Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Magus

    Pinkie Pie Quiz V2

    W odcinku "Pinkie Apple Pie" z rodziną Apple
  2. Golding Shield, Snow Night "Niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć." Powiedziałem krótko i dość twardo na pytanie Lust. Przy okazji znów się dekoncentrując na tym, co się działo wokół mnie. Nie łatwo było zachować wszechstronną uwagę. Na szczęście Snow była zbyt zajęta dobieraniem kolejnych dodatków do mej garderoby by cokolwiek zauważyć. - Sama nie wiem, co by ci bardziej pasowało - stwierdziła patrząc na muszkę i krawat. - Chyba jednak muszka sprawdzi się tu lepiej - stwierdziła radośnie podchodząc do mnie by mi ją dopiąć. - Snow zaczynasz nadużywać naszych bliskich relacji - stwierdziłem dość twardo. Jednak ta się tylko uśmiechnęła nie przerywając dobierania kolejnych dodatków. - Sam dobrze wiesz jak to działa. Sami ustaliliśmy kiedyś, że wszystko ma swoje konsekwencje. Ja ci nie kazałam mnie unikać. Mogłeś zachować się jak należy a można było uniknąć tej sytuacji - stwierdziła dalej radośnie. - Czy przynajmniej nie możemy już na tym skończyć? Chyba już się wystarczająco zrehabilitowałem? - miałem nadzieje, że się zgodzi z tym. Nie chciałem by Lust tu nagle weszła i zobaczyła mnie ubranego w to "coś". Sama Snow przyłożyła kopytko pod brodę zastanawiając się jakby nad tym. - Nie - powiedziała radośnie. - Licząc wszystkie twoje sposoby by mnie nie odwiedzić to wciąż za mało. Ale nie martw się zostało tego jeszcze trochę. Teraz na chwilę cię opuszczę, bo muszę pójść po kolejne dodatki - stwierdziła radośnie opuszczając pokój. Zmrużyłem lekko oczy. Musiałem pomyśleć jak się uratować, chociaż od tego kłopotliwego mierzenia ciuchów. Nagle wpadł mi do głowy pomysł, co prawda nie do końca w moim stylu, ale może być skuteczny by uwolnić się od tego przymierzania ubrań. To dzięki Lust go wymyśliłem. Przypomniałem sobie jak towarzyszyły jej nieprzewidziane wypadki pod prysznicem w czasie pobytu w smoczej krainie. Jeśli wszystko pójdzie jak planuje to Snow sama zrezygnuje z dalszego przymierzania tych strojów uznając, że się po prostu do tego nie nadaje. Powoli zacząłem realizacje planu. Cofnąłem się celowo od lustra by w pewnym momencie przydeptać pelerynę tylnym kopytem. Nagle straciłem równowagę i stoczyłem się z niewielkiej sceny tocząc się na okoliczne manekiny. Te w jednej chwili na mnie runęły pokrywając me ciało wraz ze stertą ciuchów. Teraz wyglądałem dosłownie jak ofiara mody. W całym domu rozległ się rzecz jasna głośny hałas przez cały ten incydent. Już słyszałem jak Snow tu pędziła by zobaczyć, co się stało. Oby wszystko poszło teraz tak jak zaplanowałem.
  3. Mężczyzna z zainteresowaniem przyglądał się konwojowi. Takie coś w środku miasta nigdy nie oznaczało nic dobrego. Zastanawiał się, co tam mogą wieźć. Być może trzeba by to dokładniej sprawdzić. Jednak w jednym momencie zapomniał o tym konwoju, gdy nagle doszło do wybuchu. Stało się coś strasznego a niewinni byli w niebezpieczeństwie. W jednej chwili przestał jakby zwracać uwagę na towarzyszy z drużyny i na to by się nie wyróżniać z tłumu. Po prostu nie było na to czasu. Musiał ratować niewinnych. Jego ciało znów zaczął pokrywać symbiont by przybrać postać Toxina. Chciał szybko wspiąć się na najbliższy budynek i dotrzeć tam zanim będzie za późno.
