Skocz do zawartości

Riddle

Brony
  • Zawartość

    512
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Riddle

  1. Humanizacji nie rysujesz. Rozumiem. Ale czy przyjmujesz zlecenia na ponyfikacje?
  2. Bibo ergo sum.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. eragon333

      eragon333

      Możesz przetłumaczyć? W jakim języku?

    3. Riddle

      Riddle

      Łacina. A oznacza "Piję, więc jestem". Parodia bardziej znanego "Cogito ergo sum" - "Myślę, więc jestem".

    4. eragon333

      eragon333

      Mogłem się domyśleć :)

  3. Riddle

    Ulubiona broń

    Racja. Takie rozumowanie wynika trochę (bardzo?) z mojego większego zamiłowania do broni miotającej. Łuk może przewagę ma, bo zanim dojdzie do tej walki, to podejść trzeba, przez co łucznik będzie miał znacznie więcej okazji zabicia piechura, niż piechur okazji do zabicia łucznika. Następnie jest ciężka kawaleria, co znacznie komplikuje sprawę. Owszem, długi łuk przebije czasem pancerz płytowy, porani wierzchowca, ale ile razy taki łucznik może wystrzelić, zanim dopadnie go konnica i z "gracją" przeszyje mu klatkę piersiową kopią? Koniec końców wszystko zależy od używanej taktyki i taktyki przeciw której stajemy. W wypadku Królestwa Anglii, przeciwnikiem było ciężkozbrojne rycerstwo francuskie, więc dla piechura lepiej spisywał się billhook niż miecz. Długi, ostry patyk z metalową końcówką wystrzelony z jeszcze dłuższego patyka z cisowego drewna połączonego na końcach cięciwą był w stanie przebić stalową blachę i znajdujący się pod nią aketon. Brzmi równie zabawnie.
  4. Riddle

    Ulubiona broń

    Trwało długo, ale przynosiło efekty. Sam łuk był tańszy w produkcji, lżejszy, dawał mobilność, oraz (we wczesnych czasach kuszy) większy zasięg. Rycerz w kolczudze trafiony bełtem jest tak samo martwy, jak ten trafiony strzałą z długiego łuku. Ale owszem, kusza to błogosławieństwo dla niedoświadczonej armii. Angielski szlachcic/bogacz rekrutuje i "dozbraja" prostych chłopów. I co wtedy lepiej im dać? Miecze, czy długie łuki? Oczywiście, jak na Anglię, to pewnie byłyby to te ich sierpaki na długim drzewcu (billhook, jak to oni mówią), ale chyba wiadomo, o co mi chodzi: każdy może się zamachnąć mieczem. Nie każdy może napiąć łuk. @edit W sumie, jak tak o tym pomyślałem... Miecz jest raczej trudniejszy do opanowania w stopniach zaawansowanych, o. A łuk... no, angielskich yeomanów uczono od małego, ale giermkowie też bywali młodzi.
  5. Riddle

