Widząc lecącą mackę, zareagowała próbą postawienia bloku, jednak jej czas reakcji nie wystarczył na zrekompensowanie sporej wagi broni. Macka bez problemu uderzyła o hełm, czemu towarzyszyło głuche grzmotnięcie, oraz stęknięcie kucyka w środku. Cios odrzucił ją na kilka kroków w tył i wybił z równowagi. Zatoczyła się lekko, stając w lekkim rozkroku i podpierając się glewią, aby uniknąć spotkania z glebą. Głowę trzymała pochyloną nisko nad ziemią, ale wyraźnie było widać że się chwiała. Z niewielkimi trudnościami usiadła na brzuchu, chrzęszcząc i dzwoniąc przy tym pancerzem.
Dzwoniło jej w uszach. Ponownie nawiedziło ją też uczucie lekkości, jednak tym razem w towarzystwie nieznacznego bólu głowy i dezorientacji. Oszołomienie zaczęło w końcu znikać, a Silver udało się podnieść głowę. Potrząsnęła nią delikatnie, po czym wstała, dostając kolejnych, lżejszych już, zawrotów głowy. Oparła się o drzewce glewii i otworzyła przyłbicę, spoglądając nieobecnym wzrokiem w nieokreślony punkt przed sobą.