-
Zawartość
1519 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Serox Vonxatian
-
turniej Arena XXIX - Zegarmistrz vs Serox Vonxatian [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Zegarmistrz aktywował swoje groty, ale efekt był niespodziewany, właściwie to nawet taki nie był, bo efektu wcale nie było. Nic się nie stało, Monstrum nie runęło na ziemię, nie pokryło się niczym. Ta maź byłaby największym skarbem Schrodinger. Nikt nie wiedział co się stało z grotami, czy się rozpuściły, zniknęły, zostały pochłonięte, zablokowane magicznie przed wpływem właściciela, wysłane w inny wymiar, a może zwyczajnie zdezintegrowane. Zwyczajnie, póki ktoś ich nie wyciągnął, to nie było możliwości stwierdzenia ich losu. Ma to pewien związek z naturą tej substancji, ale o tym później. Z gluta, który wcześniej został wystrzelony w stronę łuczników pełzły po ziemi macki. Gdy były dojść blisko, a oni zajęci prowadzeniem ostrzu i celowaniu w potwora, zaatakowały ich poprzez skok na nogi i momentalne oplątanie ich. Pnącza były gęste, lepkie, klejące, ale przede wszystkim bardzo silne. Wspinały się w górę, do łuku, rąk i głowy. Miały za zadanie zatrzymać ich ostrzał oraz w późniejszym czasie pochłonąć. W powietrzu jednak kilka słupów go trafiło, zatopiły się w nim, choć jeden, czy dwa trafiły w jego klatkę i odbiły się, upadając ciężko na ziemię. Zionął potężnie, płomieniem zdolnym przetapiać najtrwalsze magiczne bariery i nie znalazł wroga. Bestia była rozwścieczona tym znikaniem jego ofiary. Po zionięciu nie zobaczył zwęglonych zwłok, więc zawył, chwycił jeden z kryształów i wyrywając go cisnął w któregoś z tarczowników. Po jego torsie zaczęły przebiegać wyładowania, a jęki zmieniły barwę na trochę trwożną. Stukał przez chwilę w pręty jakby starając się je naprawić, ale marny był tego efekt, nie był w stanie nic z tym zrobić. W ręce potwora pojawiła się kolejna maziasta kula, lecz tym razem ze środka bił fioletowawy blask. Cisnął tym w skupisko golemów z samym Zegarem. Był instynktowną maszyną zagłady, której umysł opętał szał i ból, ale dalej potrafił używać niektórych swoich zaklęć. A to zaklęcie było takie same jak wykorzystane w poprzednim pojedynku na bryle lodu. To było magiczne więzienie, które przepuszczało magię tylko z zewnątrz, a ze środka całkowicie blokowało. Nie oznacza to, że osoba jest tam całkowicie uwięziona, można przeskakiwać wymiarami. Zwyczajnie nie da się jej przekroczyć, ani przenieść czegoś poza sferę. Z racji materiału ścian, tym razem to była Bańka, która więziła przeciwnika w swojej kosmicznej sferze. -
Mori od dawna siedziała w jadalni i zajadała się pysznymi kanapeczkami z szyneczką i sporymi kęsami odgryzając gwałtownie swój posiłek. Patrzyła na wszystkich, wesoło gibiąc się w miejscu jakby w sobie nuciła jakąś melodyjkę. W pewnym momencie energicznie i szybko podrapała się po głowie, otrzepała i kontynuowała spożywanie jedzenia.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
- A co to znaczy? Nie znam tego słowa, ale może potrafię. To zależy na czym to polega - odpowiedziała mu skołowana. Była zmęczona i zdruzgotana. nie miała sił na jakieś dziwne hasła, kody, szyfry, czy inne takie. Potrzebowała konkretów i jasnych instrukcji. Chciała w tym momencie iść do koszar i naprawić błąd, który zrobiła przy pierwszej próbie. Coś Grim od niej chciał, lecz w tym momencie nie mogła mu pomóc, przynajmniej na razie. Oddychała ciężko, a jej towarzysz odpoczywał w spokoju i ciszy. Nie odzywał się ostatnio za często, czyżby miał te problemy już wcześniej? -
Doskonałość, to uzależnienie od pewnych płynów oraz wstręt do wszelkich innych pożywień. Jesteś pasożytem, to wszystko.
