-
Zawartość
1519 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Serox Vonxatian
-
Kage podleciał do wyznaczonego miejsca i kiwnął Lordowi. - Rozumiem i dziękuję mistrzu - następnie skierował swój wzrok na dziewczynę, a jego oczy błysnęły. - Wejdź na ścigacz i mów gdzie mamy lecieć.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage już spokojniejszy udał się do mistrza na wezwanie. Ukłonił się się i wysłuchał. Jednak uniósł brew i zmarszczył czoło, gdy usłyszał o holokronie. Przecież już składał ten miecz i wie jaka jest jego konstrukcja. Ale jest Mistrze chce, to znaczy, że tak będzie. - Tak Mistrzu, jeśli taka jest twoja wola. Odkłonił się i ruszył do wyjścia z bazy. Pierwszą rzeczą za jaką się rozglądał, były ścigacze śnieżne, ponieważ ma mało czasu, a nie chce go tracić na zbędnym łażeniu, baza jest rozległa. Od razu po wyjściu od Lorda zaczął sondować okolicę w poszukiwaniu sygnału Mocy, a gdy znalazł te ścigacze, podszedł do osoby się nimi zajmującej i nakazał jej udostępnienie na pewien czas jednego z nich. Gdzie ten nakaz był bardziej rozkazem.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage wkurzyło to, jak traktują tutaj użytkowników mocy. To marnotrawstwo. Drażnił go też ten triumf w uśmiechu, choć jednocześnie go intrygował. Ryknął ze złości i cisnął nią o zamknięte drzwi. Następnie je otworzył i wyrzucił niewolnicę na korytarz i zamknął za nią. Rozdrażniony chodził w kółko i przebrał się. Niech tylko dorwie tego łowcę niewolników, pokaże mu dobry powód, by trzymać WSZYSTKICH użytkowników mocy w tych cholernych kajdanach. Gniew wręcz w nim buzował.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Arf machnął dłonią, dociskając drzwi, że nawet po uruchomieniu skanera się one nie otworzą. Podszedł szybkim krokiem i stanął tuż przed nią. Powiedział teraz mrocznym i równie chłodnym głosem co lód tej planety: - A co zrobisz jak ci nie wybaczę? Momentalnie przyłożył jej palce to głowy i zaczął wywoływać jej ból. - Jak odkryli w tobie moc? Tak po prostu podeszli i przebadali cie skanerem? A może ktoś stwierdził, że jak masz mocniejszą moc w sobie, to od razu jesteś wrażliwa? Pokaż mi to, dzięki czemu to wykryto - ból głowy nasilił się. - Nie możesz stąd uciec, więc to jedyna twoja droga ucieczki i uwolnienia się od bólu. Spokój to kłamstwo, jest tylko pasja. Dzięki pasji, osiągam siłę. Dzięki sile, osiągam potęgę. Dzięki potędze, osiągam zwycięstwo. Dzięki zwycięstwu zrywam łańcuchy. Moc mnie wyzwoli. A teraz zerwij te łańcuchy bólu i uwolnij swoją moc! - To go bawiło. Nie tyle znęcanie się nad biedną niewolnicą, a próba wyciągnięcia z niej jej potencjału. Jeśli uda się jej zrobić cokolwiek, choćby go pchnąć, to będzie to sukces dla nich obu.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Hiena usłyszał strzał, potem kolejne i cała nawałnicę wystrzałów i zastanawiał się co tam się stało. Może mutki zaatakowały, albo zasadzka drezyny, jednak wiedział jedno. Lepiej zwiewać póki można. Przecisnął się przez wąsko otwarte wrota i kiwnął głową na znak, że rozumie. Biegł jak najszybciej i zdyszany dotarł do naczelnika. Usiadł na wskazanym miejscu i poprosił o zwykłą wodę. Słuchał tej oferty, co by nie rzec bardzo opłacalnej i nie do odmówienia, zważywszy na okoliczności polityczne. Poskrobał się po głowie i upił większy łyk wody, myśląc co by zabrać ze sobą. Po chwili namysłu odpowiedział: - Najbardziej klucz płaski i śrubokręt, ale to raczej będą mieli. Hmmm... Może się przydać maska przeciwgazowa i dwa, lub trzy filtry do niej. Klip, kartka i ołówki dwa, na wypadek, gdybym miał problem z wydostaniem się na Baumańską, to mógłbym komuś notkę wysłać z tym ich stanem uzbrojenia. I w sumie to tylko wizy, ale to już chyba na ich stacjach dostanę. Plus znam te takie jednorazowe wyjazdy. Jedziesz jako spec na jedną stację