  4. (Mi to obojętne w sumie) "Cóż za brak szacunku". Odrzekł Toxin widząc jak ten przechodzień trącił policjanta. "Może nauczymy go szacunku do obrońców prawa. Co o tym myślisz Eddie?" - Nie mamy na to czasu. Mamy ważniejsze sprawy - mimo wszystko zachowanie tego człowieka nie podobało się Edwardowi. Czy to miejsce już tak bardzo tonęło w grzechu? Czy ludzie zaczynali tracić te barierę pomiędzy tym, co jest słuszne a po prostu złe? Źle to wszystko wygląda. Jednak żeby zatrzymać powszechną zgniliznę tego świata trzeba znaleźć źródło tego wszystkiego. Wtedy zdołają zbawić ten świat. Sam Edward kiwnął głową w stronę policjanta by okazać mu szacunek, na który według niego zasługiwał codziennie narażając się by bronić niewinnych. - Macie jakieś pomysły gdzie się udać? - spytał swych towarzyszy. - My zwykle udajemy się do najgorszych dzielnic poszczególnych miast, bo tam zło zwykle szerzy się najbardziej dręcząc słabych i niewinnych. Kłopoty znajdują się tam same. Jednak nie możemy być pewni, że znajdziemy tam źródło zła, o którym mówił ten byt - stwierdził rozglądając się po okolicy.
  5. Golding Shield Zamilkłem na słowa Lust. Nie wiedziałem jak zareagować. Sama Snow z uśmiechem dalej mierzyła moją szyje nie zwracając uwagi na nic wokół. Jednak jak bym nie myślał Lust miała racje. "Dobrze rób jak uważasz. Tylko nie mów, że cię nie ostrzegałem". Odrzekłem w myśli. Nie bardzo wiedziałem jak się to skończy, gdy Lust tu przyjdzie. Jednak nie sądziłem by dobrze się to mogło skończyć. Snow w tym czasie zaczęła mi dopinać jakąś pelerynę. Bałem się pomyśleć jak zareaguje Lust widząc mnie w takiej sytuacji. - Wyglądasz niczym hrabia - stwierdziła Snow z uśmiechem. Patrząc na mnie jak stoję przed lustrem w czerwonej pelerynie z czarnym cylindrem w czarnym smokingu, czerwoną różą i monoklem. Wiele bym pomyślał, ale na pewno nie uznałbym siebie za hrabiego w tych ciuchach a za klauna już bardziej. Niech to się już skończy. Gwardia Equstria Pegazy dalej leciały przed siebie wciąż nie miały szczęścia jak do tej pory. Nagle stało się coś dziwnego, gdy coś przeleciało z dużą szybkością nawet nie zdążyli się temu przyjrzeć, gdy doszło do potężnej eksplozji, która wytrąciła pegazy z szyku. Ktoś ich atakował to było pewne. Wciąż byli zamroczeni. Jednak wiedzieli, że musieli uciekać. Zaczęli szybko lecieć ku ziemi przy okazji rozdzielając się by ogłupić przeciwnika by musiał zastanawiać się, kogo zaatakować.
  6. Golding Shield Skrzywiłem się lekko na słowa Lust, bo miała racje. Mogłem wykorzystać to, że mam pancerz na sobie, ale nie pomyślałem o tym. Teraz było już za późno. Zwłaszcza martwiło mnie, że Lust tu zmierza. Jeśli tu przyjdzie to sytuacja się wcale nie polepszy. "Daj mi godzinę. Wydostanę się stąd choćbym miał uciec przez okno." Powiedziałem spokojnie jedząc. Snow chyba zauważyła, że jestem jakiś rozkojarzony, bo zaczęła mnie nagle obserwować. - Coś nie tak? Nie smakuje ci? - spytała lekko przechylając głowę i wpatrując się we mnie. - Nie to nie tak. Po prostu o czymś myślałem - odparłem spokojnie kończąc powoli posiłek. - Dobrze - powiedziała również kończąc. - Skoro to mamy z głowy możemy wracać do tego, co przerwaliśmy - powiedziała znowu uśmiechając się. Powoli odeszliśmy od stołu a ta zaczęła za pomocą miarki mierzyć moje wymiary by dopasować kolejny strój. - Nie taka była umowa Snow - powiedziałem marszcząc brwi i patrząc w lustro. - Umowa? - spytała szczerze zdziwiona. - Miałem ci powiedzieć, z kim się spotkam to mnie wypuścisz - powiedziałem lekko zdenerwowany - Ja tak mówiłam? Z tego, co pamiętam to powiedziałam, że nie wyjdziesz dopóki mi nie powiesz, ale nie powiedziałam, kiedy to zrobię - powiedziała chichocąc. Skrzywiłem się tylko na jej słowa. - Zastanawia mnie jednak, co tu robisz w zbroi na dodatek zabierając ze sobą Forest. Mam nadzieje, że nie zabierasz jej na wojnę - odparła w moją stronę z wyrzutem. - Nie to nie to. Ciężko to wyjaśnić - powiedziałem starając się uniknąć odpowiedzi. - Jak zwykle się wykręcasz - powiedziała kręcąc głową. - Poza tym myślę, że Forest też nie będzie miała nic przeciw by tu przyjść i chwilę porozmawiać. Chwila odpoczynku wam się przyda. Przebyliście jednak długą drogę czyż nie? - spytała mrużąc radośnie oczy. Nic nie odpowiedziałem myśląc jak najlepiej się wydostać.
