Skocz do zawartości

PlagueOverlord

Brony
  • Zawartość

    779
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez PlagueOverlord

  1. Widząc, że moimi słowami nie przekonam go do swoich racji, więc postanowiłam mu rzec. - Tej maski nie noszę dla ozdoby - powiedziałam krótko, po czym na chwilę pokazałam mu połowę twarzy, która była podmieńcza z niebieskim okiem. - Mam wiedzę w jaki sposób one myślą, a moja kompania składa się istot, które uratowałam od niewoli, więc sobie poradzimy. A co do treningu chętnie bym z Tobą poćwiczyła - mówiłam do ogiera. Następnie powiedziałam swoim towarzyszom, aby znaleźli sobie kogoś do treningu. (PS. Jeżeli ktoś chciałby wziąć udział w dużym RPG-u to zapraszam do mojego działu, gdzie znajdziecie odpowiedni temat.)
  2. - Słuchaj, ja walczę z podmieńcami, kiedy ty nosiłeś jeszcze pieluchy, nigdy jeszcze z nimi nie przegraliśmy. Poza tym trzeba zdobyć ich zaufanie, aby dali nam pozycje, których będziemy mogli ich zaatakować z zaskoczenia - mówiłam wiedząc, że mnie słucha. Po czym na pytanie Grima odrzekłam. - Mogę chwilę ich potrenować.
  3. - To się dobrze składa Grim - rzekłam do niego - bo mogę w wraz z moimi żołnierzami wejść na teren wroga, aby następnie jak wy rozpętacie chaos, wbijemy wrogom noże w plecy, bowiem ja wraz z moimi kompanami umiemy być niezauważalni, tylko musisz się na to zgodzić i już wyruszam do wroga - kontynuowałam idąc za nim.
  4. - Dobrze, już was zostawiam i tak muszę idź do Grima - rzekłam spokojnie, odchodząc od nich. Po czym skierowałam swe kroki do sali główniej, gdzie miałby się znajdować ten kuc, po pewnym czasie doszłam do tej sali. Ujrzawszy kuca, podeszłam do dowódcy i rzekłam. - Ty tu dowodzisz? Jeżeli tak to powiedz cały plan ataku na Canterlot to powiem czy mogę wraz z moimi towarzyszami będziemy mogli pomóc - powiedziałam spokojnie, lecz stanowczo do Grima.
  5. - Wiktor ma rację Deklin, jesteś naszą towarzyszką i nigdy byśmy Cię spalili - powiedziałam uśmiechając się - może pójdziemy razem do głównej sali? - zapytałam się dwójki towarzyszy.
  6. Po usłyszeniu słów wąpierza odrzekłam jej. - Tak prawdę mówiąc to Canterlot był moim domem. Ty oddałaś duszę i ciało dobrowolnie, a mnie zmuszono wbrew mojej woli - po czym na chwilę pokazałam swoją połowę twarzy, która należała do changelinga i szybko schowałam z powrotem za maskę. - Znam się trochę na magii światła, więc mogę Ci pomóc osłabić wampiryzm, oczywiście jeżeli chcesz? Ale jeszcze mi nie odpowiedziałaś na pytanie, gdzie mogę znaleźć Grima - mówiłam do niej patrząc się w oczy.
  7. - On jest prawdziwy tak samo jak ja - rzekłam do wampirzycy - myślisz, że masz źle to się mylisz. Ponieważ ja straciłam wszystko co miałam przez tą wojnę, rodzinę, młodszą siostrę, dom - dodałam po chwili widząc, że narzeka na swoje życie. - Może i Canterlot stoi w płonieniach, ale jeżeli jest jakiś promień nadziei, to pokonamy wroga razem - powiedziałam zachowując spokój, chociaż w środku chciałam zabić podmieńca, aby się uspokoić. Po czym zapytałam się znowu ich - Wiecie gdzie mogę znaleźć Grima? - zapytałam się grzecznie
  8. Gdy ujrzałam, że Grima tutaj nie ma, postanowiłam wrócić drogą przez bardzo długi korytarz. Nagle usłyszałam, a raczej podsłuchałam zachowanie Dakelin, więc podstanowiłam podejść do niej i rzec. - Nikt Cię nie spali, przynajmniej nie ja - powiedziałam zimnym spokojem w ustach, po czym ich zapytałam. - Gdzie mogę znaleźć Grima?
  9. PlagueOverlord

    Ostrowieckie meety

    Akurat ja jestem na studiach w innym mieście, ale możesz się z innymi dogadać i z nimi spotkać. Ja może będę w na ten weekend.
  10. PlagueOverlord

