Skocz do zawartości

PlagueOverlord

Brony
  • Zawartość

    779
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez PlagueOverlord

  1. Widząc naszą grupę, uśmiechnęłam się zwłaszcza do Gwydrila i Aarona.
  2. Liosa - A gdzie nie byłam - powiedziałam śmiejąc się do elfa. Po czym ostrożnie spojrzałam kątem oka na maga i rzekłam do Gwydril'a po elficku. - Mam dziwne przeczucie, że on coś planuje złego i nie ufam mu - powiedziałam po cichu.
  3. - Zwiedziłam kawał świata, bo przeszłam przez ziemię Gondoru, Rohanu, Mroczną Puszczę oraz Erebor. Wymieniłam tylko ważne miejsca - odpowiedziałam elfowi. (PS. może piszmy imiona postaci nad tekstem, aby ułatwić, później komunikację?)
  4. - Przebywałam, ale po pokonaniu zła, postanowiłam zwiedzić Śródziemie, chciałam od zawsze podróżować, ale przez wojnę nie miałam kiedy. Więc nie wiem co się teraz dzieje w Lorien. Co do Doriathu to słyszałam tylko historię i nic więcej - powiedziałam spokojnie do Gwydril'a.
  5. - Nie widziałam go od dawna, więc nie wiem co u Niego - rzekłam krótko do elfa - Skąd pochodzisz? - zapytałam się po chwili.
  6. (Sorry, że wcześniej nie odpisywałem, ale wiedzie studia) - W sumie mam 1500 lat, więc jeszcze jestem młoda - powiedziałam po słowach maga. Po kilku minutach usłyszałam słowa dotyczące trasy przez ziemię niziołków. - Ale ja chętnie bym zobaczyła Hobbiton - rzekłam krótko po słowach Gwydril'a - dajcie spokój z tą sprzeczką, musimy trzymać się razem - dodałam po chwili słysząc słowa ludzi.
  7. - Masz rację, trzeba wyruszać - rzekłam do elfa, wsiadając na Mily. Po czym zapytałam się jego po elficku - po co liczysz?
  8. - Wystarczy, że będziesz wiedział, że na imię mam Liosa oraz moim miejscem urodzenia jest Lorien - powiedziałam krótko do numenorejczyka. Jednak czułam od niego magię, nie zwykłą, lecz czarną magię, ale zachowałam dla siebie te spostrzeżenia.
  9. (Może być) - Mógłbyś nie stosować ironii? - zapytałam się patrząc na elfa poważnym wzrokiem. Po czym usłyszałam słowa Aaron'a więc odpowiedziałam. - Chyba nie wiesz co oni zrobili w Lorien podczas Wojny o Pierścień - rzekłam do człowieka.
  10. Spojrzałam się na nieznajomego, gdy usłyszałam jego pytanie rzekłam po elficku. - Również Cię pozdrawiam, nieznajomy. Me imię to Liosa, a twe imię? Następnie spojrzałam na resztę grupy, ujrzałam krasnoluda, dwóch ludzi, lecz ostatni członek jego drużyny mnie zdziwił, przez to zapytałam się elfa po quenyńsku. - CO?! Bratasz się orkiem, to przecież sługa Saurona, trzeba go zabić inaczej wezwie innych i nas pozabijają. Po czym po języku klasycznym rzekłam do pozostałych. - Witam was towarzysze, nazywam się Liosa i będę wam towarzyszyć w wyprawie - rzekłam, zachowując spokój, gdy zobaczyłam orka.
  11. - Nasze cele są takiej samej wartości - rzekłam krótko do niego. Po czym powiedziałam swoim kompanom, aby też jego ludzi nauczyli kilku sztuczek potrzebnych do walki z podmieńcami. Stanęłam przed Grimem, również przygotowując, między innymi wyczarowała pięknie zdobiony kostur, który był pamiątką rodzinną. Tak przygotowana, czekałam na reakcję towarzysza.