  7. Golding Shield "Jeśli tu przyjdziesz Snow nie puści nas do rana. Potrzebuje minimum godziny. Nie jestem w stanie wyjść w ciągu 15 min. Snow poprosiła mnie o małą przysługę i to może chwilę potrwać.". Powiedziałem i znów odłożyłem kamień słysząc kroki Snow, która niosła talerz z jakąś sałatką. Jak zwykle towarzyszył jej przy tym uśmiech. - Mam nadzieje, że to ci pomoże. A potem wracamy do tego, co zaczęliśmy - powiedziała radośnie. - Snow nie mam zbyt wiele czasu - odrzekłem patrząc na jedzenie. - To może powiesz mi gdzie się tak śpieszysz? - spytała zaciekawiona. - Muszę się z kimś spotkać - powiedziałem spokojnie. - Z kim? - spytała nakładając sałatkę. - Cóż to nieważne - powiedziałem również nakładając sałatkę. - Dobrze, więc dopóki mi nie powiesz nie wyjdziesz stąd - powiedziała z uśmiechem - No dobrze to Forest. Czy rozumiesz? - Ta tylko się uśmiechnęła się. - Więc na nią zaczekamy - powiedziała radośnie. - A teraz jedz. Bo musimy sprawdzić jeszcze kilka kreacji - skrzywiłem tylko pysk. Musiałem pomyśleć jak się wydostać. Może pójść do sypialni i uciec oknem? To nie jest głupi pomysł. Rozmyślałem jedząc sałatkę. Wiedziałem, że jeśli Lust tu przyjdzie prędko nie wyjdziemy. A widząc sterty tych "kreacji". Snow ma sporo czasu. - Nie myśl, że włożę coś dla klaczy - powiedziałem twardo. Ta się zaczęła tylko śmiać. - Nie martw się do tego cię nie zmuszę. Zresztą w sukience byś raczej nieciekawie wyglądał - powiedziała chichocząc. Gwardia Equstria Gwardziści w szoku patrzyli jak kula jest wciągana. Co to wszystko miało znaczyć? Kto i dlaczego zabierał te kulę? Nie mieli zamiaru pozwolić tej bańce uciec. Musieli ją zniszczyć. Zaczęli posyłać kolejne bełty w kierunku bańki. Nie mieli zamiaru zaprzestać ataku. Pegazy pokonywały kolejne kilometry. Wciąż nie dopisywało im szczęście. Nie znaleziono żadnych śladów po buntownikach. Zaczynano się coraz bardziej zastanawiać czy lecą w dobrym kierunku. Przynajmniej jak na razie wszystko przebiegało spokojnie. W tym czasie w obozie przyszła wiadomość z Canterlotu. Jej treść zadowoliła dowódcę obozu. Pozostało już tylko jedno.
