energii, więc za tym pojęciem kryje się utkanie każdej możliwej linii działań, jaka tylko istnieje. Potem ich powtórzenie... I jeszcze raz, i jeszcze raz, a przed nami nadal cała wieczność. Wiara jednak jak sama jej nazwa wskazuje, opiera się na wierze, a nie na wiedzy. Kiedy załamuje mi się życie to zaciskam zęby, pytam się: "dlaczego?", ale nie porzucam Kościoła bo Bóg nie raczył mi bezpośrednio odpowiedzieć. Do ateistów jako takich nic nie mam. Są wśród nich różni ludzie: od wybitnych naukowców, poprzez altruistów, a na zadufanych dupkach kończąc. To tyczy się każdej większej grupy społecznej włączając grupy religijne, więc nie wzbudzają we mnie szczególnych emocji. Przynajmniej, dopóki nasze zdania na jakiś temat nie różnią się aż tak drastycznie, że nie można znaleźć już *pokojowego* rozwiązania sprawy.
-
Czarne Słońce [NZ][Alternate Universe][Sci-Fi][Violence]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Niemożliwe, ale jednak. Ogólny update i nowy rozdział. Odgrzebałem powieść i zabrałem się za pisanie. Odświeżyłem poprzednie informacje, trochę pozmieniałem w historii, podzieliłem poprzedni tekst na dwa rozdziały i... Dodałem cały jeden nowy (sic!) xd. Trzeci rozdział (zupełnie nowy): https://docs.google.com/document/d/1Tz_EHHXA5wuMhjGpzSWkbmXAQyx_fSNI6eQrP7jZrjE/edit Drugi rozdział: https://docs.google.com/document/d/1Uq5CXwhV28rQ0iRmtsuCVYr3t5UZYCJt-QgWHqX0oA4/edit Pierwszy rozdział: https://docs.google.com/document/d/1iStof7hTBaOZZYkpANQi_AtULwljk8p6XJbG_-AUqz8/edit Jak widać, nowy jest także cały układ strony. Specjalnie dobrałem taki, ustaliłem marginesy i zmniejszyłem czcionkę, gdyż teraz całość bardziej przypomina normalną książkę i dzięki temu powinna być przyjemniejsza w czytaniu. Dodatkowo nowy podział na podrozdziały i numeracja stron, powinny ułatwić czytanie sobie na spokojnie, EDIT: przepraszam za ponad rok przerwy od ostatniej aktualizacji ;p. Nie jestem zbyt ruchawy jak widać. -
Przeczytałem już wszystkie książki jakie do tej pory wyszły i niemożliwie podziwiam kolesi od serialu. Na ile mi wiadomo, to Martin specjalnie przekazał im (!) swoje notatki, żeby mogli dokończyć serial, gdyby on sam wcześniej zszedł z tego świata. A już byłem przekonany, że stary troll specjalnie umrze bez przekazania komukolwiek informacji o dalszych przygodach swego świata, by jeszcze bardziej wkur**ć fanów. CI LUDZIE WIEDZĄ JAK SIĘ ZAKOŃCZY CAŁA SERIA! ;-;
-
Hmm hmmm... W sumie na Krakon mógłbym się przejść, to i o was bym zahaczył.
-
Tak bardzo zainteresowany. Będę pilnował tematu. A by nie offtopować: witaj na forum i baw się dobrze.
-
W sumie ciekawy pomysł. Założę się, że mamy tu sporo tancerzy wśród forumowiczów. Jak skończę nerdzić z książkami i LoLem to obczaję coś zarzucił.
-
znaczy się... Gdzie?
-
Co robisz w gwardii książęcej, skoro w EqG dopiero się uczysz? Wpuszczają takich szczyli do elitarnych jednostek? Masz takie umiejętności, czy to rozbuchany, equestriański nepotyzm? Co za rodzic nadaje swemu dziecku imię Flash Sentry? Grasz jedynie pop-rock czy interesujesz się też czymś lepszym? Jak grasz na gitarze za pomocą kopyt? Lecisz na ciche bibliotekarki, czy to raczej urok władzy? Kim są twoi rodzice? Masz rodzeństwo? CZEMU KSIĘŻNICZKA KRYSZTAŁOWEGO IMPERIUM nie werbuje straży spośród kryształowych kucyków? Nie ufa im? (edit: w sumie nie pamiętam skąd się wziąłeś, ale i tak Ci nie wierzę. Wytłumacz się!) Jesteście odpowiednikiem Gwardii Wareskiej?