i nagle zainteresowanie wielkie, bo spec i każda stacja naokoło chce pomocy, porady, ulepszeń, bla, bla, bla, ale wchodzę w to. Może czerwoni mają jakieś sztuki, o których nie wiedzieliśmy - Wstał i otrzepał spodnie, tak z przyzwyczajenia, ale wtedy lekko klepnął się w czoło i dopowiedział - Aha i jeszcze jedna sprawa. W tunelu między nami, a Kurską doszło do strzelaniny przy naszej bramie. Tak na pięćdziesiątym metrze. Nie wiem o co chodzi. Najpierw był dziwne dźwięki jakby gitary, a potem nadjechała drezyna z Hanzy, jeden z naszych mnie zawołał do ciebie i gdy byłem już trochę od tego wszystkiego, to zaczęli strzelać.
-
Gdy dziewczyna przyszła z ubraniami Sith siedział plecami do wejścia. Mocą odłożył je na łóżko i odpowiedział jej: - Jeśli jesteś wrażliwą na moc, to jesteś silniejsza niż wiele zwykłych osób. To, że nie wykorzystujesz jej, by pokazać swą wartość jest marnotrawstwem. Jeśli sądzisz, że nic nie możesz z tym zrobić i akceptujesz to co się dzieje wokół ciebie sprawia, że twój los staje się przypieczętowany. Więc możesz być niewolnicą bez woli i tożsamości, bez praw - Wstał kończąc swoją medytację i odwrócił się powoli w jej stronę, a następnie otworzył swoje złote oczy i spojrzał prosto na nią. - Albo możesz zapanować nad mocą w sobie i odebrać to co się tobie należy jak My, Sithowie.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage przyglądał się mapie zapamiętując trasę do biblioteki i cały czas badając papier odpowiedział: - Tak. Kim jesteś, że nie masz imienia? Klonem, niewolnicą, a może droidem, który ma cielesną powłokę? A oprócz tego, to wszystko. Jak tylko odpowiesz na te pytanie, możesz iść. Muszę chwilę pomedytować.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage szedł za przewodniczką do komnaty. Zadowoliło go to, że było tu cieplej. Zwrócił się zaś do kobiety - Tak, proszę przygotować mi zestaw zimowych szat na podróże po planecie. Mapę tego terenu oraz wskaż mi miejsce waszych bibliotek - mówił surowo, nie oglądająć się na nią.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage zdziwiło to, że ona nie posiadała imienia. Klon, a może robot. Będzie musiał się tego dowiedzieć. Gdy spojrzała na odchodzącego Lorda, ręką przywołał jej skupienie. - Mistrz zna te tereny i jestem pewien, że znajdzie każde miejsce, które chce. A teraz prowadź do moich komnat.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Sith wyszedł na lądowisko i rozejrzał się. Od razu poczuł niemiłosierny chłód tego miejsca, które przenikało jego szaty. Dość szybko nauczy się tutaj nienawiści do tego miejsca. Spojrzał na dziewczynę i odpowiedział spokojnie, ale z lekkim naciskiem: - To może się nam przedstawisz. Zapewne przekazano ci kim jesteśmy, ale twoi przełożeni nie przekazali nam nic o Tobie.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Arf spoglądał przed siebie przez całą podróż obserwując gwiazdy. Aż w końcu po wyjściu z nadprzestrzeni wyłonił się ten lodowy kawał pustkowi. - Hoth - powiedział z westchnieniem. - Z jednej skrajności w drugą. Czego tutaj będziemy konkretnie szukali? - spytał się, odwracając głowę na Vossianina.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage wkroczył za mistrzem do statku i odpowiedział: - A zatem zajmę się konstrukcją miecza, jak tylko otrzymam te części. Oczywiście jeśli mi zezwolisz na to w tym czasie. Następnie zasiadł na wyznaczonym miejscu i czekał na start, był ciekaw, gdzie Lord ma zamiar go zabrać.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Dobra, bo widzę, że tylko Arceus się tutaj udzielił od mojego ostatniego posta, więc jutro otworzę nowe zapisy i jak dalej nie będzie aktywności, to niestety zamknę tę sesję, a Arceus jak będzie chciał, to poprowadzę mu coś solowego lub z osobami, które dobierze jako rekompensatę. Przy okazji odpalę sesję innej osobie.