    Ulubiona broń

    Koledze dwa posty wyżej chyba chodziło ogółem o pieniądze, a nie złoto. Jeśli zaś o mnie chodzi, to za ulubioną broń wybrałbym łuk walijski, w późniejszym okresie znany jako długi łuk angielski. Długi łuk angielski jest typem średniowiecznego łuku, o długości zbliżonej do dwóch metrów. Często uznawany za jedną z najskuteczniejszych broni średniowiecza, która, wraz z kuszą i postępującym rozwojem broni palnej, przyczyniła się do spadku znaczenia ciężkozbrojnego rycerstwa na polu bitwy. Strzała wystrzelona z takiego łuku mogła przebić niektóre typy zbroi płytowej, tym bardziej zabić albo zranić wierzchowca, wyłączając jeźdźca z walki. Łuk ten odegrał ważną role w wojnie stuletniej, przyczyniając się do zwycięstw Anglików nad Francuzami, wraz ze sławną bitwą pod Azincourt. Później jednak w większości wyparła go broń palna. Jako fan średniowiecznego uzbrojenia koniecznie musiałem wybrać coś z tego okresu. Padło na łuk, gdyż zawsze wydawało mi się, że strzelanie z takowego wymagało więcej umiejętności niż walka mieczem, włócznią. No i jest to łuk o sile przebicia zbliżonej do kuszy, ale o znacznie większym zasięgu i szybkostrzelności. Zabawne, prawda? Długi, ostry patyk wystrzelony z jeszcze dłuższego patyka z cisowego drewna połączonego na końcach cięciwą był w stanie przebić stalową blachę (o kolczudze już nie mówiąc) i znajdujący się pod nią aketon. "[My yeoman father] taught me how to draw, how to lay my body in my bow ... not to draw with strength of arms as divers other nations do ... I had my bows bought me according to my age and strength, as I increased in them, so my bows were made bigger and bigger. For men shall never shoot well unless they be brought up to it."
  6. N: Magnetyczny szczur? Szczur mag? Magnat szczur? Pewnie coś w tym stylu. A: Well, that is disturbing. S: Jakiś pokemon w todze. Jesus bird? U: Pierwszy raz na oczy widzę. Chyba że...
  7. Dla Rose marsz do następnego miejsca odpoczynku dłużył się niemiłosiernie. Daleko na horyzoncie przewijały się płaskie pustkowia oraz mało dla niej wyraźne kształty, a bliżej widziała jedynie połyskujące płyty pancerzy oraz słyszała pracę ich systemów motorycznych. No i widziała także prowadzącego drużynę Wild Steeda, który jako jedyny nie nosił niepokojąco wyglądającej zbroi. Prawdopodobnie z tego powodu, lub też jakimś zrządzeniem losu, przyłapywała się co jakiś czas na spoglądaniu na jego ogon i okolice. Po którymś razie rozejrzała się po wizjerach idących obok pancerzy, delikatnie się czerwieniąc, i przez resztę wędrówki trzymała wzrok wbity w ziemię. W końcu Shadow zarządziła postój. Blazing Rose od razu po usłyszeniu polecenia usiadła w miejscu, w którym wcześniej stała, obserwując co się dzieje. Jakieś przeglądy i majstrowanie przy pancerzu Hawka, czyli coś się zepsuło. Po dokładniejszym przyjrzeniu się pegazowi mniej-więcej oszacowała wagę pancerza. Ciekawe komu przyjdzie to ponieść, gdy elektronika nawali do reszty... Orszak ruszył dalej, lecz tym razem Rose miała nieco więcej zapału, dość dobrze widząc cel ich podróży. Nagle usłyszała syk, który po chwili stał się głośniejszy, a następnie zobaczyła uderzającą o teren przed nimi czerwoną laskę. Jej pierwszą reakcją było odskoczenie do tyłu, a następnie zrobienie kilku szybkich kroków w tym samym kierunku, jednocześnie nadaremno rozglądając się za osłoną.
  8. Hmm. Tak, to jest właśnie to. Nie mam pojęcia skąd to
  9. Rose patrzyła, jak pobrudzony zaschniętą już krwią bandaż zostaje odwinięty, co dało jej też chwilę na zobaczenie swojej rany. Kopytko z obrzękiem i raną wyglądało raczej nieciekawie, ale widok ten na swój sposób polepszała myśl, że z tego wyjdzie, a już szczególnie z taka opieką medyczną. Gdy jasnozielona poświata zniknęła już ze świeżo nałożonego bandaża, Rose obejrzała jeszcze raz opatrunek, a następnie postawiła opatrzone kopytko na ziemi i pogładziła drugim. - Tak lepiej. - Podniosła głowę, z uśmiechem spoglądając Peach w oczy. - Dzięki. Spojrzała na pancerz wspomagany Blossom, przechodząc także na jej lewą i oglądając ogół stalowych płyt z profilu, po czym ponownie spojrzała na twarz Peach. - Eh. Byłby przytulas, ale nie widzi mi się wtulanie w kawał blachy. Tak właściwie... Peach?
  10. Update, czyli znowu trochę zabrudzonych kartek, tym razem po niedorzecznie długim czasie przerwy. Przy okazji znalazłem kilka starych prac, więc czemu by ich tutaj nie zamieścić. Kapnąłem się też, że przez ten cały czas źle wstawiałem rysunki
  11. Spojrzała po odbijających światło słoneczne metalowych pancerzach drużyny, znajdując wzrokiem Shadow i posyłając w wizjer pytające spojrzenie. Taka nagła troska po trzech dniach podróży wydawała się dość nienaturalna. – “Znajdziecie miejsce”? Rozumiesz przez to przykucie do łóżka czy faszerowanie lekami? – przekręciła lekko głowę, a następnie westchnęła, spoglądając na Peach. Na pyszczku Rose zagościł lekko niepokojący uśmieszek. – Oprócz tego, że mnie kopytka napie… – urwała i po chwili odchrząknęła – bolą od podróży? To jedno kopyto – uniosła zabandażowaną kończynę przednią – trochę piecze. Na serio wygląda aż tak źle?
  12. Balisong - najlepszy sposób na utratę palców :v

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. Riddle

      Riddle

      Trza pamiętać żeby sprawdzać, czy aby na pewno trzymasz za safe handle.

