Skocz do zawartości

Serox Vonxatian

Brony
  • Zawartość

    1519
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Serox Vonxatian

  1. Avain wiedział, że teraz to bydlę popełniło duży błąd chwytając go. Najpierw mocą chwycił miecze by nie dopuścić do ataku nimi, a następnie zgromadził moc. Zaryzykował i użył do tego również gniewu, który mu towarzyszył przy stracie miecza ale chciał by to było naprawdę potężne. Używając zgromadzonej energii, również tej ,której nie wykorzystał do skoku by wytworzy naprawdę potężnego Repulsa. Dodał do niego pioruny by gad popamiętał tę lekcje. Równocześnie z tą akcją użył krzyku mocy również wzmocnionego tą energią chcąc go ogłuszyć. Miraluk spróbował po tym wyłączyć miecze wroga.
  2. Avain rozgniewał się gdy jego miecz został zniszczony. To nie była walka by obezwładnić księcia. Teraz to była sprawa osobista i na śmierć i życie. < Tnij, siecz, morduj. Poniżył Lorda Sithów i zasługuje na karę, a za to jest tylko jedna kara. Milcz. On zginie, to pewne. Ale... Sytuacja trochę nie na twoją rękę co? Nie możesz zadowolić siebie bez zadowolenia mnie. Mówiłem zamilcz. > W walce on ma przewagę liczby mieczy i nie wiem jak bardzo jest zwinny. Ale nie powinien być w stanie wygrać ze mną na moc. Miraluk użył krzyku mocy przy jednoczesnym naginaniu wroga do ziemi. Liczył się z szybkością węża i był przygotowany na skok.
  3. - Chcesz walczyć jeden na jednego? Och, widzę, że ktoś tutaj lubi grać fair. A może dopóki mu się to opłaca. Avain rzucił mieczem przytrzymywanym przy stopie po łuku ale nie w węża, a za niego. Następnie przypuścił atak. Podskoczył płasko do gada i i zaatakował mieczami. Nie był to prawdziwy atak, a jedynie zwód, który miał odwrócić jego uwagę. Gdy uderzał zgromadził moc w nodze i użył jej do zrobienia kopniaka z odepchnięciem mocy. Jego miecz, który już wtedy był za oponentem chwycił mocą i przyciągnął tak by leciał w plecy wroga.
  4. - To fajnie ja mam swoje odemnie, od mojego mistrza lorda Sithów i odemnie. Zobaczmy jak szybko cie zabije robalu. Avain włączył swoje 3 miecze i stanął w postawie. Czekał na ruch przeciwnika.
  5. Avain podszedł do okna i uderzył w nie mieczem by je wybić. - Zawsze jest jakieś wyjście. Avain czekał na reakcję Mihre. Przecież tak doświadczony Jedi, nie mógł tak po prostu wejść w pułapkę i nie mieć na to planu. No i gdzie te droidy.
  6. - To świetnie. Przynajmniej jeden oślizgły i tłusty problem z głowy. Zostało ich jeszcze cały sektor. Więc jak będzie, idziesz z nami czy masz jakiś plan w zanadrzu? Jeśli nie masz tu gdzieś przycisku, która nas ogłuszy albo otworzy ukryte drzwi, z których wybiegną strażnicy to idziesz z nami, bo nie mam ochoty tu stać bezczynnie i czekać na to. Avain ruszył już w kierunku księcia i zaczął kumulować moc w rękach.
  7. - Gdzie jest ten Hutt? Powiedział i zaczął skanować korytarz w poszukiwaniu nadchodzących strażników.
  8. - Zaśmieje ci się wtedy w twarz z powodu tego, że opowiedziałeś dobry kawał. Gdy skończył mówić roześmiał się wniebogłosy. Gdy już skończył odezwał się poważnie. - Jesteś na straconej pozycji. Za daleko od przestrzeni huttów, za daleko od sithów. najbliżej jesteśmy my.
  9. Szkielet, który nie został zatrzymany w żaden sposób zbliżył się do chemika i chwycił go za nadgarstek. Ciało oponenta przeszył ból połączony z chłodem. Na razie chłód rozlazł się tylko po nadgarstku ale szedł dalej w stronę ramienia i prawdopodobnie serca. sam szkielet zaczął przybliżać głowę do twarzy naukowca jakby chcący zostawić śmiertelny pocałunek. Tymczasem trzeba jakoś załatwić sprawę peda, Chu, kakaowego pociągu. Cień podciągnął rękaw i wyszeptał zaklęcie. Runa na ręce nie świeciła się płasko i blado. Ona lśniła krzywdząc maga ale to ONA była teraz przeładowania energią, którą teraz rozładowywała. Od czarownika zaczął wiać potężny wiatr, podmuchy gorącego powietrza zaczęły podgrzewać atmosferę i napalone towarzystwo. Cień wyglądał teraz jak wojownik z bajki dla dzieci, w której był smok i 9 jego jaj albo kul czy czego tam było. Łańcuch zaczął dodatkowo latać w górę i w dół tworząc coś na kształt tulei. Powietrze zaczęło wirować i gęstnieć. Powoli można było dostrzec, że przywoływane jest burzowe tornado. Cień uniósł się w powietrze i lewitował tak 5 metrów nad ziemią. Gdy był już na górze krzyknął do chemika. - Zobaczmy jak się przeciwstawisz BURZY!!! I zaczął wskazując miejsca, w których stał oponent ciskać w niego piorunami. Wiedział, że musi go wykończyć szybko albowiem to zaklęcie jest obosieczne i jego to boli równie mocno co wroga. No może trochę mniej boli ale wciąż boli.