    Dungeon Keeper 1 i 2

    Ja akurat grałem w drugą część, ponieważ w pierwszą nigdy nie miałem okazji zagrać. Muszę powiedzieć, że w dwójkę grało mi się przyjemnie i polecam wam wszystkim zagrać ją.
  11. Ahri - Dawaj Ahri, ja chcę powalczyć - rzekła w myślach Morgana - no dobrze, ale nie przesadzaj - powiedziałam trochę niespokojnie, wiedząc jaka jest na prawdę. Po czym wystąpiłam ze szeregu i rzekłam do nauczyciela. - Ja chciałabym też spróbować - dodałam po cichu. Gdy to powiedziałam zmieniły mi się włosy z niebieskiego na biały, a oczy zaczerwieniły się. - To jak bierzemy się do walki czy się gapimy - powiedziała olewając innych Morgana
  12. Ahri Gdy wykonałam wspomniane trzy okrążenia, stanęłam obok Inge i usłyszawszy ich rozmowę o żabach rzekłam. - Wydaje mi się, że ma to być motywacją do ukończenia wyścigu, bo to nie są na pewno zwykłe płazy - powiedziałam spokojnie, lecz cicho.
  13. - No zgadza się - rzekłam krótko - ale też jestem dragonem, ponieważ moja mama specjalizuje się w tym, a tata trenował tamerów. Przepraszam za niego, czasami jest zbyt energiczny, jeżeli chodzi o szczekanie, ale jest przyjacielski - powiedziałam po chwili. Po tej rozmowie poszłam do szatni przebierając się w stój sportowy i wyszłam na salę gimnastyczną.
  14. Ahri Po zakończonych zajęciach nadal myślałam o rodzicach, aż nagle usłyszałam słowa Inge. - No hej - rzekłam krótko do niej już odrobiną śmiałości w ustach - ja pochodzę z stąd, mogę Cię oprowadzić po zajęciach, jeżeli chcesz - dodałam po chwili. W głowie na ten akt grzeczności Morgana rzekła. - Co ty mamy lepsze rzeczy do robienia niż pokazywanie wszystkim obcym miasta - powiedziała lekko zdenerwowana demonica. Po kilku minutach z torby wysunęła się głowa Voro, który zaczął szczekać na gronostaja. - Spokojnie Voro, nie ładnie jest szczekać na zwierzęta - rzekłam cicho do mojego pieska - mogłabyś powiedzieć skąd pochodzisz? - po chwili zapytałam się koleżanki.
  15. Ahri Przepisywałam wszystko co znajdowało się na tablicy, ale głowę miałam gdzie indziej, bowiem myślałam o swoich rodzicach, którzy wrócili do swojego kraju, czyli do Szwecji z powodu choroby babci.
  16. Ze dobrego snu wybudził mnie budzik. Więc stałam z łóżka i szybko wskoczyłam pod prysznic. Po czym ubrałam się w szarą bluzkę, dżinsy oraz adidasy, aby po chwili wziąć kilka kuleczek ryżowych. Gdy wykonałam wspomniane czynności wyszłam z pokoju, oczywiście zabierając swój muszkiet. Pół godziny później doszłam do akademii i od razu poszłam na zajęcia.
  17. - Przepraszam za maniery zapomniałam się też przedstawić, nazywam się Ahri Orochi - rzekłam spokojnym głosem - szkoda, bo chciałabym mieć współlokatorkę, ponieważ mieszkałam sama w pokoju, a miałam trzech braci. Ale gdybyś zmieniła jednak zdanie, to nie musisz się martwić, jestem praktycznie niezauważalna - dodałam po chwili
  18. - Hej może chciałabyś mieszkać ze mną w pokoju? - zapytałam się nieśmiało Inge.
  19. Gdy chciałam wystrzelić z muszkietu w stronę demona, nagle przede mną pojawił się nauczyciel, który umieścił w kręgu. Po walce zapytał mnie co ja robię, na co odpowiedziałam. - Ja.... chciałam tylko pomóc. Morgana powiedziała mi, że coś się dzieje i dlatego ruszyłam za panem - mówiłam cichym głosem. Kilka sekund później Morgana przejęła na chwilę ciało. Włosy, które były niebieskie stały się białe, a oczy czerwone, powiedziałam do niego. - Daj spokój człowieku, odbierasz całą zabawę, ja też chcę się bawić - powiedziała arogancko demonica.
  20. Będąc w pokoju po spożyciu wspólnej kolacji, poszłam wraz z moim pieskiem do swojego pokoju, gdzie planowałam spędzić resztę dnia. Lecz po chwili rzekła do mnie Morgana w głowie. - Słuchaj Ahri, na mieście robi się ciekawie, a konkretnie w tunelach kolejowych, to co pójdziemy - rzekła kusicielsko demonica. - Do tego mam być trenowana do walki z demonami, więc możemy pójść - odpowiedziałam jej. Więc po chwili odwołałam Voro z powrotem do zaświatów, a sama pobiegłam do tuneli. Dzięki dobrej orientacji w terenie dobiegłam do tuneli i wykorzystując dziurę w nim, weszłam do środka z naładowanym Valentine
  21. - Ahri, to odpowiednia forma, ale możesz mówić do mnie też Ari - rzekłam krótko, trochę rumieniąc się. Voro zaczął machać swym małym ognistym ogonem, znak, że Cię polubił. - Widzę, że Voro Cię polubił - uśmiechnęłam się troszkę.
  22. - Chciałam pójść w ślady moich rodziców, którzy byli egzorcystami - rzekłam cicho do towarzyszy.
  23. Siedząc cicho na łóżku wraz z swoim ukochanym pieskiem Voro, nagle usłyszałam wystrzał z pistoletów i wołanie na kolację. Postanowiłam więc się ubrać w szarą koszulkę z napisem zespołu An Cafe i spodnie oraz schowałam swojego pieska do torby, oczywiście zmniejszając go do wersji szczeniaka. Po czym wyszłam z pokoju i wybrałam się do kuchni. W tam usiadłam na krześle i przywitałam się z nimi, jednak po chwili z torby wydostała się główka Voro, który szczęknął na ptaka nauczyciela.
×
×
  • Utwórz nowe...