Skocz do zawartości

Generalek

Brony
  • Zawartość

    1115
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Generalek

  1. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    - Cieszę się, że ci się tu podoba - odpowiedziała klacz, uśmiechając się i tuląc w twoją szyję. Wasze rozpuszczone grzywy powiewały na lekkim, orzeźwiającym wiaterku. Jej sierść połyskiwała wyraźnie w pełnym słońcu. Zdawało się, że to się nigdy nie skończy... I wtedy Falling Star pociągnęła cię lekko za kopyto, zmieniając kierunek marszu. Zeszliście z głównej drogi i wkroczyliście do jednej z uliczek. Po kilkudziesięciu metrach zatrzymaliście się przed dużym, szarym budynkiem, przynajmniej kilku piętrowym. Nie wyróżniał się specjalnie na tle innych. Pegaz w końcu cię uwolniła od siebie i otworzyła drzwi, po czym wkroczyła do środka. Naturalnie ruszyłeś za nią. Klatka schodowa wyglądała na schludną i zadbaną. Klacz nie kupiłaby przecież mieszkania w jakiejś szemranej dzielnicy. Zaczęliście wspinać się na górę i po chwili stanęliście przed drzwiami na czwartym piętrze. Pegaz pogrzebała przy górnej framudze i ku twojemu zdziwieniu zza którejś listwy wyciągnęła klucz. - To zapasowy. Ten, którym zwykle nosiłam ze sobą, został w pociągu - wyjaśniła, po czym nieco spochmurniała. Widocznie nie zniosła wypadku tak dobrze, jak mogło się zdawać. Włożyła klucz do zamka i przekręciła - Witaj w moim królestwie - otworzyła drzwi i wciągnęła cię do środka - Rozejrzyj się. Mieszkanie było niewielkie, zaledwie czteropokojowe, nie licząc malutkiego korytarzyka łączącego je. Sam hol został niemal w całości wyłożony drewnem, jedynie sufitu nie pokrywały deski. Stał w nim wieszak z kilkoma kurtkami o różnych kolorach i paroma nakryciami głowy. Na ścianie wisiało zdjęcie przedstawiające dwie uśmiechnięte klaczki, z których jedną musiała być Falling Star. Problem z tym, że nie wiedziałeś która. Ona miała siostrę bliźniaczkę! Po lewej stronie korytarzyka znajdowało się wejście do kuchni. Nie była specjalnie bogato urządzona. Lodówka, kilka szafek, zlew, mały stolik i dwa krzesła. Wszystko pomalowane na śnieżnobiało. Tutaj podłoga równie została wykonana z drewna. Na końcu korytarza znajdowała się łazienka. Cóż, tam też wypadało zajrzeć. Zawartość: wanna połączona z prysznicem na podwyższeniu, muszla klozetowa, umywalka, szafka z kosmetykami i ręcznikami, malutki kosza na śmieci, waga dla kucy, lustro, różowy wibrat... Poczułeś, jak klacz brutalnie odpycha cię na bok i wpada jak huragan do pomieszczenia. Chwyciła narzędzie przyjemności i zatrzasnęła w szafce, po czym zmierzyła cię zimnym wzrokiem. - Nic nie widziałeś... Kolejnym pokojem była sypialnia klaczy. Chyba najbogatszo urządzone pomieszczenie w mieszkaniu. Szafy, biurko, dywan pokrywający całą podłogę, krzesło, komoda, łóżko dla dwojga... Zaraz, ona chyba nie planowała spać z tobą w jednym łóżku, prawda? W jednej ze ścian umieszczono szerokie okno, przez które słońce oświetlało cały pokój. Zadania ostatniego z pokojów nie rozpoznałeś. Stało tu parę szafek, na podłoże leżał materac, ale w gruncie rzeczy było tu nieco... pustawo.
  2. Generalek