    3. Mephisto The Undying

      Mephisto The Undying

      Ja nie muszę, mam nóż motylkowy wyglądający jak ten z CS:GO więc to jest widoczne nawet jak jest zamknięty :v

    4. Burning Question

      Burning Question

      Dzieki za przypomnienie bo kupiłam 2 lata temu po czym zapomniałam o "nauce obsługi" XD

  13. Niebo, ziemia, wszechświat cały, nuci Jemu pienia chwały.

  14. Riddle

    Team Fortress 2

    Za jakiś czas sprzedanie budów za taką cenę będzie czymś normalnym
  15. Gdy na krzyżu konał, słońce się zaćmiło, ziemia się zatrzęsła, wszystko się spełniło.

  16. Rose burknęła coś pod nosem na upomnienie "Mistrzyni" tej stalowej gromadki, po czym, nie czekając na odpowiedź Eomeera, wstała i ruszyła za zakutą w pomalowany na cyjanowy kolor pancerz Shadow, lecz zdecydowanie wolniejszym krokiem. W przeciwieństwie do reszty, ona nie miała żadnego pancerza ze wspomaganiem, a na dodatek w Stajni raczej nie pracowała fizycznie, więc bolały ją kopyta od przebytej dzisiaj drogi. W razie czego potrafiła biec odpowiednio szybko, aby zgubić pościg, nawet mając przy sobie zabrane fanty, ale brakowało jej wytrzymałości na długotrwałą podróż. Kiedy w końcu podeszła na odległość dwóch metrów od reszty drużyny, zatrzymała się. Zdążyły się już nawiązać pierwsze rozmowy; czyli ponownie coś, co nie będzie jej interesować, chociaż przydałoby się wiedzieć, co teraz z ów jednorożcem będzie. Przyjrzała się dokładnie ogierowi, podchodząc jeszcze trochę. W głównej mierze starała się wypatrzeć jakieś juki, kieszenie... ogółem cokolwiek, gdzie można schować przynajmniej garść kapsli.
  17. - Zbrojkę dostałeś i rycerza zgrywasz? Z kilkudziesięcioma kilogramami stali pokrywającymi skórę każdy może tak gadać. - Spojrzała na Eomeera z lekko zażenowanym wyrazem twarzy. - Nawet jeśli to ja jedyna ich nie mam - dodała po chwili ciszej, mówiąc raczej do siebie. Odwróciła od niego wzrok i zaczęła rysować kopytem po ziemi.
  18. Rose przymrużyła oczy, usiłując zobaczyć ów tajemniczą postać. Rzeczywiście coś tam było, ale oprócz tego ciężko było powiedzieć cokolwiek więcej. Korzystając z chwili przerwy usiadła na ziemi, dając odpocząć nieco już obolałym kopytom. - Więc co teraz? Z takiej odległości nic raczej nie zrobicie. Ani tym bardziej ja. Ponownie spojrzała w dal na coraz bardziej malejący obraz Hawka.
  19. ((Pisać w Google Docs. Generalnie wszędzie, ale nie w tym tutaj okienku.))
  20. Siedziała na brzuchu przy rozpalonym ognisku, nieco dalej od okutych w stal Niewolników, lecz wciąż na tyle blisko, by czuć ciepło. Wpatrywała się w tańczące płomyki rozpalonego ognia, co jakiś czas gładząc kopytem zabandażowane miejsce. Nie wsłuchiwała się w to, co mówią inni zgromadzeni przy ognisku, okazyjnie wyłapując co najwyżej jakieś pojedyncze słowa. Po części dlatego, że nie odczuwała takiej potrzeby, ale też i przez zmęczenie. Przewróciła się na prawy bok, unosząc ekran Pip-Buck'a na kilka cali przed swój pyszczek, po czym zaczęła zmieniać w nim opcje i ustawienia; głównie dla zabawy. I tak też jej twarz co chwilę oświecał inny kolor HUD'u, błyskała latarka, lub słychać było szybkie kliknięcia. Trwało to jedynie kilka minut. Po tym czasie senność ogarnęła ją kompletnie. Zgasiła ekranik Pip-Buck'a i ponownie przewróciła się na brzuch. Położyła głowę na ziemi i zamknęła oczy.
  21. Ciężka praca MG. Możemy trochę poczekać, ale finalnie odpis się pojawi. Powinien. Racja?
  22. - Ze Stajni. W sumie całkiem niedawno z niej wyszłam. Tam niby lepiej, ale można się strasznie nudzić. - Rozejrzała się, usiłując znaleźć swój pistolet. Szczęśliwie wylądowała tutaj z nim, więc leżał stosunkowo niedaleko. Podniosła go magią i przylewitowała do siebie, następnie zabezpieczając go i umieszczając na starym miejscu przy nodze. - I jak rozumiem, to zamierzacie teraz stąd wyruszyć? - Ponownie wyjęła zabezpieczony pistolet i zaczęła go oglądać, co jakoś czas zerkając na Peach.
×
×
  • Utwórz nowe...