-
Uspokój cyce. Odgrzebujesz znowu temat sprzed trzech dni. Padnie sam śmiercią naturalną i Domine go wywali w niebyt. Jak dziesiątki innych. Ale fakt, że powiedziane zostało co trzeba:
-
Z pewnością nie mogę powiedzieć by Luna (albo NMM) była moim ulubionym kucem, gdyż to miejsce zajmuje RD. NMM jednak będzie zajmowała bardzo wysokie miejsce, jakoś zaraz za tęczowogrzywą. Może nawet będzie moim 2-gim ulubionym kucem. Jest to o tyle zabawne, że Luny w tym momencie wyjątkowo nie lubię. Nie chodzi nawet o jej wygląd, jej zachowanie czy jej sposób występowania w serialu. Choć może jednak... Trochę o to ostatnie. Ale nie tylko. Kiedyś myślałem, że najbardziej irytującymi ludźmi w fandomie są Dashfagi - sypiące zwrotami 20% cooler neckbeardy, spasione, śliniące się do tęczowego konia z internetu. Pomyliłem się jednak w tym osądzie i to grubo. Najbardziej irytujący są smutni fanatycy Luny (bo innego zwrotu użyć nawet nie wypada), robiący z niej nie wiadomo jakie bóstwo i obrażający się na jakąkolwiek formę krytyki swej ukochanej. Nie mówię tu o nikim konkretnym. Nie mam nawet na myśli nikogo z tego forum. Lubię jednak klimaty NLRvsSE i grzebałem w tym też trochę poza rodzimymi internetsami... Boże jedyny! Jacy ci ludzie są ułomni, to nawet by sobie tego nie wyobraził pan John Langdon Down, opisujący w 1866 roku pewną chorobę. Cholera!
-
Mam nadzieję, że dogada się z kimś kolorowym. Zabawa była bardzo prosta. Właściwie to z pewnością była w niej jakaś strategia "zawsze wygrywająca" do zastosowania, bo byliśmy mocno ograniczeni kształtem Europy. Oferował jednak nagrodę i konkretną formę rozrywki, więc warto kiedyś tym zadziałać.
-
Gra jest zawsze warta świeczki. Pytanie tylko czy ma realne szanse powodzenia. Ale cóż: spróbuj, powalcz. Zobacz co to będzie
-
Lewactwo wychodzi z kanałów. Piaskowe murzyny biją w tarabany nawołując do mordów w samym środku Londynu. Nie-piaskowe murzyny są nadal murzynami negując tysiące lat ewolucji. Żydzi kontrolują 90% światowych mediów i kreują odpowiadającą im wizję rzeczywistości. Kucykowe fora zalegają rasiści i antysemici. Zapisz mnie do optymistów. Mimo wszystko zawsze znajdę sposób na pocieszenie siebie samego. Będzie lepiej, bo tak.
-
Łooooł. Bardzo ciekawa sprawa, tylko nie wiem, czy za szybko nie wprowadzona. Jeśli nawet proponujesz nagrodę, to proszę cię: wstrzymaj ciut wodze! Zagadaj do jakiegoś kolorowego. Najlepiej Arjena, bo może się nawet podepnie tę zabawę pod jakiś dział. Da się stosowne ogłoszenie, dzień czy dwa na zebranie chętnych, może ciut dokładniejsze opisanie zasad (ja wiem, na czym polega ta gra, bo mi przypomina inne prowadzone na innych portalach. Jednak wrzucenie konkretniejszego opisu z przykładami nigdy nie zaszkodzi. Jeśli będziesz chciał, to Ci w tym pomogę).
-
Srebrenica to Magia [NZ][Human][Violence][Internacjonalne bluzgi]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Fakt: powoli go stukam, ale to raczej związane jest z podejściem ;p. Jednego dnia wezmę z głupa, wbiję w google.doc i walnę 2 strony, a przez następny tydzień nie będę miał weny na nawet 5 linijek tekstu... No i fic nie jest do końca poważny, co da się chyba zauważyć. Może spróbuję jeszcze zabrać kartkę papieru i długopis do knajpy, to zaczniemy z kumplami pisać coś między 5 a 6 piwkiem. Rano wieczorem bym zobaczył, czy jest tam coś wartego wpisania w netsy. PROTIP: polecam pisać ffice wszystkim, bo to kupa zabawy dla samego autora.