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Homoseksualizm chorobą nie jest, bo pojęcie "choroba psychiczna" wyszło z użycia przez psychologów. To zaburzenie psychiczne (a skoro to oficjalne, to wychodzi na moje w kwestii pochodzenia homoseksualizmu . Mimo wszystko wciąż to kwestia do badań). Jednakże nie jest konieczne tego leczyć. To zaburzenie, które nie sprawia, że jest się niepoczytalnym. W taki sam sposób działa zdrowa osobowość mnoga, czyli tulpa (niestety, badacze jeszcze nie zainteresowali się tym zjawiskiem). To takie "zaburzenie w granicach normy", że tak to nazwę. Więc leczenie homoseksualistów nie ma najmniejszego sensu (chyba, że sami tego chcą).
  3. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Szliście zad w zad, wtuleni we własne ciała. Klacz prowadziła cię w tylko sobie znanym kierunku, jednak dla okolicznych kucyków wyglądało to tak, jakbyście po prostu spacerowali bez celu po mieście. Podróżowaliście długą ulicą, która zdawała się otaczać centrum Baltimare. Było tu inaczej niż w Canterlocie. Domy wyglądały na o wiele prostsze i mniej okazałe, ale za to na bardziej praktyczne. O ulice niestety nie dbano tak dobrze jak w stolicy, walały się na nich śmieci. No i mieszkańcy - w życiu nie widziałeś naraz tylu pegazów i kuców ziemnych. Ogólnie miasto zdawało się być nieco biedniejsze od twoich rodzinnych stron. Mijaliście różne stoiska, na których sprzedawano chyba wszystko, co pod Celestii słońcem. Czasem pojawiał się niedaleko bezdomny pies, proszący przechodniów o jakąś bułeczkę ze skomleniem (zwykle dostawał). Co dwieście metrów spotykało się jakiegoś wyzwolonego artystę, zabawiającego tłumek źrebaków dookoła. Ich matki siedziały na ławeczkach i dyskutowały zawzięcie o tylko sobie znanych sprawach. Ojcowie zaś milczeli i pili jakieś różne napoje. - Jest sobota - klacz odpowiedziała na niezadane pytanie. Słońce grzało przyjemnie w plecy. Wszystko wydawało się takie spokojne i szczęśliwe... Wtedy właśnie napotkałeś wzrok jakiegoś nieprzyjemnie wyglądającego ogiera, siedzącego na jednej z ławeczek. Trzymał w kopytach dzisiejszą gazetę, otwartą na stronie z twoim portretem. Kuc spojrzał się na ciebie, po czym zajrzał do brukowca i ponownie zwrócił wzrok w twoją stronę. Po chwili przeniósł się na przymilającą się do siebie klacz. Ogier jakby kiwnął ci głową i wrócił do lektury. Wyglądało na to, że cię rozpoznał, ale dał ci spokój... Czyżby dlatego, że przymilałeś się do Falling Star?
  4. Ale o czo chodzi...? Każdy kuc ma parę nozdrzy. Chodzi ci o sceny, w których widoczne są oba naraz?
  5. Generalek

    Code of Hero - Ares Prime

    Dostrzegłeś poruszenie w płomieniach ogarniających zniszczoną wieżę. Nagle wypadła z nich bardzo dobrze znana ci sylwetka. Deadlock. Con przeskoczył przez zrobiony przez wybuch otwór, po czym zawisł na gładkiej ścianie niczym pająk. Nieraz używał na twoich swoich narzędzi do wspinaczki. Usłyszałeś, jak strażnicy na murach krzyczą z przerażenia na jego widok. Twój nemezis rozejrzał się po okolicy, po czym... pomachał do ciebie sarkastycznie. Nie zdążyłeś strzelić, schował się za ścianą wieży.
  6. - I to, i to - niewolnica wzruszyła ramionami - Najważniejsze jest to, że przez ten bunt oberwało się innym - nie patrzyła już w twoją stronę. Po chwili wprowadziła cię na schody i kilka sekund później znaleźliście się na strychu. Znajdowało się tutaj około dwudziestu łóżek, przy których stały drewniane kufry. Pokój nie był tak długi jak dom. Na jego końcu znajdowały się drzwi, aktualnie otwarte na oścież. Rozpoznałeś, że to łazienka. Z natryskami, muszlami klozetowymi i umywalkami. Wszystko nieco toporne, ale na pewno lepsze to niż nic. Karolina zaprowadziła cię do ostatniego łóżka w szeregu. Otworzył kufer obok i wyciągnęła z niego robocze, szarawe ubranie, składające się z zwiewnych spodni i koszulki z krótkim rękawkiem. - Proszę - podała ci je - Przebierz się.
  7. Generalek