  8. Golding Shield, Snow Night - I jak ci się podoba? - spytała zachwycona Snow przyglądając się błękitnemu garniturowi, który na mnie spoczywał. To na pewno nie był mój styl. Czułem się jak jakaś małpa. Cieszyłem się, że nikt mnie teraz nie widzi. - Czy to są jakieś żarty Snow?! Wyglądam jak jakiś bankier - powiedziałem dość niechętnie przyglądając się tej "kreacji" - Nie znasz się na modzie Golding ani trochę - powiedziała lekko chichocąc. - Wyglądasz w tym świetnie. Myślę, że spodoba się tutejszym kucykom. Ale nie martw się mam jeszcze tego sporo - powiedziała z uśmiechem. Ciężko było określić, co obecnie wyrażała moja mina. Jednak na pewno nie było to zadowolenie zwłaszcza po jej ostatnich słowach. Nagle zacząłem jeszcze słyszeć Lust. Mówiłem by dała mi chwilę. Nagle Snow wyjęła smoking, który przypominał te, które wkłada się na ślubie. Musiałem coś wymyślić by móc odpowiedzieć i nie wzbudzać pytań Snow. - To może ci się kiedyś przydać. Ten smoking może być sukcesem dla ogierów, którzy się zdecydują... - Nie dałem jej jednak dokończyć. - Snow jestem strasznie głodny. Czy mogę zrobić sobie coś do jedzenia? - Na jej pyszczku pojawiło się przerażenie. - Żebyś pobrudził coś tak pięknego? Nawet mowy niema. Zdejmuj to a ja ci zrobię coś do zjedzenia. Potem wracamy do dalszego sprawdzania - powiedziała z uśmiechem kierując się do kuchni. Szybko zacząłem ściągać smoking i znów zacząłem gadać do kamienia. "Lust nie bardzo mogę rozmawiać. Snow jest cały czas koło mnie i czegoś chce a gadanie do kamienia może dziwnie wyglądać. Nawet w myśli przy niej. Tak wiem coś ciekawego. Powiem ci jak się wydostanę. Teraz muszę kończyć Snow wraca". Powiedziałem chowając kamień. Gwardia Equestria Pegazy widząc, że noc minęła a pogoda się uspokaja ponownie wzbiły się w powietrze. Po takim wypoczynku byli w pełni sił i mogli teraz pokonać wiele kilometrów. Mieli jednak nadzieje, że nie napotkają żadnych nieprzyjemnych niespodzianek a nawet odnajdą to, po co przybyli. Ponownie podzielono się na grupy. Część pegazów latała w chmurach. Kolejne niemal przy ziemi. A ostatnie penetrowały jaskinie.
  9. Halloween skończone. Czas na nową tapetę
  10. Golding Shield Nagle pojawiła się Snow niosąc świeżo zaparzoną kawę. Jak zawsze towarzyszył jej przy tym radosny uśmiech. Powoli położyła kawę na stole i usiadła naprzeciw mnie. Jak zawsze trwała krępująca cisza. Wiedziałem, czego chciała Snow. Lubi sprawiać bym to ja zaczął temat do rozmowy. Musiałem coś wymyślić zanim sama zacznie rozmowę i zada serię nieprzyjemnych pytań, na które nie miałem ochoty odpowiadać. - Co jest w tych pudłach, które niosłem? - spytałem spokojnie biorąc łyk ciepłej kawy całkiem przyjemnej w smaku. - Ah to. To tylko kilka nowych kreacji, które zamówiłam. Coś mi się wydaje, że kryształowe kucyki oszaleją na ich punkcie. W sumie to całkiem dobrze, że o tym wspomniałeś - powiedziała mrużąc przyjaźnie oczy i uśmiechając się dość nietypowo jakby coś chodziło jej po głowie. - Wybacz mi na chwilę - powiedziała i powoli odeszła od stolika. Nagle usłyszałem głos Lust w głowie. Czyli nic nie znalazła? Spojrzałem jeszcze czy Snow niema w pobliżu i sam odezwałem się do Lust będąc pewnym, że jest bezpiecznie. "Snow mnie złapała. Chwilowo nie jestem w stanie się urwać. Czekaj na mnie w kawiarni będę jak najszybciej. Teraz muszę kończyć." Powiedziałem i schowałem kamień słysząc jak Snow wraca. Niosła ze sobą kilka dość dziwnych jak na mój gust strojów za pomocą lewitacji. - Pamiętasz jak to działa? - spytała radośnie kładąc powoli ciuchy. - Wciąż musisz jakoś zapłacić za to, że nie odwiedziłeś mnie ostatnio. A widząc, że masz zbroje myślę, że