Skocz do zawartości

Nika

Brony
  • Zawartość

    97
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Nika

  1. PRZE-CU-DO-WNE. Te tło. Te szczegóły. I te cienie :O Jestem pod olbrzymim wrażeniem. Najbardziej podoba mi się róg, grzywa i ten smok, ale wszystko jest absolutnie wspaniałe.
  2. Tak mnie jakoś wzięło ostatnio i przeczytałam tekst "główny" ot tak, po prostu, przed snem (kiedy ja wreszcie zacznę czytać według jakiegoś planu? Kiedy ja cokolwiek zacznę robić zgodnie z jakimkolwiek planem!?). Jak na moją graniczącą z zerem ogólną znajomość Crystal Siege, to mi się spodobało. Wszystko w ramach samego opowiadania jest jak najbardziej zrozumiałe, idzie się rozeznać. Klimat super. Faktycznie przytłaczający. Jednocześnie, nie czułam, że tego jest jakiś przesyt. Dobra robota. Przedstawiona historia też jest dosyć ciekawa. Bohaterowie dobrze rozpisani, na swoich miejscach. Bardzo, bardzo dobrze. Podsumowując, wszystkiego moim zdaniem jest tyle, ile potrzeba. Nie za dużo, nie za mało. Zrobione porządnie. To nawet nie są moje klimaty, więc jeśli ktoś lubi podobną tematykę, to na pewno spodoba mu się jeszcze bardziej niż mi
  3. Trochę tego było, głównie one-shoty, niestety w różnych odstępach czasowych. Przepraszam za brak komentarzy (bardzo przepraszam, bo wiem, jak nawet takie "pisz dalej" potrafi zmotywować) po prostu jestem dość słabym komentatorem. Często nie wiem, co napisać. Ogólnie, wielki plus, że piszesz obyczajówki. I to przystępne formą. Ogólnie, jest bardzo przyjemnie No i tworzysz jakieś większe uniwersum. Tak, ale to ładny akcent, który mi osobiście bardzo przypadł do gustu, dlatego o tym wspominam Myślę, że jest w porządku z tym rozpisaniem wszystkiego. Może po prostu mi osobiście zabrakło jakiegoś podsumowania, ale to już pewnie kwestia "oczekiwań". Jak mówiłam, ogólnie dobra robota, Taki skrót myślowy Przyznaję rację.
  4. Śliczne <3 Bardzo urocze. Fajne tło, bardzo mi się podoba. Uszko duże, ale mi osobiście to wcale nie przeszkadza. Rysuj i wstawiaj dalej ;)
  5. Musiałam przeczytać jeszcze raz od początku, bo nie pamiętałam z tego tak dużo, jak być może powinnam Niemniej, swoje zdanie podtrzymuję: bardzo mi się podoba Koncepcja jest fajna. A w tę Equestrię "można uwierzyć" Główna bohaterka napędza fabułę do przodu i to jest naprawdę w porządku, stopniowo poznajemy ten świat, który jest właśnie dość prawdopodobny (wiadomo, co mam na myśli). To chyba głównie za sprawą bohaterów, ich relacji i dosyć dobrego wyważenia fikcja-rzeczywistość. Narracja i bohaterka sprzyjają poznawaniu tego wymiaru, co jest chyba dla mnie głównym plusem opowieści. Chociaż, te kuce są wciąż... Dosyć delikatne, czemu się trochę dziwię, zważając na podane strzępki historii, ale jestem w stanie to przyjąć. Podoba mi się też, że czas płynie do przodu i widać to po otoczeniu: choćby ci Bośniacy i ich problemy z dostosowaniem się. W sumie, jest ciekawie i dosyć życiowo. Jest intrygująco, zabawnie, ale z drugiej strony wciąż nieco poważnie i smutno (w końcu trzeba się dopasować do nowego świata, nieważne jaki on jest - ale to co było faktycznie w głównej mierze przepadło). Ale ja się dałam nabrać na początku siódmego rozdziału, już myślałam, że któryś z profesorów ot tak sobie jakąś głupotę walnął, a Cahan uwierzyła i poszła (przepraszam). Jeszcze zaczęłam się zastanawiać nad faktem istnienia dwóch księżyców w Equestrii i jak to się