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Nie twierdzę, że astmę da się wyleczyć, tak samo jak homoseksualizm. Po prostu uważam, że jeśli coś takiego miałoby podłoże biologiczne, to dałoby się łagodzić lub nawet "wstrzymywać". No, ale jak już pisałem, nadal nie ma pewności, skąd to się bierze. I żeby nie było: nie twierdzę, że gdyby się dało, to homoseksualistów trzeba byłoby przymusowo leczyć. To zależałoby już od tego, czy ten człowiek tego chce.
  8. Shippowanie klonów jest bez sensu i to się tyczy zarówno rule 63, jak i OC, którzy z charakteru są oczywiście identyczni ze swoimi obiektami miłosnymi. Plus, te pierwsze są trochę obrzydliwe, no bo nie wiem, jak można czuć pociąg seksualny do samego siebie? Chociaż wszystko zależy od sumienia człowieka...
  9. Generalek

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Jestem astmatykiem, wiesz? Kłótnia na zasadzie" Ja wiesz, ty nie wiesz" nie ma sensu. Skąd się biorą homoseksualiści, to nadal kwestia badana, więc obydwoje durnie twierdzimy swoje.
  10. Generalek

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Żeś walnęła. Homoseksualistą się nie rodzi, wszystko zależy od dzieciństwa, np. mężczyzna dość mocno katowany przez ojca za dziecka ma większe szanse zostania gejem. W przeciwnym wypadku homoseksualizm dałoby się leczyć jak astmę.
  11. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Falling Star wzruszyła kopytami. - Naprawdę myślisz, że mnie to obchodzi? - zapytała, patrząc na ciebie z ironicznym uśmieszkiem - Plus, narzeczoną, nie od razu żoną. Zaręczyny można łatwo zerwać, z małżeństwem jest nieco trudniej - poprawiła cię, po czym spochmurniała - Będziesz się jednak musiał zaszyć u mnie na kilka dni. Przydałoby się zmienić lekko twój wygląd - chwyciła jeden z kosmyków twojej długiej grzywy - Najlepiej byłoby ją skrócić... ale wiem, że się na to nie zgodzisz. Dobra, pomyślimy, jak będziemy u mnie. Chodź, ty mój ogierze. Klacz chwyciła cię za kopyto i pociągnęła za sobą z uśmiechem. Zdawało się, że zupełnie zapomniała, iż twoja twarz jest w gazecie. Wyciągnęła cię na korytarz i prowadziła w kierunku wyjścia. Poczułeś, jak okrywa cię własnym skrzydłem oraz przyciąga do siebie. - Pierwsza zasada kamuflażu miejskiego - klacz zaczęła szeptać ci do ucha, z jej pyszczka nie znikał uśmieszek - Nie próbuj się ukrywać. Zwrócisz tym jedynie na siebie uwagę. Musisz wtopić się w tłum, zacząć udawać, że jesteś normalnym, szarym kucem - poczułeś, jak pegaz zaczyna ocierać się o twoją szyję pyszczkiem i ogólnie przymilać - Udajemy szczęśliwą parę zakochanych. Nie mogę jednak udawać za nas obu! Ty też musisz się zaangażować. Falling Star zaprowadziła cię do wyjścia, ciągle się do ciebie przymilając. Po chwili stanęliście na zewnątrz. - Może chciałbyś coś zjeść, koteczku? - klacz zapytała, tym razem mówiąc głośno. Ktoś spojrzał się w waszym kierunku, ale po chwili odwrócił głowę.