znów chciałeś się wykręcić. To kilka strojów, które sądzę, że będą bardzo modne. Jednak muszę zachęcić kryształowe kucyki do kupna. Myślę, że z twoją pomocą może mi się to udać. Więc przymierz je - powiedziała radośnie mrużąc oczy i się do mnie uśmiechając w dość dziwny sposób. - Snow czy ty żartujesz?! - spytałem zszokowany. Jednak nic nie powiedziała a jedna z kreacji, które przyniosła wylądowała za to na mojej głowie. Co miało wskazywać, że mam się w to przebrać natychmiast. Chyba nie mam jak się wykręcić. Powoli zacząłem ściągać zbroje. Gwardia Equestria Gwardziści w szoku patrzyli jak ściany pękały. Nie byli w stanie zrozumieć, co tu się właściwie dzieje. Skąd to wszystko się wzięło w banku i kto jest za to odpowiedzialny. Jednak nie byli tchórzami. Nie mieli zamiaru się wycofać. Widząc, że ich atak się nie powiódł postanowili kontynuować ostrzał do tej bańki by ją zniszczyć za wszelką cenę. Ponownie załadowano bełty i kontynuowano ostrzał. Nagle wśród gwardzistów, którzy wciąż kontynuowali oblężenie Warszawy pojawił się jednorożec za pomocą teleportacji. Zasalutował dowódcy oddziału i przyniósł dobre wieści. Z tego, co twierdził ich zamówienie jest już w drodze i wkrótce powinno dotrzeć. Dowódca był tym szczerze uradowany. Teraz pozostawało czekać.
  11. Magus

    Daj swoje foto :P

    No to coś ode mnie xD Zemszczę się za swych braci brutalnie szpeconych dzisiejszego dnia xD
  12. Golding Shield Powoli zaczęliśmy dochodzić na miejsce. Przez całą drogę nic nie mówiliśmy. Ale to nie było nic niezwykłego. Z reguły nie miałem zbyt wiele do powiedzenia a Snow o tym dobrze wiedziała. Tylko nuciła radośnie pod nosem, jaką melodię, gdy tak szliśmy. W końcu dotarliśmy do dużego kryształowego budynku w czerwonej barwie. Widać było, że ściany są wykonane bardzo starannie. Okna również były ciekawie wbudowane w ścianę. Wspólnie tworzyły coś naprawdę interesującego, jeśli interesowało się architekturą. Ja jednak nie byłem w tym specjalistom. Nic tu się jednak nie zmieniło od czasu, gdy byłem tu ostatnio. Snow mogła sobie na to pozwolić. Z tego, co wiem interesy szły jej tu bardzo dobrze. Poza tym zawsze lubiła mieszkać w wygodzie. Powoli otworzyła drzwi do środka. Wnętrze domostwa też było ciekawie wykonane. Duży salon, na którego środku stał stół z kryształ w kolorze jasnego błękitu cały okrągły. Wokół stały cztery krzesła. Obok stały dwa fotel a pod jedną ze ścian duża kanapa. W salonie były również liczne szafki, lecz było tam raczej mało książek. Były tam rzeczy, które były raczej zbędne a mogły interesować Snow. Jej kuchnia jak zawsze była bogato wyposażona. Cała z kryształu tak samo jak wszystkie meble wokół. Kolejny jej pokój był liczny w różne stroje. To tam właśnie trzymała towar, którym handlowała. Jak to określała najnowsze trendy. Były również schody na piętro. One prowadziły do dwóch sypialni. Jak sama uważała zawsze druga się przydaje gdyby miała niespodziewanych gości a nie chciała wysyłać nikogo na kanapę lub fotel w salonie. Sypialnie nie były zbyt bardzo urozmaicone. Zwykłe pokoje z dużymi łóżkami i szafkami nocnymi, na których stały nocne lampki. Ostatnim pomieszczenie była łazienka. Gdzie stał samotny prysznic, pralka jak i szafka z lustrem gdzie można było się przejrzeć. - Gdzie położyć te pudła? - spytałem Snow od tak. - Połóż je w rogu i się rozgość w salonie. Ja w tym czasie zrobię kawę i porozmawiamy - powiedziała radośnie idąc do kuchni. Sam powoli odłożyłem pudła jak prosiła i skierowałem się do stołu, po czym usiadłem na jednym z krzeseł. Zastanawiałem się jak mogę się wydostać stąd jak najszybciej. Nie mam teraz na to wszystko zupełnie czasu.
