-
Zawartość
1519 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Serox Vonxatian
-
Nic nie przejąłem. Po prostu znam odpowiedź na te pytania Czy ty przypadkiem nie powinieneś siedzieć w Lochu? Co ty tam masz? szczoteczkę spiłowaną na kosę?
-
^Widać mamy nowego To atrybut Mrocznego Lorda, każdy Mroczny Lord taki jest. Ostatnio kilku się tu pałętało. Ma od tego miniony jak Gandzia, czy czasami ja Serox przyjazny CIEŃ ŚMIERCI! SOMBRA CAŁY CZAS JEST SILNY! Tylko zapewne ma jakieś plany by jego zwycięstwo było bardziej epickie. Dobra rada, nie zadawaj niewygodnych pytań o przeszłość władcy. Na pewno bardziej by mu odpowiadało widzieć to z tronu w kryształowym księżniczkolestwie. Mi się bardziej podoba jak mówi Sombra, a nie ktoś go w tym wyręcza (Hipokryta Motzno!!!oneoneone)
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Pocisk przebił powłokę złudnego krakena bez problemu, cóż po to była. Jednak, gdy dotarł do "serca" zrobionego z kryształu, utkanego z magii Mroku. Precyzyjna robota, ale Serox robi to już od eonów i przez wiele światów, że nie jest to problemem. Stworzenie czegoś niezliczony raz dzieje się automatycznie i podświadomie, co nie oznacza wcale, że dzieło jest wykonane niestarannie, wręcz przeciwnie, tyle prób oznacza też wiele poprawek i dojście do perfekcji. Jednak nawet najcudowniejszy twór musi kiedyś runąć. Żywot tegoż był bardzo krótki, lecz śmierć widowiskowa. Najpierw gdy zderzyła się materia z antymaterią, dochodzi do anihilacji i uwolnienia potężnej ilości czystej, nieskażonej niczym energii. Nastąpił wybuch, który posłał magię zamkniętą w zaklęciu na sporą odległość. Później zaś nastąpiło opóźnione aktywowanie się czaru i cała ta energia pomknęła do epicentrum, by znów eksplodować ze zdwojoną siłą. Fala uderzeniowa po takim wybuchu nie nadążała przewodzić energię i zostawała przez nią odepchnięta, tworząc w tym oceanie gigantyczną bańkę o ogromnym podciśnieniu. Cień w mroku głębin doskonale widział swoje otoczenie i niczym ryba wyczuwająca ruch w wodzie, tak i on wyczuwał zmiany w ciemnościach. Odczuł że coś się pojawiło, coś dość małego ale przeładowanego. Jednak on miał inne plany i nie potrzeba mu było zakłócaczy. Stwierdził więc, że zużyje na to swoją linię obronną i ściągnął jeden unoszący się spory niczym mina głębinowa kryształ wprost na te obiekt, detonując obydwie rzeczy. Fala Mroku rozeszła się po dnie i aktywowała pozostałe bomby, jednak tym razem ta magia nie powędrowała jak powinna. Złodziej zaczął pochłaniać swoją moc, by przyspieszyć zaklęcie, rzucane niemal od początku. Mrok nie widzi dobrze w świetle, a Światłość w mroku, tak więc gdy tylko istota wyłoniła się pośród Mroku głębin z promieni słonecznych wyszła ukryta przed okiem i magią druga przeciwna istota, która zbierała moc w tajemnicy. Gdy energia Mroku powróciła do właściciela i miał ją w sobie zgromadzoną w stopniu porównywalnym z drugim odbiciem mógł przystąpić do czynu. Najpierw w stronę przeciwnika z prędkością światła powędrowały dwa słupy, które spotykały się na oponencie i łącząc w jedną linię. Jeden słup zrobiony z Mroku głębin, a drugi, ze Światła dnia. Nie zrobiły absolutnie nic, gdyż to nie było zaklęcie lecz droga. Teraz mając szlak, który przemieszczał się za postacią jak reflektory za wrogimi samolotami i ukazując zbrojnego na planach sfer Mroku i Światła można było zaatakować szybciej niż czas. Obie istoty przeniknęły, czy raczej powróciły do swoich żywiołowych domów i nie będąc ograniczone żadnym tarciem, czasem, czy przestrzenią do pokonania, gdyż w sferach żadne miejsce nie jest identyczne, ruszyły do ataku. W dłoniach trzymały potężne miecze pokryte starożytnymi runami, w językach, o których już zapomniano. W zwykłym świecie nie dało się ujrzeć nic z tego ataku, gdyż technicznie nie było go tam. Dopiero przy ciele, a