  12. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    - Dramatyzujesz - stwierdziła klacz, siadając koło ciebie. Naturalnie z prawej strony, żeby mogła cię widzieć - Według gazety, to twoi rodzice tak uznali, że właśnie dlatego uciekłeś. Bo ponoć bałeś się ich odrzucenia - Falling Star objęła cię lekko, starając się cię pocieszyć - Mam koleżankę w tej gazecie, mogłabym do niej zagadać. Media kochają takie zwroty akcji. Wyobraź sobie: wszyscy poszukują zaginionego syn-geja, a tu nagle pojawia się artykuł reporterki, której udało się ciebie znaleźć. Masz klacz, nie, narzeczoną, z którą wspólnie mieszkasz i starasz się poukładać sobie życie pod zmienionym imieniem. Naturalnie nie ujawniono by twojego miejsca pobytu. Sytuacja obraca się o 180 stopni, bo uciekłeś przez twoich rodziców i to oni stają się "czarnymi charakterami". Po czymś takim kuce dadzą ci spokój. Pytanie tylko komu przypiąć na bardzo długo przyszywkę twojej narzeczonej... - westchnęła - I tak muszę ci się jakoś odwdzięczyć. A nie pójdę z tobą do łóżka, bo nie jestem ogierem - klacz mrugnęła do ciebie żartobliwie.
  13. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Klacz spochmurniała, gdy zadałeś ostatnie pytanie. Chwyciła cię za kopyto i zaprowadziła do jakiejś pustej sali. Zamykając drzwi, rozejrzała się, czy przypadkiem nikt was nie śledził. Wtedy odwróciła się do ciebie i rozwinęła przed tobą gazetę. Na pierwszej stronie znajdowało się wielkie zdjęcie przedstawiające zniszczony pociąg, którym jechaliście. Nagłówek brzmiał "Kto zawinił?". Jednakże pegaz nakazała ci kopytem, byś zjechał wzrokiem na dół. O cholera... W dolnym rogu gazety znajdowało się twoje zdjęcie. Podpis pod spodem mówił wyraźnie "Zaginiony", a zaś jeszcze niżej znajdowała się twoja charakterystyka - co lubisz robić, itp. - Mamy problem - stwierdziła Falling Star, patrząc ci w oczy. Wyglądała na nieco... skrępowaną - Słuchaj, ja... Czytałam tamtą charakterystykę i przepraszam. Nie powinnam cię wtedy całować - zarumieniła się lekko i spojrzała na podłogę - Nie wiedziałam, że wolisz ogierów...
  14. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Po korytarzu chodziło już kilku pacjentów. Co ciekawe, większość z nich była mniej więcej w twoim wieku i była poowijana bandażami. W końcu nie tylko Falling Star ucierpiała w wypadku. Jak na złość, nigdzie dało się znaleźć jakiegoś lekarza. Miotałeś się chwilę po szpitalu, ale po klaczy nie został nawet ślad. Pacjenci nie widzieli nikogo, kto pasowałby do jej opisu. Znajdowałeś się aktualnie przy wyjściu ze szpitala. Klaczy nigdzie nie było, więc teoretycznie nie musiałeś już się nią opiekować. Może po prostu uznała, że lepiej będzie, by znikła z twego życia? Może jednak w tym momencie wchodziła do sali, w której leżeliście i nagle zauważa, cię tam nie ma? Czy to fair, uciec bez pożegnania? Los postanowił jednak zdecydować za ciebie. - Wybierasz się gdzieś, kotku? - usłyszałeś tuż za sobą. Niemalże podskoczyłeś. Gwałtownie odwróciłeś głowę za grzbiet. Za tobą stała Falling Star z niewinnym uśmieszkiem na ustach. Jej opatrunki zniknęły. Prawe oko zasłaniała teraz czarna, podobna do pirackiej przepaska, zaś szwy na kopycie przed światem ukrywała skarpetka o tym samym kolorze. W pyszczku trzymała dzisiejszą gazetę.
  15. Generalek