  13. - Możesz mieć racje - stwierdził mężczyzna na słowa Edwarda. Prawdą było, że nikt nie znał tego wymiaru. Trzeba będzie podpatrzeć jak się noszą tutejsi stróże prawa. Jego strój ponownie zaczął się zmieniać. Tym razem na długi czarny płaszcz i jeansy. W takim stroju już na pewno nie będzie się zbytnio wyróżniać. - My jesteśmy zawsze gotowi - stwierdził na pytanie. Nie mógł już się doczekać aż stąd wyjdą.
  14. Golding Shield Powoli zaczynałem tracić nadzieje, że czegoś się dowiem. Pytałem kolejne kucyki a reakcja zawsze była taka sama. Zaczynałem żałować, że nie poszedłem z Lust do biblioteki. Jak do tej pory to była tylko jedna wielka strata czasu. Nagle jednak szczęście się do mnie uśmiechnęło, gdy natknąłem się na jedną z miejscowych klaczy. Jak się okazało ta miała dość ciekawe informacje. Podziękowałem jej za pomoc i powoli zacząłem kierować się do kawiarni gdzie miałem spotkać się z Lust. Musiałem się z nią podzielić tym, czego się dowiedziałem. Jednak nie zdążyłem wykonać zbyt wielu kroków, gdy nagle poczułem czyjeś kopyto na swym grzbiecie a następnie jakże znajomy głos. - Może ja będę w stanie ci pomóc - powiedział ciepło głos klaczy. Powoli obróciłem się w stronę źródła głosu. Stała tam Snow jak zawsze z rozpuszczoną grzywą ubrana w lekko brązową futrzaną kurtkę ciepło się do mnie uśmiechając. Za nią leżały jakieś białe paczki. Tego się bałem. Los nie może bywać bardziej kapryśny. Wpadłem na nią w najmniej odpowiednim momencie. Jak się miałem teraz wykręcić? - Witaj Snow - opowiedziałem zdziwionym głosem, gdy ta mnie nagle przytuliła. - A jednak mnie odwiedziłeś tak jak obiecaliście w krainie smoków - odparła radośnie, gdy nagle mnie puściła i zaczęła się rozglądać. - Gdzie jest Forest? - powiedziała lekko rozczarowana i znów zwróciła swój wzrok na mnie. - Tylko nie mów, że coś zepsułeś - powiedziała lekko zdenerwowanym głosem. - Nie. Między nami wszystko jest dobrze. Forest jest po prostu trochę zajęta - odparłem spokojnie. - Kamień z serca. Kiedy do nas dołączy? - spytała radosnym głosem. - Zresztą to nie miejsce na takie rozmowy. Chodź za mną. Powinieneś wypić coś ciepłego i odpocząć po tak dalekiej podróży - powiedziała, gdy zaczęła powoli się poruszać. - Snow ja nie bardzo... - Jednak niedane było mi dokończyć, gdy ta mi nagle ponownie przerwała. - Golding to nie ładnie szukać wymówek. Powinieneś się zachować jak na ogiera przystało i pomóc mi zanieś moje paczki - powiedziała tym swoim głosem, który miał świadczyć, że odmowy nie przyjmie. Kiwnąłem w milczeniu głową i podniosłem jej paczki za pomocą lewitacji powoli za nią idąc. I co teraz zrobić? Czy Lust pomyśli, że ją wystawiłem? Na pewno nie. Zna mnie na tyle, że wie, że nigdy bym tego nie zrobił. Wie również, że jestem punktualny. Czy pomyśli, że coś mi się stało? Zacznie mnie szukać? Będzie próbowała się ze mną połączyć za pomocą swej duszy? Te pytania nurtowały mą głowę, gdy powoli kroczyłem za Snow w kierunku jej domu.
  15. "Eddie mam chyba dość ciekawy pomysł" po tych słowach strój mężczyzny zaczął się zmieniać na mundur policyjny. "To jakoś specjalnie nie nadwyręża moich sił. A jak to mówią by bronić i służyć. No i w ten sposób nie odstraszymy naszych celów wyglądem i nie będziemy się szczególnie wyróżniać." - Bardzo dobry pomysł Toxin. Dobrze wiedzieć, że wciąż masz jeszcze trochę sił - powiedział przyglądając się swojemu kamuflażowi. - Chyba powinniśmy opuścić to miejsce - stwierdził od tak i spojrzał na Edwarda. - Zobaczyłeś tam coś ciekawego?