przekłada na panowanie Luny (xD) i dopiero na fragmencie, gdzie wszyscy zapraszają bohaterkę na kawę załapałam, że chyba coś jest nie tak (przepraszam raz jeszcze). Brawo ja xD Tak swoją drogą, ta opowieść o zebrze jest bardzo interesująca. Jeśli to była improwizacja, jestem pod wielkim wrażeniem, ja bym nie wymyśliła czegoś takiego nawet na spokojnie z większą ilością czasu. W sumie to aż bym mogła to przeczytać z przyjemnością jako oddzielne opowiadanie. A za Sinobrodego szanuję Wyłapałam tylko jedną rzecz, nie wiem, może to zamierzone, jednak zwrócę uwagę: "A jesteś u nas od tygodnia czasu equestriańskiego, na wasze to będzie... jakoś podobnie." - Rozdział 2 Natomiast tydzień Equestriański trwa 10 dni, co więcej: "Lunalia rozpoczęły się dobrze – wstałam późno, bo nieco przed osiemnastą, ale nie zbyt późno, zważywszy na to, że doba equestriańska trwa trzydzieści godzin." - Rozdział 7. To jednak duża różnica (Ale ja bym chciała taką dobę ). Z przyjemnością przeczytałabym ciąg dalszy
  6. Długo (to znaczy, długo) myślałam, co by tu napisać. Bo podobało mi się i to bardzo, dlatego też chciałabym dać jakiś rozsądny, długi, satysfakcjonujący komentarz, bo takie najmilej się czyta, a to opowiadanie w moich oczach na to zasługuje. (Mogłabym tu wstawić swoje żale, że przecież ja nie umiem pisać komentarzy, ale nawet jeśli to prawda, to gdybyśmy wszyscy tak sobie mówili, to by już żadnych komentarzy nie było :( a może nawet nie byłoby takich fajnych fanfików - i choćby dlatego warto komentować. Z tego też powodu, po prostu postaram się to skomentować najlepiej jak umiem). Z pewnością poniżej znajdą się jakieś SPOILERY., Wciąż nie potrafię uporządkować tego, co chcę przekazać, ale... Tematyka jest trochę znajoma, jednak obiecana jest nam pewna tajemnica. "Prawda", którą powiedziała Trixie, a która co najmniej mocno wstrząsnęła Twilight. Cóż to takiego mogło być, że tak przerażało Księżniczkę?... To opowiadanie płynie. Miałam wrażenie, że czytam coś profesjonalnego, bo historia zwyczajnie jest spójna i sukcesywnie się ciągnie. Styl jest bardzo ładny, klimatyczny, fanfik trochę serialowy, a trochę poważny (o tym też troszkę później), historia jest interesująca, choćby przez obiecywany sekret, z drugiej strony wątki po prostu ładnie się przeplatają. Całość jest dobrze zaplanowana i wciąga. Poruszyło mnie wiele kwestii, scen. Zachowanie wielu kucyków wobec Trixie jest po prostu poniżej pewnego poziomu. Czasem po prostu samo życie, czasem najzwyklejsze paskudztwa... Żal mi jej, naprawdę. Chociaż dobrze, że niektóre postacie zachowują resztki jakichś ludzkich... kuczych (chociaż dziwnie się o tym mówi w tym kontekście) uczuć. Szczególnie to zachowanie rodziny, jejku, jakie to potrafi być prawdziwe. Niektóre z tych rzeczy i tak się lazurowej czarodziejce nie należały, bądźmy szczerzy. W sumie, to dużo kuców traktowało ją tak, bo nic nie mogła zrobić, a sama Twilight zdawała się nie widzieć pewnych spraw. Ta Twilight... Jeśli chodzi o kontrowersyjne pomysły. Sławna scena leczenia depresji poprzez łaskotki. To nie tak, że mnie to w jakiś sposób uraziło, ale myślę, że zaniża poziom poprzez kontrast. Ot, w jeden scenie wyobrażam sobie dosyć poważne problemy Trixie, biedę, którą cierpi, problemy zdrowotne, z którymi się zmaga, warunki, które zmuszają ją do picia wody z kałuży - a w drugiej iście kreskówkową (choć dość serialową) scenę z Pinkie