-
- Coruscant, Hoth, Korriban są już spalone jako kryjówki. Felucja jest dzika, Tatooine jest dość ciekawym miejscem na operacje, Planety Huttów odpadają, bo nas szybko sprzedadzą. A co z planetą Mandalorian? - Mówił do reszty wymieniając sugestie.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Może też uznać władzę naszej wilczej nacji i zwyczajnie być uległym niewolnikiem
-
Hiena usadowił się z przodu wagonu tak, że mógł spokojnie obserwować tył i boki drezyny. Ubojnik był oparty o jego nogę i zawsze trzymał na niej rękę, gdy wjechali do tunelu odbezpieczył go i trzymał w obu ręką, z lufą skierowaną w bok, by nikogo nie zabić na jakimś wyboju. Gdy usłyszał krzyk odruchowo przyłożył broń do ramienia i zapalił latarkę. Gdzieś tam mignął mu jeden, więc strzelił i załadował kolejny pocisk. Był czujny i strzelał bez ostrzeżenia, nie da się zabić, nie tutaj i nie nosalisom.
-
Sith się aż tak nie spieszył. Mieczem poćwiartował ciało, zatargał je do kratki wentylacyjnej, bo musiała jakaś być, wsadził tam trupa i Mocą podpalił. Nie chciał zatrzeć śladów, tylko nasmrodzić okropnie na tym piętrze, bo na podpalenie niestety nie mógł liczyć. Wtedy wyskoczył za Sydem.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Dobra, ogarnijmy sesję. Imię: Mori Nazwisko: Gannawel Rasa: Wilkołak Wiek: 18 lat Rodzice: Ojciec człowiek był hyclem, a matka tancerką. Zwierzę: Gronostaj imieniem Brigg Wygląd: Metr siedemdziesiąt, o dość smukłej sylwetce oraz jędrnych kształtach. Długie, ciemne i zadbane włosy sięgały jej do pasa. Duże zielone oczy, bardzo ciekawskie i dynamiczne. Blada cera i trochę krzaczaste brwi. Delikatne rysy twarzy, smukłe i delikatne dłonie. Ciężko poznać po wyglądzie, że to wilkołak, choć ma małe kiełki w postaci ludzkiej. Charakter: Lubi zabawę i podgryzanie. Szybka i instynktowna. Wesoła, jednak małomówna do nieznajomych i często nieufna. Po przemianie ma o dziwo białe futro oraz dwoje różnych oczu, jedne zielone, a drugie niebieskie. Dodatkowe informacje: Nie lubi publicznych szatni i toalet oraz lubi jak się ją drapie w odpowiednich miejscach.
-
- Bo to oni są zagrożeniem. Boją się was i waszej siły, zazdroszczą wam tytułu obrońców. Załatwiają sprawy jak Sithowie, ale z inną, gorszą ideologią. Myślą, że po zabiciu was, wszystkie tytuły im przypiszą, a tymczasem będzie jedynie gorzej. Będą mordować siebie o stanowiska, będą tworzyć najemnicze armie i wysyłać na siebie, będą toczyć wojnę, tylko dlatego że chcą więcej zagarnąć. Republika się rozpadnie i tyle będzie z senatu. Tylko nie wiem ile by to miało trwać - Powiedział i klepnął Syda przyjacielsko w ramię. - Co dalej? Wracamy?