  12. - Dobre ideały - rzekłam krótko do kuca - ja natomiast walczę z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest o wolność zniewolonych u Chrysalis, bo Ci wszyscy, którzy walczą pod moim rogiem, mieli swoje spokojne życia, dopóki nie zostali złapali. Daję im nadzieję, że będą tacy jak wcześniej, oni tak jak ja zostałam skażona tym plugastwem, a mała część została uratowana przed tym, ale zostali złamani psychicznie. A drugim powodem jest oczywiście zemsta na Chrysalis za to co zrobiła i przez nią straciłam rodziców. Bo jestem ich liderką, przywódczynią "Skażonych" - mówiłam to patrząc w oczy Grima. - Może poćwiczymy? - zapytałam się, próbując zmienić temat.
  13. - Wreszcie go przekonałam, tylko muszę mu powiedzieć, że przysięgam i idę przeprosić Wiktora - pomyślałam usłyszawszy słowa Grima. Więc trzymałam kopyto na piersi i zaczęłam mówić. - Przysięgam na moich rodziców, że jestem po waszej stronie - rzekłam krótko. Po czym jeżeli pozwoli kieruję się do sali główniej w celu szukania wspomnianego osobnika. - Jeszcze chciałabym się spytać, co spowodowało, że się dołączyłeś do oporu? - zapytałam się ciekawością i łagodniejszym głosem.
  14. - Takie warunki są nie potrzebne bo tak czy siak będzie tak samo, a poza tym próbuję Ci powiedzieć od kilkunastu minut, że jestem po waszej stronie i to mogę przyrzec bez pojedynku, w przypadku wygranej bądź przegranej tak się rozejdziemy na swoje drogi, więc może wrócimy do głównej sali jak wcześniej i poćwiczymy, aby stanąć do walki z wrogiem - mówiłam spokojnym głosem patrząc się na Grima, który patrzył na mnie złowrogo. - Jeżeli nie będzie innej możliwości to stanę do pojedynku - rzekłam krótko do niego.
  15. Będąc kobietą wiedziałam, gdzie uderzyć, aby przekonać do siebie innych, a jego się udało sprowokować podbijając jego ego. Słysząc słowa ogiera odrzekłam mu. - Zwyczajem tych pojedynków jest, że wyzwany wybiera miejsce walki. Teraz powiem, że jeżeli ja wygram, to mnie puścisz z powrotem do sali, gdzie będę mogła poćwiczyć z moimi towarzyszami, przeprosić Wiktora oraz zrobisz wszystko o co poproszę, natomiast jeżeli to ty wygrasz to zrobię wszystko co będziesz chciał. Co ty na to, zgadzasz się na takie warunki? - powiedziałam mu o pojedynku, po czym dałam mu co dostanie zwycięzca.
  16. - Bo to jest zwyczaj, którym nie mówi się za dużo - powiedziałam do Grima - to powiedz w takim razie jakbym mogła inaczej niż pójściem do Shadow, co jest niepotrzebne, bo ona wie o tym i powiedziała, abym poszła do Ciebie - dodałam po chwili - a wracając do pojedynku bo isz się dowiedzieć prawdy podczas walki, która jest w nim uczciwa? - zapytałam się dodatkowo ogiera.
  17. - To już jest moja tajemnica - rzekłam bez emocji do niego widząc, że moje słowa go nie obchodzą i jest nieczuły na to - jedynie to co powiem, że to nie magia - dodałam po chwili. Jednak chwilę później Grim zapytał się mnie chłodno o Dakelin i Rebona, więc odpowiedziałam również chłodno. - Tak zgadza się - powiedziałam krótko, jednak myśli chciały abym powiedziała jeszcze jedną rzecz. - Jak mogę inaczej udowodnić prawdziwość swoich słów? Bo słyszałam, że w "boskim pojedynku" można dowieść, że dana osoba mówi prawdę walcząc w nim - dodałam po chwili.
