Skocz do zawartości

Riddle

Brony
  • Zawartość

    512
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Riddle

  1. Mam wrażenie że nie zostają tu na długo.
  2. Riddle

    FE: W zapomniane [Gra]

    - No widzisz. Wyjdzie też pewnie lżej dla kieszeni - odpowiedział ghul, który z powodu poruszenia ów tematu sam poprawił swoje juki. Karczmę i wszystkich odwiedzających zobaczył tuż po Flare. Młody gryf najwyraźniej już zaczął swoje pertraktacje. Tyle dobrze, może już coś udało mu się ustalić z... chyba chodziło o tamtą klacz, przynajmniej według panny Flare Sun. Tytoń. Jakby już nie mieli na co wydawać kapsli, pomyślał, widząc fajkę. - Dobry. - powiedział krótko przez cały ubiór i akcesoria zasłaniające jego twarz. Wypadałoby to chyba ściągnąć? Ale jak jeszcze nie podali sobie nawet kopyt... Nie, chyba lepiej poczekać od przedstawiania się. Tak czy siak, co trzeba było innym jak na razie wiedzieć o ghulu, powiedziane już zostało.
  3. Riddle

    FE: W zapomniane [Gra]

    Prism, jak zresztą prawie zawsze, miał na sobie swój mundur, wraz ze skórzanym napierśnikiem, oraz juki. Twarz jego owinięta była materiałowym szalem i ciemnymi okularami, a na głowie założony miał kapelusz typowy dla piechoty NER, ukrywając tym samym fakt bycia ghulem. Na wszystkim znajdowały się jeszcze juki, oraz siodło bojowe z karabinem, teraz zabezpieczonym, oraz pistolet wiszący w kaburze z przodu tak, aby w razie czego można go było szybko złapać w pysk. Podobnie z nożem bojowym w specjalnej pochwie. Może i wyglądał podejrzanie, w połączeniu ze swoim mundurem którego jeszcze nie pozbawił oznaczeń NER, ale wolał to od ciekawskich lub pogardliwych spojrzeń mijanych kucyków. Osada raczej nie została zbudowana na jakichś powojennych ruinach, co widać po budynkach zrobionych w sposób prosty, ale całkiem praktyczny. Szedł obok Flare, w razie potrzeby schodząc z drogi ewentualnemu przechodniowi. - Ano, można się rozejrzeć. Albo samodzielnie się za to zabrać. Róg masz, poradzisz sobie. A co myślę... zobaczy się jeszcze - powiedział nieco zachrypłym głosem.
  4. Mamy dalej czterech graczy. Na standard tego typu gier nadal jest to liczba, z którą można pracować. Tak myślę.
  5. Na pewno nie dzisiaj. Mam jeszcze drugą połowę lektury na jutro
  6. ^ Whatevs. Po prostu się z tym pospieszcie
  7. Problem, na temat którego milczysz, nie przestaje istnieć. Tematu nie zamierzałem kontynuować i przedłużenie go przez kogokolwiek było niepotrzebne. Zabrzmi to jak zabrzmi, ale mam swoje przekonania. Prywatne sprawy niech zostaną prywatne, Shadow. Proszę cię o określenia niezwiązane z tamtym PW, minus "Kuba" i tak dalej. To jak... co dokładnie musi się jeszcze stać zanim zaczniemy pisać?
  8. Próbuję tylko przedstawić to, o czym myślę. I nie płaczę, a wyrażam dezaprobatę czyjąś postawą.
  9. Z całym szacunkiem dla Ciebie, rzecz jasna. Co innego w stosunku do określeń typu "katol"...
  10. To, co tam zapisałeś w mowie zależnej, można łatwo zmienić w mowę niezależną bez znacznej zmiany znaczenia tekstu. Mógłbyś po prostu zapisać te wszystkie pytania po kolei, tak jak zrobiłeś to teraz, ale też i w taki sposób, aby twoja postać to mówiła. MG mógłby w następnym poście zawrzeć wszystkie odpowiedzi po kolei, zamiast formy jedno pytanie - jedna odpowiedź. Ale rozumiem, nie każdy musi wiedzieć że mowę zależną można po prostu przekształcić w mowę niezależną, czyli de facto napisać to samo, ale w taki sposób, aby mówiła to postać a nie narrator, co ma najczęściej miejsce w opowiadaniach w przypadku opisu sytuacji.
  11. Teraz też piszecie dialog, ale w mowie zależnej.
  12. A nadzieja znów wstąpi w nas, nieobecnych pojawią się cienie... Poza tym, mam 4 charyzmy i zero interesu w babraniu się ze słodkimi słówkami dla jakiejś perswazji. Co do posta. Ta mowa zależna... D: zamierzacie tak całą sesję pisać?