-
turniej Arena XXVI - Magnus vs Serox Vonxatian [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Klon obserwował całe to przemienienie z podziwem. Tak, to był TEN typ magów. Którzy wyszli poza schematy, ciało i ducha i otworzyli przed sobą bramy do jeszcze większej mocy. Fakt, że ten mag związał się z ogniem, trochę zwiększał moc przemiany, gdyż jak głosi stwierdzenie, "Gdy ogień się pali, tam tańczą cienie.", jednak robią to w pewnej odległości. Nie mógł się poruszyć i uniknąć rąk przeciwnika, jednak efekt nie był chyba taki jakiego spodziewał się oponent. Gdy złapał go za maskę, ta nie trzasnęła, ani nie skruszyła się, tylko rozwiała się jak mgła, z której była zrobiona. Tak, to dlatego ta mgła została "wciągnięta", to ona była tarczą i zasłoną kryształu, całkiem skuteczną jak widać. Wtem spadł od góry miecz, rozcinając sylwetkę i kryształ wewnątrz niej, niszcząc zaklęcie ukrycia zostawione przez Seroxa. I przez to był znowu widzialny. Oponent zaczął się rozglądać i w końcu dostrzegł swój cel, ale nie przed nim, za nim, ani nawet po bokach, tylko nad nim, na czarnych skrzydłach unosił się pod kopułą z lewą ręką wbitą w lód. Z jego klatki piersiowej coś smolistego ciekło. Magnus ruszył ku niemu, ale w tej chwili nie miało to znaczenia. - Całkiem dużo ciepła dawałeś, całkiem dużo go zabrałem, nie wystarczająco, ale sam coś dołożę. Czas na prysznic. Pociągnął rękę w dół rozłupując dno jeziora i zalewając siebie i przemienionego wodospadem krystalicznie czystej wody. Momentalnie przy pomocy skrzydeł wystrzelił gdzieś w bok, niby by przyjrzeć się filarom. - Dobre zagranie, nie wiem co to, ale wydaje się, że postanowiłeś powoli dominować nad otoczeniem, by je wykorzystać. Sprytnie, ale za późno - Cień machnął ręką i cała podłoga zalśniła fioletem, to była ta wtopiona runa, która została założona tuż po drugiej. Przetrwała podmuchy i temperaturę, gdyż była właśnie pod skorupą i tam się rozwijała. Teraz była już wielka jak cała ta dolna skorupa Cień podleciał w miejsce złożenia glifu i wykonał zaklęcie. Nagle z lodu wystrzeliły kosmiczne macki, które pochwyciły Istotę i sprowadziły go na dół, do klęczek. Wiele wspaniałych kręgów otoczyło go całego. Znajdował się teraz w cylindrze i kuli z tychże pierścieni, a na jego klatce piersiowej zaczęły pojawiać się znaki. Łączyły się, bądź zwyczajnie przecinały, mieniąc kolorami. Z oczodołów, kaptura, klejnotu i rany ciekła ta sama substancja, przypominająca smołę, lecz teraz o wiele szybciej. Szata z chłodnej bieli zaczęła przechodzić w purpurę, a maska pękała. Przeraźliwe jęki i piski przeszywały powietrze i mocno raniąc uszy każdego, kto nie był w stanie ich zatkać. I wtedy runy się dopełniły. Kręgi natychmiast przywarły do szat, wywołując kolejną mocniejszą falę agonalnych dźwięków. Spod ubrania wyłonił się bogato zdobiony sztylet i bił się w sam środek torsu i obrócił o sto osiemdziesiąt stopni wokół własnej osi. Filar fioletowego światła przeciął powietrze zmierzając w kierunku przeciwnika i nie zatrzymywał się, robiąc kolejną dziurę w sklepieniu. Sam glif na ziemi trochę się powiększył i wystrzelił kolumnę purpury prosto w górę. Światło biło bardzo mocno, farbując wszystko naokoło i nagle zmieniło się w coś na kształt odwróconego tornada, szerokiego na dole i wąskiego u szczycie. Uniosło to Istotę, która przestawała być Seroxem i wypuściło z pnączy. Blask ten zaczął się formować w