  18. - W sumie masz rację, lepiej dać jemu czas na uspokojenie nerwów - rzekłam cicho do Grima. Idąc powoli poczułam emocje takie jego targały (podmieńcza część pozwala poczuć emocje innych osób, mówię, żeby później nie było problemów), po czym powiedziałam. - Wiem, że czułeś złe emocje związane z tym i to rozumiem, bo w końcu taką twarzą nikt by nie był zadowolony, ale wcześniej nie miałam tej skazy. Ponieważ, kiedyś byłam śliczną klaczką, która była zajęta nauką, wolałam spędzić czas nad książkami niż z innymi kucami. Lecz, gdy wracałam do Canterlotu przed wojną zostałam złapana, jedynie dzięki swej silnej woli udało mi się uciec od niewoli, lecz zostałam skażona jak widzisz. A co do twojego pytania, to jak mówiłam nie miałam nikogo ponieważ byłam nieśmiała do ogierów, a potem wybuchła wojna przez to nie ma czasu na szukanie kogoś. Ona zniszczyła moje życie, ale dzięki niej szybciej dorosłam i stałam się odważniejsza w okazywaniu uczuć - opowiadałam Grimowi część swojej historii, że też dowodziłam ocalałymi od niewoli u Chrysalis i aż po dziś walczy przeciw Niej. Jednak po chwili zaptał się o wampirzycę, więc odpowiedziałam. - Gdy ją spotkałam na korytarzu to była człowiekiem, a dlaczego się nim stała to nie mam pojęcia - rzekłam ogierowi.
  19. - Rozumiem, ale jak go teraz nie przeproszę będę się czuła winna i tak noszę wielki ciężar w swoim sercu - powiedziałam trochę smutnym głosem, po czym dodałam. - Wiem, że zasłużyłam na to, ale powiedz to nie było przyjemne uczucie? Chciałam też poznać to uczucie, ponieważ nikogo nie miałam - dodałam obniżając głowę, aby patrzeć na podłogę - co do wampira, to mówiłam o Dakelin.
  20. Nie chcąc dostać jeszcze raz od Grima postanowiłam na razie zrobić wszystko co powie. - Zostańcie na swoich miejscach towarzysze, ja zaraz wrócę do was, tylko muszę załatwić z nim jedną sprawę - rzekłam do swoich ludzi. Następnie szliśmy do Shadow, gdzie ja byłam w środku tak zwanego "diamentu", a Grim tykając mieczem szedł za mną, gdy powiedział do mnie cichym głosem, że nie powinnam tak się odzywać do Wiktora. - Gdybyś był uderzony w twarz i to mocno, to byś się nie zdenerwował? - zapytałam się jego po cichu, jednak dodałam swoje słowa - jeżeli pozwolisz to teraz pójdę go przeprosić za swoje zachowanie. (PS. Czy Wiktor to jest nadal kuc czy człowiek?)
  21. (Nie koniecznie, bo można podczas drogi rozmawiać. Ale z tym tytułem z poprzedniego posta to się zgodzę)
  22. (Nie Gray tylko) Visionary Po chwili zorientowałam się co zrobiłam, więc rzekłam. - Przepraszam, nie wiem co się stało, ale nie powiesz, że było to przyjemne - powiedziałam do Grima. Jednak zaraz zostałam uderzona mocno w twarz, aż zasyczałam z bólu. - To bolało, nie musiałeś tak mocno - dodałam po chwili, masując bolące miejsce. W celu zmniejszenia bólu użyłam na siebie zaklęcie leczenia. - Spokojnie, już idę - po czym usłyszałam słowa Wiktora - co Ci do tego!? - spojrzałam na niego niezadowoleniem.
  23. - Teraz to Shadow ma dużo rzeczy na głowie, nie zawracajmy jej uwagi z tą drobnostką, zaraz po mnie było dużo kucyków i była jeszcze sprawa z wampirem na korytarzu - mówiłam patrząc się na niego - poza tym moi ludzie słuchają się tylko mnie i jak wcześniej wspomniałam oddadzą życie za mnie, a ja za nich - kontynuowałam swoje słowa. Jednak po chwili, działając intensywnie niezależnie od mózgu pocałowałam Grima w pyszczek.
  24. - Spokojnie nie jestem szpiegiem, Shadow wie o tym, bo powiedziałam jej zarówno o tym i jak o planie - mówiłam próbując uspokoić ogiera. - Jestem po waszej stronie, myślisz dlaczego Ci pokazałam twarz. Gdybym była szpiegiem tej - tu przewała na chwilę - to bym zabijała po kolei, a nie proponowała pomocy, nie sądzisz? - rzekłam do niego - to jest skaza, którą dostałam podczas niewoli. Aby udowodnić prawdę swoich słów popatrzyłam w oczy Grima, aby mógł zobaczyć, że mówię prawdę.
×
×
  • Utwórz nowe...