  13. Ale wypadałoby chyba opisać to, gdzie teraz są, co robią, i tak dalej. Że Shadow Note obserwuje go teraz, czekając na reakcję, czy cuś.
  14. Yarr, harr, fiddle dee dee, bein' a pirate's alright 'ta me... Teraz jest prawie tak, jakbyśmy faktycznie zapisali się nieco później na sesję. I do tego posta wstępnego brakuje mi jeszcze opisu tej ostatniej sytuacji. No wiesz, z dialogami w mowie niezależnej i tak dalej. Zamierzasz coś jeszcze tam dopisać, czy jak? A więc, potem/niedługo się tu znowu zjawię.
  15. A ja jak dołączyłem do starej sesji?
  16. Pełne imię: Fire Prism Wygląd: Jak na kogoś w swoim stanie, jest postawnym i mocno zbudowanym ogierem bez rogu czy skrzydeł, o typowej dla ghula skórze sprawiającej wrażenie gnijącej, odpadającej od ciała, na której miejscami zachowało się jeszcze trochę szarej sierści. Praktycznie nie posiada już grzywy, a włosy ogona są rzadkie, postrzępione i krótkie, widocznego jeszcze ciemnoszarego koloru. Nosi zielono-brązowy mundur okalający całe ciało, który wygląda jak ten używany przez NER, ale bez żadnych oznaczeń. Na mundurze znajduje się gruby napierśnik ze skóry, a sam mundur złożony jest z kilku warstw materiału, mających szansę na zatrzymanie ciosu nożem, albo wystrzału z broni o małym kalibrze. Kopyta, przednie i tylne, okrywa skóra w kolorze brązowym. Wokół szyi owinięty jest beżowy szal, który często zakrywa też dolną połowę twarzy, najczęściej w przypadku wystąpienia wiatru, albo obecności nieznajomych kucy. Na głowie nosi typowy dla piechoty NER kapelusz, pozbawiony jednak gogli, oraz ciemne, porysowane okulary w sytuacjach podobnych, co szalik. Jeśli więc zasłoni twarz kapeluszem, okularami i szalem, a resztę ciała mundurem, to wcale nie widać po nim faktu bycia ghulem. Do tego, w razie potrzeby, dochodzą jeszcze juki i widocznie używane, ale nadal funkcjonalne siodło bojowe. Rasa: Ghul, kuc ziemny. Talent: Pielęgnacja roślin. Punkty S. 10 P. 6 E. 9 C. 4 I. 5 A. 7 L. 4 Umiejętności: - materiały wybuchowe, - broń palna, - broń biała. Perki: - mocny grzbiet, - twardziel. Krótka historia dotycząca życiorysu postaci: Prism, w przeciwieństwie do większości ghuli, nie został takowym na wskutek użycia megazaklęć. A w porównaniu do reszty jemu podobnych, swój nekrotyczny stan osiągnął dość niedawno. Urodził się w niewielkim gospodarstwie na terenie NER. Jego rodzice trudzili się pracą na roli, więc gdy tylko dostatecznie wyrósł, stanęła przed nim konieczność zajęcia się uprawą. Rodzina żyła z tego, co sama wyhodowała, czasami wybierając się do najbliższego dużego miasta po niezbędne materiały, których gospodarstwo nie mogło samo sobie zapewnić, co było zazwyczaj dłuższą wędrówką, zważywszy na dzielący ich od ów osiedla dystans. W efekcie, dorastający Prism był przystosowany do pracy fizycznej. Nie przeszkadzało mu to jednak, bo lubił pracę przy roślinach. Swój talent odkrył z chwilą, kiedy wykiełkowało pierwsze zasadzone przez niego nasionko, którym opiekował się praktycznie codziennie. Ogierowi raczej nie przyświecała wielka przyszłość, a zdecydowanie nic większego niż odziedziczenie farmy po rodzicach. Ale jego przeznaczenie zmieniło się drastycznie wraz z jego wstąpieniem do wojska. Nie nastąpiło to jednak z powodu chęci ogiera do odmienienia swojego losu, ani przez chęć walki dla jakiejś idei, ale przez przymusowy pobór. Trafił więc do sił zbrojnych Republiki, gdzie, jako rekrut, otrzymał wyszkolenie obejmujące m.in. posługiwanie się bronią białą i palną, obchodzenie się z materiałami wybuchowymi, oraz podstawy korzystania z siodła bojowego. I po tych podstawach, wraz z innymi rekrutami trafił na pierwszą misję. Zadanie nie wydawało się skomplikowane. On, kilkunastu poborowych, oraz jakiś wyższy rangą kuc dowodzący drużyną, mieli udać się do przedwojennej elektrowni jądrowej i oczyścić ją z potencjalnych mieszkańców. Na miejscu istotnie znajdowali się bandyci, ale żołnierze NER szybko ich rozbili. Pozostali łupieżcy czmychnęli do budynku