    Code of Hero - Ares Prime

    Wieża stała w płomieniach a ty podchodziłeś do murów. Miałeś ułatwione zadanie - strażnicy byli debilami i ciągle przerażeni wpatrywali się w zniszczoną część zamku. Spróbowałeś podejść jeszcze kilka kroków bliżej, gdy nagle w twoją głowę uderzyło coś metalowego. Spojrzałeś na ziemię i zobaczyłeś na niej dymiący kawałek łuski z cybertroniańskiej broni.
  16. - Jedna z tych nie mów, co? - westchnęła Sweet Plum, po czym kiwnęła niewolnicy głową. Ta chwyciła cię za rękę i zaczęła za sobą prowadzić. Robiła to jednak delikatnie, jakby cię do niczego nie przymuszała. Daliście z powrotem w kierunku domu. Zauważyłeś, że z tej strony znajdują się schody prowadzące najprawdopodobniej na strych. To tam musiały się znajdować sypialnie niewolników. - Ty jesteś Kacper Szyjka, prawda? Wiele słyszałam o twoich rodzicach - odezwała się nagle niewolnica.
  17. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Tabletki miały jedną, cholernie przydatną właściwość. Nie miałeś po nich żadnych snów. Nie męczyły cię już żadne wizje z klaczą. Ot, zasypiałeś i po kilku godzinach, co wydawało się chwilą, budziłeś się. Zawsze, kiedy to się działo, klacz spała. Widać było jednak, że jej stan się poprawia. Znikały siniaki i zaczerwienione miejsca, klacz nabierała też jakby kolorów. Czasem na stoliku znajdowałeś talerz z prostym jedzeniem i szklankę wody. Może cały czas spałeś, ale i tak musiałeś jeść i chodzić do toalety. Twoje rany błyskawicznie się zagoiły. Musiałeś jednak czekać na Falling Star. * * * Jakieś dziesięć drzemek później... Otworzyłeś oczy i zaraz je zamknąłeś. Ostre światło wschodzącego słońca padało ci na twarz. Zasłoniłeś przed nim powieki kopytem, po czym zacząłeś nieporadnie wstawać. W końcu leżałeś z małymi przerwami na siku kilka dni, mięśnie ci nieco zesztywniały. Przeciągnąłeś się z przyjemnością. Wyglądało jednaj na to, że to nie koniec spania - klacz miała cię sama obudzić. Szkoda. Zapowiadał się ładny dzionek. Spojrzałeś w bok, by upewnić, że wszystko w porządku i... oniemiałeś. Łóżko Falling Star było puste.
  18. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Sekundę po tym, jak się odezwałeś, klacz zamruczała przez sen w odpowiedzi, po czym przewróciła się na drugi bok. To chyba znaczyło "Nie jestem". Leżałeś w łóżku i rozmyślałeś nad życiem oraz innymi rzeczami. Ciepła kołdra cię grzała... ale wiedziałeś, że nie tak jak cieplutkie ciałko Falling Star. Kilkakrotnie przed twoimi oczami stawały obrazy ze snu, jednak odganiałeś je, wiedząc, że to uwłacza samej klaczy. Najważniejsze było dla ciebie jedno pytanie: dlaczego zachowujesz się tak jak się zachowujesz? Musisz sobie na to odpowiedzieć sam, nie zjawi się nagle Shylitude i to wyjaśni. Chyba każdy wyciągnąłby pegaz spod wagonu, a sny? Każdemu ogierowi raczej się śniło, że kocha się ze znajomą... Usłyszałeś jak łóżko obok skrzypi. Instynktownie zamknąłeś oczy, by udawać śpiącego, ale zostawiłeś niewielką szparkę, dzięki czemu mogłeś obserwować poczynania klaczy. Ta zaś podniosła głowę i sięgnęła po kartonik. Po chwili na jej kopycie znajdowała się tabletka nasenna. Nie połknęła jej jednak od razu. Zamiast tego spojrzała w twoim kierunku i cicho westchnęła. Moment później ułożyła głowę na poduszce.