  16. Golding Shield Powoli zacząłem się poruszać uliczkami Crystal Empire. Celowo omijałem dobrze mi znane miejsce. Nie miałem teraz na to czasu. A wiedziałem, że jeśli ją spotkam to łatwo się nie wykręcę. Zacząłem kierować swoje kroki ku okolicznym kucykom. Zaczepiałem przeciętnych mieszkańców. Nie byli to gwardziści ani nikt w tym guście. Zwykłe kryształowe kucyki. Opisywałem im dokładnie przedmiot, którego szukałem. Miałem nadzieje, że któryś taki widział. Oni i tak nie będą wiedzieć, co to za przedmiot. Wyda im się zapewne zwykłą ozdobą. Gwardia Equestria Gwardziści patrzyli w szoku jak z tej bańki wylazły jakieś odnóża. Czy to naprawdę było jajko, z którego coś miało się wykluć? Nie mieli zamiaru tego sprawdzać. - Nie wiem, co to jest i mnie to nie obchodzi. Na mój sygnał ognia w to coś - powiedział gwardzista do innych. Gwardziści tym razem wymierzyli kuszę woleli to zniszczyć bełtami niż próbować paraliżować to coś promieniem. Gwardzista machnął kopytem a reszta zaczęła strzelać w stronę dziwnego obiektu w banku. Gwardziści, którzy dalej oblegali Warszawę nie zmieniali taktyki. Wciąż tylko czekali. Byli cierpliwi a jak na razie wszystko przebiegało zgodnie z planem. A nawet i lepiej. Pegazy, które przeszukiwały teren w poszukiwaniu bazy buntowników. Musiały się chwilowo ukryć w jaskiniach przez złe warunki pogodowe. Byli już trochę zmęczeni, więc nie mili siły teraz na walkę z pogodą czy jej zmianę. Zwłaszcza po tak długi locie. Postanowili to przeczekać a potem polecieć dalej
  17. Mężczyzna nie zdążył nic powiedzieć, gdy doszło do nagłej zmiany miejsc. Szybko na własnej skórze się przekonał, o czym mówił byt. Ze zdziwieniem wpatrywał się w swoje ludzkie ręce. Nie zwracał teraz uwagi na to gdzie się znalazł czy też na swoich towarzyszy. Nie podobało mu się to, co się teraz stało. Zaczął chodzić w te i we w tą wściekle po pomieszczeniu. - Toxin, jeśli to jakieś żarty to nie są na miejscu. Nie mamy na to czasu - powiedział wściekle jakby w powietrze. "Wybacz coś jest nie tak. Tym razem to nie jest żaden mój żart Eddie straciłem połączenie. Sam nie wiem jak to określić. Czuje się słabszy niż zwykle. To chyba jest to, o czym mówił ten dziwny byt. Jednak nie martw się. Nie pozwolę zabrać wam całej zabawy. Ja też mam ochotę się pobawić z tym całym złem. Daj mi chwilę spróbuje odbudować na powrót naszą strukturę." Stwierdził symbiot na nowo próbując otoczyć Edwarda tworząc wspólnie z nim Toxina.