reaktora, a za nimi podążyła grupka kuców, wraz z Fire Prismem, podczas gdy reszta zabezpieczała teren. Pomiędzy wojskowymi a banitami wywiązała się strzelanina, w czasie której jeden niewinny pocisk uszkodził obudowę reaktora, prowadząc do widowiskowego wybuchu. Kuc w jednej chwili został oślepiony. Poczuł parzący ból, jak gdyby ktoś wylał na niego ukrop. Ból ten po chwili ustał, a po nim ogier doznał wrażenia, jakby skóra płatami schodziła z jego ciała. Gdy tylko zaczął odzyskiwać widzenie, czym prędzej wybiegł z budynku. Wystarczyła jedna, niewielka kałuża, aby kuc zobaczył swoją nową postać. Mało nie wrzasnął, widząc twarz nieboszczyka, który leżał ładnych parę dni w grobie. Jeszcze bardziej od jego wyglądu przeraziła go jednak myśl, że towarzysze wezmą go za potwora i zastrzelą, gdy tylko go zauważą. Postanowił uciec. Początkowo nie wiedział gdzie, byle tylko przed siebie. Jednak przydzielone mu racje żywnościowe nie wystarczały na długi czas. Musiał znaleźć jakieś jedzenie, albo lepiej - pracę. Jednak rzadko kiedy wpuszczano go do wiosek kuców, ale w czasie wędrówki spotkał inne kucyki, takie jak on. Jak się dowiedział, był teraz "ghulem". Od owych innych ghuli usłyszał też o Cervidas. Nie mając wiele do stracenia, z terenów NER wyruszył do wspomnianej krainy, gdzie zatrzymał się w niewielkiej osadzie założonej przy szlaku handlowym, gdzie poznał pewną klacz, pracującą jako lekarz. Nie miała niestety sposobu na wyleczenie go z jego przypadłości, ale zgodziła się go przyjąć w zamian za pomoc. Chodzenie po pustkowiu było nieco mniejszym problemem dla kogoś odpornego na radiację, silnego, w jakimś stopniu wyszkolonego i uzbrojonego, więc tym też się zajmował, wypatrując jakichś ciekawych rzeczy spośród zgliszczy starego świata. Tak też jednego dnia wypatrzył... młodego gryfa. Wyglądał źle, może był nawet nieżywy, ale i tak postanowił zanieść go do pani doktor. Młodziak okazał się pomocny. Pomimo początkowego szoku dotyczącego wyglądu ghula, później się mimo wszystko zaprzyjaźnili. Kiedy gryf odpowiednio podrósł, Prism pokazał mu nawet jak się strzela. Młody szybko to załapał, a na pewno szybciej, niż sam Prism, gdy go zaciągnęli do wojska. W pewnym momencie do drużyny doszedł jeszcze jakiś ogier... i życie mijało.
  17. Postaram się sporządzić KP pana ghula.
  18. Jeśli dobrze rozumiem... to kuc ziemny w celu efektywnego korzystania z RKMa musiałby mieć zarówno umiejętność "siodła bojowe", jak i "broń palna"?
  19. Serenity oderwała spojrzenie od ekranu i rozejrzała się, zatrzymując wzrok na Nightcie, gdy usłyszała jak wchodzi na górę. Na razie i tak chyba nie wypada zawracać mu głowy powiadamianiem o terminalu, gdy nic jeszcze na nim nie znalazła, więc nie odpowiedziała na pytanie o znalezione ciekawostki, na powrót spoglądając w kineskopowy ekran terminalu. Za to on powinien później powiedzieć reszcie coś więcej. Jakiś tunel? A jaszczurka? Najwyraźniej nie była groźna, skoro nadal żyje. Odpowiadało jej to. Coś tak małego jak jaszczurka raczej nie będzie mogło zabrać reszcie ich wody i kalorii w jedzeniu. Mniej zmartwień dla nich to mniej zmartwień dla niej, nawet jeśli nie znała żadnego kucyka z tej zbieraniny. Tak po prostu ją włączyli i pozwolili jej być, podczas gdy kto inny mógłby ją sprzedać, albo wykorzystać do pracy fizycznej. Tak czy siak, z listy wybrała pierwszą notatkę. Ray i Night pognali po chwili za Synem Pustkowi. Ciekawe gdzie ich zaprowadzi? Nieco później, do domku weszła Flare. Była chyba czymś zasmucona, ale robot postanowił to jeszcze sprawdzić. Analiza: Intonacja i siła głosu, sposób wypowiedzi... ... Zbieżność: 87,6%. - Szukam jakichś przydatnych informacji o tym miejscu. Może dowiem się też czegoś ciekawego - powiedziała wesoło, uśmiechając się do Flare. Nie było niczego ekscytującego w przeglądaniu starych terminali, ale jeżeli ma swoim nastrojem kogoś pocieszyć, to warto spróbować.
  20. Riddle