Pie z jakąś subtelną aluzją do babeczek w tle (albo do Globoxa, ojeju! :O ). Myślę, że dało się tą scenę rozegrać nieco inaczej, ale tu już nie ma co sprawy roztrząsać Nie "niszczy" tego opowiadania, to najważniejsze Za to scena z ogierem w szpitalu mi się bardzo podobała. Może się głupio przyznawać, ale wzruszyłam się do tego stopnia, że łzy mi ciekły czytając (taka beksa ze mnie). Wiadomo, że rodzina była bogata i mogła sobie na to pozwolić. Ale wydaje mi się, że to nie to było dla pegaza najważniejsze. Tylko, że ktoś zrozumiał. Ktoś wybaczył. Ktoś był. On brał na siebie ten ciężar, może sam już zapominając, że nie musi nikomu nic udowadniać, bo to nie za to go kochają. Może myślał, że to z litości? On sam od siebie odtrącał rodzinę, przyjaciół i być może potrzebował w ogóle takiej zachęty, by otworzyć pudełko. Mam wrażenie, że tu wcale nie chodziło o prezent, ale o ten list, o tę wiadomość, że nikogo nie zawiódł. Ze scen, które mi się podobały: prezent Sabriny dla Trixie (w ogóle bardzo ładne imiona, może mało kucykowe, ale zupełnie potrafię wyobrazić sobie ród Lulamoon z tradycją właśnie takich nieco nietypowych imion. Trixie to przecież też nawet niebanalny pseudonim w Equestrii). Może to ja jestem za bardzo romantyczna, że do tego stopnia wzruszają mnie takie rzeczy, ale co ja poradzę :( W ogóle motyw matki ametystookiej ( ) jest świetny. Co prawda, w pewnym momencie zaczęłam podejrzewać taką możliwość na tę PRAWDĘ, ale jestem pod wrażeniem, że to rozwiązanie faktycznie występuje w opowiadaniu!!! W tym fanfiku jest w ogóle tak dużo dobrych motywów, rozmów, pomysłów, scen, mogłabym wymieniać i wymieniać, gdyż dużo z tych rzeczy zostało zrealizowanych TAK DOBRZE. I ten Spike (biedny swoją drogą), ta Celestia, Księżniczka Przyjaźni, która obawia się koszmaru, rozmowa Twilight z jednym ze swoich strażników (jedna z najlepszych scen moim zdaniem), Trixie, próbująca odbudować swoją reputację, a jednocześnie znajdująca nareszcie przyjaciół, bliskich, te powiązania Twilight i Trixie (o wiele lepsze niż oklepane i raczej nielubiane przeze mnie Twilight x Trixie), rozmowy Twilight z Veronicą, do jakiego stopnia Trixie czuła się w obowiązku do matki, jak bardzo tę matkę kochała i jak kochana przez nią była, w pewien sposób otwarte na nowe domysły zakończenie... Jeśli chodzi o końcówkę, słowa Twilight po prostu są piękne. Wspaniałe. Tak jak cały ten tekst. Naprawdę, mogłabym tyle dobrych słów o tym napisać. To jest jeden z lepszych technicznie i pomysłowo fanfików, w którym czuje się jednocześnie obie rzeczy: 1. Że to jest fanfik. 2. Że to jest dobra opowieść. Uwielbiam, kiedy tekst gra mi na emocjach. No co ja się będę bawić, kocham to opowiadanie Naprawdę. Jeju jej. Mogę tylko żałować, że przeczytałam tak późno. Z drugiej strony, usiadłam do tego "na poważnie", a nie na byle szkolnej przerwie albo wychowawczej, co się temu opowiadaniu bezwzględnie należy Czuję się zobligowana, żeby to opowiadanie POLECIĆ WSZYSTKIM GORĄCO, jeśli ktoś jeszcze popełnił taki grzech i nie przeczytał aż do tej pory :/ Szczególnie fanom Trixie (a jeszcze szczególniej fanom Trixie wczesnofandomowej). Nie wiem, jaki jest stosunek autora do tego opowiadania już po takim okresie czasu, ale jak dla mnie wyszło naprawdę wspaniale. Właśnie dla takich tekstów warto czytać fanfiki. Przypomnę może ten nieco już zapomniany (oby nie) zwyczaj i ODDAM TAG NA [EPIC].