pancerz na kończynach biedaka. Rękawy zamieniały się w karwasze, rękawice i naramienniki, kaptur w hełm, a reszta szaty w pozostałe części pancerza. Jednak dalej tkwił w nim ten sztylet po rękojeść. Rycerz, który teraz powstał, chwycił za nią i pociągnął wydobywając o dziwo nie sztylet, a miecz. Światła ustały, a na pokruszonej od mocy tego zaklęcia lodowej pokrywie stał teraz Wojownik w lśniącej na purpurowo zbroi, od której nie dało wyczuć się żadnej drobinki magii. A przecież przed chwilą dał jej potężny pokaz. Postać spoglądała swoimi niebieskimi ognikami zamiast oczu, ukrytymi wgłębi stali i spoglądającymi złowrogo. Hełm skierował się w stronę Magnusa i wydobył z siebie dźwięk, który nijak nie dało się zrozumieć, czy nawet nazwać tego mową. -
Kage szedł za mistrzem do pojazdu i odpowiedział krótko: - Rękojeści, która zapewni mi dobry chwyt, dwóch kryształów, najlepiej Sigil i Rubat i pozostałych części do miecza, których znalezienie nie jest trudne. W razie, gdyby któryś z elementów nie pasował, to od czego jest alchemia, ale do tego potrzebuję materiału na krąg alchemiczny. to wszystko, mistrzu.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Arf przywitał się z szacunkiem i udał za mistrzem. Był ciekaw co ma się teraz stać.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Arf stał trochę obolały, ale kilka porannych ćwiczeń rozwiązało problem bólów. Ubrał się i poszedł do kantyny na śniadanie. W myślach kończył robić listę rzeczy, których potrzebuje do swojego miecza.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage przez chwilę odprowadzał mistrza wzrokiem, gdy zakładał ponownie swoje blokady na umyśle, a później udał się do swojej komnaty, umył się i udał na spoczynek.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
turniej Arena XXVI - Magnus vs Serox Vonxatian [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Cień obserwował z zadowoleniem poczynania wroga. Był inteligentny, a zarazem tak nieświadomy. Z każdym metrem, który ten pokonywał, by go dosięgnąć potęgował ten efekt. Nic nie zrobił sobie z tych mgieł i gorąca. On był coraz bliżej celu i jego runa była już prawie gotowa. Pulsowała mocą i robiła z niej pętlę między drugą podobną na drugiej stronie dłoni. Z zainteresowaniem patrzył na to co przeciwnik robi. Tak jak widział już w poprzednich jego staraniach, to był mag ognia, ale on wiedział jak lód może go zgasić oraz miał swój plan. Fala gorącego powietrza uderzyła w Istotę i rozwiała jedynie jego płaszcz, który można by rzec wydłużył się nieco podczas owej fali i wrócił do normalnych rozmiarów, gdy opadał na miejsce. Nie wiedział co ten zrobił z tym jednym obłokiem, więc mógł tylko snuć podejrzenia, najbardziej chyba skuteczne były o dziwo te skrzydła, ponieważ kiedy się pojawiły, Mag zasłonił się rękami, osłaniając maskę przed nimi, ale szybko je cofnął. Gdy lodowa pokrywa pękała uszkodził się także jeden z kegów, które założył. Ten wierzchni glif, założony na początku walki, zdetonował się zbyt wcześnie. Rozjarzył się fioletowym blaskiem, by po chwili wybuchnąć tym światłem, poszczególne mniejsze kręgi poczęły się obracać, po różnych płaszczyznach w zawrotnej prędkości i w pewnym momencie każda z nich jakby szarpnięta wróciła do poziomu. I wtedy brama się otworzyła. Z wnętrza wychyliła się głowa na długiej szyi. Potężna, pokryta ciemnymi, fioletowymi łuskami, które czasem zdawały się