właściwie wewnątrz zbroi zbroją pojawiły się ostrza przeniesione do zwykłej sfery. Pomijając każde bariery i tarcze, cięcie powinno wejść gładko i bardzo boleśnie, albowiem gdy dwie przeciwne magie się spotykają, to albo dochodzi do anihilacji i uwolnienia dzikiej magii, albo łączą się i mieszają tworząc wir magiczny. A że Cień, był cieniem, to był w stanie ten proces kontrolować w takim stopniu, by w odpowiednim momencie te dwa żywioły się wyniszczyły, bądź łączyły. W tym momencie wolał zrobić ze zbroi mikser w puszcze. Następnie przez światło wyszedł w postaci świetlistej nad powierzchnie wody i od razu zmienił się na nowo w Cienia. Gdy opadał, wytworzył w ręku coś niczym pistolet czarno prochowy i wycelował w powierzchnie wody. Następnie wytworzył runiczny krąg, który widział w ostatnim swoim pojedynku turniejowym. Zasłona bólu i szaleństwa tamtego wydarzenia zamazywał obraz run, ale on specjalizując się w odczytywaniu był w staniu wyostrzyć to co widział, by móc to bez problemu skraść. Gdy glif przed lufą unosił się i poruszał, pozostając w odpowiedniej odległości, zaczął strzelać jak z karabinu maszynowego. Pociski pokryte zaklęciem Zegarmistrza uderzały w ocean i zamrażały go, tworząc sporej wielkości i grubości pokrywę lodową. Arenę na której Serox chciał teraz walczyć.- 12 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
- Jestem jednym z dwóch osób, które przetrwały zajście w tunelu i dojechały tamtą drezyną do tej stacji. Fakt, straciłem przytomność na dwa dni i to mój towarzysz z karawany się przedarł przez posterunki, ale jednak nasz pracodawca nie żyje, więc nie ma nam kto teraz zapłacić. Wagon z rzeczami dalej tkwi w tunelu i blokuje przejazd, a nam obiecano pewną liczbę naboi, bądź niesprzedany ekwipunek, który tam spoczywał. Nie oczekuję że pan da mi naboje za nic. Chcę iść po ten wagon wraz z pana patrolem. Nie obchodzi mnie co się stanie z tym sprzętem, czy wy go weźmiecie, czy oddacie Hanzie. Jednak proszę o uszanowanie umowy zawartej ze mną z nieboszczkiem i wydzielenie z wagonu mi oraz mojemu towarzyszowi należnej nam części za naszą pracę - powiedział Hiena odruchowo prostując się jak przy raporcie, gdyż mięśnie dziwnym trafem stwierdziły iż dalej na na LC.
-
Jako Hienie przekazano tako też uczynił i przetransportował się do nadzorcy
-
[Wczoraj jak byłem u ciebie, to przypominałem ci chuju o odpisie ]
-
YYYYYEEEESSS! Witamy ponownie ^^ Tęskniliśmy
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Sandstorm stała przez chwilę w milczeniu, po czym spojrzała jeszcze raz na ten korytarz, przeklęty korytarz... Chciała stąd wyjść, lecz wiedziała, że nie będzie to łatwe i musi szukać wyjścia. Ruszyła więc. Jeśli dobrze pamiętała, na końcu korytarza były drzwi i to je wybrała na kolejny cel. Spróbowała również wołać swojego brata. Chciała, by ktoś jej towarzyszył, a on zawsze był dzielny i logiczny, niczego się nie bał i wspierał ją, gdy tego potrzebowała. Aż do teraz. -
- No, kurwa - Hiena podsumował wypowiedź lekarza i patrzył na niego ze znudzoną miną. - Wszyscy z tamtej drezyny pouciekali i gdyby nie ja, to też mój towarzysz tutaj też by tam wbiegł. Na szczęście byłem gotowy. Swoją drogą, karmiłeś już jakieś dzieci na tej stacji? I co z tą drezyną? W tunelu został jeszcze wagon sprzętu, a my nie dostaliśmy jeszcze naszej wypłaty. Liczę na to, że tutejszy nadzorca wziął pod uwagę, że my nie jechaliśmy tutaj za darmo - rzucił Baumaniec, wstając i zaczął szperać w swoich rzeczach, najpierw upewniając się, że wszystko jest, a potem zakładając to. Cóż oprócz Wadima, to nikt nie wiedział ile Hiena miał dostać i liczył, że jego towarzysz się nie wygada, a jeszcze sam coś dla siebie zainkasuje, korzystając z sytuacji.
-
Jasne. Choć poinformuję jeśli będę mógł tylko przez GG, czy może przez jakiś komunikator.
-
Ok. Jestem gotów!
