Dziękuję pięknie za komentarz, jest ekstra . Teraz pozwolę sobie wytłumaczyć się z paru rzeczy.
Akurat ten wątek pisze mi się nadzwyczaj dobrze. Przyznaję, że Darkness Sword jest moją ulubioną postacią i zazwyczaj świetnie się bawię, opisując jego przygody.
Weź pod uwagę, że jej interpretacja była tylko częściowo prawidłowa. Co do inteligencji samej Night... Ogółem ona głupia nie jest. Jest za to niedoświadczona i zbyt pewna siebie, a do tego dochodzi kwestia wieku, który też się zmienia wraz z upływem czasu. Mała Night miała nieco inne spojrzenie na świat niż piętnastoletnia Night i powiem, że jej się to wciąż będzie zmieniać, głównie przez to, że dorasta i powoli zaczyna pojmować reguły rządzące światem. Czy jest geniuszem? Zależy w czym. Na pewno jest niesamowicie uzdolniona w magii iluzji oraz potrafi robić użytek ze swoich umiejętności. Ma też świetną pamięć i całkiem dobrze potrafi łączyć fakty. Co nie zmienia faktu, że jest przy tym smarkulą w okresie młodzieńczego buntu.
Jest młody, niedoświadczony i poleciał na ładny tyłek oraz zainteresował go charakter pomarańczowej pegaz. Nnoitra całe życie spędził w patriarchalnym społeczeństwie i zetknięcie się z taką Orange Tail musiało być dla niego dziwnym doświadczeniem. No i z wyglądu to jest to klacz typu 9/10.
Cóż, ona raczej nie miała gdzie nabyć bogatego słownictwa. Jej zachowanie miało też być mocno denerwujące, co zresztą zauważyli jej towarzysze. A co do robienia się nużąco - mogę obiecać, że charakter tej postaci również będzie ulegał zmianom wraz z upływem czasu.
Cóż, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, poza tym że jak wymyślałam te imiona to byłam młoda i głupia. Ale co do nielubienia dziecka - moi rodzice nazwali mnie na cześć firmy, także tego...
Fanfik jest (choć ostatnio akurat nie, ale będzie) poprawiany. Niektóre fragmenty mogą więc ulec wydłużeniu. Choćby pierwotna wersja przygód w Alikorngard była na początku trzy razy krótsza. Zmiany jednak nie mają charakteru ingerującego w fabułę. Co do zaniedbywania bohaterów - niektórzy wciąż czekają na swoją kolej, a część dostanie własne spin offy. Ogółem przyznaję, że zwłaszcza na początku pisanie tak wielowątkowej powieści mnie nieco przerosło. Chciałam by było jednocześnie epicko, klimatycznie, mrocznie, zabawnie i sensownie, ale wyszło jak wyszło.
Cóż, czas i nabywane przez niego doświadczenie robią swoje. Szczególnie konstruktywne komentarze od niektórych osób, prereaderzy i korekta bardzo mi pomogli. No i pisanie oneshotów, co bardzo polecam jako ćwiczenie dla każdego pisarza. Co do "iż" i innych dziwnych słów oraz zwrotów. Ja tak mówię na co dzień. Wiem że mnie to nie usprawiedliwia. A co do "troll wstawek" - wiem, wiem. I staram się z tym walczyć, co zważywszy na to, że robiłabym sobie pewnie jaja na własnym pogrzebie, jest czasami dość ciężkie. Jednak próbuję dostarczać teksty jak najlepszej jakości. Co do tasiemców - mało jest dla mnie rzeczy niesmacznych.
Społeczeństwo w Cieniu Nocy ma silny podział na klasy. I tak alikorny to władcy oraz najpotężniejsi z Lordów, jednorożce to zazwyczaj pomniejsza szlachta, rycerze, kapłani i naukowcy, pegazy to mieszczanie i wojownicy, zaś ziemskim kucom przypadła rola chłopstwa. Głównie przez to, że są najmniej użyteczne w boju ani nie posiadają zdolności do telekinezy. Do tego dochodzi kontekst historyczny, gdzie po połączeniu wszystkich czterech ras w jedno społeczeństwo, to właśnie najsłabsze ziemniaki znalazły się na najniższym szczeblu drabiny społecznej. A czemu brudni i zapluci wieśniacy? Bo tak też postrzegają ich bohaterowie, którzy dostali własne POV, a żaden z nich ziemniakiem nie jest.
Moja ponysona jest zebrą, a jedyny powód dla którego w Cieniu po pasiakach nie jeżdżę jest taki, że żyją na innym kontynencie.
Napisałam że świerk jest okrytonasienny, a nie nagonasienny? Jeśli tak, to nie wiem jak to się stało, ale zasłużyłam na srogie baty i 10 lat pracy przymusowej w kamieniołomie.
Na każdego przyjdzie czas... Ogółem - mam zaplanowaną główną oś fabularną, a także kiedy i jak kogo uśmiercę. Oczywiście zależy to od tego jak długo i do czego dana postać jest mi potrzebna, a także jaką ma spełnić jeszcze rolę w fabule. I spokojnie - należenie do grona głównych bohaterów nie zwalnia od umierania.