był czarne, całe pokryte złotymi znakami, runami i ornamentami. Wyłoniła się niestety tylko głowa wiernego kompana i wierzchowca, Trakatosha i niestety nie ustabilizowana. Szyja i zarys głowy był całkowicie gotowy, ale wiele części pyska i rogów nie. Były niczym z gumy lub smolistej substancji, która stara się nie rozdzielić, lecz niestety zaklęcie stabilizacji w tym świecie nie podziałało i twór nie był idealny. Miotał się na boki, ryczał niezwykle głośno, że sople drżały i odpadały, nawet raz wystrzelił czarnym płomieniem, wylewając z tego miernego gardła strumień, który stał się granicą, znacznie zmniejszającą pole bitwy, ponieważ szło łukiem za walczącymi w odległości około czterech metrów od każdego i kończącego się na ścianach. Ten dziwny ogień, czarny, mroczny i zupełnie nie wydzielający ciepła, nie nadtapiał lodu w tych miejscach. Zwyczajnie był w tym miejscu, buchający na blisko trzy metry. W końcu łeb uderzył o posadzkę, wywołując spore pęknięcia i ześlizgnął się wgłąb portalu do swojego świata, zamykając go. Co za strata. Mag pozwolił na to co stało się z jego łańcuchem. Interesujący manewr musiał przyznać. Ściągnięcie jego broni do siebie w jakimś celu, było odważnym i intrygującym posunięciem. Ręka Seroxa wydłużyła się jak zrobiona z karmelu, lecz nie przerwała się. Maska odpowiedziała tylko: - Mamy Cie! Ten głos dobiegał z jakby dwóch źródeł z tego co Magnus widział i starał się zranić oraz z powietrza za nim. W tym samym czasie, co odezwały się głosy oponent mógł poczuć niezbyt silne dźgnięcie w plecy i chłód. Na równi z tym odczuciem blask bijący z lewej ręki Cienia zgasł, pozostawiając jedynie lśniąca runę na wierzchu dłoni. Ta mgła wchłonięta kilka chwil wcześnie, była tylko tarczą i materiałem na stworzenie kopii. Iluzji takiej samej jak oryginał, lecz mogącą jedynie stać w miejscu i ochraniać kryształ lodu zawarty we wnętrzu. Na tym odłamku spoczywały runy, które zapewniały oryginałowi niewidzialność oraz przechwytywały jego aurę i obecność i podkładały pod siebie. Niewykrywalność niemal absolutna. Podczas tego stanu udało mu się zakraść od tyłu do przeciwnika, choć skrzydła niemal go trafiły. Dobrze, że zdążył odskoczyć. Kluczowym powodem tej złudy było skuteczne założenie tego glifu-pasożyta. Dwie runy, które są ze sobą połączone magicznie, jednak jedna tylko pobierała energię, w tym wypadku ognia, a druga ją oddawała właścicielowi. Ta pierwsza runa została właśnie wbita, powodując, że każda magia ognia w otoczeniu jest z pewną prędkością zasysana, oczywiście to na razie mała runa, więc nie pochłania bardzo dużo, ani bardzo szybko, jednak to z czasem się zmieni, albowiem łączy się z nosicielem na takiej zasadzie, iż gdy ten chce użyć swojej energii, by wyczarować cokolwiek związanego z tym żywiołem, to musi zużyj jej więcej, albowiem pasożyt stale będzie pobierał część z tego strumienia energii i rozszerzał się, zwiększając swój potencjał i głód. Tak więc Klon-przykrywka dalej stał w tym samym miejscu, skutecznie ukrywając twórcę, a ten nie chcąc samemu dawać wskazówki, co do swojego pobytu, zaczął rzucanie czarów, które nie zaczynają się w magu jak pociski i promienie. Ot w powietrzu zmaterializowało się kilkanaście purpurowych ostrzy, skierowanych w wiadomym kierunku i wystrzeliły dość szybko, robiąc ledwie słyszalny świst. -