  19. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    - Oczywiście, że z przerwami - usłyszałeś głos klacz - Po prostu, kiedy tylko się obudzisz, bierz od razu kolejną tabletkę, aż sama cię nie zbudzę - ostatnie słowa dotarły do ciebie jakby z daleka, a po chwili świat ogarnęła ciemność. Tabletki szybko zadziałały. Po chwili obudziłeś się. A raczej tak ci się wydawało. Otworzyłeś oczy, ale ciemność nie chciała ustąpić. Dopiero moment później uświadomiłeś sobie, że na zewnątrz od długiego czasu panuje noc. Podniosłeś głowę, by się rozejrzeć, twoje oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności. Na stoliczku ciągle stał kartonik z lekiem nasennym, a klacz wciąż spała w swoim łóżku. Na korytarzu nie dało się nic usłyszeć. Cały szpital był objęciach Morfeusza... Nikt nie mógłby przeszkodzić tobie i Falling Star w powtórzeniu tamtego głaskania po zadzie...
  20. Hmm... Shipy, które lubię i za którymi nie przepadam... Uwielbiam każdy, jeśli jest z tym clop. Hue. Żartowałem. Lubiane: Rainbow Dash x Soarin - ta para jest po prostu cudna. Są razem słodcy i masa ładnych artów z nimi. Twlight x Sombra - pomagałem stworzyć "Po prostu mi zaufaj", to chyba mówi samo za siebie. Lubię zarówno wersję, gdzie Sombra "nawraca" się pod wpływem Twilight jak i nasza lawendowa klacz zanurza się w odmęty czarnej magii pod jego wpływem. Celestia x Discord - dwie z najpotężniejszych postaci w MLP, które świetnie pasują do siebie na zasadzie przeciwieństw. Para z dużym potencjałem fanficowym i po prosu słodka. No, powiedziałem to. To gdzie ten stos? Fluttershy x Discord - tym razem jedna z najpotężniejszych sił w Equestrii wraz drobną, nieśmiałą klaczką, której udało się go okiełznać. W końcu Fluttershy jest jedyną osobą (nie licząc Celestii, która sama zaproponowała jego resocjalizację), która mu naprawdę zaufała, a a lubię, gdy taka przyjaźń zmienia się w coś głębszego. Rairty x Blueblood - może i ich znajomość nie zaczęła się dobrze, ale książę nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Nielubiane: Ogier x ogier - nie mam nic do homoseksualistów ani yaoistów. Wszystko z powodu moich początków z ficami MLP. Kilka pierwszych romansów, jakie czytałem, zaczynało się jak normalne romanse, a kończyły się tym, że główny bohater okazywał się gejem. To zniszczyło mi psychikę . Rarity x Spike - po prostu nie. To taka szczenięca miłość, która powinna mu już dawno przejść. Fluttershy x Sombra - nie pasują do siebie zupełnie. Fluttershy by umarła na zawał przy nim.
  21. Generalek