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
turniej Arena XXIX - Zegarmistrz vs Serox Vonxatian [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
W trakcie zatrzymania czasu Bestia w tej formie nie mogła się ruszać, jednak była bezczasowa jako Cień, więc każdy Cień połączony jakoś z Seroxem widział co się działo. Czy to kelner w karczmie, czy to ostatni bastion umysłu w tym potopie mazi, wszyscy oni widzieli wszystko i wiedzieli co się działo. Nie zdziwili się więc, gdy ujrzeli nowych przeciwników. Można powiedzieć, że monstrum też nie było zaskoczone. Trochę było, ale raczej radowało się z kolejnych ciał do rozrywania i szarpania. Dzika radość biła z niego i mieszała się z magiczną aurą, tworząc widoczne smugi w powietrzu. Kanaliki po bokach zamknęły się i Monstrum uwolniło to powietrze, by wyrzucić ze sporą prędkością wielki jak świnia kawał gluta, który pomknął na przeciwnika, tego jedynego. Sam pocisk miał jedynie oblepić cel i wszystko naokoło sobą. Gdyby miał więcej czasu na zebranie energii i materiału, to wysłałby strumień. Jednak czas nie był po jego stronie i tym razem miał znaczenie. W końcu walczy z Zegarmistrzem. Wyprostował się, by lepiej przyjrzeć się przeciwnikom i zaatakować ich odpowiednio i w kolejności, gdy zaczęły do niego docierać strzały. Jedne ze świstem mijały go o włos, a inne wbijały się. Efekt tych uderzeń był zaskoczeniem. Bynajmniej nie dla niego. Groty zwyczajnie wbiły się w śluzowatą masę i nic się dalej nie stało. No może oprócz tego, że drzewce strzał odpadły od niego i wylądowały na ziemi. Końcówki były pokryte substancją i były o wiele krótsze niż poprzednio. Na ciele stwora nie można było dostrzec żadnych zmian. Powoli zbliżali się do niego żołnierze-marionetki oponenta. Sporo ich było i mogli namieszać, choć to nie z nimi walczył. Choć bardzo mocno jego szalony umysł pragnął walki z jak największą liczbą wrogów i nie przeszkadzało mu to, że jeden prawdziwy może ich tworzyć w nieskończoność, to jednak ten oryginał mógł go najbardziej zranić. Nie mógł do tego dopuścić, on był tutaj największym wyzwaniem, a nie jakieś nędzne golemy. Ruszył na Zegarmistrza niczym fala, przeskakując nad wojownikami z przodu i znaki przybrały niepokojący kolor czerni. Gdy doszedł dość blisko cisnął kamieniem w kwadrat, by ten nie umknął tym sposobem i można powiedzieć otworzył gębę, by zionąć czarnym, pochłaniającym magię płomieniem. To specyficzny rodzaj płomienia, jak zielone języki są ogniem dusz, a fioletowy tajemnic, magii i mroku. -
- Było. Za moich czasów Sithowie mieli siłę i wiedzieli jak przeżyć i rządzić. Wśród nich było jednak wiele Moffów i Grand Moffów, którzy nie mieli mocy, a byli wysokimi oficerami, na polu bitwy mieli możliwość swoich własnych decyzji. Jednak wiedzieli co się stanie jak podniosą na nas broń. W imperium wiemy, że siłę daje współpraca, jednak kodeks Sithów sprawia, że otrzymywanie stołków wśród Sithów wymaga pewnych - tu zrobił krótką przerwę, by podkreślić znaczenie tego słowa. Oczywiście mówił dopiero jak Syd wyciągnął głowę trupa spod wody. - Działań związanych z Sithem wyższej rangi. Dlatego to jestem Lordem Sithów. Ale to też pewnie wiesz jak działa, nie spodziewam się, że wasza rada jest w stu procentach czysta i wolna od trucizn i nieszczęśliwych wypadków. Po naszej rozmowie mam stanowisko, że to senat jest zagrożeniem dla Świata, nie boi się rzeźni i zdrad. Że jak będziecie mieli władzę i to wy będziecie najsilniejsi, to zaczniecie siebie na wzajem atakować, bo w końcu kogoś trzeba. Skoro tak bardzo martwicie się o obywateli, to czemu tu na Coruscant jest podział planety na poziomy i tu pod wami kwitnie przestępczość? Jesteście zdradliwy i niebezpieczni, należy was wyeliminować zanim dojdzie do walk o władzę - Dokończył, aktywując miecz.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- Zapominacie o stworach, które są dość odporne i użytkownicy Mocy skutecznie nad nimi panują, odstraszają lub je zabijają. Od zawsze tak było, że droidy walczyły z droidami i zwykłymi żołnierzami, a użytkownicy mocy z użytkownikami Mocy. Imperium mimo wszystko będzie ciągle atakowało Republikę póki jej nie podbiję. Bez względu na to, czy będziecie mieli Jedi, a oni Sithów, czy nie. Bo to nie my zarządzamy bombardowania i ludobójstwa na cywilach tylko generałowie. A nimi mogą być nie-użytkownicy Mocy. Wydanie rozkazu na zabicie tysięcy niewinnych jest proste, ale wy dobrze o tym wiecie. Sami zarządziliście właśnie eksterminację waszych sprzymierzeńców, co oznacza zdradę i ludobójstwo. Jak na to odpowiesz? Lepiej żeby to było przemyślana odpowiedź. Woda bardzo dobrze przewodzi prąd. - Odpowiedział mu, a po jego protezie przebiegły wyładowania, odbijając się w wodzie na podłodze.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Sith zdjął z siebie maskowanie i spojrzał na niego zza maski. Zaklaskał spokojnie i powiedział bez emocji: - Panie Zetro, jest pan naprawdę zdolną personą. Mało komu jednocześnie udało się wkurzyć zarówno Jedi jak i Sithów tak bardzo, że ci przychodzą, by "wyjaśnić tę sprawę" - powiedział dość dobitniej. - Swoją drogą jesteś w obecności Lorda Sithów, gdzie twój respekt do silniejszych - dopowiedział i wyciągnął rękę, by zgiąć senatora do klęknięcia. - I żadnych sztuczek. Nie chcę widzieć w twojej aurze choćby zamiaru czegoś nieodpowiedniego. Masz się nas pytać o zgodę nawet jak będziesz chciał się podrapać po jajach. Czy to jasne?