  18. Golding Shield Zastanawiałem się, od czego właściwie mam zacząć? Może na początek przejdę się po mieście spytam przypadkowe kucyki o dziwny przedmiot. Może ktoś coś takiego widział? Cóż warto spróbować. Z zamyślenia obecną sprawą ponownie wyrwała mnie Lust i jej słowa skierowane do mego ucha. Wynagrodzi mi trudy? Nie widziałem powodu by miała to robić. Wszystko, co do tej pory robiłem było z własne woli. Ona nie była niczemu winna. Jednak jej słowa i to jak mnie przytuliła ponownie oderwały mnie od roli gwardzisty, którym miałem być podczas tego zadania. Po prostu dużą część mych myśli zaprząta ona i nie sądzę by miało się to zmienić. Naprawdę mi na niej zależało. - Do zobaczenia - powiedziałem patrząc jak wychodzi z kawiarni. Pokręciłem chwilę głową. Musiałem się skupić na tym, po co tu przybyliśmy. Później będziemy mogli spędzić czas tak jak nam się podoba. Tak jak ona mi powiedziała. Powoli wstałem od stolika i skierowałem się do wyjścia. Nie mogłem zwlekać. Gwardia Equestria Gwardziści w Menhattanie dalej przeszukiwali budynek. Gdy nagle 7 osobowa grupa gwardzistów coś spostrzegła. Zobaczyła jak te liny zebrały się w jednym miejscu tworząc coś na kształt jaja. Tylko, co było w środku? Powoli zaczęli zbliżać się w tym kierunku mając broń w gotowości. Nie byli pewni, co jest wewnątrz i czy te liny nagle ich nagle nie zaatakują. Zakopane klejnoty przez gwardię, która podgrzewała Warszawę zaczęły wydzielać światło, które kierowało się ku niebu tak samo jak te w Canterlocie. Miało to zapewnić skuteczną obronę w razie ataku z Warszawy. Sami nie atakowali tylko czekali na ruch buntowników. Dowódca oczekiwał również na specjalnie zamówienie, które miało wkrótce przybyć to powinno skutecznie utrudnić życie buntownikom. Pegazy rozdzieliły się na kilka grup. Nie łatwo było im latać w tych nieprzyjemnych warunkach. Zastanawiali się jak doszło do tego, że akurat tutaj spadł śnieg a temperatura stała się tak nieprzyjemna. Część pegazów wzniosła się ponad chmury. Kolejne latały bardzo blisko ziemi ocierając niemal o nią brzuchami. Kolejne grupy obserwowały góry i okoliczne jaskinie. Mieli nadzieje, że w końcu coś znajdą.
  19. - My jesteśmy Toxin - powiedział stwór przy okazji chowając swój nienaturalnie długi ozór. Jego usta natomiast zmieniły się coś na kształt dość szkaradnego uśmiechu. - Skoro formalności mamy za sobą powinniśmy ustalić, co dalej. Powinniśmy się skupić na tym, po co zostaliśmy tu zebrani. Każda stracona chwila może łączyć się cierpieniem niewinnych, których trzeba chronić przed tym całym złem z którym mamy się zmierzyć- stwierdził dość twardo.
  20. Magus

    Nowy quiz o Rarity

    W odcinku "Pora na czas"
  21. (Tym " będę oznaczał słowa symbiota. Tylko Brock je słyszy, bo są w jego głowie) Powoli ciało Edwarda zaczął otaczać symbiot aż w całości nie pokrył jego ciała. Stał lekko zgarbiony a macki symbiotu poruszały się po jego plecach. Z jego ust zwisał długi zielony jęzor. Z uwagą wsłuchiwał się w wypowiedź tego bytu. Tak nareszcie mamy szansę ponownie udowodnić wszystkim, że nie jesteśmy tym potworem, którym byliśmy dawniej. Możemy naprawić nasze dawne błędy. Może ponownie chronić niewinnych. Tak jak i my byliśmy niewinni dawniej. "Czy aby na pewno?" - Co masz na myśli? "Zawsze działamy sami. Co prawda czasem zakładamy kruche sojusze. Jednak wiesz jak to się zawsze kończy. W oczach innych wciąż jesteśmy potworami. Myślisz, że z nimi będzie inaczej? Nikt nie chce nas zrozumieć. Nie próbuje tego zrobić. Nikt nie wierzy, że się zmieniliśmy" - Nie dbam o to. Jestem gotowy na wszystko by chronić niewinnych. Zło trzeba zniszczyć "Czy pozwolisz mi, więc na trochę samowolki? Też chciałbym się zabawić. No chyba, że mam sobie poszukać nowego nosiciela." - Zobaczymy jak będziesz się zachowywał. I nie odgrażaj mi się. Zawsze możesz wrócić do twojego dawnego więzienia "Zgoda. Tylko pamiętaj żeby panować nad emocjami. Im bardziej intensywne tym bardziej zaczynam szaleć" - Zapamiętam sobie - oczy Toxina skierowały się na resztę. - Jeśli jesteście gotowi na wszelkie sposoby zdusić zło to myślę, że szybko się dogadamy - powiedział oblizując twarz długim ozorem.
×
×
  • Utwórz nowe...