    Code of Hero - Ares Prime

    Czekałeś i czekałeś... Pięć minut, dziesięć minut, piętnaście minut. Coś te księżniczki się grzebały. To było dziwne. Teoretycznie byłeś stworzeniem z innego świata, starym jak światy i dysponującym technologią, o jakiej im się nie śniło, a te władczynie i tak kazały na siebie czekać. Eh, czyżby naprawdę tak wielu przywódców w różnych wzechświatach miało tak podobne charaktery? Primusie... Spojrzałeś w kierunku, próbując wypatrzeć jakiekolwiek sylwetki lecące w twoją stronę... i wtedy nagle jedna wieża wyleciała w powietrze.
  22. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Czułeś jej przyśpieszone bicie serca. Musiała się bardzo zdenerwować na matkę... Może to nie było zdenerwowanie? Chwilę po tym jak chwyciłeś klacz za zad, zobaczyłeś kątem oka poruszenie. To jej matka musiała tu zajrzeć. Spojrzałeś w tamtym kierunku, ale nikogo już nie zobaczyłeś. Odwróciłeś się, by powiedzieć o tym Falling Star, gdy nagle na twoich oczach jej skrzydła zaczęły się unosić w górę... Zupełnie jak w pociągu... Tym razem pegaz chyba wiedziała o tym. bo powoli podniosła głowę i spojrzała na nie, zarumieniona. - To było... bardzo przyjemne - szepnęła. Po chwili ciężar jej ciała zniknął. Klacz wróciła do swojego łóżka i położyła się, odwrócona do ciebie grzbietem - Mamy tabletki - odezwała się po kilku minutach milczenia. Dopiero teraz zauważyłeś mały kartonik postawiony na stoliku obok twojej bluzy - Dzięki nim będziemy mogli przespać te kilka dni... Ponoć bez snów.
  23. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    - Chyba żartujesz - stwierdziła matka, przyglądając się tobie ze zdziwieniem - Rozumiem, że byłaś zdesperowana, ale żeby swoim ogierem nazywać nieznaną ci osobę z sali szpitalnej - z politowaniem spojrzała na córkę. Mina tamtej sprawiła, że nawet ty nie chciałbyś wejść jej w drogę. - Nazywa się Smooth Sound - wycedziła przez zaciśnięte zęby - Czekał już na mnie w pociągu, kiedy wsiadałam, tak jak go wcześniej prosiłam. Sam wracał od rodziny z Canterlot. Jak myślisz, dlaczego zgodziłam się na zostanie dłużej? Żebyśmy mogli wrócić do Baltimare razem. Siedzieliśmy we dwoje w przedziale, gdy doszło do wypadku. Jeśli chcesz wiedzieć, to gdyby mnie nie wyciągnął mnie z wraku, najpewniej "puszczać się", jak to zawsze ładnie ujmowałaś, mogłabym się jedynie z nekrofilami - wypuściła z ust pełną ironii tyradę. Jednorożec zaniemówiła. Wtedy też Falling Star po prostu zrzuciła z siebie kołdrę i, mimo protestów matki, zaczęła wstawać. Widać było, że zaraz może się przewrócić. Sekundę później zachwiała się, ale nie upadła. Spojrzała za to w twoją stronę. Zanim zdążyłeś zareagować, pegaz rozłożyła skrzydła (które przetrwały wypadek w całkiem dobrym stanie) i wybiła się z łóżka. Uderzenie jej ciała w twoje przewaliło cię z powrotem na łóżko. Pole widzenia zaczęła ograniczać ci jej grzywa. Czułeś przyjemnie ciepły ciężar. Falling Star po prostu przygwoździła cię do materaca i... tuliła się do ciebie. - Zostaw nas w świętym spokoju - powiedziała głośno matki, nie wyjmując pyszczka z burzy twoich włosów. Usłyszałeś po chwili oddalające się kroki i trzask zamykanych za sobą ze złością drzwi. Spróbowałeś się poruszyć, ale klacz ciągle ci nie pozwalała - Matka może zaraz tu zajrzeć, by się upewnić, że to nie podstęp - szepnęła ci do ucha - Możesz chwycić mnie za zad czy coś w tym rodzaju, żeby nabrała pewności. Delikatnie!
  24. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    - Ale mamo! - Falling Star zaprotestowała niczym niewielki źrebak - Nie zamierzam tkwić w naszym domu do śmierci! Pewnie najlepiej byłoby według ciebie, gdybym przerwała studia i kisiła się tam. Moje mieszkanie jest małe, ale własne. Czuję się w nim swobodnie i dobrze. Czego nie mogę powiedzieć o naszym. - Jestem w nim zawsze mile widziana! Masz przecież tam duży, przestronny pokój, z widokiem na las, w którym masz całkowitą... Chodzi o mnie? Albo o Raina? - Och, każdy dobrze wie, że chodzi o Shooting. - To twoja siostra! - Która jest w ciąży. Dopóki nie urodzi, wolę trzymać się z daleka. Ty skupiasz się na tym, że będziesz babcią, przez co nie zwracasz uwagi na jej zachowanie! A ona ma cholerne huśtawki nastrojów! Oskarża mnie o jakieś niestworzone rzeczy, a ty jeszcze stajesz po jej stronie! - Shooting Star jest w ciąży. Musi być dobrze traktowana. - Znów stajesz po jej stronie! - Ona prawie poroniła na wieść o twoim wypadku! - Bo traktujesz ją jak cholerne jajko bez skorupki! - Dość tego. Ktoś musi się zaopiekować, sam lekarz mówił, że powinnaś mieć jakąś opiekę. A z tego, co wiem, to jak na razie jesteś singielką. - No... No to źle wiesz! - Co? - Słyszałaś! Mam kogoś! - Dlaczego nic nie powiedziałaś?! - Bo jestem dorosła i sama mogę decydować o swoim życiu! - W takim razie gdzie ten twój ogier, niewdzięcznico? - Matka pegaza pochyliła się nad nią i wytknęła ją kopytem - Nie ma go! Nie przejmuje się tobą! Nie to co rodzina! Naprawdę, nie powinnam cię pouczać w sprawach łóżkowych, ale sypianie z nieznajomymi nie czyni cię od razu osobą w związku. - JAK ŚMIESZ?!!! - Jestem twoją matką! Widzę, że zachowujesz się jak idiotka! Myślisz, że jak masz własne mieszkanie, to wszystko ci wolno?! Ten twój ogier ma cię głęboko gdzieś! - ... A pomyślałaś może, że ten ogier cały czas tu jest?!
  25. Generalek