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- Stań pod ścianą i pod żadnym pozorem nie udawaj pisuaru, nie zachowuj kontaktu wzrokowego, ale to chyba już wiesz - odgryzł mu się Sith i stanął w kącie, ale uważał, by ktoś do niego nie podszedł.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- A widziałeś co zrobiłem z tym klonem, który zabił wam jedną jedi i jej padawana? Jest warzywem bez rąk i nóg, dla niego śmierć jest teraz uwolnieniem od tych męk. Jestem w stanie wejść mu do głowy i pokazać dosłownie wszystko co mogę z nim zrobić. Oprócz tego, to by pasowało. Potworny Sith, który tylko czeka na pozwolenie, by się zająć przesłuchiwanym, a ty jako Jedi, który jest opanowany i potrafi dyplomatycznie, na spokojnie coś załatwić. W dodatku będzie wyglądało, że muszę się ciebie słuchać bezgranicznie - Odpowiedział i wszedł za Sydem. Uniósł brew i z uśmiechem powiedział: - Rozumiem, że godziny w lodzie źle wpływają na pęcherz. Mam zaczekać na zewnątrz, ale ostrzegam mistrzyni, gdy cię ukrywa wie co robisz.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Sith zrozumiał i podskoczył do niego. Przestawił się na telepatię mówiąc: - Zastraszanie nie powinno być dla Sitha wyzwaniem. Mogę mu choćby to pokazać w koszmarze. Zesra się, że będzie czuć go na odległość kilku kilometrów. Możemy wchodzić. Kamery zgnieść, czy zrobić im spięcie? - Zapytał, kończąc.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Sith wzruszył ramionami, na sobie miał zarówno kaptur, jak i maskę. Choć był ukryty, więc Syd nie mógł tego widzieć. - Cóż, ja nawet nie wiem do kogo mamy iść. Myślałem, że ty wiesz.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- To bardziej jego byś zamaskowała iluzją. Ja jestem w stanie sam ukryć się w mocy - odpowiedział jej Sith, a następnie spojrzał na padawankę. - Nie martw się, nie bierz tego jak, że omija cie coś fajnego. Słuchaj masz pilnować tego domu razem z naszą gospodynią i strzec go przed ewentualnymi klonami, jasne? Ty też masz swoją część w tym planie. Rozchmurz się.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- Odkryliśmy, że jakimś cudem do twojej krwi dostał się kryształ, który pod wpływem mocy znacznie regeneruje ciało, ale pokrywa go takimi kryształami - powiedział wskazując na pozostałości kokona. - Miałeś albo tak duże rany, albo tyle tego, że cie zamroziło. W między czasie byłem tylko w Akademii, by dowiedzieć się, że jest martwa i obrabowana. A co do planu, to fakt śmiały i raczej niespodziewany. Może się udać. Tylko kto by szedł i kto by czym się zajął w danym czasie. Bo chyba nie wejdziemy tam wszyscy naraz, prawda?