    [Sesja RPG] Nowa era

    Silver zobaczyła i usłyszała klacz, mającą najwyraźniej pretensje co do zaistniałej sytuacji. Nawet jeśli była w tym ich wina, a żółta klacz nie mogła wiedzieć że miał miejsce wypadek, to wcale nie musiała aż tak wyrażać frustracji. Czy miała w ogóle pojęcie z kim rozmawiała? Postanowiła ostatecznie przywołać się do porządku po upadku, założyć hełm i tuż po tym otworzyć jego zasłonę twarzy, oraz magią przywołać do siebie glewię. Następnie podeszła do jednorożca. - Silver, piąta kompania drugiego regimentu gwardii, legion dziewiąty Canterlot. Jesteśmy tutaj z woli dowództwa i nie zamierzamy zostać dłużej, niż jest to koniecznie - powiedziała spokojne, na karcący wzrok klaczy odpowiadając zimnym spojrzeniem. Złapała również kopytem za swoją broń. - Wolelibyśmy też uniknąć problemów z mieszkańcami.
  21. Robot przyjrzał się animacji towarzyszącej ładowaniu interfejsu komputera. To coś w hełmie budowlańca wyglądało tak samo jak tamten kucyko-owad nazywany Ray. Czyli oznacza to że przed wojną istniało całe państwo Ray'ów? Nigdy o tym nie słyszała. Z listy folderów wybrała najpierw dziennik. Może dowie się o tym, co miało tutaj miejsce i dlaczego znalazła tego ogiera akurat tutaj.
×
×
  • Utwórz nowe...