    [Clop] Echolokacja - Sajback

    Falling Star ciągle leżała na swoim łóżku, jednak z tego co zauważyłeś, gdy spałeś zmieniono jej opatrunki. Pegaz cię nie widziała, pozycja głowy jej na to nie pozwalała. Rozmawiała z szarą klaczą, która stała przy niej stała. Była to jednorożec. Po chwili zauważyłeś, że ma grzywę o identycznym kolorze co Falling Star. Wyglądała jednak na o wiele starszą. Nosiła półokrągłe okulary o srebrnych oprawkach, z nad których czule patrzyły błękitne oczy. Jej Uroczy Znaczek przedstawiał coś przypominającego liczydło. - Nie rozumiem, dlaczego niby teraz tak bardzo uparłaś się zająć sobą samemu - chyba robiła twojej przyjaciółce wyrzuty - Nie jestem aż tak stara, by nie dać sobie z tobą rady. Niedawno mówiłaś, że studia cię męczą i przydałaby ci się przerwa. A teraz nagle zdobyłaś zapał do nauki? Straciłaś wzrok w jednym oku, dziecko. Trzymasz się w kupie tylko dzięki szwom! Nie wygłupiaj się, musisz odpoczywać. Nie wybaczę sobie, jeśli coś ci się znowu stanie. Już mam wyrzuty sumienia, że przekonałam cię do zostania ten jeden dzień dłużej w domu. Nie chcę słyszeć, że będziesz samiuteńka w swoim mieszkaniu, bez jakiejkolwiek pomocy, wracasz ze mną do domu.
×
×
  • Utwórz nowe...