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- Zakładałem, że by wejść do tego senatora należy wejść do środka, a jak mówiłaś tam są droidy. Skoro są tam klony, to pewnie mają Ten rozkaz. Ale tutaj przyda nam się nasz kolega Klon. Skoro jesteś żołnierzem, to wiesz co nieco o ich protokołach. Byłbyś w stanie ich albo przekonać, by na chwilę zeszli ze stanowiska, albo się z tobą zamienili? - spojrzał na leżącego Syda. - Witamy wśród żywych. Zimno? Dasz radę, ja sobie przedwczoraj tyłek na Hoth w podobny sposób odmrażałem uciekając przed klonami podczas burzy śnieżnej. Ważne, że już ci nic nie jest. Ale przyda ci się coś ciepłego.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- I tak nie mam nic lepszego do roboty - wzruszył ramionami Sith. - Uszkodzić wszelkie urządzenia, które mogłyby nas wykryć. Kamery, ale i droidy. Te pierwsze wystarczy wyłączyć będąc w środku przez jedną osobę zanim wejdzie reszta. Z droidami będzie większy problem, ale mają one pewien program, przynajmniej za moich czasów miały. W razie, gdyby coś im się stało, przeprogramowano je nieodpowiednio, czy właśnie widziały coś niewłaściwego można było zastosować program, który restartował je i przywracał pierwotny program, ale bez pamięci. Jakby rodziły się na nowo - kontynuował, chodząc po pokoju. - Ja i Flawia mamy łatwo o ile potrafimy się ukrywać w mocy, ale z wami może być ten problem. Tu wam średnio pomogę, bo nie znam się na tym całym chorym stowarzyszeniu.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
- Grim - zaczęła, gdy tylko uspokoiła oddech i posłańcy powiedzieli swoje. - Mam bardzo złe wieści. NightmareMoon dalej ma swoje moce władania nad snami i koszmarami, przez co każdy ranny lub ktokolwiek zmęczony będzie cierpiał, albo zostanie zmuszony do niespania. To może nas bardzo osłabić i nie wytrwamy długo w takich warunkach. Musimy zabezpieczyć swoje pozycje w mieście, bo osłabieni żołnierze nie będą mieli gdzie odpoczywać i w efekcie każdy atak od tyłu będzie o wiele dotkliwszy - Powiedziała. i po niej widać było znaki zmęczenia. Podkrążone lekko oczy i ślady po łzach nadawały jej iście upiornego wyglądu. Blady, słaby uśmiech ciągle gościł na jej pyszczku, ale raczej dlatego, że była przyzwyczajona do uśmiechu i to był jej luźny wyraz. -
turniej Arena XXIX - Zegarmistrz vs Serox Vonxatian [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Bestia wściekle uderzyła o ziemię. Ofiara znów mu się wywinęła o włos, to wprawiało ją w jeszcze większa furię. Nie zdążyła się odwrócić, gdy coś trafiło go w rękę. Kula przeszła na wylot bez problemów, wywołując dziwne wygięcie się tej ręki, ale momentalnie powróciła do normalnego kształtu i "zagoiła" ranę. Jego przeciwnik cały czas starał się utrzymywać dystans i drażnić go na odległość pociskami, będzie musiał mu zniszczyć te zabawki, gdy tylko będzie okazja. Metal i maska na ciele abominacji rozjarzyły się na brązowo. Istota chwyciła za ziemię i uniosła ją jakby podnosiła kołdrę pośrodku. Następnie z powrotem docisnął ją do podłoża areny i z tego miejsca do najbliższego portalu ruszyło pęknięcie i tuż pod tym kwadratem ze szczeliny tak powstałej wystrzelił kamienny kolec, który zniszczył to usprawnienie. Już podnosił ziemię ponownie, gdy doleciał lodowy pocisk Zegara. Istota w mig zamarzła, stając się lodowym pomnikiem. Naglę ta "rzeźba" zaczęła pękać. Rysy przebiegały po jego ciele i rozprysł się jak uderzony młotem. To jednak nie zabiło Cienia. Z gluta, który pozostał na drzwiach areny, gdy je wyważał, wystrzelił w górę, formując się w locie w swoją sylwetkę. Ręce dalej były przyczepione do skrzydeł wrót i lądując na ziemi, przerzucił je przez siebie i wyrzucił jak trebusz w stronę oponenta. Wciąż pokryte smolistą substancją mknęły dość szybko. Ale to jeszcze nie koniec ataków. Monstrum, gdy tylko ustabilizowało formę, zaparło się i utworzyło po bokach małe otwory, przez które zasysało powietrze z dużą szybkością i powiększał się w ten sposób, przygotowując do tego co miało nadejść. To co robił w tej chwili aktywowało jego runy i zdobienia na maskę, zmieniając ich barwę na bladą, niebiesko-białą.