Kage chwycił się za brodę w zamyśleniu i powiedział jakby sam do siebie: - A więc spałem jakieś trzy tysiące lat. Ciekawe jak długo był martwy tamten Sith, który mnie zamknął i jak silny był, może odkryłbym w ten sposób długość życia dychu, ciekawe bez dwóch zdań - skierował swój wzrok znowu na mistrza i powiedział: - Ta osoba, która ci to zrobiła. Jak mniemam nie jest już zagrożeniem. Ale w tej chwili to chyba tyle jeśli chodzi o pytania. Jutro będę gotowy.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage trenował i ćwiczył pod okiem mistrza, dając z siebie wszystko, jak zawsze. To były ciężkie godziny i zmęczony z niewielką ulgą przyjął zmierzch. Udał się z powrotem do akademii i usłuchał tego co ma on do powiedzenia. Kiwnął głową i przemówił: - Tak, nawet kilka. Powoli wraca mi pamięć z mojego życia sprzed zamknięcia. Wiem, że jest 89 rok po bitwie pod Yavin. Ile lat przed tą bitwą był podpisany traktat na Curuscant? Ogromne zwycięstwo naszych sił? Słyszałem, że alchemia Sithów powoli jest wypierana przez technologię, ile alchemików jeszcze się ostało? Co się stało z twoją twarzą? Czego będziesz mnie uczył i na kogo? Oraz ostatnie, czy złożenie miecza będzie dla mnie testem i wyzwaniem, czy zwyczajnym doborem?
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
- Tak, mistrzu. Arf posłusznie wstał i czekał na kolejny etap ćwiczeń. Choć wolał zdobywać wiedzę z ksiąg, tablic i zwojów, to musiał wytrzymać próby, by Lord wiedział z czym ma do czynienia i jak go uczyć.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Kage oddychał głęboko i gniewnie, to że walka się skończyła wcale nie oznaczało, że jego emocje opadły. Nie czuł złości na mistrza, całkowicie go rozumiał. Patrzył na niego z tą furią w oczach i powiedział przez zęby: - Nie. Zbyt długo siedziałem w grobowcach uśpiony. To podobne uczucie zapewne. Dlatego jestem TYLKO Sithem, a nie lordem.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Tego nie przewidział. Syknął z bólu i spojrzał ze złością w oczy przeciwnika, jeśli ten myśli, że to koniec, to się grubo myli. To był dopiero początek. Gniew buzował w ciele Kage'a i dawał mu siłę, bo dzięki niemu silna była ciemna strona. Ta moc zaczęła otaczać Arfa, chwycił protezą dłoń trzymającą miecz wbity w niego, by go przytrzymać i nie dać mu możliwości przecięcia go. Ciemną stroną zaczął wpływać na umysł iluzji oponenta, by wywołać w nim ból taki jakiego on teraz doświadczył, jednocześnie starał się wyłączyć ten wbity miecz i raził dłoń potężną dawką piorunów. Dalej miał miecz treningowy, ale używał go do blokowania drugiego miecza, nie mógł sobie pozwolić na kolejne trafienie. Zastanawiał się też, czy mistrzowi nie chodzi w tej próbie o przejrzenie tej iluzji.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Miecz świetlny w locie wydaje dźwięk, więc nie trudno byłoby go zlokalizować, nawet w piasku. Sith, gdy leżał na brzuchu spróbował go zaatakować, bo wiedział, że unik byłby normalny i przewidywalny. Zakręcił nogami, wzbijając tuman kurzu pustynnego i dzięki temu stanął na nogi. Wykorzystując tę chwilową zasłonę dymną skoczył wprost w Jedi, mieczem starając się zbić miecz świetlny, a swoją naładowaną protezą trafić w okolicę brzucha, właśnie ta ręka w porównaniu do jego treningowej broni była o wiele bardziej skuteczna w przebijaniu i jeśli się mu to uda, to będzie mógł zrobić kilka ran wewnętrznych przez nagłe szarpnięcie w bok.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)