  7. Przeczytałam jakoś niedawno "Podszepty" i chyba podobały mi się najbardziej z tych opowiadań, które od ciebie czytałam Mam nieodparte wrażenie, że tag [sad] został dodany przez Snowdrop? Swoją drogą, to dosyć ciekawe połączenie motywów, niekoniecznie dla mnie, przyznaję, ale myślę, że na pewno znajdzie się ktoś, komu przypadnie do gustu. Całkiem to interesujące i chyba do tej pory tego nie widziałam (chociaż może dlatego, że raczej nie szukam opowiadań ze Snowdrop). Pomysł jak pomysł, raczej dużo twórczości o tej tematyce, ale moim zdaniem wykonanie solidne, dobrze się to czyta, mówienie Luny w liczbie mnogiej kiedy unosi głos również bardzo klimatyczne. Zakończenie może nie satysfakcjonuje tak jak wcześniejsze partie tekstu - trochę za duży przeskok jak dla mnie, a może to podsumowanie, nie bardzo odczułam ten upływający czas. Nie jestem sadystą, ale chyba chciałabym zobaczyć więcej zmagań Luny samej ze sobą. To trwało przecież tak długo, a tekst jest tak krótki :( Koszmar Luny oddany dość dobrze Czytając to, można sobie wyobrazić te wszystkie głosy. Podoba mi się, że w sumie to wszystko to poniekąd trochę takie "wycinki z różnych dni", to obrazuje poniekąd, że faktycznie te "myśli" już trochę ją dręczą. W każdym bądź razie, podobało mi się. Trochę inne spojrzenie na sprawę, trochę własnych pomysłów, spajających uniwersum, Luna, wspominki o Cadance. Tekst można przeczytać szybciutko, a czas spędzony przy nim nie będzie stracony Myślę, że fanom Luny tym bardziej się spodoba (Aj, no i jak spojrzałam z poziomu komputera, to tekst można by wyjustować, żeby się lepiej czytało ).
  8. Przeczytałam tak trochę z doskoku (raczej nie w porę ) i to o ile dobrze pamiętam, na jakichś zajęciach. Czy żałuję? Może tylko tego, że nie przeczytałam tego kiedy indziej Bo tekst jest naprawdę bardzo fajny. Klimat trochę "stąd" co nadaje temu opowiadaniu uroku. Ogólnie tekst raczej nastraja optymistycznie. No i jest bardzo zabawny, przynajmniej jak na mój gust Szczególnie te komentarze widzów. Ładne zakończenie, podobało mi się Błędów nie zauważyłam (kim ja jestem, żeby jeszcze błędy wytykać). Charaktery postaci poprawne. Także, bardzo miły fanfik.
  9. Hej! @misterspauls koniecznie wyłącz tryb edycji!!! I włącz tryb komentowania Nie znam się w ogóle na tym crossoverze (wiem, hańba). Fanfik czytałam wczoraj przed samym pójściem spać i miałam po tym ciekawe sny Jeśli chodzi o poprawność nie jest najlepiej: - Na początku są pauzy w dialogach (bardzo dobrze!), ale potem są już dywizy. Ale to łatwo poprawić, ręcznie czy też z automatu, poczytaj o tym trochę, ten temat często się pojawia też w fanfikowych dyskusjach. - Interpunkcja, albo raczej jej brak, wynikający, myślę, że raczej z pośpiechu, a nie całkowitej niewiedzy. Brakuje jej szczególnie w dialogach (chociaż w opisach również), lub też jest zapisana z deka niepoprawnie. Przejrzyj tekst na spokojnie, zastanów się, przypomnij sobie niektóre zasady i przemyśl, jak chcesz, żeby dane zdanie było odczytywane? - Jest trochę błędów ortograficznych (szczególnie zauważyłam "dziękuje" zamiast "dziękuję") i gramatycznych (np. nieprawidłowa odmiana). Na plus z formy: + Tekst jest wyjustowany i wygląda dość schludnie. + Są akapity! Niektóre zdania pisane są trochę topornie, ale to przyjdzie z doświadczeniem, więc nie poddawaj się i pisz dalej Co do fabuły się nie wypowiem Na razie jest mało, to jedynie 4 strony prologu, ale już mniej więcej wiadomo, czego możemy się spodziewać. Jak mówiłam, nie znam uniwersum, myślę jednak, że jeśli w przyszłych rozdziałach zaprezentujesz ciekawą fabułę możesz przyciągnąć czytelników. Życzę powodzenia
  10. Przypomniałam sobie właśnie, jak bardzo lubiłam ten fanfik. Mam nadzieję, że doczekamy się kontynuacji
  11. Weszłam, spojrzałam i wiedziałam: muszę się zalogować, aby pochwalić tę pracę Wygląda genialnie, jejku, jestem pod wrażeniem.