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
- Ja- ja nie wiem. Gdy tylko spojrzałam w księżyc, to wszystko zaczęło się dziać. Wszędzie wokół siebie widzę mrok, czarną mgłę i powoli wariuję. Widzę rzeczy, których nie ma, pamiętam rzeczy, które nigdy się nie wydarzyły. Angel, on teraz jest pokryty ciemną smołą. To straszne. Nie chcę by się tobie coś stało. Tobie i Angelowi... zawszę będę o was pamiętać, choćby nie wiem co. Jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała w moim życiu. Animal, kocham cię jak siostrę i zawsze będziesz w moim sercu, nieważne co - mówiła Sandstorm przez łzy. Chciała podejść do niej i mocno ją uścisnąć i trzymać, póki to wszystko się nie uspokoi. Mówiła jednak tylko gdy była w świecie Animal. To jezioro było przerażające i nie ufała mu w żadnej sprawie. Nawet w przenoszeniu dźwięku. Zastanawiała się czemu widziała tak dobrze tam Animal. Może to właśnie o to uczucie do niej? Było tak silne, że pokonywało tę barierę i nie pozwalało się o sobie zapomnieć. Piaskowa klacz starała być dla niej silna i odważna, jednak nigdy nie spotkała się z czymś takim, z czymś tak wielkim... -
- Pytasz gościa, który dojechał nieprzytomny, o to co się stało, gdy był nieprzytomny? Cholera, mam nadzieję, że nie wyciągnęliście ze mnie nerek, albo czegoś. Ja wiem tylko, że w tunelu wynikły pewne komplikacje w postaci psychozy, to tyle - odpowiedział Hiena i rozejrzał się szukając rzeczy, które miał przy sobie. - Swoją drogą, to gdzie my jesteśmy? Znaczy na jakiej stacji, bo jak powie mi któryś, że w szpitalu polowym, czy jakim, to przywalę.
-
PPTomek XD A szczerze, to ja ostatnio chciałbym coś porobić większego na forum, ale cały czas dowalają mi coś w życiu i nie wyrabiam :c
-
Ktoś powinien go z tym tyknąć.
-
Gandzia jedynym słusznym na to miejsce jest!
-
Jeśli chodzi o St to lepiej mieć dwóch, albo zrobić pierwszą edycję dość okrojoną z graczy.
-
Jeśli chodzi o St to najpierw przejrzyj parę sesji w dziale i na dziale RPG, ewentualnie poproś o jakieś rady, bo pomagałem prowadzić Advilionowi St i wcześniej też coś tam się starałem i to wymaga sporo wysiłku taka sesja
-
Czyżby chodziło o stare Starcie Tytanów? To zginęło trzy razy z rzędu i do podniesienia potrzeba by mieć dwóch, trzech ogarniętych w RPG prowadzących i dużo czasu. Chyba, że coś nowego powstało. Po 6 będę ogarniać forum.
-
Gdy tylko Wadim powiedział coś więcej niż tylko swoje imię i puścił dźwignie, Hiena wiedział co musiał zrobić. Błyskawicznie doskoczył do gościa i rzucił nim, żeby nie powiedzieć przywalił w drezynę i przygniótł kolanem. - Słuchaj mnie uważnie, bo tutaj chodzi o twoje życie - powiedział groźnie i wykręcił mu rękę za plecami. - W tym tunelu nie ma ŻYWYCH dzieci, więc są wiecznie głodne i im już nie pomożesz. Pomyśl o dzieciach na stacji i o tym co im wieziemy. Jak teraz wyjdziesz, to co im dasz, hę? Lizaka im kurwa dasz? Swoją konserwę? Nikomu nie starczy i tylko będą głośniej płakały i ciebie zjedzą. Zadasz im większe cierpienie i zdechniesz tam. Wstawaj i wprawiaj w ruch tę dźwignie, bo to jedyna szansa żeby pomóc dzieciom, prawdziwym dzieciom. Nie jest to łatwe, ja wiem, ale trzeba to zrobić - Hiena czekał na jego reakcję i dopiero, gdy była satysfakcjonująca, puścił go i zaczął machać dźwignią, uważając, by ten nie zrobił nagle desperackiego skoku w bok, w śmierć.
-
Dziś wylatuję do Szkocji na zasłużone wakacje i wracam 6 września. Po tym dniu nie będę miał już takiego przerąbanego tygodnia i postaram się ogarnąć.
-
XD #NoweForumSsie
-
Pewnie znowu miał wyjazd niespodziankę bez internetu. Ciekawe gdzie jeździ, że nigdzie nie ma wi-fi Pewnie do jakiś Etiopii na akcje czerwonego krzyża, albo coś.
-
Niestety nie.
-
- Tak się kończy ufanie jakimś idiotom z Hanzy! - Zaklął Hiena i chwycił za drugą część dźwigni i zaczął wprawianie w ruch drezynki. Jakoś bez tych ludzi szło szybciej i lżej. Cokolwiek działo się w tym p... w tunelu nie było normalne, więc trzeba było stąd szybko zwiać, żeby nie powiedzieć spier... Warto było też poznać tego, z którym siedział w tym syfie i który jest jeszcze logiczny. - Swoją drogą. Jestem Hiena, a ty? Skąd się tu w ogóle znalazłeś?