  10. Avain zatrzymał się za tym pokojem odetchnął i zniknął. Najciszej jak tylko mógł podszedł to wężoidu. Gdy był już w pewnej odległości powiedział stanowczo. - To podejrzane, że podczas oblężenia ktoś po prostu sobie stoi w oknie i obserwuje. Pogodziłeś się już z przegraną? W ukryciu czekał na reakcje, ściskając w ręce miecz wyłączony.
  11. - Dziwi. Dlatego teraz sprawdzimy czy nie ma go na górze. A jeśli chodzi o to, że zszedł na dół to najpewniej ma tam wyjście na dolne miasto lub inny sposób ucieczki. Avain gdy doszedł na półpiętro usiadł i zaczął medytować by wykryć obecność organizmów żywych w budynku. Szukał konkretnego, dużego, oślizgłego i otoczonego bandą strażników organizmu.
  12. - Oczywiście, gdy go złapiemy i zaprowadzimy różne wypadki mogą się zdarzyć. Ale cicho to będzie nasza tajemnica, Powiedział cicho do staruszki, wiedział, że Mihre może to słyszeć i tak ale nie chodziło mu o tajemnicę tylko, żeby niewolnicy byli zadowoleni. - Idziemy więc na dół. Książe nie może czekać. Gdy to powiedział ruszył w stronę schodów.
  13. - Też bym go z chęcią ukatrupił ale nie do mnie należy decyzja co zrobić z jego życiem. Odwrócił głowę do Mihre. - To co, chcesz uszczęśliwić tych ludzi i przynieść spokój temu miejscu czy musimy go przepytać i odnieść do więzienia?
  14. Avain skierował swoją głowę w stronę staruszki i powoli zbliżył się do niej, powiedział miły, łagodnym tonem. - A nawet jeśli to wiesz też, że nic nie zrobimy księciu. Więc czy byłabyś łaskawa wskazać nam miejsce jego pobytu?
  15. - Jak tak stoją to albo rzucili ich jako mięso armatnie, przynętę albo książę zwiał, a oni nie wiedzą co zrobić dalej z życiem. Powiedział Avain do towarzysza, a następnie zwrócił się do grupki. - Hej! Jesteśmy grupą, która ma ochronić waszego pana! Zapłacili nam słono, więc powiedźcie szybko gdzie on jest, bo jak zdechnie to nici nam z wypłaty! Wątpił czy to podziała ale mimo wszystko i tak dodatkowo wpłynął na ich umysły by byli bardziej ufni i szczerzy.
  16. - Chyba będę musiał się też zaopatrzyć w taki elektro-wytrych. Jakie rozkazy? Idziemy na górę nie? Odrzekł Avain wychodząc z niewidzialności. Nie chciał się przemęczać. Na pewno nie tutaj.
  17. Avain zakradł się do drugiego żołnierza i szybkim ruchem zdjął mu hełm i wyłączonym mieczem uderzył go w tył głowy pozbawiając przytomności. < Te hełmy skutecznie blokują wszelkie działania, może kwatermistrz będzie w stanie wyciągnąć tą opaskę neuronową. Przyda się temu opętanemu jeśli jeszcze się tego nie nauczył. Ja w sumie też z tego mogę zrobić użytek. >
  18. - Tak, ja pójdę przodem i będę się rozglądał. W razie czego mamy komunikacje umysłową dobrze? Odpowiedział mu miraluk i udał się na dół.
  19. - Mam inny pomysł, który też może wypalić. Mam nadzieje, że wytrzymam. Wyłączył swoje miecze i zaczął medytować by stać się niewidzialnym. Gdy już to zrobił powiedział. - Nie wiem jak długo będę w stanie tak przemykać ale tego się nie będą spodziewać. Dobra, to idę po te droidy. Chyba, że zrobimy tak, że idziemy razem ale jak kogoś napotkamy to oni strzelają do ciebie bo mnie nie widzą, ja zakradam się z tyłu i atak z dwóch stron. Co ty na to?
  20. Avain nie przerwał kumulowania mocy ale wszedł przez okno. Wskazał ruchem głowy na wysoką salę i ruszył trzymając się blisko kolumn.
  21. - Na zewnątrz czy do wewnątrz ten przeciąg? Zapytał Avain kumulując moc w ręku do wykonania pociągnięcia mocą lub odepchnięcia.
  22. Avain wiedział, że podczas oblężeń ludzie krzyczą i jęczą ale on teraz miał inne zadanie i inny cel. Wspinając się za kompanem również omijał okna ale starał się wykryć czy ktoś nie stoi przy oknie. Robił sobie taki jakby zwiad, na których piętrach stoją obserwatorzy.
  23. - Nie trafili mnie w ręce tylko w nogę, a tak czy siak to tylko niegroźna rana, więc muszę na tą nogę trochę bardziej uważać. Sądzę, że dam radę. Odpowiedział żartobliwie ale i z pewnością siebie. Wyszedł na gzyms i udał się za towarzyszem. Sprawdzał każdą szczelinę dwa razy, a zanim przeniósł ciężar na ranną nogę upewniał się, że w razie drgań mięśni nie ześlizgnie się.
  24. - To niegroźna rana, zbyt mało by mnie zatrzymać na długo. Odpowiedział. Starał się jednak trochę oszczędzać tą nogę więc bez żadnych sztuczek udał się za Mihre
  25. - Więc jak wygląda sytuacja? Zapytał go spokojnie. Jeśli potrzebujesz pomocy to mam ze sobą dwa droidy chętne do pracy.
×
×
  • Utwórz nowe...