  12. Hmm, przeczytałam, nie powiem, to było ciekawe. Przede wszystkim, połączenie [Alternate Universe] z [Equestria Girls] jest mocno intrygujące i czuć to już od samego początku. Szczerze, to opowiadanie faktycznie jest przykre. Nie było tego dużo, ale... Czułam coś nieprzyjemnego podczas lektury (co w tym wypadku muszę uznać za zaletę). Dobre postaci w dobrych rolach. Co do końcówki: osobiste wrażenia: To dobry, solidny fanfik, choć moim zdaniem dość nietypowy.
  13. Przeczytałam już dawno. Miałam skomentować, nie wiem, dlaczego tak długo to odkładałam. Dalej potrzebuję wprawy w pisaniu komentarzy, ale chociaż spróbuję W każdym bądź razie, podoba mi się ten świat stworzony przez autora. Postaci są świetnie oddane, ciekawie się czyta. Co prawda, odebrałam wrażenie, że jest nieco bardziej... Spokojne, niż poprzednie opowiadanie, ale to w żadnym wypadku wada. Klimat jak zwykle wspaniały. Osobiście czekam na kolejne fanfiki z tej serii.
  14. Witam! Wbrew wszelkim pozorom, wciąż doglądam tego opowiadania. Wiem. Była długa przerwa. Ale postanowiłam wreszcie zebrać się w sobie. Czerwony olbrzym [Część I] Chciałabym podziękować @Hoffmanza wszystkie poprawki i sugestie Link znajdziecie również w pierwszym poście. Druga część "Czerwonego olbrzyma" wymaga jeszcze poprawek, ale chciałam przede wszystkim dać znać, że ten fanfik "żyje"
  15. Hmm, pewnie nic nowego nie wniosę, ale dam znać, że przeczytałam Jest troszkę błędów (przynajmniej moim zdaniem nie ma ich dużo), ale to nic. Nie czytałam pierwszej wersji tego opowiadania, nie mam więc porównania. Czy historia mnie zaciekawi: niestety jeszcze nie wiem, mało się zdarzyło. Mam nadzieję, że przyszłe rozdziały mnie zachęcą. Gdyby były też dłuższe, byłoby bardzo przyjemnie, ale najważniejsze, by tobie się dobrze pisało. Życzę dużo weny! (nie musisz dziękować )
  16. Przeczytałam i moim zdaniem świetne Fabuła niezła, a kreacja bohaterek wprost cudowna. Wciąga i bawi. Niektóre fragmenty i cytaty są wybitne. Anthro nie przeszkadzało, wprost przeciwnie, choć muszę przyznać, w swojej głowie częściej widziałam ludzi, niż pół-kucyki. To opowiadanie świetnie wpływa na wyobraźnię. Gdyby pojawiło się kiedyś jeszcze coś podobnego, przeczytam na bank.
  17. Nic nowego czy odkrywczego nie powiem, ale nie byłabym tak przeciwna przeniesieniu (jest to opcja bezpieczna, a zawsze znalazłby się sposób, by jakoś to nadrobić / odbudować), gdyby nie właśnie to rozszerzenie tematyki. Praktycznie powtarzam to, co jest na górze, no ale to moja opinia, którą chcę się podzielić. Może i odzywam się rzadko, ale to nie znaczy, że mi nie zależy. Osobiście mi się ten pomysł nie podoba, gdyż przebywam tutaj głównie jako fan MLP, koniec serialu nie oznacza przecież końca fandomu, a powstać ma jeszcze generacja 5. Forum i tak jest już dość rozbudowane o inne działy, moim zdaniem zrobi się niepotrzebny bałagan (To będzie forum o wszystkim dla fanów MLP? Forum dla wszystkich o wszystkim z dodatkiem MLP?). Nie chcę, by te forum było forum ogólnym. Zwyczajnie nie zachęca mnie taka wizja.
  18. Moim zdaniem to jest fenomenalne. Coś niesamowitego. Brawo
  19. Ładnie napisane, czytało się z przyjemnością. Kilka stron, ale wciągnęło mnie Ma potencjał. No i główną bohaterką jest Starlight Glimmer
  20. To tylko pusty post. Chyba? Piszę go trochę spontanicznie, mam nadzieję, że nie tylko w przypływie chwilowych emocji. Siedzę tak sobie, siedzę, odwiedzam Gmaila - uwaga do tekstu. Mimo, że nie jestem zadowolona z końcówki, wpadłam na absurdalny pomysł, by spróbować to dokończyć (wiem, niewiarygodna historia!). Może trochę późno, ale... Może lepiej późno niż wcale? Co prawda, szkoła wykańcza, ale przeczytałam jeszcze raz to, co opublikowałam i nie jest to znowu aż tak tragiczne (biorąc pod uwagę, że jednak ja to pisałam ) Teoretycznie, pierwsza część "Czerwonego Olbrzyma" jest moim zdaniem wcale "wykończona" i nie wymaga "poprawek fabularnych". Wstrzymam się jeszcze z publikacją, ale chyba wróciły mi siły. Chyba. Przemyślę wszystko raz jeszcze, spróbuję co nieco popoprawiać... Chyba zauważyłam, co mnie blokowało w późniejszych częściach - spróbuję coś na to zaradzić. Nie wiem, co mogę jeszcze napisać. Trzymajcie kciuki? Mam nadzieję, że to nie jest jedynie chwilowy nawrót natchnienia i faktycznie coś z tego wyniknie.
  21. Nie wiem, co napisać. Nienawidzę siebie za to, że za każdym razem, jak nie wiem, co pisać, nic nie piszę, lub jak nie wiem, co mówić, nic nie mówię. I jak nie wiem, co jest z moim fanfikiem, to nic z nim nie robię. Nawet nie wiem, czy to jest tylko zwykła nieśmiałość, czy po prostu brak wiary w siebie. Nie wiem. Kiedyś nie miałam tego problemu. Udało mi się dokończyć jakiś tekst. Nie wiem, co z nim zrobić. Dlatego też: poszukuję osoby, która zechciałaby go przeczytać przed opcjonalnym wrzuceniem. Tak, opcjonalnym. Po prostu potrzebuję kogoś, kto powie mi, czy wrzuceniem tego tekstu nie popełnię "fandomowego samobójstwa". Tekst traktuje o Rarity. Pomiędzy 35 a 40 stron. Zakończony. [Slice of Life], [Sad], [Grimdark]. Tekst jest (moim zdaniem) trudny i chyba dziwny. Gdyby ktoś był zainteresowany, proszę osoby starsze. Tekst byłby w MLN, stąd prośba. Zero [Clop].
  22. To opowiadanie zaczęłam dawno, teraz sobie przypomniałam, odświeżyłam starsze rozdziały i doczytałam wszystko, co zostało do tej pory opublikowane. To wspaniały fanfik. Mimo, iż nie ma postaci kanonicznych na pierwszym planie, bardzo mnie wciągnął. Bohaterowie są świetni, da się ich "wyczuć". Muszę pochwalić narrację. Dosłownie widzimy świat z punktu głównej bohaterki, co czyni go jeszcze bardziej interesującym. Jestem fanką tego opowiadania, liczę na kolejne rozdziały. Życzę dużo weny.
  23. @Midday Shine Rozumiem, to tylko moja ogólna opinia o opowiadaniu. Do tłumaczenia nic nie mam, doceniam ciężką pracę, wiem, że to trudne zadanie. Osobiście wolę czytać fanfiki po polsku, dla mnie zawsze to jest nieco inny klimat, dlatego cieszę się, że takie tłumaczenia powstają To, że do mnie zabieg wplecenia piosenek średnio trafia, nie oznacza to, że jest zły. Właściwie jest dosyć ciekawy i rozumiem, czemu różnym czytelnikom może się podobać.
  24. Zawsze czytam to opowiadanko w poniedziałek rano na poprawę nastroju. Mam trochę mieszany stosunek do tego opowiadania. Co do piosenek, to właściwie mogłoby ich nie być, przyznam, że trochę pomijam je wzrokiem. Fajny pomysł, ale mi się za bardzo dłuży, taki przerywnik do fabuły, mimo wszystko zdaje mi się, że konwencja bardziej pasuje do filmów. Ewentualnie, gdyby było tych utworów troszkę mniej, nie wiem. Aż się dziwię, że to mówię, ale moim zdaniem relacje między postaciami gnają troszkę za szybko, mamy retrospekcje, ale wciąż czegoś brakuje. I nie wiem czemu, ale nie zbyt podoba mi się, że relacje każdej z pary rozwijają się w dosyć podobny sposób. Niby są jakieś drobne zmiany, np. Fluttershy, której ze względu na okoliczności ciężko się przyznać do swojej miłości do Discorda, albo Spike, który jeszcze do niedawna pałał uczuciem do Rarity, ale obawiam się, że długo to nie potrwa. No i chyba najgorsze, co było do tej pory: To nie tak, że pomysł sam w sobie jest zły. Mógł po prostu zostać lepiej rozegrany. Chyba jednak szukam za dużo "logiki i realizmu" w baśni i nie potrafię już do końca odczuć tej magii :( Ale jednak trochę tego jest i dlatego miło mi się to czyta Chciałabym, żeby w przyszłości było więcej fragmentów o tytułowym nocnym tańcu. Ciekawi mnie, czy ukochani głównych bohaterek odkryją to miejsce. Czytając naszła mnie też bardzo dziwna idea. Co by było, gdyby któraś z Księżniczek FAKTYCZNIE zakochała się w jakimś zalotniku? Moim zdaniem to byłby ciekawy zwrot akcji. Nie chcę, żeby ten komentarz zabrzmiał jak zwykła krytyka. Podoba mi się to opowiadanie, tylko czegoś mi tutaj bez przerwy brakuje.
  25. Witam! Zdaje mi się, że nigdy się tutaj nie odzywałam, choć śledzę ten wątek bardzo uważnie. Cóż, mam pewien... Problem z pisaniem (?) Otóż, od dłuższego czasu próbuję dramatycznie dokończyć jakiś fanfik. Tylko... Coś mi nie idzie. I mam te teksty, takie po dwadzieścia, czterdzieści, sześćdziesiąt stron, otworzę je co jakiś czas, przejrzę, zniesmaczę się swoim brakiem talentu oraz moimi tandetnymi próbami ukrycia tego faktu; popoprawiam niektóre zdania i... Zapisuję i wyłączam. Co jakiś czas też pojawia się też taki problem: chcę dokończyć, ale coś mi mówi: "nie spodoba się, uznają cię za nienormalną (głównie dlatego, że jeśli już coś mi przychodzi do głowy, zdaje mi się nadto kontrowersyjne)". I zadaję sobie pytanie: "czy warto kończyć, skoro i tak się nie spodoba, no i przecież nic nie umiem". Moje stare teksty zdają mi się o wieeele lepsze niż te, które próbuję teraz tworzyć z marnym skutkiem, a przecież i tak tylko z niewielu z nich byłam zadowolona. I nie wiem: co robić? Próbować? Nie próbować? A jeśli próbować: to jak to robić, by móc dotrzeć do końca? Fabułę mam wymyśloną, to nie jest tak, że nie wiem, gdzie ją poprowadzić. Zdaje mi się, że problem leży też w stylu. Albo nie dodaję opisów i mam akapity zawierające jeden wyraz, czy choćby jedną kropkę (najczęściej kiedy odbywa się jakaś rozmowa) innym razem jeden akapit zajmuje pół strony (gdy postać jest sama). Albo "skończą mi się pomysły" i późniejsze części wycięte są z opisów, które istniały na początku opowiadania, przez co im dalej, tym tekst zdaje się być "bardziej suchy". A przecież nawet nie wiem, czy te wcześniejsze "pseudo-poetyckie" porównania są w ogóle "do strawienia". Chcę napisać cały tekst, a później go opublikować, ale w ten sposób nic nie publikuję. A kiedy umieszczę tylko część, to tracę zapał do pisania, którego i tak jest mało. Może ktoś miał podobne doświadczenia i mógłby jakoś doradzić? Nie wiem, może się żalę, ale naprawdę nie wiem, co robić.
×
×
  • Utwórz nowe...